Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ismer Napisano 22 Marca 2021 Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 22 Marca 2021 Metody prognostyczne w dawnej astrologii. W dawnej astrologii prognoza zajmowała miejsce szczególne. Na przestrzeni stuleci wypracowano bardzo wiele metod i technik predykcyjnych, dlatego omówienie czy zreferowanie ich w jednym miejscu jest po prostu niemożliwe. W poniższych rozważaniach skupiam się wyłącznie na jednej technice, a właściwie na niezwykle wyrafinowanej i wieloelementowej technice prognostycznej, po którą chętnie sięgali astrologowie późnego średniowiecza. Większość tradycyjnych metod prognostycznych odwołuje się do pojęć, które we współczesnej astrologii nie są stosowane albo korzysta się z nich niezwykle rzadko, toteż zaistniała konieczność, aby je szerzej objaśnić. Chodzi tu przede wszystkim o pojęcie aphety, anarety i hylegu, od których zwykle rozpoczynano wszelkie przewidywania astrologiczne. Większość dawnych technik predykcyjnych można podzielić na trzy zasadnicze typy. 1) Techniki bazujące na horoskopie natalnym, a więc na konfiguracjach radiksowych, z których - bez odwoływania się do dalszych obliczeń - formułuje się prognozę. Poniżej omówiona została predykcja w oparciu o babilońskie nisitri, Doroteuszowe troistości oraz znaną z astrologii hellenistycznej metodę odczytywania przyszłości z domów (metaforyczna wędrówka Słońca). Metody te stanowią rudymentarne formy astrologicznej prognozy. 2) Techniki stricte predykcyjne polegające na dodatkowym obliczaniu rozmaitych dyrekcji, profekcji, powrotów planet na urodzeniowe pozycje itp. Poniżej zaprezentowana została metoda będąca kontaminacją takich elementów, jak dyrekcyjny hyleg, roczne profekcje i solariusz. 3) Techniki wypracowane na gruncie astrologii katarchicznej, które częściowo bazują na pkt. 2, ale nie odnoszą się do horoskopu natalnego. Chodzi tu m.in. o odczytywanie przyszłości z horoskopów horarnych. Poniżej przedstawiony został jeden z takich horoskopów postawiony przez pochodzącego z V wieku astrologa Palchusa. Drugorzędność tranzytów. Technika tranzytów, która dziś jest standardową i zarazem podstawową procedurą prognostyczną, w tradycyjnej astrologii nie odgrywała ważnej roli. Tranzyty planet rozpatrywane w odniesieniu do indywidualnego horoskopu nie stanowiły dawniej żadnej rozstrzygającej metody i z reguły nie przywiązywano do niej istotnej wagi. W antyku znano jedynie powroty planet na swoje urodzeniowe pozycje, w tym głównie powroty Słońca, które pozwalały ustalić początek nowego cyklu tzw. profekcji rocznych. Pewne wskazówki dotyczące tranzytów znajdujemy na przykład w Tetrabiblos Ptolemeusza (100-168), przy czym zarówno Ptolemeusz, jak i Doroteusz (I w. n.e.) postrzegali tranzyty albo jako powroty planet na swoje pozycje urodzeniowe, albo jako ingresy planet w znaki i zarazem w domy horoskopu (w astrologii antycznej najbardziej naturalnym systemem domifikacji były domy traktowane jako całe znaki). Tym niemniej traktowano je jedynie jako dodatkową metodę prognostyczną, zawsze w powiązaniu z innymi, ważniejszymi technikami, nigdy samodzielnie. Ptolemeusz pod koniec swojego traktatu rozważa naturę poszczególnych tranzytów w zależności od ich aktywności rozumianej jako nasilenie i odprężenie, co może korespondować z nowoczesnym rozróżnieniem tranzytu aplikacyjnego i separacyjnego, względnie zbieżnego i rozbieżnego. Jakkolwiek tranzyty o niczym istotnym nie rozstrzygały, a z uwagi na ich stosunkowo krótki okres oddziaływania (tożsamy z okresem pobytu danej planety w znaku) zwykle odnosiły się do epizodycznych i okazjonalnych zdarzeń, względnie mogły periodycznie wzmacniać bądź osłabiać planety natalne. Późniejsi autorzy, a także astrologowie arabscy, niczego nowego w kwestii tranzytów nie wnieśli. Tym niemniej warto odnotować rozważania Albumasara (787-886), który w swoim dziele De revolutionibus nativitatum dodaje, że przy analizowaniu tranzytów: „trzeba wziąć pod uwagę znak, w którym przebywa tranzytująca planeta, traktując tę pozycję jako ascendent i następnie odpowiednio taki układ zinterpretować” Innymi słowy, jeżeli przykładowo Saturn tworzy kwadraturę do Słońca, to należy taki tranzyt (jak i każdy inny) rozpatrywać z punktu widzenia początku horoskopu, wyznaczonego przez tranzytującą planetę. Drugorzędność i poślednie znaczenie tranzytów zostało utrwalone przez średniowiecznych i renesansowych astrologów. Dopiero w XVII wieku zaczęto przyglądać się im bliżej. Słynny francuski astrolog, Jean Baptiste Morin (1583-1656), zwany także Morinusem, poświęcił teorii tranzytów 24. tom swojego ogromnego dzieła Astrologia Gallica, w którym zauważa, że tranzytująca planeta jest niewystarczającym wskaźnikiem konkretnych efektów, dlatego wpływ tranzytów zawsze powinien być interpretowany w kontekście progresji, zwłaszcza progresji prymarnych, dyrekcji i solariusza. Poza tym, Morinus rozumiał tranzyty podobnie jak dyrekcje. W jego koncepcji istotna była nie tyle natura planety, ile to, jakim domem włada ona w horoskopie urodzeniowym. W każdym horoskopie te same tranzyty będą inaczej się przejawiać, ponieważ na przykład tranzytująca przez ascendent Wenus w jednym horoskopie będzie władcą domu ósmego (śmierć), a w innym domu piątego (gry i zabawy). Dla Morinusa decydujące znaczenie ma zatem to, którym domem natalnym włada tranzytująca planeta, gdyż jej wpływ będzie przez to mocno modyfikowany. Z kolei William Lilly (1602-1681) odnotowuje, że tranzyty należy obserwować w odniesieniu do natalnych planet, węzłów księżycowych i Punktu Szczęścia, a także do wierzchołków poszczególnych domów, biorąc pod uwagę zarówno koniunkcje, jak i każdy inny aspekt, oraz zważając na to, czy tranzytująca planeta tworzy aspekt zbieżny czy rozbieżny. Tranzyty benefików Wenus i Jowisza były dla niego pomyślne, zaś malefików Marsa i Saturna niekorzystne. W III tomie Christian Astrology Lilly poświęcił tranzytom wprawdzie tylko jedną stronę, rozpisując się przede wszystkim na temat progresji prymarnych, profekcji i solariusza, jakkolwiek jego rozumienie tej techniki nie odbiega znacząco od tego, jak dziś posługujemy się tranzytami. Pisze on bowiem: „Generalnie, pomyślne są te dni w roku, kiedy Jowisz lub Wenus, względnie Słońce i Księżyc, są w sekstylu bądź trygonie do stopnia ascendentu, Medium Coeli lub tworzą koniunkcję do własnych pozycji radix. Natomiast dni niepomyślne przypadają podczas tranzytów Saturna lub Marsa tworzących kwadraturę bądź opozycję do stopnia ascendentu i Medium Coeli, albo do Jowisza, Wenus, Słońca, Księżyca lub południowego węzła lunarnego”. Jakkolwiek w bardzo obszernej analizie horoskopu natalnego i prognostycznego pewnego angielskiego kupca, która zamyka III tom Christian Astrology, Lilly posługuje się różnymi technikami predykcyjnymi, odsłaniając jednocześnie swój znakomity warsztat, ale tranzytów nie bierze pod uwagę. One po prostu nie wskazywały na żadne znaczące czy przełomowe wydarzenia, ponieważ w długofalowej prognozie o niczym istotnym nie rozstrzygały. Z dużym powodzeniem z tranzytów korzystał za to Johannes Kepler (1571-1630), który w gruncie rzeczy przyczynił się do upowszechnienia tej techniki. Sporządzając kolejną prognozę dla księcia i dowódcy wojsk cesarskich Albrechta von Wallensteina, Kepler zauważył, że na przełomie lutego i marca 1634 roku grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo, ponieważ w trzecim dekanacie znaków zmiennych dojdzie wówczas na niebie do wielkiego krzyża rozpiętego pomiędzy mundalnie znaczącą opozycją Saturna (21°20´ Strzelca) i Jowisza (22°21´ Bliźniąt) oraz towarzyszącą mu opozycją Słońca (24°07´ Ryb) z Marsem (19°00´ Panny). Tak się składa, że ten wielki krzyż wkomponował się dokładnie w radiksowe pozycje horoskopu Wallensteina. Jednak najbardziej znaczący dla Keplera był fakt, że w horoskopie księcia Jowisz z Saturnem tworzyły koniunkcję, więc tranzytująca opozycja tych planet uwikłana dodatkowo w wielki krzyż była w istocie powtórzeniem konfiguracji urodzeniowych. Należy dodać, że 20-letni cykl Jowisz/Saturn odgrywał w dawnej astrologii niesłychanie ważną rolę, o czym pisali już także astrologowie arabscy. Kepler miał więc wystarczające powody, by ostrzec Wallensteina przed grożącym mu niebezpieczeństwem. Dwa tygodnie przed dokładnym uformowaniem się wielkiego krzyża Albrecht Wallenstein został zamordowany. [Albrecht von Wallentstein, ur. 24.09.1583, godz. 16:28 LT (=15:24 GMT), Heřmanice. Domy Regiomontanusa. Na zewnątrz tranzyty planet 14.03.1634 roku (południe).] Tym, co jest tu najistotniejsze to to, że Kepler, który żył z pisania astrologicznych prognostyków, potraktował tranzyty nie jako przejście pojedynczej planety nad planetą radix, lecz jako całokształt bieżących konfiguracji i mundalnych wpływów, które należy następnie porównać z horoskopem urodzeniowym. Tranzyty nie były jednak jedyną techniką używaną przez Keplera. Korzystał on także z różnego rodzaju dyrekcji, a także z odkrytych przez siebie progresji sekundarnych, które dziś stosowane są przez większość astrologów. Mimo że tranzyty dla Keplera były bardzo wygodną procedurą astrologicznego prognozowania, to jednak metoda ta zyskała popularność dużo później. Nawet jeszcze na początku XIX wieku podejrzliwie patrzono na tranzyty, co dobitnie odzwierciedla obszerny słownik pojęć astrologicznych Jamesa Wilsona napisany w 1819 roku. Zagadnieniu tranzytów autor poświęca zaledwie trzy lakoniczne akapity, podczas gdy na przykład na temat hylegu rozpisuje się na kilka stron. Tym niemniej na uwagę zasługuje fakt, że Wilson całkowicie odrzuca stanowiska Morinusa, dokonując tym samym rewolucyjnego przewrotu. Nazywa on bowiem absurdem traktowanie tranzytujących planet jedynie w kontekście ich natalnego władztwa. Uznaje, że nie można dalej podtrzymywać nonsensów takich, że: „Jeżeli władca ósmego domu, nawet jeśli będzie to Jowisz, tranzytuje ascendent, grozi to śmiercią. Jeśli będzie nim władca szóstego domu, zwiastuje chorobę, a jeśli dwunastego - poważne kłopoty. Podobnie w przypadku wierzchołków innych domów. Jeżeli władca 6, 8 lub 12 domu tranzytuje dom drugi, ma to oznaczać straty; jeżeli dom trzeci - kłótnie z rodzeństwem lub sąsiadami; jeżeli czwarty dom - stratę rodziców; piąty - straty przez gry lub dzieci. Władcy dobrych domów mają zaś przynosić efekty pozytywne, bez względu na to, czy będą to benefiki czy malefiki”. James Wilson proponuje inne podejście, umieszczając je w kontekście progresji sekundarnych i zarazem tłumacząc, że aspekty tranzytującego Księżyca mówią o codziennych sprawach, podczas gdy tranzyty Jowisza i Saturna są najbardziej znaczące, bo przynoszą długotrwałe efekty. Szczególną rolę upatrywał on w tranzytach względem natalnego położenia Słońca, Księżyca i osi horoskopu, a także za znaczące uważał tranzyty Świateł do planet urodzeniowych, zwłaszcza do malefików. Mimo że Wilson dość odważnie zerwał z tradycją "dyrekcyjnego"rozumienia tranzytów, to jednak jego próby włączania tej techniki do astrologicznych metod prognozowania były jeszcze wtedy dość nieśmiałe, choć na pewno otwierające pole do nowych poszukiwań. Na zupełnie inne rozumienie tranzytów nie trzeba było długo czekać. Jeszcze przed ukazaniem się Dictionary of Astrology Wilsona, w 1814 roku John Corfield zaczął wydawać magazyn „Urania”, który w całości miał być poświęcony nowo odkrytej planecie - Uranowi. Niestety, pojawił się tylko jeden numer pionierskiego pisma. Co ciekawe, mniej więcej w tym samym czasie astrologiczny wpływ Urana usiłował ustalić angielski malarz John Varley, bliski przyjaciel mistyka Williama Blake’a. Varley skrupulatnie notował wszystkie wydarzenia, obliczał horoskopy na każdy dzień, dochodząc do wniosku, że Uran „działa” szczególnie mocno w aspektach z Marsem. Te i inne obserwacje Varley’ego ostatecznie przyczyniły się do uznania Urana za władcę Wodnika. Odkrycie Varley’ego jest ważne również z tego względu, że mając empiryczne podstawy pozwoliło ono krytycznie spojrzeć na dotychczasowe przekonania, jakoby z władztwa wynikało znaczenie tranzytującej planety. Kiedy zaczęto badać wpływ Neptuna, a później także Plutona, technika tranzytów stała się już niekwestionowanym liderem wśród astrologicznych metod prognostycznych, wypierając na margines lub wręcz skazując na zapomnienie inne techniki. źródło: P.Piotrowski 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.