slavko88 Napisano 25 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2009 na wstępie napisze , że nie boję się latać samolotami... sen zaczyna sie od tego, ze wsiadam do samolotu ( tu dziwne bo jest to sławetny Airbus A 330) siedzenia w samolocie są takie jak w autokarze, czyli po każdej stronie po 2 siedzenia a w ostatnim rzędzie 5 siedzeń. ja siadam w ostatnim rzedzie na środku. samolot startuje (z ostatniego siedzenia widać pilotow i przednią szybę jak w autokarze, więc widać co sie dzieje przed samolotem. samolot wznosi sie po starcie i zaczyna opadac. rozbija sie na glownej ulicu jakiegos duzego miasta, blisko morza. przełamuje się na pół. w tym momencie wybucha pożar, ja w istatniej chwili przesiadam sie na boczne siedzenie i chowam sie, co ratuje mnie przed poparzeniem( ogien to taka fala jak w wybuchu) po czym wstaje i wyskakuje z samolotu przez pekniecie. potem ide na plaze i czekam co sie stanie dalej. dzwonie do rodziny- do matki ktora nie zyje od 8 miesiecy , do obecnej kobiety i do kobiety z ktora juz nie jestem 15 lat- i pytam czy w tv cos mowili o katastrofie i jesli tak to ja tam jestem, ale nic sie nie stalo. przypomina mi sie ze w podrecznym bagazu mialem laptopa i aparat foto, strazacy nie chca mnie wposcic po moje rzeczy, ktore sa na pokladzie samolotu, ktory sie jednak nie spalil. w nocy zakradam sie do wraku i wykradam laptopa i aparat ( aparatu nie chcialem zostawic, bo na nim bylo duzo zdjec z obecna kobieta i z dzieckiem)zadowolony,ze mam juz swoje rzeczy ide na plaze na drinka i sen sie urywa... dziwne to i pogmatwane,ale jedno mnie dziwi. dawno tak wyraznie i ze szczegolami nie zapamietalem snu... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość alathea Napisano 25 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2009 przepraszam, jesli wlaze butami w twoje zycie - ale pewnie przezyles bardzo smierc mamy, czy jej choroba i smierc nie byly dla ciebie pewnego rodzaju zaskoczeniem (nie musisz mi odpowiadac)? smierc bliskiej osoby to JEST katastrofa w naszym zyciu - choc zycie toczy sie dalej i probujemy budowac je na nowo, ratujac ile sie da, z tego co odeszlo czasem patrzymy zdziwieni, ze zycie mimo wszystko toczy sie dalej... pozdrawiam:pocieszacz: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavko88 Napisano 25 Czerwca 2009 Autor Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2009 to prawda ,ze smierc mamy byla dla mnie zaskosczeniem, jadac do pracy pod koniec wrzesnia zostawialem ja "zdrowa" w domu (pozniej okazalo sie ze ma zaawansowanego raka) i nie zdazylem sie nawet pozegnac, wrocilem do domu 17 listopada,mama zmarla dzien wczesniej. ogolnie airbusa jestem w stanie zrozumiec, tyle sie teraz gada w tv o samolotach tej firmy, ze moze to byc podswiadome, tylko czemu w to wszystko wmieszala sie jeszcze kobieta ktorej nie widzialem 15 lat :tongue:dzieki za interpretacje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość alathea Napisano 25 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2009 ona - to jest chec powrotu do przeszlosci (nie chodzi konkretnie o te osobe), kiedy wszystko bylo inaczej poukladane... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi