Skocz do zawartości

4 rok w praktyce


Gość Lianna

Rekomendowane odpowiedzi

  • Ekspert

 Ja jak tak się cofnę pamięcią to przypada na okres studiów. Dużo imprez, wyjść na miasto. Przypadkowe randki ale nic na stałe, pojechałam pierwszy raz do Włoch, do pracy jednak wyjazd nie powiększył mojego majątku :smieszne:
W kolejnym „4” roku zaszłam w ciążę i cały ten okres przypadł na ten czas- nic złego się nie działo, typowe budowanie rodziny. Bardzo domowy czas.  A! Poznałam na żywo mojego angielskiego znajomego - specjalnie przyleciał do Warszawy i spędziliśmy ciekawe dni( ja, mój mąż i mój znajomy). 
W tym roku, od września zacznie mi się po raz kolejny „4” i sama jestem ciekawa jakich wydarzeń mogę się spodziewać. 

Edytowane przez Gringe
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój 4 rok numerologiczny to był chyba najgorszy rok jak dotąd. 

Praca, praca, praca. Nie miałem na nic czasu. Kończyłem wtedy dwie szkoły i byłem naprawdę przeciążony. Nie dawałem sobie ze wszystkim rady, nie miałem nawet czasu na jedzenie, więc często jadłem w biegu na przystanek. 

Po powrocie do domu nadal było pełno nauki, prac domowych i zaległości. 

Nie życzę nikomu takiego roku. Źle go wspominam. Rok dla mnie był bardzo ciężko i niestety niezbyt pomyślnie się dla mnie skończył. Zamiast świętować nowy rok to świętowałem koniec starego.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert
3 minuty temu, nastek96 napisał:

Wyjazd nie powiększył twojego majątku, ponieważ 4 nie przynosi pieniędzy. 4 rok numerologiczny to rok pracy bez profitów. 

No tutaj zarobiłam na bilet powrotny do Polski :obled: ogólnie stresujący wyjazd - „modne” wtedy były niewolnicze prace na plantacjach, my mieliśmy to „szczęście”, że facet po prostu potrzebował taniej siły roboczej ale nie był przestępcą i nie niewolił ludzi. A i tak sam wyjazd był przyspieszony bo stwierdziliśmy, że nawet włoskie slońce nie jest tego warte - trzeba było się nam dostać z małej miejscowości do dużego miasta gdzie nas autokar miał zabrać do kraju. Podróż była z przygodami - jednak Los czuwał i dotarliśmy w jednym kawałku. 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert
13 minut temu, nastek96 napisał:

Nie życzę nikomu takiego roku. Źle go wspominam. Rok dla mnie był bardzo ciężko i niestety niezbyt pomyślnie się dla mnie skończył. Zamiast świętować nowy rok to świętowałem koniec starego.

Współczuję Ci szczerze - stawiam jednak, że wiązało się to mocno z tym, co miałeś w tranzytach, progresjach czy Solariuszu. 
Pocieszajace jest, że żaden rok nie jest podobny do poprzedniego i zmiany następują cyklicznie. Na przykład w moim fatalnym Solariuszu( szczerze - najgorszy w całym moim życiu) miałam dwie stresujące przeprowadzki - najpierw od męża który miał zaburzenia psychiczne a później od siostry z jej domu, po ataku na mnie jej teścia( nie obyło się bez policji). I na marginesie: to była bardzo szacowna rodzina( przynajmniej dla otoczenia), żaden margines społeczny.  

Edytowane przez Gringe
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, ale miałaś dużo szczęścia, że udało Ci się stamtąd uciec. 

Zauważyłem, że masz duszę podróżniczki :)

 

No właśnie tworzymy sobie w głowie pozory, że jak ktoś jest prawnikiem, albo lekarzem to nie musi być bardzo dobrym człowiekiem i nie dopuszczamy myśli, że z taką osobą coś musi być nie tak. A jak jeszcze chodzi do kościoła to już w ogóle półbóg :sark:

A potem wychodzi szydło z worka. 

Przykre sytuacje. 

 

 

 

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lianna

Dla mnie to też był ciężki rok. Opieka nad Babcią i Mamą - obie ciężko chore. Zapierdziel od rana do nocy. Rutyna taka, zamknięcie w domu. Duuuużo roboty ciągle. Taki marazm mnie dopadł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert
Teraz, nastek96 napisał:

Zauważyłem, że masz duszę podróżniczki :)

Mam Merkurego w Bliźniętach w 9 domu :D 

Wolałabym jednak sama mieć wpływ na wszystkie podróże i zmiany miejsca zamieszkania - a że to 9 dom to jest tak od przypadku do przypadku :obled: 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Gringe napisał:

Mam Merkurego w Bliźniętach w 9 domu :D 

Wolałabym jednak sama mieć wpływ na wszystkie podróże i zmiany miejsca zamieszkania - a że to 9 dom to jest tak od przypadku do przypadku :obled: 

W takim razie ciekawe co Cię czeka w 9, bo 9 to podobno często rok emigracji na stałe. Zresztą 5 też lubi wyjazdy za granicę. 

 

4 minuty temu, Lianna napisał:

Dla mnie to też był ciężki rok. Opieka nad Babcią i Mamą - obie ciężko chore. Zapierdziel od rana do nocy. Rutyna taka, zamknięcie w domu. Duuuużo roboty ciągle. Taki marazm mnie dopadł. 

Czyli też ciężki rok. Z reguły 4 nie jest lubiana. 

  • Cool 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert
28 minut temu, nastek96 napisał:

W takim razie ciekawe co Cię czeka w 9, bo 9 to podobno często rok emigracji na stałe. Zresztą 5 też lubi wyjazdy za granicę. 

Moja emigracja wypadła w 5 roku :) i jak wcześniej pisałam - poprzednia, duża wyprowadzka zmieniająca całe moje życie tez wypadła na „5”. 
Teraz „5” wypada mi za dwa lata i zbiega się z kwadraturą Plutona do natalnego Jowisza - moje pieniądze, praca,codzienna  rutyna. Stawiam, że przede mną kolejna życiowa zmiana i nie zdziwię się jak znów wyruszę na jakiś Nowy Ląd. 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

4 rok numerologiczny.. Dużo strat mi przyniósł jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie,dużo afer napięć pożegnań.Straciłam też psa. Także taki ten rok napięty W kwesti zawodowej zastój i spokój. 

  • Lubię to! 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

@NadziejaZoja dzięki za odświeżenie tematu. 
Ależ ten czas leci…

 

Przede mną rok 5, zobaczymy koło czerwca 2024 jak się zrealizuje( obie duże wyprowadzki wypadły faktycznie w 5 roku, i obie w czerwcu). 

Edytowane przez Gringe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Ekspert
4 godziny temu, nastek96 napisał:

Byłaś obecnie w 4? Zrealizował się w sposób zmuszający do wytężonej pracy? 

Pracy było sporo. Bywały momenty, że pracowałam więcej niż planowałam bo brakowało nam ludzi. I w sumie życie kręciło się wkoło tej rutyny praca - dom bez jakiś specjalnych socjalnych wydarzeń. 
Faktycznie, mogę to podsumować jako takie trudy dnia codziennego( nawet wyjść z siostrą i naszymi dziećmi było jak na lekarstwo, gdzie wcześniej nie było tygodnia byśmy przynajmniej dwa razy gdzieś nie pojechały na plac zabaw czy inne miejsce dla dzieci). 
Nic tu samo nie przyszło. 
U mnie nałożyło się to z progresywnym

Księżycem w 12 domu( wciąż go mam do grudnia). 
 

Edytowane przez Gringe
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli sprawdziło się standardowo. Żmudna praca, rutyna i tak w kółko. Moja 4 była podobna, ale miałem ASC w skorpionie w solariuszu i emocjonalnie źle to wspominam. 

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 4 roku czułam na pewno duży zastój na każdej płaszczyźnie życia (prawię nic mi się nie udało z moich planów). Ewentualnie coś się zaczynało, ale zaraz rozpadało (związek, przyjaźń). 

W piątym powinno być lepiej pod tym względem czy niekoniecznie?

  • W punkt 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

@Anastazja979 zastój to idealne słowo dla tego roku. 
 

Jeśli myślę o moich poprzednich „4” latach, to, w 2014 upłynął pod znakiem ciąży i pierwszych miesięcy po urodzeniu dziecka( patrząc od stycznia 2014 do grudnia, nie wg pierwszego nowiu we wrześniu). 
Może pracy nie było bo już w styczniu 2014 poszłam na zwolnienie ciążowe. Ale nic się nie działo poza tym, że przybierałam

na wadze w związku z ciążą a czas odmierzał się od jednej wizyty u ginekologa do kolejnej. 
Nastrój miałam fatalny(tak do połowy ciąży). 
Po urodzeniu stres bo zupełnie coś nowego jak opieka nad noworodkiem. Do tego problemy z karmieniem, doborem mleka sztucznego, kołki u młodego. Mój mąż zaczął się leczyć na depresję( już na początku mojej ciąży), zaraz przed rozwiązaniem, pojechał na turnus rehabilitacyjny z ZUS i zostałam

sama w domu. Z kolei zaraz po urodzeniu, wyjechał do UK i znów zostałam sama. 
W momencie rozpoczęcia się „5” roku( parząc wg Nowego Roku a nie od wrześniowego nowiu), upewniłem się, że zaczyna się koniec mojego małżeństwa.
„5” przyniosła już ożywienie, przygotowanie i wyjazd na stałe do UK. Zupełnie nowych ludzi w życiu( i w domu) i totalną życiową zmianę. 
Patrząc jeszcze bardziej wstecz,  w roku 2005 też był zastój, rok zanim sprzedaliśmy mieszkanie i wyprowadziliśmy się do dwóch mniejszych. Ale, w 2005 w październiku poznałam swojego ex męża - i tu się zastanawiam bo patrząc po nowiu wrześniowym to byłabym już w „5” roku, jeśli liczyć od Nowego Roku, to był to jeszcze „4” rok. 

 

  • Lubię to! 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz będę w 1. Za mną 9 i zaczynam nowy cykl z nadzieją w lepsze jutro :)

 

Spotkałem się z określeniem, że 4 to praca, ale taka która nie przynosi zysku. I coś w tym jest. Ja w 4 uczyłem się, ale nie było za to nagród. W 4 nie ma co liczyć na zaszczyty, podwyżki i pochwały. Tu odwalamy kawał roboty i w sumie nic z tego nie mamy. 5 rok przynosi nam dopiero zysk. Z racji, że ja 4 nieco zawaliłem to 5 mi przyniosła kompletną zmiane kierunku w życiu. 

  • Lubię to! 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

@nastek96 masz rację, w „4” pracujemy i prawie nic z tego nie mamy( jako tako utrzymujemy się „na powierzchni”). 
U mnie na przykład, w pracy awansowała dziewczyna która przyszła do nas niecały rok temu, w między czasie narobiła też małego przypału( supervisor’ki były na urlopie i została inna na zastępstwo, w między czasie cały zespół uznał, że nie musi trzymać się roty i samowolnie ludzie wzięli wolne - w tym koleżanka która awansowała). Niby miała dostać zwolnienie( tak się odgrażała moja supervisorka po powrocie z urlopu) a faktycznie dostała awans na supervisora. 
Ja z kolei z racji, że nie mogę być w pełni dyspozycyjna, nie załapałam się na awans( i raczej nie będzie to możliwe w przyszłości). 
Także, w „4” jest kupa roboty ale trudno upatrywać tu nagród czy pochwał. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gringe napisał:

Ja z kolei z racji, że nie mogę być w pełni dyspozycyjna, nie załapałam się na awans

Możliwe, że w 5 się to zmieni. Ja w 5 zmieniłem kompletnej kierunek kształcenia i jadę na tym wózku do teraz. Jeśli praca Ci nie służy, pomijają Cię...to właśnie w 5 możesz zwrócić stery ku nowym brzegom. Ale w 5 nie jest to łatwe, tam też są emocje. 5 zawsze coś daje, ale zawsze coś zabiera. I możliwe, że zabierze Ci coś co właśnie w 4 Cie sprawiało, że stałaś w miejscu. Podobno 4 i 5 to bardzo związane ze sobą lata. Podsumowanie i zapłata za czwarty rok przyjedzie w piątym. 

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...