Umieranie i wracanie na Ziemię

[zazu]

Witam wszystkich

 

Postanowiłem się zarejestrować ponieważ miałem dziś bardzo realistyczny i dziwny sen

 

Wszystko miało miejsce w jakims dużym mieście i nagle nie pamiętam z jakich przyczyn umarłem i przeniosłem się do jakby czyśca który był przystankiem między niebem a ziemią.Czyściec był jakby wielkim domem towarowym z różnymi miejscami które chodziłem oglądać z innymi (było tam pełno ludzi jak w centrum handlowym), między innymi z wielkim zamrożonym pokojem przez który wyszedłem na dach tego czyśca i obserwowałem widok tego miasta tak jabym był na ziemi. po jakimś czasie przeniosłem się do życia ale w swoim obecnym wieku i zacząłem dalej normalnie żyć pośród ludzi i spotkałem tam dobrą przyjaciółkę z czasów młodości od której dowiedziałem się że została pisarką i wydała parę książek. W moim śnie zaczęliśmy się zbliżać do siebie poprzez rozmowy i jakoś nadszedł czas że musiałem wracać do czyśca i stało się to podczas jazdy kiedy usłyszałem głos "wracaj" ale nie chciałem i znowu "wracaj" a wtedy jechałem półciężarówką FORD i zawołałem głośno jak mam wracać i głos odpowiedział mi przez radio CB "UTOP FORDA" i ja się bałem ale wkońcu wróciłem do czyśca. Było parę takich transferów na ziemię z czyśca podczas których coraz bardziej się zbliżałem do mojej przyjaciółki ale bez pocałunków i rzeczy dalej idących. Pewnego razu byłem gdzieś na dachu i znowu miałem wracać głos mnie ponaglał a ja się bałem i rozpętała się wielka wichura która miała mnie zdmuchnąć z tego dachu żebym się zabił i wrócił, ale podczas tej wichury widziałem straty które są wyczyniane całemu miastu przeze mnie i zawołałem że dobrowolnie skoczę i wichura ustała a ja grzecznie wróciłem do czyśca. generalnie ze snu najbardzie została mi w pamięci ta przyjaciółka w której się zakochałem i transfery miedzy czyścem a ziemią które były bardzo dziwne trochę się bałem ale bardziej byłem zdziwiony tym wszystkim.

 

Bardzo proszę o interpretacje tych "podrózy" między wymiarami.

 

Pozdrawiam

 

Zazu

[zazu]

podnoszę do góry