Skocz do zawartości

Płanetnicy w Maszkowicach w 1907


alieninside

Rekomendowane odpowiedzi

"Płanetnicy w Maszkowicach w 1907 roku i latający pojazd


W wierzeniach słowiańskich ‘płanetnik’ bądź ‘obłocznik/chmurnik’ był istotą półdemoniczną, uosabianą ze zjawiskami atmosferycznymi. To właśnie ‘płanetnicy’ mieli kierować chmurami, burzami i gradem. Wiara ta nadal pozostała w polskiej demonologii ludowej. Jedno jest pewne — w wierze były to istoty pochodzące z nieba. ‘Płanetnikami’ miały być z reguły wysokie osobniki w kapeluszach lub niewielkie, drobne istotki. Jak się przekonamy poniżej, wiara w płanetników nie była bezpodstawna jako wierzenia lub zabobony naszych przodków.

[...]

Nawiązałem kontakt z panią Zofią Sopatą 18 maja 2017 roku, przeprowadzając ponaddwugodzinną rozmowę na temat płanetników i innych magicznych zdarzeń, które miały miejsce w życiu tej sympatycznej i miłej staruszki, która posiada wręcz fotograficzną pamięć, pomimo sędziwego wieku. Oddajmy głos pani Zofii /oryginalny zapis relacji — przyp. autora/:

 

>>Mama może miała 10—12 lat i jej mama była w domu, było zachmurzone, taka mżawka troszkę leciała z nieba i patrzą się, przyszło do nich dwoje takie, dwie drobne osoby, dwoje ludzi, takie drobne, nie grube. Twarze płaskie, okrągłe, nie takie jak u nas ludzkie, takie średniego wzrostu i takie więcej szczupławe. Twarze płaskie, brzydkie były. Nosy miały króciutkie, takie przypłaszczone. Były ubrane w jakieś szklące, obcisłe ubrania, takie spodnie, jakby na twarzy, na rękach, całe były w takim czymś ubrane — mówi — to taki ‘ferszalunek’, mama to nazywała. Było to do południa, bo w domu był obiad. Pokazywały ręką, tak do ust, to im dały, ale udawały, że jedzą, a wcale nie jadły, tylko — mówi — miały kieszenie i do tych kieszeni łyżką włożyły tego jedzenia, do jakiejś torebki. Mama mówiła, że do siebie to takim jakimś innym językiem mówiły, mówiły do siebie coś, ale tak jakoś dziwnie i one tam nie rozumiały, co one mówią. To jakieś ‘płanetniki’, jak nazywają, to jakieś dziwne z planety ludzie przeleciały. I do sąsiadów znów dwoje poszło i tak samo były ubrane i też tak pokazywały, aby dać im jeść, nie jadły, tylko znów do kieszeni gdzieś wkładały łyżką. Pokiwały głowami i poszły w górę, bo to od nas, od domu, jakieś 4 km w stronę Maszkowic. Parę dzieci poszło za nimi, patrzą, a oni idą w górę, bo dom był pod górką. Poszły tam — były takie krzaki, drzewa — i babka woła na nich: „Nie idźcie, żeby was nie porwali, bo to są ludzie z innego świata, z skądinąd są”. Tak się bały, ale za nimi poszły. I znów poszły tam do innych sąsiadów pół kilometra. Wszyscy się tak dziwowali, opowiadały sąsiady, chodzili jednido drugich, co to za jakieś inne planety, skąd takie? Nie byli takie głupie, aby nic nie wiedziały, nie rozumieli. Oni weszli do góry, był taki pojazd okrągły i taka klapa nagle się otwarła i weszły tam sześcioro, sześć osób i mówi, jak ruszyły, to w oka mgnieniu znikły,że nie było widać, odleciały tak strasznie szybko.<<"

 

Zrodlo: Arek Miazga, Magiczna rzeczywistosc. Folklor, UFO i parafizyczna sila.

 

 

Edit: zapomnialam zapytac czy planetnicy w folklorze slowianskim to przybysze  z innej planety? Co sadzicie?

Edytowane przez Blackraven
  • Lubię to! 2
  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nwm co sądzić o tej historii, ale słyszałem kiedyś coś w folklorze słowiańskim. Nie pamiętam, czy o demonach burzy, czy wiatru, ale również mogli porwać człowieka i ten w ten sposób stawał się chyba jednym z nich. Nie pamiętam dokładnie. 

Ogólnie historia nie brzmi prawdopodobnie. Ludzie boją się z natury wszystkiego co inne i prędzej, by wzięli grabie że strzelbami niż z radością dzielili się jedzeniem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nastek96 napisał:

Ogólnie historia nie brzmi prawdopodobnie. Ludzie boją się z natury wszystkiego co inne i prędzej, by wzięli grabie że strzelbami niż z radością dzielili się jedzeniem. 

 

Hm no nie wiem, współcześni ludzie owszem, ale dawniej trochę inaczej patrzyło się na świat, gość w dom bóg w dom, i serio brano to sobie do serca ;p

Zupełnym fenomenem, o którym tylko wspomnę, bo nie ma wiele wspólnego z tematem a sporo z ludzką naturą, był też początek i sam koniec Wielkiej Wojny gdzie bywało tak nudno że obie strony konfliktu robiły sobie wspólne przerwy na fajka , żeby razem pokolędować czy pokopać piłkę.

Dlatego ja mam przeciwne zdanie, dla mnie ta historia, właśnie dzięki takim pokazom gościnności wydaje się bardziej swojska i prawdopodobna.

 

A co do postaci samych płanetników to bardzo podoba mi się ich opis, coś między szamanem a tolkienowym czarodziejem, czytając ich opis na wiki nie mogę pozbyć się wrażenia, że niektóre z ich zdolności przypominają te utożsamiane właśnie z wizytorami z innych planet. 

 

Płanetnik (inne nazwy: chmurnik, obłocznik[1]) – postać z wierzeń słowiańskich, demoniczna lub półdemoniczna istota[2][3] uosabiająca zjawiska atmosferyczne.

Wierzono, że płanetnicy kierują chmurami, zsyłają burzę i grad[1]. Nazwa „płanetnik” pochodzi od słowa płaneta tzn. chmura, zwłaszcza burzowa (stąd też „chmurnik” i „obłocznik”)[3], wg innego poglądu nazwa pochodzi od łacińskiego słowa planeta i jest stosunkowo młoda[4], w przeciwieństwie do prawdopodobnie oryginalnych form rodzimych „chmurnik” i „obłocznik”[5]. Na południowej Słowiańszczyźnie w wyniku nałożenia się funkcji doszło do utożsamienia płanetników (zwanych tam zduhaczami) ze żmijami[4][1].

Płanetnikami zostawały dusze zmarłych nagłą śmiercią i samobójców (głównie wisielców i topielców)[5]. Wyobrażano ich sobie jako wysokich starców w szerokich kapeluszach bądź jako małe stworki[6]. Z płanetnikami utożsamiono także parających się znachorstwem gazdów karpackich i podhalańskich, którzy pełnili funkcje lokalnych uzdrowicieli. Płanetnik był „bocorem” – pierwowzorem słowiańskiego „szamana”, który odstręczał wiejskie chałupy od upiorów i złośliwych duchów. Wierzono, że dusze zmarłych śmiercią samobójczą płanetników powracały do świata żywych jako zduhacze. Z kolei, ciała takich pozostawały związane przekleństwem pod postacią żmija, do czasu wypełnienia się losu płanetnika, który jako samobójca aspirował, by powrócić zza grobu i ponownie stawić czoła upiorom.

Zależnie od okoliczności, płanetnicy mogli być ludziom przychylni albo wrodzy[6]. Ich przychylność można było zyskać rzucając mąkę na wiatr lub do ognia[5]. Przychylni płanetnicy zstępowali na ziemię i ostrzegali ludzi przed burzą oraz chronili przed suszą[5].

Płanetnikami byli również wybrani mężczyźni obdarzeni mocą kontrolowania pogody. Tuż przed burzą byli oni wciągani przez niebo[5] (względnie przez tęczę[1]) i toczyli w powietrzu walkę ze smokami powietrznymi symbolizującymi chmury burzowe i gradowe, względnie wychodzili na pole i odpędzali burzę magicznymi zaklęciami[6].

Mianem płanetników określano też ludzi przepowiadających jak również kontrolujących pogodę[5].

Postać płanetnika była często wspominana w literaturze okresu Młodej Polski, np. w Powieści o Płanetniku Antoniego Langego czy w Płanetnikach Władysława Orkana; także w twórczości Bolesława Leśmiana, np. w utworze Strój (z tomu Łąka). Bohater opowieści Syn boginki Adolfa Dygasińskiego także staje się płanetnikiem.

 

--Wikipedia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że ludzie traktowali się inaczej. 

Ale pamiętajcie, że oni wyglądali inaczej niż ludzie. To nie byli ludzie. Ale obcy z innej planety i w dodatku z tego co zrozumiałem to mogli porwać ich dzieci. Nie przemawia to do mnie. 

 

A czyli jednak dobrze pamiętałem, że zostawali nimi ludzie :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, nastek96 napisał:

Jasne, że ludzie traktowali się inaczej. 

Ale pamiętajcie, że oni wyglądali inaczej niż ludzie. To nie byli ludzie. Ale obcy z innej planety i w dodatku z tego co zrozumiałem to mogli porwać ich dzieci. Nie przemawia to do mnie. 

 

A czyli jednak dobrze pamiętałem, że zostawali nimi ludzie :)

Autor tej ksiazki na podstawie tych wszytskich relacji wysnul teorie ze kiedys ludzie bardziej byli za pan brat z tymi wszystkimi strachami. Przynajmniej na wsi. Mysle ze tez mieli jakis niepisany kodeks postepowania przekazywany z pokolenia na pokolenie ktory pomagal im odpowiednio sie zachowac gdy spotkalo ich cos niezwyklego.

Co do historii to nie jestesmy w stanie sprawdzic czy byla prawdziwa czy nie. Ale to co do mnie przemawia to sposob mowienia tej kobiety. Jest charakterystyczny dla niewyksztalconych ludzi ze wsi. Chociaz pewnie autor i tak poddal ta relacje korekcie.

To co mi sie nie zgadza to 2 charakterystyki wygladu płanetnikow. Nie spotkalam sie nigdzie z tym drugim opisem chudych i niewysokich postaci o duzych oczach.

Poza tym ktos poszedl po najprostszym skojazeniu płanetnika z planeta, gdy płaneta to po staropolsku chmura. Chyba ze oni jakos to ze soba wiazali.

To wzbudza we mnie watpliwosci.

 

Edytowane przez Blackraven
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...