Skocz do zawartości

Sesje hipnozy


hipnotyzer

Rekomendowane odpowiedzi

Sesja hipnozy przeprowadzona z Magdą w grudniu 2006r.

 

- Opowiedz co widzisz?

- Nic nie widzę. Jestem w jakiejś takiej pustce. Nie widzę kolorów.

- Czy czujesz siebie w tej pustce?

- Czuję, jestem spokojna.

- Czujesz ciało czy tylko swoją duszę?

- Swoją duszę.

- Powiedz proszę co robisz w tej pustce i dlaczego w niej jesteś?

- Ktoś mnie zamknął.

- Kto to zrobił?

- Przychodzi mi na myśl Antoni.

- Dlaczego on to zrobił, czy miał powód?

- Miał.

- Jaki to powód?

- Czegoś się bał.

- Czy on to zrobił na ziemi, czy kiedy byłaś w świecie dusz?

- W świecie dusz.

- Kim jest Antoni, że mógł nad tobą zapanować w świecie dusz?

- Diabłem.

- Czy miałaś bliższe korelacje z Antonim, że on chciał na ciebie mieć wpływ.

- Tak.

- Czy masz czarny kolor duszy?

- Nie.

- Czy jesteś światłem?

- Tak.

- Jakim kolorem świecisz?

- Bielą.

- Czy jest to jednolity kolor, czy też pojawiają się inne?

- Żółty, niebieskie.

- Jak one się układają?

- Biały jest na zewnątrz, niebieski jest chyba w środku, żółty jeszcze na zewnątrz.

- Jakie znaczenie mają te kolory?

- Żółty jest słońcem jasnością.

- Co to oznacza?

- Najwyższy kolor.

- Czy to jest żółty czy może złoty?

- Złoty.

- O czym ten kolor mówi? Co ten kolor mówi o twojej duszy?

- Że ona jest jasnością, miłością, promienna.

- A o czym mówią pozostałe kolory twojej duszy?

- Biały skupia wszystkie kolory w sobie, bo we mnie są wszystkie kolory.

- Ale na co on wskazuje na jakie cechy twojej duszy?

- Na czystość.

- Czy jeszcze coś możesz dodać na temat koloru białego?

- Ma wszystkie doświadczenia.

- A co z niebieskim?

- Jest spokojem, głębią, ciszą.

- Jak to się stało że Antoni mógł nad toba zapanować, czy on ma tak dużą moc?

- Pozwoliłam mu.

- Czy zrobiłaś jakiś błąd?

- Tak.

- Czy chcesz opowiedzieć jaki to był błąd?

- Powiedziałam mu, że zabierz sobie mnie, moją duszę.

- I on to zrobił czy tak?

- No tak.

- Proszę, powiedz mi czy twoja dusza poniosła jakieś dotkliwe konskwencje tego twojego błędu?

- Nie.

- Czy to znaczy, że wyszłaś z tego zwycięsko?

- Tak.

- Prosze powiedz mi jak doszło do twojego uwolnienia, Jak tego dokonałaś?

- Mój opiekun duchowy podał mi swoją rękę, w tym momencie nastąpiło zerwanie tych więzi.

- Masz wspaniałego opiekuna duchowego, proszę opisz mi go, opowiedz jakie macie relacje?

- Ja go tylko przez sekundę widziałam w momencie kiedy podał mi dłoń - wyglądał pięknie, był taki starutki, miał takie długie włosy białe, oraz taką białą szatę ze złotymi elementami. Obok niego ktoś jeszcze był, też na biało ubrany i z taką księgą. Ale w momencie kiedy podał mi swoją rękę ten, o to jakiś aniołek odskoczył, i tylko zobaczyłam opiekuna i poczułam jak wchodzą we mnie takie energie.

- Proszę skoncentruj sie teraz bardzo głęboko i zobacz siebie w momencie kiedy odbywałaś ze swoim opiekunem jakąś dłuższą rozmowę.

- Codziennie z nim rozmawiam. Nie słyszę go. Raczej słyszę, ale wydawalo mi się, czy wydaje, że są to moje jakieś wyobrażenia, że to ja sama a może świruje.

- Proszę podaj parę przykładów jak przebiegają wasze rozmowy?

- Jak rozmawiam, pytam się - pytam się, znaczy zawsze otrzymuję pytanie - co chcesz wiedzieć? I odpowiadam w środku na to pytanie.

- Podaj mi jakiś przykład.

- No na przykład pytam, co to jest nauka? Co to - takie z życia wzięte tematy.

- I co on ci odpowiedział na pytanie co to jest nauka?

- Że wszystko mamy w sobie. A więc ten opiekun duchowy, ja go mam słuchać i słucham, on mną tak kieruje, żeby połączyć mnie z moją duszą.

- Czy jest jakiś rozdźwięk pomiędzy tobą a twoją duszą?

- Teraz nie ma.

- A czy był?

- Tak.

- Na czym to polegało?

- Żyłam, on mówił a ja nie słuchałam.

- Jak dawno to było? To było w tym wcieleniu czy w poprzednich?

- Zawsze tak bylo

- Rozumię, że byłaś troche niepokorna, czy on z tego powodu był bardzo niezadowolony?

- Tak litościwie patrzył na mnie.

- Czuję, że chyba bardzo go kochasz, czy sie mylę?

- Tak! Bardzo! Każe mi kochać samą siebie.

- Myślę, że to jest bardzo ważne.

- Do tej pory nie potrafilam.

- Myśle, że to bardzo ważne, że masz kochać siebie?

- I innych ludzi. Mam kochać cały świat wszystkich, poprzez tę milość doświadczać potęgi Boga i uzewnętrzniać, na zewnątrz.

- Chcialbym ci zasugerować, że jeżeli masz jakieś pytania do swojego przewodnika duchowego, albo chciałabyś poznać jego imię, to proszę porozmawiaj z nim.

- Ariel! Mi się nasunęło. Ariel.

- Gdzieś już spotkalem to imię, Proszę spytaj go czy on był opisany w Biblii?

- Tak był.

- Myślę,że jest doskonałym przewodnikiem?.

- Niosącym światło.

- Proszę zapytaj go czy jesteś jedyną duszyczką którą on się opiekuje?

- Ma więcej, dużo, dużo, więcej. Bardzo dużo ma.

- Czy jesteś duszyczką która wymaga jeszcze innych bardzo światłych dusz by cię prowadziły, czy tylko Ariel cię prowadzi?

- Jeszcze innych, Jestem jeszcze malutka, dużo jeszcze muszę się uczyć, przypominać. Do tej pory to tak nie sluchałam, nie słuchałam, te uszy takie zatkane.

- Myślę, że troche teraz się zmienia?

- Bardzo się zmienia tak. Otworzyłam sie na prowadzenie i, i jestem prowadzona.

- Czy dajesz całkowite przyzwolenie na prowadzenie, czy jeszcze coś się w tobie buntuje?

- Już nic się we mnie nie buntuje.

- Zapytaj przewodnika czy on ma coś przeciw temu byś zobaczyla twoje poprzednie życia?

- On nie ma nic przeciwko temu.

- A czy ty chcesz obejrzeć swoje poprzednie życia?

- Może troche mam.... Trochę mam lęk.

- Czy niepokoisz się czymś?

- Coś wewnętrznie tak.

- Rozumię, może wobec tego poczekamy z poprzednimi życiami, a zapytamy przewodnika jak doszlo do wyboru twojego obecnego życia i jakie masz zadania na to obecne zycie?

- Mam pomagać innym, tak jak robię, robiłam, ciągnąć ich do światła, wskazywać drogę jak należy postępować, czy jak do tego dochodzić, oczywiście tym duszyczkom, które są niżej ode mnie, które potrzebują takiego wsparcia.

- Czy w tej chwili widzisz te duszyczki na których masz się koncentrować?

- Ale ja nie mam jakichś...

- Domniemam że one będą się pojawiały.

- Jak będą potrzebowały to przyjdą do mnie.

- Czy twój przewodnik chce może jeszcze ci coś dodać?

- Ha ha, że bardzo mnie kocha ha ha ha.

- Cieszę się, że tak ci się raduje serduszko z tego powodu.

- Jestem dumna.

- Kiedy zakończysz rozmowę z przewodnikiem, to postaram się pomódz tobie zobaczyć twoje poprzednie życia, a moze twój przewodnik też zechce nam w tym pomódz?

- A czy może iść z nami - to pytanie od przewodnika.

- Może... Myślę że to nawet jest bardzo wskazane.

- On bardzo chce.

- To co, możemy zaczynać, czy jeszcze chcesz pobyć ze swoim przewodnikiem w świecie dusz?

- To on, cały czas jest ze mną.

- Zaczynajmy. Zobacz teraz proszę siebie w jakimś bardzo pięknym , bardzo łagodnym swoim wcieleniu.

- Um, ha ha ha, kołyszę się na palmie ha ha ha, jakaś wyspa, ha, takie ciemne ciało mam, ciemniejsze takie.

- Jesteś chłopcem czy dziewczynką?

- Jestem chłopcem, jestem... tak kołyszę się na palmie... wychodzę na...

- W jakim wieku jesteś?

- Taki podlotek.

- To chyba już się oglądasz za dziewczynami?

- A chodzą takie ładne.

- Proszę powiedz w kogo tak szczególnie się wpatrujesz

- A jest taka jedna ha ha ha.

- Czy ona chodzi nago?

- Nie, one mają takie spódniczki.

- Czy jest bardzo zgrabna?

- Jest nie bardzo, taka trochę grubszawa.

- Ale coś w niej jest, że ci się podoba?

- Tak, tak, ale nie wiem co, ale jakoś przyciąga.

- A jak masz na imię, jak na ciebie wołają?

- Coś na K

- Czy jest to bardzo trudne dla ciebie do wymówienia?

- Ja tylko słyszę.

- A jak ma na imię ta dziewczyna której się tak przyglądasz?

- Coś na D.

- Dlaczego to wcielenie bylo dla ciebie takie piękne, co się dzialo, opowiedz mi to tak retrospektywnie.

- Nic wiele sie nie działo takiego wyjątkowego na pozór, pobyt z naturą, piękny ocean, łowienie rybek, żadne troski.

- To prawie raj?

- No tak mi też, to się wydaje.

- W jakim rejonie świata ta wyspa się znajduje, lub jaką obecnie ma nazwę?

- Ka... Ka... Kar... Karaiby.

- Prosze powiedz jak odległe to są czasy?

- 1200.

- ale po Chrystusie?

- Przed Chrystusem.

- Prosze powiedz które to było z kolei twoje wcielenie tam na Karaibach?

- Piąte.

- Zobacz czy miałeś żonę?

- Nie miałem.

- A czy miałeś jakąś partnerkę?

- Nie miałem, bo nie potrzebowałem.

- Czy to nie ograniczało twojego rozwoju?

- Interesowały mnie zwierzęta, przyroda.

- A jak inni ciebie postrzegali?

- Pomyleniec. Hi. hi hi.

- Określali ciebie jednoznacznie, czy bardzo się tym martwiłeś?

- Nie... Byłem głupi... Byłem dzieckiem.

- Przez całe życie byłeś dzieckiem?

- Taaak.

- Ciekawe określenie. Pierwszy raz spotykam się ze stwierdzeniem, że ktoś przez całe życie był dzieckiem, ale to mogło być piękne, czy tak?

- Taak, Nic nie musiałam robić.

- Zastanawiam się po co my wypruwamy sobie żyły skoro może być tak pięknie?

- Bo jesteśmy daleko od natury, nie potrafimy , nie rozumiemy jej, siebie nie rozumiemy, jesteśmy zamknięci w sobie, nie mamy kontaktów z sobą.

- OK. A czy chcesz zobaczyć jeszcze inne jakieś wcielenia, ale wiedz, że one mogą nie byc aż takie piękne?

- No chętnie. Pójdziemy gdzies jeszcze?

- Interesowały Cię twoje relacje z Antonim, Czy nadal chcesz je zbadać?

- Mam tylko smutek... Wiem bo mam świadomość kilku wcieleń.

- Czy nadal chcesz przyjrzeć sie tym wcieleniom?

- Tak. Dobrze, mozemy się im przyjrzeć.

- Proszę zobacz o co chodzi Antoniemu, Jaki on ma cel, I jak go realizuje?

- Władza... Zawsze chciał mieć władzę nad ludźmi.

- Gdzie się w tym momencie znajdujecie i czy on już ma tą władzę?

- Zawsze miał, zawsze ma.

- Czy jest to władza z urzędu?

- Jest to władza nie urzędowa. Ale ja wiem o trzech takich wcieleniach, lecz moj przewodnik duchowy mówi mi, że lepiej bym tego nie oglądała, że nie jest mi to potrzebne.

- Dobrze, chyba musimy respektować zalecenia twojego prewodnika. Proszę przybliż mi ile wcieleń mialaś na Ziemi?

- Na Ziemi?... Bardzo dużo... Ponad Piędziesiąt.

- Powiedz mi proszę, czy także mialaś wcielenia poza ziemią, Jeżeli tak to spróbuj mi określić ile i gdzie?

- Tak. W konstelacji Syriusza. A teraz docieram tam w nocy. Ja się tam uczę... W nocy.

- Czy to miejsce można nazwać "Szkołą dla śpiących"?

- Nieświadoma... "Szkoła dla nieświadomych".

- Pytałem o wcielenia poza Ziemią o których mogłabyś opowiedziec?

- Na dziecięcej planecie. Bawiłam się. To takie przygotowanie do życia na Ziemi.

- Proszę przybliż mi to?

- Zaraz po utworzeniu mojej duszy przez Boga od razu nie zeszłam na Ziemię, tylko byłam przygotowywana. Do czego?.. Ażeby, ażeby te energie obniżyć. I tam przebywałam, dopóki moje energie nie obniżyły się na tyle, że mogłam zejść i pobyć na Ziemi. I właśnie takie początki, to były takie cieplarniane, czyli takie przygotowujące mnie, żeby nie doznać takiego specjalnego szoku, dopiero z czasem po iluś tam inkarnacjach zaczęłam doświadczać innych drastycznych wydarzeń, wojny, nie wojny, gwałty, morderstwa, bijatyki.

- Czy chciałabyś zajrzeć do tych traumatycznych wydarzeń, czy chciałabyś byśmy je pominęli?

- Ale tego bylo tak dużo! Ja nie wiem.

- Zastanowimy się nad tym później, A teraz powróćmy do tej dziecęcej planety, bo bardzo interesują mnie początki, opisz proszę jak tam było, czy byłas tam sama, czy w towrzystwie innych?

- Były same takie małe dusze jak ja i były piękne anioły, przewodnicy, nie wiem jak to nazwać, którzy się bawili z nami. Te anioły były większe.

- Czy te anioły miały jakąś specjalizację, że się wami zajmowały

- Byly do tego przygotowane, one patrzyły na nas jakie my mamy zdolności, do czego byśmy się nadawały, żeby tak pchnąć nas na dół, żebyśmy jak najwięcej skorzystały, żeby doświadczać Boga, żeby Bóg mógł doświadczać siebie poprzez nas.

- A jaki ty masz ten prawdziwy talent, ten talent pochodzący od Boga?

- Pokój, spokój.

- Czy ten talent ma duże znaczenie w świecie dusz, lub na Ziemi i jak go wykorzystujesz?

- Do tej pory to mało, dopiero go zacznę wykorzystywać. Jestem przygotowywana teraz po to żeby doświadczyć go w pełni i to już będzie taki etap powrotny.

- Czy dużo czasu poświęcasz na jego doskonalenie?

- To chodzi o łączność, złączenie się wszystkich ciał, poczucie jedności siebie i otworzenie się na kosmos, czyli na te siły mojego domu, mam budować dom w sobie, poczucie domu.

- Magdo, niesamowicie interesują mnie początki, dlatego proszę ciebie byś przesunęła się jeszcze bardziej wstecz do momentu gdy dochodzi do stworzenia twojej duszy i dokładnie mi o tym opowiedziała.

- Był wdech i wydech i jakieś takie bąbelki się potworzyły to znaczy pourywały.

- I co dalej?

- I tak sobie fruwałam, fruwałam, taki mały bąbelek. A nastepnie, jakby to powiedzieć wyłowili, czy ukierunkowali, złapali i poprowadzili właśnie w takie miejsce, patrzyli jak nabieram mocy. Jakby taki inkubator, to tak jakby szpital, cos jakby takiego dużego i tak bardzo dużo ale nie wszystkie były z mojego wydechu, znaczy tego jednego wydechu, tylko było dużo, dużo, dużo.

- Czy pomiędzy duszczkami z jednego wydechu istnieje jakaś szczególna więź, wieksza niż pomiędzy duszczkami z różnych wydechów?

- Tak.

- Czy te duszyczki z jednego wydechu to są bratnie dysze, czy też bliźniacze, czy któryś z tych terminów do takich dusz pasuje?

- One zawsze są połączone.

- Opowiadaj co dalej dzieje się z tymi duszczkami w inkubatorach?

- Ktoś przychodzi i jakby do nich dmucha. Hi, hi, hi, to dziwne, sama jestem zdumiona co ja tu słyszę, bo to jakbym, to ja nie mówiła, bo ja mało widzę, natomiast ja to słyszę. Ha, ha, ha, dopóki nie nabiorą tej mocy, to są pod takim kloszem jakby. Póżniej jak już, Rada Starszych stwierdzi, że ta duszyczka już wyłowiona, inaczej mówiąc, to ją zabierają i jest taki kolejny etap. Potem ukierunkowują, rozeznają cechy, czego po tym utworzeniu więcej, tu chodzi także o kolory, o te właściwości których tutaj na Ziemi no może nie ma, to nie chodzi o charakter, osobowość, tylko chodzi o duchowość o energie. Kiedy one już tak się zrobią silne i przygotowane do zejścia, to wtedy dostają takiego kopniaczka i oczywiście te pierwsze wcielenia są takie bardzo łagodne i ciekawe, takie sielskie. Później przychodzą bule, rozczarowania i poznawanie, szlifowanie się.

- Czy te dziecięce duszyczki dostają przewodnika duchowego, który już prowadzi je zawsze, czy też po jakimś czasie przewodnicy się zmieniają?

- W momęcie kiedy już jest ukształtowana w pełni ta kulka to dostaje jakby z urzędu. Dostaje się takiego przewodnika, opiekuna, który się opiekuje i on póżniej mówi, że ma się urodzić i wysyła póżniej takiego opiekuna który już tu się opiekuje w świecie fizycznym.

- Dlaczego następuje zmiana opiekuna?

- Bo po ukształtowaniu się noworodka, to dobiera się opiekuna w zależności od cech które mają rozwijać, w kierunku talentów, które się utworzyły poprzez ten wydech, bo każdy się tworzy jakoby inaczej.

- Tzn w zależności od talentów duszy, to dostaje się takiego opiekuna, który najbardziej będzie mógł je rozwijać, czy dobrze zrozumiałem?

- Tak.

- A czy są opiekunowie którzy nadzorują tworzenie się kuleczek, czy to jest tylko w gestii Boga?

- Oni zbieraja te kuleczki, wychwytują te kuleczki, wkładają do takiego jakby inkubatora, mają pod swoją opieką ileś tam kuleczek. Tak jak na sali jest kilku opiekunów. I która duszyczka już jakby dojrzała, to wypływa ponad ten inkubator, czy jakby tak nad łóżeczko nawiasem mówiąc. I ten opiekun, który opiekuje się tą salą bierze sobie go i przekazuje go dalej.

- Proszę powiedz ile istot powstało z tego wydechu z którego ty zostałaś utworzona?

- Pięć.

- To chyba nie jest jakaś maksymalna ilość, czy znasz inne wydechy z których powstała większa ilośc duszyczek?

- Tak, np dwanaście.

- Czy te pięć duszyczek w których ty jesteś, zawsze trzymacie sie blisko siebie?

- Nie.

- Czy bardzo się zróżnicowaliście?

- Są różnice.

- Czy któreś z tych duszyczek wyszły ze światła?

- Tak wyszły.

- Czy Antoni jest jedną z tych dusz?

- Tak.

- Czy jeszcze ktoś oprócz Antoniego?

- Jest jeszcze jedna.

- Czy to ta sąsiadka o której wcześniej wspominałaś?

- Nie, nie znam jej.w świecie fizycznym, w tej reinkarnacji jej nie spotkałam.

- Jeśli dobrze zrozumiałem to z wydechu z którego ty powstałaś trzy dusze dobrze rozwiją się w świetle, a dwie poszły w ciemność, Czy tak?

- Tak... Jedna mi pomaga, tam z góry, bo ona już nie reinkarnuje, jest bardzo wysoko rozwinięta i ma złoty kolor, ona mnie ciągnie. Ona jest chyba na tej gwieździe ale nie mam tam wglądu.

- Na Syriuszu?

- Tak.

- Czy ona zajmuje się tą szkołą dla śpiących?

- Ja nie wiem. Może by zapytać opiekuna duchowego

- Spróbuj.

- Jest taka jak wszyscy inni tam. Taki szary tzn.u nas mówimy "szary człowiek", taka jak wiele innych tam.

- Czy te normalne tam istoty maja ciala fizyczne, czy energetyczne?

- Energetyczne.

- A czy w obrębie Syriusza istnieje też jakaś cywilizacja, która ma ciała fizyczne?

- Tak.

- A czy mogłabyś przytoczyc nazwę tej cywilizacji?

- To jest tajne, ściśle tajne.

- Czy ta cywilizacja rozwija się na jednej planecie?

- Na wielu, wielu, wielu planetach.

- Jak wiele planet związanych jest z układem Syriusza?

- O dużo, dużo, dwadzieścia ponad, to są nawet gwiazdy, a może one się tak odbijają jakby gwiazdy, a może to jest jakby jedna planeta a ma odbicia.

- A mogłabyś zerknąć na Syriusza i zobaczyć, czy to jest jedna gwiazda, czy jest ich tam wiecej?

- Jedna.

- A teraz powróć do swoich inkarnacji i zobacz jakąś inkarnację która posunęła twój rozwój znacząco do przodu?

- To jakieś wojny, całe życie moje to wojna.

- Czy byłaś mężczyzną czy kobietą?

- Kobietą.

- Powiedz mi co robilaś na tych wojnach.

- Nie mam tych informacji, bo byłyby to bardzo traumatyczne rzeczy, nie do zniesienia na tą chwilę.

- A może przedostatnie wcielenie nie było tak traumatyczne, to prosze opowiedz o nim?

- Jakieś chłopskie życie, wiejskie, jestem jakąś praczką, piorę, a nie lubię tego robić.

- Czy jestes piękną dziewczyną?

- Urodziwą.

- Czy juz masz swojego chłopaka?

- Nie bo mi brat nie pozwala i przeszkadza.

- A czy masz kogoś na oku?

- On jest tak zazdrosny, że mi nie pozwala.

- zobacz czy twoj brat nie jest twoją bliźniacza duszą z tego jednego wydechu?

- Nie.

- Skąd się bierze ta jego wielka zazdrość i próba dominacji nad tobą?

- On taki ma charakter.

- A nie jest przypadkiem czarną dusza?

- Nie mam wglądu.

- Czy spotkałaś swojego brata z owego wcielenia w życiu obecnym?

- Tak, to jest mój były mąż, ale on już nic więcej nie osiągnie ponad to do czego doszedł, bo on się nie otworzył na świat duchowy. On kpi, żartuje sobie z tego.

- Czy to, że on nie otworzył się na świat duchowy ma wpływ na kolor jego duszy?

- Jest czerwony.

- Powiedz proszę co oznacza czerwony kolor duszy?

- Bardzo niski stopień rozwoju.

- A czy to się objawia poprzez jakies jego cechy?

- Jakiś despotyzm, jest taki władczy.

- Jak to rozumieć, że on już nic nie osiągnie?

- On już nie ma czasu, Jego czas się kończy.

- Chcę jeszcze Ciebie zapytać, czy na przestrzeni twoich wcieleń miałaś kontakty z twoją obecną koleżanką Lilianną?

- Miałyśmy kilka kontaktów, sama mi mówiła o jednym. W Irlandii byłyśmy siostrami ( czwarty wiek ne). Ja jej żaby wsadziłam za kołnierz, ha ha. Ale też chyba bylo coś jeszcze wcześniej a także później. Miałyśmy jakieś celtyckie wcielenie. Także Francja, A moze jeszcze jakieś inne.

- A teraż spójrz na swoją sąsiadkę, która próbuje tak ciebie atakować?

- Ona już mi nic nie zrobi. Ona jest czarną istotą. Bardzo się pogrążyła. Wcześnie umrze.

- Czy bardzo ci zaszkodziła?

- Pomogła mi zrozumieć, że są jeszcze inne światy oprócz fizycznego, dała mi jakby początki.

- Tzn, że odegrała pozytywna rolę w stosunku do ciebie?

- Tak.

- Czy jej rola pomogła jej w podążaniu w kierunku światła?

- Nie, to ją pogrążyło, ale ja jej wybaczyłam.

- Widzę, że Bóg potrafi wykorzystać nawet ciemne istoty, do tego by prowadzić do światła tych, którzy tego chcą, czy tak?

- Bo ja muszę mieć silne wstrząsy, jestem tak krnąbrna. Muszę mieć silne uderzenia, muszą być mocne przeżycia.

- Jęśli możesz zerknąć na przyszłość Lilianny?

- Jest trudna i będzie bardzo trudna.

- Czy możesz dodać jakieś szczeguły?

- Ciemne energie będą jej mieszać.

- A czy ona sobie z tym poradzi?

- Ma silnych opiekunów, jeśli będzie potrzebować to dostanie pomoc, ale musi o nią poprosić, nikt nie może poprosić za nią, nikt nie będzie jej pomagał jeżeli sama nie poprosi.

- Czy z punktu widzenia Boga lepiej będzie, gdy będzie prosiła o pomoc, czy też gdy sama będzie próbowała pokonać te ciemne energie?

- Ma wolną wolę i gdy będzie wsłuchiwała się w siebie, to będzie wiedziała kiedy poprosić, ale musi słuchać i chcieć wykonywać to co od sirodka wychodzi. Potrzebne są jej duże doświadczenia i dosiwiadczenia te musi przejść. To będą doświadczenia twórcze.

- Proszę spójrz na swoją droge w pryszłość.

- Moja droga jest piękna, usłana różami. Ja nie wiem dlaczego, ale taki mam przekaz. Już wszystko co miałam tu do przerobienia to przerobiłam. Uwalniam się od wszelkich karmicznych węzłów, związków. Zawaliłam trzy, cztery reinkarnacje. Teraz moge tworzyc dla siebie i być z takimi ludźmi, którzy się rozwijają i dażą do światlości. To jest nagroda za moje uczynki w tym życiu, bo zawsze poświęcałam się dla innych i dla rodziny.

- Proszę powiedz mi dlaczego my sie spotkaliśmy, jaki to ma cel, czy jest to przypadek?

- Nie, to jest ściśle z góry wszystko ustalone, przed rokiem to już bylo ustalone. Nasze spotkanie jest doświadczaniem inności tego świata, że możemy uchylić rąbka tajemnicy. nie każdemu to się udaje.

- Czy spotkaliśmy się już w jakimś wcześniejszym życiu, czy jest to nasze pierwsze spotkanie?

- Tak spotkaliśmy się, byliśmy braćmi.

- Czy jeszcze na koniec chciałabyś coś dodać?

- Mam taki przekaz: Kochajcie się wszyscy, bo tylko światło ma znaczenie i nasze dążenie do niego, poprzez podejmowane przez nas decyzje.

- Proszę podziękuj swojemu przewodnikowi duchowemu i za chwilę kończymy tą sesję.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo serdecznie dziekuje, ze dzieli sie Pan z nami. Moge czytac bez konca, bo w kazdej sesji jest cos innego, cos nowego. Mysle, ze udostepni Pan jeszcze inne. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

Ciekawe, jest to mocny dowód na istnienie reinkarnacji i innych cywilizacji.

Czy nie myślał pan o wydaniu książki z sesjami? :) Bardzo fajnie się to czyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo serdecznie dziekuje, ze dzieli sie Pan z nami. Moge czytac bez konca, bo w kazdej sesji jest cos innego, cos nowego. Mysle, ze udostepni Pan jeszcze inne. Pozdrawiam.

 

Dzięki za zainteresowanie, to miłe wiedzieć, że to co sie robi jest komuś potrzebne, że kogoś to interesuje.

Przepisywanie sesji jest dość czasochłonne, a ja nie dysponuję nieograniczoną ilością czasu, więc siłą rzeczy nie mogę w krótkim czasie wkleić wielu sesji, które by na to zsługiwały. Niemniej obiecuję, że dołożę starań by co jakiś czas udostępnić jakiś fragment moich materiałów.

Pewnym problemem jest też to, że w sesjach pojawiają się informacje na które przeciętny internauta nie jest przygotowany, a manipulowanie przy zapisach odebrałoby im autentyczność. Jednakże mam sporo materiału który moge swobodnie udostępniać i postaram się to robić.

Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych.Władysław.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, jest to mocny dowód na istnienie reinkarnacji i innych cywilizacji.

Czy nie myślał pan o wydaniu książki z sesjami? :) Bardzo fajnie się to czyta.

 

Oczywiście mam taki zamysł, ale pisanie nie jest moją silną stroną, a doświadczenia w pisaniu mam bardzo nikłe, więc napewno tego chyba szybko nie zrealizuję, tym bardziej, że pewne zewnętrzne okoliczności narazie mi w tym nie sprzyjają. Jak tu już pisałem, będę starał się co jakiś czas coś tu wkleic a zauważylem, że zaglądasz tu to od czasu do czasu coś tu znajdziesz. Serdecznie pozdrawiam. W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojejku,fantastyczne ! Sama chciałabym coś takiego przeżyć,,jak to zrobić?

 

To proste, trzeba się ze mną umówić.

Pozdrawiam. Władysław.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu super!! Bardzo dziękuję!

Ja również mogę czytać i czytać....

Bardzo prosimy o jeszcze, oczywiście w wolnej chwilce, bo napisanie takiego "wywiadu" rzeczywiście zajmuje bardzo dużo czasu.

 

:bukiet::bukiet::bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) bardzo ładny przekaz. W takim razie każdy z nas ma opiekuna duchowego, który opiekuje się całą naszą istotą, i osobno opiekuna, który pielęgnuje talent i otacza nas troską w danym wcieleniu, czy tak?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla zainteresowanych, którzy nie zaleźli poprzednich sesji zamiwszczonych w innych miejscach podaję linki:

http://www.ezoforum.pl/hipnoza/7524-reinkarnacja-hipnoza-4.html#post94924

http://www.ezoforum.pl/ogolnie-o-rozwoju-duchowym/11215-poziomy-duszy-6.html#post90387

 

"Szizi" nie wiem gdzie mieszkasz, ale w obecnej epoce odległości nie są taką barierą jak dawniej. Docierają do mnie pacjenci z całej Polski i z zagranicy. W przypadkach gdy gdzieś zbierze się kilka do kilkunastu osób, to ja wówczas staram się dojechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) bardzo ładny przekaz. W takim razie każdy z nas ma opiekuna duchowego, który opiekuje się całą naszą istotą, i osobno opiekuna, który pielęgnuje talent i otacza nas troską w danym wcieleniu, czy tak?

 

Przewodnicy sa starannie dobierani w zależności od naszych talentów, poziomu wibracji, a takze indywidualnych, często specyficznych potrzeb naszych dusz. Przewodnicy zmieniają się w miarę jak się rozwijamy, lub odchodzą, gdy dana dusza odchodzi od światła. A w przypadkach szczególnie trudnych lub specyficznych proszą o pomoc innych wyspecjalizowanych w danych przypadkach przewodników pomocniczych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Miałam ostatnio sen, o którym Ci pisałam. Moja aktualna Opiekunka powiedziała mi, że będzie nią o ile nie zmienią tego smoki lub pliszki. Jeszcze tego nie rozumiem, ale ważne że to potwierdzasz :)

Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama bym się poddała takiej sesji :)

Już jak przeczytałam "Wędrówkę dusz" bardzo się tym zainteresowałam, mam nadzieję, że bedę miała kiedyś mozliwość poddania się takiej hipnozie, można się dowiedzieć tyle ciekawych rzeczy o sobie, o życiu.

Jak opowiadam o tym znajomym to niestety tylko się śmieją i nikt nie wierzy w reinkaranację itp..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

U mnie jest podonbnie, więc nawet wolę o tym nie mówić.

Narazie bym się nie poddał regresingowi. Obawiam się nawet nie wiem czego, może z wiekiem mi przejdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki byłby koszt takiego seansu?

 

Koszt to 100 zł za godzinę, a w sumie to trwa 3 do 4 godz. Czasami w uzasadnionych przypadkach stosuje ulgi.

Pozdrawiam Władysław.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W temacie "sesje hipnozy" założyłem, że od czasu do czasu zamieszczę jakąś przepisaną sesję regresji, ale wykonuję nie tylko sesje regresji i progresji, wykonuję także sesje uwalniające od stresu, przynoszące wytchnienie, ulgę i wypoczynek, a także sesje aktywujące zjawisko samouleczania się. W związku z sesjami wpływającymi na poprawę zdrowia często pytany jestem: Czy jestem lekarzem? Otóż posiadam szczegółową wiedzę przydatną podczas prowadzenia sesji samouleczania i ukierunkowanej aktywacji ukladu immunologicznego oraz możliwość rozumienia zachodzących zjawisk. Tak, to jednak nie jestem dyplomowanym lekrzem, niemniej posiadam obszerną wiedzę z zakresu biochemii, fizjologii, anatomii i innych nauk pomagających mi w tym czym się zajmuję.

Ze względów etycznych nie przepisuję i nie zamieszczam tu sesji leczniczych, choć mogłyby one dla wielu ludzi być inspiracją do własnych poszukiwań w zakresie samouleczania się. Zjawiska, które pojawiają się podczas takich sesji często są zadziwiające: pacjenci relacjonują w czasie sesji wygląd swojego organizmu od wewnątrz ( także ci którzy nie mają żadnej wiedzy anatomicznej, ani żadnych wyobrażeń dotyczących pewnych szczegółów anatomii czy fizjologii ich organizmów) i potrafią dotrzeć i obejrzeć nawet najdrobniejsze struktury swojego organizmu, potrafią dotrzeć także do wnętrza swoich komórek i szczegółowo opisać istniejące w niej organelle i struktury wewnątrz komórkowe, a także ujrzeć szczegóły zachodzącego w nich metabolizmu. Niektórzy potrafią także poruszać się wewnątrz swoich dendrytów i neurytów a takze poprzez synapsy wraz z impulsami elektrycznymi, mogą także obserwować te procesy w zwolnionym tempie.

Być może gdybym był lekarzem może mógłbym skuteczniej pomagać innym, a być może gdyby lekarze byli szkoleni w technikach hipnotycznych i wolno by im było stosować procedury niestandardowe to również mogliby skuteczniej pomagać innym metodami nieinwazyjnymi. Moje doświadczenie pokazuję, że mięśniaki i guzy wewnątrz organizmu, lub pewne stany dyskopatii pacjenci mogą usunąć sobie sami.

Niezależnie od wiedzy medycznej pacjenta potrafi on bardzo szybko zdiagnozować stan swojego organizmu, bezbłędnie i szybko znajduje i dociera do chorych miejsc, nawet gdy fizycznie nie wystąpiły jeszcze żadne objawy wskazujace na stan chorobowy. Widząc stan chorobowy rozwijający się w jego organizmie pacjent samodzielnie znajduje skuteczne środki zaradcze, Którymi może najskuteczniej zadziałać w danym przypadku. Myślę, że ta zdolność do znajdowania najskuteczniejszych sposobów samouleczania się związana jest z ich swobodnym dostępem do ich nadświadomości. Czasami pacjent stwierdza, że nie dysponuje wystarczającą ilością energii potrzebną na zastosowanie jakiejś metody do samouleczenia się i prosi mnie o użyczenie mojej energii, na co oczywiście zezwalam poprzez wyciągnięcie w jego kierunku mojej ręki. Te skuteczne zdolności i metody do samouleczania się, każdy może rozwijać i stosować samodzielnie w autohipnozie i medytacji do czego wszystkich gorąco zachęcam jednakże, gdy ktoś regularnie nie medytuje lub nie stosuje autochpnozy, to wówczas lepiej zdecydować się na hipnozę, zwłaszcza gdy w grę wchodzi czas.

To tyle moich wynurzeń na temat samouleczania się w hipnozie. Jeżeli pojawią się komentarze to w miarę wolnego czasu postaram się na nie odpowiedzieć.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Władysław.

Edytowane przez hipnotyzer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam książkę - Dłonie pełne światła Barbary Ann Brennan, ta Pani opisuje swoją praktykę uzdrawiania energią. Książka jest fascynująca, a z tego co piszesz, Ty wykonujesz podobne zabiegi. Pacjent ma tu możliwość zobaczyć swoje ciało energetyczne i dostrzec wszelkie zabrudzenia, zanieczyszczenia, blokady które w nim występują - może zapobiegać lub leczyć. Leczyć się od podstaw. Gdyby medycyna zaczęła korzystać z Twoich możliwości, Władku, zrobilibyśmy milowy krok w historii ludzkości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Trochę mi zeszło, ale dla zainteresowanych zamieszczam kolejną przepisaną sesję hipnozy i życzę miłej i interesującej lektury.

Sesja Roberta.

 

- Opowiedz co widzisz?

- Piasek pustynia, budowle z kopułami, dużo ludzi w długich sukmanach. Stoję... Ludzie wyciągają ręce... Trzymam ręce nad nimi, rozmawiam... Mały, Jestem mały.

- Co znaczy mały, czy jesteś niskiego wzrostu?

- Młody, dziecko. Czuję się miło, przyjemnie, ogólna radość. Ludzie zadają pytania... Mężczyźni w turbanach.

- Powiedz o co cię pytają, czy masz jakąś mądrość lub wiedzę?

- Pytają się o świat... O Boga.

- Powiedz mi skąd masz taką wiedzę?

- Mam w sobie światło... Wyciągam ręce i czeję światło w rękach.

- Proszę powiedz, czy w obecnym życiu również masz to światło, czy z jakiegoś powodu już go nie posiadasz?

- Mam.

- A czy zdawałeś sobie z tego sprawę?

- Tak, ale nie z taką mocą.

- A co się stało, że ta moc się zmniejszyła?

- Wiara.

- Tzn. brak wiary?

- Tak, jakby brak wiary w swoją moc, taką moc.. Świadomość, mniejsza świadomość.

- Jak doszłodo tego,że uzyskałeś taką wiarę, taką moc? Skąd ci ludzie o tym wiedzieli?

- Widzę siebie idącego z kobietą za rękę. Ma niebieską szatę na sobie, ciemne włosy, miłą twarz, radosną. Idziemy... Wchodzimy do świątyni. Tam słuchamy człowieka który mówi o miłości o dobru. Ja to wszystko wiem - mam w sobie. Czuję się lekki. Kobieta trzyma mnie za rękę. Uśmiecha się do mnie. Mistrz podchodzi do mnie, kładzie mi ręke na głowę, Jakby przekazywał mi swoją wiedzę, czuję jak przez całe ciało, aż przechodzi dreszcz. Przekazuje mi miłość, dobro, wiarę, swoje siły.

- Czy to znaczy, że mistrz cię rozpoznał?

- Tak, on przekazał mi, że mam iść i rozdawać dobro.

Ma piękne oczy, ciemne głębokie, ciemną brodę, wąsy, turban na głowie. Mówi tak ciepłym głosem: "Idż i dawaj dobro". Cieszę się sercem, ciepło w sercu.

- A teraz skoncentruj się głęboko i powiedz czy spotkałeś tego mistrza jeszcze w innych życiach lub życiu obecnym?

- Tak, spotkałem. W tym życiu. To jest Karen. Karen Jemendzon.

- Czy on w tym życiu też cię rozpoznał?

- Tak byłem u niego. Dostałem też ciepło, miłość. Powiedział "Idź to już jest twoje nie moje".

- Powróćmy na pustynię, czy powiedziano ci jaką rolę ma odgrywać to światło, które masz rozdawać?

- Uzdrawiać, dawać miłość do serca.

- Opowiedz jak to robiłeś i czy robiłeś to przez całe owe życie?

- Praca w świetle, cały czas czuję światło, napełniony światłem i to światlo rozdaję ludziom wyciągając ręce. Oni się cieszą, radują, przychodzą do mnie, okrążają mnie i cieszą się.

- Przesuń się teraz do ostatniego dnia twojego życia w owym wcieleniu i powiedz, czy dumny jesteś z zadania, które wykonywałeś przez całe życie i czy ono przynosiło owoce?

- Tak, mam siedemdziesiąt osiem lat, leżę w pięknym łożu, mam taki spokój w sobie. Czuję się spełniony radosny. Kobieta przy mnie stoi, trzyma mnie za rękę... Uśmiecham się do niej. Delikatnie zamykam oczy. Moje światło z tobą...

- Mam wrażenie jakbym czuł to twoje światło, aż przechodza mnie dreszcze. Proszę powiedz co się dzieje z tobą jak zamknąłeś oczy, dokąd się udajesz, co robisz dalej?

- Lecę, lecę pięknym kwiecistym tunelem, pełnym słońca. Unoszę się w przestrzeń. Jestem w miejscu gdzie jest mi dobrze, ciepło, jest też światło. Patrzę z góry na wszystko co się dzieje na Ziemi, na ludzi. Widzę ludzi, do których kiedyś dotarłem, którzy przyszli do mnie. A teraz mam spokój.

- Czy tam ktoś ciebie wita, czy na ciebie czeka?

- Mędrzec siwe wlosy, długa broda. Mówi witam.

- Kim jest ten mędrzec i jak ma na imię?

- Jest wielkim mistrzem, światłem - Mistrzem światła. Jorg - nazywa się, Jorge... Jorge. Kładzie mi rękę na sercu. Wita.

- Czy także rozmawiasz z Jorge?

- Rozmawiam. Właściwie nie rozmawiam a wszystko wiemy o co chodzi. Zadał tylko pytanie, położył rękę i wszystko wie, jakby na ekranie sprawdza, to wszystko co się działo co robiłem.

- Czy jest z ciebie dumny?

- Tak, ja czuję spokój, a on kiwa głową, że dobrze.

- Powiedz co się dzieje dalej, wypoczywasz a może masz jakieś tam zadania?

- Tak, Mówi teraz, teraz twoja, twoja rola, rola skończyła się tam, teraz jesteś potrzebny tutaj. Będziemy patrzeć na wszystko z góry i ratować to co jeszcze można. Ty masz światło i światło twoje dojdzie do Ziemi, do tych którzy potrzebują. Dojdzie z góry.

Siedzą ludzie jest ogromny, ogromny... Nie widzę stołu, ale to jakiś fotele, takie wielkie, wygodne, wspaniale w które można się wygodnie rozsiąść i realizować to, co się ma do zrobienia. Nie ma stołu ale jest taka jakby mgła, jakby na tej mgle, jakby na chmurze można było... Nie ma potrzeby oparcia się ale jest jakby ta chmura pomiędzy wszystkimi ludźmi, którzy są tam zgromadzeni. I niby to stół. Ludzie różnych, jakby przeróżnych narodowości, ludzie różnej rasy w pieknych kolorowych strojach a zarazem otoczeni mgiełką.

- Czy to ci którzy potrzebują twojego światła?

- Nie, to ludzie z tamtąd z góry, ludzie światła.

- Czyli jest to jakiś zespół, czy dobrze to rozumię?

- Tak. Mnustwo ludzi.

- Czy to jest jakiś stół przy którym się spotykacie?

- Wlaśnie nie ma stołu ale to jakby to, ta chmura i mnustwo foteli.

- Rozejrzyj się i opowiedz czy wśród tych postaci są tacy których znasz z życia obecnego?

- To jak patrzę na tych ludzi, to tak jak bym ich znał, jakbym widział, ale nie wiem konkretnie.

- Proszę opowiadaj jak to robicie, jak dajecie to światło tam z góry?

- Trzymamy się za ręce, myślimy o, wysyłamy myśl a z myślą światło. To działa od razu, niesamowite odbieramy od razu efekty. Czujemy jak się rozchodzi, jak tam gdzie potrzeba działa. Wszyscy rozumiemy się bez słów.

- Czy działacie pojedynczo, czy zespołowo?

- Przesyłamy sobie nawzajem myśli, łączymy to wspólnie i wysyłamy. Telepatycznie wchodzimy we wszystkie tajniki naszego umysłu i tam gdzie potrzeba, każdy z nas łączy się i wysyła. Widzę to miejsce tam przy stole jak siedzimy i wysyłamy światło.

- Czy ta praca dużo daje wam radości?

- Bardzo, ogromna radość, ciepło, przyjemnie. Po skończonym takim spotkaniu, pracy, wzajemnie robimy krąg, przytulamy się do siebie. Cieszymy się nie rozmawiając ze sobą. Widzimy to w oczach. widzimy tą radość, miłość, czujemy to. Otaczamy to, otaczamy wszystkich potrzebujących światłem. Robimy to wspólnie. Mistrz mówi, że nie ma potrzeby robic to indywidualnie. Indywidualnie robiło się na ziemi. Tam była największa moc działania na Ziemi jak byłem w postaci ziemskiej a teraz tam na górze działamy wspólnie.

- Czy odpoczywacie w międzyczasie?

- Nie ma potrzeby, jesteśmy cały czas wypoczęci, nie potrzebujemy nic, jest nam dobrze, mamy wszystko co potrzebne, szczęście.

- A czy uczycie się tam czegoś, na przykład metod dawania światła?

- Tak jest takie pomieszczenie, gdzie... gdzie jest kula ziemska pokazana, a z góry, jakby z lampy idzie światło takie i otacza całą Ziemie. My wchodzimy do tego pomieszczenia, otaczamy tą kulę. Mistrz takim promieniem, promieniem światła pokazuje miejsca gdzie, mówi: tam nas najbardziej potrzeba, wszyscy nas potrzebują ale tam najbardziej i pokazuje różne miejsca. A potem siadamy w tych fotelach, łączymy się razem i wysyłamy.

- Interesuje mnie to jak dochodzi do wyboru następnego wcielenia i skąd wiesz że tam będziesz najbardziej potrzebny?

- Mistrz mówi, że jak już tam jestem, to w każdej chwili znów moge być na Ziemi, ale nie ma takiej potrzeby, jesteśmy grupą, która już zrobiła swoje na dole, moc przekazała, a teraz z góry działamy że zdwojoną, intensywną siłą. To jest miejsce gdzie jest tak przyjemnie, tam niczego nie potrzeba i stamtąd tylko idzie to co najlepsze, najwspanialsze, a wspólnie można zrobić dużo więcej niż jednostka na dole, ale są osoby które są przygotowywane do tego, że jednak schodzą na dół, docierają tam gdzie ludzie mieli mało kontaktów z miłością, dobrem. Dochodzą do tych ludzi, to że działanie z góry jest intensywne mocne, to jednak jest taka potrzeba i ludzie schodzą. Widzę tych ludzi, widzę tych ludzi, którzy tam chodzą na górze, chodzą w koło rozmawiają ze sobą, ale rozmawiają porozumiewając się telepatycznie, nie mówią, nie poruszają ustami, uśmiech tylko mają na twarzach. Czekają na decyzję. Mistrz mówi, wyznacza ludzi wyznacza tych mędrców, którzy wcielą się w te... Te osoby z kręgu kiedy zejdą w określony rejon, a ten rejon jest tak pokazany, że jak światło tak pada na Ziemię, na kulę, to te rejony są ciemne i w te miejsca idą ci ludzie. A potem jest analiza tego i widać jak światło jest puszczone, jak wielka praca została włożona i te miejsca jaśnieją, stają się jaśniejsze.

- Domyślam się że nie są to łatwe wcielenia?

- Tak ale nie czujemy tego, ja, ja czuję takie spełnienie, taki spokój, który udziela tam się wszystkim tam obecnym jest taki niesamowity, to jest takie dobro, takie coś niesamowitego, bardzo chce się tam być.

- Czy pomiędzy tym życiem arabskim a obecnym miałeś jeszcze jakieś wcielenia?

- Tak.

- Proszę zobacz gdzie jeszcze niosłeś światło?

- Katedra. W katedrze prowadziłem zajęcia. Ludzie zgromadzeni w ławkach takich z góry na dół, na dole też siedzą w takich kręgach. Ubrani w takich strojach średniowiecznych. Księga duża taka jak mszał na środku stoi i ja tam stoję. Czapkę taką jakby pilotkę mam. Mówię.

- Zobacz w jakim miejscu na Ziemi to się odbywało?

- Paryż. Paryż.

- Zobacz gdzie jeszcze niosłeś światło?

- Jest światło, kolumny duże. Nowy York. Ogromny instytut, kamienne schody, wielka przestrzeń, duża sala. Wchodzimy, krzesła, stół, dużo ludzi stoi. Ekran, na ekranie Ziemia. Wskaźnikiem pokazuję na Ziemię Mówię jak wielkie potrzeby są. To jest instytut ratowania Ziemi. Mnustwo ludzi takich bardzo spokojnych, nie ma tam podnoszenia głosu, tam wszyscy patrzą i mówią mądre rzeczy, maukowcy. Kula się kręci w koło na ekranie.

- Proszę zobacz jakie to były czasy, jakie to lata?

- Przychodzi mi szędziesiąty siudmy.

- A powiedz mi ile treaz ty masz lat?

- Piędziesiąt osiem.

- Czy to znaczy, że teraz na Ziemi masz dwa ciała fizyczne?

- Nie wiem.

- Ol, Proszę opowiadaj dalej.

- Wychodze stamtąd, jadę samochodem. Pada deszcz, mocny deszcz,. Przyjeżdżam do domu, wchodze do pokoju, stoliczek okrągły małe krzesło, lampka. Czuję się bezpieczny, przyjemnie. Łóżko z baldachimem. Kładę się na to łoże, przeciągam się, jest przyjemnie. To jest to miejsce z którego w tym wcieleniu odszedłem, tak na tym łożu. Tak to jest to łoże z którego odszedłem w tunel w to światło.

- Czy to po tym spotkaniu odszedłeś?

- Nie, to jeszcze trwało jakiś czas. miałem wtedy 58 a to 20 lat później 78.

- Który to był rok jak odszedłeś?

- 1878.

- Proszę opowiedz jak odchodzisz?

- W to samo miejsce. Ci sami mędrcy, są też osoby , które powróciły, rozmawiają, przekazują informacje sobie nawzajem, co się działo w różnych miejscach, jak w różnych postaciach... Przychodzą tam, mówią i znowu siadamy.

- Czy twój mistrz to nadal ta sama postać?

- Tak.

- Jak cię witał po twoim przyjściu?

- Też położył dłonie na ramieniu, jedną na serce i patrzył głęboko w oczy. Czułem ciepło i dużo miłości.

- Czy był z ciebie zadowolony?

- Wszystko dobrze, zgodnie, wszystko. Żadnego niepokoju, nic wszystko dobrze.

- Prosze zobacz jak doszło do wyboru tego twojego obecnego życia, jakie masz na nie zadanie i czy udaje ci się je realizować?

- Mam moc w sobie, dużo dobra, miłość przekazuję. robię to, czasami brak mi było tej wiary, umysł jakby ograniczał.. wiary w to, w jeszcze większą moc, która jest do przekazania. Przez cały czas mam właśnie to, że mam, to co robię, spotykać się z ludźmi, jeździć do ludzi, to robię, spotykam się z nimi, rozmawiam, przekazuję miłość, radość, dźwięk, uśmiech i spokój, to co tak bardzo potrzebują. Przez miłość i radość w sercu sami się leczą, leczą ciało fizyczne.

- a jak z ich duszami czy to co robisz też wpływa na ich dusze?

- Tak, jak najbardziej, zmieniają się, dostają światło, które uzdrawia dusze, ciało, umysł.

- powiedz jaką rolę w tym wszystkim odgrywa dźwięk?

- Nośnik. Dociera, dociera do wszystkich sfer: do ciała, do duszy do umysłu, jest nośnikiem, nośnikiem informacji, nośnikiem miłości, radości. Za każdym razem przekazuję serce i miłość poprzez dźwięk. Kieruję do nich to, tu mówię wersję o uzdrowieniu ciała duszy i umysłu, bądź spokojny, bądź dobry, dobro jest w tobie, masz to.

- proszę powiedz jak doszło do wyboru tego twojego życia?

- Wszedłem do takiej a nie innej rodziny po to, żebym po prostu tam był, żebym też miał rejon taki, że tam w tym rejonie działo się dużo złego w tym rejonie, to było takie miejsce gdzie dużo ludzi złych było. Kiedy stałem w oknie jako mały chłopiec, poczułem moc poprzez piorun, który strzelił, na czole pojawiła się pręga, wtedy dostałem jasność, która dała mi moc przewidywania. Miałem tą moc w sobie i bałem się tego, nie byłem gotów, a z drugiej strony jakby wtedy miałem to jakby oddzielenie od ciała fizycznego od duchowego, że dusza chciała, widziała, wiedziała co robi a ciało jakby bało się przyjąć.

- Czy to znaczy że zablokowałeś w sobie tą moc przewidywania?

- Myślę, że odregenerowało się teraz to, wiele to zmieniło się od tamtego czasu. My wtedy, mimo, że to był moment takiej słabości, bo to wir wszystkiego powodował, że jakby nie umiałem sobie poradzić z tym co się wydarzyło. A jednak wiedzialem, że to wróci, że to będzie i jest.

- Jeśli ta sesja w jakikolwiek sposób może ci pomódz wzmocnić te możliwości, to proszę z korzystaj z tego i wzmocnij te możliwości przwidywania tak byś mógł z nich korzystać w życiu obecnym.

- Tam gdzie byłem, gdzie się pojawiałem, to jakby zawsze potrafiliśmy stworzyć coś fajnego, nawet w dziecięcych zabawach były, były momenty, że nie było w tych zabawach kłutni tylko radość, zawsze znajdowałem się w miejscach, gdzie wkładałem dużo pracy, dużo pracowałem, też i fizycznie, ale właśnie tam się pojawiali ludzie, którzy potrafili się zmienić. Na pewno wiem, że miałem być tam, gdzie byłem, tam spotykałem różnych ludzi, tam nabierałem doświadczeń.

- Powiedz proszę dlaczego my się spotkaliśmy i co ma z tego wyniknąć?

- Tak wiedziałem, że to ma być właśnie ten moment wiary w tą większą moc i przekazania tego... z nikim o tym nie mówię ja tylko przekazuję i ludzie wiedzą, ale nie zagłębiam się w te głębsze rzeczy.

- I sesja ma ci dać wiedzę i wiarę, czy tak?

- Wiarę w to, że ta większa moc jest możliwa, że to nie dochodzi tylko do tego do tej mocy, którą mam w tej chwili, ale można więcej, można więcej przekazać, więcej zrobić.

- Czy nad tym, że my tu się spotkaliśmy, to tam u góry ktoś pracował?

- Tak.

- A możesz powiedziec kto?

- Teraz wiem, że to ten mistrz właśnie. To mi powiedziano dzisiaj.

- Spytaj swojego mistrza czy masz prawo zobaczyć swoją przyszłość i podzielić się tymi informacjami?

- Będzie dużo niepokoju, dużo chwil zwątpień wśród ludzi, strach, lęk, uczucia, które można powiedzieć towarzyszą nam na co dzień, ale nigdy z tak zdwojoną siłą. Będą zmiany, będą tragiczne wydarzenia. Tu mamy za zadanie trzymać, będzie grupa ludzi, bardzo duża grupa i właśnie tu, tu w tej części Europy będzie tak dużo ludzi, że będzie niesamowita moc tutaj. Wielu ludzi będzie sciągało właśnie tutaj do nas. A najwięcej ludzi przyjdzie tych z otwartym sercem. Padło słowo: "emisariusze", będą ludzie, którzy póżniej po tych wszystkich wydarzeniach, które nastąpią, będą w te miejsca szli i tam będą przekazywać wiedzę, która zgromadzi się właśnie tutaj. Dowiedzą się, oni już wiedzą ci ludzie, że to będzie i że oni będą to robić, bedą chodzili i mówili o tym, żeby siać dobro, miłość, żeby się łączyc w miłości i tym tak wiele się zdziała.

- Kiedy niedawno byłem w Rzeszowie spotkałem tam panią Marylę, ktora daje Swiatło, spytaj prosze czy to jest właściwa do tego osoba?

- Tak mistrz teraz mi powiedział, że to jest ta osoba, to jest to światło.

- Spytaj jeszcze mistrza, czy może jeszcze chciałby ci coś przekazać?

- Tak, to mistrz powiedział, że ta sesja dała mi możliwość kontaktu, czego nie miałem do tej pory. Brakowało, brakowało tego żebym sobie przypomniał, to że tam jestem, żeby wzmocnić to co robię teraz, nie bać się tego, działać z ogromną siłą, bo jest to siła dobra i miłości. I oczywiście potwierdza to, że ten kontakt jest potrzebny z tą osobą bo nawet dojdzie do tego, że te wszystkie osoby, które będa tak działały idywidualnie, tak jak ja spotkają się po prostu. Uśmiecha się i wyciąga ręce jak na znak błogosławieństwa. Zapytałem o moją najbliższą przyszłość a on odpowiedział, że przyszedł czas bym miał ten upragniony spokój i każdą osobę która będzie ze mną obdarzę miłością i wspólnie będziemy dawali miłość. I on mi teraz powiedział, że ja dzisiaj w nocy mialem wizję tego, że z osobą z którą chce być.. właśnie pojawiły się takie gwiazdy jak "prana", którą widziałem, niesamowite gwiazdy, świecące punkciki, tu była taka jakby ścieżka świecąca, dosłownie wiedziałem, że to jest to, a on teraz potwierdza, że tak będzie. Dziękuję mistrzowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

Jak zawsze muszę napisać, ze jest to bardzo interesujące.

Szczerze mówiąc bsrdzo się cieszę, że mieszkam w miejscu, które jest skupiskiem 'ludzi światła'. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

skupisko ludzi którzy mają otwarte serce. to piękne. czy nie chodzi o to, że w dzisiejszych czasach wkraczamy w 4 wymiar, a 4 czakrą - kolejno jest czakram serca? Ludzie którzy pojmują uczucie bezziteresowanej miłości, oto następuje czas otwierania się czakramu serca, czas widzenia świata właśnie z tej perspektywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

- Proszę powiedz skąd tak naprawdę pochodzisz?

- Tam skąd... Tam gdzie pamiętam, gdzie byłam wcześniej tam już zrobiliśmy wszystko, ale tam już nie ma słońca.

- Proszę dodaj szczegółów co to za cywilizacja i jak ona wyglądała?

- To bardzo gdzieś jest blisko. Bardzo blisko. Czuję się tak jakbym, jakby to jest dziwne, jakby to też była Ziemia, ale to nie jest Ziemia. Tam zgasło nam już słońce, ale jaki tam jest spokuj...

- Czy to zgaśnięcie słońca oznaczało zagładę tej cywilizacji?

- Tak.

- Czy ta cywilizacja posiadała ciała fizyczne?

- Tak, takie bardzo rzadkie ciała mamy, bardzo rzadkie ciała mamy.

- Rozumie, że te ciała umarły?

- Nie, nie, nie umarły, my się rozpuszczamy po prostu, jesteśmy tacy letcy, jesteśmy tacy jakby z mgły. Byliśmy kiedyś gęściejsi ale, ale coś się stało tam, po prostu już się nasz czas skończył tam i my wszyscy wiedzieliśmy, że musimy gdzieś iść. Nie wszyscy poszliśmy tu niektórzy są gdzie indziej. Tam już się wszystko wypełniło już, na Ziemi też się kiedyś wypełni, ale jeszcze daleko.

- To,że trafiłaś na Ziemię wiązało się z jakimś twoim duchowym talentem, czy też z misją którą miałaś tu wykonać?

- Ludzie muszą zrozumieć, że są, że nie ma ograniczania. Ludzie muszą zrozumieć, że są, że my wszystko możemy, ale sama przyjęłam na siebie ogromnie dużo ograniczeń, bo mam, bo mamy być jakby dowodem, nie wiem czy umie to wyjaśnić, to strasznie trudne jest.

- Czy z tego powodu cierpisz?

- Czasem cierpię, czasem nie rozumie, ale kiedyś zrozumie. Bo pamięć znika.

Kiedy tu, kiedy tu przyszliśmy, to mieliśmy dużą pamięć, ale ludzie na Ziemi mają inne przekonania. Oni są jeszcze bardziej gęści i nie rozumieją tego. W moim domu tam, tam w moim domu nie było już takich rzeczy jak dom, jak budynki, bo my nie byliśmy tacy jak wy, my nawet przechodziliśmy przez siebie nawzajem. Moja planeta się kurczyła, bo dobiegała końca. My zrobiliśmy już wszystko.

- Czy wy na waszej planecie wcześniej mieliście ciała podobnej gęstości do naszych?

- Podobnej gęstości i było bardzo zielono i było bardzo równo tzn. u nas nie było tak zorganizowanej władzy, każdy umiał coś i służył drugiemu tym.

- Powiedz co ty umiałaś, w czym byłaś doskonała?

- Przynosiłam ulgę dotykiem, ale to nie była ulga na ciele. Rozwiązywałam problemy, jakby takie wewnętrzne problemy: strach, obawy, złość. Trzeba było je minimalizować. Umiałam to robić.

- Czy nadal posiadasz te umiejętności?

- Posiadałam, właśnie dlatego zamknęli minie w jednym poprzednim życiu.

- Czy to znaczy, że one już w tobie wygasły?

-Nie, one zależą od mojej chęci, zaczęłam bardzo intensywnie czuć to co nie rozumiałam, bo tam kiedy dotykasz nie przyjmujesz tego na siebie a tu przyjmujesz i to bardzo jest nie dobre.

- Tzn, że nie umiesz się bronić przed tymi energiami?

- Nie da się, to jest taka nauka, że czasami dużo kosztuje.

- Czyto twoje istnienie na tamtej planecie było twoim pierwszym istnieniem po stworzeniu twojej duszy, czy też rozwijałaś się jeszcze w innych miejscach?

- Tam byłam najdłużej. Ci którzy tam przyszli, to przyszli ze mną, ale jeszcze ktoś ze mną tam przyszedł, kto później poprowadził ich tutaj. To był mężczyzna, ale my nie mamy tak zaznaczonej płci, znaczy mamy ale nie epatujemy tym po prostu. Każde uczucie tam jest bardzo równe, jest zbliżone do doskonałych uczuć, ale nie jesteśmy doskonali. Tam nie było, nauczyliśmy się w pewnym momencie, że nie wiem jak do tego doszło, ale tam nie ma takich, tam jak czujemy, że mamy ochotę zrobić coś złego, to od razu ktoś inny pomaga nam z tym sobie poradzić, tak jak ja.

- Powiedziałaś, że nie mieliście zaznaczonej płci, interesuje mnie czy nie była wam potrzebna energia seksualna, płynąca z seksu?

- Mieliśmy ale nie tak jak tutaj, tam mieliśmy wszystko w głowie, chęć wystarczyła, ale to nie znaczy to, że to nie było miłe, to było bardzo przyjemne.

- Czy były tam związki tworzące rodzinę?

- Były, wiązaliśmy się w pary na całe życie, na zawsze i to był bardzo świadomy wybór.

- Czy w parach była zaznaczona płciowość?

- Tak była, ale nie było takiej seksualności jak tutaj. Kiedy na przykład miało być dziecko, to my zbliżaliśmy się do siebie, dotykaliśmy się głowami, zamykaliśmy oczy i byliśmy bardzo przytuleni i czuliśmy coś tak wspaniałego. I tak jakby między nami kiełkowało nowe życie, bardzo szybko. Potem już nie mogliśmy już tego robić bo wszystko się kończyło i nie mogliśmy już powoływać do życia nowych istot.

- W ten sposób do życia powoływaliście tylko ciało, czy tak?

I ciało i duszę, bo to była jedność, nie było tak, że dusza sobie, ciało sobie. My nie wychodziliśmy np. z ciała bo byliśmy i ciałem i duszą równocześnie.

Czy wy powoływaliście tzn. tworzyliście dusze?

Taką mieliśmy... Nie wiem skąd, ale umieliśmy i tak było,.Właśnie, że powoływaliśmy dusze ale to nie było częste, rzadko zdarzało się, że przychodzili nowi. My żyliśmy bardzo długo, tak jakbyśmy tylko zasypiali i znów pojawiali się. Nie, nie było ciała, które umiera tak jak tu. Jeżeli nie mogliśmy czegoś robić to musieliśmy tak jak gdyby zasnąć. Tak jakby nas przez chwilę nie było, a później znów wracaliśmy, ale każdy wiedział, że istniejemy. My byliśmy jedni ( ci sami ) cały czas, ale kiedy jak gdyby zrobiliśmy coś, to tak jak gdyby odchodziliśmy, ale nie zostawialiśmy ciała. Odchodziliśmy tak jak staliśmy tak odchodziliśmy. Znikała jakby na chwilę świadomość, a później jak gdyby wracaliśmy znów, ale to ciągle byliśmy my. To czas mijał, nie my.

Czy tam mieliście zdolność stwarzania rzeczy materialnych?

Właśnie światło było najważniejsze. Kiedy było światło, my mogliśmy dużo, nie potrzebowaliśmy nawet jeść, to nie było tak , nie potrzebowaliśmy nawet specjalnie spać. Odpoczywaliśmy ale nie tak. Nie tyle rzeczy materialne były tam, kiedy czegoś potrzebowaliśmy, starało się po prostu, ale kiedy zaczęło ginąć światło nasze to my już przestawaliśmy wykazywać takie zdolności, tak jakby coś się wypaliło, tak jakby, ale my wiedzieliśmy, ale my... Nie zrozumiesz tego, ale musieliśmy tak się rozwinąć bo mieliśmy przed sobą inne zadania. I kiedy zaczęło to wszystko umierać, to wiedzieliśmy, że zakończył się jakiś etap. I że teraz każdy pójdzie w swoją drogę, nie było nam łatwo, bo nauczyliśmy się być ze sobą. Bo mieliśmy panować nad emocjami, kiedy ktoś sobie nie radził, pomagaliśmy. Kiedy komuś np. rozerwało się ciało, byli Ci którzy pomagali.

Pomagali w jakiś sposób zregenerować?

Tak Każdy umiał... Kiedy przychodziłeś to nie umiałeś nic, ale bardzo szybko uczyłeś się. Z reguły to umiałeś co twoi rodzice, tak jakbyśmy przekazywali im swoje umiejętności, tak jakbyśmy byli wyspecjalizowani.

Co było przyczyną rozrywania się ciał skoro nie znaliście chyba agresji?

Agresja była, nie biliśmy się, ale gdy ktoś poczuł agresję, to rozrywało się jego ciało. Po prostu my musieliśmy umieć panować nad tym, nie każdy umie panować nad tym i czasem pęknie po prostu .

Mówiłaś o świetle. Czy mówiłaś o świetle Boga, czy też o tym płynącym z waszej gwiazdy?

My nazywaliśmy to naszą gwiazdą, ale część z nas wiedziała, że to jest energia wyższa, która nam pozwala się rozwijać

Czy to znaczy, że energia Boga pojawiała się u was poprzez tą energię gwiazdy?

Musisz to zrozumieć, że każdy ma swojego opiekuna, tak jak Ziemia ma swojego opiekuna, tak moja planeta ma swojego opiekuna, ale nie każdy mógł to wiedzieć. Nie każdy mógł... każdy z nas jednak był inny, więc nie każdy musiał to wiedzieć. Ja wiedziałam. To tak jakby wielką kulę ktoś trzymał w swoich dłoniach. Niektórzy widzieli takie światło, niektórzy widzieli i słońce, Niektórzy widzieli jasność tego co my nazywamy gwiazdami, ale to nie tak, każdy widział to na co był gotowy.

Proszę powiedz czy byłaś jeszcze w innych miejscach?

Byłam równocześnie jeszcze jeszcze w innych miejscach. Nigdy to nie byłam w innych miejscach osobno. Nawet zdarzało mi się być i tu, ale, ale nie tak do końca.

Czy byłaś na Ziemi podczas istnienia naszej cywilizacji, czy też wówczas gdy nie było tu ludzi?

Tu byłam dopiero gdy przyszli ludzie. Najpierw przyglądałam się im ale oni mnie nie widzieli.

Czyli nie widziałaś Atlantydy?

Nie bo to nie jest. Atlantyda miała swój cel, ale nie my uczestniczyliśmy w tych wydarzeniach. My musieliśmy przyjść teraz, na tych ludzi, którzy są teraz.

Powiedziałaś to w taki sposób jakby miało się coś wydarzyć, czy dobrze zrozumiałem?

Nie zadawaj takich pytań.

Czy to ma pozostać okryte tajemnicą?

Tak.

I nic nie możemy z tego wiedzieć?

Możesz ale nie wszystko.

To powiedz to o czym mogę wiedzieć.

My też staniemy się kiedyś rzadsi, ludzie nie są na to jeszcze gotowi. Ludzie często chcą wiedzieć za dużo, widzisz to, że my jako ludzie się rozwijamy to jest jedna rzecz, ale my najpierw musimy nauczyć się inaczej funkcjonować, bo bez tego nic nie pójdzie dalej. Można gdybać. Wszystko przyjdzie w swoim czasie. Nie macie pojęcia czasu, to wcale nie jest tak, że wam się wydaje, że to już za chwilę. To jest względne, to zależy od tego na ile my będziemy gotowi. Ja nie mam celu uczestniczyć w tym co się zadzieje dalej, tylko w tym by siebie i innych do tego przygotować. Reszta nie jest moją rolą bo ja już to przerobiłam na mojej planecie.

Na czym ma polegać to przygotowanie do tego co ma nadejść?

My musimy zrozumieć, że jesteśmy jednym, że nikt z nas nie funkcjonuje osobno. Widzisz, to nam się tak wydaje i kiedy... Teraz rozumiem... Musimy się nauczyć, że wszystko co robimy, Robimy to tylko dla siebie tzn. nie dla siebie tak... To nie jest takie egoistyczne, to chodzi oto, że jak gdyby pomagając komuś drugiemu, to sam wzrastasz i to jest cel. To że też ktoś jest to jest kwestia uboczna, bo on ma swoją własną pracę, ale to nas łączy. Nie wiem czy mnie rozumiesz?

Myślę, że chodzi tu o wytwarzanie uniwersalnej energii miłości, która nas łączy.

Dokładnie tak. Dokładnie tak, ale widzisz czasami zrobisz komuś coś złego, ale potem zrobisz dwa razy mocniej coś dobrego. Będzie to jak gdyby odebrane, to co właściwie trzeba było zrobić. Bo czasami nie odczujemy czegoś, bo nie mamy porównania. Nie wiem czy mnie rozumiesz?

Musimy mieć własne doświadczenie by zrozumieć to co zrobiliśmy komuś, czy o tym myślałaś?

Tak, mniej więcej tak. Wszystko ma swój sens, nawet jeżeli nas boli, to jest najgorsze tu na Ziemi, bo tu się bardziej czuje.

Czy ty realizujesz ten cel z którym tu przyszłaś?

Czasem zapominasz o tym faktycznie, ale to i tak w pewnym momencie zawsze sobie przypomnisz, czasem szybko, czasem długo. To też zależy od tego jak długo odpoczywasz. Im dłużej odpoczywasz, tym... Nie umiem ci tego wyjaśnić, bo tu życie ma swój początek i ma swój koniec. Tutaj ciało jest inne i dusza jest inna. I jak długo tam możemy być to wtedy nam przypomną, że mamy zadanie. I tak jeszcze będziemy tu wracać, bo jeszcze dużo roboty tu jest.

Czy na waszej planecie też istniało zjawisko polaryzacji, tzn. że były dusze negatywnie i pozytywnie spolaryzowane?

Jeszcze inaczej. Tam tak jakby, nie wiem jak ci to wytłumaczyć, bo widzisz, bo to nie jest tak, że to da się do końca rozdzielić, bo tylko wtedy możemy powiedzieć, że jesteśmy dobrzy, kiedy doświadczymy zła. Ludzie którzy boją się zła też nie do końca będą dobrzy, Nie wolno bać się tego bo to jest nasza druga strona. Zadaj sobie kiedyś pytanie. Skąd się wzięło zło?

Czy to Bóg dopuścił zło po to byśmy wiedzieli czym jest dobro?

Bóg... Ha... No właśnie. Bóg jest trochę żonglerem tak jakbyśmy to nazwali po ludzku. Czasem trzeba wrzucić coś innego, bo przestajemy widzieć różnicę.

Myślę, że biegunowość jest nam potrzebna byśmy mogli doznawać, czy tak?

Tak, tylko nie to jest zamysłem bo to nie tak ma być, tam gdzie byłam długo tam zrozumieliśmy o co chodzi, tam zrozumieliśmy, że wzrastanie wymaga jak gdyby okiełznania zlej strony, ale nie siłą tylko wybaczeniem i zrozumieniem. Dlatego nie umieliśmy już ranić drugiego. Jeżeli pojawiało się zło, to zależało od nas samych.

Czy to, że zrozumieliście zło, to nie było to czynnikiem hamującym was w dalszym rozwoju?

Nie. Tutaj jest inaczej. Tam w ten sposób rozumieliśmy. Nie wiem jak ci to wyjaśnić? Tam w taki sposób dochodziliśmy do naszego rozwoju – bez ingerencji, ona w ogóle nie mogła tam zaistnieć bo my byliśmy inni, a tutaj możemy zaingerować w drugą osobę bardziej. Tam byliśmy sobie, byliśmy bardziej indywidualni. Tworzyliśmy wszystko razem przy wspólnym porozumieniu, a tego nie da się stworzyć kiedy jest zło. Rozumiesz.

Czy prawo Boga „Prawo wolnej Woli „ Działało w innym zakresie niż tu na Ziemi?

Mieliśmy świadomość, że wolna wola nie może wynikać ze zła, bo wtedy nie ma wolnej woli. Wtedy wy to nazywacie krzywdą. Dlatego mówię, że to wszystko tak szybko się nie zadzieje jak ludzie mówią, ponieważ jest jeszcze dużo do zrobienia. Myślę, że jeszcze dużo wybuchnie zła, by ludzie ci którzy jeszcze mają zrozumieć, zrozumieli, że jest inaczej, gdy wspólne decyzje powstają z dobra. Tak wy to nazywacie, bo to też nie do końca jest tak, to jest jakiś rodzaj wspólnej świadomości.

Powiedz proszę czy spotkałaś wokół siebie innych ludzi, którzy pochodzą stamtąd?

Są tacy, Niektórzy zapominają, a niektórzy dopiero sobie przypomną.

A czy możesz kogoś wymienić?

Córka Lidki Brygida jest taką osobą. Znam jedną osobę, która nie chce wykonywac swojej misji, ale nie mogę ci powiedzieć ponieważ to jest jej decyzja.

Stamtąd nie ma was dużo?

Nie, bo nas tam dużo nie było.

Czy możesz określić gdzie ta planeta się znajdowała?

Nie potrafię tego określić, ale w świadomości blisko, lecz na kilometry strasznie daleko, ale tak przez połączenie blisko. Ale nie w naszym układzie słonecznym.

Czy tamta planeta była w jakiś sposób energetycznie sprzężona z Ziemią?

Tak jest dużo takich planet, które są ze sobą sprzężone i one jakby rozwijają się w swoim tempie. I my też jesteśmy tam.

Tzn, że istnieje jakaś siatka energetyczna w przestrzeni i czy ona jest przypadkowa?

Nie nie nie, to jest bardzo, powiedziałabym – matematyczne.

Czy to jest coś na kształt ziemskich równoleżników i południków?

To nie jest tak regularne, ale to ma stale połączenie, niektóre powstają, niektóre zanikają, ale według określonego jakby wzoru, to nasze działanie powoduje, że powstaje coś bądź zanika.

Powiedz proszę które to jest twoje obecne życie na Ziemi?

Było ich już ponad siedemdziesiąt, ale przeważnie byłam kobietą, być może dlatego, że z taką płcią przyszłam tu stamtąd.

Czy na tamtej planecie również zmienialiście pleć?

Byliśmy bardzo związani ze swoja płcią i nie pamiętam żebym zmieniała swoja płeć. Tam to nie było takie bardzo ważne, Nie to było ważne tam. Tam było fajnie, ale tutaj też.

Czy tam mieliście też przewodników duchowych?

Tak i mogliśmy z nimi rozmawiać stale ale tylko na osobności. Jak potrzebowaliśmy ich to byli. Mieliśmy większą możliwość bycia i tworzenia więc nie mieliśmy takiej potrzeby wspierania. Chciałabym teraz tam być..

Za chwilę zacznę odliczać a Ty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za dosadnośc, ale to jakis straszny bełkot. Wielokrotnie wchodziłem w regresy, ale takich herezji nigdy nie widywałem. Kojarzy mi się to z "Projektem Cheops".Nie wiem czy pan dokładnie zdaje sobie sprawę z tego, że przy takich sesjach moga się podłączać rózne byty i przekazywać swoje konfabulacje?Tak jak w wyżej wspomnianym "Projekcie.." gdzie jakiś demon przekazuje niby przesłania chanellingowe przez pewną kobietę.

 

To, że dosadnie, to nie jest źle. By jednak uniknąć bełkotu, to trzeba rozróżniać pojęcia i mieć świadomość tematu odnośnie którego się wypowiadamy. Umieszczając channelingi i regresję w jednym worku na pewno trudno będzie na te tematy powiedzieć coś sensownego. Sesja Beaty jest typową regresją a to co w niej się pojawia pochodzi z jej nadświadomości. Oczywiście można dyskutować nad tym, czy boska kreacja jest tak uboga a wszystko co w jej wyniku zostało stworzone musi być podobne do tego co na Ziemi i co może zaakceptować nasz umysł, czy też tak bogata, że nasze umysły nawet w minimalnym stopniu nie są w stanie zgłębić jej wielkości i różnorodności? Tym samym dobrnęliśmy do pytań stawianych już w starożytności, czy rzeczy, których nie mogę dotknąć, zobaczyć lub sobie wyobrazić to znaczy, że one nie istnieją i nie mogą istnieć? Z tego typu dylematami każdy musi uporać się sam, bo w ten sposób tworzymy naszą świadomość.

Channelingi są zjawiskiem podczas którego inne istoty lub byty przekazują nam swoją jakąś wiedzę z jakiegoś powodu, który to może nie być nam znany. Mamy jednak szósty zmysł intuicję, która podpowiada nam, czy przekaz powinien trafić do nas i dobrze się z nim czujemy, czy też ze względu na rodzaj naszej polaryzacji wzbudza w nas nieprzyjemne odczucia, to wówczas powinniśmy podziękować takiej istocie i zakończyć sesję. Szamanie Wiejski tak naprawdę to myślę, że chciałeś powiedzieć, że podczas sesji hipnozy osoba zahipnotyzowana może zostać nawiedzona, ale zapewniam Ciebie, że to, to zupełnie inna bajka rządząca się innymi prawami. A tak na marginesie, to gdy poddawałeś się tym regresją, to wówczas nie bałeś się nawiedzenia?

Pozdrawiam Ciebie serdecznie i dziękuję za dosadny komentarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa niemal żywcem wyjęte z ksiązki Walscha "Rozmowy z Bogiem" identyczna koncepcja Boga jak we wspomnianej lekturze.

Tyle, że tam podkreślono, iż każdy z nas ma czegoś doświadczyć. Nie ma tam tych ze specjalna misją do wypełnienia, wysłanników Atlantydy czy innych planet. To my sami wybieramy nasze doświadzczenia.

Szaman Wiejski ma racje pisząc o tych mrocznych bytach, ktore się podłączają.

Jak to dobrze, że mnie się nie da zahipnotyzować :)

 

Vivien01 prowadząc sesję z Betą też zauważyłem tą zbieżność z Walscha-em i po sesji zapytałem nawet czy zna tę pozycję, a gdy zaprzeczyła to nawet zaoferowałem jej Walscha w formie elektronicznej. By uniknąć wartościowania zapytam tylko co możemy z tego wnioskować? Odnośnie wartościowania, każdy kto kiedykolwiek prowadził lub aktywnie uczestniczył w podobnej sesji wie jak trudno jest formułować sensowne pytania. Oczywiście nie chodziło mi o wartościowanie. Badam zjawisko polaryzacji wykreowanego świata, ale staram się nie używać terminu "polaryzacja", wielu ludzi nie rozumie tego terminu właściwie, w związku z tym stosuję uproszczenia i nie ma dla mnie aż takiego znaczenia na ile te uproszczenia są idealne, gdyż w dużej masie uzyskanych w ten sposób informacji, wartość tych informacji polega na ich wymowie statystycznej, a statystyka pozwala nam poprawniej wnioskować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien, Hipnotyzerowi chodzi zapewnie o polaryzację duszy - w kierunku slużby innym (polaryzacja tzw pozytywna) oraz w kierunku służby sobie oraz podporządkowania sobie innych (polaryzacja negatywna). Upraszczając, pierwsza polaryzację kojarzy się z drogą jasności, druga to droga ciemności. Wg tej teorii, nie ma podziału na dusze dobre i złe, bo każda z dróg jest doświadczeniem Boga. Dusza może osiągnąc wysoki poziom rozwoju idąc tymi dwiema ścieżkami - stąd mamy wyżej od człowieka rozwiniete byty opiekuńcze i pełne miłości do nas, jak i takie, które żywią się energią ludzką i zalezy im na zniewoleniu naszych umysłów. Te pierwsze byty zachęcają nas do miłości, do służby innym, do wzrastania energii, a te drugie - do czynienia "zła", do tworzenia niskich energii, które są narzędziem trzymania dusz w służbie sobie.

 

Teoria ta powstała w dużym stopniu na popularnych ostatnio przekazach channelingowych od bytów będących z czwartego i wyżej wymiaru świadomości (ludzie sa w 3 wymiarze).

 

Co ważne - teoria ta uwalnia od wartościowania. Zarówno niskie energie, jak i wysokie są obliczem Boga, i polem do doświadczeń dla duszy.

 

Ciekawym jest jednak to, co przesądza o tym, że jedna dusza wybiera pozytywna polaryzację, inna negatywną. Fajnie gdyby Hipnotyzer o tym opowiedział, jeśli zebrał na ten temat informacje. Oczywiscie, jeśli nie to Hipnotyzerze miałeś na myśli, to popraw mnie prosze.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mary_you

A od czego zalezy czy dana osoba poddaje sie latwo hipnotyzacji a inna wcale?

Pare miesicy temu , na zwyklej dyskotece , byl pokaz hipnozy.Pan hipnotyzer wybral sobie spora liczbe osob z tlumu i...siedem osob wyprosil z kregu twierdzac , iz nie sa w stanie poddac sie hipnozie...ciekawe...:_mysli:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno nie ma osób których nie da się zahipnotyzowac, kwestia raczej hipnotyzera. Widocznie ten Pan który ich wyprosił, wiedział, że ich nie zahipnotyzuje. Ale inny hipnotyzer może dałby im radę. Ja kiedyś byłam na seansie, to nie dało się mnie zahipnotyzywac. Hipnotyzer powiedział mi, że to kwestia współgrania energii - nasze po prostu nie współgrają. Było to wynikiem tego, że podświadomie mu nie ufałam i stawiałam opór - co się zgadzało. Może gdybym spotkała hipnotyzera, przy którym czułabym się dobrze, to wtedy kto wie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polaryzacja to termin fizyczny i oznacza biegunowość i często mówimy np: biegun polarny. nie wiem czy to powiedzenie jest poprawne gramatycznie ale takowe istnieje i dobrze ilustruje ten termin. Jak zauważyła Vesanya w Świecie istnieją poziomy gęstości intelektu, gdzie my jesteśmy u progu do wejścia do 4 gęstości. W oparciu o to co robię i informacje z tego płynące dostrzegam dużą zbieżność a nawet tożsamość "poziomów gęstości intelektu" z teorią " superstrun" która to opisuję świat jako 11-sto wymiarowy. Z regresji i channelingów, które pojawiły się w mojej praktyce mogę stwierdzić, że 9-ty poziom gęstości intelektu jest takim wspólnym poziomem na którym energia boga współistnieje razem z energiami najwyżej rozwiniętych dusz ( z reguły są to dusze które zostały stworzone najwcześniej, a nawet można powiedzieć, że są one inne od tych stwarzanych później, gdyż te późniejsze na bazie wcześniejszych doświadczeń zostały przez Boga udoskonalone). Na tym poziomie dusze jednoczą się z Bogiem, choć mogą jeszcze jak gdyby oddzielać się od światła Boga i funkcjonować samodzielnie np. w celu wykonywania swoich zadań. Nie mniej 9-ty poziom to poziom gdzie dusze osiągają wysokość wibracji światła Boga i stają się jednością z Bogiem. Najprawdopodobniej poziom 10 i 11 to poziomy należące tylko do Boga, ale doświadczalnie w żaden sposób nie udało mi się tego potwierdzić. teoria superstrun mówi, że wymiar 10 i 11 zwinęły się w zarodku w momencie wielkiego wybuchu.

Wracając do polaryzacji, wygląda na to, że Świat jest spolaryzowany do 5-go poziomu gęstości lub jak kto woli do 5-go wymiaru a później wszelka polaryzacja zanika, zarówno jeśli chodzi o energie a w tym dusze jak i materię. Kiedy widzimy np: duże anioły ale mające w sobie ciemne elementy to możemy wnioskować, że nie znajdują się one wyżej niż w 5-tej gęstości intelektu ( zobacz w temacie "poziomy dusz" sesje Ali gdzie opisuje ona wygląd Mefisto). Mam zakaz badania i szerzenia wiedzy na temat tego negatywnego bieguna, ale w ostatnich czasach zaczęli pojawiać się u mnie ludzie, którzy są jeszcze spolaryzowani negatywnie ale znajdują się tuż przy granicy której sami nie mogą pokonać. Czasami wystarczy jedna sesja i niewielka pomoc ażeby udało im się przeskoczyć do pozytywu, czasem trzeba tych sesji więcej a czasem mimo usilnych prób nie udaje się tego dokonać.

Hipnotyzowanie to jest współpraca pomiędzy hipnotyzerem a osobą hipnotyzowaną, jeżeli ona rzeczywiście istnieje, to zawsze efekt jest pozytywny. Natomiast gdy ta współpraca jest tylko deklarowana a w rzeczywistości jej nie ma to wówczas nie dochodzi do hipnozy. Brak współpracy może wynikać z różnych przesłanek np: z braku zaufania do hipnotyzera, lub ze zwykłej przekory (pacjent sobie mówi mimo wcześniejszej deklaracji męcz się a ja i tak nie pozwolę byś mnie zahipnotyzował), istotną rolę odgrywa tu również strach nad którym pacjent nie może zapanować. Kolejnym problemem jest to czy pacjent będący w hipnozie ma obrazy lub przekazy czy też nie? Jest kilka przyczyn, które wpływają na to co widzimy, lub czy w ogóle cokolwiek widzimy: 1. Przewodnicy duchowi decydują o tym na co jesteśmy gotowi i co możemy zobaczyć ( przewodnicy duchowi zawsze uczestniczą w sesjach nawet wówczas gdy się nie ujawniają). 2. Rodzaj duszy - tzw. dusza rycerza to taka dusza, której nikt nie może dokonać oglądu nawet ona sama nie może tego zrobić sobie. 3. Dusze, które na przestrzeni swojego istnienia wprowadziły sobie przeróżne blokady, które są trudne lub niemożliwe do usunięcia w krótkim czasie. 4. Dusze, które mają różnego rodzaju podłączenia, gdzie autorzy tych podłączeń starają się zakryć możliwości widzenia przez pacjenta czegokolwiek w obawie przed odkryciem a tym samym możliwością odcięcia przyłącza. To samo dotyczy osób nawiedzonych. 5. Dusze negatywnie spolaryzowane nie mają żadnych możliwości widzenia czegokolwiek.

Jak zwykle znów przegiąłem z pisaniem. Świetnie że ruszyła dyskusja. serdeczne pozdrowienia dla uczestników tego forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

jestem laikiem w tym temacie, zatem sorki, jesli moje pytanie jest niezbyt madre - mozesz cos wiecej napisac o tzw. duszy rycerza lub wskazac jakies zrodlo gdzie mozna szerzej o tym poczytac?

dziekuje:bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hipnotyzer, to bardzo ciekawe. Swego czasu czytalam Przewodnik po materiale RA, który jest komplesem świadomości na 6 poziomie i on mówil o tym, że wysoko rozwiniete dusze ale spolaryzowane negatywnie, żeby wejść w 7 gęstość i rozwijac się dalej, muszą przejść na pozytywny biegun. Przejście na przeciwny biegun jest możliwe w każdym wymiarze, ale w siódmym i wyżej, to juz jest droga pozytywnego bieguna - oby rzeczywiście tak było :))

Zaciekawiła mnie "dusza rycerza" , co to znaczy dokładnie? dlaczego nie może mieć oglądu? tzn jaki jest sens tego - chodzi o jakąs misję, zadanie, karmę, w której jakikolwiek ogląd może je zaprzepaścić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dusza Rycerza" , nie mam wiedzy czy jeszcze ktoś o tym pisał. Ilekroć o niej wspominam, zawsze pytany jestem o szczegóły. W sieci już kilkukrotnie o niej pisałem między innymi na forum w naszej klasie. Informacje na temat tej duszy uzyskałem od osoby, która posiada jedną z najważniejszych dusz na Ziemi. Dusza ta o złotym kolorze utworzyła radę 12-stu złotych dusz, która to rada patronuje rozwój naszej cywilizacji. Z tej rady obecnie znajdują się na Ziemi trzy dusze.

"Dusza rycerza" jest duszą tzw przezroczystą tzn, że jest niewidoczna. Ten talent duszy jest wykorzystywany do ochrony innych ważnych dusz. Ważne dusze znajdujące się w obecności duszy rycerza są całkowicie bezpieczne, gdyż atak lub próba nawiedzenia pochodzące z negatywu grzęzną w duszy rycerza i nie dochodzą do osoby, która miała być ugodzona a która znajduje w obrębie oddziaływania duszy rycerza, a jednocześnie nie wyrządza duszy rycerza żadnych szkód, choć w momencie ataku ciałem posiadającym tą duszę mogą miotać dziwne konwulsję, dla obserwatora z zewnątrz może nawet wyglądać to groźnie. W tym momencie atakujące energie agresora są całkowicie zdezorientowane sytuacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa sprawa, a skąd człowiek o 'duszy rycerza' uzyskał informacje na temat tego jaką duszą jest?

 

Ta wysoko rozwinięta dusza ma dostęp do informacji odnośnie ludzi którzy taką duszę posiadają. W mojej praktyce kilka takich osób poddałem hipnozie wcześniej wiedząc jaką mają duszę. takie sesje mają swoiste cechy, które poznałem i w związku z tym mogę dość pewnie określić czy dana dusza jest duszą rycerza nawet wówczas gdy wcześniej nie dostałem podpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli mam rozumieć, że człowiek z 'duszą rycerza' już od okresu niemowlęcego jest świadomy tego jaką duszą jest? :) Czy może dopiero na pewnym etapie rozwoju tu, na Ziemi(czy gdziekolwiek indziej) dochodzi do pewnych informacji? Jeżeli jednak by tak było, że odkryłby to po jakimś czasie, to jaką może mieć pewność, że jego odkrycia są w 100% autentyczne, a nie wytworem jego wyobraźni/pragnień czy też wyobraźni innych? A skoro taka dusza jest w stanie ocenić czy druga osoba jest duszą taką jak on ('duszą rycerza'), to musi mieć doskonałe pojęcie o sobie samej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja chronienia innych przez Rycerza jest piekna, ale zastanawiam się czy nie jest to pewnym naruszeniem wolnej woli ? Skoro tu na Ziemi zdecydowano, że będą sie rozstrzygać obok siebie walki biegunów, dając potencjał wzrostu dla doświadczających dusz, to czemu "ważne dusze" w otoczeniu Rycerza, nie podlegają prawu wolnego wyboru i doświadczeń? Kim są te "ważne dusze" skoro sa tak chronione przed doświadczeniem negatywu? Ważna dusza - to mi sie kojarzy z duszą rozwiniętą, która przeciez sama może sie obronic... przepraszam za tą dociekliwość ale to bardzo ciekawy temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nerejda myślę że jeszcze raz musisz przeczytać to co napisałem, coś pominęłaś bądź nie doczytałaś. Człowiek nie ma pojęcia, że posiada taką duszę a to, że się o tym dowiaduje to wyjątkowy zbieg okoliczności, a to że taki ktoś spotyka osobę która ma chronić następuje na podobnych zasadach jak odnajdują się ludzie powiązani np karmą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że to Ty powinieneś jeszcze raz przeczytać to co ja napisałam. :)

 

Po prostu ta idea 'duszy rycerza' nie wzięła się z nikąd.

Skoro osoba o duszy rycerza nie wie, że taką duszą jest, ale inna wysoko rozwinięta dusza może to wiedzieć, to nasuwa się pytanie - SKĄD ta oceniająca osoba ma wiedzę o takiej duszy. Jeśli również jest duszą rycerza, to skoro dostrzega inną duszę rycerza - ktoś ją musiał uświadomić jaką duszą jest (lub sama do tego doszła), skoro ocenia inną.

Ale na ile taka ocena jest wiarygodna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę przejrzyj to co dziś napisałem a zauważysz, że ta wysoko rozwinięta dusza nie ma duszy rycerza a co najwyżej takie dusze ją otaczają. Ta dusza pracuje nad naszą cywilizacją od samego początku i stąd ma dostęp do takich informacji.

Edytowane przez hipnotyzer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chcialabym sie spytac o autohipnoze regresyjna. Podobno mozna samemu sie wprowadzic w taki stan i cofnac do przeszlych wcielen. Probowalam kilkakrotnie i niestety nie udalo mi sie, chyba jest to trudniejsze bez pomocy fachowca, a moze po prostu trzeba probowac do skutku? Nie ukrywam, ze chcialabym sie dowiedziec czegos ze swojej przeszlosci, a nie bede w stanie w czasie najblizszym udac sie na sesje do hipnotyzera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda Władysławie, że jesteś aż ze Szczecina ;) trochę daleko. Sesja hipnozy z Magdą zrobiła na mnie wewnętrznie wrażenie. Daje do myślenia...

 

Jeśli np. Kraków byłby Ci po drodze to polecam Panią Kingę Nurkowską, jedna z najlepszych w tym temacie. Nie wiem, czy nadal w Krakowie przyjmuje, ale przyjmowała w każdym razie. Myślę,że łatwo to sprawdzic gdybyś była zainteresowana. Moja przyjaciółka korzystała kiedyś z jej uslug, a ja planuję w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostało tu postawionych wiele pytań. a także wiele twierdzeń, wręcz dogmatów z którymi trudno mi się zgodzić w świetle posiadanej wiedzy. Oczywiście jak każdy w 3-ciej gęstości w tym i ja mam b. ograniczone możliwości poznania, a każda nowa informacja od razu pociąga za sobą lawinę następnych pytań. Vesanya zastanawia się jak pogodzić prawo wolnej woli z koniecznością chronienia ważnych wysoko rozwiniętych dusz i dla czego one same nie mogą się chronić?

Te ważne wysoko rozwinięte dusze nie są jakimiś kosmicznymi wojownikami, lecz często są kosmicznymi podróżnikami zadaniowymi, choć nie tylko, które tu przybywają nie po to by walczyć, ale po to by wykonywać zadania wynikające z ich talentów duchowych. Takie dusze i ich zadania muszą być chronione i są chronione na różne sposoby, gdyż byłyby one unicestwiane przez tą negatywną stronę. Każda wysoko rozwinięta dusza przybywająca na Ziemię podlega tym samym prawom co wszystkie inne. Taka dusza wpada w cykl reinkarnacji, podlega kurtynie zapomnienia, w pewnych okolicznościach zawiązuje lub spala karmę, podlega prawu wolnej woli, które tu na Ziemi działa dla wszystkich w pewnym zniekształceniu, Jednakże dla tych dusz istotne jest zadanie a odbieranie czy pogłębianie lekcji to sprawa dla nich drugorzędna, gdyż one już to kiedyś przerobiły ( patrz sesja Roberta). Ochrona tych dusz jest konieczna, gdyż tamta strona potrafi zmobilizować w pewnych przypadkach taką siłę, że nikt na Ziemi samodzielnie nie byłby w stanie ochronić swojej duszy.

Szaman_wiejski nie może pogodzić przestrzeni bezczasowej a tworzenia dusz w różnych okresach czasu.

Paradoks ten to jak dylemat kury i jaja. W 3-ciej gęstości intelektu doskonale rozumiemy i potrafimy posługiwać się trzema wymiarami, gdy wejdziemy do 4-tej gęstości to zaczniemy rozumieć czwarty wymiar - czas, nauczymy się nim posługiwać i manipulować tak jak teraz robimy to z trzema wymiarami. Obecnie na zasadzie działania małpy potrafimy tworzyć pętle czasowe, a kiedy próbujemy naprawić szkody, czyli usunąć te pętle, to psujemy wszystko jeszcze bardziej (efekt znikania z radarów samolotów, które wpadły w zapętlenia czasu i powstawanie różnic we wskazaniach czasu przez chronometry pokładowe w stosunku do czasu rzeczywistego). Na chwilę obecną jeśli chcesz to przyjmij, że są dusze, które zostały stworzone b. dawno bo jeszcze przed "Wielkim wybuchem" i są dusze b. młode bo są stwarzane obecnie. Gdy będę już w 4-tej gęstości to wówczas postaram Ci się przybliżyć mechanizm zjawiska czasu.

Szamanie powtórnie nawiązałeś do regresji, otóż w podświadomości funkcjonuje baza danych z obecnego życia. Jeżeli będzie to regresja wiekowa to ok. masz racje, ale jeżeli mówimy o regresji pokoleniowej lub do istnienia pomiędzy życiami to wówczas korzystamy z bazy danych, która znajduje się w naszej nadświadomości, czyli w tej drugiej części naszej duszy, która to zawsze pozostaje w świecie dusz. Te obie części naszych dusz są stale energetycznie ze sobą połączone, w efekcie nie ma większych problemów w sięganiu do zmagazynowanej tam wiedzy.

Mam dość. Dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze to jest tak, ze nie ma jednego Wielkiego Wybuchu, tylko cały czas tworza się nowe weszchświaty, rownolegle do naszych. Stad niektore dusze mogą byc młodsze , inne starsze, bo pochodza z innych wszechświatów...których Wielki Wybuch był wcześniej, albo później od naszego? Czy wędrówki dusz między rownoległymi wszechświatami są mozliwe?

 

Do Szamana - Wg Huny, Każde z trzech Ja ma własne ciało widmowe, w którym przebywa za życia człowieka, a także po jego śmierci jako duch. Wyższe Ja podlega ewolucji tak samo jak niższe Ja, różnica jednak polega na tym, że jak wspomniałeś, Wyższe Ja przebywa na wyższym wymiarze, ale tym samym również ewoluuje bo dopóki jest połączona ze Źródłem, dopóty będzie się rozwijać by ostatecznie złączyć się z Bogiem. Nie rozumiem więc dlaczego Wyższe Ja nie moze mieć swojej pamięci, dotyczącej innych światów niż wymiar ziemski, na wyższym wymiarze - to znaczy nie widze braku logiki w tym, ze mozna się z taką pamięcią Wyższego Ja połączyć , oczywiscie poprzez podświadomość. To niekoniecnzie musi byc relacja jakiegos innego bytu, który się Twoim zdaniem podłączył.

Edytowane przez Vesanya
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i chyba możemy się nie dogadać, bo ty patrzysz przez pryzmat nauk Huny, gdzie jak sam zaznaczyłes, jest wiele róznych koncepcji :)) Ja czytałam książkę o Hunie jakiejś 15 lat temu, i niestety nie pamietam autora. Pewnie od tego czasu, wraz z wzrastająca popularnością huny, pojawiły się nowe/inne koncepcje w obrębie tej pięknej nauki- filozofii życia. Pozwolisz, że przedstawię teorię, która moim zdaniem jest bardzo ciekawa, i do mnie przemawia.

 

Co ma wszechświat materialny do powstawania dusz? Swiat materialny jest zbudowany z energii, światła Boga. Wielki wybuch być może symbolizuje akt "dzielenia się" Boga - Źródła, który postanowił sam siebie doświadczyć. Rozszerzający się wszechświat to światło wkraczające w ciemność i przeobrażające pustkę w wymiary. Każdy wymiar jest stopniem jakby gęstości/świadomości Boga. Najniższe wymiary są najgęstsze i my to postrzegamy jako materialne. Na najwyższym wymiarze, którego nie umiemy sobie wyobrazic, wielki Wybuch jest zjawiskiem Boga, który zaczyna "się dzielić". W wymiarze materialnym wielki wybuch to jest to, co fizycy już opisali mniej lub bardziej trafnie. Być może czarne dziury w naszym wszechświecie to są miejsca, gdzie dusze osiągnęły najwyższy stopień wymiaru/świadomości, zaczyna zanikać jakakolwiek materia i zaczynają się stapiać ze Źródłem końćząc w ten sposób żywot materialnych galaktyk w tej cżęsci kosmosu?

 

Dusza jest oczywiscie nierozerwalnie połączona ze Żródłem, jak wszystko. Ale czym innym jest świadomość duszy w załóżmy 8 wymiarze, i czym innym świadomość w 4 wymiarze, która jest troszkę dalej od Źródła (mimo, że z nią połączona). Nikt nie wie ile jest wymiarów - może 9, może 11? Nie to jest jednak istotne. W obliczu tej teorii nasze Wyższe Ja jak najbardziej ewoluuje, ale to nie znaczy, że nie istnieje równocześnie w 6 albo 9 wymiarze. Ponieważ w swiecie duchowym czas nie istnieje liniowo, bardzo możliwe, że i nasze Wyższe ja jest połączone ze swoją wyższą świadomością na wyższym poziomie/wymiarze, a ta z kolejną...itd aż do samego jądra istnienia Boga - Żródła. W tym wypadku Wyższe Ja, dla przykładu, które znajduje się na 5 poziomie (tworząc zbiorową świadomość z innymi Wyższymi Ja), uczy się od świadomości na 6 poziomie, która jest dla niego inspiracją, tak jak WJ dla średniego i niższego ja. Jakoś to do mnie naprawdę przemawia...Przecież Dusza jako część Boga, chce wrócic do Źródła jako swiadoma i doświadczona a następnie stopić się w samym jądrem istnienia. Wątpie, żeby jej jedynym doświadczeniem miało być życie ziemskie zważywszy na to, że przeciez byty z wyższych wymiarów odwiedzaja nas, i widać, że nie stały się z Bogiem jednością, mimo, że są z nim połączone. Myślę, że na tym ich droga się nie kończy. Co ciekawe, nasze Wyższe Ja jest połączone z innymi Wyższymi ja na tym samym poziomie. My ludzie, czyli istoty doświadczające na 3 wymiarze, jak wkroczymy w 4 wymiar świadomości/gęstości też będziemy ze sobą połączeni jako zbiorowa świadomość. I będziemy ewoluować dalej, żeby wejść w piąty wymiar świadomości i dalej, aż znów stopimy się z Bogiem, by czekać na następny Wielki Wybuch:) ale sie rozpisałam... może to brzmi jak herezja, ale swego czasu zgłębiłam różne teorie, od huny, poprzez teozofię, buddyzm, skonczywszy na przekazach channelingowych. Teoria, którą opisałam wyżej najbardziej do mnie przemawia... I oczywiscie nie będę jej bezkrytycznie bronić - bo nikt nie wie jak naprawdę jest ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vesanya gratuluję intelektu i zdolności do samodzielnego myślenia. Religie i ruchy filozoficzne tworzą kręgi dogmatów poza które nie mogą wyjść, nawet gdy doświadczenie jest w jaskrawej sprzeczności z dogmatami. Mam wrażenie, że ezoteryka jest twoją pasją. Jeśli jesteś zainteresowana to napisz do mnie na priwa to wyślę Tobie coś ekstra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te sesje już są w sieci lecz pozbieram je w jedno miejsce by łatwiej można było do nich docierać.

 

Ala

Jest ciemno, nic nie widze, ciemno jakiś ciemny tunel, jestem tam sama, ale nie wiem czy jestem tam człowiekiem. Jest ciemność i jakiś takie żółte ogniki nie, nie są to błyski tylko jakaś taka poświata. Ja nie wiem czy jestem człowiekiem? Nic nie widzę jest ciemno jakby w czarnym takim świecie jestem. Te ogniki to jakby tumany takiego żółtego pyłu takiego świecącego trochę, jakby taki ognisty, ognisty wiatr

-Czy masz wrażenie, że jesteś w przestrzeni kosmicznej?

- to jest przestrzeń, tylko nie widzę gwiazd, widzę tylko czerń. Nie ma nic wokół mnie, ani nade mną, ani pode mną, tylko jakieś takie złociste podmuchy, takie, takiego żwirku.

- Czy ty może sie przemieszczasz?

- Tak przemieszczam się takim spokojnym lotem, to nie jest taki opentańczo szybki lot, a wokół mnie nie ma nic, ja nie wiem kim jestem. Nie mam nóg.

- Jakie masz w tym momencie odczucia?

- To nie jest relaks, to jest trwanie ale to jest mało sympatyczne, nie jest to złe, ale nie ma tam komfortu, nie ma tam poczucia takiego relaksu. Ja przez to się przemieszczam i to nie jest ani dobre ani złe, po prostu to jest.

- Proszę teraz zobacz dokąd docierasz?

- Ciagle tam jestem ale jakby robi sie jaśniej. To się z czarnego robi granatowe. Jaśniej się robi, alle ten złocisty pyl jeszcze pozostaje. Jaśniej sie robi - ziemia tzn to co jest pod moimi stopami robi się złociste, ale dzień, jakby jasność pozostaje ciągle ciemna. Ja nie wiem czy to jest Ziemia, ale to co jest pode mna jest złociste natomiast to co jest nad tym gruntem jest ciemne, ale gdzies daleko jest jakby rozjaśnione. to jest odwrotność to co jest pode mną jest złociste z takich złocistych drobinek i nie ma choryzontu, a to co jest nad ziemią powietrze, jest przezroczyste, ale czarne, ciemne, granatowe. Jest tak jakby świeciło złociste słońce ale przez ciemny i gęsty filtr.

- Czy czujesz jekąś negatywną czy złowrogą energię?

- nie, poprostu to jest.

-prosze przesuwaj się do przodu i opowiadaj.

-Robi się jaśniej, ta czerń robi sie granatowa, następnie niebieska, jest jasno, jest dzień. Nie wiem czy to pustynia? Piasku mam dużo pod stopami. Przemieszczam się nad nim. jest jasno, nie widzę słońca. przemieszczam sie nad tym piaskiem dosyć szybko, nawet bardzo szybko. Wokół nie ma nic tylko pustynia. w miarę przemieszczania się piasek przechodzi w kamyczki. O widzę brzeg, brzeg morza taki kamienisty. Tego nie było przedtem. Zaczynam widzieć wodę, ale ja nie mam ludzkich cech, Jestem jakimś pyłkiem jakąś drobinką. Ja to tak widzę.

- Coś widze jakaś zieloność. Zaczynam widzieć drzewa.

- W dalszym ciągu nie mam kształtu.

- Widzę drzewo jakieś duże. To drzewo widzę z góry. Jestem wysoko, kilkadziesiąt metrów nad tym drzewem. Widzę więcej drzew. Ja sie chyba za dużo książek naczytałam - widzę dinozaury. Z taką długa szyją. Widzę takie potwory z małymi główkami, ale ja je wcześniej widziałam w filmach. Widzę takie stado tych zwierząt. No widzę kolejne, jakąś inna grupę, jakiś inny gatunek.

Przemieszczam się szybciej, nabieram prędkości, ale nadal nie wiem czym jestem, kim jestem? Poruszam sie z coraz większą prędkością, widzę jak one biegają. widze obraz, jakby sawanna troche piaszczysta i te dinozaury. Widze jakiś wybuch, coś walnęło, żółte języki ognia w górę (dinozaury wyginęły 65 mil. lat temu). To wybuch wulkanu. Stożek, dym i ogień. Jestem blisko tego ognia. Ten wulkan jest wielki jestem w dymie ponad tym wulkanem, ale nie robi mi się krzywda, ale tego dymu jest tyle, że on jest nie do ogarnięcia, jestem ponad tym i to nie ma końca, to się nie kończy. Teraz znowu zaczynam jakby widzieć ciemność. Tego dymu jest tak dużo, że wszystko przechodzi z szarości w czerń. Wszystko jest czarne, jest noc. Jestem na ziemi. Księżyc świeci? Jakaś taka poświata. Widzę kikuty takich osmalonych, opalonych drzew. Pustka. Drzewa te z dołu, tam gdzie jestem są ogromne, zwęglone całe, opalone, ze spalonymi gałęziami. I to poprzez te drzewa widzę prześwituje księżyć, Swiecący się księżyc (Prawdopodobnie chodzi o Słońce przedzierające się poprzez zadymione niebo).

- Czy daleko jesteś od tego wulkanu i czy to ten wulkan wypalił te drzewa.

- Ja już go minęłam, mam go za sobą. Nie umię odpowiedzieć czy coś innego, ale chyba tak, to ten wulkan chyba wypalił te drzewa.

-Czy to co mi opowiadasz to jest moment wymarcia dinozaurów?

-Nie wiem, to jest moment jakiegoś kataklizmu. Jest pusto tych dinozaurów już nie ma. Chociaż coś, jakbym jakąś istotę widziała, ona jest, widze ją w tej poświacie księzyca, ale tam jest wszystko spalone, ona nie ma wody, nie ma ani co jeść ani co pić. Tam jest wszystko zwęglone. Drzewa które tam są, to są spalone pnie i resztki konarów. Na ziemi jest popiół, jest węgiel, Jest wszystko spalone nie ma nic.

Jakby jaśniej się zaczyna robić i poprzez tą ciemność, jakby świtało. widzę wyraźnie te czarne spalone zwęglone drzewa. I poprzez te drzewa jakby słońce wschodziło i taki świt, taki brzask dnia. Cały czas widzę to , to długo trwa. Ja jestem na Ziemi, ale cały czas nie wiem jakie mam kształty, nie wiem czym ani kim jestem.

- prosze zobacz czy to jest jakiś mały kawałek Ziemi tak wypalony, czy tez jakiś większy obszar?

-Ja myśle, że to jest dużo, ten dym, który widziałam poprzednio to był przeogromny i teraz ja dalej się przemieszczam do przodu i ciągle natrafiam - ten dzień sie nie zrobił, jest taki brzask, te drzewa nadal są w takiej niebieskiej poświacie i ciagle to trwa. To nie mija. Nic nie widzę, żadnej żieleni. Ten dzień jest dziwny bo nie ma pełnego światła, a wszędzie wszystko spalone i wszędzie sadza i popiuł. Tam gdzie był las to stoją tylko kikuty. dymu już nie ma bo wszystko opadło. Na ziemi jest czarny proszek czarna sadza. I dzień nie może się zrobić jest niebiesko.

Zaraz, coś widzę, coś jakby się przejaśniało. Jest jaśniej. Słońce widzę. Słońce zaczyna świecić.

Teraz jestem wyżej ponad tym lasem jakby więcej koloru niebieskiego przybywa. Słońce świeci, tak czuje widze nawet promienie. To co było czarne bardziej robi się popielate, ale te dzewa, te pnie one wystają z ziemi jak takie kolce. Robi się coraz jaśniej, coraz piękniej słońce świeci, ale krajobraz, jest ruina poprostu. Krajobraz po strasznych zniszczeniach.

- Czy już gdziekolwiek pojawia się jakaś żieleń lub zwierze?

- Jeszcze nie, jeszcze nie. Jedyne co jest, to jest coraz jaśniej. Zaczynam chyba widzieć jakąś wodę tutaj z prawej, tak zaczynam widzieć wodę z prawej strony, ona błyszczy. Bo ja jestem ciągle u góry, ciągle jestem tym pyłkiem - nie wiem czym. Woda fale, widzę jak słońce się w nich odbbija. Woda do brzegu dobija, jedna fala za drugą i słońce się w nich odbija. Dzień jest coraz bardziej jasny coraz jaśniejszy.

- Czy możesz zerknąć jak sytuacja wygląda w morzach?

- Czyste są, są czyste, są bardzo czyste. Widzę jakieś duże, ogromne ryby. Wielkie wieloryby. Taki jeden zwija sie, zakręca, w drugą strone płynie i tego tam troche jest. Jest tego zwierza w tej wodzie. Ta woda robi się coraz bardziej niebieska, szmaragdowa, coraz głębsza, ale jest ich tam dużo.

Jestem w wodzie. Jakbym widziała teraz, jakbyśmy to teraz powiedzieli potwora. To ma takie wielkie zęby, to takie długie chyba na dwa metry, białe. Nie widze oczów tego zwierzęcia ani pyska, tylko widzę, że jest długie. Jakąś krew teraz widzę czerwoną w tej wodzie.

- Czy to ten zwierz zjada jakieś inne zwierzę?

- Chyba tak, nie widzę tej walki, ale czuję to takie "to ja jestem panem, tym panem to ja jestem".

- Jaki ogon ma to zwierzę?

- Taki jak ryba, taki rybi, taki jak na obrazkach syrenom malują, taki syreni.

- A zobacz jakie ma odnóża, czy to płetwy?

- Nie nie ma nic tylko biały brzuch.

- Ale głowę ma na szyji?

- Nie, nie ma szyji, bez szyji. To jest wodne takie. Jak patrzymy czasami na rybę w wannie, to ona jak karp wygląda, tylko to jest ogromne, duże.

- Prosze opowiadaj dalej, czy może stajesz się jakimś ciałem?

- Jestem, widzę, jestem w wodzie po prostu jakimś pyłkiem, jakimś takim.

- A czy czujesz jaka ta woda jest, czy jest zimna czy ciepła?

- Ona jest taka w sam raz ( gdy ktoś lub coś odczuwa temperaturę tzn, że jest w jakimś ciele), czuję ją taką, że nieprzejrzysta jest bardzo, jest taka, ona mi nie szkodzi ani nie pomaga, ja poprostu tam jestem.

- czy w tej wodzie widzisz dużo roślin i zwierząt, czy raczej jest skąpo?

- Jestem teraz bliżej dna. Dno jest piaszczyste, widze piasek, ale widze piękne jakby rafę czy coś? Piękne widzę rośliny. Teraz widzę takie piękne, bardzo kolorowe rybki, fioletowo takie jakby bojowniki syjamskie, ale to są jakieś większe, to nie są akwariowe rybki, to są większe, to są duże, są też jeszcze większe. Mam wrażenie, że się schowałam w tej rafie. Coś przepływa, coś przepływa i to ma ogromną paszczę i szuka a ja tam jestem schowana między tymi liśćmi tak w cieniu i to coś szuka rozgląda się, ale nie zauważyło mnie. Płynie sobie dalej. No to jestem w tej chwili... to coś odpłynęło, jestem poza tymi liśćmi, gdzieś się schowałam, no i sobie płynę dalej. Jest przyjemnie. To jest gdzieś, to nie jest tak głęboko w tej chwili, bo światło słoneczne dochodzi, bardzo mocno świeci i jest tak... O jezu znowu jestem schowana, w rafie miedzy liśćmi, znowu to samo widzę jakieś takie, może to nawet ten sam osobnik przepływający rozglądający się i znowu jestem poza tą rafą. Woda jest przyjemna taka, lubię, ani zimno ani ciepło.Ach......

- żastanawiam się czy to przypadek czy zadanie (dzieje sie to 65 mil. lat temu), że ty znalazłaś sie w tym czasie na Ziemi i ją zwiedzasz?

- Nie umie na to odpowiedziec, sama jestem zdumiona. Ja mówiłam tylko, że całe życie jestem taka drobiazgowa.

- Prosze dalej się przesuwaj w czasie do przodu i opowiadaj.

- Jakby ciemniej się robiło, ja chyba jestem na jakichś głębszych wodach, a tak wyraźnie jestem w wodzie, jest coraz ciemniej znowu jest bardzo ciemno. Tamto jest, jest jakby zimniej, tamto było takie przyjemne, slońce z góry, a tu jest ponuro. Jest głębiej, słoń.... Na pewno jestem w wodzie, co do tego nie mam wątpliwości. Jak.... Tej wody jest dużo nade mną jak patrzę. Natomiast ja nie mogę swoich kształtów uj....

- Nad tym się nie zastanawiaj przyjmij poprostu, że jesteś punktem.

No własnie bo nie mam jakiejś takiej.... Znowu jest coraz bardziej ciemno, coraz bardziej ciemno. Jestem w wodzie gdzies głębokiej, w koło mnie jest pełno wody. Ciągle jestem w tej wodzie.

- A może w tej wodzie wcieliłaś się w jakieś ciało lub roślinę?

- Zaczynam czuć zaczynam..... Chyba tak zaczynam, nie wiem jakie jest to moje ciało, ale płynę mam jakiś ogon zamiast nóg, ale macham tym ogonem jakoś dziwnie, nie w prawo w lewo, tylko w góre w dól. Jakiś widzę taki zygzak... Wężem? Jakieś takie widzę na moim ciele zygzaki jakieś. Moje ciało jest czarno srebrzyste i widze na moim ciele takie zygzaki. Ta płetwa jakby jest... Jak inne mają wodne zwierzeta w pionie, ja mam jakby w poziomie ten ogon. Mam dwoje oczu. Nie mam, brakuje mi rąk nie mam ich.

- Czy ty będąc tym zwierzęciem opuszczasz czasami wodę?

- Nie cały czas jestem w wodzie i cały czas jest to bardzo głęboka woda, ciemna

- Przesuń się do momentu kiedy się pożywiasz i powiedz czym się pożywiasz?

- Jakąś widzę krew w moich ustach. Właśnie zjadłam i to na surowo chyba jakąś rybkę. Czuję.... Tak napewno, czuję właśnie smak krwi i takie, i takie... ta krew, czuję, czuję ości, ten kręgosłup. Nie mam rąk, ale muszę sobie jakoś pomagać żeby mi to z pyska nie wylecialo nie wiem jak to robiłam.

- A może jakoś swoim ciałem opasujesz zdobycz?

-Nie wiem, nie umię odpowiedzieć na to pytanie. Tylko... być może... ale ja tego nie połykam tak jak wąż, tylko ja to wyszarpuje od kręgosłupa to mięsko takiej rybie i ono jest całkiem smaczne. To się nie rusza, to mi nie ucieka. Tak, ale jak jest w wodzie i nie żyje, to, to silą bezwładności...

- Może zachaczone jest o coś a może sama je zachaczyłaś o cos?

- Tego nie widzę, tego nie widzę. W każdym razie tak... Ile mam zębów? Mam taką szczękę, że jak w kręgosłup takiej rybie, jak złapie, to tak wyszarpuję. Tak mam mocne zęby.

- Teraz proszę cofnij się do tyłu do momentu, kiedy zdobywasz to mięsko które teraz zjadasz i powiedz mi jak je upolowałaś?

- To się nie działo z wielkim wysiłkiem. Miałam wrażenie, że mi prawie pod pysk podpłynęło samo.

- Czy to może było już martwe mięsko?

- Nie, tam była krew, tam była krew i ta krew była świeża. Ona nie była, ona nie była yyy... to nie bylo mart... to było smaczne, to co połykam, to jest wypłukane przez wodę z krwi ale to jest świeże, to nie jest tam stare.

- Zobacz może ty masz jakieś zęby jadowe i może jadem sparaliżowałaś ofiarę?

- Ja mam na ciele takie zygzaki jak wąż, ale to co u siebie widziałam, to nie mam rąk, nie mam nóg, a to co u siebie widziałam, to był ten ogon w poprzek tak, jak ryby mają tak, to ja mam tak ( dłonią pokazuje pion i poziom).

- Czy przypadkiem takiej budowy nie mają mureny?

- Nie wiem. Kiedyś na fiłmie widziałam murene. Szczerze ci powiem, że może jak byłam wtedy tym małym mureniątkiem, bo jak widziałam przepływającą, to co przepływało, co mówiłam, że schowałam się, to to mi się skojarzyło z mureną wlaśnie z zębami. No i ona mi krzywdy nie zrobiła, tylko sobie odpłyneła. Jak odpłynęła, to ja sobie wypłynęłam i czułam się bezpiecznie. Może to i tak w każdym razie napewno ten ogon taki w poprzek i te zygzaki takie z kropek takie czarne i takie srebrzyste jak u ryby.

- A teraz przesuń się w czasie do przodu do ostatniego dnia życia i powiedz jak umarłaś?

- O Jezus! Widzę rząd zębów białych i te zęby mnie pożerają. Odgryzają mi tu (pokazuje kark) na przykład. Moja głowa jest, bo inne części już mi obgryziono. Znowu jest ciemność. Nie ma mnie. Jestem w brzuchu tego zwierzęcia, które mnie zżarło. Jest czarno, ciemno i nie ma nic. Nie ma nic, jest ciemność i jestem jakby pyłkiem. To już jest, to chyba moje życie się skończyło i jestem gdzieś w przestrzeni i widzę kosmos i widzę gwiazdy migające. Nie wiem, czy to jest Mleczna Droga? Jakaś taka poświata. I teraz bardzo szybko pędzę w kosmosie.

- A teraz powiedz dokąd docierasz?

- Caly czas Pędzę. Pędzę cały czas. Zaraz gdzieś! Te planety mijam, mijam, te wszystkie planety, one migają z prawej i z lewej. Jakby w kierunku światła jakiegoś pędzę. W kierunku światła. W kierunku światla pędzę. Widze w koło ciemność, taką czerń właśnie taką jak w kosmosie. Te planety są żielone jakieś, tak połyskują. Ale ja pędzę w kierunku tej drogi mlecznej w kierunku tej jasności. Mijam mnustwo tych. No niewiem to jest jakaś ogromna prędkość, nie wiem która kosmiczna, bo ja w szaleńczym takim tempie te planety mijam.To, Swiat jest nieskończony. On ciągle jest, ciągle mijam. Jakaś taka zieleń, zielona poświata mnie przyciąga.

- Opisz mi co cię przyciągnęło?

- To jest jakby jakaś taka zielona planeta, jakby zielona planeta. Ten kosmos z prawej strony on jest bardzo czarny, migają gwiazdy, a z lewej strony jakaś taka droga mleczna czy coś, czy jakaś mgławica i tam , tam mnie ciągnie, tam poprostu przyciągam. Ale nie wiem, ja mam wrażenie, że ja mam jakieś kształty, że ja nie jestem takim pyłkiem jak przedtem.

- OK. to proszę powiedz mi jakie to kształty?

- Czy ja jestem aniołem? Mam chyba jakieś włosy takie falowane, mam, ja chyba mam skrzydła, jakąś niebieską sukienkę i jakieś takie stopki jak aniołki mają.

- Spójrz na siebie i powiedz jakim kolorem świecisz?

- Chyba jakiś taki srebrzysty, to jest kolor taki, jak ja lubię taki zimny taki chłodny, taka jakby srebrzysta poświata. Takiego widzę sympatycznego serafinka z włoskami w loczkach, z małymi skrzydełkami, takie dzieciątko małe. Niebiesko fioletowa, taka jest poświata srebrzysta, ale on jest taki niebieskawo-fioletowo srebrny, taki cały.

- Powiedz gdzie dotarłaś i czy są tam jakieś inne istoty duchowe?

- Ciągle jeszcze lecę, nie wiem mam jakiś łuk. Czy mi się wszystko miesza?. tam jest więcej takich. to jest jakiś radosny świat takich aniołków. Slysze taki gwar, śmiech, taki dziecęcy światek aniołków. Nie wiem dlaczego kojarzy mi się, że to takie aniołki jakby takie dzieci, które umarły bardzo wcześnie.

- A może one zawsze takie są i nigdy nie umierały?

- Chyba tak. Takie, aż takie, to jest miłe to jest bardzo przyjemne. To jest taka grupka, taki światek tych aniołków, takich roześmianych, takich beztroskich. Taki chichot nawet słysze. I to wszystko jest takie fajne wesołe piękne. Ale tam są jeszcze jakieś starsze rangą i wzrostem anioły, wyższe.

- Czy ty podlegasz im w jakiś sposób?

- One, one jakby nas, to tak jakby było przedszkole i one nas pilnują ( Łagodny, spontaniczny śmiech), a my im robimy figle ale one się nie obrażają. Są bardzo miłe. Nawet jak upominają, to tak z uśmiechem jakby. One są chyba nawet milsze niż panie w przedszkolach, wogóle na nas nie krzyczą. Niesamowity jest ten świergot tych aniołków tych dzieci i taki jakby... Upomnienia tych większych starszych aniołów którzy nas pilnują i którzy nas strofuja, ale to jest takie dobrotliwe, to jest piękne takie dobrotliwe strofowanie. I to wszystko jest w takim... Jest jakaś niebieskość do góry i to jest pod takim kloszem.

- A teraz proszę powiedz, czy ten wypad na Ziemię to był na prośbe któregos z opiekunów, czy też był to wypad samowolny?

- Trudno mi jest..

- To może spytaj któregoś z opiekunów.

- Dobrze to zaraz zapytam. Taki jest, on ma laske, ma skrzydła, ma ciemne chyba włosy, ale taka niebieską.... Bo te aniołki mają jasne włosy. A on ma ciemne (ciemne powiedziane z naciskiem) włosy. I tych włosów to nawet się obawiam. Może zapytam innego. Te ciemne wlosy mu nie pasują do tego jasnego światła. O ten ma rude, to ja zapytam tego.

Zwracam się do niego i pytam tak wesoło żartobliwie. On się uśmiecha i odpowiada. Pytanie brzmi "czy tam zostałam wysłana czy z własnej woli?". Myśle, że z własnej woli.

- Czy to było dobrze widziane, czy tez to był psikus, którego nie powinnaś robić?

- Nie mam nieprzyjemności z tym związanych, nie mam. Nie wiem, czy ten czarny anioł to nie jest jakiś podszyty, jakiś fałszywy? Ja się go bałam. Nie podeszłam do niego by go zapytać. Powiedzialam, że ide do rudego. I on na zasadzie ty, ty jeszcze raz to pogadamy.

- Spytaj tego rudego jak ma na imię, może my znamy to imię?

- Pierwsze, jak już powiedziałeś spytaj. to już mi błysnęło takie imie Ariel.

- Ooo, to on jest bardzo znany. A proszę zapytaj go czy on jest twoim opiekunem.

- Chyba chce mi powiedziec, że jest moim opiekunem, nie czuję, nie widzę, że nie. On jest bardzo miły dla mnie. Taaak, chyba jest, bo on jest bardzo miły dla mnie. Ale to jest wspaniały świat, taki beztroski. Tak.

- Spytaj go czy możesz zabrać mu trochę więcej czasu bo chciałabyś zadać mu parę pytań.Proszę zapytaj go może chce ci coś przekazać, co ci się przyda w twoim obecnym życiu? A może chce ci udzielic uwag na temat: czy idziesz w obecnym życiu zgodnie z wybraną na to życie drogą.

- on się cały czas uśmiecha do mnie. Ciągle mam. Niby każesz mi się zapytac tego Ariela, ale ciagle mam gdzieś tego pierwszego do którego chciałam pójść na początku i sie wycofałam, tego anioła z kruczo-czarnymi włosami.

- To spytaj może najpierw Ariela czy on jest bezpieczny i czy możesz z nim rozmawiać?

- On jest chyba niebezpieczny jakieś takie mam odczucie. Ariel mi mówi, że on jest niebezpieczny, że nie mam do niego podchodzić i się pytać.

-A może spytaj Ariela jak ma na imię ten niebezpieczny anioł?

- Ariel mi powiedział, że to jest Mefisto.

Czarne włosy krucze długie i czarne brwi. Nie wąsów i brody nie widzę, ale kruczo czarne brwi i coś mnie od niego odpycha. natomiast ten świat aniołków staje się taki, on się oddala, szkoda tam było pięknie. Czy ja tam wrócę jeszcze?

- Chciałbym jeszcze ażebyś powiedziała jak ty masz na imię i czy znamy ciebie jako anioła?

- Ja nie wiem.

- Spytaj o to Ariela?

- Ariel pomóż mi.

- Jakoś tak "Lastania, Larenia". Jakoś coś takiego.

- Dobrze, policzę teraz od trzech do jednego i klasnę w dłonie, a ty będziesz doskonaje świadoma swego imienia i powtórzysz mi je głośno.

- Latonia.

- Proszę zapytaj jeszcze Ariela czy dużo miałaś wcieleń w ciała ludzkie, czy może jest to twoje pierwsze wcielenie?

- Ariel się uśmiecha. Nie chce mi tego powiedzieć. Grozi mi.

- Zapytaj, czy wiedza o tym pociąga za sobą jakieś niebezpieczeństwo?

- Czuję się nieswojo, bo on, on jakby nie chciał na ten temat rozmawiać.

- OK. to proszę zapytaj, czy to, że jesteś w ciele ludzkim, to było w planie, czy też to był jakiś twój wybryk i zostałaś złapana w pułapkę reinkarnacyjną?

- To był plan.

- Zapytaj czy idziesz zgodnie z planem, czy też wyłamujesz się z niego?

- Te anioły mi umykają. ich już nie ma. Ariel mi nie odpowiedział na to pytanie,

- Szkoda, bo zastanawiam się, jeżeli jeszcze byś mogła poprosić Ariela, bo zastanawiam się czy ty tu nie ugrzęzłaś na ziemi tzn. czy ty nie wpadłaś w cykl reinkarnacyjny?

- Ale on się oddala ode mnie. Ariel proszę wróć. Nie chce ze mną rozmawiać (mówi płaczliwym głosem). nie ma już go, nie ma już aniołków.

- OK. A co ty teraz widzisz i gdzie jesteś.

- Zostałam sama. Jestem sama, ale to nie jest taka przestrzeń jak w kosmosie (to wszystko mówi płacząc). Tylko w jakimś takim, jakiejś takiej mgle.

- Jaki kolor ma ta mgła.

- Szaro-niebieski, atramentowy, ale taki szary.

- Czy te energie są korzystne, czy może czujesz niepokój?

- Czuję niepokój. Jest mi przykro.

- powiedz proszę czy długo jesteś wśród tej mgły.

- Jestem cały czas (płaczliwie). Czy to jest długo?

- To może przesuń się w czasie do przodu i powiedz mi co się wydarza po opuszczeniu tej mgły?

- Widzę. Czuję słońce, jasność.

- Czy to jest to nasze słońce, czy też jakieś inne?

- Jeszcze ciągle jestem w tej mgle, to jest taki jasno niebieski kolor atramentu, pomazane jakby takimi szarymi, jakby takie szaroniebieskie winogrona, takie ogromne mazańce i jestem w tym. Ja w tym tkwie.

- Czy popełniłaś jakieś błędy?

- Nie wiem, czuję się nieswojo. Nic mi się nie nasuwa, widzę jakąś ciemność. Języki ognia, to jest smutne, przykre takie i tkwie w tym

- Czy too ma charakter duchowy, czy jest to materia?

- To jest materia. O Matko! Widzę Piekło. Widzę diabły z widłami. Jakieś płonące ognie. Czarno, wszystko czarne, takie czarno ogniste i diabły z rogami widzę.

- Co się stało, że ty tam trafiłaś?

- Czuję jakiś taki związek właśnie z nim.

- Czy ty mu w jakiś sposób uległaś.

- Nie, poprostu kiedy na mnie spoglądał, to poczułam się niepewnie i odeszłam, ja z nim wtedy słowa nie zamieniłam, bo ja go chciałam spytać, ale ja z nim słowa nawet nie zamieniłam, tylko od razu mówiłam: poszukam innego.

- Proszę uświadom sobie jak on tego dokonał, że tam się znalazłaś i powiedz jak się stamtąd wydostałaś?

- Nie wiem, narazie tam jestem (mówi płacząc), ale jakbym z boku była, jakbym z boku na to... O Matko! Prowadzą kogoś. Diabły są czarne, mają kopyta, mają te trójzęby i prowadzą jakiegoś mężczyżnę chudego, gołego. On im się wyrywa. Nie wiem gdzie go prowadzą, nie chcę nawet wiedzieć. Słyszę krzyki, słyszę.. I widzę jakby taki mur i w tym murze jest okno, a w nim trzy takie pręty. Wszystko jest czarne, a za tym murem, jakiś ogromny ogień, coś bo tak na żółto, płomienista taka poświata jakby. I gdześ tam ten ogień płonie i w płomieniach tego ognia właśnie widzę te diabły z kopytami i z rogami. I One przechodzą koło mnie, ale ja nie wiem czy one mnie widzą? One mnie chyba nie widzą? Bo one jakby jak powietrze, że tak powiem mnie trakt.. Ja jestem jakby świadkiem, ja w tym nie uczestniczę, nawet nie mogę powiedzieć, że się boję, ja poprostu tam jestem, jakbym miała zobaczyć.

- Może rzeczywiście masz to zobaczyć, by wiedzieć jak to jest? Proszę uświadom sobie jak to jest i opowiedz.

- Nie wiem. Mam w tej chwili takie obrazy, że widzę między tymi... Ojej! chyba wracam do aniołków. Między tymi widzę Mefisto w tym stroju anielskim i widzę to piekło i jakby wracam chyba do aniołków. Wracam do nich (radosny chichot), wracam, wracam, wracam. Jestem jednym z nich. Miałam to zobaczyć. Może byłam ciekawska? Jakiś taki za bardzo ciekawski aniołek. Ariel pochyla się nade mną. Uśmiecha się, uśmiecha się.

- To porozmawiaj z nim co to było? Dlaczego miałaś to zobaczyć?

- To on mnie pyta: Czy widziałam jak tam jest? Słyszę ten śpiew tych cherubinków, tych aniołków i jakieś takie dzwoneczki do tego. Tutaj jestem pod kopułą w tym bezpiecznym, fajnym takim miejscu. Ariel mówi, że chciał mi pokazać i miałam zobaczyc jak tam jest. Ale chciałabym go zapytać: Dlaczego miałam zobaczyć jak tam jest? Miałam zobaczyc jak tam jest, a Mefista nie ma. No i dobrze, że go nie ma. Chociaż on jak byłam w tym piekle, to cały czas mi sie pokazywał. Mefisto jest większy, wyższy jak Ariel. Ariel jest niższy. Jest, jest przy mnie, ale tylko mi powiedział tyle, że miałam tylko zobaczyć tyle, jak tam jest i wrócić.

- Spytaj Ariela jaki to ma związek z twoim obecnym pobytem na Ziemi, czy to miało cię przed czymś ochronić?

- Mówi, że tak, ale nie mówi mi przed czym to miało mnie ochronić, może mialam coś zrobić glupiego? I gdzieś w podświadomości, nie zrobiłam tego.

- Zapytaj Ariela: Czy dzielnie się tu trzymasz, czy popełniasz jakieś błędy?

- Tak, mówi, że tak, dzielnie się trzymam.

- Proszę zapytaj go jeszcze raz ...

- Czy na pewno się dzielnie trzymam?

- Które to jest z kolei twoje życie na Ziemi? Czy to jest pierwsze?

- Nie, Ja mam wrażenie, że on mi powiedzial, że miałam juz kilkanaście.

- Zapytaj: Czy jeszcze długo będziesz się wcielała, czy może jest to już twoje ostatnie wcielenie?

- Nie mam odpowiedzi na to pytanie.

- to zapytaj inaczej: Czy jeszcze dużo masz doświadczyc tej ciężkiej materii?

- Wiesz, że znowu ten świat mi umyka, nie ma już ich. Nie ma Ariela.

- I co teraz widzisz?

- Znowu widzę kosmos. Jestem w kosmosie. Znowu śmigam przez przestrzenie kosmiczne. Ta Droga Mleczna, ona sie oddala. Teraz to widzę, no właśnie widzę Ziemię. Jakby pikuję w kierunku Ziemi. Widzę Afrykę. Afrykę widzę coraz wyraźniej.

- Czy gdzieś tam lądujesz?

- Chyba tak. Widzę murzynów. Widzę murzynów! Jakieś tamtamy, jakaś murzyńska wioska, jakieś uroczystości chyba.

- Z jakiej pozycji to widzisz: z góry czy jesteś wśród nich?

- Jestem, jestem, jestem wśród nich, Jestem chyba murzynką z gołymi cyckami. Mam gołe cycki i jakąś opaskę. Tak jestem kobietą.

- W jakim jesteś wieku?

- Jestem młodą kobietą, bardzo młodą.

- Czy masz już partnera?

- Mam. Ja nie wiem czy to jest... Te obrazy bardzo szybko teraz mi migają przed oczami, rozpędziło się to. Ja nie wiem czy to nie jest mój ślub chyba. Moje wesele, moje zaślubiny, mam jakiegoś blisko mężczyznę.

- Powiedz mi jak to sie odbywało?

- Pamiętam tamtamy i iluś tam mężczyzn siedzących w kucki i bębniących. Chata murzyńska, taka z trzciny i liści palmowych. Jestem w środku z tym mężczyzną.

- Czy to jest wasz pierwszy raz, czy też już wcześniej doszło do defloracji?

- Chyba tak, chyba tak, kochamy się, tak to jest napewno pierwszy raz.

- Powiedz czy to ważne w tamtej wiosce dochowanie dziewidztwa, czy też to nie ma znaczenia w tamtej kulturze?

- Chyba jednak ważne. To jest mój napewno pierwszy mężczyzna. Jestem szczęśliwa, bardzo się cieszę, że on przy mnie jest, on mi daje takie jakby poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy zajęci sobą tylko i dobrze nam z tym. Coś tam jeszcze jakieś tamtamy, ale wszystko jest, jesteśmy szczęśliwą taką parą, jakby bez takich zakłuceń to sie wszystko odbywało, jest fajnie.

- Prosze zobacz co się dalej wydarza, czy masz dzieci i jak długo żyjesz?

- Widzę siebie z brzuchem, jestem w ciąży. On już chyba nie jest taki miły. Chyba urodziłam dziecko ono płacze. Chyba się kłócimy. Ja nie wiem czy on mi czegoś nie zrobił, bo znowu jakbym była, jestem znowu poza Ziemią. Ja nie wiem czy on mnie nie zabił?

Znowu jestem przy Arielu, znowu jestem u aniołków, pod tą, pod tą kopułą. Ariel się do mnie uśmiecha.

- Co mówi, czy pociesza cię w jakiś sposób?

- Coś mówi, ale... Coś mówi, ale to nie jest pocieszenie, to jest jakby wyrzut, jakby tłumaczenie czegoś. Tak fyrnęłam z tej Ziemi od razu tam do góry.

- Zrelaksuj się bardzo głęboko i powiedz co Ariel ci mówi, co przekazuje?

- Ariel robił mi wyrzuty, że powinnam byc uległa wobec tego faceta, bo ponieważ nie byłam to wziął i mnie zabił. Powiedział, że nie powinnam stawiać na swoim, że powinnam być bardziej tolerancyjna wobec innych. To, to mi mówi Ariel i cały czas... I dużo mówi, bo widze, jestem mała, on jest większy i jestem w niego.. Nos do góry, On jest pochylony nade mną i dużo mówi, Dużo mówi.

- Czy to ma związek z twoim życiem obecnym, czy z tym, że my się teraz spotkaliśmy?

- Nie, ja myśle, że on mi tłumaczy dlaczego, dlaczego tak właśnie wtedy wyszło w tej Afryce w tej murzyńskiej wiosce. Ja chyba odpyskowałam temu facetowi coś tam i to chyba tak wziął i... Mężczyzna był władzą.

- proszę spytaj Ariela dlaczego pierwszą scene którą widziałaś to byla scena z czasów śmierci dinozaurów i jaki to ma zwiazek z twoim życiem obecnym.

- Ja go znowu nie widzę.

- A co teraz widzisz?

- Jestem w chmurach. To już nie jest to co było takie atramentowe, tylko to jest... On mi uciekl ten cały świat mi uciekł. Tylko to jest, to jest... Chmury, po prostu chmury nad ziemią i jestem w tych chmurach.

- I co się wydarza dalej?

- Znowu widzę Ziemię i jakby zbliżam się. Już jestem, bo po tej rozmowie z Arielem, znalazłam sie nie w kosmosie, tylko od razu w chmurach, gdzieś nad Ziemią. Tylko gdzie? Ameryka północna, znowu gdzieś blisko pustyni, znowu jest gorąco. (Smiech). W świecie kowbojów teraz się znalazłam. Jestem mężczyzną. Matko kochana! Jadę na koniu. Mam te spodnie takie, te ze skóry, te ochraniacze. Dobrze jadę na koniu. Jestem dobrym jeźdźcem.

Jestem w sile wieku. Pędzę galopem, cwałem. Pędzę do domu. Taki jak w filmach domek drewniany. Otwiera mi kobieta, chyba ma dziecko na ręku. No, przywitaliśmy sie serdecznie, buzi sobie daliśmy. Chyba jestem w domu jemy kolacje, jemy kolacje, jakiś posiłek jemy, nie wiem czy to jest kolacja. Chyba ktoś nas napadł. O Matko Kochana! Chyba ktoś nas napadł, jacyś bandyci. Zgwłałcili mi żonę. Widzę jak ją gwałcą. Przywiązali mnie do krzesła. Muszę na to patrzeć. Chyba zabili to dziecko rzucili, nie wiem, o ściane głową. Miotam się na tym krześle. Teraz kolejny gwałci moją... Ich chyba jest trójka albo czwórka... Kolejny... Trzymają ją. Mam zakneblowane usta.

- Czy ich wcześniej znałeś?

- Nie, nie, nie. Siedzę przywiązana do krzesła. Teraz trzeci ją gwałci. Ja na to z boku jakoś teraz na to patrze, to to jest bardzo trudne do przeżycia i miotam się na tym krzesle, chcę jej pomódz. Chociaż jak się z nią witałem, jak wróciłam, to tak... I wtedy, gdy byłam kobieta to, to uczucie do męszczyzny w tej Afryce było silniejsze, niż teraz do tej kobiety. I oni mi coś, teraz zostawili tą kobietę. Oni mi teraz chcą coś zrobić, chcą poderżnąc gardło nożem. Tak, głowę mi jeden trzyma, a drugi szyje tnie, krztuszę się krwią. Boże! Czuję nóż gdzieś tu (westchnięcie).

- Czy już umarłaś?

- Chyba tak, z powrotem jestem u aniołków. Jestem z powrotem u aniołków pod kopułą.

- Czy znów spotykasz Ariela?

- Tak, tak.

- Opowiedz jak przebiega wasza rozmowa.

- Ariel się do mnie uśmiecha, a ja jestem taka rozżalona na niego, jakbym się z nim nie zgadzała, jakbym oponowała, dyskutowała. Ta rozmowa jest, ja dyskutuje z nim, ja się z nim nie zgadzam.

- A co on o tobie mówi, czy twierdzi, że popełniłaś jakiś błąd?

- Nie, nie. On mówi, że musiałam tyle wycierpieć, a ja się targuję.

- Co miałaś zrozumieć?

- Co miałam zrozumieć? No powiedz mi Ariel o mnie, Ja nie mogę jasno tego usłyszeć, co miałam zrozumieć. Tak jak pewne rzeczy, odpowiedzi, pytania od razu jestem w stanie głośno wyartykułować, to co tutaj widzę, tak te rozmowy, Ja twarz Mefista widziałam bardzo dokładnie, może dlatego, że te brwi czarne, natomiast twarz Ariela... Ja nie szanowałam innych ludzi (powiedziane bardzo smutno). Miałam zrozumieć, że innych należy szanować, że trzeba zgodzić się z ich, że należy szanować ich poglądy. Należy innym ludziom dać prawo do decydowania o nich. Chyba tego... Ariel chyba chce mi powiedzieć, że ja tego nie zrozumiałam.

- Ariel jednym słowem prrzypomina ci o boskim prawie "wolnej woli", o tym, że każdy ma prawo decydować o sobie, czy tak?

- Tak.

- Prosze spytaj Ariela, czy w tej sesji mamy jeszcze coś do przerobienia, czy też ta sesja spełniła swoje zadanie i możemy ją zakończyć?

- Myślę, że Ariel jakby chciał powiedzieć, że na dzisiaj, że na ten moment to jest wszystko, co... Że na ten moment to jest wszystko czego mogę się o sobie dowiedzieć.

- Dziękuję ci Arielu, że nam pomogłeś, Myślę, że Ula też od siebie zechce ci podziękować.

- Dziękuję ci Arielu za pomoc i wogule za to, że miałam przyjemność cię poznać w tym życiu. Dziękuję ci za to wszystko co mi pokazałeś, Ja to przemyślę. I mam taką głęboką nadzieją, że jeszcze będę mogła z tobą porozmawiać, że jeszcze przekażesz mi, bo mam wrażenie, że to jest chyba... Że to nie jest wszystko o czym powinniśmy porozmawiać, ale na ten moment ci dziękuję. Ariel się uśmiechnął.

- Czy Ariel mówi, że będziesz miała jeszcze możliwość spotkania go w tym życiu tak jak w tej chwili?

- Tak, tak.

- Dziękuję ci Arielu za pomoc i za czas, który nam poświęciłeś.

- Ariel cię głaszcze po głowie.

- Dzięki ci Arielu, aż mi słowa grzęzną w gardle, czuje chyba tą twoją energię. Proszę poświęć temu swojemu aniołkowi jeszcze troche czasu i myślę, że za chwile będziemy mogli zakończyć tą sesję.

- Ale on mnie też głaszcze, klepie mnie w policzek, jak by mówił, że dobrze tak ci, że we mnie wierzy. Już nie ma Ariela. Rozpłynęła się.

- myślę, że już możemy kończyc, chociaż ty jeszcze chcialaś zobaczyć co tam z tym twoim siostrzeńcem.

- Ach właśnie. (Siostrzeniec po śpiączce)

- Proszę zobacz czy to ta sama dusza jest w tym jego ciele, co się wydażyło i dlaczego tak miało być?

- Widzę ciemność i jedzie samochód, no widzę wypadek. widzę to co słyszałam, Ja z góry to widzę. O! Jezu! samochód tak w pole skierowany, jedzie straż i karetka. Ja to wszystko z góry oglądam. Karetka wiezie go na syrenie do szpitala. W szpitalu jest przytomny, ale ma głowę całą rozwaloną. Patrzy na wszystkich, a ludzie mówią o nim, że już z niego nic nie będzie. I to wszystko jakgdyby do niego... Poprostu ciało ja nie wiem, tej duszy, ja nie wiem, czy ta dusza jest? Nie ta dusza chyba wyszła z ciała.

- zobacz gdzie ona sie teraz znajduje ta jego dusza?

- Do góry jest ponad nim. Dlaczego ta dusza się śmieje? jakaś taka jest dziwna. Machnęła ręka i sobie poszła.

- Zobacz co dalej się wydarzyło, czy ta dusza powróciła?

- Miałam wrażenie, że to jest ta sama dusza, ale ona jakby nie całkiem w to ciało w niego weszła.

- Czy można to tak określić, że to ciało jak gdyby straciło oprogramowanie i ta dusza nie może się z nim połączyć, czy też jakiś inny mechanizm tu działa, że ta dusza nie może się dobrze z tym ciałem połączyć?

- Chyba tak, ja już na jawie tak myślałam. Ta dusza nie weszła, gdzieś jej tam jakiś rąbek wystaje.

- Czy taki stan można zmienić Czy można to poprawić, czy nie ma takiej możliwości?

- Ale to jest możliwe, że ona wejdzie. O teraz mam taki obraz, że nic nie wystaje. Jest taka możliwość, ale musi on dostać dużo ciepła.

- To tyle. Za chwilę zakończymy tylko policzę...

(Końcówkę sesji skróciłem, bo były tam bardzo prywatne sprawy a jednocześnie niprzydatne dla całości).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Szamanie, jak ja kocham takie wypowiedzi typu: Ja praktykowałem więc wiem. Albo: znam osoby wyżej ode mnie, i one wiedzą. Mam wrazenie, że na tym forum staje się to nagminne.

 

A co jesli Ci powiem, ze ja również od wielu lat praktykuję, i wiele zmian w moim życiu wprowadziłam dzięki pomocy i inspiracji Wyższego Ja, z którym również podobnie jak Ty pracuję codziennie? A mimo to, jest we mnie pokora, że poznaję rzeczywistość na tyle, na ile rozwinięta mam świadomość a także na tyle, na ile pozwala mi moje Wyższe Ja, kierując się planem doświadczeń duszy w tym życiu. To, że ktoś praktykuje, stara się żyć w harmonii, albo ją osiągnął i ma pewien większy czy mniejszy kontakt z wyższym Ja, to nie znaczy ze ma ogląd rzeczywistości, bo każde doswiadczenie duchowości jest mocno subiektywne.

 

Nikt nie mówi o tym, żeby bezkrytycznie podchodzić do różnych teorii i praktyk. Nikt nie ma patentu na prawdę ani jedyną drogę poznania rzeczywistości. Tego patentu nie ma ani Hipnotyzer ani ja, ani Ty, z całym szacunkiem. Jedyna rzecz, której chyba możemy być 100% pewni to to, że droga miłości jest drogą do Boga. Rozmawiamy na forum, wiec mamy prawo dzielić się naszymi badaniami, i absolutnie nie moze byc tu mowy o mieszaniu w czyichś głowach. Inaczej zamienimy forum w sektę jedynej prawdy i odetniemy możliwośc czerpania inspiracji z różnych punktów widzenia. Hipnotyzer ma prawo przedstawiac swoje badania i wyciągac na ich podstawie wnioski. Ty masz prawo robić to samo, ale nie neguj samej idei dzielenia się swoim spojrzeniem na rzeczywistość. Każdy ma rozum, i każdy ma wyrobić sobie wlasne zdanie a jeśli ktoś czuje zamęt, nie ma oporu się wypowiedzieć i poprosic o pomoc. Taka jest idea tego FORUM.

 

I na zakonczenie - projekt cheopsa znam i jak najbardziej zgadzam sie z Twoim zdaniem na ten temat. Ale to nie znaczy ze mam iść w skrajność i wszytskie przekazy tego typu wrzucac do jego worka pt "demony":)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porządku - ja szanuję Twoje zdanie :piwo: Jednak nadal nie zgadzam się z tym, co napisałes, cytuję:

 

"WJ nigdy do nas nie przemawia słowami, nigdy tez nie przemawia przez inne istoty.Informacje od WJ to lekkie przekazy intuicyjne po zakończeniu modlitwy, obrazy, myśli inspirujące, pomocne zdarzenia w życiu codziennym.To co Pan hipnotyzer wyprawia to nie jest kontakt z WJ, ale channeling polegający na podczepieniu się niewiadomej proweniencji bytu(zapewne negatywnego)"

 

Nie pasuje mi to, że robisz z Wyższego JA istotę niemal niemą. To, że Ty i twoi nauczyciele nie doswiadczyli więcej ponad "lekkie przekazy intuicyjne, obrazy i pomocne wydarzenia" to nie znaczy ze głębszy kontakt z nadświadomością jest niemożliwy :))

 

Powszechnie mówi się o tym, ze doznania parapsychologiczne jak jasnowidzenie, jasnosłyszenie, genialne olśnienia, stany ekstazy duchowej oraz stany twórcze, pochodzą od Nadświadomości.

 

Niektórzy poeci nie układają z mozołem poematów, tylko niejako spisują słowa, które w ich głowach się pojawiają, muzycy słysza w głowie muzykę, genialni malarze widzą genialne obrazy. To wcale nie są "lekkie" przekazy, tylko bardzo szczegółowe. Niektórzy pisarze nie mający pojęcia o Hunie ani praktykach duchowych twierdzili, że ich rolą było spisywanie liter i wyrazów, że powieść powstała bez udziału umysłu. MAm nadzieję, że nie powiesz, że inne byty się podłaczyły? Bo nie rozumiem dlaczego łatwiej założyć, że to inne byty się podłączają, a nie własna nadświadomość, z zasady inspirująca, dyktuje nam te dzieła.

 

Ponieważ z WJ mamy kontakt poprzez podświadomość, to własnie w trakcie hipnozy mamy szansę nawiązać głębszy kontakt z nadświadomością. Zaznaczę, że rzeczywiście możliwym jest podłączenie się jakiegoś bytu - ale o wiele bardziej prawdopodobnym jest, że w trakcie hipnozy, te historie, które są niezwykłe - obojetnie czy prawdziwe czy nie - mogą być dziełem Nadświadomości, odpowiednio jeszcze zniekształcone przez podświadomość. Moim zdaniem również, spora ilość channelingów, zwłaszcza te, które wydają się być bardzo pozytywne i pełne miłości, a nie apokaliptyczne, to także przekazy od WJ, zniekształcone przez podświadomość. To wcale nie oznacza, że należy w nie wierzyć bezkrytycznie. Jasnowidzowie też się mylą, i to częściej niż się wydaje, a jasnowidzenie pochodzi przecież od nadświadomości. Należy mieć odpowiedni dystans do wszystkiego.

 

Ta nagonka, by wszędzie szukać obcych i oczywiście negatywnych bytów, podczas gdy to wyobraźnia ludzka nie zna granic, może być przesadzona:)

 

Tą dygresją również kończę ten temat i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Każdy ma jakąś swoją "teorię wszystkiego", więc proponuję odejść od teoretyzowania i spojrzeć na to od strony praktycznej. Ja pracuję z Wyższym Ja codziennie. Dobrze poznałem praktyczną i teoretyczna stronę tej techniki. Znam tez ludzi posiadających o wiele większe doświadczenie ode mnie w praktykowaniu, od których dostałem wiele cennych nauk, wskazówek i na których autorytecie mogę sie oprzeć. Powiem ci, że wiele razy czerpałem inspirację z tego źródła i wiele zmian w życiu zdołałem przeprowadzić. Jednak to co robi Pan hipnotyzer nie jest żadnym kontaktem z Nadświadomością. WJ nigdy do nas nie przemawia słowami, nigdy tez nie przemawia przez inne istoty.Informacje od WJ to lekkie przekazy intuicyjne po zakończeniu modlitwy, obrazy, myśli inspirujące, pomocne zdarzenia w życiu codziennym.To co Pan hipnotyzer wyprawia to nie jest kontakt z WJ, ale channeling polegający na podczepieniu się niewiadomej proweniencji bytu(zapewne negatywnego).Poza tym jak juz wskazałem ten pan nie ma chyba wiekszego pojęcia co do istoty regresingu(który również praktykuję i znam od podszewki). Jako praktyk posiadający całkiem niezłe doświadczenie w tych kwestiach(poparte efektami) mówię tylko, że to co pan hipnotyzer wyprawia to chałtura nie z tej ziemi. Miesza w swojej głowie informacjami od nieznanego bytu(lub bytów) podłączającego się pod jego pacjentów, miesza w głowach owych pacjentów, a dodatkowo efekty swojej chałtury zamieszcza na forum mieszając w głowach czytających.

Jak wspominałem przypomina mi to brednie z "Projektu Cheops", gdzie również grupka naiwniaków dała sie zwieśc przyjemnym bzdurom mówionym przez jakiegos Samuela podawanym drogą channelingu. Ostatnio krązył w sieci list paru byłych członków tej grupy, którzy w porę opamiętali się i zrozumieli, że zostali nabici w trąbę przez demona, a nie wyższą istotę.Ciekawe kiedy pan hipnotyzer dojdzie do podobnych wniosków?

 

 

OK Szamanie -wiejski jako praktyk praktykujący regresing, przepisz i przedstaw tu jakąś swoją regresję i na jej podstawie wykaż jakie cechy posiada twoja regresja, która jest tą jedyną słuszną. Bo gdy się chce uderzyć psa to kij zawsze się znajdzie.

Szamanie to jest dla Ciebie pole do popisu, gdyż jak zapewne wiesz zawsze znajdzie się sfora szczekających kundli goniących w piętkę za awangardą.

Pozdrawiam i czekam na materiał który będzie ilustracją twoich argumentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szaman, nie przekonywujące są Twoje argumenty. Po kolei:

 

1. Jesli napisałes lekkie przekazy, to licz się z tym, że kazdy zinterpretuje to jako niezbyt głębokie. Napisałeś wczesniej, że Wj nigdy nie przemawia do nas słowami. Podalam Ci przyklady, że jest inaczej.

 

2. Zaprzeczasz sam sobie. Jeśli wczesniej napisałes, ze przekazy intuicyjne pochodza od WJ, to niby dlaczego jasnowidzenie, które jest rozwinietym przekazem intuicyjnym nie moze pochodzic od WJ? i intuicja i jasnowidzenie wiąże się z talentami czakramu 3 oka, i jak najbardziej Wj moze je wykorzystywać do przekazu.

 

3. To, że JN moze sie czuc winne i niegodne, to nie znaczy, że w głębokiej medytacji, modlitwie, lub hipnozie, skierowanych do WJ, (gdzie w tych 3 przypadkach następuje synchronizacja obu półkul), "czesto" dochodzi do podłączania się pod inny byt. Nie rozumiem skąd wysnuwasz wniosek, ze nasze NJ "często" niechętnie nawiazuje kontakt z WJ. Znamy przykłady, gdy najwięksi grzesznicy, któzy z pewnością czuli się bardzo winni, odmienili swoje życie, bo dostali znak od WJ. Nie róbmy znowu z WJ istoty obojętnej na nasz los i nie uzależniajmy wszytskiego od stanu NJ. Szczera modlitwa, nawet w przypadku NJ, ktore czuje sie winne, może doprowadzić do kontaktu z WJ. Licza się przecież intencje i szczere pragnienie średniego Ja.

 

Dodam jeszcze, że osoby mające ze sobą poważne problemy (czyli z pewnością z NJ pełnym kompleków) nie tak łatwo dają się wprowadzić w stan pogłębionej medytacji, czy hipnozy. Dlatego włąsnie uważam, że jesli już się udało wprowadzić w ten stan, to znaczy, że nie jest tak źle z NJ i w tym wypadku NJ czuje się godne w nawiązywaniu kontaktu z WJ. Nie mowiac o tym, ze do hipnotyzerow nie trafiają ludzie z ulicy, tylko często osoby, ktore juz w jakis sposob weszly na droge duchowosci i mają pragnienie odmiany i oczyszczenia. To naprawde zmniejsza prawdopodobienstwo, ze NJ "często" wybierze podłączenie sie pod inne byty, o ktorych mowisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzieki za przykład - fajny i z pewnością daje do myslenia:)

 

Tyle, że to o czym mowisz ma sens wtedy, gdy założymy że Nadświadomość nie ewoluuje i nie ma swojej pamięci dotyczących bytowania w innych wymiarach.

 

Jak juz wczesniej wspomniałam, czytając książke o Hunie, wyrażnie tam autor napisał, że Nadświadomosć podlega ewolucji podobnie jak NJ i SJ, że ma swoje ciało widmowe i pamieć. I ze, co istotne, WJ to nasze przyszłe Ja :P

 

Skoro w samej Hunie są tak różne założenia w fundamentalnej kwestii dotyczącej WJ, to chyba nie ma sensu juz dyskutować o tym, jaka droga w regresie jest tą słuszną, bo nie dojdziemy do tego, czym są te relacje z innych wymiarów w hipnozie - czy pamiecią WJ z innych wymiarów, czy jak twierdzisz, podlączeniem sie nie wiadomo gdzie... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wydajemy poleceń NJ typu:Podłącz się gdzieś do góry.Jeśli chce pan cos sobie przypomnieć z obecnego życia też szpera pan w "swojej pamięci", a nie szuka odpowiedzi gdzieś na górze.

A oto mechanizm, który stosuję: Najpierw lekka relaksacja, rozluźnianie po kolei wszystkich partii ciała od głowy do stóp.Następnie wizualizacja wdychania świetlistej energii regenerującej i oczyszczającej całe ciało(przy wydechu wizualizujemy wydychanie wszystkiego co zbędne). Przydatna jest także koncentracja na rytmie oddechu lub bicia serca, a także na dźwiękach dochodzących z zewnątrz. Dopiero po wprowadzeniu w głęboki stan relaksacji wydajemy NJ polecenie:"A teraz cofam się po swojej linii życia .

 

Od razu sorki Szamanie wiejski, albo ja czegoś nie kumam albo działam ciut inaczej.

Mi przytrafił się "regres" jak go nazywacie - hahahaha nie zdawałam nawet sobie sprawy, że tak się to nazywa dopiero JakubS oświecił mnuie i wytłumaczył.

Po tym jak mu opisałam co i jak się stało (Jakub sorki, że bez pytania inf. że mnie "oświecasz:uscisk:).

Nie było muzyki relaksacyjnej ni wizualizacjii, ani nie oczyszczałam ciałam, po prostu chciałam dostać się do moich Aniołków, a zamiast tam trafiłam na jakiś statejk, byłamz rodziną zakładnikami (:mysli: nie wiem czy mogę powiedzieć niewiedząc co Jakub na to?), db. powiem z mojej str. strasznie się dziwiłam, że widze oczami "obcego" człowieka, czuje jego emocje i jestem w innym czasie i innym miejscu niż teraźniejszość, a jednocześnie byłam pewna, że ten mężczyzna to ja.

W każdym razie jacyś mężczyźni - rozbójnicy chcieli zrobić krzywde mej żonie i synkowi, hahahaha (sorki ale nie zbyt mądże zachował się) a ja naplułem na twarz chyba kapitanowi tego statku za co dostałem strzał w głowe ze śmiesznego dużego pistoletu i wydaje mi się, że był to proch? nie kule :mysli: albo pierwsze i dlatego był dym po wystrzale.

 

Dlatego mówie, nie rozumiem, bo ja nie wydawałam sobie żadnych poleceń typu "wracamy" nie rozluźniałam się nie wizualizowałam nui nie słuchałam muzyki, normalnie się położyłam i przymknełam oczy. Potem jeszcze jedno życie? widziałam, ale jeszcze nie doszliśmy do tego czy to było moje.

 

:figielek: teraz możesz się ze mnie śmiać jaka ignorantka, :glupek: w sprawach nazewnictaw jestem.

P.S Mi przytrafiają się różne "głupotki" dopiero potem ktoś mi tłumaczy co to było (nie cierpie czytać - dysleksja :mysli: przyjemna wymówka zgodna z prawą), więc pośmiej się - śmiech to zdrowie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Nashira bo ja mam raczej wszystko ot tak (jak powiedział kiedyś pewien jasnowidz u mnie wszystko jest możliwe i gdzie chce - idzie o dziedzine ezoteryki będę chciała tam wejde i w każdej będe db)., także wybaczcie szczerość ale mnie śmieszą pytania typu "jak do tego doszłaś?".

Moi znajomi z rala mnie już tak nie pytają tylko "jak to, czy to się robi, nie mów nam jak ty robisz, tylko jak się powinno"? :lol::lol::lol::_okok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja czasem nie wiem, co mam na takie pytania odp. bo jak mówię JAK coś robię, to większość i tak nie rozumie :/ dlatego lichy ze mnie byłby nauczyciel ;)

Ja części nie umiem wyjaśnić, po prostu tak mam i już..

Ja na szczęście umiem im wytłumaczyć, ale wtedy się zawsze dziwie, że muszę jak dzieciom tłumaczyć, a nie jednokrotnie to starsi ode mnie ludzie :lol::lol::lol:

PS. To, że się śmieje nie oznacza, że lekceważe ludzi, to raczj z politowaniem uśmiech bo mi żal :_okok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj nie ma nic głupiego. Twoja Podświadomośc prawdopodobnie spontanicznie przywołała wspomnienie z przeszłości(ale głowy nie dam). To raczej rzadkie, ale niewykluczone.

 

Oj Samanie niezrozumiałeś :beczy: w moim opisie nie było nic śmiesznego ale śmiać się miałeś z cyt. poniże :_okok:

 

:figielek: teraz możesz się ze mnie śmiać jaka ignorantka, :glupek: w sprawach nazewnictaw jestem.

P.S (nie cierpie czytać - dysleksja :mysli: przyjemna wymówka zgodna z prawą), więc pośmiej się - śmiech to zdrowie :lol:

 

Z teeego :figielek: nie z innych rzeczy :_okok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale normalnie to jestem grzeczny i rozwazny:jezyk2:

 

tak tak, wierzymy :P

 

 

Mój sceptycyzm budzi jedna rzecz. Poczytaj sobie sesję Beaty.Mówi, że była w poprzednim wcieleniu jakimś wyższym bytem o subtelniejszej energii, a teraz ląduje na ziemi(w gęstszym ciele) i jest na tyle mało rozwinięta duchowo, że potrzebuje pomocy hipnotyzera, żeby ujrzeć swoją przeszłość. Skoro nawet "gęstsze" byty jak ludzie maja nierzadko dar jasnowidzenia to co dopiero taka rzekomo "wyższa forma istnienia". Ja jestem "gęstą formą", a regres sam sobie mogę zrobić. Wizje przyszłości też potrafię wywołać. Nawet wyczuwam sznury emocjonalne między moja dusza, a innymi jak mi na wierzch wylazą.

 

Pomimo, że krytycznie odnoszę się do autentyczności niektórych materiałów channelingowych czy relacji z hipnozy, to powiem Ci , że akurat sesja Beaty jest dość ciekawa. Dla mnie ona jest tzw Wędrowcem, nie wiem czy kiedykolwiek zetknąłeś się z tą nazwą?

 

Wędrowcy są duszami z wyższych gęstości/wymiarów (od 4 wymiaru do szóstego), pochodzą ze światów pozafizycznych. A dlaczego istota z wyższych wymiarów chce się inkarnować na Ziemi? W związku ze zbliżającym się przejściem Ziemi w 4 wymiar/gęstość, chcą pomóc ludzkości w transformacji. Wędowcy to dusze pozytywne, które wybrały sciezke miłości i służby innym.

 

Dlaczego Beata nic nie pamieta?

 

Zacytuje jeden z opisów Wedrowca na szybko znalezionego w necie:

 

"Prowadzą zwykłe ludzkie życie i dopiero przy bliższej znajomości okazuje się, że żyją oni ideami, które dla zwykłych ludzi są niepojęte. Wiele też zależy od tego, czy dany Wędrowiec pozostaje uśpiony, czy zdołał obudzić się i odkryć swoje kosmiczne korzenie. Największym bowiem wyzwaniem dla Wędrowca jest uporanie się z procesem zapomnienia, jaki towarzyszy inkarnowaniu w trzeciej gęstości i ponowne odkrycie swojej kosmicznej tożsamości oraz swojej misji. To poddanie się zapomnieniu jest podyktowane koniecznością przestrzegania wolnej woli mieszkańców Ziemi, czyli inkarnowania dokładnie na tych samych zasadach, jak oni"

 

To, że Beata znalazła się u Hipnotyzera to wcale nie przypadek, tylko znak od jej WJ, że czas obudzic się z uśpienia.

 

Dodam jeszcze, że wielu Wędrowców inkarnujac sie na ziemi i zgodnie z prawami ziemskimi zapominając o swojej misji, może niestety wpadać w pętle inkarnacyjną. CZyli krótko mówiąc, zgodnie z zasadą wolnej woli, mogą zacząć używać sobie niższych wibracji i przez wiele wcielen mogą się nie obudzić z uśpienia, poniewaz nagromadziły sobie nową karmę na ziemi. Niejednokrotnie negatywne byty atakują własnie takich wedrowców, bo zalezy im, żeby nie rozbudzać ich talentów z wyższych wymiarów. Negatywnym bytom bardzo zalezy, zeby utrzymać Ziemię w niskich wibracjach, ale tłumaczyc tego chyba nie muszę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym panu zaproponował mały eksperyment. Kiedy następnym razem będzie pan robił regres z "Gwiazdą z Syriusza", panią Beatą(ewentualnie z kimś innym) niech pan spróbuje mojej metody. Niech pan spróbuje popracować nad jakimś jej problemem z obecnego życia i każe jej się cofać po linii życia wstecz, aż do któregoś z poprzednich żyć. Tylko żadnych połączeń "z górą". Niech podświadomość sama wyciągnie co chce pokazać.Zobaczy pan, że z tą częścią naszej Jaźni praca może być efektywna i przynosić realne rozwiązania w obecnym życiu. Nie musi prowadzić do fantastycznych konfabulacji, jeżeli będziemy tylko pytać tego kogo trzeba.

 

Szamanie świetnie, że pracujesz duchowo i poprzez to także się rozwijasz, choć to nie jedyny a może i nie największy czynnik popychający nas w rozwoju. Ale praca na polu duchowym zwłaszcza jeśli idzie w parze z ideologią jakiejś grupy, prowadzi zawsze do wypaczeń. Jak już wcześniej wspominałem, zaczyna się tworzyć prawdy ( tj. dogmaty które zaczynają samodzielnie funkcjonować) na tej zasadzie, że skoro kupiła je jakaś grupa utożsamiająca się z daną ideologią to ta grupa uznaje ją za prawdę jedyną i nie podważalną. I ty też starasz się takie prawdy nieustannie tworzyć, nie mając ani odpowiedniego doświadczenia ani wiedzy. Bardzo chętnie serwujesz informacje których nie ma, a ty zakładasz, że wiesz i że to już świętość. Np. założyłeś na zasadzie nie podlegającej żadnej krytyce, że pani Beata pochodzi ze Syriusza, a pani Beata o tym nie powiedziała i w związku z tym ja o tym nie wiem i ty tez o tym nie wiesz, a już tworzysz swoją subiektywną prawdę. Przykład następny mówisz bym popracował nad problemem z życia obecnego i znów tworzysz prawdę, że źle postępuje bo tego nie robię i po raz kolejny tworzysz dogmat wyssany z palca, gdyż nie masz ku takim twierdzeniom żadnych podstaw ani wiedzy. Aby Tobie to wyjaśnić powiem, że z panią Beatą spotkałem się przed laty i wówczas pracowaliśmy właśnie w ten sposób tj. analizowaliśmy wpływ jej poprzednich wcieleń jej obecne życie. Powstało wówczas b. interesujące nagranie i w miarę wolnego czasu postaram się je przybliżyć uczestnikom forum. Widzisz dopóki twoje relacje z twoich regresji nie będą bezdusznie przepisane z nagrania bez żadnych poprawek to nie mają żadnej wartości poznawczej, nie nadają się do żadnej analizy czy wnioskowania, można przyjąć je na zasadzie wiary, oczywiście gdy ktoś nie zauważył twojej skłonności do tworzenia jedynie słusznych prawd.

Ale nie przejmuj się moimi wywodami, bo kiedy zaczynałem przed laty, to też miałem takie skłonności, nie mniej postęp do przodu i wzrastająca wiedza koryguje postawy, niweluje także ego do właściwego poziomu. Wierzę w Ciebie i myślę, że za jakiś czas będzie nam się lepiej rozmawiało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie nawiązać do przypuszczenia Vsananya, że Beata jest wędrowcem. Zapewne w pewnym sensie tak ponieważ tu przybyła już jako doświadczona dusza, ale nie mam podstaw by kategorycznie stwierdzić, że to jest kosmiczny wędrowiec zadaniowy, gdyż relacja Beaty nie ma typowych cech jakie pojawiają się w relacjach wędrowców zadaniowych tj. nie posiada pamięci wdrukowanej, nie widziała i nie była w polu energetycznym, o którym wędrowcy zadaniowi mówią, że jest to łono matki Ziemi i to tam wdrukowuje im się pamięć, nie ma też wizji charakterystycznej dla wędrowców, kiedy to wędrowiec oblatuje kilka razy ziemię dookoła i dokładnie ją bada zanim się wcieli oraz nie pojawiła sie wizja najważniejsza dla wędrowców zadaniowych tj moment otrzymywania zadania i brakło wizji istoty która je przekazuje. Ponieważ te cechy relacji wędrowców zadaniowych pojawiają się w typowych przypadkach, tak więc Beata albo nie jest wędrowcem zadaniowym albo odbiega od typowego schematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mamy kilka rodzajów Wedrowców - zadaniowi z misją, albo też takich, co wcielili się na ziemię, ponieważ chcą czegoś doswiadczyc/nauczyć. Ziemia jest szczególnym i ciekawym miejscem w kosmosie, może przyciągać różne istoty z innych światów dla nauki/poznania? Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwarta sesja hipnozy przeprowadzona z Iwona 27.12.2006. (fragment)

 

Druga część sesji.

W: Jesteś ze swoim przewodnikiem duchowym w świecie dusz w momencie, gdy

twój przewodnik duchowy pokazuje Ci twój film życia po twoim życiu zakończonym w

Pradze w czasie Drugiej Wojny Światowej. Proszę powiedz, co odczuwasz?

Ika: Już mogę iść dalej.

W: OK. Wiem, że dalej odbywa się oczyszczanie, czy tak?

I: Tak.

W: Dobrze, teraz chciałbym abyś przeniosła się trochę do przodu i powiedziała mi, o czym i w jaki sposób rozmawiasz ze swoimi ( nie wiem czy to jest dobre określenie) braćmi, którzy są w tej Grupie Dwunastu, powiedz mi, sprecyzuj mi dokładnie, co to jest za grupa, jakie ma zadania, w jaki sposób pracują dla Ziemi, jakie jest twoje zadanie, proszę opowiedz mi o tym a później spróbuję jeszcze rozszerzyć niektóre kwestie pewnymi pytaniami. Słuchamy.

I: Kiedy przybywam do nich jesteśmy złączeni całością, to tak jakby jakbyśmy mieli wspólny umysł. Przepełnienie niesamowitej miłości, mądrości, współczucia.

W: Proszę opowiadaj trochę głośniej.

I: Każdy, każdy jest od czegoś innego, to tak jakby: jeden był od złości, drugi od pasji, jakby każdy badał jeden tylko czynnik i uwarunkowania a wszystko to razem miesza się we współczucie i współczucie, rozumienie jest czystą miłością. Nie ma miłości bez zrozumienia, dlatego ważne jest rozumieć wszystko, rozumieć, dlaczego tak robią istoty, ludzie, oni tez musza zrozumieć swoje zachowania. To jest tak jakby badanie, badanie zachowań, przetransformowanie w miłość, bo przez zrozumienie dochodzi się do miłości, bo wszystko od miłości wyszło i wszystko do miłości wraca.

W: Chciałbym.

I: Ja tez mam ważne zadanie. Tez jestem ogniwem, który bada jedno pole jedną działkę

W: proszę przybliż nam ta działkę to pole.

I: Jestem od miłości prawdy

W: interesujące.

I: Od prawdy, a prawda mówi o czystości bycia sobą. Takie świadectwo mam zostawić ludziom. Prawda bycia sobą, bez skorupy bez oszukiwania emocji. Prawda, jest tak jak czuje, czuje tak jak jest i to jest prawda. Jakie to czyste, bez obłudy. To jest rola, którą miałam znieść na ziemie. Przez to też można dojść do miłości.

W: Jak oceniasz twoją role, wykonywanie twojej roli, czy uważasz, że udaje Ci się to robić.

I: Słabo, do tej pory tego nie rozumiałam. To tak jak? Chociaż tak, bo to muszę pokazać ludziom jak być dziećmi, dzieci są prawdziwe.

W: To piękne, co mówisz

I: Szczere, nie ma nic złego w szczerości, to jest czyste, bez osądzania.

W: Czy chcesz jeszcze cos dodać czy mogę postawić następne pytanie?

I: Teraz.

W: Słuchaj miałaś pewne wizje odnośnie twojej przyszłości na Ziemi, odnośnie roli którą masz odegrać. Czy w tej chwili możesz ta wizje potwierdzić czy też odrzucić jako błędną, powiedz mi co się ma wydarzyć w tym twoim życiu, co masz do spełnienia ważnego, co masz wnieść dla ludzi?

I: Przede mną trzy zadania: Przez słowa moje, które wychodzą ludzie maja poznać prawdę, otworzyć się na prawdę przez ksiązki a ludzie, którzy przebywają przy mnie już ta prawdę w sobie odkryli przez świadectwo mnie. Pokazałam im jak być, pokazuje i będę pokazywać jak żyć w prawdzie. Cały świat odkryje prawdę przez ksiązki. Ten rok 2007 jest ważny, bo wyjdzie pierwsze słowo o prawdzie. To jest jedno z moich zadan.

W: proszę kontynuuj.

I: Drugie z moich zadan to jest wymiana. Wymiana doświadczeń i wiedzy. Będę się szkoliła i będę szkolić, będę leczyła i będę się leczyć, źle będzie z moim ciałem abym potrafiła sama odbudować. Z każdym dniem coraz gorzej jest z moim ciałem po to abym nauczyła, ktoś mnie nauczy abym ja mogła uczyć innych… Klucze nieśmiertelności.

W: niezwykle interesujące, proszę dodaj mi szczegółów na temat klucza do nieśmiertelności. Powiedz mi, o co chodzi z tym, że z twoim ciałem będzie źle, czy to będzie wynik postępujących chorób, czy tez będzie to wynik jakichś gwałtownych destrukcji typu zamach, wybuch?

I: będą zmiany biochemiczne. W moim organizmie zapoczątkowane już zostały wiosną.

W: Czy te zmiany są, że tak się wyrażę w planie, czy jest to wynikiem przemian, w które wchodzi w tej chwili Ziemia, czy są też jakieś inne przyczyny.

I: To jest i to i to. Z jednej strony dostosowywanie się do pola bioenergetycznego Ziemi. Nie wiem, co mi takiego dano, zrobiono, ze kruche ciało mam mieć.

W: Rozumiem. Ale to jest wpływ tych z góry o ile rozumiem, czyli twoich braci, czyli rozumiem, że jest to.

I: Na siebie sama nałożyłam taki plan.

W: Czy będziesz w stanie podołać temu zadaniu.

I: Nie wiem, spotkam kogoś, jakaś kobieta mi w tym pomoże, nie w Polsce, pokaże mi światło, jedzenie światła.

W: Świetnie. Właśnie chciałem o to pytać chciałbym, żebyś mi to możliwie blisko przytoczyła, opowiedziała szczegóły, jeżeli masz do nich, dostęp, jeżeli możesz spytać swoich braci.

I: To teraz jest niemożliwe, bo to się cały czas zmienia. Jedzenie światła karmienie się światłem spożywanie światła tak to się będzie nazywało będzie możliwe przy zmianach ściskaniu energii na ziemi, ściskaniu wtedy będą miały miejsca ukazywania się różnych substancji dla oka dziś niewidocznych to tak jakbyśmy mogli zobaczyć biały złoty kurz. Będziemy mogli wytwarzać ten złoty kurz… Myślą i dłońmi, to dopiero zacznie być stosowane, tego nie można w tych warunkach zrobić jeszcze.

W: Czy możliwość żywienia się tym światłem jest uzależniona pozycja Ziemi w stosunku do tej energii, do której docieramy, czy też są to jakieś inne czynniki, które nam to umożliwią.

I: To wejdziemy pod wiązkę dużego promieniowania to wpływ… To tak jakby z tamtej strony z drugiej strony. Jak oglądam tu i tu jest Ziemia, jakby wdarła się dziura do naszej galaktyki i to zostało nasłonecznione jakimś promie… To tak jakby, to tak wygląda jakby sam Bóg włożył rękę… Jakby, jakby okna nie było tylko szary papier, jakbyśmy byli w gęstym pokoju i ten pokój z każdą chwila się zmniejszał, ściany się zsuwają i wszystko się robi nie do zniesienia, takie ciężkie jakby oddychać się nie dało i wszystko nas przytłaczało a zza okna jakby ktoś przebił pięścią ten papier i wdarło się powietrze które rozpycha

W: Świetnie, czy mam to rozumieć, że, że to światło ta energia dojdzie do nas z innej domeny albo innego wymiaru nie wiem, które słowo jest bardziej poprawne.

I: Z innego miejsca nie widocznego dla nas.

W: Czy to miejsce to jest poza naszym rozumieniem wszechświata czy poza naszym rozumieniem wymiaru.

I: Tak, to nawet nie chodzi o galaktyki to obejmie kilka galaktyk.

W: Rozumiem.

I: To tak jakby ten pokój był czymś a nasza galaktyka kieliszkiem.

W: Dobrze, ale interesuje mnie czy to światło jest skierowane świadomością w naszym kierunku po to żeby dokonało tego, czego ma dokonać, czy jest to po prostu proces fizyczny na wskutek ruchu wszechświata i jest to nie tyle przypadek, co zdarzenie losowe?

I: To jest świadome, to ma inteligencje, to pochodzi z samej góry.

W: Chciałbym, żebyś sprecyzowała nam ziemski czas, kiedy to nastąpi?

I: Osiem lat.

W: Osiem lat tak? Dobrze, chciałbym jeszcze pozostać przy twoim drugim zadaniu, bo myślę, że to się wiąże z tą wizją, o której mi wspomniałaś, że ma nastąpić zamach na twoje Zycie. Proszę opowiedz mi, co się ma wydarzyć w związku z twoją osobą i jak to będzie przeprowadzone?

I: drugi cel mojego pobytu tutaj to jest uczenie i nauczanie. Uczenie i nauczanie i zdobywanie wiedzy jak się karmić światłem, to nie jest cel zamachu. To jest trzecie zadanie, przez trzecie moje zadanie będzie, przez to jak będę wykonywać trzecie moje zadanie może być na mnie zamach, może być.

W: rozumiem, czyli nie jest to do końca zdeterminowane czy tak?

I: Może być na mnie zamach, ale już w świadomości, w świadomości sił ciemności już on widnieje.

I: Czy ta wizja wojny, o której mówiłaś to jak gdyby się wiąże ze świadomością tego zamachu w tej świadomości ciemna, czy ta wizja wojny jest wobec tego prawdopodobna czy prawdziwa, czy ona wystąpi, i będzie ta wojna.

I: Ja teraz rozumiem, ten zamach będzie miał na celu…To już nie będzie… Nie umiem tego wyjaśnić. To może nie dotyczyć mojego ziemskiego ciała i życia tutaj, ludzi na Ziemi to już będzie po tym czasie. Zamach będzie na moją dusze, ponieważ w momencie zmian będę jakby sterem i dziobem odprowadzającym dusze do światła. Będą chcieli nie dopuścić do tego dla tego, że sił ciemności będzie niewiele, ale im mniej tym mocniejsze, będą potrzebowali więcej wyrwać ode mnie.

W: proszę spróbuj jeszcze raz sprecyzować, do czego masz nie dopuścić.

I: nie wiem. Wiem, że mam pokazać poprowadzić, odnaleźć drogę do światła ona jakby miała być zamglona a przez to, że ja będę światłem oni będą wchodzili we mnie.

W: Ci ciemni?

I: Nie, nie, światło, inne dusze światła.

W: Czy mogę powiedzieć, co o tym myślę? Czy osoby, które będą w ciebie wchodziły w to światło to będą, to te osoby, które stracą swe ciało fizyczne w tym czasie na ziemi?

I: Tak myślę.

W: Czy dużo będzie takich osób? Może inaczej, procentowo, ile - jakiej liczby ludzi na Ziemi może to dotyczyć

I: Trzydzieści.

W: Trzydzieści procent stanie się światłem czy tak? Dobrze. A chciałbym jeszcze żebyś mi powiedziała czy będzie to głównie wynik kataklizmów i przemian fizycznych Ziemi i z tym związane będzie to przechodzenie i utrata ciał ludzi na rzecz światła, czy też będą to rzeczy wywołane przez ludzi typu wojna lub jakieś inne wydarzenia.

I: największe zmiany mają dotyczyć matki skorupy ziemskiej, przesuwu płyt tektonicznych to będzie z każdej strony szło.

W: Czy np. możesz w tej chwili powiedzieć, które miejsca…

I: Staną się anomalie pogodowe, mróz tu będzie, tu będzie mróz

W: Ale czy możesz w tej chwili wskazać miejsca, które będą bardziej narażone na te anomalia i miejsca, które będą mniej narażone na te anomalia na kuli ziemskiej.

I: To jakby Równik się odwrócił jak w kostce Rubika. Nie umiem Ci tego wyjaśnić.

W: Czy myślisz o odwróceniu się biegunów?

I: Tak.

W: Czy to będzie gwałtowne odwrócenie się biegunów tzn. trwające bardzo krótki czas?

I: To już się zaczyna.

W: Ten krótki czas to myślę, że to będzie ileś tam lat czy to będzie ileś tam dni?

I: Kilka lat, to już się zaczęło.

W: Rozumiem, proszę mi powiedz…

I: To już, to tak jakby – nie rozumiesz, co to jest, że już się zaczęło.

W: rozumiem, że to już trwa

I: zaczyna się, kiedy orkiestra stroi instrumenty a w tym momencie orkiestra jeszcze nie gra, ale stroi instrumenty.

W: Świetna analogia. Mam jeszcze jedno ważne pytanie, w związku z tym czy tą wiedze, którą uzyskujemy od Ciebie i tą wiedze, która dotyczy Ciebie czy ona powinna być już w tej chwili opowiadana, rozgłaszana przynajmniej niektórym ludziom albo ludziom, którzy są zainteresowani, czy pewnym kręgom ludzi czy jeszcze mamy poczekać, czy to Ty będziesz robić, czy mywamy też w tym uczestniczyć np. Ja?

I: To nie zależy od ich wiedzy to się samo dokonuje przeze mnie. Mam teraz błahe zadanie – pokazanie prawdy

W: nie wiem czy jest to błahe zadanie, może jest to jedno z najważniejszych, bo nie wiem czy nie jest to jedno z najtrudniejszych zadań.

I: To jest zbieranie ziarenek, ale to ma być widoczne dla ludzi.

W: No dobrze, ale to zbieranie ziarenek to znaczy…

I: pokazanie ludziom życia w prawdzie prowadzącej do miłości absolutnej, szczerości wobec siebie i innych, akceptowanie ich wolnej woli, ale w prawdzie prowadzące do takiego spokoju, to daje spokój. A mój trzeci krok, krok przemiany, krok przejścia będzie się dokonywał poza ich świadomością, oni nie musza wiedzieć, ze ktoś taki jest, bo to nie oni będą wiedzieć tylko ich dusza.

W: przy tym wszystkim bardzo mnie interesuje cel, dla którego my się właśnie poznaliśmy. Myślę (nie wiem czy mam racje), że to było w jakiś sposób zaplanowane i na pewno ma jakiś sens, być może ma jakiś sens, jeśli tak proszę powiedz mi, o co chodzi, nie chciałbym popełniać błędów. Jeżeli nie mamy o tym mówić to chce o tym wiedzieć czy też nasze spotkanie ma na celu szerzenie wiedzy lub wzajemną pomoc. Proszę przybliż mi to.

I: Na podstawie tych zapisów, one się dostaną do rządu.

W: Te nasze, które w tej chwili robimy?

I: Tam będzie jeden bardzo ważny człowiek, który jak gdyby zrobi filtr, odbije wiązkę promieni.

W: Czyli ten człowiek jest na pewno światłem, czy tak?

I: Tak, ale on będzie miał za zadanie zestawienie i przekształcenie tych pozostałych. To jest jego zadanie.

W: Czy ten człowiek już jest w rządzie?

I: To nie jest polski rząd, to nie jest żaden rząd. To jest rząd ponad rządem. To jest rząd poza rządem. To tak jakby…

W: Czy mówisz o czymś, co jest nazywane masoneria, czy jakimś tajnym układem, czy coś takiego, bo coś takiego istnieje na Ziemi, prawda?

I: Tak to jest coś poza „Ludzie Prawdy”, czyli wszystko wiedzą, to są osoby wysłannicy nasi z inną świadomością.

W: Czy ci wysłannicy to przypadkiem nie są to ci, których nazywamy „Stwórcami Skrzydeł” albo „Wings Makers”, czy to nie jesteśmy my, tylko z naszej przyszłości, czy to o tym myślisz, czy też są to nasi współrodacy ziemianie, że się tak wyrażę.

I: Oni są w ciałach ziemskich.

W: Czyli rozumie, że są z innych cywilizacji.

I: Tak. Oni mają taki zespół gdzieś jak Kanada w tych regionach, pod ziemią.

W: Czy myślisz o czymś takim, co jest znane jako strefa S – 51 w Newadzie?

I: Nie znam tego sformułowania, ale chyba coś takiego.

W: Czy oni tam współpracują z pewnymi ludźmi, którzy wchodzą w skład rządu albo w skład armii Stanów Zjednoczonych.

I: Tak, ale są poza tym.

W: Tak rozumiem, są całkowicie poza tym i jest to jak dotychczas całkowicie wszystko tajne czy tak?

I: -

W: No dobrze, ale powiedziałaś, ze te nasze nagrania, te nasze zapisy się do nich dostaną. A czy Oni wobec tego nie mają do nich dostępu z innych źródeł albo innymi drogami a zwłaszcza ci, którzy są z poza Ziemi?

W: Oni już zapomnieli o tym, kombinują, już wyszli nie wiadomo gdzie zapominając o prostych rzeczach, które my tu mówimy.

W: No, ale przecież informacja o roku 2012.

I: oni je mieli już dawno temu i to przeanalizowali przekombinowali.

W: I je odrzucili, czy tak?

I: Na czym innym się skupili, te informacje, które w tym momencie dajemy mówimy przejdą przez radio.

W: Rozumiem.

I: I tu jest tez nam Marek potrzebny.

W: powiedz mi proszę, jaka role w tym jeszcze odgrywa Marek i jaka dusza on jest? Kim on jest? Czy on jest rzeczywiście jedną z części Sai Baby tak jak on to twierdzi?

I: Tak ma wszczepione.

--

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sesje hipnozy to nie tylko regresje, często proszony jestem o progresję, channelingi i sesje lecznicze.

Oto sesja w której zachęcam klientkę do mobilizacji swoich własnych energii w celu poprawy jej własnego zdrowia. Narzędzia fizyczne o których mowa w zabiegach to oczywista analogia umożliwiająca ogniskowanie uzdrawiających energii w określonym punkcie.

 

- Proszę obejrzyj dokładnie swoje ciało od środka i znajdź wszystkie miejsca gdzie jego funkcje nie przebiegają tak jak powinny.

- Widzę swoje zatoki. W tych zatokach są takie stare złogi, przy każdym jakimś takim delikatnym zaniedbaniu z powrotem to się nawraca.

- Opisz proszę te złogi.

- Takie szare pagórki, małe, takie jakby na dnie resztki.

- Proszę sprawdź czy da radę je zebrać, zmyć albo w jakiś inny sposób je usunąć?

- Trzeba byłoby wyczyścić.

- Proszę stwórz odpowiednie narzędzia i zrób to.

- Robię to i mogę powiedzieć, że dolne zatoki są już wyczyszczone, ale jeszcze są złogi w górnych czołowych.

-Też proszę je oczyść.

- Ale one są takie stwardniałe i tak tą wodą ciężko.

- Znajdź narzędzie które bardziej będzie przydatne, może jakąś szorstką gąbkę.

- Są zbyt twarde i jest to zbyt pracochłonne.

- Ok. zrobimy to następnym razem, a teraz proszę dalej sprawdzaj swoje ciało.

- Jeszcze tu jest coś przy kręgosłupie. Dziwnie to jest poplątane, takie jakieś nitki splątane i tak jakby przez kręgosłup przechodziły, między kręgami takie nitki poplątane.

- Powiedz jakiego te nitki są koloru?

- Czerwone.

- Zobacz co możemy zrobić by je usunąć.

- One przyciśnięte są jednym kręgiem do drugiego.

- Zorientuj się się czy te nitki są jakąś naturalną strukturą czy też są czymś obcym, czy przeszkadzają kręgosłupowi?

- Jakby coś przeszkadzało.

- Proszę znajdź metodę jaką można by je najskuteczniej usunąć.

- Trzeba by podnieść lekko jeden krąg i go trochę przesunąć na właściwe miejsce, bo on jest tak jakby wysunięty.

- Zrelaksuj się teraz głęboko i stwórz narzędzie np. jakąś dźwignię którą będziesz mogła przesunąć ten krąg na właściwe miejsce.

( w tym momencie następuje spazmatyczny wstrząs całego ciała Agnieszki ).

- Już się przesunęło i te niteczki są cieńsze i niewyraźne.

- popracuj trochę nad tym by je całkowicie usunąć lub w jakiś sposób rozjaśnić.

- One się pomalutku rozjaśniają. - Jestem już w brzuchu, po lewej stronie jest jajowód i ma taką jakby narośl, Jak dzikie mięsko to jest, takie niebieskie.

- Dokładnie w którym to jest miejscu?

- To jest na jajowodzie w takim jakby łączeniu z jajnikiem.

- Znajdź metodę przy pomocy której możesz to usunąć, a jeśli potrzebujesz do tego dodatkowej energii, to ja wyciągam swoją rękę w twoim kierunku z której ty możesz wziąć tyle energii ile ci do tego zadania potrzeba.

- Trzeba trochę światła i takiego ciepła, energii.

- Skorzystaj z mojej energii i naświetl tą narośl, by jajowód mógł powrócić do normalnego stanu.

- Już się przypalił, aż się zadymił i trzeba to na razie zostawić. Musi to teraz ostygnąć.

- Ok to powrócimy tu za jakiś czas.

- W żołądku są jakieś takie dziwne ranki.

- Czy mają jakiś kolor czy są bezbarwne.

- Są takie żółtawe z jakimś płynem. Posypałam je takim proszkiem wysuszającym. ten proszek działa pomalutku, on będzie pomału osuszał.

- Czy to oznacza, że za jakiś czas mamy tam zajrzeć i dosypać tego proszku.

- Tak.

- Sprawdź co z twoim krwiobiegiem, co z twoim mózgiem, skąd te zawroty głowy?

- Zawroty się robiły od tych nitek w kręgosłupie, to tak jakby kręgi uciskały jakieś nitki, które nie były tam gdzie trzeba i jak się to przesuwa to ręce też drętwieją.

- Czy po przesunięciu krąg jest już wystarczająco stabilny czy możemy jeszcze zrobić coś by go wzmocnić?

- On już jest na swoim miejscu ale jest tam uszkodzona chrząstka, tak że on się czasami przesuwa.

- Zajmij się tą chrząstką, sprawdź czy trzeba ją dogrzać lub posmarować?

- Teraz jest zasmarowana takim tłuszczem jakimś, zaklejona taką galaretką, ale trzeba by za jakiś czas znowu zakitować, odświeżyć.

- Zorientuj się za jaki czas mamy to zrobić?

- Za dziesięć dni.

- Sprawdź czy jeszcze coś wymaga naszej pomocy?

- Już jest wszystko Ok.

 

Pacjentka po pierwszej sesji zaobserwowała dużą poprawę stanu zdrowia, szczególnie w przypadku kręgosłupa: przestał boleć, ustąpiły zawroty głowy i drętwienie rąk. Ustąpiły także bule w dolnej części brzucha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Przeczytalam wszystkie sesje i moglabym tak czytac caly czas najbardziej poruszyly mnie przesuniecia tektoniczne i mrozy co sie sprawdzilo i to nie koniec zapewne. Tez mogalbym sie poddac takiej sesji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Czy ktoś zastanawiał się nad tym, kto przydziela nam przewodników duchowych, być może ta sesja dostarczy nam tu jakiejś wiedzy.

 

Sesja Sandry.

 

Jest ciemno.

Z jakiego powodu jest ciemno?

To jest noc. Jestem na pustej ulicy

Czy jesteś tam sama?

Tak.

Proszę opisz mi tą ulicę?

Kostka brukowa i kamienice po bokach., latarnia jedna jest po lewej stronie i takie jedno małe światło i ja się czegoś boję.

Proszę spójrz na siebie i powiedz jak jesteś ubrana?

Mam długą grubą suknię na sobie i około czterdziestu lat. Kogoś szukam.

Proszę przesuwaj się w czasie do przodu i opowiedz czy znalazłaś tego kogoś?

Nie... Szukam noclegu.

Dlaczego jesteś tam sama?

Nie mam rodziny, straciłam bliskich.

Jak do tego doszło?

Jakaś choroba.

Ok. powiedz czy udało ci się znaleźć nocleg?

Weszłam do jakiejś karczmy. Jestem bardzo nieszczęśliwa. Nie chce mi się żyć. Tam jest dużo ludzi, wszyscy się śmieją. Ja chce się schować. Straciłam bardzo bliskie osoby i żałuję, ze nie, że nie umarłam też na tą infekcje. Epidemia. Ja uciekłam z jakiegoś miasta z epidemią. I się chowam bo nie chce by ktoś wiedział. Kobieta za barem mnie przyjęła. Daje mi jakąś izbę taką żebym się przespała. A ja w ogóle nie widzę celu po co mam żyć. Jestem bardzo wierząca i boje się bo wiem, że muszę żyć, nie mogę sobie nic zrobić, krzywdy. Ale chce tylko wegetować. Jestem bardzo nieszczęśliwa.

Proszę zobacz czy ta noc była dla ciebie bezpieczna i co się dalej wydarzyło?

Podróż długa podróż. Uhu musiałam iść dalej. Czy wyjechałam stąd? Nie widzę nic więcej.

Opowiedz mi proszę to twoje owo życie w takim telegraficznym skrócie, zwracając uwagę na najważniejsze wydarzenia?

Mam dom, małe dzieci, robię w polu. Czwórkę małych dzieci. I mąż, dużo go nie ma. Gdzieś wyjeżdża. Wraca z pracy z podróży, jest chory i cały wysypany. Ja go pielęgnuję i on umiera. Wszyscy panikują w mieście. Potem chorują dzieci. Mam duże dzieci i małe, czwórka ich jest. Po kolei chorują. Ja ich pielęgnuję i mam zakrytą twarz. One umierają i ja uciekam... Już wiem co było potem. Ja skoczyłam do rzeki. Ja dalej szukałam kolejnego miasta tej nocy. Ja skoczyłam do rzeki by się utopić.

Czy to było przyczyną twojej śmierci, czy przeżyłaś?

Tak.

Zobacz co się dzieje w pięć minut po twojej śmierci?

Wyciągają mnie ludzie, a ja jestem bardzo szczęśliwa. Idę i widzę niebieskie światło, taki promień niebieskiego światła, bardzo błękitne i piękne. I wciąga mnie ten promień do góry. I jestem taka szczęśliwa, spokojna i lekka, czuję się jak taki dym. I bardzo szybko w to światło wchodzę, w to błękitne. Pędzę z taką niezwykłą prędkością i niczego się nie boję, aż rozpływam się i staje się w rzeczy jak niebo i to jest piękne... Nicość..

Zobacz czy ktoś czeka na ciebie lub chce ciebie pocieszyć.

Nie widzę go,nie widzę, Nie wiem czy to jest kobieta czy mężczyzna, nie widzę. Ja się cieszę tym, że mi, że jestem szczęśliwa.

Ale czy czujesz tego kogoś?

Czuje ale nie chcę tam pójść, czuje, że jest lżej i nie chcę. I chę się nacieszyć jeszcze... Czerwona duża postać – kobieta. Wita mnie czerwona kobieta.

To znaczy taką ma skórę czy takie ma szaty?

Szaty ma. Suknię taką od góry do dołu, taka pelerynę, na głowie taż ma pelerynę. To wszystko odbija takie piękne czerwone światło.

Proszę powiedz na co wskazuje ten kolor?

Takie ciepło, wielkie wielkie ciepło, ciągnie mnie do niej. To jest ktoś ważny dla mnie. Czuję się przy niej bezpieczna ale czuję, że ona ma nade mną władzę. Ona czeka na mnie.

Powiedz jak ona ma na imię albo jak się do niej zwracasz?

Na K – Klaudia – Ksymena – coś takiego.

Zapytaj ją o imię.

Pytam ją. A ona się uśmiecha do mnie. Wyciąga dłoń. Nie wiem, nie słyszę. Ona się uśmiecha do mnie. Nie mówi jak ma na imię.

Ok. Opowiedz o czym rozmawiacie? Jakie energie ona ci przekazuje? Czy bardzo jest niezadowolona, że skróciłaś tamto życie?

Nie. Ona nie jest niezadowolona. Ona się uśmiecha do mnie. Ja się jej bałam? Nie, nie bałam się jej. Bałam się przedtem zanim wskoczyłam do Wisły, do rzeki. To była rzeka . To nie była Wisła. Ale, ale jej się akurat nie bałam w ogóle. Czuję dystans do niej i taką pokorę. Ale ona nie ma do mnie pretensji o to. Ona mi mówi, że mam jakieś ważne zadanie potem. I tak uśmiecha się jakby wiedziała, ze ja to zrobię, jakby to był jakiś element planu. Mówi, że mam kochać. Nie rozumie tego – mam kochać. Mam komuś pomóc bardzo. Mam dawać ludziom... Jestem skazana na to żeby kochać. Nawet nie mam innego wyjścia.

Piękne skazanie – gratuluję.

A ja nie mam innej drogi.

Czyli nie masz żadnej alternatywy, masz tylko tą jedną drogę?

Nie. Ona mi mówi, że ja wiem co ja mam robić. Uhm... mówi mi, że, że jeżeli będę robić cokolwiek innego, to i tak mi to nie wyjdzie, to się nie uda. To jest moja droga. Ale ja nie rozumie co kochać, kogo kochać, wszystkich czy... Mam wrażenie,że wszystkich. Jezu przecież to jest niemożliwe

Myślę, że chodzi tu o miłość taka ludzką, uniwersalną i to jest piękne. Proszę powiedz dlaczego tamto życie miało taki wpływ na to życie obecne?

Walka o dzieci i ja już wiem co. Wiele razy miałam myśli samobójcze. W tym życiu miałam depresję, teraz widzę, że to niczego nie zmienia. Wtedy tak naprawdę to nic mi nie dało i znowu kusiło to, ale to nie jest wyjście.

Cieszę się, że tak wyraźnie zdajesz sobie z tego sprawę i wiem, że dzięki temu mocno pójdziesz do przodu, czy mam rację?

Tak.

Zapytaj swojej przewodniczki duchowej czy chciała by może coś dodać ci od siebie?

Ona mi powiedziała, że już dała mi wszystkie instrukcje i ja to już muszę wszystko robić, ale ja nie pamiętam tych instrukcji. Ona się ze mnie śmieje.

Że tak próbujesz dociekać, nieprawdaż.

Uhu.

Proszę powiedz jak mała jesteś w porównaniu ze swoją przewodniczką albo jak ona jest duża w porównaniu z tobą?

Niewiele, niecałe drugie tyle jest większa ode mnie, ale ja też tam jestem duża. Jestem duża. Jakaś taka dziwna, duża.

Spójrz teraz na siebie i zobacz jakimi świecisz kolorami?

Niebieski i żółty taki świetlisty, bardziej złoty, bardziej złoty, taki tęcza i to się mieni raz taki raz taki, tak się mienia.

Przyjrzyj się swojej duszy raz jeszcze i zobacz czy nie ma tam czegoś co może wpływać brudząco na twoje kolory?

Jest taka plama ciemna. Wskazuje ona na wątpliwość.

To znaczy?

Zbaczam z drogi. Wiem co mam robić. Idę nią, ale czasami mam wątpliwości. I ta plama to jest taka moja niewierność taka nieufność, niepokój taki, taki brak pokory.

Czy w tej chwili ty możesz uczynić coś co spowoduje, że ta plama zacznie znikać a ty zaczniesz stawać się doskonalsza?

Mogę ją stamtąd usunąć. Ja ją zostawiam w miejscu a sama z niej wychodzę. Ona tam została a ja tak po prostu stanęłam obok.

Teraz kiedy tam jesteś to spójrz z tamtej perspektywy na niektóre swoje cechy np. twoją perfekcyjność i zobacz czy jest to ci potrzebne, czy możesz sobie trochę wyluzować?

To mi jest potrzebne, teraz to mnie gdzieś pcha. Nie mogę się na tym skupić, przewodniczka się ze mnie śmieje. Ona się ze mnie śmieje. Śmieje się z tego co ja robię. Ona po prostu no... Ona teraz ma niezły ubaw ze mnie.

Tak ale proszę zapytaj jej czy to nie ona pokombinowała żebyśmy się tu dzisiaj spotkali?

Nie, nie, ona mówi, że nie, że to jest, że ja szukam, że ja cały czas szukam i ona się ze mnie śmieje i mówi, że ja tak mam. Ona patrzy na mnie z takim politowaniem matczynym. I ona mówi, że ok mimo, że wiem co mam robić, to i tak kombinuję. Ona mi nawet mówi, że znowu kombinuję. Ona mi mówi, że to jest mi potrzebne bo inaczej nie dam rady. Czyli ona się już z tym pogodziła, że ja tak mam.

Spytaj na co powinniśmy zwrócić uwagę, by ta sesja była owocna i przyniosła ci wiele korzyści?

Na tu i teraz. Mam zobaczyć siebie z innej perspektywy. Ja mam zacząć żyć tu i teraz. Ona mi mówi nie goń. Pytam ją o coś, a ona mi mówi, że ona mi już wszystko powiedziała. No ona mi już wszystko powiedziała i to jest...

Wobec tego stawiaj pytania i znajduj w swoim umyśle odpowiedzi.

Pytanie pierwsze: Co....? Każde moje życie uczy mnie czegoś i mam nad czymś pracować mocno. Mam się uczuć i dokształcać. Idę wyżej i wyżej. Teraz w tym wcieleniu mam przepracować bezinteresowność. Mam zupełnie bezinteresownie pomagać ludziom. Jestem wysoko, dużo rzeczy przepracowałam wcześniej. To dlatego ona się ze mnie śmieje, śmieje się bo mało mi zostało.

Mam wrażenie, że ten śmiech wynika z radości z powodu twoich osiągnięć.

Tak. Ona jest w sumie ze mnie bardzo dumna. Jestem bardzo blisko. Ona ( mówi niezrozumiale) one się nie boją mnie. Ona mówi że jestem mądra i, że ja wiem i, że ja słyszę swój głos i, że ja wiem.. A ja jej teraz pytam: Jak to jest, ża ja w tym wcieleniu siebie nie lubię i nie wierze w siebie. A ona mi mówi, że to są bzdury jakieś i ona mi nie wierzy, że ja nie wierzę w siebie. Dobrze to ja jej pytam co jest takiego, że ja nie wierze, to dlaczego ja uważam, że ja nie wierzę, to o co tu chodzi skoro ona mi tak mówi. Ona się mną nie przejmuje, słuchaj ona w ogóle się mną nie przejmuje, ona nie widzi żadnego problemu, ona mnie zlewa wręcz kompletnie. Ona po prostu ma ważniejsze rzeczy do zrobienia.

Rozumiem doskonale to rozumiem.

Ale ja nie rozumiem.

Może zajmij się jeszcze twoim strachem.

Ale ona mówi, że to moja imaginacja. Ona patrzy na mnie jak na dziecko specjalnej troski (wybucha spontaniczny śmiech). Cholera jasna to jest jakiś horror, ja się czuję bezbronna a ona wcale nie chce mi pomóc, bo ona mówi, że mi ta pomoc wcale nie jest potrzebna. (Żartobliwie) O Jezus Maria ja tu do niej po pomoc a ta mnie... Ale ona wie, że... Zabawne ja się, ja się nie boję. Ja się wkurzam na nią teraz a ona mi nie mówi. Ona mi przekazuje, że my już przez to przechodziłyśmy wiele razy, to nie jest pierwszy raz mojego boksowania się, z czymś takim sobie poradziłam we wszystkich pozostałych... Będę uczyć kogoś, będę uczyć kogo w... O Jezu mam ciarki wszędzie. Będę uczyć jakąś duszę przechodzić... Jestem jej uczniem. Ona mnie nie prowadzi, jestem jej uczniem... Jezu ona mnie uczy. To nie jest moja op.. Może jest, ja nie znam się, ona mnie uczy. Ona mnie szkoli do czegoś. Ja muszę to przejść i, i jestem dobrym uczniem.

Zapytaj czy uczysz się być przewodnikiem duchowym, czy czegoś innego?

Ode mnie to tylko będzie zależało.

Czy zostaniesz przewodnikiem duchowym?

Tak. To będzie moja decyzja, ona mnie do tego przygotuje. Dlatego się śmieje.

To gratuluję, że masz kogoś kto tak świetnie cie przygotowuje.

Ale ja się nie czuję przygotowana. Ja się w ogóle nie czuję przygotowana, ja nie wiem co ja mam robić, ja nie mam, ja się tym nie intere... nie wiem na poziomie mózgu i wiedzy, nie wiem. A na poziomie duszy wiem! Na poziomie duszy jestem bardzo spokojna, bardzo spokojna, idę do przodu. Mam cel i idę konsekwentnie do przodu.

Spójrz na ten cel i powiedz jakie poczyniłaś postępy?

Olbrzymie. Byłam zagubioną, małą, taka bardzo malutką duszyczką, takim pyłem, dymkiem i przeszłam wszystko, przechodziłam wszystkie etapy żeby się nauczyć. I miałam innego. Była ona i było dużo innych ludzi... uu... przewodników. Było bardzo dużo innych osób, które nade mną pracowały i teraz stoją daleko..

A czy tą obecna przewodniczkę masz od dawna?

Ona była. Ona była główną... Mam ją od dawna. Ona mnie już od momentu, kiedy osiągnęłam jakiś pułap ale ja nie wiem jaki. Jak się stałam niebieska i złota, ale to był awans, to było coś bardzo ważnego, to było ważne wydarzenie, odsunęli się wtedy inni i została tylko ona. Ona jest bardzo ważna.

Powiedz mi jaki rodzaj jest tego niebieskiego jeśli możesz to określić?

Błękitny, taki świetlisty błękitny jak niebo.

Gratuluje ci tego koloru i ciesze się, że kimś takim jesteś. ( Z sesji przeprowadzonych z innymi ludźmi wiem, że taki błękit jest charakterystyczny dla dusz znajdujących się na piątym poziomie gęstości intelektu i na którym to poziomie znajduje się między innymi Jezus ).

Ach ja nie wiem kim jestem, ja tego nie rozumiem, ale świeci, to jest taki niebieski, że po prostu jarzy. Ale ja nie mam jednego koloru – cały czas się mieni, to jest tak jak mniej więcej światełka z tym złotym.

Ok. A teraz korzystając z możliwości oglądu jaki daje pobyt w świecie dusz, spójrz na swoje doczesne problemy, spójrz na mężczyzn, którzy cię otaczają.

(Rozlega się spontaniczny śmiech). Wiesz co, teraz ja sobie stoję z nią i razem się we dwie śmiejemy. Ale to jest lekcja dla nich, ja jestem im potrzebna, to nie jest ma kwestia nighted, ja coś robię ważnego dla nich, to doświadczenie jest im potrzebne. To nie ma znaczenia co ja zrobię, ja będę szczęśliwa.

Spójrz na ich dusze.

Popatrzę na Rysia, na mojego męża. Jest bardzo ciemny. Widzę plamę, to nawet nie jest dusza, to jest jakaś taka plama. Boże same plamy widzę. Ciemny smutny i mały i bardzo przylepiony do ziemi. On jest zrośnięty z ziemią. Jak jest ziemia i on wystaje, on nie jest nad nią, on jest jak góra, takim wystaje. Co to znaczy?

Jesteś tą, która pokazuje mu drogę do światła, tylko czy on zechce z tego skorzystać?

On mnie ściąga, on mnie ściąga, on próbuje wysysać ze mnie energie, on próbuje mnie – ja muszę być bardzo silna i trzymać się z... Nie mogę się do niego zbliżać – mówię o duszach. Jak moja dusza się do niego zbliża czuję zagrożenie, muszę się ucie... On jest jak magnes. Jak przekraczam jakąś granicę taką to on mnie wsysa, więc muszę trzymać się tak trochę dalej, żeby on nie miał dostępu do mojej energii, do... on mnie wsysa, czuję, że muszę bardziej... On się karmi mną. On mnie przyciąga, kusi na wszystkie możliwe sposoby. Nie lubię tej duszy, ja się jej boje. Walka tam jest walka. Ja nie mogę go zostawić – tej duszy. Ja gdzieś mam być blisko, żeby go pilnować. Nie mogę się zbliżyć do niej bo mi zagraża ale tez nie mogę zupełnie uciec, bo jestem zawieszona w jakiejś odległości, żeby jej pilnować, ale nie wiem przed czym. Przed innymi duszami, już wiem już widzę. Czekają na nią, czeka na nią dużo... Ja trzymam tą duszę. Czeka dużo takich ciemnych, jeżeli ja odejdę, to on odejdzie tam. Ja go trzymam, jestem w niebezpieczeństwie ale jest to moja świadoma decyzja ( takie decyzje podejmuje się podczas przygotowań do nadchodzącego życia). Nie wiem jak mu mogę pomóc, na razie go pilnuje, to jest moja świadoma decy... On mi zagraża, ale ja jestem silniejsza jako dusza, jestem dużo silniejsza. Może nie tylko... O Jezu mam coś takiego jak regeneracja. Już właśnie dostałam taką informację. Nawet jak mi weźmie połowę tego wszys... Dużo, to ja się odrodzę, zregeneruję. Moje światło, mojej duszy jest niezniszczalne. On może zabrać mi bardzo dużo a ja z powrotem wrócę do tego stanu. Ja nie wiem nie rozumiem, czy on się tym karmi, czy on potrzebuje tego by się odsunąć od tamtych dusz ale one czekają.

Światło Boga jest czymś najważniejszym dla dusz, ale jeśli ktoś nie przestrzega boskiego prawa wolnej woli, to Bóg odcina światło od takiej duszy, a ty swoim światłem z nim się dzielisz i czekasz aż on świadomie zwróci się do światła, czy tak to wygląda?

Tak, jestem łącznikiem jego z tym światłem, takim... Jestem zamiennikiem. Tak to tak działa. On mnie potrzebuje.

Myślę, że dzięki tobie on w końcu zapragnie tego światła wprost od Boga.

To jest trudne, długo już to robie, to już trwa bardzo długo (Przez wiele wcieleń), ale ja nie chcę zostawić tej duszy, ja o nią walczę. To jest jakiś mój punkt honoru. Ambicjonalnie podchodzę do tego. Nie wiedziałam, że dusze też mają ambicję. Ee może coś źle nazwane, ale ja nie chcę jej oddać, nie chcę tego zostawić. Ja wiem, że jest szansa, że go wyciągnę, że nie wiem na czym to polega żeby go wyciągnąć, ale jest szansa, ze on nie będzie ze mną... Hm, jest szansa, że on się oderwie od tej ziemi. On o tym nie wie, że to jest mój cel, on nie wie, że ja go chcę wyciągnąć. A dlaczego on o tym nie wie? Ja mu tego nie chcę powiedzieć. Ja chcę to zrobić, nie chce o tym mówić. Wiem, że jestem i czekam na odpowiedni moment i ja go jeszcze będę pilnować tak, chwilę. On nie chce tak naprawdę iść do tamtych. One go chcą, ale on ich nie chce. Jeżeli go zostawię to pójdzie. Ale moja dusza nie jest tylko przy nim, ja robie im dużo innych rzeczy przy okazji, mam podzielność. To nie zabiera mi aż tak dużo energii. Ja wiem,że jemu pomogę. Moja przewodniczka się nie śmieje – patrzy na mnie teraz spokojnie.

Bo widzi, że potrafisz korzystać z tego czego cie nauczyła.

Nie będziemy wracać do żadnych wcześniejszych wcieleń, nie jest mi to potrzebne do niczego, już to wiem na poziomie duszy. To wiem, że jest to cofnięcie się do rzeczy tak przyziemnych w stosunku do tego co należy, że to są rzeczy śmieszne, takie niepotrzebne, takie... Już to mam daleko za sobą.

Dobrze, ale spójrz może na swojego drugiego mężczyznę.

Pierwszy kolor róż. Przejawia mi się jasny róż. Jest to spokojna dusza. Spokojna mieniąca się na różne kolory, ale takie malutkie kolory, takie prześwitują inne. Zielony widzę taki, ale jasne, spokojna bardzo dusza, mniejsza ode mnie. Żyjemy w przyjaźni, wiemy jakie są zależności. Moja dusza jest wyżej. On idzie w tym kierunku dopiero, ale jest na dobrej drodze. Ja mu trochę matkuje, tej duszy. Jest bardzo pogodna, uśmiecha się. Trochę taki filuterny, takie dziecko, taka dusza dziecko, no to jest dobre określenie. Mój przewodnik mi ją dał, to jest jakaś część mojego zadania, mojej nauki. Mam się uczyć czegoś na tej duszy, z tą duszą dzięki tej duszy, nie wiem.

Jest to jakaś korelacja, jakieś wzajemne oddziaływanie na siebie, czy tak?

Tak, tak mocna, ona się rozwija i jest mi potrzebna, a ja mam już ją – jej pomagać, ale to jest takie bez czerpania jakiejś energii. Tylko wspieramy się, ja ją wspieram. Pilnuję jej, troche jej pilnuję. Dumna jest teraz ze mnie moja przewodniczka, czerwona, no teraz jest dumna w końcu. Była zła nawet na mnie, że w ogóle zwątpiłam i nie wiedziałam o co chodzi od razu, no i teraz jest taka usatysfakcjonowana.

Może chcesz zobaczyć na swoje dzieci?

Tak. Patrzę na Roberta i Robert jest zielony.

O czym to mówi?

Czemu ja widzę ich wszystkich w kolorach?

Kolor jest efektem wibracji światła i w zależności od wibracji dusza, która jest światłem ma określony kolor.

Uhu tak jest. On jest zielony, taka zagubiona dusza, taka smutna. No bo mam pomóc znaleźć tej duszy przewodnika duchowego, połączyć ją z tymże przewodnikiem duchowym. Ona jest jakaś zagubiona nie wiem dlaczego. Ma chyba swojego przewodnika, ni wiem? Coś tam jest? Ona jest zawieszona, ona jest bardzo biedna, ona prosi mnie o pomoc, ona się zgubiła.

Skoro cię prosi to zrób to teraz.

Tak ona mnie prosi, ona czekała na to, tak bardzo czekała na to. Boże to ja wyznaczam przewodnika. O Jezu ja mam, ja mam mu wybrać przewodnika. Ci co czekali, oni przyszli do mnie. Przyszedł do mnie mędrzec, taki szarosrebrny z brodą i powiedział, ze on się nim zaopiekuje.

A co ty o tym sądzisz?

Za duża przepaść jest między nimi. Za mocny jest do niego. Zielony potrzebuje czegoś przejściowego – nie. Mędrzec go zakatuje. Zakatuje nie w takim złym sensie – za debeściak. Mędrzec byłby lepszy dla różowego, to tak ale nie dla zielonego. Idzie niebieski – granatowy, taki młody człowiek, młody duch, młoda osoba, młode coś, Młode szczupłe, zwinne ale bardzo zdolne. O przewodniczka się ze mnie śmieje, dobry wybór, uśmiała się.

Którego wybrałaś?

Granatowy, szary nie, jest zawiedziony, jest mu smutno ale to nie dla tego, że jest za zły, tylko za dobry, więc musi zrozumieć. Z pokorą poczeka. Granatowy idzie taki... Granatowy też się musi uczyć. Jezu ja już wiem dlaczego ja mam takie parcie na doskonałość w życiu w tym wcieleniu. Ja się cały czas tam uczę i uczę innych. Ale już wiem.

Może poproś żeby się przedstawił ten granatowy?

Klaudiusz.. Klaudiusz... Granatowy to jest Klaudiusz.

Czy on bywał wcześniej na Ziemi?

Zaraz muszę zapytać. Nie wiem tego. Był kimś bardzo ważnym na Ziemi – Królem. Był królem, rządził, czekał na wezwanie, teraz jako dusza, coś spaprał jak był królem i teraz czeka na wezwanie by przerobić coś co wtedy spaprał jak był królem, coś mu nie wyszło, nie zrobił czegoś. Trochę ma focha z tego powodu, takie niedowartościowanie, musi teraz coś przepracować. Oj, dużo teraz musi przepracować jako dusza. Jako przewodnik taki musi odpracować coś, żeby pójść dalej. Ci wszyscy przewodnicy się uczą, oni idą, osiągają kolejne stopnie wtajemniczenia. Dla nich prowadzenie duszy to jest lekcja, to jest, to nie jest przypadkowe. Każdy przewodnik uczy się, ucząc, prowadząc duszę, dla niego to jest egzamin. Moja czerwona jest bardzo wysoko, teraz dopiero to widzę. Ten niebieski to jest trzy poziomy pod nią. Zielony się cieszy. Mój syn się cieszy z tego przewodnika, pasuje mu, pasuje mu. A król Klaudiusz ma jakiś plan w stosunku do zielonego. Chce mu coś zlecić. Dobra, pod warunkiem, że to będzie dobre dla zielonego, a nie tylko dla Klaudiusza. Klaudiusz chce się trochę posłużyć tym zielonym, chce coś zrobić ten, ale dobrego. Ja nie mam prawa zlecać nic złego, nie umiem, pilnuje. Jestem takim strażnikiem, tak pilnuje, żeby to było dobre. Oni się mnie przez to boją mimo że nie jestem jeszcze jakimś bardzo ważnym, przynajmniej ja nie czuję tak. Śmieje się czerwona, czyli idę w złym kierunku. Idę w złym kierunku, bo znowu mi kiwa. Więc dobra ok. Ale granatowy jest zadowolony, dziękuje mi nawet, że przydzieliłam. Czemu ja przydzielam przewodników – dziwne. A ten zielony czuje się taki radosny, tak się cieszy bardzo mocno. Poczuł się bezpieczny teraz. Boże on płakał nawet wcześniej, jego dusza płakała bardzo. Ja mam dużo spokoju w sobie, bardzo dużo spokoju i ja obdzielam tym spokojem. Oni mi wierzą, bardzo mocno mi wierzą i ufają. Ja to się chwilami kręcę jak taka kula z tymi kolorami, olbrzymia. Moja czerwona przewodniczka maleje, tak jakby się oddalała ode mnie, a ja się teraz kręcę mocno.

Czy przypadkiem wybór przewodnika dla zielonego nie był dla ciebie egzaminem, który cię popycha teraz wyżej do góry, podnosi twoje wibracje, powoduje powiększenie się duszy?

Tak, tak bo ja się bardzo szybko kręcę, i taka jestem mocniejsza. Teraz już bardziej wiem. Tak bo ona taka spokojna odpływa mi ta czerwona. Ja się tam bardzo dobrze czuję. Ci przewodnicy mnie szanują i wierzą w moje decyzje. Ten srebrny czeka i poprosił, że jak będzie kolejna okazja, żebym go przydzieliła do kogoś. Nie wiedziałam, że są tacy nie zagospodarowani przewodnicy. On czeka, bardzo chce. O Boże, ale czy przewodnicy mogą mieć karę?

Nie wiem, wszędzie jest jakiś system motywacyjny, u góry być może też?

Boże jakaś odpowiedzialność straszna będzie teraz na mnie ciążyć na tej mojej kuli, na tej mojej duszy. Bo teraz mam dużo rzeczy, chce zapytać o moją Sandrę i mi mówią, że mam bardzo dużo innych dusz, to jest jedna z wielu, że mam bardzo dużo pracy. Ja tam mam wielką wiedzę, wielką świadomość i teraz już wiem, że celowo nie mam do niej dostępu tutaj z jakiegoś powodu. Blokuje mi coś celowo i świadomie, mam blokadę, nie mogę tego wiedzieć.

Nie wolno ci wykorzystywać tej wiedzy na Ziemi czy tak?

Nie, nie , nie mogę mieć tej świadomości, absolutnie nie. Tak w ogóle to nie ma nawet dyskusji. Moja dusza, moje olbrzymie niebieskie ze złotem kręcące się koło świadomie nie chce mi dać tego teraz, bo nie poradzę sobie z tym. To może bardzo wpłynąć i zmienić jakiś plan, ta wiedza a to nie może wyjść. Ona mnie mocno odcina. Ona mnie nawet jako ciało, jako człowieka, trzyma bardzo daleko od tego celowo. Tak jest jej wygodnie, tak jest jej dobrze i tak rai sobie jakiś plan, ale ona mnie wykorzysta, mnie tu na tym świecie i ona jest ok, mamy zgodność jakąś, mam się poddać i mam dalej słuchać.

Czy masz bardzo dobry kontakt z tą drugą częścią duszy która jest tam w świecie dusz?

Tak.

Bardzo wyraźnie ją słyszysz.

Tak, Ja ją czuje, Ja jej nie słyszę. Ja ją czuję, ona nie musi nic mi mówić. Wibracje, cała się teraz kręcę, aż mi się ciało kręci. Jestem wyćwiczona, ja już zniosłam lekcje jakieś ważne bardzo takie. Czuję to. Czuję hm... Nie widzę nic złego żeby było przede mną, tutaj. Chcę Monikę zobaczyć, tak bardzo chcę Monikę zobaczyć. Jestem tylko człowiekiem i chcę zobaczyć Monikę. Na tyle żeby to nie było nie zgodne z planem, więc proszę mi pokazać Monikę. Tutaj to jest moje dziecko, tutaj ja jestem za nią odpowiedzialna, co mam dla niej zrobić? Nie ma mojej przewodniczki, odpłynęła. Oj jestem sama, to ja muszę podjąć decyzję. Nikt mi nie powie nic. Idę do góry bardzo wysoko – pytanie jest nie na miejscu, mam zaufać. Źle się czuję, mam ciarki, tutaj. Tam się wzbijam, tempo jest straszne, tak kręcę się.

Jestem ciekaw dokąd podążasz i co cię tam spotka?

Strasznie złote takie światło i pędzę po energię. Po jakąś energię piękną. Ja chcę tego bardzo, moje paliwo, jadę się załadować, lecę się załadować, ja muszę wrócić za chwilę. Mam się oczyścić. Gdzieś przeszłam coś ważnego bardzo mocno i są dumni ze mnie, cieszą się bardzo wszyscy. Jestem gdzieś, jest złoto, jest pięknie, jest dużo pięknych aniołów, takich cudnych. Ja się czuję tam mała jeszcze, taka malutka. Oni mnie witają jak kogoś wielkiego i tak mnie głaszczą, głaszczą moją kulę i tak mnie otulają i dają mi.. mocno... dużo... Jest mi gorąco, strasznie gorąco. Cieszą się, tam wszyscy trzymają za mnie kciuki mocno. Jest moja czerwona tam. Jest czerwona. Nie zejdzie ze mną. Teraz ja będę tam do nich, do góry przybywać, nie oni do mnie. Mam jeszcze chwilę tam.

Rozejrzyj się, może Dorotka funkcjonuje gdzieś na tym poziomie?

Jest złota, przytula mnie, jest bardzo blisko, no daje mi energię. Jest, ona mnie mocno utula. Oni mnie karmią teraz takim, doładowują mnie mocno. Zaraz mnie spuszczą z powrotem. Mam strasznie dużo rzeczy do zrobienia. Taką misje. Nie mogę powiedzieć, ale to jest dobre.

A czy możesz się z orientować na jakim poziomie gęstości intelektu byłaś tam, gdzie dawali ci tą energię i gdzie była Dorotka?

Bardzo wysoko, bardzo.

Czy możesz podać cyfrę?

Dziewięć, widzę dziewięć. Oni nie są w stanie sami czegoś zrobić, dlatego wysyłają mnie, oni już nie schodzą, nie schodzą tam gdzie ja, może gdzieś indziej, nie wiem. Jestem zadaniowcem, taki, mam coś ważnego. Oni mi dają zadanie i ja mam schodzić i do tego byłam przygotowywana. Moje życie to jest nie istotne i to co ja zrobię to nie ma wpływu, to już jest tak rozpędzone a moje życie jest tu zaprogramowane, wiem po co ja tu jestem generalnie. Ta moja dusza chce mieć jakąś łączność tu ze światem, chce mieć uhu chce mieć jakieś łącznik taki, wpływ na coś ale nie funkcjonuję tu. Ja funkcjonuję jako kula wysoko z przewodnikami. Jezu, witają mnie. Zjeżdżam w dół, uuu. Ja wiem bardzo dużo zatem, nie mogę się obijać nie mogę tracić czasu. Będą przychodziły do mnie dusze. Będę takim łącznikiem. Mam pomagać duszom, dawać im energię, dusze się rozwijają i potrzebują światło. Ja będę im dawać to światło i będę ich prowadzić. Ale ja się zgodziłam na to. To była moja decyzja. I Jezus, Maria. Wielu rzeczy nie rozumiem. Mam ogarnąć bardzo wiele dusz.

Mam wrażenie, ze świadomość kim tak naprawdę jesteś jest Ci potrzebna, czy mam racje?

Tak to wiele tłumaczy. To było mi potrzebne żebym się uspokoiła tutaj.

Mówiliśmy, że nie potrzebujesz cofać się do poprzednich wcieleń ale może chcesz zobaczyć czy w jakimś poprzednim życiu spotkałaś Doris?

Tak wiele razy, my się powitaliśmy tam jak... To nie ważne mam tego nie robić mam nie rozpraszać energii. To jest przyziemne dla mnie. To strata prądu.

Wiem, że interesuje Ciebie przyszłość, więc proszę zajrzyj do niej.

Będzie dobrze, będzie bardzo dobrze, mam tylko iść zgodnie z moją intuicją... Ja wiem co mam robić. Mam jej nie zabijać ( intuicji). Mam tylko być dobra dla ludzi i będzie dobrze u mnie. Mam być spokojna. Mam nie robić krzywdy nikomu. Mam dużo możliwości tu. Mam siebie pokochać.

To aż niewiarygodne, że ty siebie nie kochasz?

Ja nie umiem, u mnie jest dużo pokory. Boję się, że to narcyzm, bała bym się że to... Mam kody takie, że kochać siebie to coś pustego, więc ja się boję. Najbardziej się boję kochać siebie, to jest mój największy strach.

Myślę, że pokochać siebie to jest teraz jedno z twoich pierwszych zadań, bo bez tego nie będziesz mogła funkcjonować tak jak powinnaś?

Uhu... Moja dusza się bardzo kręci – mocno bardzo, jest olbrzymia, jest taką kulą.

Bardzo Ci gratuluję. Nie często zdarza mi się kogoś takiego spotykać.

Niesamowite, jest taką kulą, kręci się z prędkością światła po prostu. Ale to aż dziwne, bo ja się czuję malutka w stosunku do tej duszy w ogóle a wiem, że jest moja, nie ma innej możliwości. Mam być radosna, takie mam przesłanie mam być bardzo radosna, mam odpuścić, mam się więcej cieszyć. Ja mam coś takiego, moja dusza ma taką świadomość, że dostałam tak wiele w tym wcieleniu, tak dużo różnych rzeczy dobrych, że moim obowiązkiem jest się cieszyć. Mam dużą intuicję. Ja nie korzystam ze swojej intuicji tak jak powinnam. Mam ją o wiele większą niż... Nawet nie niż każdy inny bo nie porównuję tego ale mam wielką a korzystam z kawałeczka.

Skoncentruj się teraz głęboko i zauważ w jakich momentach nie dostrzegasz tego co podpowiada Ci intuicja tak byś w przyszłości zawsze zauważyła tą jedyną prawdę dawaną Ci przez twoją intuicję i nie pozwoliła by świadomy umysł ją wyparł.

Ja wysłałam prośbę o dostęp do niej. To jest mi dane, nie muszę prosić, mam taką informację nie muszę prosić bo już to mam. Tylko muszę teraz zapytać jak z niej korzystać? Mam się wyciszyć, mam się więcej relaksować mam życie duchowe wzmocnić, medytować, jak się rozwinę, jak poświęcę trochę czasu to, to będę miała... To zauważę intuicję, a wystarczy troszkę. Mówią nie goń nie musisz, ale ja już wiem dlaczego ja tak gonię w tym życiu. Dziwne bo mam sygnał, że wszystkie odpowiedzi na moje pytania są we mnie, a ja od razu sobie narzucam taki... Mam z tym problemy, muszę to w sobie odkodować, mam z tym problemy bo to mi przeszkadza. Przeszkadza mi to, że jak dostaje informację, że jak te odpowiedzi są we mnie, to się boje, że to jest narcyzm, że to jest taka zbytnia pewność siebie, że to jest taka, takie zadufanie, że to jest coś złego i że nie mogę popaść w taki samozachwyt i robię sobie kontrolę od razu. Muszę odkodować powód dlaczego ja tak myślę. Muszę mieć pewność, że ta świadomość tego, że decyzje te nie.. Rozwiązania i droga, ja mam drogę w głowie, sercu, w intuicji, że to mnie nie zatrzyma, to mi pozwoli iść dalej. Mam kody w głowie, a to są kody ludzkie, ziemskie.

Zobacz jeśli one nie są potrzebne to może możesz je usunąć, wymieść jak śmieci?

No właśnie teraz wykorzystam sobie moją dusze i poproszę żeby mi je zabrała stąd swoimi wibracjami, żeby mi pomogła, sama nie jestem w stanie tego zrobić. Dla mojej kuli to jest taka kropla w oceanie, to jest drobiażdżek, ona się takimi rzeczami nie zajmuje, a tu do cholery jestem ja sama więc powinna się opowiedzieć co? Kurcze a to jest w cholerę ja mam sobie sama to zrobić.

Myślałem, że Ci pomoże?

Nie bo mam siłę żeby to zrobić sama, nie musi mi pomagać. Ma ważniejsze rzeczy, a to, nie potrzebuję tej pomocy, mam się pouczyć tego, to jest moje zadanie, mam sobie sama to wypracować.

Myślę, że z łatwością sobie poradzisz z kodami, cóż to dla ciebie?

Ja czuję to co ona myśli, że tych kodów nie ma, tych kodów już nie ma. Ona mówi, że tych kodów już nie ma a ja jestem przyzwyczajona, że są.

Mam dobrą duszę. Czemu ona się tak kręci? Piękna kula, piękna po prostu, tak piękna, że aż mi się podoba, ale inne dusze, które widzę nie są kulą.

Mam być spokojna nie mam kodów no, uhu. Mam się rozwijać, bo to też jest moje zadanie tutaj. Ta moja dusza coś musi zrobić za moim pośrednictwem. Pomaga duszą, ale nie jest w stanie zrobić wszystkiego na poziomie duszy, potrzebuje mnie jako narzędzia, wsparcia. Będzie mnie wykorzystywać tu. Będę spełniać jakieś zadanie i nawet nie będę o tym wiedzieć. Będę pomagać komuś po to by jego dusza wzrosła.

Zobacz kto to będzie?

Bardzo różni ludzie, bardzo różni z różnych stron. Jest ich tak dużo, że nie wiem na kim się zatrzymać ale po kolei, widzę ich nie w jednym miejscu, tak idę teraz przez życie i co chwila ktoś podchodzi do mnie i odchodzi, podchodzi i odchodzi, podchodzi po coś i odchodzi zadowolony. Pojawiają się bo mają coś zrobić, a mnie to nie wyczerpuje, daje mi to frajdę, lubię to i chcę i umiem i potrafię i mogę.

Cieszę się, że poznałem kogoś kto ma taką duszę.

Ja sama nie wiem co to za dusza tu z tego poziomu, nie rozumie jej w sensie... Aż szkoda sama żałuję że się nie do wyedukowałam wcześniej.

My nie jesteśmy w stanie objąć umysłem czwartego poziomu intelektu a co dopiero dziewiąty?

Ja zobaczyłam dziewiątkę, bardzo mocno dziewiątkę, jestem jej pewna.

Wiedziałem, że Doris pochodzi z dziewiątego poziomu, więc gdy ją tam zobaczyłaś to wiedziałem, że jesteś na dziewiątym poziomie.

Ona mi daje mocne wsparcie. Ona jest bardzo dużym moim wsparciem – ładuje mnie. Ona mi zleca coś też, wykonuje pewne rzecz, czemu ona nie schodzi, oni już nie schodzą?

Ona w zasadzie zeszła i wykonuje tez pewne zadanie.

Ale jej dusza jest tam, jej ciało jest tu, ale jej dusza nie jest wstanie zrobić wszystkiego za pośrednictwem ciała. Ale ich tam jest więcej tych złotych.

Zobacz ilu ich tam jest. Proszę policz.

Nie wiem. Nie ma mnie już tam, pamiętam tylko, było ich – oni się zlewają uhu. Nie kilkanaście – mniej.

Czy może to być liczba sześć albo osiem?

Ahu ale nie jestem pewna jaka ale tak może to być, myślę, że więcej jak sześć. Sześć to mało – więcej, na pewno nie sześć, bo kilka mnie otuliło a jeszcze było ich więcej. Dziesiątka w ogóle mi tam nie pasuje ale moja dusza mi daje taką, że ja nie muszę wiedzieć, ona mnie tak uspokaja, że ja się nie muszę stresować tym, że się nie interesowałam tym bo i tak robię swoje, nie muszę robić tego świadomie. Ja się dużo bezpieczniej czuję tam i dużo więcej rzeczy jestem w stanie stamtąd powiedzieć, tu z Ziemi ma mnie to nawet nie interesować.

Ok. To nie będziemy drążyć dziury, ale może coś jeszcze Ciebie interesuje co wolno Ci zobaczyć a może powinniśmy już kończyć?

Możemy kończyć, jest mi tam fajnie.

Mam jeszcze jedno pytanie, czy chcesz zajrzeć do swojego ciała?

Nie mam takiej potrzeby. Dusza każe mi to zostawić, mówi nie teraz, nie teraz jak gdyby to było teraz nie istotne. U mnie wszystko jest mało istotne, czuje się taka mało istotna.

Zadałaś wcześniej sobie pytanie związane z twoim problemem z podejmowaniem decyzji?

Już wiem teraz, już wiem czym się mam kierować. Moje decyzje, problemy polegają na tym, że jest poziom serca i poziom umysłu. Na poziomie serca nie mam problemu z podejmowaniem decyzji a te decyzje które podejmuje to mój umysł czasami je blokuje ale serce nie.

Dostanę wsparcie z intuicji ale na poziom serca nie na poziom umysłu. Dostanę wsparcie zaraz po tym seansie na intuicję, na spokój i na radość. Podobno resztę mam. No i bardzo dziękuję mej duszy za to wsparcie. Mam ochronę, mam dużą ochronę. Możemy już kończyć. Mam bardzo dużą ochronę, potężną. Smutno mi przejść na dół ale moja dusza mi mówi, że świadomość mi zostanie więc jest ok. Ja tam nie jestem potrzebna już teraz zupełnie.

To kończymy. Policzę za chwilę od....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, hipnotyzer, nie robisz tego czasem bez ich zgody? Przecież jesteś w końcu jakimś terapeutą; to tak, jakby tutaj jakiś psycholog wkleił na forum odpowiedzi pacjenta po konsultacji.. Troszkę nie fair.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

nie wiem, mnie to sie wydaje anonimowe... przeciez imiona mozna zmienic

to chyba troche tak jakby ktos pokazal zdjecie RTG bez czyjegos nazwiska

co innego wizerunek (twarz), ta juz nie jest anonimowa...

 

ciekawe -> hipnotyzer, pytales o zgode na opublikowanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście publikuję tylko te na które mam pozwolenie, a i tak zmieniam imiona. Czasami żałuję że niektórych materiałów nie mogę wykorzystać gdyż niosą istotne informacje ale choćby brak zgody lub inne czynniki wpływają na to, że muszę zachować je dla siebie. Nie mniej to chyba i tak ostatnia publikacja bo przepisywanie jest bardzo pracochłonne. Myślę, że zainteresowani wyrobili sobie pogląd jakie możliwości niesie regresja hipnotyczna.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich wszystkich użytkowników forum.

Władysław.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku interesujących sesji zawsze pytam o zgodę. Uważam że szerzenie wiedzy jest ważnym elementem mojej działalności. Czasami pytam nawet o zgodę w przypadku sesji terapeutycznych, jeśli uważam, że popychają naszą wiedze do przodu. Jeszcze raz chcę podkreślić, że zachowanie anonimowości to rzecz niezwykle ważna. Oczywiście każdy swoją sesję rozpozna, ale nikt postronny nie wie kto jest osobą w hipnozie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ciekawe co pan pisze..czytałam trochę książek na temat śmierci itp..i w jednej z nich napisane było że w przypadku samobójstwa dusza ponoć zostaje przy ciele przywiązana "nicią" i dla niektórych ma być to kara by widzieli swoje ciało po śmierci a nawet czuli zjadające ich robactwo i mają tak być przywiązani do niej aż ciało całkiem się nie rozłoży a niektórzy wpadaja w ciemną pustke gdzie mają przesiadywać aż do zaplanowanej śmierci przez Boga .. czy ktoś coś podobnego opisywał w hipnozie? wychodziło by na to że Sandra w ostatniej hipnozie miała jakieś wtyki u Boga i omineła ja kara? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ciekawe co pan pisze..czytałam trochę książek na temat śmierci itp..i w jednej z nich napisane było że w przypadku samobójstwa dusza ponoć zostaje przy ciele przywiązana "nicią" i dla niektórych ma być to kara by widzieli swoje ciało po śmierci a nawet czuli zjadające ich robactwo i mają tak być przywiązani do niej aż ciało całkiem się nie rozłoży a niektórzy wpadaja w ciemną pustke gdzie mają przesiadywać aż do zaplanowanej śmierci przez Boga .. czy ktoś coś podobnego opisywał w hipnozie? wychodziło by na to że Sandra w ostatniej hipnozie miała jakieś wtyki u Boga i omineła ja kara? ;)

 

Od czasu gdy pojawił się mój ten pewien dostęp do wiedzy u źródła widzę jak trzeba być krytycznym w odniesieniu do literatury ezoterycznej, jak wiele funkcjonuje w niej bzdur powielanych i rozbudowywanych z publikacji na publikację. Kitka czy wyobrażasz sobie miłosiernego Boga nastawionego na karanie, przecież to się wzajemnie wyklucza. Czy Bóg stworzył to wszystko po to by realizować swój sadyzm - to nie ma sensu. Problem z samobójstwem polega raczej na niepodejściu do egzaminu, ktoś kto realizuje jakiś program podczas swojego życia nagle się z niego wycofuje, a sam dobrowolnie podjął się jego realizacji. Jeśli samobójstwo można rozpatrywać w kategoriach jakiejś kary, to tylko takiej, że niejeden samobójca będzie musiał powrócić w kolejnym życiu do niemal identycznych sytuacji, będzie musiał powtórnie realizować program z którego wcześniej się wycofał. Historie które dane było mi usłyszeć w czasie prowadzonych przeze mnie sesji wskazują na to, że wiele samobójstw przyjmowanych jest przez górę z dużą wyrozumiałością, może nie powinienem tego pisać ale góra wiele samobójstw przyjmuje jako w jakimś stopniu uzasadnione a jednocześnie niektórym udaje się zrealizować w znakomitej części program na owo życie i co za tym idzie nie pociąga konieczności powtarzania życia. Każdy przypadek samobójstwa jest indywidualną decyzją i taka dusza dalej podąża sobie tylko właściwą drogą. Czuję, że dostanie mi się za to co napisałem ale jak już napisałem są to wnioski wynikające z opowieści o minionych samobójstwach ludzi, których poddałem regresji.

To co zacytowałaś z tej książki odnośnie nici to idiotyczna bzdura. Mam przykłady na to, że dusza wiedząc bądź czując, że nie uniknie śmierci opuszcza to ciało zanim ono umrze i odcina od tego ciała tą nić. Jednocześnie inne dusze które są na naszym planie fizycznym ale bez ciała korzystają z tych porzuconych ciał i zasiedlają je choćby na chwilę. W relacjach tych ci którzy zasiedlili takie ciało twierdza, że ciało jest całkiem otwarte i gotowe na przyjęcie innej duszy a przecież opuszczenie ciała to też jak gdyby samobójstwo. Znam przypadek gdy zasiedlone ciało przez inną duszę żyło jeszcze kilka lat w obozie dla jeńców wojennych podczas Drugiej Wojny Światowej.

Zastrzegam, że to co napisałem dotyczy dusz będących światłem, nie wiem bo nie mam wglądu jak jest na drugim biegunie.

Pozdrawiam

Władysław.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kitka, nie wydaje mi się aby Dusza, która jest doskonała, czuła tak mocne przywiązanie do jednego z wielu ciał, które posiadła już w toku inkarnacji, aby szczególnie cierpiała widząc żujące je robactwo :)

Napisz gdzie przeczytałaś o tych mrożących krew w żyłach wydarzeniach, jestem naprawdę ciekawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. W tej chwili nie mam tej książki u siebie ale jak tylko wróci do mnie to podam tytuł i autora..czytałam również książkę" umarli mówią do nas" Francois Brune sa tam opisane rozmowy z duszami osób zmarłych przez transkomunikacje..zastanawia mnie jeszcze taka rzecz, gdy ludzie umierają wydaje im się że w zaświatach odnajdą swoich starych znajomych, rodzinę którzy wcześniej umarli i oczekują że przybędą im na spotkanie a jeśli oni w tym momencie reinkarnują? to nie wyjdą po nas? :o)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. W tej chwili nie mam tej książki u siebie ale jak tylko wróci do mnie to podam tytuł i autora..czytałam również książkę" umarli mówią do nas" Francois Brune sa tam opisane rozmowy z duszami osób zmarłych przez transkomunikacje..zastanawia mnie jeszcze taka rzecz, gdy ludzie umierają wydaje im się że w zaświatach odnajdą swoich starych znajomych, rodzinę którzy wcześniej umarli i oczekują że przybędą im na spotkanie a jeśli oni w tym momencie reinkarnują? to nie wyjdą po nas? :o)

 

Pisałem o tym już niejednokrotnie ale my czytając nie zauważamy rzeczy na które nie jesteśmy przygotowani. Otóż niezależnie od tego czy nasi znajomi bądź rodzina obecnie są w ciałach czy też nie, to nie ma to znaczenia jeśli chodzi o powitanie nas u bram świata duchowego. Po pierwsze: Świat dusz jest światem bezczasowym - skoro nie istnieje tam czas to nie istnieją tam problemy związane z czasem - nie istnieje czasowa chronologia następstw. Po drugie dusze dzielą swoją energię - nigdy sto procent energii duszy nie schodzi do ciała. W przypadku przeciętnej ziemskiej duszy jest to około 50% energii, czyli mniej więcej połowa duszy schodzi by reinkarnować w ciele a połowa zostaje w świecie dusz. W przypadku dusz zadaniowych wysoko rozwiniętych część duszy która reinkarnuje to czasami tylko ułamek procenta całej jej energii.

Odnośnie powitań To nie witają nas z reguły wszyscy członkowie naszej rodziny a tylko ci, którzy należą do naszej grupy dusz bliźniaczych, tym samym mogą nas witać dusze które w danym wcieleniu nie były bliską nam rodziną lub osobami zaprzyjaźnionymi. Wśród witających zawsze jest nasz przewodnik duchowy. Powyższe informacje dotyczą dusz pozytywnie spolaryzowanych i nie wiem jak jest z duszami negatywnymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oo.. o tym to ja jeszcze nigdzie nie czytałam że dusza w 50% może reinkarnować a druga połowa może zostaje w świecie dusz.. dziękuje że pofatygował się pan mi to napisać zainteresowało mnie jeszcze to uleczanie podczas hipnozy to niebywałe że coś takiego może się dziać..czekam na kolejne pana seansy które mam nadzieje pan tu opisze..Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oo.. o tym to ja jeszcze nigdzie nie czytałam że dusza w 50% może reinkarnować a druga połowa może zostaje w świecie dusz.. dziękuje że pofatygował się pan mi to napisać zainteresowało mnie jeszcze to uleczanie podczas hipnozy to niebywałe że coś takiego może się dziać..czekam na kolejne pana seansy które mam nadzieje pan tu opisze..Pozdrawiam

 

Nie o to chodzi, że jak chce to może reinkarnować w 50% - ach, to jest nienaruszalna zasada reinkarnacji, że do ciała schodzi tylko tyle energii na ile dusza szacuje zapotrzebowanie energii na wypełnienie zadań związanych z danym życiem. Zdarza się, że czasami ten szacunek nie jest do końca doskonały i wówczas człowiek czuje, że brakuje mu energii lub, że energia go roznosi lub wręcz spala.

Odnośnie leczenia to jest to szeroki problem i można by b. dużo napisać. Najogólniej to ja nie leczę a tylko pomagam każdemu zainteresowanemu uruchomić jego własne zdolności do samouleczania a tylko czasami gdy wymaga tego sytuacja to wyciągam swoją dłoń i daję swoją energię by np dokończyć proces na który pacjentowi może już brakować energii. Możliwości samouleczania są przeogromne tak, że nawet dla mnie trudno jest je przecenić. Kilka dni temu zostałem zaproszony do Niechorza na turnus na którym uczestnicy uczyli się zdrowego stylu życia i oczyszczali swoje organizmy.Podczas moich sesji usuwali swoje kamienie nerkowe poprzez ich rozbicie do wielkości koloidu, jeden z pacjentów usunął sobie kamień tkwiący w moczowodzie. W jednym przypadku osoba oczyściła sobie tętnice szyjne ze złogów w innym przypadku nastąpiło oczyszczenie tętnicy płucnej, ktoś inny uwolnił swoją okrężnicę z negatywnej czarnej energii. Dotychczas pomagałem ludziom z przeróżnymi dolegliwościami począwszy od nowotworów a skończywszy celulitysie czy korekcjach w budowie ciała np powiększanie piersi. W przypadku niejednego schorzenia najpierw trzeba usunąć negatywne energie które są pierwotną ich przyczyną. Podczas sesji każdy dokładnie widzi w jakim stanie jest jego organizm, widzi czy to tylko schorzenie fizyczne czy też energetyczne. Pacjent w hipnozie nie tylko widzi jak przebiegają jego zabiegi lecznicze ale zdaje z tego na bieżąco relacje co umożliwia mi jeszcze bardziej sukcesywnie prowadzić proces. Powyżej opisane zdolności do samouleczania dotyczy ludzi którzy posiadają dusze pozytywnie spolaryzowane a szybkość w przeprowadzeniu zabiegów samouzdrawiania uzależnione jest od stopnia rozwoju ich dusz, im dusza wyżej wibruje tym szybciej radzi sobie z problemami zdrowotnymi, w krańcowych wypadkach dusze wysoko rozwinięte potrzebują 5 min. by uleczyć się z wielu i to nawet poważnych chorób i dolegliwości a z drugiej strony osoby o niskich wibracjach potrzebują kilku zabiegów nawet w przypadku niezbyt poważnego problemu zdrowotnego.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę by zdrowie nigdy wam nie ulegało pogorszeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy pytany byłem o inne cywilizacje, otóż kilka dni temu miałem sesję w której mężczyzna opowiedział mi swoją historię. Nie będę jej przepisywał a przynajmniej w najbliższym czasie a tylko lakonicznie streszczę. Zaczął od tego, że obserwuje świat z góry jakby przez okno a gdy poprosiłem o opis pomieszczenia w którym się znajduje to zaczął opisywać wnętrze pojazdu o kształcie dysku. w tym pojeździe znajdował się on i jeszcze jeden załogant. Ubrani byli w skafandry i mieli odsłonięte kończyny górne i dolne oraz głowy. Głowy przypominały te które rysuje się w przypadku kosmitów. Kończyny mieli czteropalczaste zakończone szponami. Nogi pozbawione stóp coś na kształt kurzych nóżek, opierające się na czterech palcach, gołe bez obuwia, Pokryte lekko szarawo ziielonkawą skórą. Na kończynach górnych i dolnych nie było łuski charakterystycznej gadom czy ptakom.Sylwetki b. szczupłe. Mężczyzna opisywał także inne planety które zwiedzał. Na jednej z tych planet znajdowały się w jaskiniach przedmioty wytworzone przez istoty obdarzone intelektem, jednakże nie dostrzegał żywych istot. Planeta była wymarła. Kiedy opisywał obserwacje Ziemi stwierdził, że jest to średniowiecze. Podczas eksploracji Ziemi doszło do katastrofy jego pojazdu. Samą katastrofę ów kosmita, który mi o sobie opowiadał przeżył, Jednakże niedługo potem zmarł, jego dusza jakiś czas poruszała się po Ziemi do puki trafił na kobietę w którą wniknął. Odbyło się to jakby z trzaskiem iskier, które temu towarzyszyło. Nie potrafię powiedzieć co stało się z duszą tej kobiety, nie wiem czy on wypchnął duszę tej kobiety z ciała, czy też dzielili to ciało razem. Dalej zaczął inkarnować wg standardowych zasad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam panie Hipnotyzerze :0)...a co pan myśli o psychicznie chorych? czy oni mogą być opętani przez złe duchy? właśnie poprzez wyparcie takiej dusz(opętanie), raczej nie da się chyba takiego człowieka zahipnotyzować?..a drugie pytanko czy pan by był w stanie wyleczyć wieloletnią depresje ? Dziękuje za pana odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kitka7 to miło, że interesuje Ciebie to co mam do powiedzenia nie mniej nie uważaj mnie za Alfę i Omegę w tych sprawach. Tematy ezoteryczne są b. szerokie i jeden człowiek może zbadać tylko jakąś niewielką część zagadnienia.

Jestem przekonany, że niektóre przypadki schizofremii na pewno nią nie są, ale medycyna nie dopuszcza do głosu innego punktu widzenia, więc podciąga pod jedną kreskę wszystkie podobne przypadki.

Opętania to nie jest wyparcie duszy do której należy ciało a jest to dodatkowe podczepienie się innej postaci duchowej do zamieszkiwanego ciała i stopniowe zapanowywanie nad tym ciałem najczęściej w brew woli właściciela tego ciała choć najczęściej bywa tak, że właściciel ciała świadomie lub mniej świadomie zaprasza obcą siłę do siebie i ta przybywa. Nie wiem czy wszystkie przypadki nawiedzenia da się zahipnotyzować, ale te które miałem dały się zahipnotyzować i stąd wiem, że miałem do czynienia z nawiedzeniem. Oczywiście, że te obce energie robiły wszystko by uniemożliwić hipnozę, ale były chyba niedostatecznie mocne by to skutecznie zrobić np. Jedna z osób powiedziała mi podczas sesji, że jakaś istota szepcze jej do ucha by nie słuchała tego co ja mówię i zakrywała jej oczy by nic nie mogła zobaczyć o co proszę, u innej osoby jakaś energia rzucała w oczy kolorowe koła by uniemożliwić tej osobie koncentrację i widzenie. Te energie robią to po to by właściciel ciała nie mógł się zorientować że ma współlokatora.

Depresja powodowana jest przez czynniki fizyczne i duchowe, jeśli uda się zlokalizować i usunąć czynniki duchowe to wówczas odnosi się sukces w walce z depresją. Czynniki fizyczne to przede wszystkim pożywienie bogate we wszystkie potrzebne organizmowi składniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

witam.chce sie poradzić apropo sesji hipnozy regresyjnej w formie audiobooka..czyli z grubsza takiej sesji do odsłuchania przykładowo z "walkmena" oczywiście na leżąco..chodzi mi o to czy jest to bezpieczne?ściągnąłem sobie taką sesje z netu i chciałem zobaczyć czy jeśli dodatkowo włączę nagrywanie w telefonie chociażby i poddam się tej sesji to czy uda mi się wejść w stan hipnozy i czegoś się o sobie dowiedzieć (bo w tej sesji głos zadaje pytania identycznie jak podczas normalnej sesji jakiegoś hipnotyzera..).tylko troszkę się boje bo słyszałem że to dość niebezpieczne..czy to prawda?pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam.chce sie poradzić apropo sesji hipnozy regresyjnej w formie audiobooka..czyli z grubsza takiej sesji do odsłuchania przykładowo z "walkmena" oczywiście na leżąco..chodzi mi o to czy jest to bezpieczne?ściągnąłem sobie taką sesje z netu i chciałem zobaczyć czy jeśli dodatkowo włączę nagrywanie w telefonie chociażby i poddam się tej sesji to czy uda mi się wejść w stan hipnozy i czegoś się o sobie dowiedzieć (bo w tej sesji głos zadaje pytania identycznie jak podczas normalnej sesji jakiegoś hipnotyzera..).tylko troszkę się boje bo słyszałem że to dość niebezpieczne..czy to prawda?pozdrawiam

 

Nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Problem polega na skuteczności tej metody czyli sprawdza się tylko w przypadkach osób dość podatnych na relaksację. Przewaga hipnotyzera nad nagraniem polega na tym że hipnotyzer reaguje na toczącą się akcję a nagranie to lepszy bądź gorszy schemat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierć prezydenta Kaczyńskiego przed upływem kadencji przepowiedziano mi podczas hipnoz przed ponad dwoma laty przez dwóch moich klientów. Nie powiedziano mi jak to nastąpi. Zastanawiam się czy inne wizje dotyczące naszego premiera D. Tuska, Polski, Europy, i Świata również zaczną się spełniać gdy nadejdzie czas. Ironia losu polega na tym, że próbowałem spotkać się z posłem Karpiniukiem by o tym mu opowiedzieć i do tego nie doszło, widać tak miało być.

Zastanawiam się czy wielu ma takie istotne przepowiednie bo chętnie porównałbym je ze swoimi. Jeśli ktoś takowe posiada to proszę napiszcie na forum lub na PW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite...Cały czas od tego zdarzenia chodziło mi to po głowie żeby Pana o to zapytac, czy Pan wiedzial..? A jednak. Opowie Pan cos więcej o tych wizjach? Ja chętnie posłucham i myslę, ze inni też....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Witam.

 

Czytam sesje od niedawna, bo jakoś tak przypadkowo się tym zainteresowałam. Może kiedyś się na to zdecyduję bo kilka moich pytań czeka na wyjaśnienie.

W ostatniej umieszczonej sesji coś mnie zatrzymało...

 

Czy ktoś zastanawiał się nad tym, kto przydziela nam przewodników duchowych, być może ta sesja dostarczy nam tu jakiejś wiedzy.

 

Będzie dobrze, będzie bardzo dobrze, mam tylko iść zgodnie z moją intuicją... Ja wiem co mam robić. Mam jej nie zabijać ( intuicji). Mam tylko być dobra dla ludzi i będzie dobrze u mnie. Mam być spokojna. Mam nie robić krzywdy nikomu. Mam dużo możliwości tu. Mam siebie pokochać.

To aż niewiarygodne, że ty siebie nie kochasz?

Ja nie umiem, u mnie jest dużo pokory. Boję się, że to narcyzm, bała bym się że to... Mam kody takie, że kochać siebie to coś pustego, więc ja się boję. Najbardziej się boję kochać siebie, to jest mój największy strach.

Myślę, że pokochać siebie to jest teraz jedno z twoich pierwszych zadań, bo bez tego nie będziesz mogła funkcjonować tak jak powinnaś?

Uhu... Moja dusza się bardzo kręci – mocno bardzo, jest olbrzymia, jest taką kulą.

Bardzo Ci gratuluję. Nie często zdarza mi się kogoś takiego spotykać.

Niesamowite, jest taką kulą, kręci się z prędkością światła po prostu. Ale to aż dziwne, bo ja się czuję malutka w stosunku do tej duszy w ogóle a wiem, że jest moja, nie ma innej możliwości. Mam być radosna, takie mam przesłanie mam być bardzo radosna, mam odpuścić, mam się więcej cieszyć. Ja mam coś takiego, moja dusza ma taką świadomość, że dostałam tak wiele w tym wcieleniu, tak dużo różnych rzeczy dobrych, że moim obowiązkiem jest się cieszyć. Mam dużą intuicję. Ja nie korzystam ze swojej intuicji tak jak powinnam. Mam ją o wiele większą niż... Nawet nie niż każdy inny bo nie porównuję tego ale mam wielką a korzystam z kawałeczka.

Skoncentruj się teraz głęboko i zauważ w jakich momentach nie dostrzegasz tego co podpowiada Ci intuicja tak byś w przyszłości zawsze zauważyła tą jedyną prawdę dawaną Ci przez twoją intuicję i nie pozwoliła by świadomy umysł ją wyparł.

Ja wysłałam prośbę o dostęp do niej. To jest mi dane, nie muszę prosić, mam taką informację nie muszę prosić bo już to mam. Tylko muszę teraz zapytać jak z niej korzystać? Mam się wyciszyć, mam się więcej relaksować mam życie duchowe wzmocnić, medytować, jak się rozwinę, jak poświęcę trochę czasu to, to będę miała... To zauważę intuicję, a wystarczy troszkę. Mówią nie goń nie musisz, ale ja już wiem dlaczego ja tak gonię w tym życiu. Dziwne bo mam sygnał, że wszystkie odpowiedzi na moje pytania są we mnie, a ja od razu sobie narzucam taki... Mam z tym problemy, muszę to w sobie odkodować, mam z tym problemy bo to mi przeszkadza. Przeszkadza mi to, że jak dostaje informację, że jak te odpowiedzi są we mnie, to się boje, że to jest narcyzm, że to jest taka zbytnia pewność siebie, że to jest taka, takie zadufanie, że to jest coś złego i że nie mogę popaść w taki samozachwyt i robię sobie kontrolę od razu. Muszę odkodować powód dlaczego ja tak myślę. Muszę mieć pewność, że ta świadomość tego, że decyzje te nie.. Rozwiązania i droga, ja mam drogę w głowie, sercu, w intuicji, że to mnie nie zatrzyma, to mi pozwoli iść dalej. Mam kody w głowie, a to są kody ludzkie, ziemskie.

Zobacz jeśli one nie są potrzebne to może możesz je usunąć, wymieść jak śmieci?

 

Kurcze jak to przeczytałam jakiś czas temu to tak jakbym czytała o sobie. Jakby ktoś mówił o mnie.... Czyli mimo, że jesteśmy duszami, to te nasze ziemskie wychowanie wiele utrudnia. I to jest prawda. Sama posiadam intuicję ale boję się czasem, lub nie cche komuś pokazywać że wiem więcej od innych.

 

Zadałaś wcześniej sobie pytanie związane z twoim problemem z podejmowaniem decyzji?

Już wiem teraz, już wiem czym się mam kierować. Moje decyzje, problemy polegają na tym, że jest poziom serca i poziom umysłu. Na poziomie serca nie mam problemu z podejmowaniem decyzji a te decyzje które podejmuje to mój umysł czasami je blokuje ale serce nie.

Dostanę wsparcie z intuicji ale na poziom serca nie na poziom umysłu. Dostanę wsparcie zaraz po tym seansie na intuicję, na spokój i na radość. Podobno resztę mam. No i bardzo dziękuję mej duszy za to wsparcie. Mam ochronę, mam dużą ochronę. Możemy już kończyć. Mam bardzo dużą ochronę, potężną. Smutno mi przejść na dół ale moja dusza mi mówi, że świadomość mi zostanie więc jest ok. Ja tam nie jestem potrzebna już teraz zupełnie.

To kończymy. Policzę za chwilę od....

 

A te kilka zdań mnie już powaliło na łopatki. To jakaś pociecha...

 

Mam jednak pytanie.

Jak te sesje zmieniają życie tych ludzi. Czy otrzymują od Pana nagranie? Jak przyjmują to co zostało nagrane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam ponownie..panie hipnotyzerze znów mam pytanko.. czy na pana seansach ktoś opisywał już przebieg trzeciej wojny światowej? bo podobno ma walczyć Rosja z Chinami ? ale ma być przerwana przez nasilające się kataklizmy.. czy ktoś już u pana to potwierdził? kiedyś czytałam u pana seans w którym pewna kobieta mówiła że ziemia ma przekręcić się na równiku, według niej ma to nastąpić za 4 lata jak się niemyle.

a co do książki w której wyczytałam że po samobójstwie duch wciąż jest związane z ciałem aż do zaplanowanego końca życia to jest to książka pt. "Niebo i Piekło według spirytyzmu" Allan Kardec fragment po wywołaniu w Paryskim Towarzystwie Studiów Spirytystycznych

"1 Gdzie pan teraz jest?-O. Nie wiem..Powiedzcie mi, gdzie jestem.2. Jest pan na spotkaniu życzliwych panu osób, zajmujących się badaniami spirytystycznymi.- O.Powiedzcie mi czy żyję ...Duszę się w trumnie.4. Kto pana do nas sprowadził?-O. Poczułem ulgę. 5. Co pana przywiodło do samobójstwa?-O. Czy ja umarłem?..Nie mam swoje ciało..Nie wiecie jak cierpię! Duszę się niechże jakaś litościwa dłoń skończy ze mną !6. Dlaczego nie zostawił pan żadnego znaku, który umożliwiałby zidentyfikowanie pana ?-O. zostałem opuszczony; uciekłem od cierpienia by znaleść torturę 7. Czy nadal nie che pan by pana rozpoznano ?-O. Tak; nie wkładajcie rozpalonego żelaza w krwawiącą ranę. 8. Czy mógłby pan podać swoje nazwisko, wiek, zawód i adres?-O. Nie w żadnym wypadku. 9.Czy ma pan rodzinę żonę dzieci? -O.Zostałem opuszczony; nikt mnie nie kocha. 10. Co pan takiego zrobił, że nikt pana nie kocha?-O. Iluż jest takich jak ja! Człowiek może zostać opuszczony w łonie rodziny, gdy żadne serce go nie kocha. 11. Czy popełniając samobójstwo nie wachał sie pan? -O. Pragnąłem śmierci...Oczekiwałem odpoczynku. 12. Dlaczego myśl o przyszłości nie odwiodła pana od tego? -O. już w nią nie wierzyłem;nie miałem nadziei. Przyszłość to nadzieja.13. O czym pan myślał czując, jak życie w panu wygasa?-O. nie myślałem czułem ..Ale moje życie nie wygasło..Moja dusza jest związana z moim ciałem..Czuje jak toczy mnie robactwo.14. Co pan poczuł gdy już pan umarł?-O. a umarłem? 15.Czy czasie gdy gasło pańskie życie odczuwał pan ból?-O. Mniejszy niż później.Tylko ciało cierpiało.16. (Do świętego Ludwika) Co ma na myśli ów Duch mówiąc, że śmierć była dla niego mniej bolesna niż to, co nastąpiło później?-O. Duch wyzbył się ciążącego mu brzemienia i zaczoł głębiej przeżywac ból. 17. Czy taki stan zawsze towarzyszy samobójstwu?-O. Tak; Duch samobójcy jest związany ze swym ciałem aż do zaplanowanego końca jego życia; naturalna śmierć wyzwala z życia materialnego;samobójstwo zupełnie je rozbija. 18. Czy taki stan towarzyszy każdej nagłej śmierci, która nie zależy od woli człowieka i skraca naturalny czas jego życia?-O. Nie..Czym według was jest samobójstwo? Duch odpowiada za swoje czyny. " Sama nie wiem teraz kto tu mówi prawdę ;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8
Na forum nie bardzo chcę o tym mówić bo nie wszyscy są na to przygotowani a poza tym mogłoby to byc odebrane jako sianie paniki

 

Czyli nie przepowiedziano Panu żadnych pozytywnych informacji o Polsce, świecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Mam jednak pytanie.

Jak te sesje zmieniają życie tych ludzi. Czy otrzymują od Pana nagranie? Jak przyjmują to co zostało nagrane?

 

Każdy doskonale pamięta to co działo się podczas sesji, Nagranie jest jest po to by można było sobie kiedyś odsłuchać lub komuś pokazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem teraz kto tu mówi prawdę ;) Pozdrawiam

 

Zaznaczam po raz kolejny, że to o czym pisuję dotyczy dusz światła (pozytywnie spolaryzowanych). Nie wiem jak jest w przypadku dusz negatywnych. Bóg tak to urządził, że do mnie docierają tylko te pozytywne lub te które są na pograniczu a chcą znaleźć się w świetle.

W przypadku seansów spirytystycznych być może ujawniają się dusze negatywne a ja nic o nich nie wiem, a nawet gdybym wiedział to nie wolno mi tego szerzyć. Generalnie świat negatywny posługuje się totalną manipulacją i nie sposób znaleźć prawdy w tym co generuje biegun negatywny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...