Guest kikikaka Posted August 27, 2009 Share Posted August 27, 2009 (edited) Kolejny raz ja, bo zgodnie z radą staram się zapamiętywać sny 1. noc: Byłam wraz z grupką młodych ludzi (znajomych oraz nieznajomych) i szukaliśmy skarbu. Akacja działa się jakby w grze komputerowej i składała z wielu niezależnych od sobie quizów. W końcu trafiliśmy do pomieszczenia, gdzie miała się znajdować wygrana, na coś w rodzaju rozeznania. W rogu pomieszczenia znajdował się rozrzucony bilon, który zebrałam. Po wyjściu wszyscy debatowali o co może chodzić w zagadce/zadaniu i nagle mnie olśniło. Musiałam znaleźć kogoś do pary by tam iść (zasady) i wybrałam nieznajomą, bo oceniłam ją za najbardziej "przydatną". Idąc tam miałam wyrzuty sumienia (powinnam wybrać kogoś kogo znam a nie zrobiłam tego z chciwości - tak w ogóle to się wymknęłyśmy a nie oficjalnie wyszłyśmy). Rozwiązałyśmy zadanie i gdy miał się pojawić "skarb" to nieznajoma się ulotniła (wraz z nagrodą oczywiście). Byłam na siebie zła i nagle przypomniałam sobie o drobnym bilonie w rogu ("odnowił się" - te same monety, ten sam układ), zebrałam go i pomyślałam sobie "dobre i to" (złe emocje zupełnie zelżały). 2. noc: Sen rozgrywał się w kraju islamskim (nie była to gra). Miałam męża, którego kochałam. Towarzyszyło nam ciągle drugie młode małżeństwo. Mój mąż kupił coś w rodzaju kopalni ale jej wejścia pilnowało wojsko/policja. Wiedzieliśmy, że w środku jest skarb i wymaga nie tylko znalezienia ale (jak w poprzednim śnie) rozwiązania jakiejś zagadki. Ponownie olśniło mnie i ponownie do pary nie wybrałam męża jak powinnam tylko kobietę z drugiego małżeństwa - tym razem jednak moje intencje były czyste, chciałam zrobić mężowi niespodziankę. Udałam się z nią do świątyni (to była część planu) - tam znajdowało się coś w rodzaju konfesjonałów do modlitwy, ludzie tam wchodzili, zasłaniali się tkaniną i modlili przez długie godziny. Każda z nas weszła do takiego "konfesjonału" i nagle zasłaniająca mnie tkanina zniknęła. Przede mną stała policjantka w cywilu. Ze złośliwym uśmiechem spytała co tu robię, bo nie wyznaję islamu. Odpowiedziałam, że zmieniałam wiarę (co było równoznaczne z podjęciem przeze mnie takiej decyzji naprawdę w tym momencie*), ona się uśmiechnęła tym razem przyjaźnie i odeszła. w tym momencie nabrałam pewności, że kobieta z drugiego małżeństwa uciekła i sama poszła po skarb, nie poczułam jednak żalu za nim a jedynie smutek, bo zostałam emocjonalnie oszukana. *obecnie (w życiu) nie jestem żadnego konkretnego wyznania (nie neguję jednak istnienia Boga). ludzi wyznających islam uważam jednak za najbardziej szczerych (tzn że praktykują swoją wiarę a nie tylko chodzą do kościoła na pokaz sąsiadom) - nie myślę tu o terrorystach i wiem, że to trochę stereotypowe PS Zainteresował mnie temat snów, ta sobie pomyślałam, ze może ktoś poleci mi ciekawe lektury na ten temat Edited August 27, 2009 by kikikaka Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts