Skocz do zawartości

Czym jest wróżba?


Quiddity

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 26.08.2023 o 12:40, mrófka napisał:

Dziękuję @Quiddity za wyczerpującą informację dotyczącą wyroczni.

Ale pozwolę sobie zauważyć, że to Tobie potrzebne są różnorodne weryfikowalne pytania. Takie więc zadałam.

Jeśli pytania mają być na boską miarę, jeśli bogom nie pasują takie pytania, bo są zbyt trywialne, to trzeba o tym napisać na wstępie i nie szukać możliwie zróżnicowanego spektrum.

 

Co do mojego pierwszego pytania: nie pytałam, czy dojdzie do spotkania, tylko o co jej chodzi. Mamy z siostrą interesy i bardzo możliwe, że będzie chciała właśnie o nich porozmawiać.Ale może też chcieć się jedynie zrelaksiwać, bo mieszkam z dala od miasta.

Co do drugiego: nie chodzi o ocenę zabawki przez dziecko, wyraźnie napisałam, że chodzi o ocenę rodziców i nie jest to pytanie puste, ma uzasadnienie, lecz przecież nie będę pisać czemu, bo to ma być to eksperyment na trafność przecież.

Stąd pytanie o przeszłość, która ma ścisły związek z przyszłością. I nie, nie jest to pytanie typu o datę bitwy pod Olszynką, tą znają (a przynajmniej powinni znać) wszyscy Polacy i historycy. 

A odpowiedź na pytanie co kupiliśmy znamy tylko my i ew. wyrocznia.

 

Jeśli ta wyrocznia ma odpowiadać na same poważnie życiowe sprawy, to moim zdaniem, zanim sprawdzisz trafność takiego wyrokowania, musisz poćwiczyć na sprawach błahych. Dlatego bogowie mają teraz odpowiadać na takie pytania, żeby mogli Ciebie sprawdzić, czy w ogóle sprostasz temu zadaniu. Wyrocznia, doradztwo to nie jest zabawa. Żeby zostać mistrzem trzeba dużo ćwiczyć i po to wszak założyłeś ten wątek, czyż nie? 

 

Dziękuję za te pytania. Są doskonałą ilustracją na tle której pozwolę sobie omówić pewne zjawiska.

Pytanie pierwsze jest klasycznym przykładem pytania nieweryfikowalnego. Cele mogą być nieuświadomione i różnie interpretowane przez uczestników relacji. Ty odniesiesz wrażenie, że ktoś przyszedł w interesie, ponieważ wyraźnie wciąga Cię w jakaś intrygę, ale dla niego cel może być drugorzędny, a wciąganie innych w intrygi to jego sposób na relaks i rozrywkę. Ktoś może być szczerze przekonany, że działa w celach towarzyskich, bezinteresownie aby wzmocnić np. więzi rodzinne, a tymczasem jego podstawowym celem jest budowanie swojego wizerunku jako ciepłej i uczynnej osoby, aby ugasić swoje kompleksy, braki, wypełnić czymś pożerającą go pustkę. Cele mogą się nie wykluczać. Można mieć wiele celów - "piec kilka pieczeni na jednym ogniu". Tak czy inaczej, to jest wyrocznia, a nie poradnia psychologiczna. Proszę zauważyć ponadto, że w pytaniu tkwi założenie, że dojdzie do spotkania.

Oczywiście chodzi o wydarzenie z przyszłości, więc możliwe jest przygotowanie Ankh dla tego zdarzenia, przy czym przygotowaną wróżbę należy traktować jako wróżbę na kolejne spotkanie z siostrą 

Drugie pytanie dotyczy zdarzenia, które już miało miejsce. To tak jakby pytać tarota, w którym roku miała miejsce bitwa pod Olszynką Grochowską. Tego rodzaju pytania wymagają po prostu innych instrumentów. Poza tym to pytanie o ocenę. O jakie przeznaczenie zabawki chodzi, deklarowane przez producenta? Dla dziecka zabawka typowo "rozrywkowa" może mieć walor edukacyjny, jeśli nauczy się dzięki niej czegoś nowego. Dla kogoś rozwiązywanie skomplikowanych łamigłówek może być wspaniałą zabawą, która jednak niczego go nie uczy, a jedynie pozwala się cieszyć z posiadanych już umiejętności. Dla innego prosta układanka może być wyzwaniem i męczarnią. Tak czy inaczej to drugie pytanie nie nadaje się do sporządzenia Ankh.

Nie mam teraz dużo czasu, ale rozwinę ten fragment. W tej chwili zadam jedynie wstępne pytanie.

Dlaczego np. egipscy bogowie (czy jakieś inne "siły") mieliby w ogóle odpowiadać na pytania dotyczące repertuaru teatru w październiku, zaginionych kluczy etc.? Zastanawiali się nad tym Państwo? Przecież na pierwszy rzut oka wydaje się to całkowicie absurdalne!

 

Zaczęło padać, więc na razie nici z pielenia. Dokończę. Najprawdopodobniej niezbyt jasno sformułowałem swoje myśli. Musicie mi to wybaczyć. 

Tutaj oczywiście nie chodzi o to, czy pytania są "na boską miarę", czy też nie. Chodzi o to, że odpowiedź na pytanie co zostało kupione, już padła. Znacie ją. W tym sensie jest to taki sam fakt, jak bitwa pod Olszynką Grochowską (i tutaj też nie chodzi o ważność zdarzenia, tylko fakt jego zaistnienia). 

 

Dywinacja jest po prostu czynnością dotyczącą zdarzeń jeszcze nie zaistniałych. Postaram się to przybliżyć, ale proszę pamiętać, że posługuję się tu maksymalnymi uproszczeniami. 

 

Co to oznacza. Oznacza to, że "wrożbę" można traktować jako przewidywanie wyniku "pomiaru" stanu, który dopiero się pojawi.

 

Wynik każdego pomiaru jest zatem zmienną losową o określonym rozkładzie prawdopodobieństwa. Przed dokonaniem pomiaru układ istnieje w superpozycji stanów dozwolonych. Ciocia może przyjść lub nie przyjść (stan dozwolony), ale można wykluczyć, że np. przyleci na miotle. Superpozycja oznacza, że dla obserwatora Cioci, zanim pojawi się oczekiwana "przyszłość" Ciocia niejako istnieje w tych obu stanach. 

 

Może to się wydać nieprawdopodobne, ale faktem jest , że podejmując się obserwacji przyszłego zachowania Cioci, w subtelny sposób wpływamy na wynik eksperymentu. 

 

Na tym poziomie złożoności jest to oczywiście wpływ zazwyczaj na poziomie niższym nawet, niż to co w matematyce opisujemy jako "układ Lorenza", a co w popkulturze zwykło się nazywać "efektem skrzydeł motyla ". Ale wpływ istnieje. 

 

Dla wyjaśnienia, o co tu chodzi, podam najprostszy przykłady tak zwanego "efektu obserwatora", a żeby już tyle nie pisać zacytuję banalny przykład z Wiki:

"Termometr stosowany do pomiaru temperatury również musi zaabsorbować pewną część energii termicznej układu, a tym samym zmienia jego temperaturę".

 

Wracając do Cioci.

 

Najprostszy konkretny przykład możliwego wpływu: partner pyta nas, czemu zostajemy w domu; odpowiadamy, że być może przyjdzie Ciocia, co czasami jej się zdarza w środowe przedpołudnie; partner mówi acha i wychodzi, na korytarzu spotyka przyjaciółkę Cioci z czasów, kiedy jeszcze Ciocia mieszkała w waszym bloku; przyjaciółka Cioci zadaje rutynowe pytanie o to co z wami; partner odpowiada skrótowo, że jesteście w domu bo czekacie na Ciocię; po jakimś czasie przyjaciółka dzwoni do Cioci i mowi, że jak już będzie u was to niech wpadnie też do niej, bo musi jej coś powiedzieć; Ciocia dziwi się, że na nią czekacie w końcu nie umówiliście się konkretnie i miała zamiar iść na cmentarz, ale mając na uwadze, że dowiedziała się, że na nią czekacie i że przyjaciółka ma jakieś nowe ploteczki zmienia swój pierwotny plan i za pół godziny pojawia się pod waszym domem. 

 

 Przykład maksymalnie abstrakcyjny (i maksymalne uproszczenie): Wasza decyzja o pozostaniu w domu wyklucza z superpozycji stanów dozwolonych to, że o 11.20 znajdziecie się na przejściu dla pieszych koło bazarku. W całej skomplikowanej sieci dozwolonych superpozycji jedynie taka wykluczyłaby decyzję kierowcy czerwonego Seata o przejechaniu na pomarańczowym świetle, co w dalszym przebiegu zdarzeń doprowadzi do wypadku, który unieruchomi linię tramwajową 3 do godziny 15.00. Pozostałe opisane zdarzenia przebiegają tak samo, z tym że zamiast Cioci za pół godziny, za 15 minut dzwoni telefon u ciebie, a następnie u przyjaciółki, gdzie Ciocia mówi, żebyście nie czekały, że chciała przyjechać ale jest jakieś zamieszanie, wypadek, straż pożarna i nie ma jak dojechać.

 

Tyle fakty. Dalsza część to interpretacje, w związku z tymi faktami. Wypiję sobie ka

wę i zaraz kontynuuję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach. Jeszcze jeden bardzo istotny fakt. Oczywiście każda dywinacja wpływa na przyszłość. I tutaj jest klucz do tego tematu. Do obserwatora przyszłości i związanego z tym systemu dozwolonych superpozycji wkrada się dodatkowy czynnik i to niezależnie od tego czy wróżba jest trafiona, czy też nie. Dlatego właśnie w podziękowaniu za pytania wspomniałem o ryzyku związanym z wróżbami. Podaję przyklad:

 

Sportowiec startujący w ważnych zawodach udaje się do wróżki po wróżbę. Wróżka o dziwo, odpowiada całkowicie konkretnie: zapomnij, nie ma szans, żebyś wygrał te zawody, to będzie kompletna porażka.

 

I co? I teraz w zależności od konstrukcji psychicznej sportowca.

 

Wróżba go zdeprymuje, rozbije psychicznie, zdekoncetruje i będzie to miało bezpośredni negatywny wpływ na osiągnięty rezultat.

 

Sportowiec jest wojownikiem, postanowi udowodnić, że jest kowalem swojego losu, zmotywuje się jeszcze bardziej, wściekłość na wróżkę i jej przepowiednie doda mu sił podczas treningu, co będzie miało bezpośredni pozytywny wpływ na osiągnięty rezultat.

 

W tym sensie wróżba to ryzyko i element, który wpływa na przyszłość i wynik obserwacji, analogicznie jak w przykładach wskazanych w poprzednim poście.

 

Ale co to również oznacza? No również to, że - co do zasady (chyba, że np. podejmujemy wysiłki aby zmienić naszą przeszłość, ale to już zupełnie inny temat) - wróżba nie może odnosić się do przeszłości. Jej istotą jest nie tylko przewidzenie najprawdopodobniejsze go wyniku obserwacji, ale również - a moim zdaniem przede wszystkim - wpłynięcie na stan dozwolonych superpozycji warunkujących zaistnienie tego zdarzenia. 

 

Dlaczego moim zdaniem przede wszystkim? No to już jest kwestia mojej interpretacji, co do tego, co w zasadzie dzieje się podczas diwinacji i dlaczego to działa. To oczywiście dla maga ma drugorzędne, czy wręcz  trzeciorzędne znaczenie. Jeżeli coś działa to się tego używa i tyle. Ale w ludzkiej naturze jest jakaś potrzeba dorobienia do tego "wyjaśnień" i również na własne potrzeby sobie takie wyjaśnienia stworzyłem. Zaraz się nimi podzielę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to widzę? 

Po pierwsze moje dotychczasowe doświadczenia skłaniają mnie do uznania, że egipscy bogowie (i oczywiście inni, jak też anioły , demony, duchy) istnieją. Czy też precyzyjniej, istnieją siły, kóre w naszej wyobraźni (na zasadzie archetypów, symboliki i innych mechanizmów psychologicznych) są reprezentowane przez tychże bogów. To rozróżnienie nie ma zresztą praktycznego wymiaru. W jakiś sposób istnieją.
 
Po drugie te siły penetrują fizyczną rzeczywistość i próbują na nią wpływać realizując swoje cele. Czy też precyzyjniej działają po prostu zgodnie ze swoją naturą, czy jak to się czasem określa, zgodnie ze swoją prawdziwą wolą. To rozróżnienie też nie ma praktycznego znaczenia.

Podejmując działania dywinacyjne kontaktujemy się z tymi siłami, oczekując przewidzenia wyników prowadzonych przez nas obserwacji. One oczywiście nie znają przyszłości, ale mają duże, znacznie większe od naszego rozeznanie w systemach dozwolonych superpozycji. Wiedzą więc, co jawi się najbardziej prawdopodobne w danym układzie. Poprzez sformułowanie wróżby dodatkowo wpływają na to prawdopodobieństwo, w ten sposób zyskując bezpośredni wpływ na przebieg zjawisk fizycznych. 
Oczywiście odnajdywanie zagubionych kluczy nie jest zasadniczym celem ich prawdziwej woli. Jednak, aby posiąść znaczący wpływ na rzeczywistość, dana wyrocznia (rozumiana jako kanał komunikacyjny ze stojącymi za nią siłami) musi zyskać wiarygodność. 
Dlatego też wróżby zawyczaj (jeśli system jest dobry, a interpretator wystarczająco sprawny) w mniejszym lub większym stopniu się sprawdzają. W kwestiach Cioci, kluczy itd. "siły" raczej nie manipulują interpretatorem i odbiorcą wróżby. 
Wyjątkowo tak robią. Np. w poprzednio wskazanym przykładzie o sportowcu, gdyby z jakiejś przyczyny w ich "interesie" leżało aby sportowiec wygrał, to jeśli zwiększałoby to prawdopodobieństwo tej wygranej, przedstawiałyby mu wróżbę o kompletnej porażce.
Zasadniczo jednak ograniczają się do określenia najbardziej prawdopodobnego wyniku i wzmacniają to prawdopodobieństwo "radą" płynącą z przekazu lub ostrzeżeniem przed przeszkodami obniżającymi prawdopodobieństwo wskazanego wyniku.
No, trochę inaczej może być w przypadku osób które uzależniły się od wróżb (zwykle również posiadających znaczną władzę - stąd taki odsetek ludzi kierujących się radami wróżbitów wśród różnego rodzaju mniejszych i większych dyktatorów). Wtedy - szczególnie siły, które z naszej ludzkiej perspektywy można określić jako "złośliwe" czy też "złe" - nie wahają się używać daleko idących manipulacji. 
Dla przeciętnego użytkownika jest to jednak "zabawa" o niewielkim ryzyku. Siły stojące za wyroczniami zasadniczo cierpliwie czekają na odpowiedniego człowieka i odpowiedni czas, spokojnie odnajdując zagubione klucze.
Jak myślicie na ile pytań o to czy wkłosi się zboże i czy dziecko będzie miało krzywe zęby jak babcia i czy zrealizują się romantyczne plany tego czy innego kawalera lub panny, musiała trafnie odpowiedzieć wyrocznia delficka, zanim stanął w jej progu Solon, Temitsokles, czy Filip II Macedoński?
Dopiero tutaj znajdują się punkty, w których "siły" mogą i wpływają bezpośrednio na losy świata.
I tak to na dzisiaj widzę.

Edytowane przez Quiddity
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...