Skocz do zawartości

kocha sie w zyciu tylko raz


bahia1

Rekomendowane odpowiedzi

chyba jestem żywym przykładem tego powiedzenia.....miałam chlopaka, którym mnie trzy razy zostawiał i trzy razy do niego wracałam :sad: pie miesiecy temu mnie znowu zostawił lecz tym razem zapowiedziałam, że ma sie do mnie nie odzywaqc do konca życia...i tak własnie sie dzieje...kiedy sie gdzies przypadkiem spotykamy mowi mi czesc lecz ja nie jestem w stanie mu nawet odpowiedziec... :cry: w sumie zdarzyło sie to 26 maja w dzien matki kiedy po raz kolejny mnie zostawił...a potem wyjechałam nad morze na szczescie pracowac i myslałam ze przestane myslec...ale kiedy wrociłam to sie znowu zaczeło i trwa po dzien dzisiaj.... :sad: do pewnego momentu myslałam ze zrobo ten krok lecz...własnie obecnie ma dziwczyne....:( z opisow na gg wynika ze ja kocha i teraz wiem ze nie mam najmniejszych szans....musze nauczyc sie patrzec na jego szczescie choc nie potrafie bo to tak strasznie boli, kiedy kocha INNĄ...ostatnio mam bardzo duża ochote z nim porozmawiac tak na luzie lecz...nie mam odwagi... :sad: :sad: :sad: boje sie, że rozpłacze sie przed nim :cry: :cry: czy powinnam z nim normalnie wreszcie porozmawiac :?: :?: jak by nie było to już 5 miesiecy :?: :?:

 

[ Dodano: 2007-11-03, 00:42 ]

licze na jakąs rade z Waszej strony....bo naprawde.....jest tak strasznie ciężko.... :cry: :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciężko jest Tobie radzić, Sysunio, ale sądzę, że nie powinnaś angażować się w taki związek. Jeśli było Ci z nim źle - zakończyłaś Waszą przygodę. Teraz postaraj się wyjść zza kotary i popatrzeć na świat obmyty promieniami słońca. Życie nie jest bajką, gdzie układasz sobie zakończenie jak tylko chcesz. Życie składa się z upadków i wzlotów. Ale pamiętaj, że jesli upadłaś, musisz kiedyś powstać i nie waarto tego przyspieszać. Tak samo, kiedy masz złamaną nogę i przedwcześnie zdejmiesz gips, uraz powróci - można nawet rzec, że z dwojoną siłą. Musisz przeczekać. Wiem, że łatwo się to mówi z mojej strony, ale czasami dla jednego uśmiechu trzeba poświęcić setki łez..

Pozdrawiam Cię. Trzymaj się ciepło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno w zyciu milosc zdarza sie tylko raz...ta jedyna,ta prawdziwa, ta ktora zapiera dech w piersiach...

Prawdziwa miłość zawsze zapiera dech w piersiach. I odbiera rozum :wink: Każda miłość jest inna, wyjątkowa i niepowtarzalna. Każda prawdziwa miłość jest jedyna. Do następnego razu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czemu tylko raz ?

bo każda nastepna jest porównywana z nią. jest też pewne wspomnienie końca tej 1miłosci, które może zasłaniać obraz.

 

>Po pierwsze - nie znam ani Ciebie ani Twojego faceta.

 

tak powinny się rozpoczynać wszystkie 'porady' na tym forum.

 

mam czasmi takie wrażenie, że miłość to nie ejst silnik który mozna odpalać ile sie chce.

jeśli iskra zgasła u jednego z ludzi to nie ma sie co czarować, i odpuścić.

pozwolić sobie na płynięcie dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Czasem odgrzewac zepsute mieso jest bardzo niezdrowo...

 

ja to wszystko wiem ale...wlasnie jest zawsze to ALE!!!! wiem ze nie jedna osoba nie zrobiłaby tak jak ja ale miałam ta chora nadzieje ze zawsze bedzie inaczej, lepiej ale nic z tego....teraz wiem ze był to błąd.... :cry: ale madry Polak po szkodzie.....ale to sie cały czas czyje...i to ciagłe porownywanie innych chłopakow do Niego....to jest sraszne......a miało byc tak pieknie :sad: :sad: [/scroll]

 

[ Dodano: 2007-11-07, 23:48 ]

Musze powiedziec, że podziwiam ludzi za tak pozytywnie zakrecone podejscie do zycie.....to jest piekne, naprawde....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Sysunia, wszysko się ułoży - zobaczysz.

Myślę, że każdy przebrnął przez 'toksyczną miłość'.

Pamiętaj, jeśli siebie nie uszanujesz, to nikt tego nie zrobi.

Trzymam za ciebie kciuki. :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Dziewczyny, powiem, ze niejako (nie zrozumcie mnie zle) podniosly mnie te posty troche na duchu. Dreczac sie swoimi bolaczkami, czytalam Wasze i dochodzac do odpowiedzi na te Wasze zaczelam dochodzic do rozwiazan na moje :)

 

Po pierwsze Bahia!!

Slonce (mam nadz, ze nie masz za zle, ze Cie tak nazwe), wiem, rozumiem - latwo sie mowi. Jednak uwierz mi, bylam tam i znam ten stan.

1 - nie wazne spalil - nie spalil - to wszystko jest w TOBIE!! To Ty jestes Toba, nie potrzebujesz przypomnien, pamietnikow ani jego, zeby to wiedziec, zeby Cie okreslic. Tylko popatrz na siebie i dostrzez sile i piekno. (za przeproszeniem) Babo! Znaj swoja wartosc! A wtedy i szczescie i milosc sie znajdzie. Jak facet zobaczy Twoja wartosc i wartosciowosc emanujaca z Ciebie, jak ten facet bezie wart Ciebie, to on ta wartosc doceni i pokocha. Werz mi :)

2 - to zawsze boli, jak sie odchodzi. Czasem uczucia zostaja na dlugo albo i na zawsze, ale to nie znaczy, ze nie da sie dalej zyc. Co wazniejsze, to nie znaczy, ze nie da sie juz zyc dobrze, albo i lepiej :)

 

A do wszystkich, moi kochani:

(bez wzgledu na religie, poglady etc)

Kim jestesmy? Jak nikla czescia wzechswiata, swiata, natury? Jak wiele nami kieruje i jak proporcjonalnie niewiele (choc wiele jednoczesnie) od nas zalezy?

Nad nami zawsze jest Ktos, Cos, sily i mechanizmy. I one/Ten/To wiedza duzo lepiej niz my - co tak na prawde dla nas jest dobre, czego na prawde nam potrzeba. Paradoksalnie wiec, niejednokrotnie kiedy tracimy - zyskujemy. Kiedy mysimy, ze zostalismy zranieni, oszukani - zostalismy na prawde ocaleni, naprowadzeni na nasz szlak. Nieraz myslimy, ze na "los" kopnal w tylek, a on nam tak na prawde wyswiadcza przysluge! Czesto dostrzegamy to dopiero pozniej, z perspektywy czasu. Czasem tak sie pograamy w uzalaniu sie nad soba i wyklinaniu wszystkiego i wzystkich, ze przegapiamy to!!

 

Dostalismy we wladanie rozum, dusze i serce (jako jedyni na tej planecie) - uzywajmyz ich dobrze i rozsadnie, i z duma nieco.

Dostalismy we wladanie Ziemie - okazmy sie godni tej odpowiedzialnosci (jakze ogromnej - ale zaprojektowanej na nasze ramiona - nie olbrzymow :)

 

Czekam na Wasze usmiechy i podniesione glowy.

Potem, jak ktos bedzie chetny opowiem Wam o mojej ksiedze milosci :)

 

Pozdrawiam serdecznie :smile:

 

[ Dodano: 2008-01-28, 13:53 ]

Hmmm, a wlasnie przyszlo mi do glowy, ze jesli "kocha sie tylko raz" to okreslenie "pierwsza milosc" nie ma sensu... Albo odwrotnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam wszystko co jest o miłośc. Wątki na forum równiez wiec się wypowiem.

Ale najpierw Bahia1

Może takie coś bardzo niedośwoadczonego jak ja nie powinno udzielać rad ale.. :)

jakoże jestem fanką animę to zauważyłam że symatią darzysz Lain z anime serial experiment lain.. zgadza się?

bo jesli tak, to ta bohaterka jest uosobieniem samotności, jest tak smutna, nostalgiczna, dramatyczna że avatary z nią świadcza że sama czujesz sie podobnie jak ona w swoim dziwnym swiecie.

Może sama odgradzasz sie, przymując ROLĘ samotnika i sama sprowadzasz na siebie dylematy, wspomniania, rozważania, które zakłócają pozytywny odbiór świata?? nawet ja, nieznajaca Cię, nie czytająca zbyt wielu Twoich postów ( jestem krótko na forum ) odebrałam Cię jako osobę bardzo samotną.

 

Wlaśnie zastanawiam się czy wybrałaś Lain świadomie czy tak po prostu, zapachałas czymkolwiek miejsce na avatar??

 

A w sprawie miłości, jedną rzecz mogę powiedziec z całą pewnościa.

Kochałam raz w zyciu. W sumie dalej go kocham..

Wychodze z założenia, że miłość która się kończy nigdy nie istaniała..

A po czym poznałam że to miłość.. po prostu.. nie byłam zazdrosna ( lubił spędzac czas z moja prrzyjaciółką ), nie byłam natrętna, nie byłam podejrzliwa, nie szukałam dziury w całym, nie próbowałam mu niczego udowodnić, nie prowokowałam go do zazdrosci

Wszystko przyjmowałam ze spokojem, brałam co mi dawał, nie liczyłam na wiecej, szanowałam go pomimo wszystko...

w sumie nie bylismy razem zbyt długo, on dał mi do zrozumienia że nie chce sie ze mna wiazac, szybko znalazł sobie inna

a jak go z nia widziałam, usmiechałam sie i cieszylam ze jest szcześliwy...

bardzo cierpiałam gdy zniknal, jedyny facet przez ktorego plakałam do poduszki kilka nocy z rzedu..

kocham go do dzis, moze dlatego jestem sama, bo wiem co to nzaczy kochac i wiem jakie to trudne

ale szybko znalazłam innego, dgrugiego innego, trzeciego innegi i czwartego..

 

byli inni, i byla zazdrosc, brak zauafania calkiem bezpodstawne, chcec posiadania mysli, ciala tej osoby, milionu smsow o tersci mantrycznej - kocham cie :) raniace kłotnie, i mimo ze znacznie bardziej emocjonalne to wiem, że nie kochalam tych osób na tyle zeby

zauafac - bo nie ufalam sobie

robilam kłotnie z byle powodu - bo sama mialam sobie za zle ze jestem z kims kogo nie kocham na prawde

po jedym ze zwiazkow do tej pory mam gleboką ran, mimo ze wiem ze to nie milosc,

wybrałam samotność

jestem juz tak dlugo sama że nie wiem co to znaczy byc przytulonym, pocałowanym

bardzo mi tego brakuje, przerazliwie się boję że bedzie tak do konca zycia, że zgorzknieje jeszcze bardziej i nikt mnie nie zechce

chociaz wiem, ze to ja nikogo nie chce :)

ale zeby czarownica byla czarownica musi byc sama.. taki jej los :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nashira ja znam to uczucie...

ale pociesze Cie, szczęśliwa miłość nie przeszkadza w pracy z ezo. Przeszkadza taka miłość która stwarza problemu, które odwracaja Twoja uwagę od problemow innych ludzi.

A stworzenie udanego zwiazku wymaga wiele energii, nie wiadomo czy starczy jej do pomocy innycm.

Ja na 2008 rok zaplanowałam poswiecić się innym. Z faceta rezygnuje, nawet z szukania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wszystko przychodzi w zyciu czas.. może wiec teraz powinnas skupić się na rodzinie i normalnym życiu. Na pewno dla Twojego synka , teraz najwazniejsza jest normalna, obecna fizycznie i psychicznie mama, a nie opiekunka bedaca myslami gdzieś indziej.

Jak przyjdzie czas, będziesz o tym wiedziała i nadrobisz zaległości.

A strach zawsze towarzyszy nam kiedy mamay dużo do stracenia. Dlatego powinnas go opanować w miare możliwości, nie pozwalać mu dyktować, ani wplywac na drogę zycia..

Ja wierzę że kiedy nadejdzie czas spełnisz sie :D

powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz super Nashira, podziwiam. Ja nie kocham i już nie potrafię, za dużo juz przeżyłem a poza tym jestem pod tym względem przeklęty. Moje serce 2 razy znalało miłość te prawdziwą, w tym raz legendarną, bo znaliśmy sie z poprzedniego wcieleina i kiedyś tez byliśmy razem... no ale jak to w życiu, świat okazał sie brutalniejszy...

Więc napewno uważam, że prawdziwa miłość nie istnieje i kochać to tylko złudzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czu-lung ja z moim też byłam wcześniej :D ZAWSZE

 

[ Dodano: 2008-02-15, 12:26 ]

..a jeśli miłość to złudzenie.. to chcę żyć w takich złudzeniach :D

Hehe mi już wystarczy złudzeń... niech sobie miłośc istnieje i wogóle, ale ja już sie na to nie łapię. Ostani aniłek w moim życiu zabrał za sobą to co powoduje uniesienie, więc nie mam nawet czym kochac :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czu-lung spośród wszystkich mniej lub bardziej "oklepanych" powiedzeń o miłości przychodzi mi do głowy jedno "miłość jest wieczna" :) Skoro my przemijamy a ona i tak trwa, a Ty spotkałeś ją już dwa razy to co zrobisz jak ją spotkasz kolejny raz? Nie wierzę, że z własnej woli ją odrzucisz :) Tak samo jak nie wierzę, że się "na to nie łapiesz" :) Każdy z nas sie łapie :) Tylko niektórzy nie przyznają się do tego;) Jeśli do tej pory wszystko szło źle, to kiedyś w końcu musi być dobrze :) Podobno nic nie trwa wiecznie :)

 

Poza tym, nie martw się :) Miłość i cała reszta przyjemnych rzeczy z nią związana nie rodzi się w sercu tylko w głowie, a tej "aniołek" na pewno Ci nie odebrał :)

 

pzdr :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę :)

Chociaż tak właściwie nie ma chyba rzeczy oczywistych :) Sama napisałam, że "miłość jest wieczna" a zaraz potem, "że nic nie jest wieczne" :) Stanowczo potrzeba "kogoś" kto zrobiłby porządek hehe

 

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Po prostu wychodzi, ze prawda i poglady są subiektywne i zależą od sytuacji :D

 

tak zgadzam się,

wg mnie (i Huny) miłośc to największa siła we wszechświecie. Zdaje mi się że niektórzy mylą pojęcie zakochac się(to emocja która nie trwa długo) z miłośc (to już stan, ma łagodniejszy przebieg i trwa długo) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak. Ja rowniez uwazam ze zakochac sie a kochac to dwa odmienne pojecia. Bardzo wielu ludzi je myli,a juz wiekszosc kompletnie nie czuje tej roznicy.

 

Dodałabym do tego jeszcze trzeci, chyba najbardziej niebezpieczny stan, mylony z miłością - pożadanie. A jak napisał Thomas Harris "Pożądanie nie zaczyna się od rzeczy wyimaginowanych. Pożadanie jest grzechem bardzo konkretnym...." Dlaczego uważam, że jest to stan szczególnie niebezpieczny? Dlatego, że wyzwala w człwoieku prymitywne odczucia. Pragniemy danej osoby tylko dla siebie, zapominamy, że jest to człowiek wolny, mający swoje potrzeby i życie, pragniemy posiąść jego umysł, ale jeszcze bardziej ciało. Pragniemy żyć własnym zyciem, a daną osobę trzymać zamkniętą w ciemnym kącie piwnicy i gdy tylko mamy ochotę, zejść tam i napawać sie rozkoszą. Tęsknimy, gdy tej osoby przy nas nie ma. Najgorzej jest, gdy od początku jest to pragnienie niezaspokojone. Zaczyna się znajomość, od początku bardzo iskrzy, ale jest coś, co nie pozwala znajomości "skonsumować". Wtedy zaczynamy żyć najczęściej tylko wyobrażeniami, zaczynamy idealizować taką osobę. A jeszcze gorsze od najgorszego jest to, że nawet kiedy wiemy o tym, że ta osoba jest już tylko obrazem naszej wyobraźni i niespełnionych marzeń, ale i tak nie potrafimy się od niej uwolnić. Dążymy do spotkań i rozmów, trzymamy na dystans, by potem, w samotności, napawać się imaginacjami. Bo przecież wiemy, że gdybyśmy nakarmili swoje pożadanie, to by zaraz minęło, trzasnęło jak mydlana bańka...

A co zrobić, kiedy dwie osoby nawzajem siebie pożadają tak bardzo, że to ich wewnętrznie spala, ale jednocześnie nie mogą zaspokoić tego pożądania ze względu na odległosć, kowenanse, ze względu na zwykła ludzką moralność? Wiedzą, że ich pożądanie zostanie niezaspokojone, ale nie mogą sie od niego uwolnić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodałabym do tego jeszcze trzeci, chyba najbardziej niebezpieczny stan, mylony z miłością - pożadanie. A jak napisał Thomas Harris "Pożądanie nie zaczyna się od rzeczy wyimaginowanych. Pożadanie jest grzechem bardzo konkretnym...." Dlaczego uważam, że jest to stan szczególnie niebezpieczny? Dlatego, że wyzwala w człwoieku prymitywne odczucia. Pragniemy danej osoby tylko dla siebie, zapominamy, że jest to człowiek wolny, mający swoje potrzeby i życie, pragniemy posiąść jego umysł, ale jeszcze bardziej ciało. Pragniemy żyć własnym zyciem, a daną osobę trzymać zamkniętą w ciemnym kącie piwnicy i gdy tylko mamy ochotę, zejść tam i napawać sie rozkoszą. Tęsknimy, gdy tej osoby przy nas nie ma. Najgorzej jest, gdy od początku jest to pragnienie niezaspokojone. Zaczyna się znajomość, od początku bardzo iskrzy, ale jest coś, co nie pozwala znajomości "skonsumować". Wtedy zaczynamy żyć najczęściej tylko wyobrażeniami, zaczynamy idealizować taką osobę. A jeszcze gorsze od najgorszego jest to, że nawet kiedy wiemy o tym, że ta osoba jest już tylko obrazem naszej wyobraźni i niespełnionych marzeń, ale i tak nie potrafimy się od niej uwolnić. Dążymy do spotkań i rozmów, trzymamy na dystans, by potem, w samotności, napawać się imaginacjami. Bo przecież wiemy, że gdybyśmy nakarmili swoje pożadanie, to by zaraz minęło, trzasnęło jak mydlana bańka...

A co zrobić, kiedy dwie osoby nawzajem siebie pożadają tak bardzo, że to ich wewnętrznie spala, ale jednocześnie nie mogą zaspokoić tego pożądania ze względu na odległosć, kowenanse, ze względu na zwykła ludzką moralność? Wiedzą, że ich pożądanie zostanie niezaspokojone, ale nie mogą sie od niego uwolnić?

 

Pozadanie od ktorego nie mozemy sie uwolnic... znam to,jestem na etapie odcinania sie od tego,chociaz nie jest to łatwe..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
Gość Ibiza

zlosniczka nom trudne to jest... tym bardziej jak miedzy ludzmi wytwarza sie wielka ogramona chemia az gromy leca. ALE! Najlepiej jest dac upust porzadaniu. ;) Drugi raz nie wroci. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zlosniczka nom trudne to jest... tym bardziej jak miedzy ludzmi wytwarza sie wielka ogramona chemia az gromy leca. ALE! Najlepiej jest dac upust porzadaniu. ;) Drugi raz nie wroci. ;)

 

Zrób to teraz, albo nie rób wcale, jak zrobisz to co będziesz miała do zrobienia ? ;)

Edytowane przez wybraniec_losu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...