Skocz do zawartości

Studio Astropsychologii - Prawda i Fałsz o Reiki


Gość Winterstorm

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Winterstorm

3099-studio-astropsychologii-prawda-i-falsz-o-reiki-10043-jpg

 

W swoim życiu zrecenzowałem już niejedną książkę. Były złe i dobre pozycje, samo zaś Studio Astropsychologii nie jest mi obce. Tak samo jak i ścieżka Reiki, którą od dłuższego czasu kroczę. Z przyjemnością więc przystąpiłem do recenzowania książki Stefana Bukowskiego zatytułowanej „Prawda i fałsz o Reiki.”

 

Pan Bukowski we wspaniały, niemalże artystyczny sposób wykreował tytuł swojego dzieła – „Prawda i Fałsz o Reiki”, że pozwolę sobie na powtórzenie. Publikacja ta jest wręcz niesamowita, a czyta się ją jednym tchem. Co więcej, zmusza nas ona do myślenia, nie jest więc bezmyślną papką niczym telewizja. Ale po kolei. Dlaczego książkę czyta się tak szybko? Pomijając rozmiar liter i małą objętość tekstu, człowiek ma ochotę jak najszybciej skończyć tę torturę, jaką jest lektura tegoż „dzieła”. A dlaczego książka zmusza do myślenia? Albowiem autor, pisząc o prawdzie i o fałszu na temat Reiki, zapomniał rozróżnić czytelnikowi, co jest prawdą, a co fałszem. Bo obok całkiem konkretnych rzeczy, jakie można wyczytać w publikacji, wyczytałem też całą masę bzdur i głupot, które nie powinny być publikowane w żaden sposób. W ten oto sposób, człowiek wydaje pieniądze tylko po to, by nie dowiedzieć się niczego konkretnego na temat Reiki. A tymbardziej już ani prawdy, ani fałszu. Albowiem po początkowym fałszu, człowiek sam już nie wie, czy dalsza część książki jest prawdą.

 

Zaczyna się dobrze – przyjemnym, semi-naukowym tonem, który jednak już po dwóch stronach znika. A potem pojawia się data, rok 1822. Jest to data, podawana przez Bukowskiego jako dzień, kiedy to chrześcijański kapłan Mikao Usui pracujący na chrześcijańskim uniwersytecie, rozpoczął swoją wieloletnią podróż w celu odkrycia tajemnic, które później zamieni na system Reiki. A potem jest wspaniały opis podróży do USA, do Chin, Indii, nauka języków i tak dalej. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie prosty fakt – cała wczesna historia Reiki opisana przez Bukowskiego to ściema, żebym się nie posunął do mocniejszego określenia. W 1822 Usuiego nie było jeszcze na świecie, a jeśli Bukowski twierdzi, iż w XIX wieku w Japonii istniał chrześcijański uniwersytet, to tylko stawia pytanie, jakim cudem pan Bukowski posiada tytuł doktora, jeśli nie ma wystarczającego samozaparcia i umiejętności, by dowiedzieć się, jak wyglądało chrześcijaństwo w Japonii przez ostatnie 400 lat. „Prawdziwa historia Reiki” Bukowskiego to powielanie sielankowej legendy, stworzonej przez Takatę w XX wieku celem „sprzedania” Reiki amerykanom. Jeśli już aspiruje się do pisania „prawdy”, to lepiej się postarać, niż pokazywać czytelnikom, iż tytuł doktora zdobyło się fuksem. Lub co najmniej, przez te kilkanaście lat, zapomniało się o czymś takim, jak badania naukowo-historyczne. Bo „research” ograniczył się tutaj do powielenia fałszywej legendy.

 

A potem jest gorzej. Największym problemem, moim zdaniem, jaki można dostrzec w tej publikacji o Reiki, jest brak Reiki. Bukowski pisze o Reiki na nie więcej jak 30% swojej książki. Cała reszta to pisanie o Chi, praenergiach, religii, channelingach, i ogólnej papce, którą nazywam „New Age”. Poczytamy więc w omawianej pracy na temat kosmitów, zmian na ziemi i całej masie niepotrzebnych rzeczy. Niepotrzebnych z punktu widzenia zakresu tematycznego tej publikacji, na którą wskazuje tytuł. W „Prawdzie i fałszu o Reiki” jest mniej Reiki, niż channelingu i New Age. A gdy zerknąłem jeszcze na bogatą listę bibliografii i zobaczyłem tam pracę Ericha Von Danikena, to zacząłem się zastanawiać: co też Danikenowscy kosmici mają wspólnego z Reiki. Bałem się już tę kwestię analizować.

 

Nadmienię przeto, iż za bibliografię należy się plus. Rzadko która praca wydana przez Studio Astropsychologii, którą miałem okazję recenzować, tę bibliografię posiadała.

 

Doszukałem się również na jednej ze stron, mianowicie tej oznaczonej numerem 82, takiego oto fragmentu:

 

“(...) poznają jedynie sposoby korzystania z Unitarnej Mocy, którą nazywamy Bogiem (a w różnych tradycjach Kriszną, Jahwe, Buddą (...)”

 

Cóż, nie każdy ma tę świadomość, ale jeśli już człowiek z doktoratem aspiruje do publikcji przedstawiającej 'prawdę', to mógłby się chociaż pofatygować, by w swoich studiach dowiedzieć się, iż Budda nie jest bogiem. Być może nawet autor jest tego faktu świadomy, jednakże odpowiedzialność za ten błąd ponosi on sam. Świadomy jestem bowiem, iż poprawka takiej rzeczy nie leży w kwestiach korekty wydawnictwa. W kwestii tejże korekty leży jednak zwrócenie uwagi na ten mały błąd. Należy więc sobie postawić pytanie: czy autor się uparł na wersję „boską”, czy też korekta przeoczyła ten fakt i nie zwróciła uwagi? Mały błąd (dla większości), ale jednak razi.

 

Kolejną problematyczną kwestią jest przedstawienie przez Bukowskiego negatywnej propagandy stosowanej wobec Reiki. Bukowski przytacza cytaty z publikacji „Reiki, deszcz niebiańskiej energii?”, po czym stara się z tymi fragmentami polemizować. Niestety, polemika z jedną publikacją, do tego prowadzona w tym stylu sprawia wrażenie, że zamiast polemiki, czytamy atak na twórców publikacji. Może i to zbyt agresywne stwierdzenie z mojej strony, jednakże fakt pozostaje faktem, iż wielu czytelników może poczuć niesmak po takiej „polemice” z Kościołem. I tylko z Kościołem.

 

Możemy też poczytać o wspaniałościach drugiego stopnia specjalistycznego, który to (jak co rozsądniejsi nauczyciele Reiki wiedzą) jest niczym innym, jak maszynką do wyciągania pieniędzy.

 

Wszystko to (a przedstawiłem jedynie najbardziej rażące błędy) sprawia, iż książka Stefana Bukowskiego nadaje się na podporę pod szafę.

 

Czy więc w książce Bukowskiego nie ma absolutnie nic dobrego? Tego powiedzieć nie mogę – albowiem momentami faktycznie, autor pisze rzeczy konkretne, prawdziwe. Fragmenty o wpływie i działaniu Reiki, o zasadach (regułach dobrego życia) Reiki, tutaj nie mogę się doczepić. Jednakże kilka stron dobrej treści na sto sześćdziesiąt stron papki nie świadczy dobrze ani o autorze, ani o wydawnictwie, a tym bardziej nie o samej książce.

 

Czytałem już wiele prac wydanych przez Studio Astropsychologii. Co do książki Stefana Bukowskiego miałem spore nadzieje. Tymczasem okazało się, iż Studio Astropsychologii kontynuuje swoją tradycję i po raz kolejny wydało bubla, na którego szkoda pieniędzy, a który przeznaczony jest raczej dla naiwnych, co to myślą, że się rozwijają, a w rzeczywistości kroczą ścieżką New Age, która z rozwojem ma tyle wspólnego, co ja z Jezusem: długie włosy i jasną karnację. Zbyt brutalnie? To może delikatniej: w publikacji Stefana Bukowskiego o Reiki lepiej nie czytać, a do całej reszty być sceptycznym niczym do Danikenowskich kosmitów. W rezultacie, książka jest niewarta ani lektury, ani zakupu.

 

 

Książkę można kupić w sklepie Talizman.pl - cena 21,20 zł

Edytowane przez NeoNówka
dodanie linków
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...