Skocz do zawartości

Depresja - jak jej zaradzić?


Watislav

Rekomendowane odpowiedzi

jednym z najlepszych i zarazem naj prostszych sposobow, jest normalna rozmowa.

najlepej z przyjacielem, albo osoba nam bliksa.

nie musi byc to rozmowa o jakiejs prywatnej spraie, albo tej (sprawie) ktora wywolala depresje.

to moze byc normalna rozmowa o glupotach.

polecam takze(jak by cos), tabliczke bialej, mdel czekolady:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jednym z najlepszych i zarazem naj prostszych sposobow, jest normalna rozmowa.

najlepej z przyjacielem, albo osoba nam bliksa.

nie musi byc to rozmowa o jakiejs prywatnej spraie, albo tej (sprawie) ktora wywolala depresje.

to moze byc normalna rozmowa o glupotach.

polecam takze(jak by cos), tabliczke bialej, mdel czekolady:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wole mniej desperatyczne metody leczenia jesiennej deprechy :P Poprostu dłuuugi spacer z kimś lub jak w moim wypadku z psami :) a poza tym, to znalezienie sobie jakiegoś zajecia (np. wykupienie miesięcznego karnetu na basen - i ciało i umysł na tym skorzysta :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wole mniej desperatyczne metody leczenia jesiennej deprechy :P Poprostu dłuuugi spacer z kimś lub jak w moim wypadku z psami :) a poza tym, to znalezienie sobie jakiegoś zajecia (np. wykupienie miesięcznego karnetu na basen - i ciało i umysł na tym skorzysta :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowiecie sie z toba zgadzam Lotheri.

zaluje tyllko ze mi lekarz zabronil plywac...

a rozmowa i czekolada zawsze pomagaja.

ewentualnie, mozna sie przejsc do miescja, ktore dla nas cos znaczy(np. na cetarzby "porozmawiac" ze zmarlymi i im sie wyalic)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowiecie sie z toba zgadzam Lotheri.

zaluje tyllko ze mi lekarz zabronil plywac...

a rozmowa i czekolada zawsze pomagaja.

ewentualnie, mozna sie przejsc do miescja, ktore dla nas cos znaczy(np. na cetarzby "porozmawiac" ze zmarlymi i im sie wyalic)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Na depresje chyba najgorszą rzeczą jest popijać alkohol, zresztą i na inne smutki lepiej dawkowac go ostrożnie :)

By się wyciszyć i wszystko poukładac, mozna się położyć, włączyć swoją ulubioną muzyke, zamknąć oczy i pozwolić ponieść się swojej wyobraźni, czy myśla tam gdzie one chcą. Czasem taki relaks pomaga bardziej niż wszystkie inne środki. Ale to tylko moje zdanie i jeden z moich sposobów na odzyskanie wewnętrznej równowagi i spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na depresje chyba najgorszą rzeczą jest popijać alkohol, zresztą i na inne smutki lepiej dawkowac go ostrożnie :)

By się wyciszyć i wszystko poukładac, mozna się położyć, włączyć swoją ulubioną muzyke, zamknąć oczy i pozwolić ponieść się swojej wyobraźni, czy myśla tam gdzie one chcą. Czasem taki relaks pomaga bardziej niż wszystkie inne środki. Ale to tylko moje zdanie i jeden z moich sposobów na odzyskanie wewnętrznej równowagi i spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam dola owszem, jednak trwa on dosc dlugo.

jednak jest ktos kto to wywołał iktoś kto pomaga mi wyjsc z tego.

 

calkowicie zgadzam sie z toba, Lotheri.

jedna twoj sposob, jak prawie kazdy inny, ma pewna wade; mianowicie jak sie obudzimy, jak wrocimy do swiata rzeczywistego to swiadomosc tegop co wywolalo ten stan moze nas jeszce bardziej pograzyc. niezawsze tak jest, jednak czesto tak bywa.

najlepiej poprostu znalezc zrodlo tego i postarac sie to naprawic...

osobiscie jednak, zeby niebylo :mrgreen: nie mam nic przciwko twojemu sposobowi(sam czesto tak robie) ale spacerek i.t.p. takze pomoga:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam dola owszem, jednak trwa on dosc dlugo.

jednak jest ktos kto to wywołał iktoś kto pomaga mi wyjsc z tego.

 

calkowicie zgadzam sie z toba, Lotheri.

jedna twoj sposob, jak prawie kazdy inny, ma pewna wade; mianowicie jak sie obudzimy, jak wrocimy do swiata rzeczywistego to swiadomosc tegop co wywolalo ten stan moze nas jeszce bardziej pograzyc. niezawsze tak jest, jednak czesto tak bywa.

najlepiej poprostu znalezc zrodlo tego i postarac sie to naprawic...

osobiscie jednak, zeby niebylo :mrgreen: nie mam nic przciwko twojemu sposobowi(sam czesto tak robie) ale spacerek i.t.p. takze pomoga:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście rzeczywistość potrafi być skomplikowana i niejednokrotnie bezwzględna, ale dlatego trzeba w nią wkroczyć z podniesioną głową, zdobyć w sobie siły by się jej przeciwstawić, a przecież napewno masz tych sił wystarczająco dużo Mentorze :) Tylko trzeba odważyć się zrobic pierwszy krok, a później juz będzie prościej i za jakiś czas będziesz się uśmiechał na myśl o swojej chwilowej słabości. Jedyne co mi pozostaje, to życzyć Ci odwagi w dążeniu do wygrania lub pokonania brutalnej rzeczywistości i problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście rzeczywistość potrafi być skomplikowana i niejednokrotnie bezwzględna, ale dlatego trzeba w nią wkroczyć z podniesioną głową, zdobyć w sobie siły by się jej przeciwstawić, a przecież napewno masz tych sił wystarczająco dużo Mentorze :) Tylko trzeba odważyć się zrobic pierwszy krok, a później juz będzie prościej i za jakiś czas będziesz się uśmiechał na myśl o swojej chwilowej słabości. Jedyne co mi pozostaje, to życzyć Ci odwagi w dążeniu do wygrania lub pokonania brutalnej rzeczywistości i problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzieki, Lotheri:D.

własnie tacy ludzie podnosza mnie na duchu i pomagaja mi wyjsc z tego.

szkoda tylko ze czasem to przez takie wlasnie osoby wpadam(y) w takie doły.

jeszce raz dzieki Lotheri:D

 

 

 

P.S.

NA jakiej podstawie uwazasz ze mam dosc tych sil??

pytam z "czystej, mlodziezowej ciekawosci:D" :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzieki, Lotheri:D.

własnie tacy ludzie podnosza mnie na duchu i pomagaja mi wyjsc z tego.

szkoda tylko ze czasem to przez takie wlasnie osoby wpadam(y) w takie doły.

jeszce raz dzieki Lotheri:D

 

 

 

P.S.

NA jakiej podstawie uwazasz ze mam dosc tych sil??

pytam z "czystej, mlodziezowej ciekawosci:D" :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie wcale nie podluzuje:D

A mi chodzilo oto ze sie tak poczulas, nie setke. blad pisowni:D

 

a zeby off topica nierobic, bo w koncu moedm tu jestem :D to to jest przykład jak sie dola jesiennego pozbyc:D. poprostu rozmowa, i duuuzo smiechu:D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie wcale nie podluzuje:D

A mi chodzilo oto ze sie tak poczulas, nie setke. blad pisowni:D

 

a zeby off topica nierobic, bo w koncu moedm tu jestem :D to to jest przykład jak sie dola jesiennego pozbyc:D. poprostu rozmowa, i duuuzo smiechu:D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

własciwie jak można rozpoznać czy to jest po prostu dół czy juz choroba? bo generalnie to chyba troche dziwne jesli osoba zaczyna sama siebie podejrzewac o chorobowa depresje prawda? to chyba ktos jest w stanie ocenic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

własciwie jak można rozpoznać czy to jest po prostu dół czy juz choroba? bo generalnie to chyba troche dziwne jesli osoba zaczyna sama siebie podejrzewac o chorobowa depresje prawda? to chyba ktos jest w stanie ocenic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozpoznasz czy to choroba czy dół...dół zazwyczaj trwa jeden dzien...no jesli jet przez dziewczyne /chłopaka....to wiadomo trwa dłuzej, ale samemu sie z tego wyleczysz a z choroby juz musi wyleczyc cię lekarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozpoznasz czy to choroba czy dół...dół zazwyczaj trwa jeden dzien...no jesli jet przez dziewczyne /chłopaka....to wiadomo trwa dłuzej, ale samemu sie z tego wyleczysz a z choroby juz musi wyleczyc cię lekarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

ja to ostatnio na tym forum to jak wpadne to sterte postow pisze... ale co tam...

 

hmm... depresja... ja czasem lubie sie podolowac jeszcze sobie puszcze melancholijna muzyczke, lzy same cisna sie do oczu i tesknie za innym zyciem zauwazylem tez ze to dobry okres do rozwoju duchowego np. medytacja, przynajmniej ja robie szybkie postepy... a coz ja cwicze przez okragly rok capoeire wiec nie wiem czy wysilek fizyczny pomaga ale na pewno odciaga uwage od problemow bo jak przychodze na trening skupiam sie na asymilacji ducha z cialem ;) bo naprawde czasem ciezko, duch chce a cialo ogranicza to czasem boli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja to ostatnio na tym forum to jak wpadne to sterte postow pisze... ale co tam...

 

hmm... depresja... ja czasem lubie sie podolowac jeszcze sobie puszcze melancholijna muzyczke, lzy same cisna sie do oczu i tesknie za innym zyciem zauwazylem tez ze to dobry okres do rozwoju duchowego np. medytacja, przynajmniej ja robie szybkie postepy... a coz ja cwicze przez okragly rok capoeire wiec nie wiem czy wysilek fizyczny pomaga ale na pewno odciaga uwage od problemow bo jak przychodze na trening skupiam sie na asymilacji ducha z cialem ;) bo naprawde czasem ciezko, duch chce a cialo ogranicza to czasem boli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie wszyscy załamani, niechciani i z depresją, czy choćby dołem. Wkraczam dopiero na wasze forum. Widzę, że i tu poruszany jest temat depresji. Fakt, jest to stan dość ciężki do samowyleczenia, ale i takie przypadki istnieją. Napewno dużo pomoże rozmowa w odpowiednim czasie. Skrajne przypadki niestety, ale leczy się farmakologicznie. Najczęściej dopada nas dół. A z tego wybawi nas choćby dobra muzyka(jeśli ktoś lubi), rozmowa z przyjacielem, pójście do kościoła(nawet dla tych niewierzących). A napewno pomoże wiara we własne siły i pewność siebie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

deprech jest podstepna jak ..........zlapie niewiadomo czemu i niewiadomo gdzie i sobie w nas siedzi niewadomo po co i jak dlugo, no iczasem ucieka sama jak nam sie humorek poprawia, a czase trzeba ja wygonic prochami!!!! ale juz niedlugo wiosna!!!!!!!! a na depreche najlepsze solarium, pomaranczowe kadzidelka i "tylko mnie kochaj" w towarzystwie ukochanego mężczyzny lub ukochanej psiapsióły

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no czy solarium takie n depresje dopre to bym sie tu zastanawiala....a na tym filmie to mozna jeszcze bardziej w depresje popasc jak sie kogos np kocha bez wzajemnosci:]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... bo powody dołów są tak samo zróżnicowane jak ludzie, każdy samodzielnie musi odnaleźć sposób na wyjście z nich ( mam na myśli lżejsze przypadki ). Ja dość często mam smętne humorki, ale też szybko przechodzą... Staram sie zlokalizować problem i nie pozwolić, aby dokonał spustoszenia w mojej psychice. Pytam sama siebie - o co Ci chodzi? Co Cię boli? Co sama możesz zrobić w tym kontekście dla siebie ( jak możesz sama sobie pomóc )? Ale tutaj nie chodzi o oszukiwanie siebie, typu - kupię sobie nowe buty, to mi przejdzie. Mam na myśli raczej rozwiązanie ostateczne, a nie prowizoryczne - bo w drugim przypadku sprawa i tak powróci. To wszystko, o czym piszę ma sens oczywiście tylko wtedy, gdy powód jest "namacalny". W sytuacji gdybym nie potrafiła odnaleźć przyczyny mojego złego samopoczucia, udałabym się do lekarza. Fakt jest taki, że zbyt długi stres powoduje zmiany w psychice, czego rezultatem może być depresja jako choroba ( wszystko zależy od indywidualnej "kondycji" danego człowieka ). Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

bardzo mądre słowa! Myślę, że depresja

A jeśli chodzi o depresję, to według mnie najczęściej bierze się z samotności... Nie wiem czy to co ja miałam to była depresja, czy tylko smutek, ale kontakty z innymi ludzmi bardzo mi pomogły :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ah!Depresja...kazdy przechodzi ten stan. W duzej mierze powoduja ja kompleksy. Niestety, trzeba siebie zaakceptowac. To jest duzy krok do przodu. Ciezki,ale przynoszacy efekty :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depresja Są To Niewyleczone Skumulowane "Doły" jak człowiek nie radzi sobie z małym dołkiem to później dochodzi następny i następny i tak dalj i tak dalej i rodzi sie depresja... oczywiście depresje może wywyyołać też silny bodziec zewnętrzny jak(nikomu nie życze) np.śmierć kogoś bliskiego, strata pracy czy narkotyki... przykładów jest wiele szkoda miejsca na wymienianie.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A ja opowiem Wam taką sytuację ze szkoły :D

 

Kiedy mój tata poszedł na spotkanie z wychowawczynią, ta zapytała się go, jak długo siedzę przy komputerze, czy nie wypisuję na nim żadnych smutnych żeczy, żebym sobie czegoś kiedyś nie zrobiła :D. I jeszcze powiedziała franca, żeby tata poszedł ze mną do psychologa... No jak mi tata to powiedział, to normalnie myślałam, że ją zabije!!...

 

To prawda, że chodzę smutna, ale nie mam się z czego cieszyć...

To prawda, że przez pewien okres czasu pisałam okropne żeczy na komputerze...

To prawda, że chodzę smutna, bo nie lubię wesołków ( oni są tacy pewni siebie... ). Strasznie mnie wkurzają!!

 

Ale po co odrazu się tak dopytywać??!!

 

I co lekcję zatrzymuje mnie na te swoje pogawędki...

 

I patrzy na każdego spode łba swojego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To oznacza tylko tyle, że masz w okół siebie życzliwych ludzi, którzy reagują na dość niepokojące jak sama przyznasz zmiany w samej tobie. Depresja jeszcze zależy jaka. Ogólnie nie jest to przyjemny stan...w jednej chwili śmiejesz się nie wiadomo z czego, ale jest to raczej śmiech przez ból, nie radosny okrzyk. Za chwilę płaczesz i masz ochotę użyć siły na jakimś przedmiocie lub osobie. Depresja potrzebuje jednak czasu by zakorzenić się w naszym umyśle na dobre. Więc nie warto się buntować, bo widoczność smutku jest wołaniem o pomoc, akt desperacji-głupotą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Zbliża się jesień - sezon na depresje.

Znacie jakieś sposoby dzieki ktorym można komus (kto nie ma zamiaru iść do psychologa), pomóc w tym okropnym stanie?

 

Jak to mówią ekonomiści: NIE DAĆ SIE OWCZEMU PĘDOWI LUDZI i ich myśleniu, że na jeśien zawsze trzeba mieć depresje! Nie którzy maja cale życie i jakoś im to nie przeszkadza :???:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie jestem pewna co powinnam zrobić z moim przypadkiem i czy wogóle powinnam. Miewam dość spore wachania nastroju. Czasami bez powodu wpadam w pewnego rodzaju marazm. Przez kilka dni, tydzien albo wiecej izoluje sie od ludzi. Zaniedbuje obowiazki, nic mi sie nie chce, caly dzien chodze w piżamie, smutna i najchetniej bym spała. tak sobie myślę, że te wachania musza być uciążliwe dla moich znajomych, ostatnio nawet dla mnie. Popadam z skrajności w skrajńość. Euforia a po chwili, mały drobiazg sprawia, że milkne i wlepiam tepo wzrok w 1 punkt. Leżę smutna w łóżku do 18 po to, żeby o 19 zwlec się na jakąś imprezkę, spotkanie. I zawsze mam wrażenie, że oszukuje wtedy ludzi, że udaję przy nich, że wszystko jest w porządku. Kończy się impreza, wracam do domu i historia się powtarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewna co powinnam zrobić z moim przypadkiem i czy wogóle powinnam. Miewam dość spore wachania nastroju. Czasami bez powodu wpadam w pewnego rodzaju marazm. Przez kilka dni, tydzien albo wiecej izoluje sie od ludzi. Zaniedbuje obowiazki, nic mi sie nie chce, caly dzien chodze w piżamie, smutna i najchetniej bym spała. tak sobie myślę, że te wachania musza być uciążliwe dla moich znajomych, ostatnio nawet dla mnie. Popadam z skrajności w skrajńość. Euforia a po chwili, mały drobiazg sprawia, że milkne i wlepiam tepo wzrok w 1 punkt. Leżę smutna w łóżku do 18 po to, żeby o 19 zwlec się na jakąś imprezkę, spotkanie. I zawsze mam wrażenie, że oszukuje wtedy ludzi, że udaję przy nich, że wszystko jest w porządku. Kończy się impreza, wracam do domu i historia się powtarza.
- myślę, że najpierw powinnaś się udać do lekarza - endokrynologa... albo w ogóle do jakiegoś rodzinnego i opisać mu wspomniane objawy, a on Cię dalej pokieruje. Może problem tkwi gdzieś w hormonach (np. w tarczycy)? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech gdyby sprzedawano leki dla duszy
- zanim zaczniesz brać pod uwagę chorobę duszy, wyeliminuj proszę prawdopodobieństwo niedomagania organizmu... to się często myli :grin: . Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojej depresja....jesli macie depresję egzystencjonalną to odp.na pytanie po co żyjemy znajduje się w katechiźmie dla szkoły podstawowej....pytanie :po co Bóg stworzył człowieka?po to by go poznał, kochał ....więc sensem naszego istnienia jest poznanie i uczenie się Boga...mamy na to jakieś 60-80lat...jak ktoś przez tyle lat tego nie załapie to po tym nie ma przebacz... :twisted: hihi

 

[ Dodano: 2006-08-16, 21:39 ]

Jak wyleczyć się z depresji?:.....może zrobić sobie zastrzyk z gotówki..... ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

znam kilka osob ktore mialy depresje...od stanow lekkich do klinicznych

mowiac prawde wiekszosc z nich brala leki wspomagajace wiec moze pomysl rity nie jest taki zly...nawet jesli okaze sie ze to co cie meczy mm jest depresja czyli choroba duszy, bedziesz moga wpomoc swoj organizm przez pewien czas lekami...nie staraj sie jednak brac czegos na wlasna reke...nawet lekarz potrzebuje konsultacji drugiego :) nie wiem ile masz lat wiec nie moge powiedziec z cala pewnoscia ze to co opisujesz jest spowodowane okresem dojrzewania lub tez nie... znam "dobrze" stan depresji, wiem ze ostatnia rzecza jaka chcesz to ruszyc sobie na pomoc ale zrozum ze jak sama tego nie zrobisz to moze sie okazac ze ludzie ci bliscy beda w stanie pomoc z tego prostego powodu ze im na to nie pozwolisz

 

[ Dodano: 2006-08-23, 17:28 ]

nie sadze tez, ze jestes osoba ktora nie maa zamiaru sobie pomoc-ten post jest dowodem na to ze wiesz iz cos nie gra i chcesz cos z tym zrobic (?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie lamcie sie! Przeszlam depresje... wiem jak to jest strasznie ciezko. Odpycha sie wszystkich i chce sie zostac sam na sam z wlasnym bolem... u mnie doszla proba samobojcza, ale na szczescie nieudana. Potem pozwolilam sobie pomoc... ale to bylo bardzo trudne. Z jednej strony nie chcialam pomocy, a z drugiej wolalam o nia cala soba... trzeba schowac dume i cierpienie w kat... niezaleznie od wszystkiego trzeba zyc dalej. Jesli mi sie to udalo po stracie bardzo bliskiej osoby to kazdemu sie moze udac. Trzeba tylko dac sobie pomoc i chciec tej pomocy. Trzeba chciec zyc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

depresja a co to tak właściwie jest? mam to szczęście, że mnie już to nie dotyczy...

Raz znalazłam się w takim dołku, im bardziej się w tym zagłębiałam, tym było coraz gorzej. Można powiedzieć, że wtedy dla mnie świat nie istniał, zamknęłam się w sobie; taki stan nie trwał długo, ale był najgorszym z przeżyć jakich mi przyszło doświadczyć. To odizolowanie się od świata dobrze mi zrobiło, dużo wtedy myśli przewijało się przez moją głowę, głównie destrukcujnych - jednak nadszedł taki dzień, gdzie mój wewnętrzny głos zaczął inaczej przemawiać, wtedy uświadomiłam sobie, że może być inaczej, lepiej i to ode mnie zależy, czy chcę coś w życiu osiągnąć, zmienić, iść przed siebie i nie zadręczać się, bo ludziom czasem gorzej się żyje, ale widać dają radę...życie toczy się dalej, bierzmy z niego co najlepsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AnnaS tu nie chodzi o alkohol... lekiem na dusze pograzona w depresji jest milosc, zyczliwosc innych osob... a przede wszystkim osob nam bliskich... mi wlasnie to pomoglo... ze mama, siostra i przyjaciele chcieli mnie wyciagnac... dla nich zyje dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od mojej depresji minal rok... ale ja ciagle pamietam o powodach mojej depresji, ale juz umiem z nimi zyc... teraz pokochalam pewnego chlopaka, on mnie kocha i jest mi z nim cudownie i masz racje AnnaS... zycie wreszcie zaczyna nabierac pieknych barw :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie! Jestem nowa na forum ale zaglądałam tu już wcześniej i czytałam Wasze posty.Myślę ze troszkę "nadużywacie" słowa depresja. To co opisujecie jest w większosci przypadków poprostu obniżeniem nastroju. Takie stany miewamy wszyscy. Depresja jest natomiast powaznym stanem chorobowym a nie tylko apatią. Objawia się zaburzeniami koncentacji, trudnościami w zapamiętywaniu, często bólami głowy, spadkiem lub przyrostem wagi w zwiazku z brakiem apetytu lub ciagłą potrzeba "zajadania" smutków.Człowiekowi choremu na depresję wiele trudu przynosi wstanie z łóżka,umycie się,. ubranie, wykonywanie jakichkolwiek czynnosci.Odczuwa ciągłe zmęczenie, ma spowolnione ruchy.Natomiast lekkie rozdrażnienie powoduje niekontrolowany wybuch krzyku lub płaczu, po czym przychodzi chęc na sen, bo każda sytuacja wypompowuje takiego człowieka nietylko psychicznie ale i fizycznie.Sprawy (dla innych proste) wydaja się labiryntem i problemem nie do pokonania. Dostrzega wszystko w czarnych kolorach, bez nadziei na poprawę sytuacji. Użala sie nad sobą ale nie potrafi zrobić nic by wyjsć z wielkiego doła.I tak jak ktoś tu wspomniał.... niska samoocena i obwinianie siebie o wszystko jest nieodłącznym elementem depresji.Często też czuje sie ougólnione napady lęku.

Mogłabym tu wypisywac jeszcze wiele objawów tej choroby bo nie każdy chory zachowuje się tak samo. Zależy to od czynnika wywołujacego chorobę,ale ogólnie o stanie depresyjnym można mówić kiedy objawy utrzymują się co najmniej 2-3 tygodnie.

I jeszcze jedno... depresja nie przechodzi sama.Może tylko przechodzić w stany łagodniejsze ale każdy nawet niewielki problem powoduje nawrót silniejszego epizodu. Konieczna jest pomoc psychologa bądz psychiatry a najlepiej łączyć leczenie farmakologiczne z terapia.

 

Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli o to chodzi vivian to bralam rozne tabletki :???: przez 3 miesiace. Teraz biore tylko te nasenne i te tez niedlugo bede odstawiac. Nie naduzywam tego slowa, bo mialam depresje stwierdzona przez lekarza :sad: , ale teraz juz jest dobrze :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę sie razem z Toba Yana ze już jest dobrze :) Ja walczyłam z depresja i cieżko mi było z niej wyjsć bo nie było możliwości wyeliminowania czynnika wyzwalającego chorobę i dlatego ciągle powracała, ale od 2,5 roku jest dobrze i codziennie mam ochotę krzyczeć : "KOCHAM CIE ZYCIE" i staram się cieszyć każdym drobiazgiem. Też brałam leki ale na terapi u psychologa nie byłam. Najlepszą terapią dla mnie okazała sie .... miłosć ;) Zakochałam sie bez pamięci i z wzajemnościa.To podniosło moja samoocenę i pozwoliło inaczej spojrzeć na życie.

A mój post był skierowany do ogólu dlatego napisałam że słowo "depresja" jest tu trochę nadużywane bo okreslano nim także różnego pochodzenia doły i dołeczki psychiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym vivian. Mi tez ostatecznie pomogla milosc. Zakochalam sie w chlopaku spokojnym, czulym, romantycznym, delikatnym... bardzo go kocham, jest dla mnie wszystkim. Bardzo mi pomogl dzwignac sie z depresji, choc nie wiedzial, ze to AZ depresja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się jesień - sezon na depresje.

Znacie jakieś sposoby dzieki ktorym można komus (kto nie ma zamiaru iść do psychologa), pomóc w tym okropnym stanie?

 

Prosciej jest zmienic nastawienie do nadchodzacego czasu. Ja odnajduje tutaj piekno i roznorodna game barw. Kolory zwiedlych i wysuszonych lisci - kolory ognia: zolty, czerwony purpurowy, dzialaja pobudzajaco i energetyzujaco na ludzki umysl. Nie wynajduje niczego zlego, przytlaczajacego, nudnego, inaczej nalezy do tego podejsc niz ty. To moja teoria antydepresyjna chociaz nigdy jesieni nie odbieralem jakos dolujaco, wrecz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yana napisał/a:

dla nich zyje dalej.

- nie dla nich, dla siebie...

 

 

W sumie masz racje, ale dzwigajac sie myslalam, ze dzwigam sie dla nich... teraz wiem, ze po prostu czekalam, az ktos wyciagnie do mnie pomocna dlon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosciej jest zmienic nastawienie do nadchodzacego czasu
- hmmm... to smutne, ale bardziej niż Watislav zmienić nastawienia do nadchodzącego czasu już nie można. Pozdrawiam.

 

[ Dodano: 2006-08-24, 21:46 ]

W sumie masz racje, ale dzwigajac sie myslalam, ze dzwigam sie dla nich... teraz wiem, ze po prostu czekalam, az ktos wyciagnie do mnie pomocna dlon.
- żyjemy przede wszystkim dla siebie, przecież ludzie dookoła nas się zmieniają, odchodzą również na zawsze. W danej chwili, gdy los daje nam wspólny czas - jesteśmy razem, ale każdy z osobna dla siebie, dla swojego celu w życiu i własnej misji. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najgorszym "lekiem" na depresję jest uwaga! :....alkohol.... taki "lek" potrafi doprowadzić (w skrajnych przypadkach) niektórych "pacjentów" nawet do samobójstwa... jego właściwości lecznicze są krótkotrwałe i zwodnicze... a po dłuższym okresie używania pokazuje swoje prawdziwe właściwości... niestety niektórzy "pacjenci" nie mogą się po jakimś czasie już bez tego leku obejść... i są skazani na jego łaskę lub niełaskę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to do mnie było Krzychu :grin: Pewnien lekarz tłumaczył mi kiedyś, że w dawnych czasach depresje leczono setką wódki lub lampką wina co wieczór przed spaniem, dlatego wtedy nawiązałam do alkoholu :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz ponad rok po tym gdy depresja odeszla jestem byc moze i juz zaleczora (bo tak to jest z depresja ze nie da sie jej pozbyc na zawsze)...ale jestem nadal smutna i troche zagubina

ja od swojej depresji staralam sie uciec jak najdalej moglam...ale nie da sie uciec od czegos co w tobie

mozna za to nabrac dystansu, uspokouc mysli, wyplakac ostatnie lzy, odnalezc sie i zgubic od nowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bahia... mozna zrobbic cos jeszcze... powierzyc komus swoje mysli, swoje uczucia, swoja dusze... swoje problemy... we dwoje zawsze jest latwiej, a z drugiej strony trudniej... trzeba jednak probowac, bo bez tego bysmy nie znali wielu cudownych uczuc i uniesien...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chce nikogo obarczac moimi problemami

nie latwo tez znalezc kogos "godnego zaufania"

rozmawiam z ludzmi, nie bronie sie przed opowiedzenia im tego co mnie dreczylo...ale uwierz mi ze tu gdzie jestem (moze wszedzie tak jest?) nie latwo jest sie zatrzymac chocby na chwile i nikt tez sie nie zatrzymuje, nie ma czasu dla srugiego czlowieka, a jesli jest o tylko taki powerzchowny, na chwile, ze slowami "ok, ok, ale mam nadzieje ze juz ok? a u mnie po staremu..."

ilez mozna wysluchiwac wciaz o tym samym? a przeciez ciagle to samo mnie dreczy...

czy wiesz o co mi chodzi?

biegam, zalatwiam, zyje bardzo szybko, czasem nawet nie swoim zyciem...nie wiem czy to dobrze czy zle, teraz po prostu tak jest

patrza na mnie jak na glupka gdy po deszczu zbieram slimaki z ruchliwej ulicy i wyworze je za miasto metrem :) na lake

kto je ocali jak nie ja? godzina i tylko placki mokre znich zostana...same sobie nie uciekna przeciez

mam tyle samo serca dla wszystkich...ale niue jestem w stanie nikogo prosic o to samo! nikt nie powinien byc przeze mnie meczony (mialam kiedys kolezanke ktora chyba pewnie zameczylabym na smierc moimi problemami...powiedziala mi o tym ze juz nie moze tego zniesc...bardzo mnie to zrazilo, nie chce robic nikomu klopotu)

poza tym boje sie ze zamecze czlowieka na smierc a ze mam predyspozycje do przesady sadze ze moglabym

uff :roll:

 

[ Dodano: 2006-08-31, 21:46 ]

nie chce nikogo obarczac moimi problemami

nie latwo tez znalezc kogos "godnego zaufania"

rozmawiam z ludzmi, nie bronie sie przed opowiedzenia im tego co mnie dreczylo...ale uwierz mi ze tu gdzie jestem (moze wszedzie tak jest?) nie latwo jest sie zatrzymac chocby na chwile i nikt tez sie nie zatrzymuje, nie ma czasu dla srugiego czlowieka, a jesli jest o tylko taki powerzchowny, na chwile, ze slowami "ok, ok, ale mam nadzieje ze juz ok? a u mnie po staremu..."

ilez mozna wysluchiwac wciaz o tym samym? a przeciez ciagle to samo mnie dreczy...

czy wiesz o co mi chodzi?

biegam, zalatwiam, zyje bardzo szybko, czasem nawet nie swoim zyciem...nie wiem czy to dobrze czy zle, teraz po prostu tak jest

patrza na mnie jak na glupka gdy po deszczu zbieram slimaki z ruchliwej ulicy i wyworze je za miasto metrem :) na lake

kto je ocali jak nie ja? godzina i tylko placki mokre znich zostana...same sobie nie uciekna przeciez

mam tyle samo serca dla wszystkich...ale niue jestem w stanie nikogo prosic o to samo! nikt nie powinien byc przeze mnie meczony (mialam kiedys kolezanke ktora chyba pewnie zameczylabym na smierc moimi problemami...powiedziala mi o tym ze juz nie moze tego zniesc...bardzo mnie to zrazilo, nie chce robic nikomu klopotu)

poza tym boje sie ze zamecze czlowieka na smierc a ze mam predyspozycje do przesady sadze ze moglabym

uff :roll:

 

[ Dodano: 2006-08-31, 21:47 ]

oj przepraszam, net mie sie rozlaczyl i wyslalo 2 razy :roll::roll::roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ze mnie się śmiali, że nie pozwalam zabic osy albo pająka. Obrzydliwego czarnego ślimaka bez muszli osobiście zabrałam z korytarza szkoły i wyniosłam na trawnik, po czym smiałam się z chłopaków, że stare konie a wołają nauczyciela jak mały slimaczek leży na podłodze :lol::lol: Chyba mamy za dobre serca do tego wrednego świata bahia :lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to ja nie mam depresji ale zupełnie inny problem.

Nie mam przyjaciół, właściwie tylko koleżanki, ale takie z którymi można pogadać o szkole, poplotkować o modzie i te inne bzdety. Nigdy nie mam się komu zwierzyć, nie mam praktycznie z kim spędzić miło czasu. Ostatnio to się robi coraz gorsze...Ciągle żyję nadzieją, że jednak spotkam ludzi z którymi naprawdę sie zaprzyjaźnię. Gdyby ktoś powiedział mi że w moim życiu nikogo takiego nie będzie, to niewiem co bym zrobiła...Żyłabym chyba tylko dla bliskich, dlatego żeby żyć...

Ja juz niewiem co mam robić... :sad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz niewiem co mam robić...

mala poradze ci to co sa,a bym sobie poradzila...wez takie kolezanki "tylko od plotek" i idzcie razem gdzies gdzie mozesz spotkac ludzi o podobnych do twoich zainteresowaniach (wez jedna lub dwie, bo wiem ze nie latwo jest isc po prostu samemu), jesli jest to muzyka-idz gdzies gdzie mozesz znalezc taki typ muzyki jaki ci odpowiada, jesli jest to sport-rusz w tym kierunku, itp itd

nie od dzis wiadomo ze przyjaznie zawiazuja sie przez przypadek i wspolne zainteresowania :)

powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz niewiem co mam robić...

nie od dzis wiadomo ze przyjaznie zawiazuja sie przez przypadek i wspolne zainteresowania :)

powodzenia :)

no tak, chodzę na jakieś kółka które mnie interesują itp. ale chodze i chodze i nic! :neutral:

ale najgorsze jest zresztą to, że jedna z tych moich kumpeli co ze mną chodzi na to kółko uważa się za moją przyjaciółkę, mimo że nią nie jest(poprostu nie mamy wspólnych tematów, pozatym już kilka razy się na niej zawiodłam). I jak chciałabym z kimś nowym pogadać to jest strasznie zazdrosna.

Wiem, że powinnam z nią porozmawiać, ale nie należe do najśmielszych osób i niewiem jak zacząć, po za tym głupio zerwać znajomość kiedy zna się kogoś od 12 lat, jest się swoim sąsiadem, chodzi do tej samej klasy i ma się wspólnych znajomych...

I jestem pewna że gdybym z nią porozmawiała na ten temat to by się obraziła bo taki ma charakter...

Ehhh juz sama niewiem...

Chyba cierpliwie zniosę kolejny rok nauki w tym gimnazjum a potem i tak będe chodzić do liceum w innej miejscowości, moze tam poznam kogoś fajnego... :roll:

Bo w moim gimnazjum to każdy każdego zna choćby z widzenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z kimś nowym pogadać to jest strasznie zazdrosna.

sorry ale to jest powod dla ktorego nie bedziesz zapoznawac sie lub rozmawiac z innymi byc moze fajnymi ludzmi?

no to idz sama, juz tam kiedys bylas, nie jest to nowe miejsce dla ciebie i kogos tam z widzenia znasz :) wiec moze warto zaryzykowac

a co do zrywania znajomosci...to nie tak, czasem po prostu ludzie zostaja naszymi ZNAJOMYMI a nie przyjaciolmi...po co otaczac sie ludzmi w towarzystwie ktorych zle sie czujemy-kradna nam tylko energie i psuja nerwy (nie mowie zywaj znajomosc, mowie sprobuj zrobic cos dla siebie)

jestes jeszcze taka mloda, przyjaciele prawdziwi nie "leza na ulicy" ale oni naprawde istnieja, daj sobie szanse ich poznac

ps

jak u ciebie z samoocena i poczuciem wartosci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak u ciebie z samoocena i poczuciem wartosci?

ehh i w tym chyba właśnie cały problem...

czasem mam takie wrażenie, że mało kto mnie lubi... :sad:

ogólnie to nie należe do tych rozrywkowych i towarzyskich ludzi, a wydaje mi się że większosć ludzi w mojej szkole właśnie taka jest...

...i spróbuj teraz znaleźć se wśród takich przyjaciela... :neutral:

 

ale niech będzie, w końcu raz sie żyje(chociaż kto wie czy tylko raz :mrgreen: ).

Jak się tylko zacznie więcej kółek zainteresowań, to pędze na jakieś--->SAMA!

I nieważne, że nie będe miała do kogo gęby otworzyć :wink: Ale może jednak się uda.

A jak nie znajde tam żadnej fajnej osoby, to chociaż do ludzi wyjde-co mi się baaaardzo przyda :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz wrażenie, że mało kto Cię lubi... Widzisz,możliwe że przez to własnie czujesz się niepewnie, usuwasz się na bok.W tej sytuacji znajomi odbierają Cię jako osobę cichą, zamkniętą w sobie,nie łaknącą towarzystwa i zostawiają Cię w spokoju.

Inna możliwość jest taka,że chcąc zdobyć sympatię jakiejś koleżanki,starasz się spełniać jej oczekiwania i np próbujesz być do niej podobna pod pewnymi względami.Często wygląda to trochę nienaturalnie poniewaz robisz coś przeciwko sobie i swojej naturze.Próbujesz być taka, jaka tak naprawdę nie jesteś.Nie robi to dobrego wrazenia na ludziach, bo podświadomie wyczuwają, że to poza.

Przepraszam, że tak piszę, może w Twoim przypadku jest inaczej,ale trudno udzielić rady komuś kogo się nie zna.Mimo to napewno w każdym przypadku ma zastosowanie coś co można nazwać wiarą w siebie.Musisz dostrzec swoje mocne strony, pokazać je a przede wszystkim być sobą... naturalną, prawdziwą i spontaniczną.Nie musisz się ciągle zastanawiać jak ktoś Cię odbiera, czy Twoje zachowanie się wszystkim podoba ,bo jeszcze się taki nie urodził co każdemu dogodził.Ważne żeby Tobie było z tym dobrze, byś się dobrze czuła we własnej skórze i żyła w zgodzie z własnymi zasadami.Umocni Cię to w wierze we własne możliwości i własną wartosć.Jeśli zaczniesz głowe nosić wysoko,. chodzić w szkole środkiem korytarza a nie pod scianami, docenisz siebie, wtedy i inni Cię docenia, zauważą.

Na kółka zainteresowań oczywiście uczęszczaj, bierz czynny udział w życiu szkoły. Napewno spotkasz ludzi z którymi będziesz miała wspólne tematy, czego Ci z całego serca życzę :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz,możliwe że przez to własnie czujesz się niepewnie, usuwasz się na bok.W tej sytuacji znajomi odbierają Cię jako osobę cichą, zamkniętą w sobie,nie łaknącą towarzystwa i zostawiają Cię w spokoju.

no ludzie którzy bardzo słabo mnie znają mówią że jestem dość nieśmiała...

Inna możliwość jest taka,że chcąc zdobyć sympatię jakiejś koleżanki,starasz się spełniać jej oczekiwania i np próbujesz być do niej podobna pod pewnymi względami.Często wygląda to trochę nienaturalnie poniewaz robisz coś przeciwko sobie i swojej naturze.Próbujesz być taka, jaka tak naprawdę nie jesteś.

nie,nie,nie. Tak napewno nie jest, że kogoś naśladuję.

Na kółka zainteresowań oczywiście uczęszczaj, bierz czynny udział w życiu szkoły.

Oj, co do tego to nie będzie problemu :mrgreen: Ludzie z mojej klasy wybrali mnie na przewodniczącą :mad:

Troche mi to nie pasi, no ale mówi się trudno...Już dwa razy byłam przewodniczącą,to przynajmniej mam jakieś obeznanie w tych sprawach :wink:

Napewno spotkasz ludzi z którymi będziesz miała wspólne tematy, czego Ci z całego serca życzę
:grin:

a dziękuję bardzo :mrgreen: I w ogóle dzięki za to, że Ty i Bahia zainteresowałyście się choć trochę moim postem i odpowiedziałyście na niego.

 

Ale czasem wydaje mi sie, że problem leży w tym, że ja poprostu nie czuję się dobrze w dużym towarzystwie. Podam takie jedno zdarzenie z mojego życia.

Byłam kiedyś z klasą na kilkudniowej wycieczce klasowej.

Bylam w pokoju z 3 koleżankami. Jednego dnia przyszła sobie do nas do pokoju inna koleżanka, z którą nie kumpluję się aż tak bardzo.

No i siedzimy sobie i gadamy, a ona mówi do mnie, że w szkole to jestem taka spokojna, cicha a tutaj to zupełnie inna.

No i wydaje mi się że właśnie tak jest. W domu jestem zupełnie inna niż w szkole. No chyba, że mamy w szkole jakieś fajne luźne lekcje.

W szkole już czasem jestem tym wszystkim tak znudzona(no bo jak nie być znudzonym tyloma lekcjami i towarzystwem z którym nie ma na przerwach o czym pogadać),ze potem może się wydawać że jestem poważna, spokojna itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy ludzie mają poprostu taką naturę, rozmyślają, analizują, przejmuja się. Gdy to wszystko nazbiera się w głowie naprawde mozna się zdołować. Ja mam taką naturę i nie potrafię się cieszyć zyciem...uwazam ze nie ma poprostu czym....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy ludzie mają poprostu taką naturę, rozmyślają, analizują, przejmuja się. Gdy to wszystko nazbiera się w głowie naprawde mozna się zdołować. Ja mam taką naturę i nie potrafię się cieszyć zyciem...uwazam ze nie ma poprostu czym....

ja niby też momentami taka jestem, ale cieszyć się życiem potrafię.

Czasem nawet bardziej niż niejedna osoba. Czasem jak sobie tak rozmyślam to dochodzę do wniosku że jak narazie to w niemam żadnego celu w życiu, żadnego sensu-ale mimo to chce mi się żyć. Choćby po to żeby sobie "pożyć". A może akurat coś fajnego mnie w życiu spotka? Ja już na samym początku mojego zycia mogłam umrzeć. Ale jednak dostałam szansę i przeżyłam. Takiej szansy nie można zmarnować...

 

Ale niestety nie potrafię Ci nic poradzić, czy coś w tym stylu...Może zajmij głowę czymś innym zamiast ciągle rozmyślać...Nie wracaj myślami do tych złych wspomnień, rób coś co bardzo lubisz...Wiem z własnego doświadczenia że to nie łatwe, ale może jednak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zajmij głowę czymś innym zamiast ciągle rozmyślać...Nie wracaj myślami do tych złych wspomnień

 

Bardzo sluszna uwaga. Bo jak zadamy sobie pytanie czym my się tak naprawde najwięcej stresujemy, to większosc osób powie że zamartwianiem się o przyszłosc albo przeszłosc. Że jedne problemy zastępujemy drugimi. Samo życie pokazuje, że kazdy z nas musi dojsć do momentu krytycznego, zeby jasno zobaczyć, że trzymanie sie przyszłosci i przeszłosci czyni go niewolnikiem zdarzeń. Poczucie winy,żal, rozgoryczenie, niepokój wynikają z tego, że nie potrafimy skupić się na chwili obecnej. Nie zastanawiamy się nad teraźniejszością.

Zycie to problemy i zawsze będą sie zdażać, jak każdemu. Tylko dlaczego to co negatywne bierze początek w naszej głowie? Po co wszystko rozpamietywać albo za wczasu martwić się czymś co byc moze sie wcale nie zdarzyć?

To co pewne jest tylko tu i teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem, że to teraz będzie niezbyt na temat depresji, ale jak najbardziej związane z psychologią. Jeśli jednak ktoś z adminów/moderatorów, uzna że tego nie powinno być w tym temacie, no to oczywiście niech post zostanie usunięty. Nie obraże się :mrgreen:

Ale chodzi mi o to że ostatnio jakoś się zmieniłam...Czasem robię rzeczy które naprawdę mnie potem zaskakują. Ale na szczęście zmieniłam się na lepsze a nie na gorsze, ale mimo to dziwi mnie ta nagła zmiana. Stałam się odważniejsza jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. Kiedyś jak sobie pomyślałam że musze iść np. gdzieś sama w jakieś nowe miejsce albo do sklepu i przeprowadzić rozmowę z ekspedientką to była masakra. Czasem to już w ogóle była masakra. Plątał mi się język,czerwieniłam się. A teraz? Oczywiście, aż tak bardzo odwazna nadal nie jestem, ale wyjście np. do sklepu to dla mnie normalna rzecz. Kolejna rzecz-JUŻ PRAWIE PRZESTAŁAM SIĘ BAĆ CIEMNOŚCI!!! NARESZCIE!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Co prawda kiedy jestem sama w jakimś ciemnym pomieszczeniu to czasem wyobraźnia zaczyna działać, no i cóż na to poradzić, ale kiedy jestem na zewnątrz nawet w nocy to wcale się nie boję. Wręcz przeciwnie-wolę być na dworze wieczorem niż za dnia:-).

No i ostatnie-Podam taki naprawdę dziwny przykład z mojego życia: pokłóciłam się z siostrą. Szłam po schodach i moja siostra za mną. Po chwili walnęła mnie w plecy. Pierwszy odruch-szybko odwróciłam się i już miałam ochotę jej oddać, ale nie zrobiłam tego, tylko spokojnym(naprawdę spokojnym) głosem zapytałam jaki jest cel tego że mnie uderzyła. Aż sama się zdziwiłam z tego co powiedziałam...

Nigdy nie byłam taka że zawsze muszę się kłócić itp. ale ostatnio jestem naprawdę opanowana i spokojna...

:neutral:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jak sobie pomyślałam że musze iść np. gdzieś sama w jakieś nowe miejsce albo do sklepu i przeprowadzić rozmowę z ekspedientką to była masakra. Czasem to już w ogóle była masakra. Plątał mi się język,
czerwieniłam się
- miałam bardzo podobnie mniej więcej podczas okresu dojrzewania, może oprócz tego, że się nie czerwieniłam... ja po prostu z natury się nie czerwienię, co nie powiem - ułatwia życie :cool: . Zmierzam do tego, że większość moich fobii przeszła sama, ok. 22-go roku życia :smile: . Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też lubię swoje czerwienienie
- hmmm, nie wiem wprawdzie czy to było do mnie, ale wszystko wskazuje, że to ja jestem adresatem Twojej wypowiedzi Aniu, a przecież wyraźnie napisałam, że się nie czerwienię. Skąd więc słówko: "też"? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) sadzilam ze sie nie czerwienie...ale ostatnio gdy mezczzna ktory mi sie podoba cos do mnie powie w obecnosci innych zaczynam sie czerwienic po czubki wlosow... zdarzylo mi sie to ostatnio tydzien temu gdy jeden z nauczycieli spytal ile mam lat, a gdy odp zgodnie z prawda, on rabnal: wygladasz na 23 lata i poczestowal mnie cudownym usmiechem...a ja jak ta glupia, pokrylam sie rumiencem! az musialam wyjsc do lazienki...ale tylko sie z tego powodu usmialam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...