Skocz do zawartości

Moja historia


Kmicic14

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałbym na łamach tego forum napisać krótką historię o sobie. No może nie taką krótką.
Jakiś czas już interesuję się demonologią Słowiańską, trochę paranolmalnymi zjawiskami itp.
      Hmm od czego tu zacząć. Aha, już wiem.
Mieszkam na małej wiosce w okolicach Łęczycy.
W moim życiu przytrafiło mi się kilka historii co najmniej dziwnych.
    Jak miałem kilka lat to widywałem w nocy po ciemku w pokoju dziwne jakby robaczki świecące które układały się w różne kształty jak ławica ryb albo stado szpaków. Powtarzało się to przez jakiś czas, aż w końcu ustało. Wtedy nie interesowało mnie co to może być, bo widywałem to prawie co wieczór. Myślałem, że każdy tak ma. Nie bałem się tego i zawsze patrzyłem sobie na to aż zasnąłem. Nie ma mowy tu o jakiś refleksach świetlnych itp. Ja muszę mieć do snu bardzo ciemno i zawsze zasłonięte były żaluzje i zasłony do tego.
To coś układało się w różne kształty i  nie podążało za moim wzrokiem. To znaczy czasami było umiejscowione w jednym miejscu a innym razem w drugim.
    Hmm jakby to chronologicznie ogarnąć... Już wiem.
Następne co mi przychodzi do głowy to paraliż senny. I powiem szczerze że czytałem na ten temat i tą oficjalną opinię można między bajki włożyć. Pamiętam to jakby to było wczoraj. A chodziłem wtedy do liceum a teraz mam 33 lata. Były chyba wakacje. Miałem jakiś dziwny sen. Nagle się obudziłem. Czułem czyjąś obecność w pokoju i widziałem dziwną postać jakby w kapturze przy swoim łóżku. Nie mogłem powiedzieć słowa, a chciałem krzyczeć, nie mogłem się ruszyć, no coś strasznego. Zabrzmi to dziwnie, ale już wtedy czytałem o takich sprawach, zacząłem odmawiać Zdrowaś Maryjo (pomimo, że raczej jestem bardziej skłonny do Rodzimej wiary i reinkarnacji).. Ale przyznaję szczerze, pomogło. Byłem przerażony.
Aaa no właśnie.
Co do snów jeszcze to miałem kiedyś taki sen, który mi się często powtarzał. Mianowicie śniło mi się, że potrafię, no może nie latać, ale skakać na bardzo duże odległości. Odbijałem się i leciałem bardzo wysoko i bardzo daleko. W trakcie tego snu odczuwałem szczęście, błogość i w pewnym sensie podniecenie. Bardzo przyjemny sen. I w sumie miałem czasem świadomość, że to sen. Dziwne.
Hmm co dalej? Aa już wiem. Teraz  czas po wojsku. W woju byłem w 2007 roku. Wyszedłem w 2008 na wiosnę. Mieszkałem jeszcze z rodzicami i rodzeństwem. Było lato, wakacje. Nie mieliśmy wtedy jeszcze łazienki i myliśmy się w misce bądź kąpalismy w balii w kuchni. Rodzice już spali, brat też a ja z siostrą siedziałem do późna. Zdecydowałem z siostrą, że ona umyje się pierwsza. No to ja poszedłem na spacer, bo lubię się szwędać nawet po nocy.
Gospodarstwo moich rodziców ma dwa wjazdy. Jeden obok nowego domu i jeden obok starego, glinianego który ma z 200 lat albo i więcej.
Szedłem obok starej chaty i sobie myślałem o tym, że nie ma Boga bo są wojny, chore dzieci i takie tam. Gdy wyszedłem za starą chatę, zobaczyłem coś dziwnego i poniekąd strasznego. Z tyłu domu jest park który sądził mój pradziadek (swoją drogą o nim mógłbym sporo opowiedzieć dziwnych historii) . Na dach starej chaty opada Żywotnik no Tuja. I pod tą tują zauważyłem taką postać jakby w płaszczu i w kapeluszy, wysokości z 2 może nawet 2.5 metra. Wystraszyłem się i uciekłem do domu.
Wbiegłem do kuchni, siostra jeszcze nie zaczęła się myć i się mnie pyta przed czym uciekałem. Ja mówię, że nie uciekałem tylko sobie biegałem... Ale ona wiedziała, że coś jest nie tak.
Posiedziałem chwilę przy stole i sobie mówię, no nie, Ty się boisz, niemożliwe. Wziąłem się w garść, złapałem latarkę i w drogę. Sprawdziłem to miejsce, nie było nic widać. Nie moglo mi się wydawać.
Najlepsze jest to, że jakoś po kilkunastu  latach rozmawiałem ze
swoim znajomym z moich stron. Jest muzykiem, gra na weselach, po zabawach. Powiedział, że wcale się nie śmieje, bo jego żona widziała coś takiego. To było ze 20 lat przed moim zdarzeniem. Grał wtedy w okolicy na zabawie i poznał swoją aktualną żonę. Jakoś po godzinie 24 postanowił ją odprowadzić. Przeszli sporą część drogi i on musiał wracać na zabawę. Ona miała już kawałek do domu. Później gdy się spotkali, opowiedziała mu, że widziała dziwną postać jakby w płaszczu i kapeluszu, bardzo wysoką. Szybko uciekła do domu.
Następna sprawa.
Chwilę po wojsku założyłem działalność i przeprowadziłem się do Łodzi.
Często przyjeżdżałem na wieś bo czuję bardzo mocną więź z tą miejscowością i z przyrodą.
Znów było lato. Przyjechałem na weekend. Całą sobotę pomagałem rodzinie zbierać ogórki. Było strasznie gorąco. Wieczorem po zbieraniu brat szybko się zaczął szykować, bo jechał do swojej dziewczyny. Poprosiłem go, żeby mi pożyczył motor bo chciałem jechać się wykąpać na żwirownię. On mówi, że ok ale żebym sam nie jechał bo jeszcze się utopię. Mówię dobra spoko, dam sobie radę.
Cały dzień tak grzało, że myślałem tylko o tym żeby się wykąpać.
W tym czasie co on się szykował ka zdarzyłem z ojcem zważyć towar i zpakować.
Był już wieczór.
Uradowany wsiadam na motor i po ujechaniu kilku metrów zonk. Brat już się zbierał ale ogarnęliśmy, w gaźniku wypadała iglica z pływaka. Pokazał mi jak to zrobić. Mówił żebym nie jechał ale ja myślałem tylko o tym żeby popływać i się schłodzić. A muszę tu powiedzieć, że mieliśmy najlepszy motor w okolicy, bardzo zadbany i nigdy nie było z nim problemów, nigdy. Brat pojechał a ja jadę. Ujechałem ze 100 metrów znowu to samo. Zrobiłem, jadę i znowu. I tak kilka razy co jakieś 200 metrów. Aż w końcu zrobiło się ciemno. Musiałem sobie telefonem świecić żeby naprawić motor. Byłem w połowie drogi na żwirownię jadąc przez pola. Powiedziałem sobie, dobra nie jadę bo już ciemno i jeszcze się utopię
Jak to powiedziałem to motor chodził jak nowy. Od tamtej pory nigdy się nie psuł.
   A, bo nie napisałem. Jak byłem dzień wcześniej na tej żwirowni, też pod wieczór, to gdy pływałem to coś jakby mnie za nogę łapało. Niby jakby coś się obcierało, wodorosty czy coś ale inaczej. Teraz myślę, że może jakiś wodnik albo topielec.
    Po 10 latach postanowiłem wrócić na wieś. Razem z aktualna małżonką kupiliśmy siedlisko na tej samej wsi na której się wychowałem.
Pierwszej zimy, jakoś 2016 roku. Gdy szedłem z węglem do kotłowni, kątem oka zauważyłem jakby skrzata, krasnala no nie wiem. Postać zgarbiona, z 120cm wzrostu. Poczułem strach, dziwny niepokój. Wbiegłem do kotłowni i zamknąłem drzwi za sobą.
Generalnie nie należę do osób płochliwych. Ale wyczułem, że to coś ma chyba złe intencje.
Złapałem sikierkę i mówię sobie idę.
Wyszedłem z latarką, poświeciłem, poszukałem i nic.
Odkąd tu mieszkamy widziałem też kilka razy dziwne światła na niebie. Niby satelita ale zmieniało kierunki w różnych prędkościach.
Teraz mi się przypomniało.
Jakoś w któreś wakacje w trakcie szkoły, poszedłem na grzyby. W sumie pojechałem rowerem. Mam tu kilka lasków. Wjechałem do lasu. Zostawiłem pod starym dębem rower i poszedłem na grzyby. Coś tam, nalazłem. Ale poczułem dziwny strach i czyjąś obecność. Powoli zmierzałem do roweru kiedy usłyszałem jak coś biegnie w moim kierunku przez chaszcze. Wydawało się, że biegnie na mnie stado żubrów.
Wystraszyłem się. Dobiegłem do roweru i pędem z lasu. Ale gdy zacząlem się oddalać strach minął a z nim hałasy. Teraz wiem, albo mi się wydaje, że to był Leszy.
A propos. W zeszłym roku w te same laski pojechałem na grzyby jesienią. W okolicy było mało. I poszedłem w taki brzozowy zagajnik.
Zacząłem prosić Leszego o jakieś grzyby i ku mojemu zdziwieniu znalazłem dwa wiadra dużych, zdrowych prawdziwków. Za każdy dziękowałem i cieszyłem się jak dziecko bo wiedziałem, że coś mi pomogło.
Mógłbym tak jeszcze opowiadać bez końca. Aaaa no właśnie. Jeszcze jedna sprawa. Odkąd się przeprowadziłem często widzę godzinę 22:22. I inne podobne. Nie jestem osobą która często patrzy na zegarek. A jednak czasem odczuwam dziwną chęć sprawdzenia godziny. Często jest 21:21 22:22 itp.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Gość Stilla
W dniu 22.03.2020 o 02:01, Kmicic14 napisał:

    Jak miałem kilka lat to widywałem w nocy po ciemku w pokoju dziwne jakby robaczki świecące które układały się w różne kształty jak ławica ryb albo stado szpaków. Powtarzało się to przez jakiś czas, aż w końcu ustało. Wtedy nie interesowało mnie co to może być, bo widywałem to prawie co wieczór. Myślałem, że każdy tak ma. Nie bałem się tego i zawsze patrzyłem sobie na to aż zasnąłem. Nie ma mowy tu o jakiś refleksach świetlnych itp. Ja muszę mieć do snu bardzo ciemno i zawsze zasłonięte były żaluzje i zasłony do tego.
To coś układało się w różne kształty i  nie podążało za moim wzrokiem. To znaczy czasami było umiejscowione w jednym miejscu a innym razem w drugim.

Też tak miałam jako dziecko. To jest wynik nadmiernej ekspozycji oczu na światło słoneczne w ciągu dnia. Dość typowe dla dzieci, które dużo się bawiły na dworze.

 

Cytat

Następne co mi przychodzi do głowy to paraliż senny. I powiem szczerze że czytałem na ten temat i tą oficjalną opinię można między bajki włożyć. Pamiętam to jakby to było wczoraj. A chodziłem wtedy do liceum a teraz mam 33 lata. Były chyba wakacje. Miałem jakiś dziwny sen. Nagle się obudziłem. Czułem czyjąś obecność w pokoju i widziałem dziwną postać jakby w kapturze przy swoim łóżku. Nie mogłem powiedzieć słowa, a chciałem krzyczeć, nie mogłem się ruszyć, no coś strasznego. Zabrzmi to dziwnie, ale już wtedy czytałem o takich sprawach, zacząłem odmawiać Zdrowaś Maryjo (pomimo, że raczej jestem bardziej skłonny do Rodzimej wiary i reinkarnacji).. Ale przyznaję szczerze, pomogło. Byłem przerażony.

Książkowy przykład paraliżu przysennego (wikipedia). Tak właśnie wygląda. Skłonność może być genetyczna lub powodowana stresem. W starszym wieku powodem może być alkoholizm i uszkodzenie układu nerwowego. Ludzie lubią sobie dopisywać do tego niezwykłość, ale to zwykły sen na jawie.
 

Cytat

Powoli zmierzałem do roweru kiedy usłyszałem jak coś biegnie w moim kierunku przez chaszcze. Wydawało się, że biegnie na mnie stado żubrów.
Wystraszyłem się. Dobiegłem do roweru i pędem z lasu. Ale gdy zacząlem się oddalać strach minął a z nim hałasy. Teraz wiem, albo mi się wydaje, że to był Leszy

Dziki albo jelenie. Oba robią masę hałasu.

Edytowane przez Ragna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.03.2020 o 02:01, Kmicic14 napisał:

Następne co mi przychodzi do głowy to paraliż senny. I powiem szczerze że czytałem na ten temat i tą oficjalną opinię można między bajki włożyć. Pamiętam to jakby to było wczoraj. A chodziłem wtedy do liceum a teraz mam 33 lata. Były chyba wakacje. Miałem jakiś dziwny sen. Nagle się obudziłem. Czułem czyjąś obecność w pokoju i widziałem dziwną postać jakby w kapturze przy swoim łóżku. Nie mogłem powiedzieć słowa, a chciałem krzyczeć, nie mogłem się ruszyć, no coś strasznego. Zabrzmi to dziwnie, ale już wtedy czytałem o takich sprawach, zacząłem odmawiać Zdrowaś Maryjo (pomimo, że raczej jestem bardziej skłonny do Rodzimej wiary i reinkarnacji).. Ale przyznaję szczerze, pomogło. Byłem przerażony.

Naukowe teorie nie wyjaśniają przyczyn tylko obserwują skutki oraz zajmują się wyłącznie ciałem fizycznym. Ich dywagacje najczęściej są błędne i mają ograniczone spektrum postrzegania w tym nie mając bladego pojęcia o świecie duchowym - astralu i innych wymiarach. Krótko mówiąc błądzą we mgle.

Paraliż pojawia się często o osób rozwijających się duchowo, poszukujących Boga i zainteresowanych różnymi paranormalnymi zjawiskami. 

Sam doświadczyłem podobnego paraliżu dwa razy, ale bez dodatkowych czarnych zakapturzonych istot. Było to głównie w okresie regularnej medytacji i czytania tekstów dot.  duchowości. Wcześniej nie wystąpil on ani razu.

Oczywiście oficjalną wersje można włożyć między bajki. 

Twój przypadek jest bardzo podobny do wielu innych podobnych.

Istnieją różne istoty,, byty które żywią się strachem. To była jedna z nich.

Atakują one ludzi z potencjałem duchowym aby odciągnąć ich od tej ścieżki. Wielu znanych i mniej znanych mistyków doświadczylo różnych pochodnych zjawisk.i ataków m.in. ojciec Pio. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...