Skocz do zawartości

Tomek003

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że dzisiaj na zadanie domowe miałem napisać opowiadanie, relację, czy praktycznie cokolwiek w czym umieściłbym bogów Olimpijskich, wymyśliłem takie coś. Może i nie jest śmieszne, ale ma na celu wciągniecie w fabułę.

 

Postanowiłem się raz ja wybrać na Olimp zobaczyć jak to bogowie się obijają. Postanowiłem polecieć na latającym ołówku. Już u stóp gór spotkałem Hermesa- boskiego posłańca, który biegł do Hadesa z ofertą kupna nowego psa, w zastępstwie za Cerbera, z którym zaczęła romansować grypa jesienna. Po krótkiej rozmowie poleciałem dalej. Jeszcze w drodze na szczyt zastanawiałem się co Hades robi w swoim królestwie umarłych, zamiast obijać się tam na górze. Chociaż pomyślałem, że coś z tym wspólnego może mieć Charon, który przewoził dusze na swojej mistycznej łódce na kółkach do świata umarłych. Mówiono że Charon chciał większej zapłaty od dusz za przewiezienie swoją pływającą limuzyną , chciał dostawać nie jeden Obol, a dwa. No nic, poleciałem dalej. Będąc na górze spotkałem Zeusa i Herę siedzących przy przedkolacyjnym, po śniadaniowym romantycznym obiedzie przy latarce. opychali się Ambrozją i Nektarem z ogrodu. Z chodząc z ołówka i mając cały czas dolną szczenę przy ziemi z powodu widoku gruchania do siebie bogów, Zeus spojrzał na mnie szalenie i powiedział abym przyniósł mu więcej jedzenia, bo się kończy. Wten podeszła Artemida bogini lasów, która powiedziała że przyniesie ów pożywienie. Zabrała mnie ze sobą, i niespełna 5 minut później, będąc już w ogrodzie spotkaliśmy Apolla boga piękna i sztuki. Szukał on natchnienia w ogrodach aby napisać swój wiersz. Pech chciał że ja i Artemida zostaliśmy tym natchnieniem, wiec zaczął się wypytywać Artemidy czy może opisać jej nieogolone nogi, czy też fryzurę wiedźmy. I nagle zjawił się Posejdon a wraz z nim niestrawność po nektarze zakupionym w najbliższej Biedronce. Posejdon zbliżając się do nas dał poczuć nam z pierwszej ręki co potrafi, wywoływał huragany i trzęsienia ziemi. Wszystko było by super gdyby nie to że niestrawność wpłynęła na niego tak, ze huragany puszczał tyłem, przy tym dając dodatkowy efekt zanieczyszczeń powietrza i rozszerzenia dziury ozonowej. Apollo, Artemida i ja uciekliśmy jak najdalej od miejsca katastrof, ale oczywiście wpadliśmy z deszczu pod rynnę, przynajmniej ja. Spotkaliśmy kłócącą się Atenę i Aresa. Kłócili się o to czyj sposób na wojnę jest lepszy - czy sprawiedliwe i mądre podejście Ateny, czy krwawe i mordercze w skutkach podejście Aresa. Wracając do Artemidy ta zemdlała gdy Atena mówiła zbyt inteligentnie (mózg się przegrzał), a Apollo wymiotuje sobie gdzieś w koncie. Ja sam poszedłem do Hestii, bo ta rozpaliła ognisko domowe, które zrzeszało wszystkich bogów w jedno miejsce. Po za tym było już ciemno i nie chciało mnie się stać samemu jak ten kołek na środku. Kiedy przysiadłem się do ogniska przyszedł również Hefajstos wyglądający jakby przedawkował Zozole, świadczyło o tym kiwanie się jak warzywo i mówienie coś o tym że smerfetka jest zielona. Wykuł on dla mnie mistyczny niebieski długopis. Zaraz potem przyszli wszyscy bogowie - Zeus z Herą, Apollo który poczuł się już lepiej, ocknięta Artemida, a także Hermes goniony przez Hadesa (Hermes chciał sprzedać świętego jamnika zagłady, i w zamian zabrać Cerbera, ale nie spodobało się to że jamnik miał tylko 30 cm. długości, 15 wysokości i jeszcze nie umiał chodzić), a z kolei Hadesa gonił Charon, bo Hades nie zgodził się na podwyżkę. Doszli również Ares i Atena, którzy się pogodzili, oraz Afrodyta - bogini miłości i piękna. Po pożegnaniu mnie przez całą ekipę z Olimpu poleciałem z Afrodytą na długopisie wsiną dal...

 

 

Gdzieś tam daleko, gdzie byliśmy tylko sami znalazł się również Posejdon którego dalej nękała niestrawność...

 

Dziękuję z góry za komentarze. Piszę ten tekst ponieważ mam dzisiaj dobry humor, co nie zdarza się często. Mam nadzieję ze nie przynudzałem ani nie ścisnął was żal..

Edytowane przez Tomek003
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

No nie wiem czy to taka ulga. Bo moze to taki sen na jawie? :)

 

Proponuję aby każdy napisał swoją opowieść o Bogach Olimpu, a najlepszą pracę nagrodzimy brawami ;)

 

Van, świetna i pokręcona ta relacja. Brawo dla Ciebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie się czyta;)) Tylko możesz mieć błędy składniowe ale to może jakiś polonista na forum by się wypowiedział.. Z Afrodyta zes polecial no pieknie;>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wprawienie w dobry humor od rana!:muza:

 

Przeczytałam Twoje opowiadanie w sumie trzy razy. Polonista przyczepi się z pewnością do kilku rzeczy:

1. "No nic, poleciałem dalej" - to "no nic" może zostać uznane za zbyt potoczne wyrażenie.

2. schodząc, zamiast "z chodząc"

3. "z dolną szczeną przy ziemi" - patrz punkt 1. (może: nie mogąc wyjść z podziwu?)

4. owo pożywienie, zamiast "ów pożywienie"

5. kącie, zamiat "koncie"

6. "super" również może być uznane za słówko potoczne. Tak samo z resztą jak "fajnie".

 

Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za powyższe uwagi. Swoją drogą bardzo dobry pomysł miałeś na to opowiadanie. I w sumie ma ono głęboki sens. :_okok: Gratuluję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...