Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ismer Napisano 16 Kwietnia 2016 Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2016 Niegdyś uważano, że planeta może być spalona gdy znajduje się w takim położeniu, że w żadnym momencie w ciągu doby nie może być widziana, ponieważ albo jest pod horyzontem (czyli zasłania ją Ziemia) albo, jak nad horyzont wyjdzie, będzie niewidoczna i "oślepiana" przez Słońce gdyż znajduje się zbyt blisko niego. Generalnie przyjęło się, że klasyczne spalenie jest stanem koniunkcji planety ze Słońcem w pewnych wyznaczonych granicach. Dawniej wymieniano różne odległości od Słońca, dziś przyjęły się te odległości trzy, nazywane: cazimi do 17 minut od Słońca, spalenie do 8° i w promieniach Słońca do 16°. Niektórzy autorzy (np. Wronski) podają inne odległości, które podaję w nawiasach. Kiedy planeta jest w ścisłej koniunkcji ze Słońcem, do odległości 17 minut (ew. do 1°) to jest w sercu Słońca i nazywa się ją cazimi. Jest niezwykle silna, ma wielką moc, co prawda jej również nie widać, ale rozbłyskuje na wzór i podobieństwo Słońca. To tak, jakby ktoś siedział obok króla, był przez niego wywyższony i miał wielką moc działania. Słońce wzmacnia potencjał takiej planety, dostaje ona dodatkową energię, która umożliwia jej pełny rozwój, otrzymuje ona wsparcie całej potęgi Słońca. Ale: wg. klasyków bycie w sercu Słońca ma miejsce tylko wtedy, gdy planeta i Słońce są w tym samym stopniu - 0° - szerokości ekliptycznej. I tylko w tym wypadku Słońce obdarza planetę "ogromną siłą", co wcale nie znaczy, że jej wpływ był beneficzny. Uważano, że cazimi daje planecie okazję do zaprezentowania się w pełnej krasie, w całej swej okazałości, zarówno z jej potencjałem pozytywnym, jak i negatywnym. Jeśli planeta i Słońce mają tą samą długość (czyli znajdują się w danym znaku w koniunkcji), ale mają inną szerokość ekliptyczną, to planeta nie znajduje się w sercu Słońca (czyli na tle jego tarczy) tylko albo nad nią albo pod nią. Kiedy planeta jest w odległości od 17 minut (ew. 1°) do 8° (ew. do 3°, 6° lub 8.30) nazywa się ją spaloną. Planeta spalona znajduje się w tej strefie, kiedy przed wschodem lub po zachodzie Słońca jest nad horyzontem, ale na jasnym niebie jej nie widać. Uważano, że spalenie planety powoduje jej osłabienie, brak aktywności, niezdolność do działania; tak, jakby ktoś został uwięziony przez swego króla. Jeśli jednak sama planeta była w dobrym położeniu, czyli w swoim znaku lub domu, stan taki przyrównywano do aresztu domowego, a więc miała jakieś możliwości manewru. Dziś przyjmuje się, że spalenie - bycie zbyt blisko Słońca jest bardzo niefortunne To największy negatywny wpływ, to tak jakby cala moc planety została wypalona i zniszczona. Jest oślepiona i traci przez to orientację. Włh zazwyczaj ma wiele idei i planów związanych z realizacją funkcji planety ale nie ma zbyt wielkich możliwości wcielenia ich w życie. Kiedy planeta jest od 8° do 16° od Słońca - jest w promieniach Słońca. W tej odległości jest przygaszona przez blask Słońca i jeśli jest widoczna, to słabo i na tle jasnej zorzy. Jest to też niekorzystne ale o wiele mniej niż spalenie, gdyż planeta jest w bezpiecznej odległości od promieni. I teraz trzeba się zastanowić dlaczego istnieją takie rozbieżności między tym, co przekazali dawni astrologowie a tym, co twierdzą współcześni. Wszak koniunkcja planety ze Słońcem wzmacnia ją, jej siła i znaczenie wtedy rośnie, Słońce i planeta działają wspólnie, a z kolei w stanie cazimi nie rośnie ta siła jakoś widocznie czy nadzwyczajnie. Chodzi o to, że po pierwsze: planeta traci lub zwiększa siły zarówno w kierunku dobrym jak i złym (np. stan cazimi wzmacnia i powiększa dobre wpływy benefików lecz także zwiększa złe działanie malefików) i tym można wytłumaczyć jakość działania koniunkcji w dzisiejszym ujęciu - a zależy to od tego jaka planeta jest w koniunkcji i przede wszystkim w jakim znaku i domu; a po drugie: ten podział zdaje się być bardziej przydatnym w horoskopach horarnych, elekcyjnych i mundalnych niż w horoskopach natalnych. Spójrzmy na przykłady, niegdyś twierdzono że: Jeśli w stanie spalenia znajdował się alkochod czyli ta planeta, która w horoskopie była wskaźnikiem długowieczności, traciła ona swoją zdolność dodawania lat do czasu życia. Jeśli w horoskopie horarnym spalona była planeta reprezentująca osobę zadającą pytanie, odczytywano to tak, że Włh będzie drżał o swoje życie, zagrożone przez potężnych przeciwników. Planeta w tym stanie nie mogła być sygnifikatorem pewnych osób ani wyznacznikiem spraw, które miały się powieść. Za to mile widziane były jako wyznaczniki przeciwników, wrogów lub ludzi, którym się źle życzyło Z kolei inne przykłady mogą dotyczyć zarówno h. natalnych jak horarnych: Spalona Wenus w horoskopie mężczyzny oznaczała małżeństwo z kobietą chorowitą albo że związek z nią będzie musiał ukrywać Spalone planety mogły oznaczać także śmierć, więzienie, chorowitość, słabość lub życie w strachu. Wronski podaje, że spalenie dotyczy zarówno położenia planety przed Słońcem, jak i za Słońcem. Mnie bardzo podoba się taka konkluzja (wylukałam gdzieś w necie): "Merkury zwykle przebywa blisko Słońca i w stanie spalenia lub oświetlenia promieniami pozostaje przez połowę roku. Czy rzeczywiście jego działanie wtedy zanika? Gdyby tak faktycznie było, może byłoby to wytłumaczenie, czemu jest tylu głupców, bo Merkury to wskaźnik inteligencji. Podobnie częste spalenie Wenus przez Słońce tłumaczyłoby mnogie miłosne zawody." źródło: własne notatki z wykładów i lektura książek traktujących o astrologii + porównanie z tym co znalazłam w necie 1 2 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ismer Napisano 21 Marca 2021 Autor Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 21 Marca 2021 Co do pozycji cazimi, Piotr Piorowski dodaje jeszcze: Przejście Wenus przez tarczę Słońca należy do rzadkich zjawisk astronomicznych, obserwowanych dopiero od XVII wieku. Wcześniej, kiedy nie dysponowano odpowiednimi instrumentami i obowiązywał geocentryczny model układu planetarnego, nie znano tego wyjątkowego zjawiska. Znano natomiast cykliczne koniunkcje Słońca z Wenus, które zachodzą średnio raz na 584 dni i tylko znikoma część z nich wiąże się z przejściem tej planety na tle tarczy Słońca. Dlaczego?W tym rzadkim przypadku Wenus musi osiągnąć nie tylko tę samą długość ekliptyczną, ale i szerokość – czyli znaleźć się w tej samej deklinacji co Słońce.Co więcej, musi być to koniunkcja dolna, a więc taka, gdy Wenus retrograduje, czyli cofa się, co już samo przez się nie jest z punktu widzenia astrologicznego niczym pozytywnym. Ponadto, żadna inna planeta, poza krążącymi wewnątrz orbity Ziemi Merkurym i Wenus, nie przechodzi przez tarczę Słońca. Dla tych dwóch planet jest to więc szczególny rodzaj koniunkcji, do której dochodzi przy ruchu wstecznym i osiągnięciu tej samej deklinacji, co Słońce. Mówiąc jeszcze inaczej, zachodzi ona wówczas, gdy Wenus bądź Merkury będąc w koniunkcji ze Słońcem są jednocześnie w pobliżu swoich węzłów (6.06.2012: północny węzeł Wenus znajduje się 16° 40´ Bliźniąt, południowy po drugiej stronie w Strzelcu). W takiej sytuacji następuje zakrycie Słońca przez Wenus, czyli swoisty rodzaj zaćmienia. A, jak wiadomo, zaćmienia w astrologii nie cieszą się dobrą reputacją. Dodatkowo, w tradycji astrologicznej koniunkcje planet ze Słońcem uchodziły za wysoce maleficzne, czyli złoczynne. Mówiło się, że każda planeta w pobliżu Słońca jest spalona, zniszczona. Jeśli natomiast, tak jak w tym przypadku, koniunkcja była ścisła, do 17 minut kątowych (czyli tyle, ile wynosi promień Słońca na ekliptyce), planeta znajdowała się „w sercu Słońca”. Była cazimi. Jej moc wówczas wzrastała, stawała się wyjątkowo silna, co wcale nie znaczy, że jej wpływ był beneficzny, pomyślny. Uważano raczej, że cazimi daje planecie okazję do zaprezentowania się w pełnej krasie, w całej okazałości, z jej potencjałem pozytywnym, jak i negatywnym. Staje się ona bowiem oświetlona niejako z każdej strony, z tej złej i z tej dobrej. Na przykład William Ramesey (1627-1675) w swoim dziele Astrologia Restaurata stwierdza, że przy konstruowaniu horoskopu elekcyjnego, czyli przy wyznaczaniu optymalnego terminu dla rozpoczęcia określonych działań, należy unikać koniunkcji Słońca z planetami. O złączeniu Słońca z Wenus pisał, że jeśli w horoskopie elekcyjnym znajdzie się ono na ascendencie, wskazuje na wiele przykrości, podjudza konflikty i niezgodę, naraża na oszczerstwa i pomówienia. 1 1 1 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Ismer Napisano 21 Marca 2021 Autor Administrator Udostępnij Napisano 21 Marca 2021 W tabelce widać jak klasyczne cazimi (wymagana szerokość ekliptyczna) wygląda na niebie, data 6.06.2012 1 1 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.