Skocz do zawartości

Klątwa wielopokoleniowa


Sunrise009

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, chciałabym prosić Was o poradę.

 

Dowiedziałam się, że jeden z przodków (3 pokolenia wstecz), przeklął swoją rodzinę (jestem w prostej linii po mieczu) i w związku z tym, ciąży na dwóch ostatnich pokoleniach ogromny pech i wychodzą na jaw oszustwa i kradzieże (siostra mojej babci ją okradła, matka mojej babci okradła wuja, który rzucił klątwę). Wypowiedział swój żal i niechęć, przeklinając swoją rodzinę i w związku z tym, możliwe, że przez to nie udaje nam się zawodowo i nie zarabiamy dobrych pieniędzy mimo talentów i kreatywnej energii.

 

Czy jest moze jakiś rozkład czy sposób, żeby rozjaśnić sobie ten temat? Rodzina zwraca się do Boga, natomiast ja chciałabym to przepracować po swojemu. Dodatkowo z moich wyliczeń (możliwe, że błędnych, nie jestem orłem z numerologii) mam na sobie karmę pracy. Czy może to być związane z tą klątwa?

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Sunrise009 napisał:

Hej, chciałabym prosić Was o poradę.

 

Dowiedziałam się, że jeden z przodków (3 pokolenia wstecz), przeklął swoją rodzinę (jestem w prostej linii po mieczu) i w związku z tym, ciąży na dwóch ostatnich pokoleniach ogromny pech i wychodzą na jaw oszustwa i kradzieże (siostra mojej babci ją okradła, matka mojej babci okradła wuja, który rzucił klątwę). Wypowiedział swój żal i niechęć, przeklinając swoją rodzinę i w związku z tym, możliwe, że przez to nie udaje nam się zawodowo i nie zarabiamy dobrych pieniędzy mimo talentów i kreatywnej energii.

 

Czy jest moze jakiś rozkład czy sposób, żeby rozjaśnić sobie ten temat? Rodzina zwraca się do Boga, natomiast ja chciałabym to przepracować po swojemu. Dodatkowo z moich wyliczeń (możliwe, że błędnych, nie jestem orłem z numerologii) mam na sobie karmę pracy. Czy może to być związane z tą klątwa?

Ponoć Klątwa skutkuje,  gdy faktycznie zostało z premedytacją wyrządzone zło! 

 

Pech, o którym piszesz  i podłości jakich dopuściły się osoby, może wynikać z obciążeń skłonności genetycznych, fizjologicznych uleganiu pokusie czynienia zła. Z tego co czytam, są to kobiety. Nie chcę tu pisać jakiś skrajności i obciążać rodzaju żeńskiego, ale są kobiety niekiedy gorsze od mężczyzn gdy są niespełnione, chciwe, zaborcze etc. Jakiś czynnik musiał zaistnieć że tak się działo. Z niczego podłość zło się nie bierze, ani rzucanie gromami klątwa tego wuja! Aczkolwiek nie powinno się przeklinać chrześcijaninom. Notabene są od tego Psalmy złorżeczące, ponoć nadal aktualne i wymowne w przekazie. 

 

Ja osobiście, gdy jesteś czysta w postępowaniu nie brała bym sobie do głowy takich rzeczy typu klątwa. Można sobie niezły bajzel w psychice zrobić. także ostrożnie. Sam post już mówi o tym, że nękasz sie tematem.  

 

Na numerologi się nie znam. Tym bardziej na karmie pracy. 

Edytowane przez adamandium
  • Lubię to! 2
  • Medal 2
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to raczej zaciekawiło, 

1 godzinę temu, adamandium napisał:

Ponoć Klątwa skutkuje,  gdy faktycznie zostało z premedytacją wyrządzone zło! 

 

Pech, o którym piszesz  i podłości jakich dopuściły się osoby, może wynikać z obciążeń skłonności genetycznych, fizjologicznych uleganiu pokusie czynienia zła. Z tego co czytam, są to kobiety. Nie chcę tu pisać jakiś skrajności i obciążać rodzaju żeńskiego, ale są kobiety niekiedy gorsze od mężczyzn gdy są niespełnione, chciwe, zaborcze etc. Jakiś czynnik musiał zaistnieć że tak się działo. Z niczego podłość zło się nie bierze, ani rzucanie gromami klątwa tego wuja! Aczkolwiek nie powinno się przeklinać chrześcijaninom. Notabene są od tego Psalmy złorżeczące, ponoć nadal aktualne i wymowne w przekazie. 

 

Ja osobiście, gdy jesteś czysta w postępowaniu nie brała bym sobie do głowy takich rzeczy typu klątwa. Można sobie niezły bajzel w psychice zrobić. także ostrożnie. Sam post już mówi o tym, że nękasz sie tematem.  

 

Na numerologi się nie znam. Tym bardziej na karmie pracy. 

Dziękuję

 

Bardziej zaciekawiło mnie to, że osoba mi bliska skądś to wyciągnęła, rozmawiała z żyjącymi krewnymi, a potem posłuchałam jej hipotez i teorii. Osoba ta zabiera się do tego zakładając szkaplerz i "biorąc klątwę na siebie". Ja twierdzę tak jak Ty i @Ejbert, że to nie ma lekko w miotaniu klątwami, zastanawiałam się po prostu czy to jest możliwe i powiązane z karmą jakoś.

 

 

 

  • Lubię to! 3
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ejbert napisał:

@Sunrise009 rzucenie klątwy a przeklęcie / złorzeczenie komuś to są 2 różne rzeczy.

Klątwę, aby była skuteczna, musi rzucić ktoś, kto zna się na rzeczy i świadomie chce zaszkodzić drugiej osobie. Takich "specjalistów" nie jest i nie było wiele. I w związku z tym klątw także. Ostatnio zrobiła się jakaś moda na klątwy i wiele osób upatruje w nich przyczynę swoich niepowodzeń. A to bzdura i woda na młyn dla naciągaczy, którzy ochoczo klątwy ściągają, za dużą kasę.

Przeklęcie kogoś jest bardziej w użyciu, najczęściej powodowane jest gniewem, żalem, poczuciem krzywdy i nie ma mocy klątwy, właściwie nie ma żadnej mocy, o ile ktoś się sam na to nie nakręci, bo wtedy na własne życzenie przyciąga niekorzystne częstotliwości. A takich nie brakuje wokół każdego z nas.

Jestem pewien, że w każdej rodzinie znajdzie się jakaś nieciekawa osoba tak samo jak i jakaś pokrzywdzona, która nie zdzierży i złorzeczenie puści. I już spiralka się nakręca, zaczyna krążyć legenda o pechu, nieszczęściu itp.

Innym zagadnieniem jest to, co nazywa się karmą, może być tak, że duszyczki coś narozrabiały i teraz płacą rachunek.

Między innymi można to wywnioskować z numerologii, o ile jest to gęsto podkreślone, bo pojedyńcza liczba karmiczna jeszcze nie świadczy o tym, że jest to sprawa priorytetowa, zn. taka full karmiczna.

Nie sądzę, by ta Twoja karma pracy była związana z tym złorzeczeniem.

 

Rozkład na czarymary widziałem u Alli Ch. w którejś z jej pierwszych książek nt. rozkładów. Ale wiadomo, z wróżbami różnie bywa i nie polecam kładzenia kart samej sobie w tej sprawie, bo jesteś w to zaangażowana.

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Nie nakręcam się, nie jestem zwolennikiem tłumaczenia wszystkiego klątwami, z zaciekawieniem słuchałam tego, co mówiła bliska mi osoba i zastanawiałam się czy ma to związek.

  • Lubię to! 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.09.2023 o 14:39, italiana napisał:

Osobiscie nie wierze w to, ze jakas przypadkowa osoba moze rzucic klatwe. Przechodzenie klatw, urokow czy pecha na kolejne pokolenia tez uwazam za klamstwo. Nazwalabym to przejmowaniem zlych wzorow przez kolejne pokolenia. Dziala to w ten sposob, ze jezeli ojciec jest alkoholikiem to prawdopodobnie syn tez bedzie. Ten syn nigdy nie zobaczyl, ze mozna inaczej zyc, wiec skad ma wiedziec jak zyc bez alkoholu? To samo dotyczy kradziezy. Jesli w naszej rodzinie maja miejsce kradzieze to zaczynamy te zachowania uwazac  w pewnym sensie za cos normalnego. Nasze dorosle zachowania sa ksztaltowana przez to co zobaczylismy w dziecinstwie w naszym najblizszym srodowisku. 

Podam przyklad z mojej rodziny. Moja babcia i mama doswiadczyly przemocy ze strony mezczyzn. Moge sie domyslac, ze poprzednie pokolenia kobiet pewnie tez. Moja mama byla traktowana przez mezczyzn jak ostatnie 'scierwo'. Ale i tak tkwila w tych zwiazkach pomimo, ze byla okradana i bita. Kiedys mi powiedziala, ze prawie kazda kobieta jest bita, gwalcona i okradana i kiedys mnie to tez spotka. Dla niej to bylo normalne. Ja powiedzialam: stop. Wyjechalam za granice, zyje na moich zasadach i nie doswiadczylam jeszcze zadnej przmocy ze strony mezczyzn. Czy to oznacza, ze zlamalam pokoleniowa klatwe? Nie, to oznacza, ze zrozumialam pewne schematy zachowan i za normalne uznaje zycie bez przemocy. Z moja rodzina nie rozmawiam.  Jestem uwazana za chora psychicznie. Chyba ksiazke mozna napisac o zachowaniach mojej rodziny. Ja juz nie jestem czescia tej ksiazki. Mysle, ze musisz przepracowac swoje przekonania i schematy. Ciezko powiedziec, gdzie lezy przyczyna, ze nie udaje ci sie zawodowo. Wierze, ze uda ci sie do tego dojsc.

Tutaj to trochę o coś innego chodziło. Rzucającym "przekleństwo" był mężczyzna, oszukany i okradziony przez rodzinę .Nie upratruję się schematów, historia rodziny jest dopiero poznawana. Nie podoba mi się droga, którą przyjęła osoba z rodziny, by się "klątwy" pozbyć. Przyjmuje szkaplerz i bierze się za egzorcyzm. 

  • Lubię to! 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Sunrise009 napisał:

Tutaj to trochę o coś innego chodziło. Rzucającym "przekleństwo" był mężczyzna, oszukany i okradziony przez rodzinę .Nie upratruję się schematów, historia rodziny jest dopiero poznawana. Nie podoba mi się droga, którą przyjęła osoba z rodziny, by się "klątwy" pozbyć. Przyjmuje szkaplerz i bierze się za egzorcyzm. 

Wedlug religii katolickiej klatwe czy przeklenstwo mozna rzucic nawet nieswiadomie. Wystarczy powiedziec: 'nigdy nie bedziesz miec dobrej pracy, nic ci sie w zyciu nie uda'. Jest to uznawane za grzech ciezki, gdyz osoba wypowiadajaca te slowa ma nadzieje, ze to sie spelni i danej osobie bedzie sie zle wiodlo w zyciu. Teraz pytanie ile osob ma tego typu mysli czy  mowi takie rzeczy na glos. Prawdopodobnie nad kazdym z nas ciaza jakies klatwy. Mam wrazenie, ze moja rodzina miota klatwami na prawo i lewo.  Takie klatwy maja moc jesli w nie wierzymy. Przeciez nawet najwieksze klamstwo staje sie prawda jesli zostaje powtorzone 100 razy. Ejbert juz napisal, ze czesto sami sie nakrecamy. Zamiast  szukac naszych bledow to wierzmy, ze w nasze zycie wkradl sie pech. Bywa rowniez, ze do nieszczesliwego wydarzenia prowadza czynniki juz od nas niezalezne, ale to inna historia.  Wydaje mi sie, ze zamiast wierzyc w uroki i klatwy trzeba nauczyc sie ponosic konsekwencje swoich wyborow i uczyc sie na wlasnych bledach. Co do tych egzorcyzmow, to nie wiem w jakim celu. Egzorcyzmy maja zadanie wypedzic zlego ducha. Egzorcyzmy musi tez przeprowadzic osoba, ktora sie na tym zna wiec pomysl nietrafiony.

  • Lubię to! 3
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Sunrise009 napisał:

Tutaj to trochę o coś innego chodziło. Rzucającym "przekleństwo" był mężczyzna, oszukany i okradziony przez rodzinę .Nie upratruję się schematów, historia rodziny jest dopiero poznawana. Nie podoba mi się droga, którą przyjęła osoba z rodziny, by się "klątwy" pozbyć. Przyjmuje szkaplerz i bierze się za egzorcyzm. 

 Może pomogłoby pójście na ustawienia hellingera? Nawet nie musi iść całą rodziną wystarczysz TY. To że ujzeliscie tego przodka , przyjęliście jego historie, zrozumieliście pewne rzeczy jest już ważne w kontekście pola rodzinnego. Teraz jest. Mnostwo specjalistow od ustawien, najtrudniej wybrac odpowiednia osobe. Najlepiej jakby to był terapeuta tradycyjny zajmujący się dodatkowo ustawieniami. Może to by wykluczyli hochsztaplerstwo.

  • Lubię to! 4
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderators

@italiana to o czym mówisz w kontekście swojej rodziny to w dalszym ciągu nie są klątwy tylko przekleństwa - złorzeczenia.

Nie zgłębiałem prawa kanonicznego, lecz z tego co wiem - a rozmawiałem z paroma mądrymi księżmi - kk. widzi różnicę między nimi.

Klątwę zawsze rzuca się z mocną, kierunkowaną i świadomą intencją, na zimno. A także na zamówienie. Nie rzuci klątwy ten, kto tego nie umie, ponieważ klątwa wymaga oprawy, rytuału i odpowiedniej formuły.

Obecnie, dzięki nieustannemu rozwojowi informacji, wiele osób usiłuje rzucać klątwy wg. podręcznikowych wskazówek. Ale to nie działa jak prawilna klątwa, bo do czarostwa, tak jak do wszystkiego, trzeba mieć predyspozycje i uczyć się fachu, bo na pstryknięcie to nie ma nic.

 

Ja myślę, @Sunrise009, że ta osoba od szkaplerza to co robi, to robi z dobrą intencją, może głęboko wierzy, że to podziała. I to jest jej przestrzeń. Ty, wg. mnie, masz do tego zdrowe podejście i nawet gdyby było to jakimś rykoszetem złorzeczenia, to jesteś w stanie sobie z tym poradzić. Tu italiana dobrze mówi: trzeba powiedzieć "stop", to nie moja bajka.

Wyjście ze schematów pokoleniowych na ogół nie jest łatwe, choć to też zależy od warunków mentalnych i psychicznych danej osoby.

Metoda nie jest ważna, zn. o tyle, że one są różne i trzeba dobrać sobie taką podpadającą pod siebie, tu nie ma nic z góry określonego.

  • Lubię to! 1
  • W punkt 3
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze w kontekście ustawień wydaje mi się że wasze niepowodzenia to wcale nie musi być klątwa, ale nieświadome przyjęcie na siebie winy kobiet z rodu i chec odpokutowania (uswiadom.sobie ze to nie Ty okradlas i to nie Ty ponosisz wine) lub utożsamienie się z przodkiem i jego historia, co jest częste w systemie rodzinnym. Wazne tez, abyscie to wy w swoich i głowach i sercach ustosunkwaly sie do tej historii, jezeli chcecie to osadzcie przodkinie, wybaczcie, bez wykluczenia ich tak, aby sytuacja dalej się nie powtarzała. Podobnie zadziała wyparcie lub odcięcie się od poczynań przodków-kolejne pokolenia będą się borykać z tym problem. Dobrze że odkryliście ta histrorie. Macie szanse na uzdrowienie systemu rodzinnego.

Edytowane przez alieninside
  • Lubię to! 3
  • W punkt 2
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ejbert napisał:

@italiana to o czym mówisz w kontekście swojej rodziny to w dalszym ciągu nie są klątwy tylko przekleństwa - złorzeczenia.

Nie zgłębiałem prawa kanonicznego, lecz z tego co wiem - a rozmawiałem z paroma mądrymi księżmi - kk. widzi różnicę między nimi.

Klątwę zawsze rzuca się z mocną, kierunkowaną i świadomą intencją, na zimno. A także na zamówienie. Nie rzuci klątwy ten, kto tego nie umie, ponieważ klątwa wymaga oprawy, rytuału i odpowiedniej formuły.

Obecnie, dzięki nieustannemu rozwojowi informacji, wiele osób usiłuje rzucać klątwy wg. podręcznikowych wskazówek. Ale to nie działa jak prawilna klątwa, bo do czarostwa, tak jak do wszystkiego, trzeba mieć predyspozycje i uczyć się fachu, bo na pstryknięcie to nie ma nic.

 

Masz racje. To byl uproszczony artykul dlaczego nie nalezy zle zyczyc drugiej osobie. Zgadzam sie, ze sa roznice pomiedzy przeklenstwami i klatwami. Jak dla mnie najlepiej nie rzucac zadnych urokow i zajac sie swoim zyciem.  Mi sie wydaje, ze zlozeczenia czy klatwy powracaja do osoby je wypowiadajacej. W innej formie, czasami po latach, ale wracaja. Moze sobie to wmawiam, ale cos mnie powstrzymuje przed zabawami w rzucanie urokow czy wykonywanie  rytualow.

Skoro jestesmy w temacie prdeyspozycje to zapytam z ciekawosci. Nie miewam snow, ale jesli juz sie pojawiaja to albo mnie ostrzegaja, albo uspokajaja. Z czego to wynika, ze sni mi sie cos nieprzyjemnego, budze sie niespokojna i zdarza mi sie jaka stresujaca sytuacja. Poznie widze, ze sen byl metafora tego wydarzenia. Czy jest to pewna predyspozycja?  

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Poza stricte tematem głównym to prześledziłam uważnie wypowiedzi powyżej, i dodam odnośnie klątw i ich skuteczności a w raz z nimi zasadności to w obliczu niejednej krzywdy z zaszłości choćby faktów historycznych, niejeden sprawny czarownik (ca) mógli by rzucić. Nie kwestionuje, że wogóle takich procederów nie było, lecz o tendencje mi chodzi.  

I jak Ejbert napisał, klątwa to na zimno rzucone przekleństwo. Wyrachowane i przemyślane. Nie w emocjach, te są bardzo płonne jak i ich ocena moralna. Same emocje nie podlegają ocenie. Po prostu są informacją.

 

Energie złorzeczenia gdy się o nich wie, czy słyszało klątwy, można je odpierać. Jest wiele zapewne metod od duchowo terapeutycznych po ezoterykę. Moc sprawcza jest w danej li tylko istocie lub wspólnocie. Złe odejdzie, ze złem się nie dyskutuje jak demonem. Pomijam tutaj wypadki losowe i temu podobne niezależne od danej osoby. 

  • Lubię to! 1
  • W punkt 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderators

@italiana myślę, że masz predyspozycje do odbioru istotnych dla Ciebie informacji poprzez sen.

Teoretycznie każdy je ma, lecz praktycznie u większości są one "niezorganizowane", ludzie nie rozumieją własnej symboliki sennej, a do tego nie każdy ma sny z kategorii ostrzegawczej w takiej wyraźnie zrozumiałej formie.

 

Co do powracania uroków, złorzeczeń i klątw do osób je miotających, to jestem głęboko przekonany, że zło powraca. Forma jest inna, lecz za wszystko się płaci i ja patrzę na to także poprzez Saturna, bo mi przez symbolizm astro najlepiej się to przyjmuje.

Ja wyznaję zasadę wybaczania, choć nie jestem świętym pańskim i bywa, że trudno mi jest to uskutecznić. Ale myślę, że zrozumienie punktu wyjścia drugiej strony i wybaczenie jest najlepszą metodą na zdjęcie wszelkich klątw i złorzeczeń. I nie wynika to z żadnej religii, bo jestem wolny od tego jarzma, tylko z wewnętrznego przekonania oraz z filozofii  astrologii :))

  • Lubię to! 1
  • W punkt 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Youtube zaproponowal mi kazanie ksiedza o grzechach pokoleniowych. Przypomnial mi sie ten topic i mysle, ze kazanie jest warte obejrzenia nie tylko dla katolikow i moze pomoc autorce. Rozwiazan problemow warto szukac korzystajac z wielu zrodel. Mysle, ze kazania udziela kilku wartosciowych rad. Dawanie na msze w intencji wyzbycia sie grzechow wielopokoleniowych mnie nie przekonuje , ale byc moze pomaga to niektorym pozbycia sie tego "ciezaru".   

 

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...