Skocz do zawartości

Sekularyzacja postępująca - co dalej z kk?


Ejbert

Rekomendowane odpowiedzi

  • 10 miesięcy temu...
W dniu 26.11.2021 o 21:16, Ejbert napisał:

Drugim jest oczywiście pandemia COVID-19, która spowodowała przerwanie lub osłabienie wielu nawyków społecznych – także tych związanych z uczestnictwem w praktykach religijnych.

Biorąc zaś pod uwagę, że procesy sekularyzacyjne postępują najszybciej wśród ludzi o największym potencjale kulturowym, można powiedzieć, że Kościół – a nawet więcej: chrześcijaństwo – będzie już za chwilę wspólnotą – i tradycją – mniejszościową. Nie sądzę, by tendencję tę dało się jeszcze odwrócić. Trzeba raczej głębokiego namysłu, jak się do niej przystosować.

Za jeden z ważniejszych czynników braku praktyk religijnych w śród młodzieży można uznać właśnie pandemię Covid-19, która ograniczyła uczestnictwo w mszach św. w swoim okresie... tak mi przychodzi na myśl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Pandemia i owszem, osłabiła nawyki społeczne, lecz i bez niej te nawyki społeczne, a w tym uczestnictwo w praktykach religijnych tak czy siak muszą runąć. Taka jest kolej rzeczy, nowe idzie coraz szybciej, bo ludzie rzeczywiście: " ludzie zaczynają budzić się i stawiać coraz trudniejsze pytania, które uwalniają ich uwięziony umysł od zakodowanych wzorców myślowych ustanowionych przez schemat religijnych dogmatów i zabobonów". A rozwój mediów znakomicie przyspiesza i ułatwia ten proces. Z ambony można było usłyszeć jedynie "prawdy" związane z danym wyznaniem i to przez wieki przerabianym i urabianym przez ludzi, którzy bez skrupułów, zgodnie ze swoimi potrzebami, zmieniali pierwotny, autentyczny przekaz, myśli i słowa swych mistrzów. 

 

Ale to, że: 

W dniu 4.10.2022 o 01:05, Wtajemniczony Pietras napisał:

Dożyliśmy czasów kiedy wolnomyślicielstwo rozkwita pełną parą, a totalitarne państwo w państwie zwane kościołem nie pali już ludzi żywcem za wyimaginowane bluźnierstwo przeciw bogu, szerzenie herezji czy pod pretekstem paktowania z diabłem. Zabobon i obskurantyzm, który generuje ta sekta dożywają końca swoich dni.

 

nie znaczy, że to, co zastąpi te wyznania, będzie super hiper - na to nie ma co liczyć, bowiem ze wszystkiego można zrobić - i robi się to bez przerwy - to co chrześcijaństwo zrobiło z naukami Jezusa, buddyzm z naukami Buddy, muzułmanie z naukami Koranu itd.itp.

Z naszego poletka: gros "ezoteryków" zwyczajnie oszukuje bliźnich, robiąc z rozwoju duchowego czysty biznes. Postępują dokładnie w ten sam sposób co poprzedzający ich celebryci różnych wyznań. Narzędzie tylko jest inne lecz motywy - te same.

Z drugiej strony powszechny dostęp do informacji (bo na pewno jeszcze nie wiedzy duchowej) o tyle jest pozytywny, że budzi ciekawość a ta generuje poszukiwania. Po drodze szukający natkną się na górę śmieci, lecz tym niemniej im więcej jest możliwości, tym bardziej prawdopodobne jest, że ludzkość wreszcie otrząśnie się z tego delirycznego świata baśni i legend.

Nie wiem, czy to będzie za naszego życia, ale mam nadzieję, że po wyzuciu tej znikomej powłoki, jeśli przybiorę kolejną, to już w czasie już wolnym i od dogmatycznego totalitaryzmu i od panowania nad umysłami. Bo nie należy zapominać, że o ile era Ryb sprawowała rząd nad duszami, to nadchodząca era Wodnika będzie sprawować rząd nad umysłami, czego już doświadczamy i nie jest to wcale lepsze od odchodzących w przeszłość dogmatów wiary. "Wierzę" Ryb jest równie destrukcyjne jak "wiem" Wodnika. 

  • W punkt 3
  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Ismer napisał:

buddyzm z naukami Buddy

?

Buddyzm po prostu podzielił się na różne szkoły, i w każdej celem jest oświecenie którego dostępują mnichowie , wszystkie szkoły opierają na spisanych naukach vinaya i przekazie ustnym. Uczeń wybiera szkołę która bardziej odpowiada jego charakterowi , bądź tradycji w której się urodził, i w każdej szkole tradycji może osiągnąć ten sam cel. Oświecenie. To tak krótko... Nauki Buddy są wciąż żywe.

 

A jeśli chodzi o Islam to Mahomet twierdził że kobiety nie mają duszy...

 

 

 

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Wtajemniczony Pietras napisał:

To pokolenie babć, które całe mieszkanie urządzało w relikwiach typu różańce, obrazki z matką boską i krzyżami z mosiądzu, przechodzi do zabytku jak historyczna epoka. Współczesny człowiek wychowuje się w duchu zupełnie innych wartości,

 

 Taaaaak, teraz w miejsce mosiężnych krzyży stawia się pentagramy, odprawia msze do innych bożków. Nie widzę w tym przyszłości, podobnie jak w przereklamowanej wicca, gdzie aby dostąpić kontaktu z boginią czy bogiem, należy w ekstatycznym tańcu z gołym tyłkiem uprawiać seks. I to jest to, co z reguły wykształceni ludzie uważają za lepsze od zwykłej modlitwy do Boga. Czarno to widzę. Wiara pozostanie, gorzej będzie z samym kościołem, jeśli  nie dostosuje się  do współczesnego społeczeństwa. 

 

23 godziny temu, Wtajemniczony Pietras napisał:

Na pewno taki czynnik jak nawet Koronawirus będzie zaburzać mechanizm sukcesywnej indoktrynacji młodzieży w duchu religijnym.

Koronawirus oraz związana z nim izolacja należy do jednych z wielu wcześniejszych czynników. Ten proces trwa powolutku już od wielu lat wstecz. 

 

Edytowane przez VildVoman
  • Lubię to! 2
  • W punkt 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piko, buddyzm też nie jest lepszy. Nie wiara, nie o tym mówomy, tylko ludzie praktykujący i głoszący. Nauki jezusowe nie są gorsze od nauk Buddy, tylko tak się dziwnie dzieje, że fundament założycielski zawsze rozjeżdża się z kolejnymi budowniczymi.

Buddyści jako wiara nie są lepsi od katolików, katolicy nie są lepsi od muzułmanów, to ludzie z pokolenia na pokolenie tworzą zwyrodnienia idei.

Współczesność  w sferze sacrum także nie jest lepszym rozwiązaniem i nie chodzi o to, czym kto się otoczy i obwiesi ani w cobwierzy, tylko o to jakim jest Człowiekiem. Czy w ogóle nim jest, bo nie szata - nie przybranie formy ludzkiej - z automatu czyni tę formę Człowiekiem.

Religie, wierzenia mają tej formie pomagać w rozwoju duchowym, współczesne też a tymczasem jak służyły tak służą za narzędzie kontroli, manipulacji i bezwolności.

Ja nie jestem spętana żadną wiarą, żadną ideologią i dobrze mi z tym, mam umysł i duszę wolne od dogmatów, a jedynym moim credo jest niekrzywdzenie. 

I to tez nie jest łatwe zadanie ;p

 

  • Lubię to! 2
  • W punkt 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gosia napisał:

to ludzie z pokolenia na pokolenie tworzą zwyrodnienia idei.

 

2 godziny temu, Gosia napisał:

Religie, wierzenia mają tej formie pomagać w rozwoju duchowym, współczesne też a tymczasem jak służyły tak służą za narzędzie kontroli, manipulacji i bezwolności.

Ja nie jestem spętana żadną wiarą, żadną ideologią i dobrze mi z tym, mam umysł i duszę wolne od dogmatów, a jedynym moim credo jest niekrzywdzenie. 

I to tez nie jest łatwe zadanie ;p

@Gosia ja jednak twierdzę że w Buddyzmie nauki Buddy są wciąż żywe mimo upływu lat, choć nie wiem jak jest w Zen... :tak:

Każda organizacja ma swoją hierarchie , tego się nie przeskoczy...

 

 

 

Edytowane przez Piko
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę swoje trzy grosze jako ex buddystka. Mam nadzieję, że nie zrobi się offtop i zaznaczam, że nie chcę nikogo urazić. Moja wypowiedź wynikiem naprawdę długich, wieloletnich przemyśleń i rozmów z ludźmi.

 

Najpierw byłam zapatrzona w buddyzm i trwałam w nim naprawdę długie LATA mimo czerwonych flag, a teraz czytam Biblię i analizuję ją z kimś z bardzo radykalną przeszłością, jeśli chodzi o KK i gdyby nie fakt, że w Boga niezbyt wierzę, to znajduję w niej wiele sensu i zasad, których w życiu mi brakowało.

 

Przede wszystkim ludzie Zachodu nie mają pełnego wglądu i obrazu buddyzmu z tej przyczyny, że nauki Buddy nigdy nie były przełożone na język zachodni. Jest to ogromny projekt, obejmujący (wliczając późniejsze komentarze) kilkaset ksiąg - które według opinii potrafią zawierać wykluczające się zresztą nawzajem nauki, ponieważ są przeznaczone dla różnych stanów duchownych: dla ludzi świeckich i mnichów. Nie zostaje nic innego, jak zawierzyć (niczym księdzowi z ambony) przyjeżdżającymi nauczycielom, czy to rdzennym Azjatom czy mianowanym do tej roli mieszkańcom Europy, że "tak jest". Często skutkuje zapatrzeniem w danego guru, spijanie każdego jego słowa bez możliwości własnej weryfikacji, i daje pole do manipulacji. Dla mnie to zaczęło powoli skreślać buddyzm jako opcję dla Europejczyka, bo zwyczajnie nie jest weryfikowalne, chyba, że ktoś się nauczy sanskrytu.

 

No ale ok, założymy, że w tych źródłach są nauki wartościowe i sam buddyzm jest w porządku. Nie w porządku natomiast mogą być osoby które interpretują te nauki i używają ich do realizacji własnych, chorych fantazji, w tym sami uczniowie, którzy nawet jeśli guru mówi rzeczy piękne i pokojowe, to potrafią wręcz olewać jego słowa, wybierać sobie to co im aktualnie pasuje, wycinać zdania z kontekstu, albo podążać za nauczycielem, którego moralność jest nie do przyjęcia - dokładnie jak wszędzie trafiają się dewianci, zboczeńcy, pijacy, socjopaci. Nauczyciele sypiają z uczennicami i robią im przypadkowe dzieci, propagują wśród uczniów narkotyki, seks z wieloma partnerami, chleją albo układają się z mafią, a wszystko tłumaczą buddyzmem. Do ośrodków często puka policja, a sąsiedzi mają ich dosyć i wysyłają skargi do urzędów miast. Naoglądałam się tego w niejednej grupie i części rzeczy doświadczyłam, w każdym razie próbowano na mnie uskuteczniać niektóre z tych pomysłów - a dokładniej seks grupowy i życie w związku poligamicznym, przy okazji nasłuchałam się też wiele o tym, że moja odmowa wynika z braku otwartego umysłu i za małej ilości medytacji. Tutaj uspokoję, że na żadne się nie zgodziłam, ale małe, prywatne śledztwo wykazało, że wiele buddystek również miała tego typu propozycje, a do ośrodków często przyłączali się mężczyźni zwabieni historiami o łatwych buddystkach. Które na marginesie święte też nie są i które nawet się nie interesują, czy dany facet ma żonę, która przyjdzie potem z płaczem do ośrodka, że buddystki rozbiły rodzinę z dziećmi (nie pozdrawiam konkretnego ośrodka w Polsce).

 

Buddyzm jak każda filozofia może być z łatwością wykorzystywana do złych rzeczy, a buddyjskie przypowiastki bywają bardziej odrażające niż Żydowskie bajki zawarte w Biblii (vide bajki o Drukpie Kunleju, które wiele osób bierze zupełnie serio, i są to historie o joginie, który ruchał każdą młodą kobietę i ją zostawiał, srał gównem na pola rolników, osikiwał moczem malowidła, które artyści tworzyli całymi latami i wieszał sobie na penisie święte wstążeczki i machał nim jak helikopterem publicznie - a wszystko to było bardzo "głębokie" i święte).

 

Buddyzm na zachodzie ma świetny marketing i PR, przedstawia się go nam jako pozbawiony oszołomstwa i sekciarstwa, ale bywa nawet i gorzej niż w KK, który owszem, dopuszcza się również rzeczy karygodnych, ale jednak są robione bardziej w białych rękawiczkach i zasadniczo są potępiane z poziomu nauk. W buddyzmie nie, wręcz spotykają się z uznaniem. 

 

Dochodzi do tego jeszcze manipulacja w stylu: "jeśli będziesz źle mówić o nauczycielu albo wytykać błędy grupy, to będzie zła karma i już nigdy nie spotkasz nauk buddyjskich", co nawet skutecznie zapobiega wyciekom co się dzieje wewnątrz buddyjskich grup.

 

Dodam, że Piko może mieć inne spostrzeżenia niż ja. Czasem napomyka o buddyzmie, więc chcę zaznaczyć, że moja wypowiedź nie jest zaczepką w jego stronę, tylko wynikiem bardzo smutnych obserwacji z mojej strony i dzisiaj, po latach, z żalem stwierdzam że wyszłam zwyczajnie z sekty. Prywatnie przychylam się teraz do dość surowej, ale jednak sensownej moralności zawartej w Biblii - jednak na docenieniu moralności się kończy, bo aspekt religijny mnie nie przekonuje, a i sami chrześcijanie są skrajnie odmienni od swojego Jezusa i jako zgromadzenie dla mnie też nie są opcją...

 

Piszę to dzisiaj dość otwarcie bo wiem, że ludzie zawiedzeni chrześcijaństwem szukają alternatyw i szukają poczucia wspólnoty, także w ezoteryce i forach jak to. Polecam najpierw zgłębienie samego chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo to nie tylko KK - jest chociażby wiele odłamów protestantyzmu, pozbawionego celibatu pastorów i gwałtów na dzieciach. Jeśli kogoś kręcą lekko sekciarskie, ale mistyczne i radosne ścieżki, to może Zielonoświątkowcy byliby opcją. Podobny do KK, ale za to bez celibatu i akceptujący różne orientacje seksualne jest luteranizm. Naprawdę polecam poczytanie o alternatywach, a buddyzmem się zainteresować jak już naprawdę nic innego nie pasuje, ale przede wszystkim ostrzegam, że każda społeczność - świecka jak miejsce pracy czy religijna - zawsze, ale to zawsze będzie wytwarzać jak i podtrzymywać jakiś rodzaj wewnętrznych przekonań i patologii. Naprawdę nie da się tego uniknąć. Trzeba mieć albo twardą dupę i żelazny kręgosłup pozwalający trwać twardo przy własnych poglądach, albo po prostu unikać większych ugrupowań. Nie zostaje nic innego jak wybrać sobie "mniejsze zło", bo upragnionego raju na ziemi nie ma. Nigdzie.

 

 

Edytowane przez Ragna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piko, ja również twierdzę, że nauki Jezusa są wciąż żywe.

Ale przecież nie o tym trakuje temat, czy coś jest żywe czy nie. To temat o sekularyzacji kk, lecz dotyczy wszystkich wierzeń, bo wszystkie w mniejszym lub większym stopniu są wypaczane przez ludzi, którzy uzurpuja sobie prawo nie tylko do wykladni ich założycieli, ale także do wciskania swojej wlasnej ideologii w ich usta.

Buddyzm jako filozofia, jako nauka o "prawdach bożych" jest jeszcze do przełknięcia, a kk albo muzułmanie  jak dla mnie to kosz. To są zwyrole, mam na myśli celebransów, nie oszukiwane owieczki.

Każde zgromadzenie tworzą nie bogowie lecz ludzie i do niego przenosza swoje błędy i zwyrodnienia. I również buddyści nie są od tego wolni.

Ale póki ludziom potrzebni są "pasterze" to tak będzie, wszędzie, obojętnie czy to będzie krąg wicca czy kk czy tak modni obecnie doradcy albo, co gorsze, przewodnicy duchowi.

I moim zdaniem, zamiast pochylić się nad fundamentalną zasadą niekrzywdzenia, miłości bliźniego, to od zarania dziejów funkcjonują cwaniacy, którzy w imieniu jakigoś Boga krzywdzą i dymają swych bliźnich ile wlezie.

I dlatego, jeśli ma nastąpić rozkwit duchowy, to to wszystko musi pierdolnąć raz a dobrze a nowy porządek nie będzie oparty na krzywdzie, kłamstwie i wyzysku.

I mam nadzieję, że tak się stanie.

  • Lubię to! 1
  • W punkt 1
  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Ragna napisał:

Nie w porządku natomiast mogą być osoby które interpretują te nauki i używają ich do realizacji własnych, chorych fantazji, w tym sami uczniowie, którzy nawet jeśli guru mówi rzeczy piękne i pokojowe, to potrafią wręcz olewać jego słowa, wybierać sobie to co im aktualnie pasuje, wycinać zdania z kontekstu, albo podążać za nauczycielem, którego moralność jest nie do przyjęcia - dokładnie jak wszędzie trafiają się dewianci, zboczeńcy, pijacy, socjopaci. Nauczyciele sypiają z uczennicami i robią im przypadkowe dzieci, propagują wśród uczniów narkotyki, seks z wieloma partnerami, chleją albo układają się z mafią, a wszystko tłumaczą buddyzmem. Do ośrodków często puka policja, a sąsiedzi mają ich dosyć i wysyłają skargi do urzędów miast. Naoglądałam się tego w niejednej grupie i części rzeczy doświadczyłam, w każdym razie próbowano na mnie uskuteczniać niektóre z tych pomysłów - a dokładniej seks grupowy i życie w związku poligamicznym, przy okazji nasłuchałam się też wiele o tym, że moja odmowa wynika z braku otwartego umysłu i za małej ilości medytacji. Tutaj uspokoję, że na żadne się nie zgodziłam, ale małe, prywatne śledztwo wykazało, że wiele buddystek również miała tego typu propozycje, a do ośrodków często przyłączali się mężczyźni zwabieni historiami o łatwych buddystkach. Które na marginesie święte też nie są i które nawet się nie interesują, czy dany facet ma żonę, która przyjdzie potem z płaczem do ośrodka, że buddystki rozbiły rodzinę z dziećmi

@Ragna Rozumiem że piszesz o szkole europejskiej "Diamentowej Drodze" Ole Nydahl'a. z Krakowa (która jest po za innymi organizacjami)

Ja się z takimi rzeczami nie spotkałem w ogóle w Kagyu Benchen Karma Kamtsang z Polskiej Uni Buddyjskiej i żadnej innej w moim mieście...

Dlatego nie oczerniał bym całego buddyzmu i widział go, na podstawie zachowania jednej grupy ...

 

 

 

 

 

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piko, to nie jest jedna grupa. Ragna mówi o swoich doświadczeniach z tym zbiorowiskiem, co nie ozacza, że inne są święte, bo Ty się nie spotkałeś z patologią.  I super, lecz to nie oznacza, że patologia tam nie występuje. Takiej możliwości nie ma, bo gdzie są ludzie tam są wypaczenia.

Moje doświadczenie jest takie, że gdzie bym nie weszła, to prędzej czy później okazuje się, że coś śmierdzi. A różne zgromadzenia zaliczyłam, począwszy oczywiście od katolicyzmu, bo to punkt startowy w tym kraju.

Pominąwszy filozofię i obrzędy, różnic w postawach - jasnych czy ciemnych - tak guru (nazwa zbiorcza dla celebransów i uczycieli) jak wyznawców nie ma. 

 

  • Lubię to! 4
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Gosia napisał:

@Piko, to nie jest jedna grupa. Ragna mówi o swoich doświadczeniach z tym zbiorowiskiem, co nie ozacza, że inne są święte,

@Gosiawiem o czym mówi Ragna i nie musisz mnie upominać.  Może niech @Ragna (proszę)  odpowie sama, bo moje doświadczenia są zupełnie inne , a spotkałem się z tym zjawiskiem o którym pisze Ragna, tylko w "Diamentowej Drodze " Ole Nydahl'a..

 

I @Gosia nie mam tak złego zdania o ludziach jak Ty...

 

 

 

 

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Wtajemniczony Pietras napisał:

Piszesz, że wspólnota buddyjska przesiąknięta jest wypaczeniami patologicznymi. To w takim razie pytam czy powszechna pedofilia wśród wysoko postawionych hierarchów kościelnych to tylko niewinne przewinienia?

 

Nie, jest to karygodne zachowanie, które łamie zasady którymi powinni się kierować.

 

10 godzin temu, Piko napisał:

Rozumiem że piszesz o szkole europejskiej "Diamentowej Drodze" Ole Nydahl'a. z Krakowa (która jest po za innymi organizacjami)

Ja się z takimi rzeczami nie spotkałem w ogóle w Kagyu Benchen Karma Kamtsang z Polskiej Uni Buddyjskiej i żadnej innej w moim mieście...

Dlatego nie oczerniał bym całego buddyzmu i widział go, na podstawie zachowania jednej grupy ...

 

Tak, chodzi mi o szkołę Diamentowej Drogi Olego Nydhala, ale nie tylko. Przede wszystkim nie chodzi tylko o Kraków, spędziłam sporo czasu także w ośrodkach w innych miastach i nasłuchałam się w każdym i naoglądałam przykrych rzeczy, a przy okazji zaobserwowałam mechanizmy na tworzenie zamkniętej grupy - nagminne było powtarzanie, że ich książki Diamentowej Drogi są najlepsze, a innych grup to są beznadziejne i nie warto ich czytać, albo wytwarzana była wrogość wobec osób, które za swojego lamę serca uważały kogoś innego niż Ole (mi powiedziano, żebym o swoim zainteresowaniu innym nauczycielem, nota bene uznawanym przez Olego, po prostu nie mówiła, bo mogę mieć problemy). Oczywiście były też rzeczy w porządku (przyznam, że bardzo lubiłam samą medytację), jednak nie wybielałabym nimi tych złych. Jest jeszcze jedna grupa spoza kręgu Olego mieszcząca się w szkole Kagyu i panował tam zachwyt nad postacią Czogjama Trungpy Rinpocze, który również był znany z szokujących metod i pijaństwa. Z pewnych przyczyn jednak nie chcę podawać namiarów na tę grupę.

 

Grupa Olego jest największą w Polsce i w ogóle chyba w świecie Zachodnim, z tego co pamiętam w samej Polsce znajduje się jakieś 10% wszystkich ośrodków, czyli 80 z 800. Dominują na tym polu i są najłatwiej dostępną grupą dla zainteresowanych buddyzmem, zresztą wyskakują w pierwszych wynikach Google.

 

Jeśli masz inne doświadczenia, to dobrze. 

 

Edytowane przez Ragna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Ragna napisał:

Grupa Olego jest największą w Polsce i w ogóle chyba w świecie Zachodnim, z tego co pamiętam w samej Polsce znajduje się jakieś 10% wszystkich ośrodków, czyli 80 z 800. Dominują na tym polu i są najłatwiej dostępną grupą dla zainteresowanych buddyzmem, zresztą wyskakują w pierwszych wynikach Google.

 

Jeśli masz inne doświadczenia, to dobrze. 

Tak, prawda Diamentowa Droga Ole Nydahla jest jedną z większych i dającą zły przykład, lecz innych ośrodków szkół Kagyu, Ningma, Theravada, BON, Gelug, jest jeszcze więcej i to one dają pozytywny przykład. Niestety nie ma w Polsce oddziałów żeńskich zakonów mnisich, lecz spotkania kobiet organizowane są przez Klasztory główne.

np: https://www.benchen.org.pl/pl/

 

 

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Piko napisał:

lecz innych ośrodków szkół Kagyu, Ningma, Theravada, BON, Gelug, jest jeszcze więcej i to one dają pozytywny przykład.

 

Z grup które wymieniłeś pod względem liczbowym będzie pewnie Bon. Większość grup buddyjskich to malutkie, rozsiane grupki, liczace czasem kilka osób, czasem kilkadziesiąt. Na Wikipedii można znaleźć statystki (bardzo złe, bo z różnych lat i trudno buddystów policzyć, bo nie ma ich ewidencji i zwykle ośrodki liczą po prostu liczące składki pieniężne. Realne liczby mogą być inne): https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kościoły_i_inne_związki_wyznaniowe_w_Polsce

 

Użyjmy jednak tego zestawienia i policzalna liczba buddystów to 13812, z czego DD to 8284, a więc jedna grupa stanowi już 60%. Jest reprezentacją stanowiąca większość, pomimo, że sposób jej działania powinien zostać zaorany już dawno. I tak, stawiając ich za przykład można mówić niestety o większości, to tak odpowiadając na spostrzeżenie, że nie można oceniać całości z powodu jednej grupy.

 

 

Edytowane przez Ragna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ragna napisał:

Użyjmy jednak tego zestawienia i policzalna liczba buddystów to 13812, z czego DD to 8284, a więc jedna grupa stanowi już 59%. Jest reprezentacją stanowiąca większość, pomimo, że sposób jej działania powinien zostać zaorany już dawno. I tak, stawiając ich za przykład można mówić niestety o większości.

Nie wszyscy przychodzący na spotkania buddyjskie lub on-line, są zarejestrowani jako członkowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piko nie upominam Cię, tylko polemizuję, bo jak widać Twoje doświadczenie jest inne niż innych osób a kazdy z dyskutantów przedstawia swój punkt widzenia, na bazie doświadczeń właśnie.

I @Piko nie mam złego zdania o wszystkich ludziach "bo tak", jest wprost przeciwnie. Mam jednak złe zdanie o tych, których spotkałam w różnych ugrupowaniach, gdyż większość z wyznawców, z jakiegokolwiek nurtu by ich nie wziąć, z duchowością ma niewiele wspólnego.

Przysłowie: "modli się pod figurą a diabła ma za skórą" jest wciąż aktualne.

 

@Wtajemniczony Pietras jeśli chodzi o mnie, to nie muszę w coś wierzyć. Szukam takiej koncepcji, która pasuje do mojej, zbudowanej na bazie własnych przemyślen, przypuszczeń, mniemań itd. Szukam z ciekawości, nie z potrzeby wiary. 

Jednak, jakby na to nie patrzeć, to także własne przemyślenia i koncepcje opierają się na wierze w coś. Różnica jest taka, że ja nie czynię z nich religii, obrzędy i rytuały mnie nie interesują, stronię od dogmatów, nakazów, zakazów. Jakbym miała jakoś określić tę swoją "wiarę" to jest to moja dobrowolna filozofia życiowa, której naczelną zasadą jest, jak już wspomniałam, niekrzywdzenie. 

  • Lubię to! 4
  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piko dla mnie gorsze jest podejście pt. "taka karma". To gdzieś chyba i na forum było, ale mniejsza gdzie, chodzi w skrócie, że  znecający się nad jakimś zwierzęciem Hindus, zapytany czemu to robi odpowiedział " taka jest jego karma".

Tak więc wszystko można sobie przyswoić inaczej, każdą ideologię można przerobić na własne kopyto i nie ma znaczenia w co kto wierzy.

 

  • Lubię to! 3
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Gosia napisał:

znecający się nad jakimś zwierzęciem Hindus, zapytany czemu to robi odpowiedział " taka jest jego karma".

To on raczej wyrabia swoją złą karmę... Akurat hindusi rzadko znęcają się nad zwierzętami.. bardziej Koreańczycy jedzący psy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piko o czym my w ogóle rozmawiamy, przecież nie chodzi o to kto to, nie o nację chodzi tylko o to jak ludzie podchodzą do swoich wierzeń i co z nimi robią.

A skad wiesz, że Hindusi rzadko znęcają się nad zwierzętami? To nieprawda. Są tacy sami jak cała reszta świata. Dobrzy albo nie. Różnice w traktowaniu poszczególnych zwierząt wynikają ze zwyczajów, reszta nie podlega przywilejom.

  • Lubię to! 4
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Gosia napisał:

A skad wiesz, że Hindusi rzadko znęcają się nad zwierzętami?

Bo są w znakomitej większości wegetarianami i bardzo wierzą w prawo karmy. Ucinam tę rozmowę bo robi się bezsensowny offtop na temat  kto lepiej zna inną kulturę i  ludzkie zachowania.

 

 

 

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderators

To, że ktoś jest wege i wierzy w prawo karmy to nie znaczy, że nie znęca sie nad zwierzętami. I nie tylko nad zwierzętami. Patologia występuje tam równie często jak gdzie indziej. Takie myślenie to taki sam dogmat jak wszystkie inne.

 

Off to już się wcześniej zrobił, ale to mój wątek i nie zgłaszam sprzeciwu :D

Dotyczy sekularyzacji kk, a w zasadzie od tego się zaczęło, lecz problem dotyczy starego porządku, który kiedyś odejdzie, bo musi, takie są koleje rozwoju świadomości. Nie idzie to równocześnie u wszystkich, na mapie wierzeń i dogmatów są miejsca i bardziej zapaździałe i bardziej rozwojowe, ale rozwalenie systemu nastąpi tak czy inaczej.

Następnym pytaniem jest: co dostaniemy zamiast?

Bo dla mnie zalew badziewia jest zatrważający, znowu, jak zwykle, perły toną w błocie, to co istotne przykrywają gigatony gówna. I znowu, jak zawsze, jedne wierzenie jest lepsze od innego, a walka o monopol na jedynie słuszną prawdę trwa w najlepsze.

 

Edytowane przez Ejbert
  • Lubię to! 2
  • W punkt 1
  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ejbert napisał:

Następnym pytaniem jest: co dostaniemy zamiast?

 

Po zastanowieniu się przyznam, że niepotrzebnie rosciagnelam swój offtop, ale tam był pewien zamysł, którego nie wyraziłam. Ludzie zawiedzeni KK czasem szukają spełnienia w innych miejscach i wychodzą z założenia, że wszystko jest od niego lepsze, przy czym inne struktury mogą się okazać równie śliskim tematem. Nie jest też niczym nietypowym, że ludzie zamiast zgłębić samo chrześcijaństwo (jak wspomniałam, ma ono wiele odłamów i niektóre jak na polskie warunki mogą się wydawać wręcz egzotyczne), często przeskakują od razu do zupełnie innej religii z przeświadczeniem, że od tego momentu będą w jakiś sposób wolni. Czasem jednak zamiennik nie zawsze jest lepszy tylko dlatego, że nie jest chrześcijaństwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Ejbert napisał:

To, że ktoś jest wege i wierzy w prawo karmy to nie znaczy, że nie znęca sie nad zwierzętami

No z tym nie mogę się zgodzić... Tylko hinduscy muzułmanie zabijają zwierzęta bez pardonu.

Nie piszę tu o poszczególnych przypadkach, ale o większości.

 

 

 

Edytowane przez Piko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znecanie się to tylko ma być zabijanie? 

A łamanie słoni to już nie jest znęcanie? A bicie zwierząt też nie? A kłusownictwo? 

 

A jeśli chodzi o zabijanie zwierząt to nie jest prawdą, że robią to tylko "hinduscy muzułmanie". 

Hindusi jedzą mięso, nie są wyłącznie  wegetarianami. To błędne założenie, że jak ktoś jest Hindusem to z automatu nie je mięsa i produktów zwierzęcych. Prawda, że ich pożywienie składa się w większości z płodów ziemi, w ścisłej tradycji wyłącznie z roślin, takie są założenia hinduizmu, lecz inni spożywają także drób, baraninę, wieprzowinę, ryby, skorupiaki. 

Edytowane przez Gosia
  • Lubię to! 1
  • W punkt 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wtajemniczony Pietras napisał:

A więc jak brzmią właściwe odpowiedzi ?

Słucham szanowną Panią?

 

Wiesz co, zastanów się czy jest to odpowiedni ton i czy to pogrubienie żebym na pewno zobaczyła ten konkretny akapit były zasadne. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie widziałem, żeby Ragna gdziekolwiek stwierdziła, że jest nawrócona, czy też, że nagle przynależy do wspólnoty chrześcijańskiej. Z jej wypowiedzi wyniosłem tyle, że odnajduje w chrześcijaństwie wartości , których brakowało jej w innych kierunkach, czy też w życiu. 

 

Chyba nie będziemy szukać chrustu pod pal dlatego, że potrafiła znaleźć w chrześcijaństwie pozytywne aspekty.

 

I dlatego też nie widzę też żadnego podstępu w zasugerowaniu, żeby dać Biblii drugą szansę, to nie był akt propagandowy, ludzie zapominają że ta księga nie spadła z nieba, jej przekaz nie jest absolutny, w dużej mierze została napisana na kolanie przez pokolenia nomadów, a wiele rzeczy w środku jest nadmuchane, żeby wzbudzić w człowieku strach, respekt i tak dalej. Do tego metodą która przedrze się przez grubsze czachy człowieka ówczesnego. 

 

W zasadzie można powiedzieć to samo o każdym nurcie i każdej księdze.

 

I owszem, wykorzystano ją do ustanowienia wielu niezrozumiałych dla nas praw pod groźbą boskiego gniewu , wiele z nich, jak wspomniałem, sprawia że można pukać się w czoło, ale taki mieli wtedy sposób myślenia . Pisali ją ludzie .

 

I od ludzi zależy w jaki sposób to wszystko zinterpretują. Człowiek to istota stworzona z światła i cienia , nie ma ludzi absolutnie złych, nie ma też absolutnie dobrych . Mam takie powiedzenie, że nawet papież nie pracuje za friko .

 

Niektórzy widzą w wersach przekaz prosty , inni ukryty, a jeszcze inni widzą wers jako narzędzie które można wykorzystać do swoich celów .

 

Dlatego ja też polecam zgłębić chrześcijaństwo, a potem jeszcze raz , a potem raz jeszcze , i porównać wnioski z każdej ekspedycji.

I stosować to wobec wszystkiego w życiu, każdej księgi , taka była umowa dla każdego, kto zdecydował się na nazywanie się  ezoterykiem :) .

 

To tak na płaszczyźnie " normika". 

 

Aha i żeby tradycja nie umarła , ja też w nikogo nie celuje, nie miałem zamiaru nikogo obrazić , ot takie moje przemyślenia :P .

 

 

 

 

 

 

  • Lubię to! 1
  • Cool 1
  • Medal 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Wtajemniczony Pietras napisał:

Ale wracając do sedna tematu osobo o rango Ekspert

 

Tak, mam rangę eksperta i nabitych tyle postów, że jestem w stanie od razu rozpoznać trolla, czego Ty nie skleiłeś. Tupaniem nóżką i uszczypliwościami próbujesz zmuszać randomów z internetów żeby Ci się tłumaczyli i skakali jak chcesz. Saman był w stanie znaleźć odpowiedź na Twoje pytania i one tam od początku tam były, nie widzę potrzeby już ich rozwijania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...