Skocz do zawartości

Psychiczne podłoże chorób


tara

Rekomendowane odpowiedzi

Louise L.Hay Pokochaj siebie, Ulecz swoje życie jest jeszcze wiele autorów takich książek , do mnie trafiła ta ,ma bardzo czytelny przekaz jak dla mnie :-) kolejnego autora mogę napisać za kilka dni tylko sprawdzę bo nie pamiętam a nie chciałabym pisać bzdur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy orientuje sie ktos, co moze stanowicz przyczyne spadku hemoglobiny we krwi? (Badania wskazuja na stan podobny do bialaczki, jednak nie jest to ta choroba - lekarze nie potrafia stwierdzic zrodla schorzenia. Wyglada na to, jakby organizm z jakis wgledow nie produkowal jej wystarczajaco duzo, a co za tym idzie, powodowal czesciowe niedtlenienie [ hemoglobina ,,niesie" tlen ] ). Sprawa wyglada dosc powaznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarze nie potrafią pomóc na wszystkie dolegliwości ,bo oprócz Medycyny Akademickiej ,powinna być bardziej rozpowszechniona Medycyna Energetyczna ,gdzie poprzez ruch połączony z oddechem np.Joga,Tai Qi ,Taniec itp. Człowiek Uzdrawia Się Duchowo,Psychicznie,Emocjonalnie i Fizycznie czyli razem Energetycznie ,gdyż Człowiek to Istota Energetyczna .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pit: to że medycyna energetyczna działa, nie znaczy żeby skreślać medycynę konwencjonalną, która też odnosi wiele sukcesów. Nie można komuś odradzać zwykłych lekarzy, przynajmniej wizyty lub konsultacji, bo to skrajnie nieodpowiedzialne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pkrl1979 słyszałam audycje w radio o leczeniu "dusz" ,jedno zdanie zapamiętałam najbardziej na pytanie CZY WSZYSTKIE CHOROBY DA SIĘ WYLECZYĆ odpowiedział ŻE ŹLE MU JE ZADANO BO POWINNO BRZMIEĆ ILE CZASU JEST POTRZEBNE ABY WYLECZYĆ ŚMIERTELNIE CHOREGO CZŁOWIEKA :-)

 

znajdę Ci namiary na niego jeżeli bardzo tego potrzebujesz :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pit: to że medycyna energetyczna działa, nie znaczy żeby skreślać medycynę konwencjonalną, która też odnosi wiele sukcesów. Nie można komuś odradzać zwykłych lekarzy, przynajmniej wizyty lub konsultacji, bo to skrajnie nieodpowiedzialne.

 

Zgadzam się z Tobą , jeżeli chcemy doradzać ludziom leczenie energetyczne, duchowe czy inne to trzeba zaznaczyć że to opcja dodatkowa :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Wcale,a Wcale nie odradzam wizyt u lekarzy ,źle mnie zrozumiałeś ,tylko że lekarzą brak jest nieraz prawdziwej Empatii ,aby zrozumieć i odczytać prawdziwe odczucia pacjenta ,i że nie wszystkie choroby leczy się farmakologiczznie.

Ja sam lata temu cierpiałem na nieuleczalny,Postępujący Zanik Rdzenia Kręgowego (diagnoza lekarska -śmierć za pół roku).

Ciężkie Zaburzenie Nerwu Błędnego Odpowiedzialnego za Równowagę Organizmu trwający 13 lat ( diagnoza -wózek inwalidzki)

Epozoddy Depresyjne,Schizofreeniczne .

Obecnie po latacch Samoddysccypliny jak Joga/.Medytacja,Modlitwy tAI QI I INNEE, LEKARZE UZZNALI BNY ZA CÓD MEDYCZZNY,PONIEWAŻZ JESTEM W PEŁNI ZDROWIA = FIZYCZNEGO,DUCHOWEGO I PSYCHICZNEO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że lekarzą brak jest nieraz prawdziwej Empatii ,aby zrozumieć i odczytać prawdziwe odczucia pacjenta ,i że nie wszystkie choroby leczy się farmakologiczznie.

 

Wydaje mi się że nie o empatię chodzi :-) mój ortopeda nie jest empatyczny wręcz przeciwnie a jednak jest bardzo dobrym lekarzem :-)

 

 

 

Doskonale Ciebie rozumiem, chcielibyśmy podzielić się z ludźmi naszą wiedzą i doświadczeniem w pokonywaniu chorób lecz większość ludzi nie jest do końca na to gotowa :-( łapią się wszystkiego lecz temu nie wierzą do końca, leczenie farmakologiczne daje im dodatkowo poczucie że robią wszystko co można, dlatego trzeba zaznaczać o opcji dodatkowej bo nikt nikogo nie chciałby mieć na sumieniu . Zgodziłam się z przedmówcą bo tak właśnie zrozumiałam Twoją wypowiedź

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarze nie potrafią pomóc na wszystkie dolegliwości

 

Ktoś mało świadomy może różnie to odczytać , poszukać sobie własnego wytłumaczenia , mój przypadek jest podobny i mózg mu pokaże nawet przykłady ,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pit: nie przeczę w to, że leczenie energią może uleczyć choroby nieuleczalne przez tradycyjną medycynę. Sam wierzę w możliwość leczenia za pomocą samego tylko przyciągania, nie mówiąc o wspomaganiu tego dodatkowymi metodami. Jednak w mojej opinii lekarzem pierwszego kontaktu powinien być taki, który otrzymał konwencjonalną edukację medyczną. Nie dlatego, że jest lepsza lub gorsza od alternatywnej, ale dlatego, że wśród ezoteryków odsetek szarlatanów jest znacznie większy niż u zwykłych lekarzy - jest tak ponieważ posiadaną przez kogoś wiedzę ezoteryczną trudniej zweryfikować niż czyjeś kompetencje medyczne - aby przyjmować w gabinecie jako guru nie trzeba mieć kilkuletniego wykształcenia, oczywiście jest uniwersytet psychotroniczny w Polsce i są certyfikacje, ale to nie wymóg - chory klient szukający pomocy nie będzie przecież sprawdzał wiarygodności kogoś, kto obiecuje mu całkowite wyleczenie.

 

Moje problemy ze zdrowiem nie umywały się do Twoich (miałem depresję, paranoję i silną nerwicę natręctw, byłem też parę lat uzależniony od narkotyków) ale i w moim przypadku medycyna konwencjonalna zawiodła - zarówno psychologowie jak i psychiatrzy - i trzeba było radzić sobie samemu. Lecz mimo powyższego nadal jestem za tym, żeby najpierw iść do kogoś, kto musiał zdać jakieś egzaminy by móc Cię zbadać. Nie piję tu do Ciebie, Pit. Szanuję Cię za to, że wygrałeś z chorobą wyłącznie dzięki sobie.

Lecz nie każdy z problemami trafi do kogoś doświadczonego jak Ty, więc jeśli już komuś polecać, to tylko sprawdzone osoby.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pkrl1979 słyszałam audycje w radio o leczeniu "dusz" ,jedno zdanie zapamiętałam najbardziej na pytanie CZY WSZYSTKIE CHOROBY DA SIĘ WYLECZYĆ odpowiedział ŻE ŹLE MU JE ZADANO BO POWINNO BRZMIEĆ ILE CZASU JEST POTRZEBNE ABY WYLECZYĆ ŚMIERTELNIE CHOREGO CZŁOWIEKA :-)

 

znajdę Ci namiary na niego jeżeli bardzo tego potrzebujesz :-)

 

Dziekuje. Narazie chcialbym dowiedziec sie, co moze byc bezposrednia przyczyna tego typu dolegliwosci. Pozniej, jesli znalbym przynajmniej czesciowa przyczyne problemu i metody mozliwe do zastosowania i przeciwdzialania, zaproponowac tego typu pomoc osobie, ktora zmaga sie z ta choroba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pkrl1979: moim zdaniem najlepiej jeśli poszukasz jakiegoś forum dla lekarzy lub ogólnie forum o zdrowiu i tam również zadasz to pytanie co tutaj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pkrl1979: Rozumiem. Przykro mi z tego powodu. Chodziłeś na wizyty u lekarzy jak rozumiem. A może wątek na forum medycznym przyciągnie uwagę jakiegoś lekarza, który miał styczność z podobnym przypadkiem albo zna kogoś takiego. Takie fora przeglądają setki ludzi, może któryś z nich pomoże. Lekarz lekarzowi nierówny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pkrl nie Wspomniałem o Chorobie Serca i Tarczycy ,Długo przzyjmowałem tabletki na to i wiele pobytów w szpitalach odbyłem ,na taką chorobę jak Serce i Tarczyca to się chyba nazywa chorobą zaburzenia chormonalnego,przepływu krwi i tlenu w organiźmie .

A lekarz który mi pomógł to- ENDOKRYNOLOG.

Skonsultuj się z takim dokładnie lekarzem ,być może on powinien dci pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie ja mam problem tylko osoba, ktora znam. Z tego, co wiem, dolegliwosc ta jest podobna nieco do bialaczki ale nia nie jest. Tam chodzi cos ze spadkiem hemoglobiny we krwi i lekarze nie za bardzo wiedza, o co moze chodzic. Stad moje poszukiwania. Jedyne, co narazie znalazlem to psychicznym podlozem choroby moze byc brak radosci z zycia (c by sie zgadzalo, bo tak osoba ma od dziecinstwa bardzo spore problemy rodzinne i w chwili obecnej znajduje sie w ciezkiej sytuacji materialnej), ale jak zawsze przyczyn moze byc wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pomagała najlepiej na to samotność chwilowa i Joga= Medytacja=Modlitwa=Kontemplkacja ,oprócz oczywiście poszukiwań innych form pomocy u lekarzy czy psychologów,powtórzę za słowami Jezusa "" SZUKAJCIE AŻ ZNAJDZIECIE".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krew -SYMBOLIZUJE RADOŚĆ OBECNĄ W CIELE, PŁYNĄCĄ SWOBODNIE

 

choroby krwi -Brak radości.Brak dopływu nowych pomysłów i koncepcji

 

Afirmacje aby pokonać --Nowe. radosne idee krążą we mnie swobodnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczytałam całego wątku, bo jest dość długi, ale wypowiem się odnoście pierwszego posta. Jestem CAŁKOWICIE pewna, że choroby, stan zdrowia w ogóle, mają podłoże psychiczne. Podam dwa przykłady:

1. Mam dziadków, którzy niestety są bardzo chorzy. Obserwując ich od wielu lat zauważyłam, że było to nieuniknione. Otóż od zawsze właściwe prześcigali się w użalaniu nad sobą (początkowo zupełnie bezpodstawnie), w wymienianiu swoich dolegliwości (najpierw urojonych). Może powodemy była dziwna chęć zwrócenia na siebie uwagi, niektórzy ludzie lubią tak wykąpać się w złej aurze. Nie muszę chyba dodawać, że inni członkowie mojej rodizny, również w podeszłym wieku, którzy charakteryzują się wręcz odwrotną postawą mają się bardzo dobrze. Nie lubię odwiedzać tych dziadków (mówię to ze smutkiem), w ich mieszkaniu (pięknym skądinąd) panuje okropna atmosfera.

2. Drugim przykładem będę ja sama. Otóż byłam niezwykle chorowitym dzieckiem. Co roku angina, różne powikłania i przeziębienia. To samo w liceum, naprawdę: często chorowałam. Minęło mi jak ręką odjął, jak tylko, możecie nie wierzyć, powiedziałam sobie, że już nie będę chorować. Od tej pory, a minęło ponad dziesięć lat, raz tylko musiałam iść do lekarza po leki - normalnie, uczciwie w środku zimy zmarzłam, coś złapałam. A tak? Żelazne zdrowie pod każdym względem.

 

Ah - przypomniał mi się w trakcie pisania jeszcze jeden przykład. Kiedy byłam małą dziewczynką (jakoś 11-12 lat) bardzo mi się podobało, że mama i tata noszą okulary. Wydawały mi się takie fajne i dorosłe. Pomyślałam sobie, że też bym chciała, bo to człowiek i mądrzej wygląda i poważniejszy jest. Tydzień później zaczęłam mróżyć oczęta i rodzice zabrali mnie do okulisty. Okulary noszę do dziś :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dla tych którzy chcieliby poczytać książkę Louise to polecam jako pierwszą poczytać CO CHOROBA MÓWI O TOBIE Kurt Tepperwein jest napisana bardziej zrozumiale i to taki wstęp do książek Louise

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Przeczytajcie sobie, co na ten temat pisze Krystian Defer. O ile orientuję się, nie wydał on żadnej książki, ale istnieją jego publikacje w Internecie. Defer wiążę choroby z unerwieniem wegetatywnym, a przede wszystkim z unerwieniem sympatycznym i głównym jego nerwem( splotem słonecznym). Choroby są, według niego, wynikiem blokad lub mniejszych lub większych paraliżów tego unerwienia. A wynika to głównie ze stresu, z traum życiowych, które niestety są wpisane w nasze życie. Polecam te publikację. Defer podaje również metody przywrócenia prawidłowej lub pracy tego unerwienia, a tym samym pozbycia się nawet czasami wieloletnich dolegliwości. Żeby nie być gołosłownym podam tu, że według niego należy nosić pasy gorczycowe na kręgosłupie. Oto bowiem gorczyca, a właściwie wysuszone ziarna gorczycy białej, emituje bardzo silne pole adekwatne z polem zdrowego człowieka.

Nosząc więc taką gorczycę regulujemy prawidłową pracę tego unerwienia, przy czym może być tak,iż należałoby nosić takie pasy nawet wiele miesięcy, to znaczy przy zastarzałych problemach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja jestem przykładem takiego zabójczego niemal wpływu psychiki na ciało fizyczne. To co wyprawiała i wyprawia nadal z moim ciałem psychika wystarczyłoby zapewne na napisanie książki...

Mam wiele przemyśleń związanych z połączeniem psychiki z objawami fizycznymi i zjawia się ich coraz więcej. Doszłam m.in. do ciekawych wniosków związanych z moją obecną agorafobią (lęk przed opuszczaniem domu), a moimi narodzinami (czas porodu), mojego skrzywienia kręgosłupa, a dawnego lęku przed tym, że będę bardzo wysoka - mam 168 cm wzrostu z poważną lordozą, więc ileż miałabym więcej wzrostu, gdybym miała prosty kręgosłup -jestem od niedawna przekonana, że moja psychika go sama skrzywiła, bym przypadkiem nie była zbyt wysoka... Dodatkowo doszła cała masa innych przyczyn i objawów, jak np. od niedawna zanik mięśni, na który (UWAGA!) też m.in. ma wpływ stres chroniczny.

Wierzcie mi, stres może dosłownie powalić człowieka z nóg. I zrobić z niego inwalidę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słyszałam, że problemy w sferze kolan dotyczą problemów w rodzinie... Ma ktoś wiedzę na ten temat? U mnie to by się zgadzało. Od jakiegoś czasu w sposób holistyczny próbuję poradzić sobie z własnymi schorzeniami. Ktoś obeznany w tej tematyce poradził mi, bym przypominała sobie ciężkie chwile i dziękowała za nie, gdyż to stwarza w umyśle jakby poczucie zakończenia. Oczywiście, to wiąże się z wybaczaniem. Staram się to robić, tylko tak czasami zastanawiam się, czy robię to należycie, na tyle, żeby moje przypadłości ustąpiły. Czy możliwe jest jakieś np. natychmiastowe ustąpienie pewnych dolegliwości czy to raczej dłuższy proces? Mnie wydaje się, że na to chyba potrzeba trochę czasu, jeśli są to zadawnione rzeczy, tylko jak zweryfikować, czy robi się to dobrze? Niby czuję się psychicznie lepiej po takim zabiegu, ale zastanawiam się czy to nie chwilowe. A nie chcę wracać znowu myślami do tych zdarzeń, bo nie chcę ich "rozdrapywać" skoro właśnie "przykleiłam na nie plaster". Mam nadzieję, że mój umysł podświadomy myśli podobnie i też nie zrobi mi psikusa i nie wróci do nich. Nie chciałabym po jakimś czasie takich praktyk znaleźć się w punkcie wyjścia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słyszałam, że problemy w sferze kolan dotyczą problemów w rodzinie... Ma ktoś wiedzę na ten temat? U mnie to by się zgadzało. Od jakiegoś czasu w sposób holistyczny próbuję poradzić sobie z własnymi schorzeniami. Ktoś obeznany w tej tematyce poradził mi, bym przypominała sobie ciężkie chwile i dziękowała za nie, gdyż to stwarza w umyśle jakby poczucie zakończenia. Oczywiście, to wiąże się z wybaczaniem. Staram się to robić, tylko tak czasami zastanawiam się, czy robię to należycie, na tyle, żeby moje przypadłości ustąpiły. Czy możliwe jest jakieś np. natychmiastowe ustąpienie pewnych dolegliwości czy to raczej dłuższy proces? Mnie wydaje się, że na to chyba potrzeba trochę czasu, jeśli są to zadawnione rzeczy, tylko jak zweryfikować, czy robi się to dobrze? Niby czuję się psychicznie lepiej po takim zabiegu, ale zastanawiam się czy to nie chwilowe. A nie chcę wracać znowu myślami do tych zdarzeń, bo nie chcę ich "rozdrapywać" skoro właśnie "przykleiłam na nie plaster". Mam nadzieję, że mój umysł podświadomy myśli podobnie i też nie zrobi mi psikusa i nie wróci do nich. Nie chciałabym po jakimś czasie takich praktyk znaleźć się w punkcie wyjścia...

 

Bardzo mądry temat poruszyłaś. Te wątpliwości dotyczą również mnie i dodam do mojego w/w opisu objawów, że od około 3-4 lat zaczęły mi się uginać kolana podczas chodzenia. Moja pani psychoterapeutka powiedziała, że to wpływ psychiki i że to moje doświadczenia życiowe tak mnie przygniatają, że aż nogi w kolanach się uginają (bagaż doświadczeń).

Jednak ja nie umiem wybaczyć tak do końca i ostatecznie... Kilka miesięcy temu to ja, nie czując się w żadnym stopniu winną, przeprosiłam mojego wroga, ponieważ miałam taką wewnętrzną potrzebę. Chyba chciałam oczyścić nasze relacje. Czułam się potem wspaniale i byłam nawet dumna z siebie. Teraz jednak wróciły do mnie negatywne emocje związane z tą osobą i nawet dzisiaj mi się śniła i z powodu snu mam przekichany dzisiejszy dzień, wrrrr...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś polecał już w tym wątku książkę "Przez chorobą do samopoznania". Absolutny must have dla wszystkich zainteresowanych świadomościowym podłożem chorób. Bije z niej taka mądrość, wiedza i spokój których nie ma w książkach Louise Hay.

Thorwald Dethlefsen Przez chorobe do samopoznania.doc - duchowosc - Chomikuj.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobku (czy też Dobeku, jakkolwiek się Twój nick odmienia:) serdeczne dzięki za zamieszczenie tutaj tytułu książki i jej autora. Właśnie byłam na chomiku i zaczęłam lekturę. Jestem przekonana, że w mojej sytuacji zdrowotnej, którą opisałam powyżej, bardzo wiele mi ona uświadomi!

Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Książka jest naprawdę świetna. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, gdyż wszystko się zgadza! A czy ma ktoś może e-booka tego samego autora pod tytułem "Przeznaczenie twoją szansą"? Byłabym baaaaardzo wdzięczna!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam książkę na ten temat, wyrywkowo czyli to co dotyczyło moich chorób i chorób mojej rodziny. Nawiasem mówiąc ciekawe, że siostra ma podobne schorzenia, jak mój ojciec i ma podobny charakter :)

 

Jednak pozostawiła ona pewien niedosyt, dlatego mam pytanie do osób w miarę dobrze orientujących się w temacie. Podczytywałam również w sieci czysto medyczne przyczyny nękających mnie kiedykolwiek schorzeń i okazało się, że większość wynika ze słabej odporności(często są to choroby o charakterze zapalnym, zwłaszcza zapalenie spojówek, gardła, jamy nosowej itp )

co jest z kolei skutkiem tego że jako niemowle byłam bardzo krótko karmiona w sposób naturalny, do tego urodziłam się po terminie. Jak się na to zapatruje taka literatura? Mile widziana nawet mała podpowiedz :)

Edytowane przez Dirty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka jest naprawdę świetna. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, gdyż wszystko się zgadza! A czy ma ktoś może e-booka tego samego autora pod tytułem "Przeznaczenie twoją szansą"? Byłabym baaaaardzo wdzięczna!!!

 

Służę :)

Przeznaczenie twoja szansa.pdf - Thorwald Dethlefsen - Świadomość&Okultyzm - xyzett - Chomikuj.pl

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobku, jesteś megaaa! Jestem bardzo wdzięczna za e-booka! :D

Dirty - ja też bardzo krótko byłam karmiona w sposób natrualny i też urodziłam się po terminie, być może wypowie się ktoś kompetentny i dowiemy się, jakie to posiada ewentualne skutki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skutki jakie są, każdy widzi w swoim życiu. Ja mam podobnie tzn. również nie byłem karmiony naturalnie i byłem "późniakiem". Na temat przyczyn dlaczego dzieci rodzą się po terminie też jest sporo napisane w "Przez chorobę..".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, znalazłam fragment. Chociaż nie wyjaśnia on do końca bo w przypadku karmienia jest opisane kiedy matce brakuje pokarmu a nie ma nickiedy to dziecko go odmawia.Ale ciekawie opisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczytywałam również w sieci czysto medyczne przyczyny nękających mnie kiedykolwiek schorzeń i okazało się, że większość wynika ze słabej odporności(często są to choroby o charakterze zapalnym, zwłaszcza zapalenie spojówek, gardła, jamy nosowej itp )

co jest z kolei skutkiem tego że jako niemowle byłam bardzo krótko karmiona w sposób naturalny, do tego urodziłam się po terminie. Jak się na to zapatruje taka literatura? Mile widziana nawet mała podpowiedz :)

 

Według mnie to masz sporo w sobie złości,frustracji w związku z sytuacjami przed jakimi stajesz ,czasem chciałabyś coś wprost powiedzieć lecz nie wypada i dusisz to w sobie.Zbyt wiele dzieje się u Ciebie na raz.Nie ogarniasz przy tym emocji.Zapalenie spojówek to wściekłość na to czego się nie chce widzieć ;-)

 

Natomiast myślę że masz nadopiekuńczą mamę której ciężko się pogodzić z tym że jesteś już dorosła .

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

befadko, trafnie to zdiagnozowałaś! Mnie dotyczą właśnie głównie choroby zapalne, które ponoć wiążą się z takimi emocjami. Jako dziecko byłam bardzo chorowita i znajdowałam się pod stałą kontrolą lekarzy, brałam mnóstwo leków zwłaszcza antybiotyków, męczyło mnie to i się zbuntowałam powiedziałam rodzicom, że chcę zrezygnować z leczenia. Trochę ryzykowne ale myślę, że dobrze zrobiłam, nie wiem jaki dziś byłby mój stan zdrowia gdybym do tej pory faszerowała się lekami. Teraz sama jakoś próbuję doprowadzić swoje zdrowie do porządku, lekarze tylko w ostateczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dirty - ja też bardzo krótko byłam karmiona w sposób natrualny i też urodziłam się po terminie, być może wypowie się ktoś kompetentny i dowiemy się, jakie to posiada ewentualne skutki.

 

Urodzenie po terminie raczej wpływu nie ma. Większy problem stanowi tu wcześniactwo.

Obecnie trwają badania naukowe nad tzw. "programowaniem metabolicznym". Zdaniem autorów dieta matki w czasie ciąży, karmienia piersią oraz dieta dziecka w pierwszym okresie jego życia ma wpływ na występowanie pewnych chorób w późniejszym okresie życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
To ja jeszcze do tego tematu - ma ktoś może pdf "Matryca energetyczna" Richarda Bartletta? Poszukuję! :)

 

Ooooo, ja też! Tylko nawet nie przyszło mi do głowy, żeby o to zapytać :usmiech:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie ja mam problem tylko osoba, ktora znam. Z tego, co wiem, dolegliwosc ta jest podobna nieco do bialaczki ale nia nie jest. Tam chodzi cos ze spadkiem hemoglobiny we krwi i lekarze nie za bardzo wiedza, o co moze chodzic. Stad moje poszukiwania. Jedyne, co narazie znalazlem to psychicznym podlozem choroby moze byc brak radosci z zycia (c by sie zgadzalo, bo tak osoba ma od dziecinstwa bardzo spore problemy rodzinne i w chwili obecnej znajduje sie w ciezkiej sytuacji materialnej), ale jak zawsze przyczyn moze byc wiecej.

 

 

 

specjalistką nie jestem ale chyba byłam w podobnej sytuacji. ciezka sytuacja materialna moze wskazywac na kiepska diete. u mnie bylo tak ze jak mialam 17lat.hemoglobina spadla do 5,02. nie wiem jak z twoim znajomym(ą) ale to zazwyczaj ma związek ze steżeniem żelaza we krwi.w kazdym razie ja jeszcze zanim wylądowałam w szpitalu nie mogłam przestać jeść sałaty co się potem okazało w niej jest sporo żelaza.kiepska dieta to i kiepski nastruj wiec cała machina kreci sie w kółko.nie je bo ma doła, ma doła bo nie je.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, logicznie to brzmi.

A co można powiedzieć o osobie, która dotychczas funkcjonowała normalnie, jako dziecko żyła niezmiernie aktywnie, biegała, potem też normalnie chodziła do szkoły i funkcjonowa najnormalniej w świecie, jak większość innych, zdrowych osób, a tu nagle karta się odwróciła:

- najpierw pojawiła się i trwa do dziś przez ponad 20 lat agorafobia objawiająca się lękiem przed wychodzeniem z domu plus cała masa innych lęków, głównie związanych z dolegliwościami gastrycznymi (przedtem był też lęk przed seksem, ale minął),

- od około trzech lat dodatkowo są niesamowite trudności z poruszaniem się.

Dodatkowo -zwłaszcza gdy się zdenerwuję - nogi uginają mi się w kolanach, a ten problem z poruszaniem się pogłębia się okresowo, a czasami się osłabia.

Lekarze zachodzą w głowę co się ze mną dzieje, a ja zastanawiam się czy jestem ciężko chora (ale na co w takim razie?) czy też jest głównie psychiczne podłoże moich chorób i lęków?

Będę wdzięczna za Państwa uwagi i opinie w temacie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- najpierw pojawiła się i trwa do dziś przez ponad 20 lat agorafobia objawiająca się lękiem przed wychodzeniem z domu plus cała masa innych lęków, głównie związanych z dolegliwościami gastrycznymi (przedtem był też lęk przed seksem, ale minął),

 

opisz konkretnie co bolało i co boli do dziś

 

- od około trzech lat dodatkowo są niesamowite trudności z poruszaniem się.

 

konkretnie jakie miejsca bolą i c to znaczy z poruszaniem się ? Uda ,stopy czy całe nogi ?

 

Dodatkowo -zwłaszcza gdy się zdenerwuję - nogi uginają mi się w kolanach, a ten problem z poruszaniem się pogłębia się okresowo, a czasami się osłabia.

 

uginają się w kolanach ale czy sprawia Ci to ból i niemożność w chodzeniu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból w sensie fizycznym w ciągu ponad 20 lat mojej nerwicy zmienia się, tzn. były okresy wielu lat (większości lat) bólu brzucha i biegunek, który to objaw lekarz zdiagnozował jako zespół jelita drażliwego. Potem był okres bólu żołądka. Teraz też czasami boli mnie brzuch, albo żołądek i albo mam biegunkę, albo mam wrażenie, że będę wymiotować (nie wymiotuję jednak), ale zdarza się to rzadziej niż dawniej, bo dawniej ból w żolądka czy brzucha był niemal ciągle.

Potem był okres bardzo częstego i bardzo silnego, niemal powalającego z nóg bólu głowy, szczególnie w okolicy: skroń, ucho, i poniżej ucha (bardziej szczęka). To był tak silny ból, że nawet najmniejszy szelest, szum, dźwięk obok mnie ten ból drastycznie pogłębiał i ponadto ŻADEN lek przeciwbólowy nie pomagał mi, tylko po około tygodniu stopniowo zaczynały pomagać jakieś zastrzyki. Potem chyba jeszcze raz czy dwa miałam powtórkę z tego koszmaru.

Był potem okres bólu serca - bywał tak silny ból, że nie mogłam w ogóle złapać oddechu. Raz przyjechało do mnie pogotowie, lekarz po zrobieniu EKG i zbadaniu mnie powiedział....to z ból na tle nerwowym. Dali mi zastrzyk, ból stopniowo się zaczął osłabiać i na drugi dzień minął całkowicie. A ja byłam przekonana już, że to zawał, bo taki był ból i nie mogłam w ogóle oddychać!

Teraz od około 3 lat mam z kolei silne bóle okolicy lędźwiowej, ale nie codziennie, chociaż bardo często. Myślę, że to tzw. ból korzonków nerwowych, ale mam też poważne skrzywienie kręgosłupa (lordoza) w okolicy lędźwiowej.

Stopy, ani nogi mnie nie bolą, chociaż zdarzają mi się od roku okresy takie, że budzę się w nocy, czy raczej rano (bo cierpię też na bezzsenność, zasypiam z trudem rano około 5-6-stej, albo nawet później) budzę się z powodu skurczów łydek lub stóp. Poza tymi skurczami stopy, ani nogi mnie nie bolą, chociaż od 3 lat niesamowicie trudno mi się chodzi.

 

Uginanie się nóg w kolanach nie sprawia mi bólu, lecz utrudnia mi chodzenie. Dodatkowo od około 3 lat nasila się zanik mięśni, a co najmniej ich osłabienie. Samodzielnie chodzę już wyłącznie po mieszkaniu, chociaż po silnym zdenerwowaniu w ogóle sama nie mogę się ruszyć, nawet w moim maleńkim mieszkaniu i nawet do toalety mnie musi ktoś wyprowadzić.

Dodam, że mam 35 lat....

Edytowane przez nagarfus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję serdecznie z góry i z niesamowitą ciekawością oczekuję na informację w tej sprawie.

No i na dodatek ten trwający u mnie przez 21 lat (czyli od 14 roku życia) lęk przed opuszczaniem domu oraz przed dolegliwościami gastrycznymi, który skutkował przez kilka lat prawie zupełnym niejedzeniem ze strachu, że będę mieć dolegliwości gastryczne (i często je miałam). W koncu przy wzroście 168 cm ważyłam już poniżej 45 kg...

Obecnie te lęki nadal trwają, ale zaczęłam już dużo "lepiej" jeść, tzn. więcej, niż dawniej i wprowadziłam kilka potraw, w związku z czym teraz ważę już 52 kg i pod tym względem jest lepiej.

Aha, ostatnio dodatkowo często robi mi się słabo i miewam zawroty głowy, w marcu podaj podczas takiego samopoczucia w ogóle nie byłam w stanie ruszać lewą ręką, która zrobiła się cała sina. Potem ten objaw minął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeważa u Ciebie tęsknota za miłością i oparciem lecz także Spore poczucie winy a wina wymaga kary (bólu).Obawiasz się nowego , ciężko akceptujesz nowe idee nawet jak dostrzeżesz coś to szybko powracasz to starego schematu myślowego.Nie dopuszczasz siebie do głosu ( samoświadomość ) zagłuszasz ją

 

Z czym nie dajesz rady ?Bądź czego nie jesteś w stanie unieść ? Może tej świadomości i tego co przychodzi do Ciebie nowe ?

 

Zaczęłaś martwić się o przyszłość finansową swoją i rodziny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeważa u Ciebie tęsknota za miłością i oparciem lecz także Spore poczucie winy a wina wymaga kary (bólu).Obawiasz się nowego , ciężko akceptujesz nowe idee nawet jak dostrzeżesz coś to szybko powracasz to starego schematu myślowego.Nie dopuszczasz siebie do głosu ( samoświadomość ) zagłuszasz ją

 

Z czym nie dajesz rady ?Bądź czego nie jesteś w stanie unieść ? Może tej świadomości i tego co przychodzi do Ciebie nowe ?

 

Zaczęłaś martwić się o przyszłość finansową swoją i rodziny

 

Dokładnie. Zgadzam się z tym jak najbardziej i dziękuję bardzo za informację w mojej sprawie.

Tęsknię za miłością, a jeśli już ją mam (a miałam jej całą masę od najbliższych i od męża), to nie wierzyłam w nią, byłam podejrzliwa, nieufna i wszystko zniszczyłam swoją nieufnością...

W związku z tym rzeczywiście mam silne poczucie winy i powiem szczerze, że taka ocena mojej sytuacji mnie wcale nie dziwi. Sama niedawno doszłam do takiego samego wniosku, lecz nie miałam możliwości jej potwierdzić. Teraz ją potwierdziłam, więc dziękuję raz jeszcze.

Ja sądzę, że obwiniam się nie tylko za to, jak swoimi emocjami i nieufnością zniszczyłam dotychczasowy spokój, radość i miłość w moim małżeństwie, ale nawet, że obwiniam się z tego powodu, że mama rodząc mnie o mało nie umarła i do dziś przez 35 lat wspomina jak cierpiała wtedy.

Mam nadzieję, że można się jakoś "przeprogramować" pozytywnie, skoro było się w stanie z dnia na dzień włożyć do umysłu i ciała fizycznego taki negatywny program. Tylko jak to zrobić? jakie książki czytać na ten temat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tęsknię za miłością, a jeśli już ją mam (a miałam jej całą masę od najbliższych i od męża), to nie wierzyłam w nią, byłam podejrzliwa, nieufna i wszystko zniszczyłam swoją nieufnością...

 

Właśnie temu pojawiają się biegunki i mdłości bo dochodziło do Ciebie że Cię kochają a negatywny odbiór zagłuszał tą wiadomość

 

ale nawet, że obwiniam się z tego powodu, że mama rodząc mnie o mało nie umarła i do dziś przez 35 lat wspomina jak cierpiała wtedy.

 

o qurcze już się nie dziwię że masz takie silne poczucie winy

 

Mam nadzieję, że można się jakoś "przeprogramować" pozytywnie, skoro było się w stanie z dnia na dzień włożyć do umysłu i ciała fizycznego taki negatywny program. Tylko jak to zrobić? jakie książki czytać na ten temat?

 

Pewnie że się da ;-) Sama sobie możesz nie poradzić bądź będziesz robić bardzo małe kroki .Lepiej znaleźć dobrego psychologa bądź terapeutę i dodatkowo coś czytać .Takim sposobem można skrócić sobie powrót do pozytywów ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby przeprogramować, trzeba mieć siłę. Żeby mieć siłę, trzeba dobrze się odżywiać. Żeby dobrze być odżywionym trzeba doprowadzić do równowagi zasadowo-kwasowej w organizmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dorzuce pare slow od siebie.

Otoz mialam taki przypadek. Zachorowalam na dosc powazna chorobe w bardzo trudnym (psychicznie) dla mnie okresie zycia. Bywalam wtedy czesto u pewnej pani psycholog, bardzo mi pomagala. Po zdiagnoowaniu choroby, powiedzialam jej o niej. Wtedy ona sie mnie spytalam, czy wiem, zze wszystkie choroby zaczynaja sie w naszej psychice. Nie mialam pojecia, ale oczywiscie jej uwierzylam. Postanowila mi i w tym problemie pomoc.

 

Co do tego: ta pani miala ksiazke ze spisem tych chorob i ich przyczyn, ale sama doskonale to wiedziala. Przegladalam ta ksiazke i bylam bardzo zdziwione jakie blahe przyczyny tkwia w ciezkich chorobach.

 

Samo leczenie wgladalo tak: Gdy dowiedzialam sie od niej co jest przyczyna choroby, opowiedzialam jej dokladnie ta sytuacje.

Leczyla mnie tak jakby przez wizualizacje. Mialam wyobrazic sobie 3 osoby stojace w trojkacie (w sytuacje byly zamieszane tylko 2 osoby: ja i moj ex). Tak wiec w trojkacie bylam ja, moj ex i nieznajoma osoba obserwujaca nas z boku. Ja jako "ja" musialam otworzyc sie przed moim ex i powiedziec mu o moim problemie. Nastepnie ja jako "moj ex" odpowiadalam i rozwiazalismy razem ten problem. Nastepnie wczulam sie w obserwatora i mialam powiedziec co widze i jakie mam uczucia.

Wiem, ze niezbyt dokladnie to opowiedzialam, ale nie pamietam juz szczegolow, to dzialo sie jakies 5 lat temu.

Po tej sesji z pania psycholog choroba sama ustapila. Lekarka powiedziala nawet, ze jeszcze nigdy w zyciu sie z czyms takim nie spotkala. Choroba byla w zaawansowanym stadium, termin operacji ustalony a ja nagle sie wyleczylam. Sama. To bylo naprawde niesamowite i do tej pory nie mialam nawrotow choroby i jakos jestem pewna, ze nigdy nie bede miala :icon_smile2:

 

Napisz, proszę czy opisana przez Ciebie i zastosowana wobec Ciebie przez psychologa metoda - czy przypadkiem nie była to metoda Hellingerowska?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W momencie kiedy "coś zrozumiemy" tzw " doznaliśmy olśnienia" obniża się ciśnienie krwi i spada poziom cukru (nie ponad normę , tylko wracając do normy). Lub na odwrót , za wysoki cukier i ciśnienie to nie można się skupić , coś boli itd. Wszystko działa w dwie strony. Źle się odżywiasz, to masz organizm zakwaszony, zasolony i zaczynają się choroby. Jeśli jeszcze nie doszło do uszkodzeń narządów to zwykłe olśnienie może wyleczyć. W drugą stronę to jest tak masz zmartwienie - organizm próbuje ci pomóc i wzrasta poziom cukru (cukier uspokaja) . Jak to nie pomoże to sięgasz po używki - piwo, wino, słodycze itp. Powoli wchodzisz w złe jedzenie szukając cukru. Zapętlasz się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W momencie kiedy "coś zrozumiemy" tzw " doznaliśmy olśnienia" obniża się ciśnienie krwi i spada poziom cukru (nie ponad normę , tylko wracając do normy). Lub na odwrót , za wysoki cukier i ciśnienie to nie można się skupić , coś boli itd. Wszystko działa w dwie strony. Źle się odżywiasz, to masz organizm zakwaszony, zasolony i zaczynają się choroby. Jeśli jeszcze nie doszło do uszkodzeń narządów to zwykłe olśnienie może wyleczyć. W drugą stronę to jest tak masz zmartwienie - organizm próbuje ci pomóc i wzrasta poziom cukru (cukier uspokaja) . Jak to nie pomoże to sięgasz po używki - piwo, wino, słodycze itp. Powoli wchodzisz w złe jedzenie szukając cukru. Zapętlasz się.

 

Przepraszam, że ja znowu na swoim przykładzie się wypowiem...

Oczywiście zgadzam się z w/w wypowiedzią, ale np. w moim przypadku już chyba nie ma wyjścia za zaistniałej sytuacji... nie umiem z niej wyjść, ani pozytywnym myśleniem, ani muzyką relaksacyjną, ani spotkaniami z psychologiem (po spotkaniach z panią psycholog jest zdecydowanie gorzej, a mój lekarz wręcz kazał mi dla ratowania siebie natychmiast skończyć spotkania z taką osobą, jak moja pani psycholog), nie pomagają witaminy itp.

W moim przypadku jednak w znacznym stopniu pomaga miłość. Tzn. pomagała, bo ją zniszczyłam, gdyż w nią nie wierzyłam i dołowałam się jeszcze bardziej.

A jeśli chodzi o "odpowiednią" dietę, to jej nie mam, bo ... mam nerwicę lękową i czuję lęk przed dolegliwościami gastrycznymi, więc jem tylko niewielką ilość "zaufanych" potraw (dawniej jadłam same suchary...).

Mam nadzieję, że się mylę, ale obawiam się, że w sytuacji, gdy psychicznie wykończyłam swoje ciało, własnymi nerwami, lękami i emocjami je niszcząc, obawiam się, że nic i nikt mi już nie pomoże...

Chociaż tak bardzo chciałabym się mylić!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, Chociaż tak bardzo chciałabym się mylić!

 

I się mylisz.

Najpierw do lekarza po skierowanie na badania (jak nie da to prywatnie zrobić - zobaczysz jak szeroko ze zdumienia oczy otworzysz jak będą wyniki).

Trzeba zbadać : poziom sodu (sód)

poziom cukru

alergia na gluten

nietolerancja na gluten (co innego niż alergia)

grzyb candidia - stężenie

pasożyty

zatrucie metalami ciężkimi.

Lekarze (większość nie ma w umowach pieniędzy na te badania, bo nfz nie traktuje tych badań jako ratujące życie, czy przydatne w diagnozie. tylko nieliczni rodzinni to sobie wywalczyli , ewentualnie specjaliści ale też nie wszyscy) mogą dyskutować , ale nie dać się spławić. Wyniki muszą być.

Zakwaszenie powoduje większość chorób.

Dla przykładu powiem tak:

zasolenie powoduje narastanie strachów i lęków, nadwrażliwość na bodźce różne, problemy ze skupieniem i koncentracją. Ogranicza możliwości poznawcze i uczenie się. Zmniejsza masę mięśniową , upośledza pracę mięśni.

Nie bez powodu mówi się że nie wolno pić wody morskiej bo ogłupia.

Sole to nie tylko sól kuchenna. Jest i w sucharach i warzywach. Glutaminian sodu wszechobecny, chyba już we wszystkim.

W twoim przypadku najważniejsze to sprawdzić poziom sodu. A reszta to może być skutkiem ubocznym wyjałowionego organizmu.

Wracając to mojego poprzedniego postu, można zadziałać umysłem ale musi to być silny umysł. Łatwiej zadziałać ograniczając sól.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I się mylisz.

zasolenie powoduje narastanie strachów i lęków, nadwrażliwość na bodźce różne, problemy ze skupieniem i koncentracją. Ogranicza możliwości poznawcze i uczenie się. Zmniejsza masę mięśniową , upośledza pracę mięśni. l.

 

Zamierzam w najbliższym czasie zrobić sobie badania - po rozmowie z lekarką i właścicielką laboratorium medycznego doradzono mi, bym zrobiła:

- morfologia

- cukier,

- jonogram,

- wszystkie cholesterole,

- mocz (badanie ogólne i posiew).

Tylko, że akurat biorę codziennie witaminę, więc wcześniej muszę jej zażywanie skończyć, kilka dni przerwy przed badaniami....i czekać na wyniki...

Niezmiernie mnie zaskoczyło, że zasolenie nie tylko powoduje narastanie lęków, ale także zmniejsza masę mięśniową i upośledza pracę mięśni!

Mój lekarz neurolog nie podjął żadnych działań i nic nie doradził, gdy zaczęłam mieć problemy z chodzeniem i zaczęła zanikać masa mięśniowa, lecz zapytał mnie czy moi rodzice przypadkiem nie są kuzynostwem... nie są, więc co mam przez to rozumieć? nie wyjaśnił...

Napiszę tutaj jakie mam wyniki, tzn. czy dobre czy złe, gdy będę już je mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sód to podstawa. Cukier na pewno masz za wysoki (jesz sporo węglowodanów). Posiew tak , ale musi być napisane że szukamy grzyba (bo na innym podłożu wykonują to badanie).

Zapytam wprost , czy czasem nie leczysz się na SM lub S zanikowe, boczne ?

Sól poraża system nerwowy ( np. zapalenia korzonkowe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie leczę się na SM, ani na tę drugą chorobę, za to miewam często ból korzonków nerwowych - chociaż na dobrą sprawę nie wiem czy to jest ból spowodowany nerwami (bo mam ich od ponad połowy roku baaaardzo dużo i jestem ciągle w stanie napięcia nerwowego), czy może raczej ból ten jest związany z moim skrzywieniem kręgosłupa (lordoza).

Widzę, Nikito, że znasz się na tej tematyce, tzn. dotyczącej badan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nieco wiem. Wiem , że tak do końca nie można ufać lekarzom. A na organizm ludzko warto czasem popatrzeć jak na pracownię chemiczną i sprawdzić jakie reakcje i w wyniku czego zachodzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skrzywiony kręgosłup to na co uwiera ? Nie na nerwy ?

Zakwaszenie organizmu idzie w parze z zasoleniem. Organizm żeby zneutralizować nadmierne zakwaszenie zużywa do tego minerały takie jak wapń, magnez, potas.

Zużywa minerały wtedy, gdy się źle odżywiamy tzn gdy nie dostarczamy produktów alkalicznych- zasadowych.

Co robi brak wapnia ?

Co robi brak magnezu?

Co robi brak potasu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikita zgodzę się z Tobą że każda reakcja w organizmie działa chorobowo ale jak to działa od początku ,czym jest spowodowana reakcja? Stanem umysłu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stan umysłu jest odzwierciedleniem stanu organizmu i vice versa. Nie można się rzucać od razu na głęboką wodę (chorobę leczyć tylko umysłem) bo jak trafimy na niewłaściwych ludzi , którym nie uda się pomóc to stan umysłu się znacząco pogorszy. Wybierzmy najprostszą z dróg żeby zapoczątkować poprawę (tzn wzmocnić ciało na tyle by móc szukać lub podjąć próbę samemu sobie pomóc umysłem) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wychodzę z innego punktu widzenia bo skoro to umysł daje objawy to jak radzić sobie i pozbyć problemu farmakologicznie ?

 

Połączenie obu daje możliwość szybkiego i trafnego rozwiązania chorobowego.Przy mniej skomplikowanych dolegliwościach nie używałam medycznych wspomagaczy.Jak zaczyna mnie boleć gardło jest to dla mnie jasny sygnał że mam rozładować złość a nie sięgać najpierw po leki które mogą tylko rozruszać chorobę co niesie mocniejsze konsekwencje w postaci anginy i grypy a zajmuję się uświadomieniem sobie co mnie tak rozzłościło co schowałam w sobie i nie powiedziałam nikomu.Efekt jest taki że od długiego czasu już nie miewam angin a bywały bardzo często :peace:

 

Natomiast idą Twoim punktem widzenia to od bólu gardła zajmować miałabym sięgnąć po leki ( odżywiam się dobrze i dbam o to co jem) co mogłoby mnie doprowadzić do dalszej głębszej choroby .Bo złość nadal by tam była do tego doszłyby rozszalałe emocje = gorączka i inne .Więc po co najpierw leczyć ciało jak można uniknąć tego wszystkiego .

 

Co innego się ma jeżeli są już ciężkie następstwa takie jak skrzywienia kręgosłupa co daje boleści w okolicach lędźwi i krzyża = zamartwianie się o przyszłość finansową .W takim wypadku należy zrobić porządek u lekarza specjalisty ,ćwiczyć i równocześnie albo samemu albo u psychologa jak to woli wypracować w sobie zainteresowanie chwilą obecną .Zaufać Bogu że daje nam to czego potrzebujemy ;-)

 

Każdy ma swoje racje nie chodzi mi o to byś uwierzyła w moją bo ta jest moja .Piszę to raczej dla konfrontacji oby praktyk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównie z dwóch bo weryfikowałam różne krok po kroku ale one wydały mi się najbardziej trafne .Pisałam o nich chyba w tym temacie

 

Louise L.Hay " Możesz uzdrowić swoje życie "

 

Kurt Tepperwein "Co choroba mówi o Tobie "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Seid
Organizm żeby zneutralizować nadmierne zakwaszenie zużywa do tego minerały takie jak wapń, magnez, potas.

 

Wodorowęglanów używa ;) Jesteśmy bardzo odporni na kwaśne jak się okazuje, nasz organizm świetnie sobie z tym radzi.

 

Jak zaczyna mnie boleć gardło jest to dla mnie jasny sygnał że mam rozładować złość a nie sięgać najpierw po leki które mogą tylko rozruszać chorobę co niesie mocniejsze konsekwencje w postaci anginy i grypy a zajmuję się uświadomieniem sobie co mnie tak rozzłościło co schowałam w sobie i nie powiedziałam nikomu.

 

Wszystko rozbija się tak naprawdę o stres. Tlumienie złości i ukrywanie różnych rzeczy jest sytuacją bardzo stresową, która wplywa negatywnie na całą odporność organizmu. Bakterie niestety nie próżnują i czasem potrzebny jest antybiotyk. Oczywiście jeśli ktoś nie radzi sobie z tego typu sytuacjami za chwilę będzie miał kolejny epizod, a potem następne.

 

Innym przypadkiem często spotykanym obecnie są wrzody żołądka i dwunastnicy. Powód wybitnie stresowy - pacjent w kilka dni sobie ze stresem nie da rady. Trzeba więc zabezpieczyć go zanim sok żołądkowy zeżre mu żołądek do cna albo pojawi się nowotwór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim uczciwość do siebie samego i nie okłamywanie siebie chroni przed stresem. Złość i agresja powstają wtedy gdy człowiek nie potrafi przyznać się przed sobą do własnych słabości. I wtedy myśli co innego, robi co innego i czuje co innego.

Zamyka się na to co najistotniejsze, czyli na intuicje, a to jest właśnie pierwszy krok do powstania stresu.

 

Jeśli to co robię jest zgodne z moimi postanowieniami, to wszystko jest harmonijne i płynie zgodnie z energią - i można to zauważyć i w sprawach wielkich i w najdrobniejszych detalach naszego życia. Walka ze samym sobą doprowadza do stresu, można to sprawdzić, wystarczy odpuścić i już są efekty. A ile chorób bierze się z zatwardziałych i konserwatywnych poglądów, które jak skorupa wrastają w psychikę człowieka i sprawiają że w jego umyśle świat wygląda tak , a nie inaczej? Ilu to jest takich, gdzie mają przerost formy nad treścią, ich logiczne podejście do świata zabija wszystkie wartości, bo tylko potrafią planować, a jak ich plany się posypią to nie potrafią się pozbierać emocjonalnie i narasta w nich frustracja i agresja ( otwarta furtka do choróB).

Jeśli coś się nie udało tzn. że decyzje nie były w zgodzie z działaniami, tzn że nadal siedzisz w ciemnej dziupli, bo nie idziesz za głosem intuicji i kombinujesz na rzecz umysłu, który zmusza do pobłażania sobie i wmawia, że wszystko jest tak wspaniałe. A w głębi duszy i tak wiadomo że nie jest i co ...dochodzi do rozłamu czyli do chorób.

 

Nawet jeśli rozpatrywać powstawanie chorób np. z powodu jedzenia czyli dietetyki, to osoba która korzysta z intuicji zawsze wybierze dla siebie odpowiedni zestaw zarówno w diecie powszedniej jak i wspomagającej kuracji. Co do leczenia środkami naturalnymi i powszechnie stosowanymi nie będę się publicznie wypowiadać.:wink:

Edytowane przez peyotl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wodorowęglanów używa ;) Jesteśmy bardzo odporni na kwaśne jak się okazuje, nasz organizm świetnie sobie z tym radzi.

 

Innym przypadkiem często spotykanym obecnie są wrzody żołądka i dwunastnicy. Powód wybitnie stresowy - pacjent w kilka dni sobie ze stresem nie da rady. Trzeba więc zabezpieczyć go zanim sok żołądkowy zeżre mu żołądek do cna albo pojawi się nowotwór.

Wodorowęglany

Znane wodorowęglany[edytuj]

 

* Wodorowęglan amonu (NH4HCO3) – podczas ogrzewania wodorowęglanu amonu następuje reakcja:

 

NH4HCO3 → NH3↑ + CO2↑ + H2O↑

 

* Wodorowęglan wapnia (Ca(HCO3)2) – występuje w tzw. zjawiskach krasowych

* Wodorowęglan sodu (NaHCO3) – zwany sodą oczyszczoną, główny składnik proszku do pieczenia – stosowany jako środek spulchniający i ....... przeklejony fragment . Link powyżej.

 

Wodorowęglany są alkalikami- substancjami zasadowymi. W reakcjach chemicznych , które zachodzą w organizmie do neutralizacji zakwaszenia właśnie wapń, magnez i potas są zużywane. Dlatego ile byśmy nie jedli to prawie zawsze mamy braki powyższych.

 

Nie zachęcam nikogo do brania leków, przeciwnie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo leki są toksyczne i w jaki sposób rujnują nam zdrowie.

Zachęcam jedynie do poznania mechanizmów i zachodzących reakcji. Poznanie powyższych pozwala rozpoznawać poszczególne objawy różnych niedoborów. I jest to bardzo ważne i zaraz to wytłumaczę.

I żeby było jasne, absolutnie zgadzam się że stres jest głównym winowajcom. Wszystkiego.

Ważne jest utrzymanie równowagi zasadowo-kwasowej. A bardzo łatwo ją zaburzyć. A zaczyna się od stresu. Prosty przykład z dnia codziennego. Rozmowa z kimś w czasie której wkurzamy się. Jest stres - rośnie cukier(bo organizm chce nas uspokoić) - rośnie ciśnienie- podnosi się temperatura- powstają procesy zapalne - środowisko organizmu zostaje zakwaszone "(znając mechanizmy działania wiem że cukier+temperatura= fermentacja - powstają kwasy, cukry sprzyjają fermentacji i procesom gnilnym (powstają kwasy)- stąd stan zapalny).Jeśli natychmiast nie zadziałam to będzie choroba. A nie wyobrażam sobie że w czasie rozmowy , mówię sorki muszę pomedytować żeby odkwasić organizm. Najprościej i najszybciej zastosować substancję alkaliczną (woda, jogurt naturalny, kefir, w desperacji można do wody dodać na czubek łyżeczki sodę oczyszczoną (substancja zasadowa , mająca działanie dodatkowo bakteriobójcze, wirusobójcze, grzybobójcze). W zależności jak wielki to był stres dodatkowo żeby wspomóc organizm powinno się zaserwować obiad z produktów z przewagą substancji zasadowych. A dopiero w domu , wieczorem jak mam czas mogę się odprężyć i pomedytować żeby metafizycznie, psychicznie wzmocnić organizm. Żeby tak od razu nie reagował podnoszeniem cukru na każdy stres.

Nasze myślenie i EMOCJE mają bezpośredni wpływ na procesy i reakcje zachodzące w organizmie. Bezsprzecznie. Tylko...... tylko że działa to w obie strony. Jak zjem całą czekoladę (bo np. mam kwasa) to też cukier wzrośnie, będzie zaparcie i jeszcze większy stres. I to że przez następny tydzień czy miesiąc będę jadła super zdrowe produkty niekoniecznie musi sprawić że znęutralizuję kwas od czekolady. A jak tego nie zrobię to się zaczyna nakładać na siebie lawinowo. Co to znaczy że się zdrowo, prawidłowo odżywiam? Jem super zdrowe produkty - ok. Mam zaplanowane meni na dzień, tydzień- ok. Ale to nie wszystko. Równowagę zasadowo-kwasową jest bardzo łatwo zaburzyć. Ale i równie łatwo i szybko przywrócić. Już kłótnia z sąsiadką to sprawi -stres. Upalny dzień i słońce to sprawi - pocimy się więcej - ubytek potasu. Sam wysiłek związany z bieganiem po mieście w upał, po sklepach, urzędach - stres, ubytek wapnia, magnezu, potasu. Jak w miarę szybko nie dostarczymy to zakwaszamy organizm i dokładamy do czekolady. Trzeba mieć coś pod ręką wodę - alkaliczna, pestki dyni - potas, lub i snickersa - magnez wapno, b6. Hm snickers tak jest to jak najbardziej odpowiedni skład z pominięciem cukrów. Ale w ilości ze sklepu (cały batonik) to dla żołnierza na akcji, na nasze potrzeby to 1/3, 1/4 batonika w zupełności wystarczy i popić wodą. Dostarczymy minerałów i nie ma śladu po zmęczeniu i stresie. Zdrowo jeść to nie tylko przygotować zdrowy posiłek i rzucić się na to jedzenie. Zdrowo to przede wszystkim WSŁUCHAĆ SIĘ W POTRZEBY ORGANIZMU. Patrzeć i widzieć, słuchać i słyszeć. I na bieżąco regulować. Inaczej postępując szybko się z rozumem nie pozbieramy. A w zaciszu domowym to jak najbardziej medytować ,żeby psychicznie , metafizycznie, eterycznie wzmocnić. Równolegle działać. Organizm jest cierpliwy i tolerancyjny. Ale jak jest już nadciśnienie, wrzody czy cukrzyca oznacza to że ładnych parę lat na te kwasy pracowaliśmy. Doprowadzić do równowagi zasadowo-kwasowej jest łatwo, ALE ŻEBY WYLECZYĆ CHOROBY TRZEBA TĄ RÓWNOWAGĘ UTRZYMAĆ , I TO DŁUŻSZY CZAS. Nawet jak znajdziemy kogoś kto (np. energoterapeuta) zadziała i jednym spojrzeniem wyleczy , to gdy diety pilnować nie będziemy to choroba szybko powróci.

Nie wyobrażam sobie człowieka chorego, który ma siłę wieczorem skupić się, ma tak silny umysł i wolę że tak od razu sam sobie pomoże poprzez np. medytacje. Taki chory człowiek ma problem ze skupieniem się, z określeniem czego w ogóle szuka. Jeśli oprze się TYLKO NA TYM , że sam sobie pomoże, lub znajdzie kogoś kto pomoże to zanim znajdzie prawdopodobnie umrze. Ważne jest działanie równoległe. Spójne. Woda, soda oczyszczona (obie alkaliczne - zasadowe - ale puste kalorie bez minerałów), jogurt naturalny, kefir to alkaliczne substancje do zadziałania na szybko , od ręki. Łatwo dostępne, tanie. Często ratujące życie. Gaszące pożary i kwasy. (pożary dosłownie, kwasy też dosłownie). Zanim odrzucicie, chociaż zastanówcie się chwilę nad tym co napisałam. W niczym to nie koliduje i nie odrzuca innych rozwiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze myślenie i EMOCJE mają bezpośredni wpływ na procesy i reakcje zachodzące w organizmie. Bezsprzecznie. Tylko...... tylko że działa to w obie strony. Jak zjem całą czekoladę (bo np. mam kwasa) to też cukier wzrośnie, będzie zaparcie i jeszcze większy stres. I to że przez następny tydzień czy miesiąc będę jadła super zdrowe produkty niekoniecznie musi sprawić że znęutralizuję kwas od czekolady.

 

Nasz organizm jest tak doskonały że nawet jak zjem 3 tabliczki czekolady a nie będę myślowo trzymać się przeszłości to żadne zaparcie mi nie grozi ;-) organizm sam się z tym upora powtórzę jeszcze raz bo jest doskonały ;-)

 

Nie wyobrażam sobie człowieka chorego, który ma siłę wieczorem skupić się, ma tak silny umysł i wolę że tak od razu sam sobie pomoże poprzez np. medytacje. Taki chory człowiek ma problem ze skupieniem się, z określeniem czego w ogóle szuka.

 

Niby po ma się skupiać nad czym? Ktoś kto nie jest świadomy i tak nie zrozumie o co chodzi .Ktoś kto ma świadomość będzie pracować cały dzień i myśleć nad tym by sobie z tym poradzić . Głównie chodzi o zmianę myślenia i wyrażanie emocji na tu i teraz

 

Podam Ci przykład na Jezusie .Chodził i dotykał ludzi chorych na trąd i był zdrowy bo miał czyste serce i czysty umysł a reszta należy do naszego organizmu ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj Biblię w kontekście zdrowia i długowieczności i tego czego tak naprawdę Jezus nauczał .Nie trzymania się emocji ,czystego umysłu

 

Przeanalizowałam sporo i doszłam do wniosku że te wszystkie wynalazki są po to by skrócić nam życie na ziemi ;-) wraz z postępem skraca się życie ludzkie. Dochodzą coraz to nowsze choroby które nam zagrażają i ryją psyche

To wszystko jest po to by nas odciągnąć od rzeczywistości od cudownego,pięknego i doskonałego świata ;-(

W dawnych czasach żyli bardzo długo .Kobiety były płodne przez długi długi czas wraz z postępem zanika wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeanalizowałam sporo i doszłam do wniosku że te wszystkie wynalazki są po to by skrócić nam życie na ziemi ;-) wraz z postępem skraca się życie ludzkie. Dochodzą coraz to nowsze choroby które nam zagrażają i ryją psyche

 

:okok:

 

konsumpcjonizm wykończy człowieka, bo zabija w nim wszystko to dlaczego warto żyć :_tak:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Seid
W reakcjach chemicznych , które zachodzą w organizmie do neutralizacji zakwaszenia właśnie wapń, magnez i potas są zużywane.

 

Musisz chyba powtórzyć to i owo z chemii ;)

W naszym organizmie wodorowęglany powstają w wyniku reakcji dwutlenku węgla (który wdychamy) z wodą. W stanie zdrowia produkujemy je nawet w nadmiarze dlatego są usuwane przez nerki razem z moczem. Podstawowym mechanizmem neutralizacji kwasów i zasad jest własnie bufor oparty na wodorowęglanach.

 

Nasz organizm jest tak doskonały że nawet jak zjem 3 tabliczki czekolady a nie będę myślowo trzymać się przeszłości to żadne zaparcie mi nie grozi ;-) organizm sam się z tym upora powtórzę jeszcze raz bo jest doskonały ;-)

 

Też nie miewam zaparć po czekoladzie, a zdarza mi się zjeść jej spore ilości. Taki ze mnie słodki czlowiek ;)

 

Przeanalizowałam sporo i doszłam do wniosku że te wszystkie wynalazki są po to by skrócić nam życie na ziemi ;-) wraz z postępem skraca się życie ludzkie.

 

Dzięki postępowi nasze życie się wydłużyło - żyjemy dłużej niż np. ludzie w Afryce czy nasi przodkowie 100-200 lat temu. Inna sprawa - ich zabijało co innego i zazwyczaj zabijało szybko (choroby zakaźne, wypadki i tym podobne rzeczy). My natomiast umieramy na choroby przewlekle, ktore męczą nas latami powoli uśmiercając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki postępowi nasze życie się wydłużyło - żyjemy dłużej niż np. ludzie w Afryce czy nasi przodkowie 100-200 lat temu. Inna sprawa - ich zabijało co innego i zazwyczaj zabijało szybko (choroby zakaźne, wypadki i tym podobne rzeczy). My natomiast umieramy na choroby przewlekle, ktore męczą nas latami powoli uśmiercając.

 

W jaki sposób ? Skoro średnia życia mężczyzny to 70 lat a kobiety 78

 

Biblijna Sara urodziła w wieku 90 lat syna a żyła 127 lat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Seid
Biblijna Sara urodziła w wieku 90 lat syna a żyła 127 lat

 

Tu się rozbijamy o to czy rzeczywiście tyle żyła ;)

Zresztą Sara jak na tamte czasy była ewenementem - ówcześni ludzie dożywali średnio 20-30 lat. Jeszcze w XIX wieku średnia długości życia oscylowała wokół 40tki. Szybki postęp (czyli de facto wydłużenie długości życia o 40 lat) to "dar" ostatniego stulecia. Słowo dar wrzuciłem w cudzysłów, bo nie wiadomo czy to dar czy przekleństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym od jogi uciekał jest niebezpieczna

 

O. Verlinde argumentował, ˝e przez

dΠugotrwaΠe ćwiczenia jogi, czΠowiek zatraca

swà osobowoÊç. A przecie˝ czΠowiek ma

rozwijać swà osobowoÊç, a nie zatracać jej!

(Jaques Verlinde podczas studiów zetknàΠ

si´ z medytacjà transcendentalnà, wyjechaΠ

do Indii, gdzie w Himalajach, pod okiem

guru praktykował jà z wielkim oddaniem

i przyjàΠ buddyzm. Po kilku latach

przypadkowo spotkaΠ tam francuskiego

turysta´, który zapytaΠ go: „kim teraz dla

ciebie jest Jezus?” Wspomnienie o Jezusie,

brzmienie Jego imienia, przywróciΠo mu

ÊwiadomoÊç, ˝e tego˝ Jezusa zdradziΠ...

Prze˝yΠ nawrócenie, ale potrzebował

egzorcyzmów, przez lata trwaΠo jego

uzdrawianie. Potem ukończyΠ filozofi´,

teologi´ i został kapΠanem katolickim).

Edytowane przez antubis12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz chyba powtórzyć to i owo z chemii ;)

W naszym organizmie wodorowęglany powstają w wyniku reakcji dwutlenku węgla (który wdychamy) z wodą. W stanie zdrowia produkujemy je nawet w nadmiarze dlatego są usuwane przez nerki razem z moczem. Podstawowym mechanizmem neutralizacji kwasów i zasad jest własnie bufor oparty na wodorowęglanach.

 

 

Właśnie powtórz sobie co nieco z chemii.

Czynniki wpływające na zdrowie człowieka.

 

Do właściwej reakcji potrzebne są substancje zasadowe. Np Wapń , magnez.

 

Tak na marginesie to nie bez powodu Jezus nakazywał w czasie postu jeść ryby (wapń, magnez, potas, tłuszcze, białko - część niezbędne do życia , reszta ułatwiające wchłanianie).

 

 

Befadka zgadzam się że nasze ciała są doskonałe. Ale takie pozostają tak długo jak długo o nie należycie dbamy.

 

Pewien ksiądz powiedział kiedyś kawał.

 

Była ulewa , wioskę zalewało. Ludzie pouciekali. Ksiądz został w kościele. Ale wody przybierało i żeby nie utonąć musiał wejść na dach. Modlił się żarliwie żeby Bóg Go uratował. Po paru godzinach podpłynęła łódź . Człowiek z łodzi prosił żeby ksiądź wsiadł do łodzi. Ksiądz odmówił Powiedział że się żarliwie modli i Bóg na pewno Go uratuje. łódź odpłynęła. Wody dalej przybierało. Ksiądz musiał się wdrapać na dzwonnicę . Dalej się modlił . Prosił boga - Boże uratuj mnie. Po jakimś czasie znowu podpłynęła łódź . Znowu ludzie prosili księdza żeby wsiadł do łodzi. Znowu ksiądź odmówił. Po jakimś czasie trzeci raz sytuacja się powtórzyła. Ksiądz znowu odmówił. Jak ulewa ustała , woda troch opadłą , ludzie zaczęli wracać do wioski. Zastali księdza nieżywego. Ksiądz utonął.

A ksiądż w tym czasie przybył do bram raju i puka. Bóg wyszedł Go przywitać. A ksiądż z pretensjami Boże dlaczego mnie nie uratowałeś ? Bóg zdziwiony jak to nie ratowałem !!!! Trzy razy po Ciebie łódż wysyłałem.

 

Kto zrozumiał to jego. Pozdrawiam i życzę zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Seid
Właśnie powtórz sobie co nieco z chemii.

Czynniki wpływające na zdrowie człowieka.

 

A może jednak coś bardziej wiarygodnego niż bryk.pl?

Polecam Kokota.

 

Do właściwej reakcji potrzebne są substancje zasadowe. Np Wapń , magnez.

 

Wapń i magnez pełnią zupełnie inne funkcje - magnez jest głownym koenzymem reakcji syntezy ATP, wapń uczestniczy w skurczach mięśni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak organizm ma za mało substancji alkalicznych , to zanim wapń i magnez będą miały okazję zrobić co powinny to zostaną zaabsorbowane do odkwaszania organizmu. Jak bryk nie pasuje, polecam poobserwować własny organizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bryk nie pasuje, polecam poobserwować własny organizm.

 

Owszem bryk nie pasuje - w momencie gdy udziela sie komuś porad związanych ze zdrowiem najlepiej bazować na pewnej wiedzy, a nie domysłach.

Obserwuję własny organizm, obserwuję też moich pacjentow i mam inne wnioski niż Ty. Nadal twierdzę, że w kompensacji kwasicy nie wapń i magnez mają znaczenie tylko wodorowęglany i to jak osobnik oddycha. Wszak kompensacja oddechowa zachodzi najszybciej i w miarę łatwo można nią sterować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek ma ph 7,5 . A suma ph produktów które zjada dziennie ile wynosi ? Tylko bardzo nieliczni zbliżają się do zjadania ph ok.7 . Organizm jest doskonały i bardzo precycyjny. Przykłądowo do reakcji w mięśniach potrzeba 1 cząsteczki magnezu i 6 cząsteczek vit b6 . Jak się dostarczy 1 magnez i 4 b6 to reakcja nie zajdzie. Zależnie od człowieka, organizm zaczeka pół godziny lub godzinę. Jak w tym czasie nie dostarczy się brakujących cząsteczek vit b6 to magnez zostaje przekierowany do odkwaszania organizmu (bo jest substancją alkaliczną). Najwięcej alkalicznych substancji jest w zielonych warzywach. W warzywach i owocach masz sole i vit. Jedząc na przemiennie zachodzi reakcja uwalniania wodorowęglanów. (działając zasadą na kwas wytrącane są gazy - wodorowęglany i sole). W tej postaci są to najbardziej przyswajalne substancje. Jak za pewne wiesz procentowo jedzenie powinno być dostarczone 80% alkaliczne 20 kwasowe. I tylko z zachowaniem takich proporcji można być zdrowym.

 

 

Zakwaszenie organizmu | jak pozby si nadmiaru kwasw z naszego organizmu i dlaczego ??

 

Jeszcze kilka ciekawych info dla zainteresowanych. A do mojego przedmówcy , jak sądze jesteś lekarzem. Zawsze był konflikt lekarze- naturalne metody lecznicze. Konflikt był , jest i pewnie długo będzie, bo lekarze ograniczają się tylko do leczenia ciała. Zupełnie zapominając o duszy. Co najwyżej odeślecie do innego specjalisty, który patrzy na człowieka przez pryzmat swojej specjalności. Mało który, poświęca czas na rozmowe i w słuchanie się w pacjenta. A nierzadko sama rozmowa by wystarczyła i zalecić popić trochę kefirku. No , ale trzeba chcieć rozmawiać i umieć przekonać że kefir zdrowszy niż tabletki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikita wyluzuj to tylko dyskusja / wymiana poglądów .Każdy z nas ma rację i to widzi w swoim życiu, więc jaki sens na siłę przekonywać kogokolwiek bądź udowadniać swoje racje ?

 

To wymiana poglądów :_jezyk:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykłądowo do reakcji w mięśniach potrzeba 1 cząsteczki magnezu i 6 cząsteczek vit b6 . Jak się dostarczy 1 magnez i 4 b6 to reakcja nie zajdzie.

 

Zajdzie zajdzie ;)

 

Jak za pewne wiesz procentowo jedzenie powinno być dostarczone 80% alkaliczne 20 kwasowe. I tylko z zachowaniem takich proporcji można być zdrowym.

 

Większość zdrowych diet jest totalnie oderwanych od takich statystyk. Być może dlatego są zdrowe.

 

A do mojego przedmówcy , jak sądze jesteś lekarzem.

 

Nie trafiłeś ;)

Jestem natomiast po 2 latach chemii pod róznymi postaciami i umiem odróżnić rzeczy sensowne od tych, które z punktu widzenia chemii i biologii są mniejszym lub większym kłamstwem.

 

Zawsze był konflikt lekarze- naturalne metody lecznicze

 

To o czym piszesz raczej niewielki ma związek z naturalnymi metodami leczenia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie czyż najbardziej fascynujący jest fakt że każde z nas ma odmienne zdanie i ono działa ?

 

Seid czy Twoje metody działają ?

 

Nikita czy Twoje metody działają ?

 

befadka czy Twoje metody działają ?

 

Podejrzewam że każde z nas odpowie TAK :pies:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajdzie zajdzie ;)

 

 

 

Większość zdrowych diet jest totalnie oderwanych od takich statystyk. Być może dlatego są zdrowe.

 

 

 

Nie trafiłeś ;)

Jestem natomiast po 2 latach chemii pod róznymi postaciami i umiem odróżnić rzeczy sensowne od tych, które z punktu widzenia chemii i biologii są mniejszym lub większym kłamstwem.

 

 

 

To o czym piszesz raczej niewielki ma związek z naturalnymi metodami leczenia ;)

 

 

 

Jedzenie nie jest naturalną metodą leczenia ?? To mnie zadziwiasz.

 

Reakcje prawidłowe zachodzą jak jest zdrowy organizm. A jak jest jakaś choroba to niestety albo nie zajdzie albo będą toksyny. Taką dietę , między innymi zalecił mi lekarz. I tak , faktycznie pomaga. I nie tylko mi pomaga. Jak befadka zauważyła to tylko dyskusja, i mogę się podzielić swoimi odczuciami. Nawet jeśli wszystkiego dokładnie nie wytłumaczę, to zwyczajnie działa. Do niczego złego nie zachęcam. Zdrowe jedzenie i trochę pomyśleć , poobserwować to jeszcze nikomu na złe nie wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, zainteresował mnie ten temat bo sama miałam w życiu kilka poważniejszych chorób i zawsze mnie to zastanawiało co jest ich prawdziwą przyczyną. Na przykład teraz jestem krótkowidzem to znaczy nie widzę z daleka i muszę nosić okulary cały czas i czytałam kiedyś w internecie, że przyczyną krótkowidztwa jest podświadomy lęk przed przyszłością to znaczy w tym sensie, że się jej nie akceptuje i tak samo z dalekowidzami, którzy nie widzą z bliska oni znowu nie akceptują teraźniejszości. Mam też problemy z kręgosłupem dokładnie skoliozę i też gdzieś czytałam, że jak się ma problemy z kegosłupem w odcinku lędźwiowym (a ja mam właśnie problemy z dolną częścią kręgosłupa) to odpowiada za problemy z komunikacją międzyludzką i wyrażaniem emocji. Ale może ktoś coś więcej o tym wie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, zainteresował mnie ten temat bo sama miałam w życiu kilka poważniejszych chorób i zawsze mnie to zastanawiało co jest ich prawdziwą przyczyną. Na przykład teraz jestem krótkowidzem to znaczy nie widzę z daleka i muszę nosić okulary cały czas i czytałam kiedyś w internecie, że przyczyną krótkowidztwa jest podświadomy lęk przed przyszłością to znaczy w tym sensie, że się jej nie akceptuje i tak samo z dalekowidzami, którzy nie widzą z bliska oni znowu nie akceptują teraźniejszości. Mam też problemy z kręgosłupem dokładnie skoliozę i też gdzieś czytałam, że jak się ma problemy z kegosłupem w odcinku lędźwiowym (a ja mam właśnie problemy z dolną częścią kręgosłupa) to odpowiada za problemy z komunikacją międzyludzką i wyrażaniem emocji. Ale może ktoś coś więcej o tym wie?

 

Jeśli chodzi o wzrok to się zgadzam całkowicie a do lędźwi dopisałabym że lęk przed przyszłością finansową

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzenie nie jest naturalną metodą leczenia ?? To mnie zadziwiasz.

 

Jest. Sęk w tym, że większość diet uznawanych za zdrowe (śródziemnomorska, czy nieśmiertelna już dieta ryżowo-owocowa) mają się nijak do tego co piszesz.

Teraz zresztą mainsteam cały przestał się interesować dietą śródziemnomorską, na topie są diety różnej maści Indian z Ameryki Płd. Jakiś czas temu okazało się, że neniektóre plemiona amazońskie nie mają w ogóle nadciśnienia i paru innych chorób. Zaczęto więc badać co oni tam w tej Amazonii jedzą, potem były próby przeniesienia tego na nasze zwyczaje żywieniowe. Generalnie nic z tego nie wyszło,wyeliminowanie jonu sodowego i paru innych rzeczy jest ponad siły większości Europejczyków.

 

Podobną dietę stosowała kiedyś moja ciotka - ciśnienie 130/80 (ale włączone 3 leki hipotensyjne), cholesterol zdecydowanie nie książkowy, dolegliwości gastryczne./ Po wdrożeniu "ohydnej diety" ciśnienie 130/70 tylko na jednym leku, spadek cholesterolu i lepsze samopoczucie. Niestety nie wytrzymała reżimu dietetycznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wrzucona została w tym wątku książka "Przeznaczenie twoją szansą", ale nie ma w tym pliku tabel astrologicznych, które powinny się tam znajdować. Czy ma ktoś może wersję, gdzie te tabele są? Bo w tym pdfie, który stąd wcześniej pobrałam, niestety się one nie wyświetlają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda dieta ma rację bytu i każda może zaszkodzić. Jak kiedyś dawno powiedział Paracelsus każdy pokarm i zioło może być lekiem jak i trucizną. Wszystko zależy od dawki w jakiej jest podane. Ja zmieniłąm dietę. Myślałam że będzie trudno , ale nie . Duże zdziwienie. Organizm odczuwa głód gdy nie dostarczy się brakujących minerałów. Można nażreć się jak prosię i za godzinę być dalej głodnym. Można zjeść moją owsiankę i pół dnia wytrzymać na obrotach na maxa. Zmieniłam i lepiej się czuję. Dużo wapnia i magnezu i przestało mnie łupać w kręgosłupie i korzonkach. Uważam na potas i sól i równoważę te dwa i odstawiłam leki na nadciśnienie. Dieta bardziej alkaliczna (tak by dzienne zsumowane wszystkich pokarmów ph było w graniach ok 7ph ) i odstawiłąm lek na reflux i zgagę. Mięsa jem mało. Po oczyszczeniu organizmu odczuwam smak mięsa jako wyraźnie kwaśny i nie odpowiada mi to smakowo. Po za tym z mięsem dania są bardzo ciężkie. Tyle z moich obserwacji na razie. (leki odstawiam w porozumieniu z lekarzem ). Uważam że tylko połączenie daje pozytywne i szybkie efekty. Połączenie dbałości o ciało i dbałości o umysł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...