Morlen Posted July 13, 2009 Share Posted July 13, 2009 Dziś miałam ten sen. Śniło mi się, że wraz z jakąś grupą ludzi mieliśmy nocować w domu w którym są uwięzione duch, nie widziałam ich, ale czułam ich obecność. Całą grupą przewodził ksiądz. W pokoju w którym miałam spać ja i jedna dziewczyna ( dokładnie pod postacią koleżanki mojej siostry ) był taki jaki kojec przykryty siatką i w nim znajdowała się otchłań ( czyli jeden z duchów ) gdy coś się wrzucało na tą siatkę to albo duch to zrzucał albo wsiąkało w tą otchłań. Później była druga część snu, już nie w domu, ale przed nim. Wyszłam z tą koleżanką przed dom i była tam grupa ludzi z tej miejscowości, czy też może mieszkali w domu obok. Ciepło przyjęli nas do siebie i stałyśmy się częścią tej grupy pamiętam, że było tam dwóch młodych mężczyzn ( blondyn i brunet ) oraz jedna dziewczyna. Moja koleżanka usiadła na ławce z boku, a ja między grupa osób którą wymieniłam. Blondyn chwycił mnie na dłonie i je gładził, stwierdził, że są gładkie, brunet zrobił to samo i powiedział, że zdaje mu się że już kiedyś trzymał takie gładkie dłonie. Następnie ta dziewczyna chciała, aby ci mężczyźni sprawdzili jakie ona ma dłonie, stwierdzili, że ma szorstkie. Blondyn i ja oddaliliśmy się od grupy i weszliśmy do tego nawiedzonego domu, który już wyglądał inaczej, wnętrze zawierało wiele drewnianych elementów, schody ( wbiegaliśmy i zbiegaliśmy z nich trzymając się za ręce, dom miał trzy piętra ) duży drewniany stół, a przy nim krzesła. Później znowu znaleźliśmy się poza domem, przed wejściem do niego ale on znowu się zmienił tym razem miał szklane drzwi i oszklony ogródek i warsztat samochodowy, nad drzwiami wisiał zegar, który wskazywał godzinę 18, a dokładnie to kilka minut przed. Znowu weszliśmy do tego domu, w którym teraz było pełno ludzi, którzy się krzątali, bo właściciele domu mięli zaraz przyjechać, znowu weszliśmy na górę i zeszliśmy na dół, okazało się, że jakaś dziewczyna akurat zamykała te szklane drzwi, ale jak nas zauważyła to wypuściła. Nadszedł czas gdzy ja i grupa z którą przyjechałam mieliśmy wracać z tej wyprawy. Znalazłam się w mieście gdzie jeździły autobusy i w jednym z nich jechała grupa poznana przed domem. Widziałam jak autobus jedzie i mija kolejne przecznice, ale nagle uderzył w jakieś czarne auto i kierowca uderzył głową w szybę, polała się krew ,a ja zrozumiałam, że wszyscy pasażerowie zginęli. Dom z zewnątrz był biały, miał kolumny, na pewno był murowany, ale fasadę miał białą i gładką. Był potężny, miał trzy piętra. Więcej szczegółów nie pamiętam. uczucia jakie towarzyszyły mi w tym śnie to na początku strach, z powodu odwiedzin w nawiedzonym domu, a później szczęście z możliwości obcowania z tym blondynem i chyba zauroczenie nim/miłość do niego. Jakaś interpretacja ? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest winteer Posted July 13, 2009 Share Posted July 13, 2009 Morlen Duch moze symbolizować świadomość, motywacje i cele - jednak nie dokońca zdajesz sobie z tego sprawę.. czasem stanowi wezwanie aby nie przywiazywać wagi do złudnych nadziei i daremnych oczekiwań. Jakość relacji z ludźmi ze snu daje wiele informacji o relacjach z innymi w realu, a Twoje gładkie ręce - to wyraźnie symbol sposobu postepowania z nimi )podczas gdy koleżanka na szorstkie, co moze oznaczać bardziej brutalne postępowanie). Dom, który wygladał teraz inaczej i dużo przyjaźniej mówi o tym ze z wieloma nieznanymi sytuacjami musisz sie oswajać... a meble oznaczają jak twoje życie jest urządzone i co zajmuje jego centralną część. Trzymanie sie za ręce wskazuje na dobre porozumienie miedzy logiką (blondyn) a intuicją (Ty).. albo na jakość przyjaźni z innymi osobami Link to comment Share on other sites More sharing options...
Morlen Posted July 13, 2009 Author Share Posted July 13, 2009 Dziękuję za interpretację. Bardzo ciekawe to co napisałaś. Dziękuję raz jeszcze Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts