Skocz do zawartości

wierszem do mnie mów...


Gość Ava55

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ava55

nie ma znaczenia - wiersz smutny, wesoły, z przesłaniem czy bez

ale coś, czym się chcemy podzielić z innymi

(to nie kącik autorski)

może być fotka, tekst albo wideo

/podajemy autora/

zapraszam 

:love:

Edytowane przez Ava55
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ava55

 

If Tomorrow Starts Without Me…

 

If tomorrow starts without me, and I’m not here to see,
If the sun should rise you find your eyes all filled with tears for me;
I wish so much you wouldn’t cry the way you did today,
While thinking of the many things we didn’t get to say.
I know how much you love me, as much as I love you
And each time that you think of me, I know you’ll miss me too.
But when tomorrow starts without me please try to understand,
That an angel came and called my name and took me by the hand.
He said my place was ready, in heaven far above
And that I’d have to leave behind all those I dearly love. 
But as I turned and walked away a tear fell from my eye.
For all my life I’d always thought, I didn’t want to die.
I had so much to live for, so much left yet to do.
It seemed almost impossible that I was leaving you.
I thought of all the yesterdays the good ones and the bad.
I thought of all the love we shared, and all the fun we had.
If I could relive yesterday, just even for a while,
I’d say goodbye and kiss you and maybe see you smile.
But then I fully realized that this could never be,
For emptiness and memories would take the place of me.
When I thought of worldly things I might miss come tomorrow
I thought of you and when I did my heart was filled with sorrow.
When I walked through heavens gates I felt so much at home.
God looked down and smiled at me from his great golden throne
He said, “This is eternity and all I’ve promised you”
Today your life on earth has passed but here life starts anew.
I promise no tomorrow, but today will always last
And since each day is the same there’s no longing for the past.
You have been so faithful so trusting and so true.
Though there were times you did some things you knew you shouldn’t do.
You have been forgiven and now at last you’re free.
So won’t you come and take my hand and share my life with me?
So when tomorrow starts with out me don’t think we’re far apart,
For every time you think of me, I’m right here in your heart.

 

Author: David Romano

Edytowane przez Ava55
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ava55

Powiedzieli burza

 

Powiedzieli burza

pisałem wiersz

 

Coś przekreśliłem

powiedzieli przewraca

drzewa w górach

 

Stawiałem wykrzyknik

piorun uderzył

w las

 

Powiedzieli burza

pisałem

 

J. Harasymowicz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna
    • Kocham w Tobie to zmierzchowe
      zadumanie, zamyślenie
      Kiedy smętnie schylasz głowę
      w wieczorowe patrząc cienie...

      Kocham myśli Twe tajone
      i tęsknotę co ulata,
      w nieznajomą jakąś stronę
      kiedyś w dal - na krańce świata...

      A choć wiem, że Twa tęsknota
      Szuka róż - na dawnym grobie,
      że do tamtych dni ulata...

      I to jednak kocham w Tobie...

 

Julian Tuwim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna
Kiedy umrę kochanie,
Gdy się ze słońcem rozstanę
I będę długim przedmiotem smutnym
Czy mnie wtedy przygarniesz,
Ramionami ogarniesz,
Naprawisz, co popsuł los okrutny?
Często myślę o Tobie,
Często piszę do Ciebie
Głupie listy - w nich miłość,
Głupie listy - w nich uśmiech
 
 
Potem w piecu je chowam,
Płomień skacze po słowach,
Nim spokojnie w popiele nie uśnie
Patrząc w płomień kochanie,
Myślę - co też się stanie
Z moim sercem miłości głodnym
A Ty nie pozwól przecież
żebym umarł w świecie,
Który ciemny jest, który
Ciemny jest i chłodny
 
 
Halina Poświatowska
Edytowane przez Lianna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Lianna

Ja nie chcę wie­le:
Cie­bie i zie­leń,
i zeby wiatr ko­ły­sał
ga­łe­zie drzew,
iże­bym wier­sze pi­sał
o tym, że...
każ­dy nerw,
każ­da chwi­la sa­mot­na,
każ­dy ból - jak­że czę­sty, jak czę­sty! -
zwia­stu­je od­chłań,
mówi : nie­szczę­sny....

ja nie chcę wie­le,
ale nie mniej niż wszyst­ko:
Cie­bie i zie­leń
i żeby list­kom
aka­cji było wietrz­nie,
i żeby ser­cu - bez­piecz­nie,
i żeby kot się ba­wił fi­ran­ką
jak umie
żeby sie­dzieć na je­ro­zo­lim­skim gan­ku
i nic nie ro­zu­mieć.

Pę­tac­ki wiersz
sam wiesz, że łżesz,
ale dla­cze­go tak boli, tak boli?
chy­ba już nic nie na­pi­szę
w ogrom­ną i groź­ną ci­szę
scho­dzę po­wo­li

ja nie chce wie­le:
Cie­bie i zie­leń...
 

Władysław Broniewski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.

Patrzysz w okno i smutek masz w oku...

Przecież mnie kochasz nad życie?

Sam mówiłeś przeszłego roku...

 

Śmiejesz się, lecz coś tkwi poza tym.

Patrzysz w niebo, na rzeźby obłoków...

Przecież ja jestem niebem i światem?

Sam mówiłeś przeszłego roku.

 

 

:1s_c:

Nie widziałam cię już od miesiąca.

I nic. Jestem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,

lecz widać można żyć bez powietrza!

 

Maria Pawlikowska- Jasnorzewska :love:

Edytowane przez Lianna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lianna napisał:

:1s_c:

Nie widziałam cię już od miesiąca.

I nic. Jestem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,

lecz widać można żyć bez powietrza!

to chyba kiedys Ewa Demarczyk śpiewała :love:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Musi być do wyboru,
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
Czarne, wesołe, bez powodu pełne łez
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.

 

Wisława Szymborska "Portret kobiecy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

You had the blue note sapphire eyes,
To back up all those gazes
To pierce my guard and to take my soul off to faraway places
Told me I'll never be alone,
'Cus you're right there

We took a gamble with this love,
Like sailing to the storm
With the waves rushing over to take us,
We were battling against the tide
You were my beacon of salvation,
I was your starlight

So don't cry for your love,
Cry tears of joy
'Cus you're alive cradled in love
Don't cry for your love,
Cry tears of joy
'Cus you're alive cradled in love

I kept the love you gave me alive,
And now I carry it with me
I know it's just a tear drop from mother earth,
But in it I can hear a dolphin sing
Telling me I'll never be alone,
I know you're right there

So with the fire still burning bright,
I wanna gaze into your light
If I could see my fortune there,
You know how flames can hypnotize
Do I even dare to speak out your name for fear,
It sounds like, like a lover

So don't cry for your love, cry tears of joy
'Cus you're alive cradled in love
Don't cry for your love, cry tears of joy
'Cus you're alive

Cradled in love...

 

 

 

Poets od the Fall  " Cradled in Love"
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w centrum  Leiden (NL) jest około 30 wierszy poetów z różnych krajów - umieszczonych na ścianach budynkow

 

tu jeden z wielu, bardzo go lubię :serce:

autor W. Chlebnikow "Kiedy umierają..."

 

59601c81a410.jpg

 

"Kiedy umierają konie - dyszą,

Kiedy umierają trawy - schną,

Kiedy umierają słońca- one gasną,

Kiedy umieraja ludzie- śpiewają  pieśni."

 

 

a tu budynek, gdzie jest wiersz :

 

b068a531d68b.jpg

Edytowane przez Ava55
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

 

 
Co znaczy kochać

Jeśliś nie oszalał,
jeśliś nie bluźnił,
jeśli cię nie raniono ciężko,
nie znasz różnicy między dniem a nocą.

Komu ciemność pisana, Hanno?
Nie ufam słowu, które kłamie.
Twarzy brzoskwiniowa,
co gęsty warkocz nocy upinasz gwiazdami,
otwórz mi drzwi do światła

Ciężko jest zdobyć miłość.
Zachować ją — jeszcze trudniej.
Traci się przy niej rozum, odwagę i miarę,
ślepnie się przy niej i chudnie.

Postaw przede mną pyszną, nieulękłą górę,
rzuć mi pod nogi gniewną, zbuntowaną rzekę
i patrz, jak iskrą wbijam się w chmurę,
jak niosą mnie skrzydła dalekie.

Do dna otchłani nie sięgnie oko,
myśl nie ogarnie ciemnego zamętu,
lecz ostro drąży przepaść głęboką
spokojna gwiazda firmamentu.

Kimżeś jest bez miłości?
Trzciną. Cieniem trzciny. Niczym.
Szukałeś tego wszędzie,
w księgach, w ołtarzach, w jelitach ziemi,
a było to w twojej piersi:
mały, trzepotliwy gołąbek.

Znalazłeś klucz od przepaści

Jalu Kurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Wiersz dla mnie

Hasiu Hasieńko
nie bój się nic
masz takie ładne usta -
i takie oczy wiesz -
zaciśniesz ładne usta
zamkniesz ładne oczy
i jeszcze dłoń w niewielką zwiniesz pięść
Hasiu - Hasieńsko
miałaś sukienkę w kropki
miałaś
lubiłaś dzwonić koralikami
lubiłaś

i miasto które przychodzi w nocy
kochałaś - tak
spójrz -
to wcale nie tak daleko
oni mówią - niebo
spójrz to całkiem blisko
oni mówią - noc
a ty - wrócisz do miasta
wykwitniesz imieniem
na ustach -
Hasiu Hasieńko
już trzeba iść
no chodź

Halina Poświatowska

 

 

a całą moją miłość — bracie Aniele
dałeś mi złoto w tle i błękitną sukienkę
i przypiąłeś mi parę skrzydeł
i uniosłeś w niebo

a ja nie jestem gwiazdą
żaden z moich promieni nie rozdarł ciemności
w ciemności umiem tylko kochać
i o kolorach nie wiem nic

w moich zaciśniętych dłoniach złoto zachodzi czernią
i krew pochłania błękit
i nisko do ziemi
— jak ciało moje do twego —
przywiera moje niebo

Halina Poświatowska

Edytowane przez Lianna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Stańcie na krawędzi.
Nie możemy, boimy się.
Stańcie na krawędzi.
Nie możemy. Spadniemy.

Stańcie na krawędzi.

I stanęli.

I popchnął ich.

I polecieli.

(Guillaume Apollinaire)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Od dawna zachwycam się magicznymi zdjęciami fotografa- Konsta Punkka, są cudowne ! :1s_z:

 

7ff41136f98d274bgen.jpg

 

399a3dac4e4d714fgen.jpg

 

 

daf8a9079d58d6afgen.jpg

 

 

8cd83dc474180a55gen.jpg

 

 

ff8639b91d7219b0gen.jpg

Edytowane przez Lianna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Chwila w której usłyszałem moją pierwszą historię miłości
rozpocząłem poszukiwania za tobą, nie wiedząc
że to bez sensu.

Kochankowie w końcu nie spotykają się gdzieś tam.
Oni są w sobie przez cały czas.

Rumi Dżalaluddin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Dziękuję Ci po prostu za to że jesteś
za to że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna
za to że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe
za to że jesteś tak bliski i daleki że we wszystkim inny
za to że jesteś już odnaleziony i nie odnaleziony jeszcze
że uciekamy od Ciebie do Ciebie
za to że nie czynimy niczego dla Ciebie ale wszystko dzięki Tobie
za to że to czego pojąć nie mogę- nie jest nigdy złudzeniem
za to że milczysz. Tylko my - oczytani analfabeci
chlapiemy językiem

ks. Jan Twardowski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przyniosę poezje Tilo Wolffa tu też :D 

Niestety nie ma ładnych polskich tłumaczeń, ale można zrozumieć o co chodzi :)

 

Satura.

 

Ich war auf der Gallerie meines Geistes
Ich hoerte die Musik meiner Seele
Ich sah die Löcher meines Herzens
Und trank die Tränen meiner Schmerzen
Ich stand im Schatten meines Lebens
Und wartete auf mein Erscheinen
Auf der Strasse meiner Einsamkeit
In den Mauern meiner Angst
Dreh dich um und zeig mir dein Gesicht
Ich seh meinen Schatten in deiner Hand
Ich sehe mein letztes Mal bereitet
Ich spüre mein Blut in deinen Adern
Doch was kommt dann ?
Doch was kommt dann ?
Endlich finde ich die Lust am Leben
Ich möchte dich spüren dich berühren
Doch ich habe Angst
Ich habe Angst
Ich schliesse meine Augen vor dir
Und blicke ins Zwilicht meiner Seele
Ich halte meine Hand aus nach dir
Doch ich berühre nur die Angst in mir
Ganz allein in diesen Hallen
Nur Du und ich
Dreh dich um und zeig mir dein Gesicht
Nie sah ich so viele Türen
Nie so viele Wege hinaus
Nie hielt man mich fest
Doch jetzt lieg ich in Ketten
Dreh dich um und zeig mir dein Gesicht
Ich spüre meine Kräfte langsam schwinden
Im Sturm der Zeit mein Augenlicht verblassen
Als alter Mann richte ich mich auf
Zum letzten Mal halte ich meine Hände aus
Du drehst dich um und zeigst mir dein Gesicht
Doch ich bin zu alt und sehe dich nicht.

 

Po polsku:

Byłem w galerii moich widm
Słyszałem muzykę mej duszy
Widziałem dziurę w miejscu serca
I piłem łzy mojego bólu.
Stanąłem w cieniu swego żywota
Czekając na moje ujawnienie się
Na ulicy Samotności
Za ścianami mojego strachu
Odwróć się i pokaż mi swą twarz.
Ujrzałem mój cień w Twej dłoni
Ostatnia wieczerza podana
Czuję płynąca w Twych żyłach krew
Ale co się wydarzy?
Co się wydarzy?
Wreszcie, poczułem pożądanie życia
Chcę Cię poczuć - dotknąć Cię
Ale boje się tego
Boję się
Zamykam oczy
Widzę zmierzch mej duszy
Poszukującej Ciebie
Dotykam tylko bólu, który jest we mnie
Samotni w tych salach
Tylko Ty i ja
Odwróć się i pokaż mi swą twarz.
Nie widziałem nigdy tylu drzwi
Tylu wyjść na zewnątrz
Nigdy nie przywiązałem się do nikogo
Teraz jestem w łańcuchach
Odwróć się i pokaż mi swą twarz
Czuję jak siły mnie opuszczają
Czują jak me oczy słabną w burzy czasu
Podnoszę się niczym starzec
Po raz ostatni wyciągam ku Tobie dłonie
Ty odwracasz się, pokazujesz mi kim jesteś
Ale ja jestem zbyt stary
Nie dostrzegam Cię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sam autor, ten sam zespól (Lacrimosa)

Flamme Im Wind

Ein schwaches Kerzenlicht
Draussen vor der Türe
Im Kampf um Glanz und Wärme
Mein kleines Lebenslicht - eine Flamme im Wind
Mein lachendes Gesicht erscheint im Spiegel
Ein Atemzug vergeht
Dann versinkt es in der Dunkelheit
Lautlos - stumm
Figuren im Winter
Ich lecke meine Seele wund
Ein Ruf erhellt die Nacht
In Hoffnung gehüllte Erwartung
Doch mit der Stille folgt die Einsamkeit
Ernüchterung bis hin zur Resignation
Statische Monotonie
Ein zweiter Ruf bleibt aus

Diese Kerze im Schnee
Zu schwach um sich selbst zu erhalten
Meine Gestalt wird Teil der Nacht
Der Atem verschleiert das Spiegelbild
Im Nebel erscheint die Siluette
Wie damals - es kehrt wieder
Ich entblösse meinen Körper
Fremde Augen brennen Wunden in meine Haut
Ich spüre meine Sehnsucht wachsen
Im Sturm sich meine Hoffnung mehren
Doch das ist alles was geschieht

Der Schnee tanzt um die Flamme
Ihr Glanz ist trübe
Sie birgt keine Wärme mehr in sich
Mein Körper vom Eis besiegt
Mein Licht haucht aus

Der Traum wird nicht enden
Die Sehnsucht niemals sterben
Nochimmer gibt es ein Warten
Mein Körper liegt regungslos im Schnee
Er harrt der Sonne
Die Hände sind geöffnet
Das Lächeln im Gesicht wird nie verwehrt

 

Długie, tak :)) Po Polsku:

Płomień na wietrze

Słaby promień świecy
Na zewnątrz pod drzwiami
Toczący bój o blask i ciepło
Ty - światło mojego życia
Płomień na wietrze
Moja roześmiana twarz ukazuje się w lustrze
Zabiera mi dech
Zamiera w ciemności
Cicho - tak cicho
Sylwetki pośród zimy
Liżę rany swej duszy
Wezwanie rozświetla noc
Oczekiwanie wypełnione nadzieją
Ale samotność podąża za ciszą
Otrzeźwienie staje sie rezygnacją
Statyczna monotonia
Nie ma drugiego wezwania
Ta świeca w zawiei
Zbyt słaba by wciąż świecić
Mój kształt pozostaje częścią nocy
Oddech przysłania odbicie w lustrze
We mgle widzę postać
Tak jak wtedy - powraca
Jestem nagi
Obce oczy wypalaja rany w moim ciele
Słyszę - ma tęsknota jets coraz silniejsza
W zamieci moja nadzieja jest coraz większa
Jednakże, to wszystko, co się dzieje
Śnieg tańczy dookoła płomienia
Jego blask jest teraz smutkiem
Już nie ma więcej ciepła
Moje ciało przegrało z lodem
Moje światło zanika
Marzenie nigdy sie nie skończy
Pragnienie nigdy nie umiera
Wciąż jest na co czekać
Ciało wciąż leży na śniegu
Czekając na słońce
Dłonie rozwarte
Uśmiech na twarzy pozostanie na zawsze.

 

 

Przez tą piosenkę zawsze przechodzą mnie ciarki, zamykam oczy... I ja jestem płomieniem, drżącym na wietrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ulubiona, bardzo łączy się z tą częścią mojej duszy, która czyni mnie mną - do łez...

Autor Tilo Wolff, zespól Lacrimosa

 

Vermachtnis der Sonne

In der Hingabe meiner Sucht
Mein Dasein und meine Kraft
Das Begehrte ist vergessen
Zuruck bleibt nur das Verlangen

Das ist in Wort und Tat
Der langste Schrei meines Lebens
Zerissen von den Damonen meiner Lust
Von den Schatten und den dunklen Trieben
Durchbohrt von den brennenden Fackeln
meiner Sucht
Zerfetzt und zertrummert
Meinen Geist und meinen Willen
Geopfert und dahingegeben
Geworfen in das Meer der Sinnlosigkeit

Doch mein Durst ist nicht gestillt
Mein Durst ist nie gestillt
Aufsteigen werde ich erneut
Schon bald aus dem Wasser treten
Den Wind und die Wellen erlegen
Und mir nehmen wonach meine Seele schreit
Volker unter der Sonne
Kinder aller Herren Lander
Hier steh ich zwischen Himmel und Holle
Und ersuche die stumme Kreatur mir zu helfen
Auf meinen Knien flehe ich um mehr
Bitte gib mir mehr
Mehr von deinem Geist
Mehr von deinem Leben
Jetzt und für alle Zeit und Ewigkeit
Gib mir mehr
Gib mir mehr
Ich brauche dich
Ich liebe dich
Vorhang

 

Po polsku

Dziedzictwo słońca

Odkupiam swe grzechy...
Moja egzystacja, siła i pragnienia
zaginęły.
Wszystko co pozostało to tęsknota.
To dosłownie i w przenośni
Najdłuższy krzyk mego życia
Rozdarty przez demony mojej namiętności
Przez cienie i ciemne instynkty
Spenetrowany przez płomienie pragnienia
Roztrzaskany i zniszczony.
Mój duch i wola
- poświęcone i podległe
Rzucone w morze bezsensu.
Ale moje pożądanie nie jest ugaszone
I nigdy nie będzie.
Powstaję - pewnego dnia wyjdę ponownie z wody
Ulegając wiatrowi i falom.
Zabierzcie mnie tam, gdzie moja dusza łka

Ludzie ziemi... Dzieci wszystkich krajów
Jestem tu, pomiędzy niebem a ziemią
Szukam niemej istoty by mi pomogła.
Na kolanach błagam o więcej.
Daj mi więcej
Więcej mego ducha
Więcej Twojego życia
Teraz i na zawsze i na wieki wieków
Daj mi więcej
Oddaj mi siebie
Potrzebuję Ciebie
Kocham Ciebie

Kurtyna -

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ta Roseannna :D Mam nadzieję, że większość rozumie angielski :)

Autor Brendan Perry, zespól Dead Can Dance

 

Xavier

Fair Roseanna

Your vagrancy's a familiar tale

Fraught with danger

The lives you led were judged profane

Hatred enfolds us

Inculcates the minds with its heresy

Laymen enfold us

Clemency arrive to set you free

 

Faith, although Xavier has prayed

That life-giving waters may rain

Down on the souls of men

To cure them of their ways

 

These were the sins of Xavier's past

Hung like jewels in the forest of veils

Deep in the heart where the mysteries emerge

Eve bears the stigma of original sin

 

Freedom's so hard

When we are all bound by laws

Etched in the scheme of nature's own hand

Unseen by all those who fail In their pursuit of fate

 

Faith, although Xavier has prayed

That life-giving waters may rain

Down on the souls of men

To cure them of their ways

 

And as the night turns into day

Will the sun illuminate your way

Or will your nightmares come home to stay?

Xavier's love lies in chains

 

These were the sins of Xavier's past

Hung like jewels in the forest of veils

 

Roseanna Xavier - wymyślona postać, walcząca o swoją wolność, jako kobiety. Rose i Anna to imiona matki i cioci Brendana. Osobiście odczuwam ją jako piosenkę o byciu kobietą, o kobiecym życiu i kobiecej duszy :) Brendan, będąc Rakiem, dobrze nas rozumie :D

Edytowane przez Nice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Мирра Лохвицкая - Умей страдать

Когда в тебе клеймят и женщину, и мать -

За миг, один лишь миг, украденный у счастья,

Безмолвствуя, храни покой бесстрастья,

Умей молчать!

 

И если радостей короткой будет нить

И твой кумир тебя осудит скоро

На гнет тоски, и горя, и позора,- Умей любить!

 

И если на тебе избрания печать,

Но суждено тебе влачить ярмо рабыни,

Неси свой крест с величием богини,- Умей страдать!

 

Też o kobietach: potraf cierpieć z dumą, potraf milczeć, mimo bólu, potraf kochać, mimo bólu... - Znoś to z dumą, nawet jak potępiano Ciebie, kobieto, matko...Potraf przeżyć z dumą ten ból...

Edytowane przez Nice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

"rozstanie jest ptakiem
który rozpostarł pióra
ode mnie do ciebie

wszystkie pióra są ciemne
wszystkie dni
bez ciebie

noce drżą
rozsypane pióra
po niebie

kiedy przyjdziesz
złote pióra zbiegną się w słońce
umrze ptak"

 

Halina Poświatowska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

The Highwayman

BY ALFRED NOYES

PART ONE

 

The wind was a torrent of darkness among the gusty trees.   

The moon was a ghostly galleon tossed upon cloudy seas.   

The road was a ribbon of moonlight over the purple moor,   

And the highwayman came riding—

         Riding—riding—

The highwayman came riding, up to the old inn-door.

 

He’d a French cocked-hat on his forehead, a bunch of lace at his chin,   

A coat of the claret velvet, and breeches of brown doe-skin.

They fitted with never a wrinkle. His boots were up to the thigh.   

And he rode with a jewelled twinkle,

         His pistol butts a-twinkle,

His rapier hilt a-twinkle, under the jewelled sky.

 

Over the cobbles he clattered and clashed in the dark inn-yard.

He tapped with his whip on the shutters, but all was locked and barred.   

He whistled a tune to the window, and who should be waiting there   

But the landlord’s black-eyed daughter,

         Bess, the landlord’s daughter,

Plaiting a dark red love-knot into her long black hair.

 

And dark in the dark old inn-yard a stable-wicket creaked

Where Tim the ostler listened. His face was white and peaked.   

His eyes were hollows of madness, his hair like mouldy hay,   

But he loved the landlord’s daughter,

         The landlord’s red-lipped daughter.

Dumb as a dog he listened, and he heard the robber say—

 

“One kiss, my bonny sweetheart, I’m after a prize to-night,

But I shall be back with the yellow gold before the morning light;

Yet, if they press me sharply, and harry me through the day,   

Then look for me by moonlight,

         Watch for me by moonlight,

I’ll come to thee by moonlight, though hell should bar the way.”

 

He rose upright in the stirrups. He scarce could reach her hand,

But she loosened her hair in the casement. His face burnt like a brand

As the black cascade of perfume came tumbling over his breast;   

And he kissed its waves in the moonlight,

         (O, sweet black waves in the moonlight!)

Then he tugged at his rein in the moonlight, and galloped away to the west.

 

PART TWO

 

He did not come in the dawning. He did not come at noon;   

And out of the tawny sunset, before the rise of the moon,   

When the road was a gypsy’s ribbon, looping the purple moor,   

A red-coat troop came marching—

         Marching—marching—

King George’s men came marching, up to the old inn-door.

 

They said no word to the landlord. They drank his ale instead.   

But they gagged his daughter, and bound her, to the foot of her narrow bed.

Two of them knelt at her casement, with muskets at their side!   

There was death at every window;

         And hell at one dark window;

For Bess could see, through her casement, the road that he would ride.

 

They had tied her up to attention, with many a sniggering jest.

They had bound a musket beside her, with the muzzle beneath her breast!

“Now, keep good watch!” and they kissed her. She heard the doomed man say—

Look for me by moonlight;

         Watch for me by moonlight;

I’ll come to thee by moonlight, though hell should bar the way!

 

She twisted her hands behind her; but all the knots held good!

She writhed her hands till her fingers were wet with sweat or blood!   

They stretched and strained in the darkness, and the hours crawled by like years

Till, now, on the stroke of midnight,

         Cold, on the stroke of midnight,

The tip of one finger touched it! The trigger at least was hers!

 

The tip of one finger touched it. She strove no more for the rest.   

Up, she stood up to attention, with the muzzle beneath her breast.   

She would not risk their hearing; she would not strive again;   

For the road lay bare in the moonlight;

         Blank and bare in the moonlight;

And the blood of her veins, in the moonlight, throbbed to her love’s refrain.

 

Tlot-tlot; tlot-tlot! Had they heard it? The horsehoofs ringing clear;   

Tlot-tlot; tlot-tlot, in the distance? Were they deaf that they did not hear?

Down the ribbon of moonlight, over the brow of the hill,

The highwayman came riding—

         Riding—riding—

The red coats looked to their priming! She stood up, straight and still.

 

Tlot-tlot, in the frosty silence! Tlot-tlot, in the echoing night!   

Nearer he came and nearer. Her face was like a light.

Her eyes grew wide for a moment; she drew one last deep breath,   

Then her finger moved in the moonlight,

         Her musket shattered the moonlight,

Shattered her breast in the moonlight and warned him—with her death.

 

He turned. He spurred to the west; he did not know who stood   

Bowed, with her head o’er the musket, drenched with her own blood!   

Not till the dawn he heard it, and his face grew grey to hear   

How Bess, the landlord’s daughter,

         The landlord’s black-eyed daughter,

Had watched for her love in the moonlight, and died in the darkness there.

 

Back, he spurred like a madman, shrieking a curse to the sky,

With the white road smoking behind him and his rapier brandished high.

Blood red were his spurs in the golden noon; wine-red was his velvet coat;

When they shot him down on the highway,

         Down like a dog on the highway,

And he lay in his blood on the highway, with a bunch of lace at his throat.

 

.       .       .

 

And still of a winter’s night, they say, when the wind is in the trees,

When the moon is a ghostly galleon tossed upon cloudy seas,   

When the road is a ribbon of moonlight over the purple moor,   

A highwayman comes riding—

         Riding—riding—

A highwayman comes riding, up to the old inn-door.

 

Over the cobbles he clatters and clangs in the dark inn-yard.

He taps with his whip on the shutters, but all is locked and barred.   

He whistles a tune to the window, and who should be waiting there   

But the landlord’s black-eyed daughter,

         Bess, the landlord’s daughter,

Plaiting a dark red love-knot into her long black hair.

 

 

Jakoś tak mnie bardzo mocno dotknęło - reaguję mocno na sztukę, ale tu i ciarki, i łzy i wszystko na raz: i teraz placzę, placzę, placzę... Musiałam podzielić się z wami pięknem :)

Edytowane przez Nice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 3 tygodnie później...
  • Moderator

"Jeśli miłość"

najpierw nie chcieli uwierzyć
więc mówili do siebie
że ich miłość za wielka
nieobjęta jak liście
za wysokie za bliskie
potem że to nieprawda
przecież tak jest ze wszystkim

lecz Ty co znasz ptaki po kolei
i buki złote
wiesz że jeśli miłość to tak jak wieczność
bez przed i potem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

"Kiedy umierają konie - dyszą,

Kiedy umierają trawy - schną,

Kiedy umierają słońca- one gasną,

Kiedy umieraja ludzie- śpiewają  pieśni."

 

Wielemir Chlebnikow

Edytowane przez Lianna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Lianna

Agnieszka Osiecka "Jeżeli jest"

Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarnych myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na ludzką podłość i małość,
na oschły Boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego wrogi gest,
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Tu kukły ludźmi się bawią,
tu igra z nami czas.
Tu wielkie młyny nas trawią
i pył zostaje z nas.
Na to, że z pyłu pył
i za początkiem kres
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na krajów nędzę i smutek,
na okazałość państw,
policję, kłamstwo i nudę,
potęgę małych draństw.
Na nocny serca ból,
że człowiek żył jak pies
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli miłość jest..

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...