Skocz do zawartości

EZO rozmowy z cyklu: O wszystkim i o niczym :)


Iguanna

Rekomendowane odpowiedzi

Witam w Nowym Roku, aby okazał się on pełen pozytywnych zdarzeń, był obfity w same pozytywne nowiny. :) Poprostu wszystkiego dobrego :D

 

Tobie tez Anien I wszystkim innym dookola - Wasze zdrowko:) :roza::buziak::azsg3:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

A mi się ta nowa wersja podoba. Nie pasuje mi nieco ten nagłówek z napisem '' Bulletin'' mogliby dać ten stary, ale według mnie forum jest teraz bardziej przejrzyste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie placzcie mnie tez to wkurza ale szkoda lez, nie pora na deszcz a slonce :slonko:

 

Jakie ładne słoneczko. hehe. Ja chyba potrzebuje więcej czasu, jak narazie to wszystko wydaje mi się takie dziwne. Pzdr Vade :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:mysli: może petycje do Marcina wystosować - niech odda Nasze forum :beczy:

 

Ja te popieram to nowe nie ma swojej magii i czaru , jest takie '' dziwne i puste '' ja tez chce stare forum spowrotem ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie narzekajcie JUŻ... !!!

Trzeba się przyzwyczaić do nowości, a że przyzwyczajanie drugą naturą człowieka... dlatego i tęskno wam do starego wyglądu forum.

Nowe od razu widać, że jest techniczne sprawniejsze i chyba o to tutaj chodzi.

A duszę, magię, klimat tworzą osoby, które tutaj piszą a nie WYGLĄD tego forum!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a przyszło mi na myśl coś takiego "pomyślało się tu komukolwiek kiedykolwiek o ludziach którzy rejestrują się na forum, może i są nawet aktywni i nagle znikają? ni stąd ni zowąd koniec, a tu taka niespodzianka, ta osoba rano ginie w wypadku samochodowym" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też o tym myślalam stay...niby nawiązuje się tutaj znajomości,ale jak tak zagłębić się w to, to każda znajomośc powierzchowna...i czasami jak kogos zabraknie,wiekszośc nawet nie zauważy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ooooo, dziś zrobiłam 600 km .......drogi raczej kiepskie.

 

Też myślałam, czy ktoś z was zauważy że mnie nie ma gdyby coś po drodze mi się stało........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też o tym myślalam stay...niby nawiązuje się tutaj znajomości,ale jak tak zagłębić się w to, to każda znajomośc powierzchowna...i czasami jak kogos zabraknie,wiekszośc nawet nie zauważy.

Niestety muszę się zgodzić. Choć pewnie aura też ma racje. Jeśli chodzi o te osoby najbardziej aktywne na forum, ktoś z pewnością zaczołby się zastanawiać co się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niby tak..., ale tak jakby zawsze pozostawało jakieś 'ale'. Pzdr :)

 

to jakieś "ale" to też nic innego jak zwykłe "ale" produkujemy logiczne wnioski i okłamujemy samych siebie na różne sposoby. często przez właśnie uwarunkowany umysł ludziom nie jest dane się spełnić, nie jest dane rozkwitnąć, itd. mówię teraz o związakch, relacjach, więziach itp.... poprzez uwarunkowany umysł ludzie są wypaczeni, błądzą w mroku i walczą ze sobą wzajemnie, grają ze sobą...... zwariowane społeczeństwo......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest łatwo tylko poprzez internet, a nawet forum nawiązać prawdziwej więzi. Tak nasze relacje zależą od nas... tylko że tutaj jest jakby tylko nasze odbicie, tak jak stoisz nad wodą i widzisz siebie w jej tafli. To raczej było tym co ujęłam jako 'ale'. ;)

O ile dobrze rozumiem o co Ci chodziło to nie uważam, że każdy jest taki (może poprostu nie wszyscy ludzie mają takie "uwarunkowanye umysły"). :_mysli: Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pewno nie w identyczny sposób ;) co nie oznacza, że nie żyjemy w uwarunkowaniach które możemy z łatwością dostrzec i choćby przed samym sobą się przyznać że one tam są - w nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anien, nawet nie tyle co odbicie w wodzie.. ja poszlabym o krok dalej i stwierdzila, że ludzie na forach przedstawiają siebie tak, jak chcieliby, żeby inni ich postrzegali... chociażby ukrywanie się za avatarkami :) hmmmm jest to zdecydowanie ciekawe poletko do badań :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anien, nawet nie tyle co odbicie w wodzie.. ja poszlabym o krok dalej i stwierdzila, że ludzie na forach przedstawiają siebie tak, jak chcieliby, żeby inni ich postrzegali... chociażby ukrywanie się za avatarkami :) hmmmm jest to zdecydowanie ciekawe poletko do badań :)

 

coś w tym jest :> mówimy tu e swego rodzaju subtelnie wytworzonych personach? (maskach)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego nie generalizuję :) ale i tak stane w obronie mojej teorii - avatar to Twoj znak rozpoznawczy, cos z czym po części sie utozsamiasz, coś co reprezentuje Ciebie i w pewnym sensie jest odbiciem Twoim. Ale awatar wybiera się czasami podświadomie, bo cos sie lubi, cos podoba się,a podswiadomość lubi płatac różne figle :D

stay - chodzi mi wlasnie o persony :) widzę, że Jung nie jest Ci obcy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stay - chodzi mi wlasnie o persony :) widzę, że Jung nie jest Ci obcy :)

 

fromm jest mi bliższy :) reich, kant, huxley, freud, berne itp i nigdy nie wchodziłem w to głęboko, ta wiedza po prostu we mnie żyje :) nie kieruje mną, kiedy czegoś potrzebuję z tej żyjącej we mnie wiedzy wyciągam to na powierzchnie :) i na powierzchni staram się tej wiedzy nie ubarwiać we własne osądy, tylko pozwolić aby każdy wchłonął je na swój sposób. kiedy zaczyna się dyskusja robi się ciekawiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zabrzmiało groźnie shimmy :D freud zatrzymał się na psychologii, nie wszedł głebiej, jakby ludzie wtedy nie byli gotowi zaakceptować (bardziej udowodnić stąd milczenie) duchowych zjawisk.... nie wiem, nie mam pojęcia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mogę znaleźć zagubioną rzecz? Wiem, że najlepiej pomodlić sie do Św. Atoniego, dać ofiarę...a jesli to nie pomogło? Wiadomo, że jak trwoga to do Boga i nie ma się co dziwić jeśli modlitwa nie działa. Może jest jeszcze jakiś sposób by odnaleźć zgubę? To dosyć ważna sprawa, spędzająca mi sen z powiek :( .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na początek przede wszystkim wycisz myśli ;) rozluźnij ciało, gdy po kilku, kilkunastu minutach relaksacji, będąc rozluźnionym zacznij działać po swojemu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja kiedys nie moglam znaleźć ważnych dokumentów, przeszukałam wszystko i nic. Wtedy stanęłam na środku pokoju i powiedzialam niezbyt przyjemnym głosem :"do jutra ma się się znaleźć" i znalazło się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie powiedzenie; "diabeł ogonem nakrył"... chyba coś w tym jest. Znalazłam dzisiaj, w miejscu gdzie zaglądałam i to dosyć dokłądnie. Jakby ktos mi kawał zrobił i ukrył. Dzis zaglądam i jest...jak gdyby nigdy nic. Ulgę odczułam wieeelką.... dlaczego tak się czasem dzieje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też tak często mam, albo szukam pilota patrze nie ma go, aż rozglądam się po podłodze a on przy mnie leżał i jak mogłem na niego uwagi nie zwrócić..

 

to chyba rozkojarzenie (:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak jesteś w Urzędzie Wojewódzkim patrzysz nie masz dokumentów. Biegniesz do domu. Patrzysz dokumenty cały czas miał kieszeni. Osobiście mi się tak nie zdarzyło ale mój kolega opowiadał mi jak jego ojciec miał taką gapę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to jest szukac telefonu, kiedy sie wlasnie rozmawia przez niego, co mi sie osobiscie zdarzalo :lol:

 

A kiedys wkurzalam sie na kompa, bo nagle kursor mi stanal a ja akurat robilam cos waznego dla mnie i probuje jakos go odwiesic, patrze- a ja zamiast myszki trzymam w reku komorke ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ha ha ... dobra jesteś tzn. niezła w te klocki...

- to coś z cyklu pan Hilary szuka swoje okulary...:lol_na:

- tez miałem takie przeboje... z cyklu złośliwość rzeczy martwych...

- może uda mi się coś przypomnieć...

 

---nara... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to jest szukac telefonu, kiedy sie wlasnie rozmawia przez niego, co mi sie osobiscie zdarzalo :lol:

 

A kiedys wkurzalam sie na kompa, bo nagle kursor mi stanal a ja akurat robilam cos waznego dla mnie i probuje jakos go odwiesic, patrze- a ja zamiast myszki trzymam w reku komorke ;D

 

Z tą myszką i komórką miałam identycznie ,albo często używam dwóch komputerów zwłaszcza jak serwisuje ,to pisze na niewłaściwej klawiaturze lub chwytam za nie właściwa myszkę :lol::glupek2_na:.Zdarzyło mi się raz wpaść w panikę że klucze zgubiłam, wychodziłam rano do pracy i szukałam kluczy i już siadłam taka załamana i patrze a ja w ręce je trzymam (były gorące) .:boisie:

:lol_na::lol_na::lol_na:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cheetos.gif Takiego odjazdu to ja jeszcze nia miałem jak z telefonem czy myszką ;D Ale za to podobnie jak Dominika klucze szukałem a w ręku trzymałem (:

 

Za to kiedyś chciałem przełączyć program i ja zamiast pilotem to zrobić to komórką. Albo też ostatnio kiedy to zaopatrzyłem w telefon komórkowy dotykowy, i chciałem przejrzeć zdjęcia u znajomych w aparacie to ja zamiast na klawisze to na ekranik stukałem i mówie do nich (bo oczywiście nie działało nic, co jest logiczne) " co za cho***lera, a nie aparat, popsutym dajecie mi przeglądać" (:

 

mimo wszystko

 

smiech.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz ja zapodam… z cyklu złośliwość rzeczy martwych…!!!

 

Kiedyś spieszyłem się, wyszedłem z domu do garażu i szukam po kieszeniach w aucie kluczy do samochodu… i nie ma…!!!

(zawsze mam spięte z kluczami z domu , razem 3 klucze w kurtce)… chce wyjeżdżać a tu kluczy nie ma !!!

Wyleciałem do domu, obszukałem wszystkie kieszenie i wszystkie zakamarki w chałupie, … nigdzie nie ma!!!

Wróciłem do garażu obszukałem garaż … i nie ma. Dobra, sobie myślę… wezmę zapasowy z auta i już… no tak, ale jak zamknąć dom…?

Wracam do domu, siadam na ławce przed wejściem… żeby pozbierać myśli, gdzie byłem i co robiłem przed wyjściem… bo przecież wchodząc wcześniej do domu klucze miałem bo musiałem dom otworzyć. Spoglądam na drzwi, a klucze wiszą sobie w zamku… tak zlewały się z drzwiami że nie było ich widać na pierwszy rzut oka…

 

- widać, przy wchodzeniu... otworzyłem i nie dałem kluczy do kieszeni...

- całość zajęła mi z dobrą godzinę czasu...

- Ech skleroza nie boli… tylko nogi !!!:mysli:

 

--- pozdroo...:ostr:

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie nogi bola bola -dobrze ze je znalazles w koncu hehe:))

 

A jesli mamy taki super temat o ja mam taki niby maly problem o wszysttkim i o niczym...moj piesek jest chory;( od wczoraj ma objawy przeziebionego pecherza i tak sie zastanawialam czy mozna mu podac "ludzie" leki czy raczej chce isc na skroty zamiast od razu isc do weterynarza?? bo jest weekend i chcialabym jej ulzyc bo siusia nawet 7razy dziennie ..;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym nie dawala ludzkich lekow, ich sklad moze byc nieodpowiedni dla zwierzaka. Niech piesek siedzi w cieplym jak najwiecej i wraca do zdrowia, chociaz bez weta sie zapewne nie obejdzie - po co ma sie meczyc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tilka poinformuj nas jak tam Twoja psinka. Dobrze już się miewa? Wogóle jaka to rasa. Jak widze po tym jak napisałaś kochasz ją i to bardzo. Wiecie co Wam powiem, ostatnio bardzo zaciekawił mnie temat zwierząt, a dokładnie że ludzie (oczywiście nie wszyscy) ale większość na wsi (w mieście też tacy się znajdą) nie wyobraża sobie jak to może być aby pies po domu chodził a co dopiero spał z człowiekiem (ja już sypiam tak z moim psiorkiem od kilku lat). Dla mnie naprzykład to jest denerwujące jak ktoś tak powie, wkońcu zwierzę też ma uczucia. Mnie to naprzykład bardzo cieszy jak wchodze do domku, a mój piesek już cieszy się i łaszy na widok. Jak wracam do domu to mam taką wręcz pewność, że wiem iż on chociaż jedyny się ze mną przywita i tak jakby o dzień zapyta swoim merdaniem ogonka. Do tego nie wiem dlaczego (być może również niektórzy z Was tak mają którzy już mają dane zwierze od kilku lat). Że ja rozpoznajde tak jakby jego każdy gest, ruch, blask oczu i interpretuje to na rozmowe. Jakby poprostu taka nasza rozmowa. Czyli jednym słowem rozumiemy się bez słów. Żeby tylko nikt mi czasami nie zarzucił to jako chorobe psychiczną [; Po prostu od dziecka kochałem i nadal kocham zwierzęta. I jakoś tak wszystkie wręcz do mnie lgną, nawet te mniej łaskawe. Tak jakby zwierzę czuło aure człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też niesamowicie kocham moją psinkę. Na razie przychodzi do nas spać w nogi, ale po przeprowadzce musimy ją tego oduczyć, bo czas się zabrać za robienie dzieciaczka :D Piesek musi wiedzieć, gdzie jego miejsce. Zwłaszcza przed pojawieniem się małego człowieka w domu, który będzie absorbował 99% naszej uwagi. Psina nie może być zazdrosna, bo jeszcze dziecku krzywdę zrobi. Próbujemy też nauczyć ją, żeby nie siedziała przy stole, jak my jemy i nie patrzała takim żebraczym wzrokiem, ale jak tylko idziemy do teściów, to się zaczyna rozpieszczanie i żadne prośby i groźby nie pomagają, bo to ich mała wnuczusia. Swoją drogą my też chcemy dać jej jak najwięcej miłości, bo nie miała łatwego życia. Zabraliśmy ją ze ws,i z kojca, w którym siedziała z innym psem, który zjadał swoją porcję szybko i potem zabierał jeszcze to, co jej zostalo. Raz miała szczeniaka, ale urodził sie martwy. Była wychudzona i po prostu brzydka. W marcu ubiegłego roku zabraliśmy ją do siebie, miała sterylizację, dostała wszystkie potrzebne szczepienia. Skutek jest taki, że przytyła 3 kilogramy, a włosy, wreszcie nie splątane, bardzo jej urosły. Teraz jest na prawdę ślicznym psiakiem, choć to kundelek... Chociaż czasem sobie myśle, że kundelki kochają bardziej :) Z drugiej strony, jak widzę te wymuskane pieseczki, noszone jak biżuteria w torebce, bo to modne i nawet się z nimi pobawić nie można, bo się zmeczy, albo swterek ubrudzi, to mnie po prostu szlag na miejscu trafia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petra ale jak dla mnie to właśnie fajowe wręcz zjawisko jak piesek ubranko nosi zimą (: Sam mam zamiaru mojemu takowe kupić i poluje właśnie na allegro na jakąś okazje bo troszke drogie są. Droższe niż ubrania dla ludzi (w końcu teraz mamy szał wyprzedaży). [;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ;)

Gay Dziekuje Ci ze pytasz to mile;):uscisk_na:

Oj moja Hera 9-cio letnia jest Amstaffem.Jest cala bialutka.No w zasadzie ja "adoptowalam"bo od szczeniaczka miaj ja moj maz a teraz to moje "dziecko".tak sobie mowimy zartujemy" choc do mamy" to czlonek rodziny jak dziecko no i szczegolnie jak jest chore ;(

 

A wiec nie obeszlo sie bez weterynarza,w poniedzialek dostala zastryzk i antybiotyki.Dzis jest lepiej!!To dzielna psinka miala juz dwie operacje(dysplazja i 8m-cy temu ropne zakazenie macicy) ale ona ciagle zachowuje sie jak szczeniaczek-rozkosznie rozklada lapki zaczepiajac do zabawy;)

Rowniez kocham zwierzaki i moglabym o niej pisac i pisac ia jakiego Ty masz pieska Gay?

Pozdrawiam goraco i mamy" calus" w policzek od Herci hihi dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tilka, dobrze że z Twoim psiakiem już wszystko dobrze :D Mam pytanko, jak Hera reaguje na weterynarza? Moja psinka od pewnego czasu boi się panicznie i reaguje agresywnie na najmniejszy ruch lekarza. Zbliża sie termin szczepień, a ja ciągle nie wiem, co zrobić, zeby było lepiej...

Gay, nie mówię, że ubranka dla zwierząt są złe. Strojenie ich na każdą okazję tak, ale same ubranka nie. Moja sunia też ma kubraczek na zimę. Ma długą sierść, w sumie, to bardziej włosy i jak jest bardzo zimno, to ją ubieram. Ogólnie jednak staram się, żeby chodziła bez ocieplaczy :) Dla niektórych, zwłaszcza tych najmniejszych psiaków sweterki są jednak konieczne... Ale Tilka pewnie nie masz z amstaffem takich problemów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ubranka to dosłownie szaaaaaaał! (: KRZYK MODY! A co do mojego pieska to mam jamnika. Taki kochany psiak, tylko w oczka mu spojrze to juz wiem co ma na mysli. Ten kto ma psa i spedza z nim sporo czasu to wie co oznacza rozmowa z nim i nie tylko wigilie (: A sypiacie ze swoimi psiorkami? Najfajniej jest jak w takie zimne chlodne noce w nozki wlezie i je ogrzewa. To dopiero checa (:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petra dzieku za troske ;) wiesz Hera jakos nie ma leku przed weterynarzem,nie zauwazylam zadnych zmian w zachowaniu,ona chocby niewiem co sie mialo stac zawsze merda ogonkiem-choc juz przeszla wiele!!!! cigle sie lasi-nawet jak pare miesiecy temu zmienilismy jej lekarza bo nasz niestety wyjechal do Anglii;)

oj moze Twoj piesek przezyl ze strony weterynarza i pamieta to ciagle jako zle wydarzenie?nie wiem ...badz z nim to juz duzo bedzie dla niego na pewno!!!!!!!!!!powodzonka AAAAAA wogole dzieki za przypomnienie bo zapomnialabym o szczepieniu!!!

jesli chodzi o ubranka to faktycznie nie mam problemu hihihi choc czasami mysle ze byloby to dobre wyjscie szxczegolnie na zime bo ma krotka siersc i nieraz sie tak trzesie i szybko cyk pod swoja kolderke;)Niestety nie spimy z Hera ...mhh....jest troooooszeczke za duza ale rozkosznie jest jak wskakuje na nogi jak lezymy na kanapie i ogladamy film;)choc na dluzsza mete 30kg na nogach to...no cozhihihi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tilka, właśnie moja psina prezeżyła u weterynarza małą traumę, ale teraz reaguje tak agresywnie, że aż mi wstyd! No i weterynarz sam siebie obwinia i widzę, że mu bardzo przykro, jak pies sie go boi... No cóż, musimy z nią popracować. Fajnie masz, że Hera jest taka spokojna :D

Odnośnie spania, to hmmm... Nasza psina śpi z nami, bo mamy bardzo zimno w domu i nas grzeje w nogi i przy okazji jej też ciepło. Dziś nawet zciągnęła z nas koc i sie w niego "zawinęła". Egoistka z niej straszna! Ale niedługo sie przeprowadzamy i skończy się spanie z nami. Mam nadzieję, że damy radę być konsekwentni.

Agor-ia, serdecznie współczuję przygody. My tak mamy z naszą suczką często, mimo, że nie należy do dużych psów. Rozciąga sie na pół łóżka i ani myśli się przesuwać, więc mi i mojemu mężowi zostaje druga połowa i ani centymetra więcej. Próbujemy ją szkolić, ale przewróci dwa razy oczami i nie jesteśmy w stanie nic zrobić ;)

Edytowane przez petra.b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedyś nawet w Uwadze było o kocie co w hospicjum był i chodził tam kto miał umrzeć. Tam gdzie leżał u kogo na łóżku umarł. A tematu artykułu nie pamietam..

 

Ciekawe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedyś nawet w Uwadze było o kocie co w hospicjum był i chodził tam kto miał umrzeć. Tam gdzie leżał u kogo na łóżku umarł. A tematu artykułu nie pamietam..

 

Ciekawe :)

 

O tym to słyszałam ale nie w "Uwadze" tylko w "Hausie" ;) . Jednak nie zmienia to faktu, ze koty to wyjątkowe stworzenia. Nie wiem dlaczego niektóre osoby tak nie znoszą kotów, a tym bardziej nie rozumiem mitu, że kot jest fałszywy? Ja uwielbiam koty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

shimmy ma racje. House udowodnił, że to nie prawda... zbliżał się bodajże do źródła ciepła.. np podwyższona temperatura człowieka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze tematy tutaj rozne sie przewijaja... Ja zupelnei z innej beczki. Moze choc pisanie pomoze...

Wlasnie widzialam przez chwile, na parkingu, mojego bylego... Minelo juz 6 miesiecy i... serce walilo strasznie i odrazu smutek naszedl... Mowia, ze czas leczy rany. Troche dluuugi ten czas... Czasem w zyciu jest naprawde trudno :(

Ufff.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

shimmy ma racje. House udowodnił, że to nie prawda... zbliżał się bodajże do źródła ciepła.. np podwyższona temperatura człowieka...

 

Dokładnie tak.

Mieliśmy kota gdy byłam dzieckiem. Miał swoje ulubione miejsca. Po obejrzeniu tego odcinka "Dr. Hause" zaczęłam sie zastanawiac dlaczego akurat te miejsca lubił? Nie skojarzyłam ich z większą energią cieplną. Mama mówiła, ze koty wyczuwają żyły wodne. Tylko nie pamietam czy omijają je, czy też na nich spią?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie widzialam przez chwile, na parkingu, mojego bylego... Minelo juz 6 miesiecy i... serce walilo strasznie i odrazu smutek naszedl... Mowia, ze czas leczy rany. Troche dluuugi ten czas... Czasem w zyciu jest naprawde trudno :(

Ufff.....

Trudno ale nie na darmo. Czas leczy rany ale zależy jakiego lekarstwa używasz. Jesli nieskutecznego to długo się bedzie babrać, zanim wygoi sie ta rana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

penel0po skuteczne w moim przypadku okazały się wypady ze znajomymi, roilsmy prawdziwe imprezowe maratony. I w ten sposob znalazlam wśrod znajomych mojego obecnego faceta ;] to baaaardzo skuteczne lekarstwo :D

glorio, kotki lgną do żyl wodnych, uwelbiaja tam spać. Natomiast pieski unikają żyl :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz...każdy jest inny, na każdego działa co innego. Moje propozycje: praca/ intensywna praca, najlepiej praca i nauka, siłownia/aerobik/basen, towarzystwo. Byle sie dużo działo, byle nie siedzieć chwili w nieróbstwie. Jak będziesz mieć wypełnioną każda minutę dnia to nie będziesz mieć czasu na myslenie o ex, a wieczorem tak będziesz padnieta, ze nawet nie będziesz mieć ochoty na rozmyślanie i wspominki. Z czasem zauważysz, ze tak się absorbujesz innymi rzeczami, ze ten facet stał ci sie nagle obojetny. Nie znaczy, ze sentymentu nie będziesz miała. Jakiś dreszczyk emocji jego widok zawsze może wywoływać ale to juz będzie taki sam dreszczyk jak przy idolu tv, przystojnym/ponętnym aktorze/tancerzu. Czyli bez podtekstów miłosnych... . rozumiesz?

Niektórzy twierdzą, że najlepszym lekarstwem jest kolejna miłosć....ja sie pod tym nie podpisuję. U mnie się ta metoda nie sprawdziła...ale jak widać u niektórych działa.

Edytowane przez gloria
błędy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawdziwa milosc nie rdzewieje jak blacha, serce zawsze zabije mocniej i poczujesz lek przed uczuciami stalymi, to uczucie jak by ktos mieszal w sercu a to dusza wola i serce warjiuje bo kochasz lecz z czasem niby zapominasz zyjac swym zyciem

inna sprawa wypady znajomi zycie, jak od dawna razem zawsze sie trafi ten dzien gdy razem jestescie paczka wasza, wtedy przeszkody pokonywane codziennoscia normalna nazwane..

dla Ciebie kiedys kochalas teraz zakrywasz bol juz nie jasny tylko stwierdzenie on jest towarem wiem bylam w ramionach, kochalas czy tylko sie jaralas..

a kotu oczy na sprezynach sie trzymaly gdy tranzit odjechal..od zawsze w zyciu moim towarzyszyly..harmonia zycia ludzkiego i zwierzecego nie jest mi obca..

Edytowane przez Vade in pace
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawdziwa milosc nie rdzewieje jak blacha, serce zawsze zabije mocniej i poczujesz lek przed uczuciami stalymi, to uczucie jak by ktos mieszal w sercu a to dusza wola i serce warjiuje bo kochasz lecz z czasem niby zapominasz zyjac swym zyciem

 

Dokładnie! Zgadzam się w 100% z Vade i dodam jeszcze, że mimo iż zapominamy o miłości z biegiem czasu kiedy zagoi nam rany, to tak naprawde tą osobe w jakimś stopniu kochamy i mamy w serduszku, ale na dnie serca już..

 

I tak jak Shimmusia wspomniała wypady ze znajomymi i tzw. maratonowe imprezy w wolny czas (: Jednym słowem zabawa, rozrywka i sporo kontaktu z ludźmi.

 

Będzie dobrze! Nie będę się więcej rozpisywał, bo już to zrobiłem w temacie o Skryptach Runicznych na uczucia..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to znaczy prawdziwa miłosc nie rdzewieje? Słyszałam, ze pierwsza miłosć nie rdzewieje....a prawdziwa to jaka? Prawdziwa moim zdaniem to ta na całe życie, a skoro się związek rozpadł, to nie była prawdziwa miłosć. Moze wielka miłosc, wyjątkowa, moze pierwsza ...ale nie ostatnia, nie ta życiowa jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że czasami miłość nie wystraczy, żeby być razem. Nawet jeśli to ta największa, najszczersza i na całe życie. Czasami też, będąc w związku z inną osobą, w chwilach zwątpienia wracamy do jakiejś "poprzedniej" miłości twierdząc, że to tamta była najbardziej wyjątkowa, a to, co jest teraz to tylko substytut. Tym bardziej, jeżeli obiekt naszych wcześniejszych uczuć odszedł na zawsze lub rozstanie nastąpiło z błachego powodu. A prawda jest taka, że istnieje wiele różnych dusz pokrewnych naszej duszy i za każdym razem, kiedy taką osobę odnajdziemy, to jest ogromne szczęście. Nawet jeśli się z kimś rozstajemy, to tylko po to, by w najmniej oczekiwanym momencie natrafić na następną duszyczkę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) A prawda jest taka, że istnieje wiele różnych dusz pokrewnych naszej duszy i za każdym razem, kiedy taką osobę odnajdziemy, to jest ogromne szczęście. Nawet jeśli się z kimś rozstajemy, to tylko po to, by w najmniej oczekiwanym momencie natrafić na następną duszyczkę :D

 

Chcialabym przekonac sama siebie do twoich slow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekonasz się kiedyś Penelopko! :) Wiary więcej.. A napisze nawet iż przekonamy się razem.. I będzie nam dobrze się powodzic..

 

Niczym w bajce ;D U mnie będzie z Romeo i Julianem jak żyli długo i szczęśliwie, a u Ciebie z Romeo i Julią ;)

 

Wiem, że zgineli w traficznej śmierci.. Ale mam na myśli iż mimo wszystko byli spełnieni.. Chodzi mi o sens miłości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tilka, właśnie moja psina prezeżyła u weterynarza małą traumę, ale teraz reaguje tak agresywnie, że aż mi wstyd! No i weterynarz sam siebie obwinia i widzę, że mu bardzo przykro, jak pies sie go boi... No cóż, musimy z nią popracować. Fajnie masz, że Hera jest taka spokojna :D

)

 

Trzyma kciuki za Twoja psinke Petro !!!dacie rade ale mimo wszystko wsyzstkie sa kochane!!! my nieraz tez spalosmy z Hera bo faktycznie grzeje jak nie jede kocyk ale mam jeszcze jeden problm-strasznie chrapie!!!!!!!;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nami, spokojnie, zaradzimy na to... doprowadze go do takiego stanu, ze nie bedzie tego slyszal... :lol:

Ale to moja wina...ze chrapie... co poradze.. raz rano bylam zawieszona pomiedzy snem a jawa, tak sie jakby wybudzalam powoli... i slyszalam jak chrapie :D

az w koncu chrapnelam tak, ze sie obudzilam ^ ^"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, Dzięki Tilka! Jak tylko uporamy się z kilkoma sprawami, to zabieramy naszą Psinę do psiego behawiorysty. Normalnie śmiać mi się chce, że z psem do terapeuty będę chodzić... Ale coś musimy zrobić. Co do chrapania, to naszej też się zdarza. Jej matka chrapała jak niejeden facet! No i córcia ma to po niej :D

 

Penelopo, wierzę w to, że miłość przyjdzie i do Ciebie! Nie należy na nią czekać i upatrywać jej na każdym rogu. Bo ona taka jest, że lubi robić psikusy i przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Na razie skup się na sobie. Zobaczysz, że wszystko sie dobrze ułoży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Penelopo, wierzę w to, że miłość przyjdzie i do Ciebie! Nie należy na nią czekać i upatrywać jej na każdym rogu. Bo ona taka jest, że lubi robić psikusy i przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Na razie skup się na sobie. Zobaczysz, że wszystko sie dobrze ułoży.

 

Miłość już taka jest, przychodzi z nienacka.. I najczęściej ludzie zakochują się w osobach, w których wcześniej w życiu by nie pomyśleli iż to tej osobie chcą powierzyć swe serce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie z innej beczki ;) . Jak nauczyć sie trzymać dystans do życia, do współpracowników, pomysłów szefa, natrętnych ciotek, toksycznej matki i innych spraw? Jak i co zrobić by sie tym wszystkim nie meczyć?

Alez jestem dziś zmęczona.... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie z innej beczki ;) . Jak nauczyć sie trzymać dystans do życia, do współpracowników, pomysłów szefa, natrętnych ciotek, toksycznej matki i innych spraw? Jak i co zrobić by sie tym wszystkim nie meczyć?

Alez jestem dziś zmęczona.... .

 

stań się obserwatorem, a wszystko po prsotu będzie przez ciebie przepływać, na niczym się nie "zahaczysz". to stan w którym z niczym się nie utożsamiasz. wymaga to treningu, nieco nazwijmy to wysiłku ;) to stan jakby medytacji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie z innej beczki ;) . Jak nauczyć sie trzymać dystans do życia, do współpracowników, pomysłów szefa, natrętnych ciotek, toksycznej matki i innych spraw? Jak i co zrobić by sie tym wszystkim nie meczyć?

Alez jestem dziś zmęczona.... .

 

To nie jest takie strasznie trudne, jeśli na prawdę chcesz to pokonać. Miałam podobne problemy w pracy i z teściową. Teraz po prostu przyjmuję do wiadomości, co ludzie mówią, ale wiem swoje. Wcale nie muszę robić tego, co chcą inni, nie muszę spełniać oczekiwań wszystkich dookoła. To Twoje życie, to Ty zrobisz z nim, co zechcesz. Jeśli chcesz,by opinie innych wpływały na Twoje zachowanie, to tak będzie, niestety.

Ja na początek proponuję popracować nad pewnością siebie. Może zmiana wizerunku? Na pewno więcej uśmiechu do ludzi :) Nie musisz być przebojowa, ważne, żebyś znała własną wartość i żebyś wiedziała, że nikt nie ma prawa Ci dyktować, jaką osobą masz być! Powodzenia! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udaje mi sie ten dystans zachować w pojedyńczych sprawach. Jesli jednak kilka zdarzeń spętrzy sie w jednym dniu....to sorki ale nie umiem. Np. moja mam uważa, ze jestem nieczuła. Czyli w momencie gdy spływa cos po mnie, gdy nie pozwalam sobie na emocjonalnosć z powodu jej problemów- to jestem nieczuła i niewdzięczna. W sprawach zawodowych niby po mnie spływają teksty szefa, jego genialne pomysły mijające się z celem, fałszywosc współpracowników ale czasem jakas uwaga, jakieś zdarzenie dotknie do zywego.

Pewność siebie....hm... to mój odwieczny problem. Mam pewnosc gdy nie ma kłopotów i trosk a gdy sie pojawiają to pewnosc znika. Beznadzieja jakas.

Łatwo mówić: bądź obserwatorem. W sprawach mnie nie dotyczących jestem obserwatorem ale w niektórych sprawach trudno być tylko obserwatorem. Np. gdy matka jest uzależniona ode mnie, nie umie żyć bez mojej rady, bez wyzalaznia się. Lub gdy w pracy ktoś obraca kota ogonem a ja dostaje niesłusznie zjobki. Jak mogę się nie utożsamiać z czymś co dotyczy mnie bezpośrednio?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...