Skocz do zawartości

Biblia i jej podejście do homoseksualizmu


Gość sheina

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Sowilo92

to żeby było sprawiedliwie ja się pierwszy na stos podłoże...to takie romantyczne...tylko napiszcie o mnie jakąś książkę...że walczyłem w obronie biednych i uciśnionych...niczym Joanna d'ark...zawsze o tym marzyłem...tylko dlatego wróżę i tak dalej, żeby mnie ktoś za to spalił...ale nie znalazł się taki śmiałek....ahhhhh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

średniowiecze pełną parą ;]

Nie miałam co prawda czasu, aby zajrzeć do tej epoki nieco wcześniej, ale przynajmniej na zakończenie coś jeszcze w niej pozostwię.

 

****

 

Mafciek, zwróć uwagę na tytuł tematu.

Gdyby brzmiał on np. "Rola homoseksualizmu w starożytnej Grecji", to z pewnością dyskusja rozwinęłaby się w zupełnie innym kierunku i inny charakter miałby rozważania na dany temat.

Nie wiem czego spodziewałeś się w temacie odnoszącym homoseksualizm do treści Biblii, ale zanim ja zacznę leczyć się na nogi, Ty skorzystaj z lekcji czytania tekstu ze zrozumieniem jego treści.

 

Najpierw ktos porownuje mnie do zlodzieja..

Nie Ciebie tylko zależności społeczne w odniesieniu do Prawa nakazanego w Biblii.

 

potem dowiaduje sie, ze zwodze innych na zla droge

Czy Ty jesteś jedynym gejem na tej planecie?

A może rzeczywiście się ja się mylę, a Ty jesteś w stanie ręczyć za moralne zachowanie innych osób o orientacji homoseksualnej.

 

zastanowcie sie co zrobi facet hetero kiedy podejdzie do niego gej i zacznie walic propozycje

A słyszałeś o czymś takim jak uwiedzenie.

Osoby, które tego doświadczyły, a jednak nie odnalazły się w homoseksualiźmie cierpią co najmniej podójnie.

Tym bardziej, że zjawisko dotyczy przeważnie osób zdecydowanie młodszych niż te określane mianem "facet".

 

****

 

Podobnie jest np. ze złodziejami tyle, że nikt nie jęczy, że się ich dyskryminuje, bo kradną ;]

Skoro nie odpowiada Wam analogia do przykazania VII "Nie kradnij", powróćmy do VI "Nie cudzołóż" i odnieśmy je do pary heteroseksualnej, która z powodu przeszkód formalnych nie może zgodnie z zasadami obowiązującymi w KK zawrzeć związku.

Osoby te mogą kochać się szczerze i gorąco, mogą ze sobą mieszkać i prowadzić wspólne gospodarstwo.

Ale ich związek może mieć jedynie charakter białego małżeństwa.

W świetle nakazów wynikających z Biblii mogą oni żyć ze sobą jedynie w czystości, jak brat z siostrą.

Tyle i nic więcej.

 

Patrząc zatem na całą wojnę homoseksualistów o uznanie ich praw wszelakich, należałoby spodziewać się rychłego wystąpienia i kampanii o uznanie np. prawa do zdrady małżeńskiej oraz stosunków kazirodczych, jako normy społecznej, gwarantującej jej zwolennikom zaspokojenie potrzeby bardziej rozległego szerzenia miłości.

W końcu w Biblii chodzi o miłość bliźniego.

 

P.S.

To trche prymitywne podejscie bo jednak jest cos takiego jak wolna wola,ktora nam Bog dal.sami powinnismy okreslac co ejs dobre, a co zle

Bóg także określił, co jest dobre, a co złe.

Wolna wola, to możliwość dokonania wyboru pomiędzy tymi opcjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

****

 

 

 

 

 

Patrząc zatem na całą wojnę homoseksualistów o uznanie ich praw wszelakich, należałoby spodziewać się rychłego wystąpienia i kampanii o uznanie np. prawa do zdrady małżeńskiej oraz stosunków kazirodczych, jako normy społecznej, gwarantującej jej zwolennikom zaspokojenie potrzeby bardziej rozległego szerzenia miłości.

W końcu w Biblii chodzi o miłość bliźniego.

 

 

 

O jej! Droga Calio :) Troszke sie tym przerazilam... błagam, nie porównuj dwojga kochających się meżczyzn do dziecka i ojca, ktorzy ze sobą współżyją.... To mnie troche przeraziło. Przeciez homoseksualizm to zupelnie inna relacja, ORIENTACJA, A NIE JAKIES ZBOCZENIE za jakie uwazam związki kaziodcze ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jej! Droga Calio :) Troszke sie tym przerazilam... błagam, nie porównuj dwojga kochających się meżczyzn do dziecka i ojca, ktorzy ze sobą współżyją.... To mnie troche przeraziło. Przeciez homoseksualizm to zupelnie inna relacja, ORIENTACJA, A NIE JAKIES ZBOCZENIE za jakie uwazam związki kaziodcze ...

 

Dlaczego miłość ojca do córki, albo matki do syna, ewentualnie brata do siostry lub na odwrót nazywasz zboczeniem?

Przecież oni bardzo się kochają, a seks jest naturalną potrzebą człowieka.

Wszak już w starożytności były takie relacje...

Dlaczego zatem nie zaprotestować przeciwko nazywaniu tego zboczeniem i w sposób poprawny politycznie nazwać kolejnymi orientacjami seksualnymi?

Czyż wybór nie należy do człowieka :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALe homosekuslaizm nie jest zwiazny z osobami połaczonych więzami krwi.. T obcy sobie ludzie.

A jakie to ma znaczenie?

Skoro płeć, która jest wyraźnie określona nie ma znaczenia, to kilka podobnych chromosomów, też nie powinno stanowić przeszkody.

Przecież nie będziemy zaglądać im w geny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli, gdyby dwóch gejów, albo dwie lesbijki były spokrewnione w stopniu bliższym niż piąty, to niestety nie mogliby? :(

Ale już od szóstego mogą, prawda? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość anatemka

Śledze ten watek z zainteresowaniem :)

I, nie zgadzam sie z caliah, mój światopogląd jest zupełnie inny.

Ale uważam, że ma zupełna rację jesli chodzi o temat: Biblia i jej podejscie do homosexualizmu.

Nie rozmawiamy tu czy homo jest amoralny, anormalny tylko, jak widzi go Biblia.

a fakty sa takie jak przedstawia Seid i caliah.

 

A zdanie na ten temat kazdy powinien miec własne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

La Papesse, kogo tak naprawdę interesuje, czy homoseksualizm widnieje na liście Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób? Chyba tylko najbardziej zainteresowanych, by mogli zweryfikować jak postrzega ich wpływowa 'grupa specjalistów', która kreuje według własnych intencji świat. Na początku 90' lat homoseksualizm został wykreślony z tej bardzo rozległej listy, dlatego że nie było żadnych podstaw dowodowych, świadczących o tym, że homoseksualizm to choroba. A to, że wśród takich ludzi częściej dochodzi do aktów samobójczych, większy odsetek ich ma problemy z używkami, co pewnie świadczyłoby że wielu z nich jest nieszczęśliwych, to już nie ma znaczenia. Na homoseksualizm nikt nie wymyślił jeszcze skutecznego lekarstwa, więc koncerny farmaceutyczne na nim zbytnio nie zarobią, po co więc taka pozycja na liście chorób? Ot tak po prostu, wykreślą sobie homoseksualizm, bo to wygodne, a w to miejsce dopiszą parę innych pozycji, np. sztucznie, laboratoryjnie wytworzonych wirusów.

Nie można zaszufladkować wszystkich homoseksualistów pod schemat, bo każdy to odrębna jednostka, człowiek, który bardzo często ma poczucie odmienności, źle się z tym czuje i raczej nie afiszuje się na prawo i lewo, że jest gejem, tylko społecznie się izoluje i potrafi żyć wśród innych z godnością, bo przecież tego kim jest nie zmieni.

Oczywiście, niektórzy całkiem dobrze się z tym czują i nawet to eksponują, domagają się praw, chcą poczuć się nie na równi z innymi, tylko chcą być uprzywilejowani, bo świat ewoluuje, staje się powoli azylem dla udziwnień, zboczeń. Homoseksualizm nie jest zboczeniem? W takim razie czym jest zboczenie, jak nie odstępstwem od normalności, za jaką, w kwestii orientacji, uważa się wciąż hetero seksualność.

Jeśli dla kogoś Biblia nie jest wyznacznikiem prawd, może sięgnąć równie dobrze do książki z anatomii, a tam już niestety wyraźnie i dobitnie widać "co do czego pasuje", natury się nie oszuka, fakt że homoseksualizm istniał od zawsze, nie zmienia faktu, że jest on seksualnym zwyrodnieniem, psychicznym zaburzeniem. Świat się zmienia, powstają coraz to bardziej twórcze teorie na temat wszystkiego, także homoseksualizmu, ale czy marsz ludzkości do całkowitej wolności i swobody, także seksualnej, nie jest jest przypadkiem podjętą walką przeciwko samej naturze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm właśnie problem polega na tym, że nie jest zaburzeniem psychicznym. Właśnie dlatego został wykreślony z tej listy, nie dlatego że nikt nie zarobi. Nie dorabiajmy teorii spiskowych. Nie jest zaburzeniem psychicznym, bo nie spełnia odpowiednich kryteriów wg. których się je klasyfikuje. I z tego co kojarzę z badań o których czytałem wynika, że o ile może istnieć pewien niewielki wpływ kulturowy i wychowania, to jednak zdecydowanie przeważa tutaj czynnik genetyczny.

 

A co do aktów samobójczych... Dziwisz się? Co się stanie w statystycznej polskiej rodzinie kiedy synek przyzna się że sypia z chłopcami a nie dziewczynami? Rodzice go wyklną i wykreślą z testamentu, babcia wyśle o. Rydzykowi kasę żeby go ekskomunikował, a wszyscy sąsiedzi i 90% znajomych albo będzie się naśmiewać, albo robić złośliwości, albo zwyczajnie nie będzie chciała go znać i będzie się wstydzić.

 

Niezależnie od powodu - każdy w takiej sytuacji miałby depresję. Taki sam problem jest np. u chorych z AIDS (bo wszyscy kojarzą z HIV, narkomanią i homoseksualizmem, a może mieć też najzwyklejszy heteroseksualny człowiek który trafił na niewłaściwego partnera), albo z chorobami wenerycznymi (spory odsetek kobiet jest np. bezobjawowymi nosicielami chlamydii, które za to u mężczyzn wywołują zapalenie cewki moczowej). Niech się sąsiedzi dowiedzą o tym... Albo niech się dowiedzą że ktoś chodzi do psychologa czy psychiatry (bo np. ma depresję, anoreksję, czy cokolwiek innego) - bo to przecież już niebezpieczny świr.

 

Taka jest świadomość naszego społeczeństwa. Niestety.

 

I tak ogólnie ja nie opowiadam się za żadną stroną - ani za gejami, ani przeciw, bo wyznaję zasadę 'żyj i daj żyć innym'. Ich życie, ich karma.

A co biblia o tym sądzi? Było już parę cytatów. Czy są jakieś cytaty na poparcie strony homoseksualnej? Czy dyskusja merytoryczna zamknięta? ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że przeważa czynnik genetyczny, dlatego napisałem, że to jest nieuleczalne. A masz pewność, że nie jest to zaburzeniem psychicznym, tylko dlatego, że nie spełnia jakichś kryteriów? Na pewno nie jest to zaburzenie czysto fizyczne, a coś wyraźnie sprawia, że nie odczuwalny jest pociąg do osób przeciwnej płci tylko tej samej, bo na tym to w skrócie polega. Zdecydowanie łatwiej napisać, że to geny wpływają na to kim się jest, ale prawdą jest, że otrzymując geny po rodzicach, nie stajemy się ich klonami, tylko dziedziczymy niektóre cechy i tu na pewno nie jest regułą, że syn lesbijki będzie gejem...

 

Nie bądź taki drastyczny w osądach o statystycznej polskiej rodzinie. Prawda jest taka, że jedną z niewielu rzeczy jaką możemy się jako naród poszczycić to fakt, że nie dajemy się zeszmacić w kwestiach społeczno-kulturowych. Zresztą problem homoseksualistów nie dotyczy z reguły nieletnich, będących pod opieką rodziców dzieci, bo proces poznawania swojej seksualności z reguły trwa trochę dłużej. Tyczy się to ludzi odpowiedzialnych za siebie, którym ciąży to kim są i to jak się z tym czują, a nie to, jak patrzą na nich inni, gdyż często się z tym kryją, przynajmniej w większości przypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wciąz otwarta, jak wszytskei prawe. tylko,ze zawsze beda zdania i zdania. Przyjmijmy ,ze to na co godzine sie nasze sumienie jest ok.

 

Ja sie wciąż ucze tego, toleruej bo kocham dusze, a nie zachowania seksualne w przypadku homo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yyy.. kryją się bo źle się czują z tym kim są? Spróbuj powiedzieć sąsiadom że jesteś homoseksualistą, to zobaczymy jaka będzie reakcja.

Prawda jest taka, że chociaż tolerancja społeczna rośnie, to jednak tego typu rzeczy jak homoseksualizm są piętnowane i tyle.

I osoba będąca homoseksualistą często boi się odrzucenia przez społeczeństwo, a nawet przez najbliższych, a nie tego kim jest. Myślisz że gdyby homoseksualizm był uważany za normalny - też by się wstydzili? To trochę jak powiedzieć że w średniowieczu kobiety bały się być niezależne, bo wstydziły się tym kim są...

Słyszałeś o stosach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się i nie wiesz o czym piszesz. Homoseksualizm nie jest czymś, czym należałoby się chwalić. Problem tkwi w tym, że niektórzy są na tyle bezczelni, by panoszyć się publicznie ze swoim zwyrodnieniem, a to wcale nie musi się wiązać z aprobatą i akceptacją społeczeństwa. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, ma takie same prawa jak każdy inny człowiek, poza tym nikt nie zagląda mu pod kołdrę w trakcie intymnego zbliżenia, sprawdzając czy przypadkiem nie uprawia homoseksualnego stosunku. Każdy jest kowalem swojego losu, nie trzeba być homoseksualistą by narazić się sąsiadom, stracić zaufanie najbliższej rodziny.

 

Człowiek rozumny, nie kieruje się głosem społeczeństwa, to wewnętrzny głos, własne sumienie nie daje spokoju. Gdy wątpliwości są zakorzenione w samych nas - wtedy prowadzą do tragedii.

 

Poza tym homoseksualizm nie powinien być uważany za normę, z prostego powodu, jest odstępstwem od normy - wyznaczonej przez naturę, a nie człowieka. A porównanie homoseksualizmu do problemu średniowiecznych stosów jest co najmniej nie na miejscu.

 

Zresztą homoseksualista może być wartościowym człowiekiem, ale nie z powodu tego, że jest homoseksualistą, bo to nie czyni go wyjątkowym.

Mój znajomy często przebywa w Holandii. Akceptacja homoseksualizmu nie ma nic wspólnego z tym, co tam się dzieje. Można to nazwać społecznym spaczeniem, które przywodzi jedynie zniesmaczenie. Oczywiste jest, że jeśli człowiekowi się na coś pozwoli, wykorzysta to z wielkim marginesem. Ten margines to taka równia pochyła, po której powoli stacza się świat, na pewno nie ku lepszemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikopol, nie bardzo rozumiem o jakiej naturze mówisz i co oznacza "przeciwko naturze" dla Ciebie? Od kiedy to wyznacznikiem życia ludzkiego jest subiektywnie pojęta "natura"? Piszesz o jakimś panoszeniu się - myślę że masz tu na myśli parady.Tylko że aby zrozumieć, dlaczego takie parady robią, to trzeba wiedzieć skąd one się wzięły. Zauważ, że pierwsze parady LGBT powstawały na zachodnim wybrzeżu USA, dlatego iż mają one swoje źródło w tradycjach latynoskich, gdzie na każde święto robi się parady. Jeżeli uważasz, że parady gejowskie to afiszowanie się ze swoją orientacją, to tak samo można powiedzieć o paradzie w Rio, która może równie dobrze być uznana za manifestację heteroseksualizmu, włącznie z nagimi kobietami w pióropuszach i licznymi corocznymi gwałtami. To kwestia gustu, czy taka parada komuś odpowiada i wiązanie homoseksualizmu z paradami jest dużym uogólnieniem. Wracając do natury - "natura" stworzyła ludzi tak, iż orientacja psychoseksualna nie idzie w parze z budową anatomiczną człowieka. Homoseksualizm nie jest żadnym odstępstwem od normy, gdyż w orientacjach seskualnych wyróżnia się trzy główne orientacje - hetero homo i bi, które są traktowane na równi. Nie poprawiaj Tila, gdyż myślę że to Ty nie wiesz o czym piszesz - i "co najmniej nie na miejscu" jest przytaczanie Holandii jeśli chodzi o homoseksualizm, to kolejne uogólnienie, posługujesz się stereotypami. Nie umniejszaj inteligencji naukowcom, którzy są zapewne mądrzejszy od Ciebie, dlatego dowiedli iż homoseksualizm nie jest żadną chorobą czy odstępstwem, zaburzeniem, zwyrodnieniem. Tekst "kogo obchodzi Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób" pokazuje twoją ignorancję w tym temacie(czyli w temacie o homoseksualizmie a nie o homoseksualizmie w Biblii, bo nie o tym mówię). Z resztą tekst o tym, że "wykreślono homoseksualizm z listy chorób na początku lat 90tych" jest utartym frazesem, który niczego nie wyjaśnia. Jeśli lekarzy nie obchodziłaby Klasyfikacja tak jak ciebie, to zapewne nie przepisaliby Ci recepty na anginę, gdyż któryś lekarz mógłby powiedzieć że dla niego angina to nie jest choroba. Lekceważenie rejonów na których się nie nasz nie jest żadnym rozwiązaniem, tylko chodzeniem na skróty, bo przecież każdy może powiedzieć że jego nie obchodzi że dowiedziono jak wygląda Ziemia, bo on uważa, że jest płaska i już. Dobrze, jest to subiektywne zdanie, ale nie ma racji bytu wśród normalnych ludzi i zaraz zostałoby wyśmiane. Dlaczego - dlatego, że to nie jest prawda. Tak samo z homoseksualizmem - nikt Ci nie zabrania uważać, że homoseksualizm to choroba ale musisz mieć świadomość, że to nie jest prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w czasie zimy dzieci sie nudza

Milosc jest slepa i nie wybiera, co za roznica czy kocha sie on z oną, ona z oną czy on z onym? ważne ze sie kochają.

 

 

 

oto własnie chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co więcej zauważyłam, ze homofobia bardziej dotyczy dwóch panów niz dwie panie, którym sie raczej pobłaża.

Też to zauważyłem. Robiono kiedyś badania i wyszło, iż dwie panie podniecają mężczyzn zarówno homofobicznych jak i nie. Dziwne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo moja kolej, cały temat teraz muszę nadrobić :P

 

a jakby nie paTRZEC I TAK nikt iei bedzie znal prawdy, a wlasnie swoje osobiste zdanie to takie troche lawirowanie w zyciu jesli ktos chcialby zyc w zgodzie z Bogiem i wlasnym sumieniem jesli za chwile okazuje sie,ze to co ja przyjmuje niekoenicznie jest przyjete przez Boga, i w tym caly jest ambaras, zeby dwoje chcialo naraz :D

Ależ ja żyję w zgodzie z Bogiem oraz moim własnym sumieniem i wcale to takie trudne nie jest :P ponieważ ja wierzę, że Bóg ma takie zdanie jakie podpowiada mi moje sumienie i ufam jemu bardziej niż wszystkim świętym księgom razem wziętym :) Ponieważ tu mam pewność, ze pochodzi od Boga. Bo z tymi księgami to nie wiadomo jak to jest ;) (nie mam żadnych dowodów jakoby to było prawdziwe słowo Boga i z resztą... które? Biblia? Koran? czemu akurat to?)

 

Okej.Meżczyzna+meżczyzna=ból tyłka

Łoo Jezusicku, czegoś Ty się naoglądała/naczytała? ;P

 

mężczyzna+kobieta=dziecko.Ktoś ma skłonności jakie ma,ale jak chce mieć dzieci to niech zmieni orientacje;]

A jak ktoś jest bezpłodny i chce mieć dzieci to ma pecha po prostu, nie? :P Nie podoba mi się taka wizja ;)

 

A temat można rozwinąć nie tylko na gruncie potrzeb seksualnych, ale także innych pasji człowieka, które angażują go emocjonalnie.

A nad emocjami należy nauczyć się świadomie panować.

Usprawiedliwianie czegokolwiek potrzebą ich rozładowania jest delikatnie mówiąc mocno niedojrzałe, niedorosłe stąd to porównanie do dziecka, które awanturuje się z powodu cukierków, których nie może dostać.

Jak trochę dorośnie i nauczy się nad sobą panować, to na słodycze będzie umiało poczekać, a nawet się od nich powstrzymać, gdy okaże się, że nie służą one jego zdrowiu.

Nie mogę się zgodzić :) Potrzeby seksualne są jednymi z podstawowych (obok takich potrzeb jak jedzenie czy sen): Hierarchia potrzeb ? Wikipedia, wolna encyklopedia Oczywiście powinna wystarczyć masturbacja, tylko że... Kościół nie pochwala także masturbacji :P (gdyby nie to, ty bym się nawet nie czepiał stanowiska Kościoła wobec homoseksualistów). No to tutaj jest coś moim zdaniem nie tak, czyżby Kościół chciał z ludzi zrobić jakichś cyborgów? ;)

Jeśli seksuolodzy są zgodni, że człowiek musi zaspokajać potrzeby, a moje osobiste odczucia potwierdzają raczej zdanie seksuologów niż księży, toteż ufam seksuologom ;)

 

Wystarczy, że gwałcą prawo naturalne, próbując zastąpić naturalny związek kobiety i mężczyzny związkiem homoseksualnym.

Ależ niczego takiego nie robią! Nie słyszałem żeby jakiś homoseksualista mieć coś przeciwko związkom heteroseksualnym :P (no chyba, że żarty sobie robił).

 

Problemem jest uznawanie czynności homoseksualnych, a tym samym propagowanie tychże jako naturalnie prawidłowych.

Zaczęło się od publicznego uznania orientacji homo za normalną, później zaczęła się propaganda prawa do homo-związków, teraz coraz szerzej mówi się o posiadaniu przez takie pary dzieci (bo nie można w tym wypadku mówić o potomstwie).

Ale nie można propagować ani homoseksualizmu, ani związków homoseksualnych ani niczego takiego, bo niby jak by ta promocja miała wyglądać? Jak proszku do prania na zasadzie: kup jeden, drugi dostaniesz gratis? ;) Nie da się propagować czegoś, czego nie można nabyć. Można co najwyżej propagować przyjazny stosunek do homoseksualistów zamiast szykanowania ich - i za taką "promocją" jestem jak najbardziej.

 

Czy Waszym zdaniem nadal jest to naturalne?

 

Historia tego wypaczenia jest taka sama jak każda inna historia odstępstwa o prawa naturalnego.

No i z tym prawem naturalnym to mamy kłopot. Jeśli za prawo naturalne obrać naturę, to jak najbardziej jest to naturalne, gdyż homoseksualizm występuje przynajmniej u kilku tysięcy innych gatunków niż tylko człowiek.

Jeśli nie naturę i nie religie...to prawo naturalne jest chyba zbyt trudne do zdefiniowania, żeby o nim dyskutować.

 

Bardzo mi przykro, ale nie spotkałam się z żadnymi relacjami, które świadczyłyby o tym, że cokolwiek dobrego zawdzięczamy homoseksualizmowi.

Tak samo jak i nic dobrego nie zawdzięczamy heteroseksualizmowi, bo co możemy zawdzięczać orientacji samej w sobie? :P Możemy dużo dobrego zawdzięczać ludziom :) (a ci są już różni, jedni hetero, inni homo).

 

Wcześniej homoseksualizm został porównany do kradzieży. Dlaczego zatem nie współczuć złodziejowi. Wszakże on również łamie prawo.

No to zależy z jakiego powodu kradnie, czasem i owszem, można mu współczuć. Jednak należy złodziejstwu przeciwdziałać z bardzo prostego powodu - krzywdzi innych. Tak jako jak np. homoseksualny gwałciciel krzywdzi innych i należy go powstrzymać, lecz nie homoseksualistę samego w sobie.

 

Ale są ludzie, którzy bardzo umiejętnie potrafią wpływać na zachowanie emocjonalne innych.

Szczególnie podatne na taki wpływ są osoby w okresie dorastania i tuż po nim. Czyli w okresie, w którym kształtuje się psychika, w którym występuje naturalne zainteresowanie płciowością obojga płci. W okresie burz emocjonalnych.

Można się zarzekać, zaprzysięgać, że nic takiego się nie wydarzy,ale czasem wystarczy chwila zagubienia, jakiś większy dołek, czyjaś "pomocna" dłoń...

Tak mniej więcej wyglądają relacje osób uwiedzionych przez homoseksualistów.

Później dół na całe życie, bo niestety takich przeżyć nie da się wymazać z pamięci.

Ale to nie jest żaden argument. Podobnie wyglądają relacje osób uwiedzionych przez heteroseksualistów. Ja tu nie widzę różnicy. Uwiedzenie to nic dobrego bez względu na orientację.

 

Ja mam swoje zdanie na ten temat,to nie naturalne i nie powinno być brane za norme,

Patrz wyżej - naturalność jest trudna do zdefiniowania ;)

 

Jeżeli chodzi o interpretację Biblii...

W zależności od sposobu lektury można wyróżnić kilka modeli wyjaśniania Biblii. Pierwszym jest "pszat", czyli odczytywanie tekstu w sposób dosłowny, literalny, drugim "ramez", pozwalający na wyjaśnianie danego fragmentu za pomocą pewnych alegorii i przypowieści. Z kolei "darasz" tworzą przypowieści homiletyczno-kapłańskie. Sens badanych słów jest tłumaczony za pomocą przypowieści kapłanów. Ostatnia brama do odkrycia Świętej Księgi to "sod" - poznanie mistyczne, zgłębianie ukrytego sensu biblijnych opowieści.

Niezależnie od metody poznania Biblii, Prawo Boże w niej spisane jest niezmienne i co może zasmucić niektóre osoby, doskonałe.

Tylko co z tego, że jest niezmienne jeśli można je na różny sposób interpretować :P Czyli znowu argument taki sobie, bo skoro można je różnie interpretować, to w końcu nie wiemy jakie ono jest.

 

Bardzo niepoważnym jest myślenie, że człowiek, jakże nieporównywalnie mniejszy od Boga, może cokolwiek w tym Prawie zmieniać. Ba nawet głosować na temat czy Bóg ma rację czy nie.

Tylko że tu znowu się pojawia ten problem - nie ma żadnych dowodów jakie jest to zdanie Boga. Jest inne dla wyznawcy każdej religii.

 

Ogólnie to nie rozumiem tego naskoczenia na Caliah, mam za sobą dyskusje na podobne tematy na wielu forach (od skrajnie prawicowych, poprzez religijne aż do "branżowych" - czyli tych dla homo/bi-seksualistów) i muszę przyznać, że tu jest dyskusja prowadzona bardzo spokojnie i na poziomie :) Zawsze myślałem, że ludzie interesujący się ezoteryką mają trochę szersze horyzonty i nie zawiedliście mnie :) i za to Wam dziękuję :)

 

Caliah mimo, że ma inne zdanie, również wyraża je moim zdaniem na poziomie :) no może jedynie to wydaje mi się nie na miejscu:

To samo dotyczy również osób o innych orientacjach niż homo, bi czy hetero, których wymieniać nie będę, określanych potocznie jako zboczenie.

Masz rację, potoczne określenie to "zboczenie", medyczne to "parafilia" i nie można ni jak nazwać parafilii orientacją! (tu z pewnością mogłaś obrazić co wrażliwszych przedstawicieli innych orientacji). Ponieważ człowiek nie jest "zorientowany" np. na buta, tylko nie może osiągnąć satysfakcji seksualnej jeśli w kontakcie jakiejś roli nie odgrywają buty (fetyszyzm). /ale to nie temat o tym co jest dewiacją, a co nie, więc już się zamykam ;) /

 

oczywiście, że sfera seksualna jest ważna, ale ja nie rozumiem nadal (może jestem zbyt tempy) dlaczego KK uważa sex homo za grzech....co jest w nim złego, chciałbym poznać tę sprawę...

Bo wg KK nie grzeszny stosunek seksualny to taki, w którym wytrysk następuje w pochwie. No a w związku homo... albo nie ma wytrysku albo nie ma pochwy XD

 

Skoro można prowadzić dyskusje i boje na temat homoseksualizmu na publicznym forum,to owszem można,to ma niebagatelne znaczenie w rozmowie;]

Skoro orientacja ma takie niebagatelne znaczenie w rozmowie ( ;) ), to oświadczam że jestem bi. W prawdzie nie widzę powodu żeby to rozgłaszać, ale nie widzę też powodu, żeby to ukrywać :)

 

Patrząc zatem na całą wojnę homoseksualistów o uznanie ich praw wszelakich, należałoby spodziewać się rychłego wystąpienia i kampanii o uznanie np. prawa do zdrady małżeńskiej

Ależ tu nie trzeba niczego uznawać, bo związki już SĄ różne :) Ludzie "zdradzają się" świadomie i jeśli obie strony to akceptują, to jest ok, jeśli nie wiedzą, to jest to okłamywanie siebie (prawo do kłamania? do tego nie trzeba prawa, poza tym homoseksualiści nie domagają się niczego, co by krzywdziło innych tak jak kłamstwo).

 

oraz stosunków kazirodczych,

Kazirodztwo jest parafilią.

 

Dlaczego miłość ojca do córki, albo matki do syna, ewentualnie brata do siostry lub na odwrót nazywasz zboczeniem?

Ponieważ jeśli człowiek jest w stanie realizować swój popęd płciowy tylko z osobą spokrewnioną, to jest parafilia - powiedziałbym, że fetyszyzm, w którym fetyszem jest pokrewieństwo partnera seksualnego.

 

Jeśli dla kogoś Biblia nie jest wyznacznikiem prawd, może sięgnąć równie dobrze do książki z anatomii, a tam już niestety wyraźnie i dobitnie widać "co do czego pasuje",

A co do czego pasuje? :D albo inaczej: co do czego nie pasuje i dlaczego? ;) Ojej, zaraz się okaże, że seks oralny i analny (w heteroseksualnych związkach) to też jakieś zboczenia...

 

 

A teraz już wprost do tematu wątku :) Cytaty tu przytoczone są sporne (i raczej to się nie zmieni). Ale mamy też inne sporne cytaty mające już zgoła przeciwny oddźwięk, a mianowicie chodzi mi tu o historię Davida i Jonatana oraz Rut i Noemi. Także można jeszcze podyskutować i o nich ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czujemy się źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów."

 

tyo tak a pro po tych co tak szufladkują nazywanie homo chorymi :ziew: a tak wogóle... ktoś kiedyś poznał geja czy lesbijkę by wiedzieć jak ona/ on się prowadzi i co czuje ? :chytry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo moja kolej, cały temat teraz muszę nadrobić :P

 

 

Ależ ja żyję w zgodzie z Bogiem oraz moim własnym sumieniem i wcale to takie trudne nie jest :P ponieważ ja wierzę, że Bóg ma takie zdanie jakie podpowiada mi moje sumienie i ufam jemu bardziej niż wszystkim świętym księgom razem wziętym :) Ponieważ tu mam pewność, ze pochodzi od Boga. Bo z tymi księgami to nie wiadomo jak to jest ;) (nie mam żadnych dowodów jakoby to było prawdziwe słowo Boga i z resztą... które? Biblia? Koran? czemu akurat to?)

 

Haaaaaaa, a widzidz w czym tkwi problem? Ze my NIE WIEMY JAKIE JEST NAPRAWDE ZDANI BOGa , a czemu??? Bo jedne uzna. ze to wg niego jest zle,a inny dobre :D

 

\ja powiem np, toleruje gejow iw moim przekonaniu sa ok a Ty powiesz,ze nei iw Twoim jest tez ok :D wiesz juz o co mi chodzi ;)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem Waszego braku tolerancji.

Skoro homo i bi jest ok., to dlaczego np. stosunki zwane kazirodczymi oraz np. seks z młodocianymi itd. nie jest ok.

 

Mi nie chodzi o rozdrabnianie sie,ale obiektywizm.

Jeżeli obiektywnie, to chyba w odniesieniu do wszystkich, z zachowaniem równości itd.

Zdecydujmy się wreszcie równo dla wszystkich, czy może znowu jakaś dyskryminacja?

Bo widzę, że teraz homo są cacy (bo głośno krzyczą), a ci co "mi" osobiście się nie podobają (a siedzą cicho), to nadal są be...

 

a w czasie zimy dzieci sie nudza

Milosc jest slepa i nie wybiera, co za roznica czy kocha sie on z oną, ona z oną czy on z onym?

ważne ze sie kochają.

oto własnie chodzi.

Czyli w końcu akceptujemy, nie ważne kto z kim lub czym. Ważne że się kochają.

 

Bo niektórych facetw strasznie podniecają całujące sie kobity :D:D:D:D

A innych owieczki (nie koniecznie się całujące)...

Czyli wszystko ok.

Bo biorąc pod uwagę definicję choroby zacytowaną przez Mafiego, żaden popęd seksualny nią nie jest.

A przynajmniej nie dla wszystkich osób, których dany popęd dotyczy.

 

Masz rację, potoczne określenie to "zboczenie", medyczne to "parafilia" i nie można ni jak nazwać parafilii orientacją!

A dlaczego by nie.

Przecież te wszystkie pojęcia człowiek tworzy w zależności od własnych upodobań.

Wszak doszliśmy już do tego, że sami określamy normy.

A zgodnie z tym, co napisał La Papesse:

"niektórzy" czyli mniejszość, która nie powinna dyktować innym gejom jak się mają zachowywać, podobnie w drugą stronę - większość nie powinna narzucać swojego zdania mniejszości, co niestety regularnie dzieje się w naszym kraju.

nie mamy prawa mówić innym, co jest dobre a co złe, a tym bardziej czegoś zabraniać.

 

Odrzuciliśmy przecież znajdujący się w Biblii zakaz stosunków homoseksualnych, jako zapis prymitywny i błędny.

A ponieważ ten zapis jest błędny to analogicznie cała reszta też może być wielką pomyłką.

 

Skoro zatem odrzucamy jedno prawo, to inne również powinny być odrzucone, bo Biblia traktowana jest jako całość.

Idąc dalej tą drogą, a trzymając się hasła akceptacji, przy odrzuceniu zakłamanych, zmanipulowanych archaizmów zawartych w Biblii, na której w większości opiera się tzw. moralność, zatem odrzucając także moralność, mamy całkowicie szczęśliwe, w pełni samoakceptujące się społeczeństwo.

 

 

Tylko że tu znowu się pojawia ten problem - nie ma żadnych dowodów jakie jest to zdanie Boga. Jest inne dla wyznawcy każdej religii.

W takim razie, bo już sama zaczynam się w tym gubić...

Czy w którejś z 5 tzw. wielkich religii znajduje się stwierdzenie akceptujące homoseksualizm?

Ewentualnie w jakiejś innej, w miarę reprezentatywnej...

Dla ułatwienia: Torę i Koran można pominąć, bo opierają się na tym samym źródle, co Biblia.

 

Potrzeby seksualne są jednymi z podstawowych (obok takich potrzeb jak jedzenie czy sen): Hierarchia potrzeb ? Wikipedia, wolna encyklopedia Oczywiście powinna wystarczyć masturbacja, tylko że... Kościół nie pochwala także masturbacji :P (gdyby nie to, ty bym się nawet nie czepiał stanowiska Kościoła wobec homoseksualistów). No to tutaj jest coś moim zdaniem nie tak, czyżby Kościół chciał z ludzi zrobić jakichś cyborgów? ;)

Odpowiedź na powyższe już była:

Dużo jest na tym formu tematów o rozwoju duchowym...

Umiejętność panowania nad popędami jest jedną z ważniejszych jego części.

A Seid ją doprecyzował:

niektórzy zachowują czystość.

Są nawet organizacje, które wspierają takie osoby.

Moim zdaniem organizacje katolickie właśnie na tym powinny się skupiać - to o wiele skuteczniejsze niż pranie ludziom mózgów i wpychanie ich w związki heteroseksualne, które zamiast pomagać powodują tylko dodatkowe krzywdy.

Czyli wyjście z sytuacji jest. Wymaga niestety świadomości i pracy, wysiłku.

Oczywiście, człowiek nie jest stworzony do pracy. Komu by się chciało ograniczać, gdy inni mogą, więc....

 

Ale nie można propagować ani homoseksualizmu, ani związków homoseksualnych ani niczego takiego, bo niby jak by ta promocja miała wyglądać?

Jest pewna różnica między znaczeniem słów propagować a promować:

propagować: upowszechniać jakieś poglądy, idee lub wiedzę - w tym przypadku o związkach homo jako normie.

promować: faworyzować, wyróżniać, polecać.

 

 

Ależ tu nie trzeba niczego uznawać, bo związki już SĄ różne :) Ludzie "zdradzają się" świadomie i jeśli obie strony to akceptują, to jest ok, jeśli nie wiedzą, to jest to okłamywanie siebie (prawo do kłamania? do tego nie trzeba prawa, poza tym homoseksualiści nie domagają się niczego, co by krzywdziło innych tak jak kłamstwo).

Takie to wg. Ciebie proste?

Czy zdradzająca się para jest w stanie zbudować trwałą rodzinę, wychować dzieci bez szkody dla ich psychiki?

Ale ok. Nie chcą mieć dzieci, chcą się bawić...

Co będzie, jakie będzie ich życie, gdy energia na ową zabawę wyczerpie się...? Czy zdążą nauczyć się wzajenego szacunku i troski o siebie na wzajem...? Czy w ogóle będa potrafili być razem? Zapytaj psychologa, jakie są skutki takich związków.

 

A przy okazji klimatu tematu, pojadę po katolicku:

 

Ksiądz po klędzie (zdarzenie autentyczne)

Wchodzi do mieszkania, w którym wita go zapłakana kobieta.

W pokoju trójka dzieci, a w kącie, na łóżku staruszka. Smutna, widać ślady łez. Modli się.

Pierwsza myśl: jakieś nieszczęście, nie widzę męża, może zmarł i stąd ten smutek.

Ksiądz próbuje rozmawiać, może dowie się, co się stało i będzie mógł jakoś pocieszyć.

Ale niestety nic z tych prób nie wychodzi. Tylko łzy.

Modli się zatem, po czym planuje udać się do wyjścia.

Wtedy kobieta wreszcie się odzywa: "Nie proszę księdza, nie umarł. Dwa miesiące temu zostawił nas i odszedł do innej kobiety. Podobno zakochał się, a ona jest w ciąży. A ja zostałam sama z dziećmi i babcią, która modli się, aby jej syn zmądrzał i do nas wrócił."

 

W świetle tak dużej tolerancji w sumie nie zrobił nic złego, przecież się zakochał, miał prawo!

Miłość należy szerzyć. Najlepiej w sposób, jaki samemu uzna się za słuszny.

Temat pozornie zdecydowanie odległy od homoseksualizmu.

Łączy je jedynie... wyjście poza nakazane Prawo.

 

Ale skoro podejście homoseksualne nie jest złem, to w powyższym przykładzie chyba również zła nie ma.

W końcu ta kobieta jakoś sobie poradzi. Może będzie pracowała na dwa etaty (jeśli znajdzie dodatkową pracę), a jak nie to może opieka społeczna lub kościół jej pomogą. W końcu to KK tak bardzo troszczy się o dobro rodziny.

My w miłości troszcząc się o jej spokój nie będziemy się wtrącać.

A że dzieci wychowają się bez ojca...

Chyba w tym też nie ma problemu, choć podobno psychologowie coś na ten temat mówili, ale w tej dyskusji ich głos uznamy za nieważny...

Poza tym równowaga w przyrodzie musi być. W innych związkach będą dzieci, które będą miały dwóch ojców.

Upsss, przepraszam: rodzica A i rodzica B.

 

Jeżeli powyższe jest wg Was ok. to ja sprzeciwu nie wnoszę.

Jeżeli nie do końca, to może popatrzmy na odchodzenie od praw opisanych w Biblii nieco dalej niż czubek własnego...nosa.

 

 

A co do jednej z wypowiedzi Caliah, co dobrego zawdzięczamy homoseksuaizmowi to powiem, ze choćby filozofię, zwłaszcza myśli filozofów greckich. Bo tam homoseksualizm był czymś naturalnym i normalnym. Miłośc między mężczyznami była prawdziwą miłością, a z kobietą płodziło się dzieci. Większość najwięszych filozofów najlepsze myśli rozprawy powołala do życia z miłości :)

Chyba nie do końca. Powyższe jest jedynie wyidealizowaną wizją marginalnego wycinka istoty homoseksualizmu w starożytnej Grecji.

Może najpierw należałoby zapytać, dlaczego taka sytuacja zaistniała, bo przecież filozofowie nie parali się swoim rzemiosłem od zarania dziejów.

 

Sięgając zatem nieco dalej w historię odnajdziemy mężczyzn o bardziej ścisłych umysłach, zajmujących się zagadnieniami "naukowymi" oraz kobiety, które z przyczyn naturalnych cały swój czas poświęcały sprawom egzystencjalnym swojej rodziny.

Skutek był taki, że były one praktycznie całkowicie odsunięte od kształcenia, co z kolei uniemożliwiało prowadzenie z nimi rozmów o charakterze naukowym czy filozoficznym.

I tu dochodzimy do starożytności...

Z kim miał rozmawiać młody mężczyzna, u kogo miał się kształcić?

Niestety jedynie u innego, przeważnie znacznie starszego od siebie mężczyzny.

Nauka trwała lat wiele, często z dala od domu, mieszkać gdzieś trzeba było, a i o utrzymanie się postarać.

Miłości w tych zależnościach wiele raczej nie było.

Młodzieniec przebywając w domu swojego nauczyciela więcej korzystał z nauki, a względami swymi mógł mu wdzięczność okazać, natomiast nauczyciel z owych względów korzystał, gdyż w owych czasach stosunki homoseksualne w niektórych kręgach, w tym właśnie filozoficznych, uważane były za nobilitujące (taka moda).

Edytowane przez caliah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie uwazam abym byl aosoba odpowiednia, ktora ma wydawac oceny czy jest prawidlowe czy nie. wg mnei zwiazki kazirodcze to jest jakies wynaturzenie juz.

 

 

Zwiazki homo, nie.

Patrze na to zpunktu duchowosci - ojciec kocha corke jak corke i nie wiem, jakos nei wydaje mi sie, aby mogl kochac inaczej ;]

 

a mezczyzna i mezczyna, ktorzy sa sobie obcy moga, BO JEST TAKA ORIENTACJA. Skoro ktos takie rozroznil to znaczy, ze cos jest na rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caliah, z tymi owieczkami to juz wiesz.. ;)))) bez przesady ;)

 

Ja raczej sie smieje z tego...,ze tak jest,ale co zrobisz skoro dwoch facetow reaguje, czuja sie pobudzeni. Wiesz, na roznych ludzi zjawiska roznego rodzaju dzialaja. Taka nasza ludzka natura. Oczywsce malo kto sie do tego przyzna.

Jedne oglada filmy pornoraficzne, a innego podnieca seks na plazy pelnej osob...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę temat.Biblia o homoseksualizm.Komentować tego,aż się nie chce.Miłość to miłość,różni są ludzie,różnie bywa,ale wmawianie iż jest to normalne podkreślam,naturalne,jest nie na miejscu.Obrońcy tolerancji załóżcie nowy temat,albo zmieńcie nazwę tego to będzie dobrze.Wracając biseksualizm nie ma nic do miłości,jest to zwykłe zboczenie dotyczące upodobań seksualnych;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caliah dlaczego ilosc w obrebie jednej plci jest zlem? Skoro nawet w swiecie zwierząt jest czyms co sie zdarza i to nie tak znowu sporadycznie.

Chodzi Ci o miłość jako uczucie? Bo jeśli tak to w świecie zwierząt czegoś takiego zwyczajnie nie ma! Przecież stosunki homoseksualne zwierzęta uprawiają tylko i wyłącznie dla zaspokojenia swoich popędów, nad którymi człowiek rozumny powinien umieć panować (o tym już była mowa...).

Już wcześniej chciałam zwrócić na to uwagę, ale nie mam czasu teraz w ogóle :/

Ciągle powołujecie się, że homoseksualizm wpisany jest wręcz w to co naturalne, bo występuje w świecie zwierząt, ale chyba jednak Z INNYCH POBUDEK niż u ludzi???

Edytowane przez Sephira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sephira, ok, tylko, ze zwierzeta nie mają uczuć. One zaspokajają się w sposob szybki i bez myslenia bo tej zdolnosci nie posiadaja ;)))) tzn polaczonej w zuczuiami i jakas logika zachowan czy sumienia.

 

A dwóch facetów może mieć /ma.

 

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość anatemka
No dobrz,e ale rozumie nie maj atakiego jak człowiek :)

 

oglądałam program: mozliwe, że delfiny są równie inteligentne jak my ;)

 

Apropo tematu: dla mnie człowiek to człowiek, płeć nie ma znaczenia. Jesli dwoje ludzi uprawia sex /pobudki niech maja jakie chcą/ to jest to ok. O ile nikogo przy tym nie krzywdzą.

a jesli chodzi o Biblię: to to forum jest wejściem do piekieł ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak to wiadomo ;)

 

Spory były , są i będą O WSZYSTKO, ale cóż, nie było by tego forum jak i wielu innych,bo kto by sie w nich wypowiadał :D??

 

 

 

 

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justica mylisz się zarówno co do homoseksualizmu jak i do biseksualizmu. Orientacja a preferencje to zupełnie różne rzeczy - preferencja to coś w rodzaju lubię blondynki a nie brunetki, można to nazwać "gustem", orientacja to właśnie heteroseksualizm, homoseksualizm i biseksualizm, czyli popęd płciowy i EMOCJONALNY do osób danej płci. Mylisz warstwy życia erotycznego człowieka - pomyliłeś zaburzenia preferencji seksualnych z orientacją psychoseksualną, w której w jako jednej z dwóch warstw(druga to rola płciowa) nie występują ŻADNE patologie. I nie przypominaj ciągle nazwy tematu gdyż jak widzisz dyskusja w dosyć swobodny sposób trochę odbiega od tytułu, a chyba to nie jest zabronione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justica mylisz się zarówno co do homoseksualizmu jak i do biseksualizmu. Orientacja a preferencje to zupełnie różne rzeczy - preferencja to coś w rodzaju lubię blondynki a nie brunetki, można to nazwać "gustem", orientacja to właśnie heteroseksualizm, homoseksualizm i biseksualizm, czyli popęd płciowy i EMOCJONALNY do osób danej płci. Mylisz warstwy życia erotycznego człowieka - pomyliłeś zaburzenia preferencji seksualnych z orientacją psychoseksualną, w której w jako jednej z dwóch warstw(druga to rola płciowa) nie występują ŻADNE patologie. I nie przypominaj ciągle nazwy tematu gdyż jak widzisz dyskusja w dosyć swobodny sposób trochę odbiega od tytułu, a chyba to nie jest zabronione.

 

Hmm czekaj.Homoseksualizm jest do zrozumienia,pociągają ich mężczyźni,ustatkuje się i żyje w miłości ok,ale co z biseksualistą,gdy się ustatkuje już z tą jedną miłością to przestaje być biseksualistą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie przestaje być biseksualistą, jest nim do końca życia. To znaczy nadal będą go pociągać zarówno kobiety jak i mężczyźni, a czy dochowa wierności współmałżonkowi/współmałżonce to już zależy od niego i od tego co toleruje jego druga połowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż bardzo ciekawe,ja to czekam na temat"współżyje z delfinami,bardzo je kocham,czy to sprzeczne z biblią",bo widać do tego to zmierza;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego zmierza Justica? Nie rozumiem, chodzi Ci o to, że nie trzymamy się tematu? Daj sobie spokój, fajna jest też taka swobodna dyskusja. Jeśli cię interesuje taki temat jaki podałeś, to chyba długo będziesz musiał czekać, bo fetyszystycznych zoofili nie jest wielu a już na pewno nie chwaliliby się swoimi zaburzeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i własnie ta kwestia normy jest taka niejasna i przysparza tylu problemow... dlatego kazdy po swojemu woli uznac cos za norme. obaczcie jak wiele rzeczy po badaniach nieraz wieloletnich sie zmienia - cos co kiedys uznawane bylo za dobre, dzis uwazane jest za zle. To czego uczlismy sie na biologii 20 lat temu dzis przewaznie zostalo zmodyfikowane ...i uznajmy inne rzeczy bo te - po ilus tam latach zostaly uznane jednak za nieprawidlowe. To wszystko jest teoretyczne wraz z kolejnymi latami zmieniaja sie jakies koncepcje. W sumie nie waidomo czasami czego sie trzyma, Jedne Ci powie, ze mleko jest zdrowe a teraz od jakich 3 lat ciagle slysze po wielkim bym na mleko jakie to ono ma zle skutki dla organizmu, zuwazyliscie? Nie ma pewnosci wobec niczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie: kto dal nam prawo osądzania miłosci?

 

Nikt, i podkreśliłam to już w pierwszej mojej wypowiedzi w tym temacie :)

 

 

Bóg i tylko on może to uznać za coś nagannego. A on tego nie zrobił.

 

Kwestia sporna, jak dla mnie - owszem, zrobił i Pismo Święte jest tego świadectwem.

 

Poza tym po raz kolejny powtórzę, że dyskusja dotyczy nie uczuć, a aktów fizycznego pożycia. Nie popadaj proszę w paranoję w stylu "jesteście okrutni, bo chcecie odebrać człowiekowi tak piękne uczucie jakim jest miłość" :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to znaczy norma? Odstępstwo od normy nie musi wcale być nacechowane pejoratywnie... A "polska seksuologia" oprócz paru przypadków to raczej antyedukacja seksualna. Seid nie słyszałem o tym, żeby naukowcy nie mogli się dogadać co jest normą a co nie. Jest to raczej dosyć jasno określone, a Ci którzy się z tym nie zgadzają to pojedyncze przypadki. Ale oczywiście zaraz się posypią gromy, bo przecież łatwiej jest powiedzieć że coś jest nie do końca, niejasne, nieklarownie określone. To chodzenie na łatwiznę takie dywagowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niee, nie mówię to o żadnych broszurkach, tylko np. o podręcznikach o wychowania do życia w rodzinie, które ten temat omijają albo nieprawidłowo przedstawiają. Była kiedyś w Polsce taka afera o jeden z podręczników do tego właśnie przedmiotu, który nie wszedł do obiegu. Dlaczego? dlatego, że w jednym z zadań domowych przy temacie o mniejszościach seksualnych pojawiła się propozycja zaproszenia geja lub lesbijki na konwersację z uczniami w klasie. Podręcznik wycofano pod naciskiem episkopatu, co pokazało że Kościół miał wgląd w edukację seksualną Polaków. Sprawa szokująca, pokazująca słabość wydawców i rządzących oraz prawdziwe oblicze KK - który zadziałał tutaj jako zwykła grupa interesu. Nie umniejszam oczywiście wybitnym seksuologom, może to tak zabrzmiało w mojej poprzedniej wypowiedzi ale nie o to mi chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haaaaaaa, a widzidz w czym tkwi problem? Ze my NIE WIEMY JAKIE JEST NAPRAWDE ZDANI BOGa , a czemu??? Bo jedne uzna. ze to wg niego jest zle,a inny dobre :D

 

\ja powiem np, toleruje gejow iw moim przekonaniu sa ok a Ty powiesz,ze nei iw Twoim jest tez ok :D wiesz juz o co mi chodzi ;)?

Nie no, jasne, ja się z tym zgadzam. Po prostu chciałem pokazać, że dla mnie pogodzenie Boga z moimi przekonaniami było proste - po prostu nie wierzę, że Bóg może mieć inne :P

 

 

Miłość to miłość,różni są ludzie,różnie bywa,ale wmawianie iż jest to normalne podkreślam,naturalne,jest nie na miejscu.

To w końcu normalne czy naturalne? (czy stosujesz te słowa zamiennie?)

Jeśli "normalne", to nie wiem. "Normalność" jest tak trudna do zdefiniowania, że z zasady o niej nie dyskutuję (chyba, że się umówimy na jakąś definicję).

Jeśli "naturalne" to jak najbardziej homoseksualizm jest naturalny ponieważ występuje w naturze. A wszystko co występuje w naturze jest naturalne jak sama nazwa mówi. Można się dopiero spierać o to czy to jest DOBRE czy ZŁE :)

 

 

Wracając biseksualizm nie ma nic do miłości,jest to zwykłe zboczenie dotyczące upodobań seksualnych;]

Biseksualizm ma tyle samo wspólnego z miłością co homoseksualizm i heteroseksualizm :P

A btw. wiesz, że właśnie nazwałaś mnie zboczeńcem? ;) Ale ja się nie obrażam, to tylko słowo, tak samo rozmyte jak i inne. Wszystko tak na prawdę zależy od definicji :)

 

 

Nie rozumiem Waszego braku tolerancji.

Skoro homo i bi jest ok., to dlaczego np. stosunki zwane kazirodczymi oraz np. seks z młodocianymi itd. nie jest ok.

No proszę Cię... bo nawet nie wiem jak mam to tłumaczyć (żeby nie wyjść na kogoś kto tłumaczy zbyt oczywiste rzeczy ;) ).

Seks z młodocianymi nie jest ok, ponieważ młodociany nie jest równorzędnym a czasem nawet świadomym w pełni tego co się dzieje partnerem. Nie mamy tutaj równości, łatwo o wykorzystanie jednej osoby przez drugą.

Kazirodztwo to już bardziej złożony problem. Jeśli przyjąć, że osobę pociągają tylko osoby spokrewnione to (jak już pisałem) jest to parafilia, w której fetyszem jest pokrewieństwo (tu fetysz jest ważniejszy niż relacja). Dlatego możemy mówić, że to jest skrzywienie. Ale samo to jeszcze nie znaczy, że to coś złego (w końcu jeśli ktoś woli seks np. z dmuchaną lalką, to mimo iż to fetyszyzm, to krzywdy tym nikomu nie robi więc złe to nie jest). Złe, czy może raczej niewłaściwe jest to, że osobę którą już darzymy jakimś uczuciem (rodzicielskim, braterskim itp) zaczynamy darzyć też innym (co już samo w sobie wydaje mi się dziwne, czy aby w ogóle możliwe? czy tu jednak chodzi tylko o seks, więc występuje to kryterium parafilii). Inny powód jest taki, że o kazirodztwie mówimy w przeważającej większości przypadków łącznie z pedofilią (ojciec wykorzystujący córkę itp.), więc tu nie zachodzi ta równość. Plus dochodzi wykorzystanie osoby nie w pełni świadomej (czyli jak wyżej).

 

W ogóle nie jestem w stanie pojąć jak można porównać homoseksualizm z kazirodztwem czy pedofilią, ma z nimi dokładnie tyle samo wspólnego co heteroseksualizm (czyli że te parafilie występują zarówno w odniesieniu do homo/biseksualistów jak i heteroseksualistów).

 

 

W takim razie, bo już sama zaczynam się w tym gubić...

Czy w którejś z 5 tzw. wielkich religii znajduje się stwierdzenie akceptujące homoseksualizm?

Ewentualnie w jakiejś innej, w miarę reprezentatywnej...

Dla ułatwienia: Torę i Koran można pominąć, bo opierają się na tym samym źródle, co Biblia.

Akurat w tamtej mojej wypowiedzi nie miałem na myśli akceptacji homoseksualizmu, tylko ogólnie - że dla każdego wyznawcy co innego jest prawdą.

Ale jeśli chodzi o akceptację homoseksualizmu... buddyzm o ile mi wiadomo nie potępia (nie zaleca, ale i nie potępia), poza tym protestantyzm, Wolny Kościół Reformowany. Ok - można powiedzieć, że oni się wyłamali, ale... skąd pewność, że to nie oni właśnie odkryli co na prawdę Bóg miał na myśli?

 

 

Odpowiedź na powyższe już była:

 

A Seid ją doprecyzował:

 

Czyli wyjście z sytuacji jest. Wymaga niestety świadomości i pracy, wysiłku.

Oczywiście, człowiek nie jest stworzony do pracy. Komu by się chciało ograniczać, gdy inni mogą, więc....

(na tym forum denerwuje mnie, że znikają zagnieżdżone cytaty :( ale wiem, że pisałaś tutaj o rozwoju duchowym i panowaniu nad popędami...)

Ok, ale jak można tłumić w sobie zdrowe popędy? Jeśli potrzeba seksualna jest stawiana na równi z potrzebą zaspokajania głodu czy snu, to walczenie z nią ma w mojej opinii taki sam sens jak walczenie z tymi dwoma poprzednimi (no ok, niektórzy podobno odżywiają się energią, ale póki co jestem sceptykiem w odniesieniu do większości ludności ;) ).

 

 

Jest pewna różnica między znaczeniem słów propagować a promować:

propagować: upowszechniać jakieś poglądy, idee lub wiedzę - w tym przypadku o związkach homo jako normie.

promować: faworyzować, wyróżniać, polecać.

No dobrze, ale jeśli związki homo nie są niczym złym (umyślnie nie użyją tutaj słowa: "są normalne", bo jak mówiłem, "norma" jest zbyt trudna do zdefiniowania, nie napiszę także "są dobre", bo też mi nie pasuje - same w sobie są obojętne moralnie, chyba że przyjąć, że związek ogólnie jest dobry, wtedy są dobre tak samo jak związki hetero), to również nie widzę przeciwwskazań do propagowania ich ("propagowania" w rozumieniu takim jak przedstawiłaś, czyli przedstawiania jak to wygląda).

 

 

Takie to wg. Ciebie proste?

Czy zdradzająca się para jest w stanie zbudować trwałą rodzinę, wychować dzieci bez szkody dla ich psychiki?

Ale ok. Nie chcą mieć dzieci, chcą się bawić...

Co będzie, jakie będzie ich życie, gdy energia na ową zabawę wyczerpie się...? Czy zdążą nauczyć się wzajenego szacunku i troski o siebie na wzajem...? Czy w ogóle będa potrafili być razem? Zapytaj psychologa, jakie są skutki takich związków.

Nie napisałem, że to jest dobre. Napisałem, że jeśli oboje partnerów te zdrady akceptują i decydują się na taki związek, to ich sprawa - są dorosłymi i świadomymi ludźmi i to oni będą ponosić konsekwencje swoich czynów (i pewnie ponoszą jeśli jest jak piszesz). Ale nie ma takiego prawa, które by im miało zabronić takich dobrowolnych zdrad.

Z resztą w ogóle nie o to mi chodziło. Chciałem tylko wykazać, że tacy ludzie nie muszą domagać się żadnych praw (bo Ty stwierdziłaś, że mogą zacząć), bo oni te prawa mają (mają prawo się zdradzać jeśli tego chcą).

 

 

Wtedy kobieta wreszcie się odzywa: "Nie proszę księdza, nie umarł. Dwa miesiące temu zostawił nas i odszedł do innej kobiety. Podobno zakochał się, a ona jest w ciąży. A ja zostałam sama z dziećmi i babcią, która modli się, aby jej syn zmądrzał i do nas wrócił."

 

W świetle tak dużej tolerancji w sumie nie zrobił nic złego, przecież się zakochał, miał prawo!

Moim zdaniem tolerancja nie ma tu nic do rzeczy. Ten mężczyzna po prostu nie wie co to znaczy odpowiedzialność. Z miłością nie ma to nic wspólnego.

 

 

Jeżeli nie do końca, to może popatrzmy na odchodzenie od praw opisanych w Biblii nieco dalej niż czubek własnego...nosa.

Na prawdę nie wiem dlaczego próbujesz usilnie doszukiwać się tu takich analogii jak prawo biblijne... przecież nawet dla ateisty takie postępowanie ojca i męża będzie karygodne.

 

 

Ciągle powołujecie się, że homoseksualizm wpisany jest wręcz w to co naturalne, bo występuje w świecie zwierząt, ale chyba jednak Z INNYCH POBUDEK niż u ludzi???

Jasne :) Ale argument "homoseksualizm jest naturalny bo występuje w świecie zwierząt" jest argumentem tylko na to, że jest naturalny. Pobudki to już sprawa oddzielnych rozważań ;)

 

 

Hmm czekaj.Homoseksualizm jest do zrozumienia,pociągają ich mężczyźni,ustatkuje się i żyje w miłości ok,ale co z biseksualistą,gdy się ustatkuje już z tą jedną miłością to przestaje być biseksualistą?

Zdania są podzielone. Niektórzy faktycznie uważają, że wtedy już mówi się "homoseksualiźmie" lub "heteroseksualiźmie". A w sumie jakie to ma znaczenie? To tylko etykietka.

Chociaż La Papesse już dobrze odpowiedział, nie, człowiek nie przestaje być biseksualistą, bo dla mnie orientacja to zdolność wchodzenia w związki z osobami danej płci, więc tego się nie wyzbywam wiążąc z jedną osobą jakiejś płci.

 

 

Poza tym po raz kolejny powtórzę, że dyskusja dotyczy nie uczuć, a aktów fizycznego pożycia. Nie popadaj proszę w paranoję w stylu "jesteście okrutni, bo chcecie odebrać człowiekowi tak piękne uczucie jakim jest miłość" :P

Ale to (najczęściej) z uczucia wynika naturalna potrzeba również fizycznej bliskości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy jakby Jezus chadzał sobie do łózka z Maria Magdaleną... czy to by było złe i nie moralne ? :mysli:

 

zresztą ktoś pisał też o tym chyba, że anatomicznie się nie godzi by mężczyzna z mężczyzną... Poczytajcie sobie o męskim punkcie G. I stymulacjach prostaty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nie jest ważne z kim Jezus sypiał i czy sypiał, nie obchodzi mnie to. Ważne kim był i jaką odegrał rolę. Mefi, dziękuję za poruszenie prostatowego tematu. Chodzi o to że większość panów nie wie, że są to okolice erogenne a najbliżej prostaty jest... wiadomo jaki otwórXD. Wracają do Biblii - to że nie ma tam nic o jego związku z Marią Magdaleną czy innymi kobietami to nie znaczy, że takich nie miał. Nie nam osądzać, i tak się tego nie dowiemy. Dla mnie oczekiwanie jasnych dowodów na coś co działo się w tak zamierzchłych czasach a nie miało większego znaczenia historycznego(nie zostało opisane w żadnych innych kronikach i tekstach) jest co najmniej dziwne. Jeśliby uznać ewangelie gnostyckie za prawdziwe, to był z Miriam z Magdali w związku.

Edytowane przez La Papesse
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się to całkiem ciekawe rozważanie filozoficzne co by było gdyby...

 

świętość boga by podupadła... ? czy też może by się wzmocniła...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie neguję ale też nie wyolbrzymiam, ich teorie jakoby to oni byli tymi którzy posiedli jakąś nadzwyczajną ukrytą i nieznaną pospólstwu wiedzę są jednak dosyć egocentryczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i własnie ta kwestia normy jest taka niejasna i przysparza tylu problemow... dlatego kazdy po swojemu woli uznac cos za norme. obaczcie jak wiele rzeczy po badaniach nieraz wieloletnich sie zmienia - cos co kiedys uznawane bylo za dobre, dzis uwazane jest za zle. To czego uczlismy sie na biologii 20 lat temu dzis przewaznie zostalo zmodyfikowane ...i uznajmy inne rzeczy bo te - po ilus tam latach zostaly uznane jednak za nieprawidlowe. To wszystko jest teoretyczne wraz z kolejnymi latami zmieniaja sie jakies koncepcje. W sumie nie waidomo czasami czego sie trzyma, Jedne Ci powie, ze mleko jest zdrowe a teraz od jakich 3 lat ciagle slysze po wielkim bym na mleko jakie to ono ma zle skutki dla organizmu, zuwazyliscie? Nie ma pewnosci wobec niczego.

Niczego, co wymyślił lub określił człowiek.

Natomiast treść Biblii, w tym prawo w niej zawarte, od tysięcy lat nie uległo zmianie.

(W celu uniknięcia zbędnych dyskusji na temat różnicy w tłumaczeniach, wątpiących pozwolę sobie odesłać do Septuaginty, Wulgaty, pierwotnych tekstów hebrajskich oraz aramejskich - można skorzystać z kilku wzorów tłumaczeń.)

Potwierdzają to chociażby odkryte w ubiegłym stuleciu rękopisy z Qumran. W nich właśnie wyraźnie zaznacza się niezmienność Prawa Bożego i nauki zawartej w Biblii.

O jedzonku też można tam poczytać, ale należy wziąć pod uwagę nie tylko zapis ST, ale i NT, jako kontinuum.

I stąd pytanie: jak dalece możemy rozwinąć swoją tolerancję i naginanie Prawa tam zawartego, żeby nie zrobić sobie kuku.

 

... Jeśli cię interesuje taki temat jaki podałeś, to chyba długo będziesz musiał czekać, bo fetyszystycznych zoofili nie jest wielu a już na pewno nie chwaliliby się swoimi zaburzeniami.
No właśnie, nie chwalą się, nie krzyczą.

Ale czy rzeczywiście jest ich niewielu...?

Powiem, że stosunkowo całkiem sporo.

Może nie z uowieckami, o których wcześniej wspomniałam, ale z dużo popularniejszym gatunkiem.

Trochę hard core’u?

Gdyby sprawy nie trafiły do prokuratury, rzeczywiście nikt by się o nich nie dowiedział...

Sprawa I

Pewna pani miała pieska, owczarka niemeckiego.

Pomagał on jej w pilnowaniu posesji, której była dozorcą.

A w wolnych chwilach owa pani z pieskiem współżyła.

Wszystko byłoby ok., gdyby nie to, że pieskowi chyba w pewnym momencie znudził się ów seksik i uprzejmie panią wybebeszył.

Kobietę znaleziono jeszcze żywą, ale z tego co zostało z jej narządów rodnych niestety nie dało się nic pozszywać.

Jakiś problem? W sumie żaden, kobieta sama sobie swoim działaniem zaszkodziła.

Tylko skąd ludzie wiedzieli, że z pieskiem żyje?

Sprawa II

Nie wiem czy pana bardziej interesowała partnerka, czy piesek.

Sprawa ujrzała światło dzienne, po tym gdy kobieta zgłosiła na policję, że ów mężczyzna przymusza ją do współżycia z czworonogiem...

Jakiś problem? Dla mnie żaden, w końcu mnie do tego nie zmuszał...

 

***

Na razie nie krzyczą, a co będzie gdy zaczną?

Co zrobimy, co zrobi tolerancyjnie modna ludzkość?

Wypadałoby w imię umożliwienia im realizacji swojego popędu i to w dodatku do zwierzaczków, u których jest to naturalne, uznać ich potrzeby za normę.

Przecież poglądy się zmieniają.

Przyzwyczaimy się do jednego odstępstwa od Prawa, to i łatwiej zaakceptujemy następne.

Kiedyś przyznanie się do homoseksualizmu było wielkim wstydem, dziś już nie jest.

Patrząc na taki rozwój akceptacji zmian, możemy w niedługim czasie doczekać się bardzo ciekawych deklaracji.

 

Nie rozumiem Waszego braku tolerancji.

Skoro homo i bi jest ok., to dlaczego np. stosunki zwane kazirodczymi oraz np. seks z młodocianymi itd. nie jest ok.

No proszę Cię... bo nawet nie wiem jak mam to tłumaczyć (żeby nie wyjść na kogoś kto tłumaczy zbyt oczywiste rzeczy ;) ).

Seks z młodocianymi nie jest ok, ponieważ młodociany nie jest równorzędnym a czasem nawet świadomym w pełni tego co się dzieje partnerem.

Dobrze, że napisałeś ”czasem”.

Biorąc pod uwagę współczesne uświadomienie młodzieży i to, że dzieci w I kl. gimnazjum (wiadomości z pierwszej ręki – od mojej córki, lat 13) namawiane są przez nauczyciela WDŻ (wychowanie do życia) do tworzenia związków, bo później nie znajdą już partnera, a także uświadamiane, co mogą zrobić z niechcianą ciąża, sugerowana przez Ciebie nieświadomość jest dość wątpliwa.

Inna sprawa to dojrzałość do odpowiedzialności, dojrzałość społeczna, ale o tą jakoś nikt się obecnie nie martwi.

Zobacz, jaka jest obecnie średnia wieku inicjacji seksualnej.

I nie chodzi mi tu o wykorzystanie, gwałt lub seks z dziećmi, chociaż zwolennicy takowego też istnieją, ale na razie są po zbyt dużą presją opinii publicznej, żeby się wychylać.

Więc na razie nie krzyczą, na razie....

 

Kazirodztwo to już bardziej złożony problem. Jeśli przyjąć, że osobę pociągają tylko osoby spokrewnione to (jak już pisałem) jest to parafilia, w której fetyszem jest pokrewieństwo (tu fetysz jest ważniejszy niż relacja). Dlatego możemy mówić, że to jest skrzywienie.
Znowu bawisz się w słówka, ubierasz w pojęcia, próbujesz utopić problem w wielkiej teorii uciułanej przez człowieka, który nadal tak naprawdę nie jest w stanie, opierając się na swojej „wielkiej wiedzy”, odpowiedzieć na pytanie skąd, dokąd i po co?

Nie ma na świecie takiego prawa, którego nie dałoby się wypaczyć przez umiejętne odwrócenie znaczenia niektórych pojęć uzupełnione zmianą nazwy na politycznie poprawną.

Weź pod uwagę osoby pełnoletnie i tego typu związki.

Nie uczucia, bo nie o nie chodzi, ale brak umiejętności zapanowania nad popędem, wypaczenie roli rodziny, a co za tym idzie doprowadzenie do jej dysfunkcji.

Być może znajdą się osoby, które poddadzą również w wątpliwość wartość rodziny i jej rolę w utrzymaniu gatunku ludzkiego, ale to zupełnie inny temat.

 

W ogóle nie jestem w stanie pojąć jak można porównać homoseksualizm z kazirodztwem czy pedofilią,...

Tak samo jak każde inne odstępstwo od Prawa zawartego w Biblii.

 

Akurat w tamtej mojej wypowiedzi nie miałem na myśli akceptacji homoseksualizmu, tylko ogólnie - że dla każdego wyznawcy co innego jest prawdą.

Ale jeśli chodzi o akceptację homoseksualizmu... buddyzm o ile mi wiadomo nie potępia (nie zaleca, ale i nie potępia), poza tym protestantyzm, Wolny Kościół Reformowany. Ok - można powiedzieć, że oni się wyłamali, ale... skąd pewność, że to nie oni właśnie odkryli co na prawdę Bóg miał na myśli?

Nie potępia, ale i nie zaleca, jeżeli zatem to oni właśnie odkryli, co naprawdę Bóg miał na myśli, to z Twojej wypowiedzi wynika, że potwierdzili niewłaściwość owych relacji.

 

Ok, ale jak można tłumić w sobie zdrowe popędy? Jeśli potrzeba seksualna jest stawiana na równi z potrzebą zaspokajania głodu czy snu, to walczenie z nią ma w mojej opinii taki sam sens jak walczenie z tymi dwoma poprzednimi...

Jeżeli skierowane są w niewłaściwą stronę (a żeby uniknąć dyskusji na temat właściwości stron zaznaczę od razu, że odnoszę się tu do treści Biblii) lub nadmiernie rozbudzone (w sposób przyczyniający się do wyrządzania szkody innym) można je tłumić tak samo, jak obżarstwo czy lenistwo (oprócz nieczystości, dwa z siedmiu grzechów głównych).

 

Zapytasz dlaczego obżarstwo jest grzechem...

Nie tylko dlatego, że dzieci w Afryce głodują a ktoś się obżera, to by było dość naiwne tłumaczenie.

 

Dlatego, że w ten sposób sobie szkodzimy.

A skutki już są widoczne - dobrze już znany społeczny problem nadwagi.

Jeść można, tak samo jak można uprawiać seks.

Ale jeść w ilościach właściwych do zaspokojenia potrzeb podstawowych (ograniczenie łakomstwa=ograniczenie popędu)

Oraz to, co do jedzenia dla człowieka przewidziano.

Jeśli chcesz możesz wszamać muchomorka, ale później nie narzekaj, że nie podoba Ci się rzeczywistość po jego skonsumowaniu (w najlepszym przypadku grozi Ci ból brzucha i wymioty).

Oczywiście, jeżeli upierasz się przy tym, że nic poza muchomorkiem nie wzbudza w Tobie apetytu, to mogę Cię pocieszyć, że o ile całkowite powstrzymanie się od jedzenia groziłoby Ci śmiercią głodową, to w przypadku powstrzymanie się od seksu takie zagrożenie nie występuje.

 

Tak jak przez określone działania można kogoś pobudzić do nadmiernej aktywności seksualnej, tak samo przez inny ich rodzaj można ową aktywność wyciszyć.

Jak już wcześniej napisałam, możliwość jest.

A trzymając się powiązania z Biblią: Bóg nie stworzył sytuacji bez wyjścia.

 

Ciekawe tylko, że problemy żywieniowe nadchodzą tą samą drogą, z tej samej strony świata, co męczona w tym temacie wolności seksualna.

Co do nadmiernego „gnicia „ w łóżku nie będę się już rozwodziła, bo i tak niektórzy z nudów już ziewają...

 

No dobrze, ale jeśli związki homo nie są niczym złym (umyślnie nie użyją tutaj słowa: "są normalne", bo jak mówiłem, "norma" jest zbyt trudna do zdefiniowania, nie napiszę także "są dobre", bo też mi nie pasuje - same w sobie są obojętne moralnie, chyba że przyjąć, że związek ogólnie jest dobry, wtedy są dobre tak samo jak związki hetero), to również nie widzę przeciwwskazań do propagowania ich ("propagowania" w rozumieniu takim jak przedstawiłaś, czyli przedstawiania jak to wygląda).
W odniesieniu do tytułu tematu, są zakazane, niezgodne z prawem, a więc wobec prawa moralnie złe.

 

Abstrahując natomiast od Biblii nie możemy zaprzeczyć, że mają one, a tym bardziej propagowanie ich jako prawidłowych, określony wpływ na wartości społeczne.

 

Czasem chce mi się powiedzieć: ok., nie ma problemu. Żyją spokojnie, mieszkają razem, wychowują dzieci.... co w tym złego?

 

No właśnie, wychowują dzieci, czyli mamy jakieś następstwo w rozwoju społecznym.

Jakie wartości zostaną przekazane owym dzieciom, na jakie ustępstwa zgodzą się te dzieci, gdy one będą decydowały o nowych normach?

I nie chodzi tylko o dzieci wychowywane przez pary homoseksualne, ale o wszystkie wychowane w poczuciu ogólnie przyjętej wolności?

Czy będą one zdolne do odpowiedzialnego życia, do zapewnienia warunków bytu swojemu potomstwu?

 

Patrząc na to co już się dzieje, na powszechne już uciekanie od dorosłego życia, od odpowiedzialności przypuszczam, że ta tendencja może jedynie się pogłębiać.

Pytanie dotyczące ewolucji światopoglądowych i związanej z tym ewolucji mody na tolerancję, które postawiłam na początku postu nie dotyczy tego co będzie jutro, ale tego co będzie za kilka pokoleń.

 

Jeszcze 50 lat temu przeciętnemu człowiekowi nie śniło się, że doczeka czasów, w których seks przestanie być sprawą intymną, wyjdzie na fora publiczne, a stosunki homoseksualne będą uznane za normę.

Nam również wydaje się nieprawdopodobne, aby jakieś właściwości uznawane obecnie za wynaturzenie zostały uznane za społecznie dopuszczone...

A zmiany zachodzą coraz szybciej...

Co gorsza wszystkie procesy społeczne, są za sobą powiązane.

Jak tolerancja do we wszystkim, wolność rządzi...

Ktoś powie, że katol znowu czepia się aborcji...

Przecież to ze względu na ofiary gwałtu, życie matki...

To już przeszłość: Aborcja na ziemi niczyjej

Zaczęliśmy sami regulować listę uznawanych wartości moralnych...

 

Nie napisałem, że to jest dobre. Napisałem, że jeśli oboje partnerów te zdrady akceptują i decydują się na taki związek, to ich sprawa - są dorosłymi i świadomymi ludźmi i to oni będą ponosić konsekwencje swoich czynów (i pewnie ponoszą jeśli jest jak piszesz).
Dlatego uczymy swoje dzieci, aby im tego oszczędzić, bo chyba tak postępuję się wobec osób, które się kocha :)

Dlatego również Bóg nakazuje nam to, co jest dla nas dobre, w perspektywie czasu, której my niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdyż jesteśmy zbyt krótkowzroczni...

 

A ponieważ nauka polega m.in. na wskazywaniu przykładów do naśladowania, jakichś wzorców, to trudno jest popierać coś, co tym wzorcom zaprzecza, coś co propaguje drogę do porażki.

 

Ale nie ma takiego prawa, które by im miało zabronić takich dobrowolnych zdrad. Z resztą w ogóle nie o to mi chodziło. Chciałem tylko wykazać, że tacy ludzie nie muszą domagać się żadnych praw (bo Ty stwierdziłaś, że mogą zacząć), bo oni te prawa mają (mają prawo się zdradzać jeśli tego chcą).

Poczytaj Biblię ;)

 

Wtedy kobieta wreszcie się odzywa: "Nie proszę księdza, nie umarł. Dwa miesiące temu zostawił nas i odszedł do innej kobiety. Podobno zakochał się, a ona jest w ciąży. A ja zostałam sama z dziećmi i babcią, która modli się, aby jej syn zmądrzał i do nas wrócił."

 

W świetle tak dużej tolerancji w sumie nie zrobił nic złego, przecież się zakochał, miał prawo!

Moim zdaniem tolerancja nie ma tu nic do rzeczy. Ten mężczyzna po prostu nie wie co to znaczy odpowiedzialność. Z miłością nie ma to nic wspólnego.

Czyżby?

W świetle wcześniejszych wypowiedzi niektórych forumowiczów głoszących prawo do miłości wyrażanej w sposób dowolnie wybrany przez danego człowieka, ma bardzo wiele.

Różna jest tylko definicja owej miłości i jej rola w odniesieniu do drugiego człowieka.

A tolerancja ma się do tego tak, że dopóki takie zachowanie jest społecznie potępione, dopóty jeszcze co niektórzy zastanawiają się nad swoimi czynami.

Jeżeli tego typu wolność seksualną uznamy za normę, to liczenie rozwodów nie będzie miało sensu, bo rodziny przestaną istnieć niezależnie od ich stanu prawnego.

A co do samego pojęcia odpowiedzialności. Jest to słowo zdecydowanie niemodne w dobie ogólnej wolności...

 

Na prawdę nie wiem dlaczego próbujesz usilnie doszukiwać się tu takich analogii jak prawo biblijne... przecież nawet dla ateisty takie postępowanie ojca i męża będzie karygodne.

Kiedyś nawet dla ateisty homoseksualizm był czymś, delikatnie mówiąc, niewłaściwym, niemoralnym.

Ale to (najczęściej) z uczucia wynika naturalna potrzeba również fizycznej bliskości.
Którą można kultywować, jako pozbawioną podtekstów erotycznych przyjaźń :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien ale temat jest właśnie o tym...
Mefi, niektórzy mają naprawdę poważny problem ze sztuką czytania tekstu ze zrozumieniem ;)

 

Konstytucja daje gwarancje w wyborze sumienia i wyznania, a także nie ingeruje w sfere intymną. Pedofilia i Kazirodztwo są zakazane prawem, homoseksualizm od wielu lat już nie. Więc nie oceniaj, nie piętnuj, nie neguj prawa.

Nie neguj prawa?

Jakiego prawa, tego, które ustanowił człowiek?

Jak sama napisałaś, homoseksualizm od wielu lat nie jest już zakazany prawem, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pozostałe "orientacje" też niedługo zakazane nim nie były.

Tak się przykro składa, że to prawo ustanawia człowiek wg własnego upodobania, mody itd.

Wymyśla totalne idiotyzmy zaczynając od ustanowienia ograniczeń dotyczących wielkości marchewki czy ogórka i ten sam człowiek podejmuje się oceniać co jest moralnie dobre, a co złe lub co złem nie jest.

Toż to całkowita kpina z jakiegokolwiek prawodawstwa.

 

Ale od tematu już dawno odbiegliśmy. A caliah ma chyba jakąś obsesję;]

Na obsesję lub kompleksu co niektórych osób wskazywałoby raczej notoryczne wpisywanie tych samych off topów w kolejnych tematach.

Jeżeli przeczytasz post Lexa, to może zorientujesz się do czego nawiązuje treść mojego wpisu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja proponuje to zamknąć.Miłość to miłość,w sensie prawdziwa między dwojgiem ludzi,kogo już to obchodzi,jak się kochają i dobrze im to po co to wałkować,Caliah ja rozumie twój pogląd w pewien sposób,mi osobiście to się nie podoba,ale ten temat zmierza do nikąd,chyba,że założymy temat "forumowicze walczą w kisielu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszechmogący Bóg z homoseksualizmem pogan i Żydów rozprawił się ostatecznie, czyli siarką i ogniem(Rdz.19;Sędz.20)Nawet obejrzenie się za ich siedzibami było śmiertelne Analogicznie do współczesnych żeby byli świadomi, że powrót do obrzydliwego homoseksualizmu to pewna śmierć (3 Mojż.18,22;20,13)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien takie rozumowanie jest nieco problematyczne, bo idąc tym tropem uznamy, że jak pani modliszka odrywa panu modliszce głowę i go zjada to jest to w pełni naturalne i kobiety H. sapiens też mogą to robić i to będzie okej ;)
Ale my nie mówimy o kilku gatunkach, które odbywają pewne praktyki, tylko kilku tysiącach (co najmniej) gatunków :P

 

 

Na razie nie krzyczą, a co będzie gdy zaczną?

Co zrobimy, co zrobi tolerancyjnie modna ludzkość?

Wypadałoby w imię umożliwienia im realizacji swojego popędu i to w dodatku do zwierzaczków, u których jest to naturalne, uznać ich potrzeby za normę.

Przecież poglądy się zmieniają.

Przyzwyczaimy się do jednego odstępstwa od Prawa, to i łatwiej zaakceptujemy następne.

Poglądy się zmieniają, ale pewne rzeczy nie. Krzywda zawsze będzie krzywdą, tym bardziej jeśli są na nią dowody (a są badania, które potwierdzają szkodliwy wpływ takich praktyk na zwierzęta).

I na prawdę nie trzeba do tego mieszać prawa biblijnego.

Proszę Cię, nie udawaj, że nie widzisz różnicy. Zwierzę nie jest dobrowolnym i równorzędnym partnerem.

 

 

Znowu bawisz się w słówka

Po prostu staram się to wszystko przedstawić poprawnie. Nie "poprawnie politycznie", ale po prostu jak najbardziej poprawnie żebyśmy się dobrze rozumieli. Nie ma mowy o dyskusji jeśli dwie strony coś definiują zupełnie inaczej, dlatego ja zawsze przywiązuję sporą wagę do definicji.

 

 

Nie potępia, ale i nie zaleca, jeżeli zatem to oni właśnie odkryli, co naprawdę Bóg miał na myśli, to z Twojej wypowiedzi wynika, że potwierdzili niewłaściwość owych relacji.

To przepraszam jeśli się niewłaściwie wyraziłem. Protestanci to chyba (bo już dokładnie nie pamiętam), a Wolny Kościół Reformowany na pewno - błogosławią związki osób tej samej płci.

 

 

Oczywiście, jeżeli upierasz się przy tym, że nic poza muchomorkiem nie wzbudza w Tobie apetytu, to mogę Cię pocieszyć, że o ile całkowite powstrzymanie się od jedzenia groziłoby Ci śmiercią głodową, to w przypadku powstrzymanie się od seksu takie zagrożenie nie występuje.

Ale występują inne zagrożenia psychologiczne :) (odnoszę się tylko do tego fragmentu Twojej odpowiedzi, bo resztę przyjmuję do wiadomości i rozumiem).

 

 

Nam również wydaje się nieprawdopodobne, aby jakieś właściwości uznawane obecnie za wynaturzenie zostały uznane za społecznie dopuszczone...

A zmiany zachodzą coraz szybciej...

Cały czas próbuję Ci uświadomić, że "to nie tak działa". Homoseksualizm już nie jest uznawany za chorobę czy coś złego nie dlatego, że nagle przestał być, tylko dlatego, że nigdy nie był chorobą ani czymś złym. Nie ważne czy 10 czy 100 lat temu czy 1000, jakby się człowiek zastanowił, to doszedłby do takiego samego związku: dwóch mężczyzn bądź dwie kobiety współżyjące ze sobą dobrowolnie nie robią ani sobie, ani otoczeniu nic złego. (abstrahuję teraz od zawartości Biblii, bo do tego wrócę na końcu) A co do uznawania go za chorobę, to już była mowa - po prostu nie spełnia przesłanek.

 

 

Wszechmogący Bóg z homoseksualizmem pogan i Żydów rozprawił się ostatecznie, czyli siarką i ogniem(Rdz.19;Sędz.20)Nawet obejrzenie się za ich siedzibami było śmiertelne Analogicznie do współczesnych żeby byli świadomi, że powrót do obrzydliwego homoseksualizmu to pewna śmierć (3 Mojż.18,22;20,13)

Fakirze, jeśli mówisz o Sodomie i Gomorze, to tam NIE CHODZIŁO o homoseksualizm, tylko o grzech niegościnności.

 

Teraz może wprost do tematu...

 

Biblia zakazuje homoseksualizmu

Wcale to nie jest takie pewne :)

Bardzo proszę o zapoznanie się z linkiem (który wreszcie odnalazłem): biblia a homoseksualizm - jest to fragment książki napisanej przez byłego księdza katolickiego. Dla dokładnego zrozumienia zagadnienia polecam przeczytać cały ten dość obszerny fragment, z którego ja tutaj zamieszczę jedynie urywek:

 

"Chodzi o to, że Prawo świętości w Księdze Kapłańskiej zakazuje aktów seksualnych między mężczyznami z powodów religijnych, a nie z powodów seksualnych. Celem jest zachowanie odmienności Izraela od pogan. Seks homogenitalny jest zakazany, ponieważ jest on związany z pogańską tożsamością. Odbiega od żydowskiego rozumienia porządku stosownego dla tego narodu.

Zakaz seksu męsko-męskiego pojawia się tylko w Prawie świętości Księgi Kapłańskiej i nigdzie indziej. Jednak inne zakazy Prawa świętości powtarzają się w dalszych miejscach w Biblii. Cudzołóstwo wymienione jest w Księdze Kapłańskiej 18,20 i 20,10 i raz jeszcze w Księdze Wyjścia 20,14, Księdze Liczb 5,11—31 i Księdze Powtórzonego Prawa 5,18 i 22,22 — 27. Kazirodztwo wymienione zostało w Księdze Kapłańskiej 18,6-18 i 20,11-12.14.17.19-21 i raz jeszcze w Księdze Powtórzonego Prawa 23,1; 27,20.22-23. Stosunki ze zwierzętami zaś wymienione są w Księdze Kapłańskiej 18,23 i 20,15 —16 i również w Księdze Wyjścia 22,18 oraz Księdze Powtórzonego Prawa 27,21. Te wykroczenia są zakazvwane w różnych kontekstach, lecz seks męsko-męski wymieniony jest tylko w Prawie świętości. Oznacza to, że jedynym powodem zakazu seksu męsko-męskiego była troska o czystość i zachowanie świętości.

Argument przedstawiony w Księdze Kapłańskiej jest religijny, a nie etyczny bądź moralny. Oznacza to, że nie rozważa się kwestii, czy taki seks sam w sobie jest czymś dobrym czy też złym. Celem było umacnianie żydowskiej tożsamości. Chodziło o zachowanie czystości."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o stosunek Biblii do homoseksualizmu to należy uznać go za negatywny. Co prawda w NT tylko Św. Paweł w swoich listach porusza ten temat. Jezus nie wypowiada się w tej kwestii ani razu. Za to w ST karze się za takie praktyki śmiercią.Podążając za słowami Chrystusa, że nie zmienia on starego prawa a jedynie je wypełnia należałoby przyjąć, że również NT uznaje homoseksualizm za grzech.

Wszyscy nawiedzeni chrześcijanie powinni jednak pamiętać, że rzucanie kamieniami w uczestników Parady Równości czy demonstrowanie z transparentami "Bóg nienawidzi Gejów" jest sprzeczne z duchem nauk Chrystusa.Jezus o homoseksualizmie się nie wypowiadał, ale o miłości Boga, rzucaniu kamieniami i osądzaniu tak. Każdy na tym świecie jest dzieckiem bożym i w oczach Boga traktowany jest równorzędnie.

Nie twierdzę, że homoseksualizm jest zgodny z naturą. To, że się zdarza tu i ówdzie nie znaczy, że mamy z niego robić jakąś normę.Zespół downa też dopada jakiś określony odsetek osób.Nie zmienia to faktu,, że normą u homo sapiens są 23 pary chromosomów. Tak samo jak normą jest funkcja prokreacyjna w ludzkiej(i nie tylko) seksualności.Mefi napisał o męskim punkcie G i pobudzaniu prostaty. Idąc tym tokiem myślenia można by uznać, że skoro czakra seksualna jest blisko pępka najlepiej penetrować przez ten narząd;)Całe ciało ludzkie to jedna wielka strefa erogenna. Nie zmienia to faktu, że odbyt został pomyślany przez naturę jako miejsce wydalania zbędnych produktów metabolizmu;)

Warto jednak pamiętać, że jest coś jeszcze poza naszą fizycznością. Każdy z nas ma duszę i choćby z tego względu warto akceptować siebie nawzajem nawet pomimo odchyleń od jakiejś abstrakcyjnie ujętej normy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra kochani..bo mi si epozabijacie, a jako, ze wniosiem z tematu jest

 

 

kochajmy sie ,zyjmy i dajmy zyc innym wg ich planu... prosze moderatora o zamkniecie wątku

 

 

;) :* no juz podajcie sobie literki na zgode ;D!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to z czystej troski robie :)

Nie ma sensu pisac o czyms co konca nie ma, a ludzie sie pozagryzaja ;)

 

czasme lepiej zamknac usta niz nimi ranic ;) zwlaszcza siebei wzajemnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale my nie mówimy o kilku gatunkach, które odbywają pewne praktyki, tylko kilku tysiącach (co najmniej) gatunków :P

 

 

 

Poglądy się zmieniają, ale pewne rzeczy nie. Krzywda zawsze będzie krzywdą, tym bardziej jeśli są na nią dowody (a są badania, które potwierdzają szkodliwy wpływ takich praktyk na zwierzęta).

I na prawdę nie trzeba do tego mieszać prawa biblijnego.

Proszę Cię, nie udawaj, że nie widzisz różnicy. Zwierzę nie jest dobrowolnym i równorzędnym partnerem.

 

 

 

Po prostu staram się to wszystko przedstawić poprawnie. Nie "poprawnie politycznie", ale po prostu jak najbardziej poprawnie żebyśmy się dobrze rozumieli. Nie ma mowy o dyskusji jeśli dwie strony coś definiują zupełnie inaczej, dlatego ja zawsze przywiązuję sporą wagę do definicji.

 

 

 

To przepraszam jeśli się niewłaściwie wyraziłem. Protestanci to chyba (bo już dokładnie nie pamiętam), a Wolny Kościół Reformowany na pewno - błogosławią związki osób tej samej płci.

 

 

 

Ale występują inne zagrożenia psychologiczne :) (odnoszę się tylko do tego fragmentu Twojej odpowiedzi, bo resztę przyjmuję do wiadomości i rozumiem).

 

 

 

Cały czas próbuję Ci uświadomić, że "to nie tak działa". Homoseksualizm już nie jest uznawany za chorobę czy coś złego nie dlatego, że nagle przestał być, tylko dlatego, że nigdy nie był chorobą ani czymś złym. Nie ważne czy 10 czy 100 lat temu czy 1000, jakby się człowiek zastanowił, to doszedłby do takiego samego związku: dwóch mężczyzn bądź dwie kobiety współżyjące ze sobą dobrowolnie nie robią ani sobie, ani otoczeniu nic złego. (abstrahuję teraz od zawartości Biblii, bo do tego wrócę na końcu) A co do uznawania go za chorobę, to już była mowa - po prostu nie spełnia przesłanek.

 

 

 

Fakirze, jeśli mówisz o Sodomie i Gomorze, to tam NIE CHODZIŁO o homoseksualizm, tylko o grzech niegościnności.

 

Teraz może wprost do tematu...

 

[/i]

 

Za negowanie i manipulowanie rzeczywistymi faktami i rzeczywistymi słowami Pisma Świętego Wszechmogącego Boga . Na pewno poniesiesz konsekwencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Calia daj sobie juz spokój. Biblia (ST) to prawa i wierzenia żydowskie, a ja nie jestem żydówką ani wyznawczynią judaizmu. NT to chrześcijańskie filozofie, pod którymi też się nie podpisuję.

Nie rozumiem dlaczego mam sobie dać spokój i na czym on ma ogólnie polegać...

Tak się składa, że temat dotyczy odniesienia do Biblii, więc nawiązywanie i odwoływanie się do jej treście jest tu jak najbardziej na miejscu :)

A to, że masz inne poglądy na dany temat nie oznacza, że osoby uczestniczące w dyskusji mają z tego powodu zmieniać czy ukrywać swoje poglądy lub powstrzymywać się od odpowiedzi na posty innych użytkowników forum.

 

A co do dawania sobie spokoju, to proponuję abyś Ty Vivien przestała ciągać po wszystkich tematach obsesyjne rozliczanieko ścioła. Niemal w każdy temat, w którym się wypowiadasz wciskasz ten sam motyw. Trochę to już nudne.

Zresztą, jak musisz to wałkuj go dalej...chociaż nic nowego już tym nie wnosisz.

 

Jeżeli nie wiesz o czym mówię, to tak po krótce: czym innym jest rozliczenie ludzi z ich win czy grzechów, a czy innym rozmowa nt. rozumienia, uznawania lub nie treści zawartych w Biblii.

 

Poza tym sama naucz sie czytać ze zrozumieniem. Jakie inne orientacje seksualne bedą uznane za legalne?? Pedofilia? Za czasów katolickich była legalna, teraz prawo jej zakazało. Poczytaj historię.
Właśnie o tym mówię, ludzie zmieniają swoje prawo i to co kiedyś było złe teraz jest dobre.

Jaką mamy gwarancję, że to co teraz uznajemy za złe nie zostanie w dość niedługim czasie uznane za dobre...

Patrząc na rozwój tolerancji, żadnej.

Viv, wróć do mojego postu, w którym pisałam o współczesnej, państwowej edukacji 13 letnich dzieci.

 

...a są badania, które potwierdzają szkodliwy wpływ takich praktyk na zwierzęta.

I na prawdę nie trzeba do tego mieszać prawa biblijnego.

Są również dowody na to, że propagowanie homoseksualizmu ma szkodliwy wpływ na kształtowanie się świadomości seksualnejmłodych ludzi.

Wielu z nich nie skomplikowałoby sobie życia, gdyby ktoś nie wmawiał im, że to co im proponuje jest ok.

I rzeczywiście nie trzeba żadnych innych argumentów.

 

Proszę Cię, nie udawaj, że nie widzisz różnicy. Zwierzę nie jest dobrowolnym i równorzędnym partnerem.

Lex, ja widzę różnicę i to ogromną, ale zoofil nie i w tym jest problem.

W tym, że ja widzę różnicę, ale osoby o orientacji homo nie.

 

Ponieważ autorka tematu zarządziła jego zamknięcie, to jeżeli chcesz to na pw mogę Ci powiedzieć dlaczego oba te problemy mają jednak dla mnie część wspólną.

 

Ale występują inne zagrożenia psychologiczne :)

A zagrożenia można potęgować, ale można także im zapobiegać, a gdy występują już realnie można je łagodzić i likwidować, np. poprzez zmianę kierunku działania, przeniesienie nacisku na inną sferę aktywności.

 

 

"Chodzi o to, że Prawo świętości w Księdze Kapłańskiej zakazuje aktów seksualnych między mężczyznami z powodów religijnych, a nie z powodów seksualnych.(...)Te wykroczenia są zakazvwane w różnych kontekstach, lecz seks męsko-męski wymieniony jest tylko w Prawie świętości. Oznacza to, że jedynym powodem zakazu seksu męsko-męskiego była troska o czystość i zachowanie świętości.Argument przedstawiony w Księdze Kapłańskiej jest religijny, a nie etyczny bądź moralny. Oznacza to, że nie rozważa się kwestii, czy taki seks sam w sobie jest czymś dobrym czy też złym. Celem było umacnianie żydowskiej tożsamości. Chodziło o zachowanie czystości."

A moim zdaniem autor zaprzecza tu sam sobie.

Czyż religia i jej nakazy nie były wyznacznikiem praw moralnych i etycznych?

Jeżeli zatem coś nakazane jest jako wartość religijna, to jest to równoznaczne znakazem moralnym i etycznym.

I dokładnie tak, chodziło o zachowanie czystości, świętości.

Osoby nieczyste były albo wykluczane ze społeczności, albo przebywały poza nią do czasu swojego oczyszczenia.

"Bądzicie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan Bóg wasz!" (19,2; 20,7.8.26; 21,6.8.15.23; 22, 9.16.32)

Prawo to dotyczyło wszystkich, nie tylko kapłanów.

Księga Kapłańska w Biblii hebrajskiej nia ma osobnej nazwy. Dopiero Greccy tłumacze w III. w przed Chrystusem nadali jej nazwę Leuitikon, czyli Księga Lewicka ze względu na to, że zawiera wiele przepisów dotyczących kultu sprawowanego w świątyni przez kapłanów i lewitów. Tytuł ten został przejęty przez Wulgatę, a w jezyku polskim przyjął się tytuł Księga Kapłańska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea
Widzę, że coraz wiecej watków jest zamykanych. Tych 'niewygodnych'.

Taka luźna, offtopowa refleksja....

 

a propos zdisiejszej refleksji - "niewygodne" czesto sa zamykane z powodu sprzeciwu/skarg innych forumowiczow a nie widzimisie moderatora

za to jest cala masa takich, ktore oplegaja tylko na wymierzaniu sobie przytczkow badz prowadza zamiast dyskusji na temat :(

ostatnio bardzo lubimy jedni drugim pokazywac ich miejsce, co momentalnie wywoluje odzew - i klotnia gotowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No żesz ja pierdzielę.

Tu już na coraz to kolejnej stronie temat jest rozpierdzielany stwierdzeniami w stylu: "Biblia to nie ostateczna prawda", "odpieprzcie się do mojej wiary, bo nic Wam do tego", czy "a poza tym uważam, ze katolicyzm to zło" (że hę?). No kurde ludzie! Temat wątku zapisany jak wół: "Biblia i jej podejście do homoseksualizmu".

 

Chcecie sobie poudowadniać, czy Biblia jest (i dla kogo) ostateczną prawdą, to załóżcie sobie inny temat.

Chcecie pod - lub lepiej, bez - niepotrzebnej przykrywki z tematu "homoseksualizm" poobrzucać się błotem versus porozdawać sobie"ordery" w duchu "kto bardziej tolerancyjny=ludzki", to załóżcie sobie bardziej sprecyzowany temat.

 

Bo ja mam wrażenie, że to prawdziwa intencja tego wątku.

Nie po to, by się dowiedzieć, "jaki jest stosunek Biblii do tego zjawiska" - bo jest on przecież łatwy do samodzielnego znalezienia, a ponadto jednoznaczny i spójnie negatywny. I wyczerpał się już dawno, dawno temu.

 

Ale raczej tematowi przyświeca intencja: "powiedzcie mi, dlaczego to tak strasznie niesprawiedliwe!".

Co raczej przypomina dziecięce: "daj mi lalkę, bo się rozpłaczę". To nie temat na ten poziom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli się wyczerpał ten temat(a tak się stało), to po co go odgrzewać? Nie rozumiem, jak chcecie sie tak trzymać założeń, to może zmieńcie temat, tak chyba byłoby najlepiej. Wolny Kościół Reformowany to pic na wodę, może kiedyś się dowiecie dlaczego. Błogosławieństw osobom tej samej płci udziela Reformowany Kościół Katolicki, który picem na wodę nie jest. Ale to tylko takie małe sprostowanie. Caliah pytałaś się na czym polegałoby danie sobie spokoju - już odpowiadam - na odpuszczeniu sobie dalszej dyskusji jeśli ma ona polegać tylko na cytowaniu kogoś i prostowaniu jego poglądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...