Skocz do zawartości

Utrata głosu po śmierci żony


elvika89

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

szukam pomocy dla kolegi. Jego żona zmarła w trakcie porodu, gdy sie dowiedział, stracił przytomność na 2 tygodnie. Po wybudzeniu nie mówił, jedynie czasem troszkę szepcze. Musiał od razu zająć się córką, więc nie mial czasu nawet by to wszystko w sobie poukładać...Czasem leci mu krew z nosa, lekarze nie znalezli przyczyny ani tego ani utraty głosu. Chcieli go na chybił trafil faszerować antydepresantami. Trauma związana ze śmiercią żony jest ogromna...Mowił, ze nawet jej zdjęc nie ma w domu, bo gdy sie chwile zapatrzył to potrafił stracić przytomnosc. To samo gdy czasem odwiedza jej grób.

Bardzo chciałabym mu pomóc, ponieważ otworzył się przede mną i ufa, ze są inne drogi niz tylko faszerowanie lekami na ślepo.

Może ktoś mógłby kogoś polecić? Akupunktura?Praca z czakrami? Obecnie jest w Stanach i podrzuciłam mu temat Fostera Perry'ego...

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Maestro
8 godzin temu, elvika89 napisał:

Witam,

szukam pomocy dla kolegi. Jego żona zmarła w trakcie porodu, gdy sie dowiedział, stracił przytomność na 2 tygodnie. Po wybudzeniu nie mówił, jedynie czasem troszkę szepcze. Musiał od razu zająć się córką, więc nie mial czasu nawet by to wszystko w sobie poukładać...Czasem leci mu krew z nosa, lekarze nie znalezli przyczyny ani tego ani utraty głosu. Chcieli go na chybił trafil faszerować antydepresantami. Trauma związana ze śmiercią żony jest ogromna...Mowił, ze nawet jej zdjęc nie ma w domu, bo gdy sie chwile zapatrzył to potrafił stracić przytomnosc. To samo gdy czasem odwiedza jej grób.

Bardzo chciałabym mu pomóc, ponieważ otworzył się przede mną i ufa, ze są inne drogi niz tylko faszerowanie lekami na ślepo.

Może ktoś mógłby kogoś polecić? Akupunktura?Praca z czakrami? Obecnie jest w Stanach i podrzuciłam mu temat Fostera Perry'ego...

Psychiatra i dobry psychoterapeuta, czyli dobrze dobrane leki + porządna terapia. Dodatkowo ewentualnie neurolog, aby wykluczyć podłoże neurologiczne (uraz mózgu np. podczas omdlenia, o którym mówisz).

Tak jak sama napisałaś jest to poważna, ogromna trauma a objawy wyglądają na typowe psychosomatyczne. 

Pozostałe metody w takiej sytuacji traktowałbym jako dodatek, gdy człowiek się już ustabilizuje psychicznie. Na ten moment jest nadal w szoku i powinien się nim zająć specjalista. 

 

A w kwestii samej psychosomatyki, nasza psychika potrafi czasem reagować w zadziwiający sposób wywołując przeróżne objawy. Zawsze warto się zastanawiać nad znaczeniem tych objawów w sensie symbolicznym, aby zrozumieć ich funkcję. W tej sytuacji mężczyzna zapadł w śpiączkę na wieść o śmierci żony, czyli na dwa tygodnie sam "umarł". Jest to rodzaj ucieczki od przytłaczającej wiadomości, próba poradzenia sobie z szokiem, ale też nieświadoma chęć połączenia się z żoną. Brak głosu rozumiem jako niemożność mówienia o tym, co się czuje, przeżywa, o strachu, gniewie, utraconych nadziejach, rozpaczy. A krwotoki z nosa to akurat dość bliski mi objaw, sama w ten sam sposób somatyzowalam w stresie i sytuacji przemęczenia, gdy pewna trudna do załatwienia sprawa szła mi jak przysłowiowa "krew z nosa". On też znalazł się w ciężkim położeniu jako samotny ojciec, ciężko poradzić sobie z taką zmianą i ogarnąć nową rzeczywistość.

 

Historia Twojego przyjaciela jest szokująca i mogę sobie tylko wyobrazić, jak strasznie cierpi i w jak trudniej sytuacji się znalazł. Życzę mu wszystkiego co najlepsze i wysyłam masę ciepłej energii.:1s_n:

 

Edytowane przez Priestess
  • W punkt 2
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Priestess napisał:

Psychiatra i dobry psychoterapeuta, czyli dobrze dobrane leki + porządna terapia. Dodatkowo ewentualnie neurolog, aby wykluczyć podłoże neurologiczne (uraz mózgu np. podczas omdlenia, o którym mówisz).

Tak jak sama napisałaś jest to poważna, ogromna trauma a objawy wyglądają na typowe psychosomatyczne. 

Pozostałe metody w takiej sytuacji traktowałbym jako dodatek, gdy człowiek się już ustabilizuje psychicznie. Na ten moment jest nadal w szoku i powinien się nim zająć specjalista. 

 

A w kwestii samej psychosomatyki, nasza psychika potrafi czasem reagować w zadziwiający sposób wywołując przeróżne objawy. Zawsze warto się zastanawiać nad znaczeniem tych objawów w sensie symbolicznym, aby zrozumieć ich funkcję. W tej sytuacji mężczyzna zapadł w śpiączkę na wieść o śmierci żony, czyli na dwa tygodnie sam "umarł". Jest to rodzaj ucieczki od przytłaczającej wiadomości, próba poradzenia sobie z szokiem, ale też nieświadoma chęć połączenia się z żoną. Brak głosu rozumiem jako niemożność mówienia o tym, co się czuje, przeżywa, o strachu, gniewie, utraconych nadziejach, rozpaczy. A krwotoki z nosa to akurat dość bliski mi objaw, sama w ten sam sposób somatyzowalam w stresie i sytuacji przemęczenia, gdy pewna trudna do załatwienia sprawa szła mi jak przysłowiowa "krew z nosa". On też znalazł się w ciężkim położeniu jako samotny ojciec, ciężko poradzić sobie z taką zmianą i ogarnąć nową rzeczywistość.

 

Historia Twojego przyjaciela jest szokująca i mogę sobie tylko wyobrazić, jak strasznie cierpi i w jak trudniej sytuacji się znalazł. Życzę mu wszystkiego co najlepsze i wysyłam masę ciepłej energii.:1s_n:

 

Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź! To co piszesz ma duży sens. Potrzebny byłby naprawdę ktoś wybitny w tym wypadku. On się zraził do lekarzy, mówili wprost, ze nie wiedza co mu jest, ze wg badań jest zdrowy. I chcieli faszerować tabletkami ‚a może takie pomogą, a może takie’. Mówi, ze ma córkę i nie będzie królikiem doświadczalnym, w sumie go rozumiem z jednej strony. Bo takie tabletki przecież maja często różne, silne działanie. Rozmawiałam z nim o psychiatrze. On jest teraz w stanach, jest jedynym prawnym opiekunem dziecka i mówi, ze to nie takie łatwe, bo zaraz ktoś tam będzie krzywo patrzył, jeśli uda się do takiego lekarza. W sumie się nie dziwie...

Chciałabym znaleźć lekarza, który sam ma otwarty umysł, a nie tylko tabletki i nara. On jest bardzo inteligentnym człowiekiem ale i ma już dość takich, którzy udają, ze pomagają. Wiem ze jeśli znów trafi na takiego, który nie będzie wybitny to więcej już wcale nie pójdzie do żadnego innego...

Zalezy mi na tym żeby mu pomoc i to bardzo...Mam wrażenie, ze takie coś jest jak tykająca bomba...

Jesli ktoś zna ludzi, lekarzy którzy mogą pomoc, bardzo proszę o informacje. On bywa w Polsce. Głównie Kraków i Warszawa ale jeśli ktoś będzie naprawdę godzinę uwagi, to nie mam problemu, mogą być inne miejsca tez

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Maestro
14 minut temu, elvika89 napisał:

Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź! To co piszesz ma duży sens. Potrzebny byłby naprawdę ktoś wybitny w tym wypadku. On się zraził do lekarzy, mówili wprost, ze nie wiedza co mu jest, ze wg badań jest zdrowy. I chcieli faszerować tabletkami ‚a może takie pomogą, a może takie’. Mówi, ze ma córkę i nie będzie królikiem doświadczalnym, w sumie go rozumiem z jednej strony. Bo takie tabletki przecież maja często różne, silne działanie. Rozmawiałam z nim o psychiatrze. On jest teraz w stanach, jest jedynym prawnym opiekunem dziecka i mówi, ze to nie takie łatwe, bo zaraz ktoś tam będzie krzywo patrzył, jeśli uda się do takiego lekarza. W sumie się nie dziwie...

Chciałabym znaleźć lekarza, który sam ma otwarty umysł, a nie tylko tabletki i nara. On jest bardzo inteligentnym człowiekiem ale i ma już dość takich, którzy udają, ze pomagają. Wiem ze jeśli znów trafi na takiego, który nie będzie wybitny to więcej już wcale nie pójdzie do żadnego innego...

Zalezy mi na tym żeby mu pomoc i to bardzo...Mam wrażenie, ze takie coś jest jak tykająca bomba...

Jesli ktoś zna ludzi, lekarzy którzy mogą pomoc, bardzo proszę o informacje. On bywa w Polsce. Głównie Kraków i Warszawa ale jeśli ktoś będzie naprawdę godzinę uwagi, to nie mam problemu, mogą być inne miejsca tez

Nie wiem, czy potrzebny jest zaraz ktoś "wybitny". Może wystarczy po prostu dobry lekarz? Poszukajcie sobie w internecie na portalach typu znany lekarz kogoś z dobrymi opiniami specjalizującego się w traumach, Z lekami tak niestety jest, że nie wiadomo, które pomogą, leki trzeba "ustawić" pod pacjenta, a to często wymaga czasu i kilku prób i nie zawsze trafia się od razu. Myślę jednak, że same leki nie załatwią sprawy i powinny przede wszystkim iść równolegle z psychoterapią. Nie ma leków na traumę i żałobę, na to pomóc może tylko psycholog. 

Edytowane przez Priestess
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Priestess napisał:

Nie wiem, czy potrzebny jest zaraz ktoś "wybitny". Może wystarczy po prostu dobry lekarz? Poszukajcie sobie w internecie na portalach typu znany lekarz kogoś z dobrymi opiniami specjalizującego się w traumach, Z lekami tak niestety jest, że nie wiadomo, które pomogą, leki trzeba "ustawić" pod pacjenta, a to często wymaga czasu i kilku prób. Myślę, że leki nie załatwią sprawy i powinny przede wszystkim iść równolegle z psychoterapią. Nie ma leków na traumę i żałobę, na to pomóc może tylko psycholog. 

Poszukamy, dziękuję. Napisałam o kimś wybitnym ponieważ on miał już do czynienia z lekarzami i się zraził. Wręcz nie traktowali go poważnie. Zaufałby naprawdę tylko komuś wyjątkowemu, kto by go przekonał 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Maestro
Teraz, elvika89 napisał:

Poszukamy, dziękuję. Napisałam o kimś wybitnym ponieważ on miał już do czynienia z lekarzami i się zraził. Wręcz nie traktowali go poważnie. Zaufałby naprawdę tylko komuś wyjątkowemu, kto by go przekonał 

Myślę, że chyba Twój przyjaciel sam może ma jakiś problem z byciem pacjentem psychiatrycznym i chyba to dla niego jakiś wstyd. Może dlatego uważa, że leczenie nie pomoże i obawia się oceny otoczenia. Zupełnie niepotrzebnie, bo nie ma wpływu na to, co się wydarzyło i każdy w takiej sytuacji potrzebowałby pomocy. Myślę, że zarówno w Polsce jak i w USA nikt nie będzie na niego patrzył krzywo z tego powodu, że zmarła mu żona, jego świat się z dnia na dzień zawalił a on sam poszukuje pomocy. Moim zdaniem leczenie to nie jest powód do wstydu. 

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Priestess napisał:

Myślę, że chyba Twój przyjaciel sam może ma jakiś problem z byciem pacjentem psychiatrycznym i chyba to dla niego jakiś wstyd. Może dlatego uważa, że leczenie nie pomoże i obawia się oceny otoczenia. Zupełnie niepotrzebnie, bo nie ma wpływu na to, co się wydarzyło i każdy w takiej sytuacji potrzebowałby pomocy. Myślę, że zarówno w Polsce jak i w USA nikt nie będzie na niego patrzył krzywo z tego powodu, że zmarła mu żona, jego świat się z dnia na dzień zawalił a on sam poszukuje pomocy. Moim zdaniem leczenie to nie jest powód do wstydu. 

W Stanach będą patrzeć pod kątem dziecka, czyli skoro ojciec ma poważne problemy i chodzi do psychiatry, to czy aby to dziecko jest bezpieczne?

Moze ciut tak jest, ze to dla niego wstyd. Ale gdy mu przestawiłam to wszystko pod innym katem to zmienił zdanie i się otworzył. Jednak zaznaczył, ze gdy pójdzie do lekarza a ten pierwsze co to zaproponuje mu tabletki jedynie to po prostu wyjdzie z gabinetu

Ja dodatkowo trochę jestem w kropce, poznaliśmy się niedawno a on ostatnio mi powiedział, ze mam identyczne oczy jak jego żona, trochę się różnią kolorem ale cała reszta jest taka sama. Gdy mi to powiedział to aż mnie coś zakłulo, bo nawet sobie nie umiem wyobrazić jego bólu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Maestro
Teraz, elvika89 napisał:

pójdzie do lekarza a ten pierwsze co to zaproponuje mu tabletki jedynie to po prostu wyjdzie z gabinetu

a co ma lekarz innego zaproponować?

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego szukam kogoś, kto nie będzie tylko to mu proponował, a tez podejdzie do tematu od takiej strony duchowej czy psychosomatycznej, tak żeby naprawdę go zrozumieć i przekonać. 

On interesuje się różnymi tematami, sam szuka i tez zdaje sobie sprawę ile śmieci jest nam przemycane w tabletkach. Dlatego nie tak łatwo go do nich przekonać, jeśli będą to tylko one

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Maestro
7 minut temu, elvika89 napisał:

Dlatego szukam kogoś, kto nie będzie tylko to mu proponował, a tez podejdzie do tematu od takiej strony duchowej czy psychosomatycznej, tak żeby naprawdę go zrozumieć i przekonać. 

To od tego jest psychoterapeuta, a nie psychiatra. Psychiatra leczy lekami. Poszukajcie więc psychoterapeuty, najlepiej takiego przyjmującego również on-line, żeby w razie wyjazdu Twój przyjaciel miał możliwość kontaktu. Kogoś z doświadczeniem i dobrymi opiniami, najlepiej w dojrzalszym wieku. Ja bym tak zrobiła. 

Edytowane przez Priestess
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Priestess napisał:

To od tego jest psychoterapeuta, a nie psychiatra. Psychiatra leczy lekami. Poszukajcie więc psychoterapeuty, najlepiej takiego przyjmującego również on-line, żeby w razie wyjazdu Twój przyjaciel miał możliwość kontaktu. Kogoś z doświadczeniem i dobrymi opiniami, najlepiej w dojrzalszym wieku. Ja bym tak zrobiła. 

Bardzo Ci dziękuje za pomoc i dobre rady, przekaże mu to i pomogę kogoś znaleźć. Dziękuje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.08.2020 o 06:53, elvika89 napisał:

Mówi, ze ma córkę i nie będzie królikiem doświadczalnym, w sumie go rozumiem z jednej strony. Bo takie tabletki przecież maja często różne, silne działanie.

Miałem kiedyś sąsiada, który pod wpływem nagłego wydarzenia stracił wzrok na stałe.

Takie zaburzenia psychosomatyczne są najtrudniejsze do leczenia gdyż nie widać wyraźnej przyczyny choroby... Na pewno mogą mu pomóc rozmowy terapeutyczne z Tobą i może z kimś jeszcze...

Z leków to mogą mu pomóc całe gro witamin oddziaływających na układ nerwowy z grupy B w większej dawce np: "B Complex" i być może prozak zapisany przez lekarza...

Ale myślę że rozmowy terapeutyczne będą miały większą moc oddziaływania (potrzebuje on teraz przyjaciół i znajomych), a witaminy wspomagająco układ nerwowy...

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Piko napisał:

Miałem kiedyś sąsiada, który pod wpływem nagłego wydarzenia stracił wzrok na stałe.

Takie zaburzenia psychosomatyczne są najtrudniejsze do leczenia gdyż nie widać wyraźnej przyczyny choroby... Na pewno mogą mu pomóc rozmowy terapeutyczne z Tobą i może z kimś jeszcze...

Z leków to mogą mu pomóc całe gro witamin oddziaływających na układ nerwowy z grupy B w większej dawce np: "B Complex" i być może prozak zapisany przez lekarza...

Ale myślę że rozmowy terapeutyczne będą miały większą moc oddziaływania (potrzebuje on teraz przyjaciół i znajomych), a witaminy wspomagająco układ nerwowy...

Dzięki, noo wła śnie mi to wychodzi na pierwszy plan - nieuwolnione emocje...Nawet ta krew, która jakby symbolizowała emocje, które już tak kumulują, ze wypływają, nie wytrzymuje tego, co jest w środku...I tez mi się wydaje, ze bardziej te rozmowy, psychoterapia niż faszerowanie lekami. On jest teraz w stanach, ma możliwość spotkania z Fosterem Perrym, to znany i ceniony szaman. Słyszałam o nim od znajomej, która u niego była. Tylko zastanawiam się, czy sobie tym nie zaszkodzi...Ale patrząc na to jak mądrym i cenionym człowiekiem jest Foster, to myślę, ze by wiedział co i czy może coś zrobić...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Piko napisał:

Miałem kiedyś sąsiada, który pod wpływem nagłego wydarzenia stracił wzrok na stałe.

Takie zaburzenia psychosomatyczne są najtrudniejsze do leczenia gdyż nie widać wyraźnej przyczyny choroby... Na pewno mogą mu pomóc rozmowy terapeutyczne z Tobą i może z kimś jeszcze...

Z leków to mogą mu pomóc całe gro witamin oddziaływających na układ nerwowy z grupy B w większej dawce np: "B Complex" i być może prozak zapisany przez lekarza...

Ale myślę że rozmowy terapeutyczne będą miały większą moc oddziaływania (potrzebuje on teraz przyjaciół i znajomych), a witaminy wspomagająco układ nerwowy...

I dowiedziałam się, ze on bierze duże ilosći wit B, mowil, ze gdyby nie brał to krew z nosa leciała by mu caly czas. Ma sporą wiedzę, bo dokształcał się w takich tematach sam. Miał duzo badań, wszystkie wyniki idealne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, elvika89 napisał:

gdyby nie brał to krew z nosa leciała by mu caly czas

Na krzepliwość krwi to witamina K , zawarta obficie w zielonych częściach warzyw...

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
Gość Hopefull

Nie wiem czy temat dalej aktualny ale jedna z rzeczy na która kokega może cierpieć jest Zespół stresu pourazowego, zaburzenie stresowe pourazowe (ang. posttraumatic stress disorder, PTSD) – zaburzenie psychiczne będące formą reakcji na skrajnie stresujące wydarzenie (traumę), które przekracza zdolności danej osoby do radzenia sobie i adaptacji. Osoba podświadomie wraca myślami i uczuciami do traumy i schemat z traumy w ciele człowieka ciągle się odgrywa jak zacięta taśma w magnetofonie. Dopoki trauma nie zostanie zakończona w ciele i umyśle człowieka to tak długo to będzie trwało. Ale bardzo ważne jest żeby nie wprowadzać osoby w tą samą traumę tylko ją obejść bo inaczej może być jeszcze gorzej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjdzie z tej traumy dopiero wtedy, kiedy w jego życiu pojawi się druga kobieta. Śmierć żony spowodowała, że został odcięty od żeńskiego pierwiastka, od wewnętrznej Śiakti, której rolę pełniła jego żona. Są ezoteryczne sposoby na pobudzenie, albo uwolnienie Śiakti od przyczyn zewnętrznych, kiedy ta energia płynie niezależnie od towarzystwa kobiet w życiu mężczyzny, ale o tym raczej pisał nie będę, bo to wiedza nie dla każdego. Biorąc pod uwagę system czakramów, siedziba Śiakti to drugi czakram, czakra gardła jest z nim powiązana, stąd może być utrata głosu. Jest jeszcze możliwość, że mogła by mu pomóc jego matka, o ile żyje i czuje z nią silną więź, ale to by się raczej wiązało z utratą sporej energii z jej strony, nie każdy jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu zasilając własną energią drugiego człowieka.

Edytowane przez Murugan
  • W punkt 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.08.2020 o 11:15, Piko napisał:

Miałem kiedyś sąsiada, który pod wpływem nagłego wydarzenia stracił wzrok na stałe.

Takie zaburzenia psychosomatyczne są najtrudniejsze do leczenia gdyż nie widać wyraźnej przyczyny choroby... Na pewno mogą mu pomóc rozmowy terapeutyczne z Tobą i może z kimś jeszcze...

Z leków to mogą mu pomóc całe gro witamin oddziaływających na układ nerwowy z grupy B w większej dawce np: "B Complex" i być może prozak zapisany przez lekarza...

Ale myślę że rozmowy terapeutyczne będą miały większą moc oddziaływania (potrzebuje on teraz przyjaciół i znajomych), a witaminy wspomagająco układ nerwowy...

 

dokladnie...ja tez polecilabym witaminy z grupy B, w szczegolnosci B6 podawane z magnezem, dodatkowo kapiel w soli, platkach magnezowych. Warto sprawdzic takze poziom innych witamin D3, C, poziom omega 3 itd...To co niezwykle pomaga to adaptogeny, najlepsza bedzie ashwagandha na noc badz picie herbatki z rumianku naprzemiennie z melisa..Doskonale go rozumiem, ja rowniez podchodze dolekow i lekarzy z ogromna doza dystansu i ostroznosci. Medytacje, swiadomy oddech..przekierowanie uwagi na coreczke, rzeczy przyjemne...hobby, pasje...duzo przebywania na sloncu, nieocenione jest tez wsparcie bliskich..Niech teraz zajmie sie soba...a pozniej byc moze pojawi sie jakas kobieta, ktora uleczy w jakis stopniu jego dusze..tylko najpierw on sam musi wrocic do rownowagi.. @elvika89 daj znac, o ile wciaz tu zagladasz, jak sie miewa..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2021 o 07:45, Murugan napisał:

Wyjdzie z tej traumy dopiero wtedy, kiedy w jego życiu pojawi się druga kobieta. Śmierć żony spowodowała, że został odcięty od żeńskiego pierwiastka, od wewnętrznej Śiakti, której rolę pełniła jego żona. Są ezoteryczne sposoby na pobudzenie, albo uwolnienie Śiakti od przyczyn zewnętrznych, kiedy ta energia płynie niezależnie od towarzystwa kobiet w życiu mężczyzny, ale o tym raczej pisał nie będę, bo to wiedza nie dla każdego. Biorąc pod uwagę system czakramów, siedziba Śiakti to drugi czakram, czakra gardła jest z nim powiązana, stąd może być utrata głosu. Jest jeszcze możliwość, że mogła by mu pomóc jego matka, o ile żyje i czuje z nią silną więź, ale to by się raczej wiązało z utratą sporej energii z jej strony, nie każdy jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu zasilając własną energią drugiego człowieka.

 

Pieknie napisane..moze tak byc...swoja droga ja tez mam czesto problemy z gardlem. W dziecinstwie czesto mialam chrypki, utraty glosu z powodu anginy, przeziebienia...czuje, ze ten moj glos jest szalenie delikatny..gardlo i te sprawy..moja mama ma bardzo podobnie! Obie mamy tez chorobe tarczycy...moze masz pomysl na to? Co to moze byc? 

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna
W dniu 5.04.2021 o 17:52, runoutofbreath napisał:

 

Pieknie napisane..moze tak byc...swoja droga ja tez mam czesto problemy z gardlem. W dziecinstwie czesto mialam chrypki, utraty glosu z powodu anginy, przeziebienia...czuje, ze ten moj glos jest szalenie delikatny..gardlo i te sprawy..moja mama ma bardzo podobnie! Obie mamy tez chorobe tarczycy...moze masz pomysl na to? Co to moze byc? 

 

 

Mam tak samo, mogę się podpisać pod tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...