Znachor Jerzy, terapeuta cudotwórca czy szarlatan?
Nie znam Jerzego Zięby i nie stosowałem jego zaleceń ani suplementów, więc jestem w tej sprawie neutralny, lecz myślę, że dotyczy ona wielu aspektów tego typu działalności. Nie tylko serwowanej przez pana Jerzego, lecz przez wszystkich, którzy uzdrawiają w sposób niekonwencjonalny, a w szerszej perspektywie także przez wszelkiej maści "doradców ezoterycznych".
Jedni rzeczywiście mają dar i pomagają, inni, niestety, żerują na ludzkim nieszczęściu.
Tutaj sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że medycyna akademicka, której pan Jerzy czkawką się odbija, jest z założenia niechętna jakimkolwiek formom terapii, których ona nie uznaje. A przecież nie można wszystkich uzdrawiających inaczej wrzucać do jednego wora. To tak, jakbym oceniał akademickich lekarzy, że są to konowały, bo kilku z nich jest partaczami i nie tylko olali mój problem (a było ich kilku, o jednym wspomniałem we wpisie o ruskich medykamentach) ale też skazali na łykanie prochów, które dla organizmu obojętne nie są (dla mojego w szczególności) a stosowanie ich na dłuższą metę (co u mnie było "konieczne") powoduje więcej szkody niż przynosi pożytku. I rozwala wiele narządów.
Do pana Zięby od dawna próbowano się dobrać (być może słusznie), nie dało się jednak tego uczynić stawiając mu bezpośrednie zarzuty, że jego działalność była przyczyną czyjejś śmierci. Bo na to trzeba mieć dowody i świadków. A Jerzy Zięba, aczkolwiek ma wielu przeciwników, to ma i wielu zwolenników, którzy stoją za nim murem. Ci ludzie świadczą na jego korzyść, twierdzą, że ich wyleczył lub przynajmniej pomógł pozbierać się z ciężkiej choroby. Ile w tym prawdy - sam czort nie wie.
Osobiście jestem zdania, że jego suplementy wcale nie są gorsze od tych sprzedawanych w aptekach, których na rynku jest od pyty, że już nie wspomnę o lekach, które można kupić bez recepty (a przecież też mają skutki uboczne i to o wiele większe niż zarzuca się ziębowym suplementom) i do tego sporo z nich jest dostępnych nawet w sklepach!
No i jak nie można było się przyczepić do tego, to czepnięto się tych suplementów i obrocie nimi. Bo gościu od dawna jest solą w oku nie tylko lekarzom, lecz też zalazł za skórę systemowi podatkowemu RP.
Na temat osławionej witaminy C i wlewach dożylnych czytałem, byłem zaciekawiony tematem, ale niezbyt przekonany do metody, zastanawiałem się też nad zakupem Mumio Visanto (do którego właśnie się przyczepiono, bo nie ma zezwolenia GIS), ale jak tak sobie poczytałem więcej, to się zwyczajnie wqrwiłem, gdyż ceny w jego sklepie są nie tylko powyżej sufitu, ale wręcz powyżej samego nieba. I tu mi się zapaliło światełko ostrzegawcze, bo tych cen nawet ekologicznością surowca, "tworzeniem od podstaw, według własnej receptury i braku w składzie stabilizatorów, sztucznych barwników, substancji konserwujących i innych świństw" (jakich na przykład?) nie da się wytłumaczyć.
Własna receptura też mi się nie podoba, bo żeby takową stworzyć i podawać choćby jako suplement, nie mówiąc o substacji leczniczej, trzeba mieć wiedzę w odpowiednim temacie, a tej pan Jerzy nie ma. Nie jest zielarzem, nie jest lekarzem, nie jest farmaceutą. Jest samoukiem, co też nie przekreśla go jako terapeuty, lecz już w sprawach tak poważnych jak nowotwory i inne ciężkie choroby nie ma prawa się wypowiadać nie posiadając odpowiedniej wiedzy, o "leczeniu" nie wspominając.
Nie ma też pan Jerzy zaplecza doświadczalnego. Suplementy i substabcje, które tworzy "wg. własnej receptury" nie były w żaden sposób przetestowane.
Takie rzeczy można sobie tworzyć na własny użytek, lecz wprowadzanie ich do obrotu bez badań jest niedopuszczalne.
Ja też sobie takowe tworzę, korzystam też z wynalazków Mater Ágnes, babć i cioć, ale nikomu z nas nie przyszło do głowy, by kogokolwiek zachęcać do ich używania i wprowadzać do wiadomości szerokiej publiczności poprzez prowadzenie nawet free działalności paramedycznej, nie mówiąc już o obrocie biznesowym. Własnym doświadczeniem tylko możemy się podzielić i nic więcej.
No i doszedłem do wniosku, że pan Jerzy jest przede wszystkim przedsiębiorcą, biznesmenem, człowiekiem, który wie jak i na czym można zbić kasę (o czym będzie w kolejnym wpisie).
Znam podobnie zdolnego przedsiębiorcę, z tą różnicą, że działa on na znacznie większą skalę, osiąga krociowe zyski i cieszy się poparciem partii rządzącej, więc tego gościa nikt nie ruszy - to Ojciec Inkasent. Obaj panowie, poza rodzajem działalności i nietykalnością jednego z nich, niczym od siebie się nie różnią - obydwaj cudnie żerują na ludzkiej wierze, naiwności i nadziei.
Więc konkludując: nie mam nic przeciwko jego suplementom jako suplementom i uważam, że udało się znaleźć kij na psa, pretekst, za który będzie sądzony i zapewne skazany, lecz już co do jego metod "leczniczych", a także etyki, mam wątpliwości duże. Ogromne właściwie. No ale tego ocenić nijak nie mogę, bo nie poddałem się jego terapii ni wskazówkom terapeutycznym.
Ale w suplementy w ogóle "wierzę" (choć to akurat nie jest kwestia wiary ) bo te, które sam sobie wybrałem spośród niezliczonej ilości ofert producentów i stosuję, są pomocne.
Wiem też, że niektóre jego poglądy są popierane przez część środowiska lekarskiego, na przykład ten na temat mammografii.
A teraz o aktualnej sprawie:
Jerzy Zięba jest znanym propagatorem medycyny alternatywnej. Jego książka „Ukryte terapie. Czego lekarz ci nie powie” przysporzyła mu równie wielkie grono zwolenników, jak i przeciwników. Do tej drugiej grupy szczególnie zaliczali się lekarze, co do których sposobów leczenia autor publikacji wykazał duże zastrzeżenia.
Jerzy Zięba szybko stał się kontrowersyjną i znaną w Internecie postacią. I od czasu rozpoczęcia swojej działalności doczekał się już kilku spraw sądowych. Teraz ponowie stanie przed sądem. Chodzi o produkty lecznicze, które sprzedaje w swoim sklepie internetowym. "
"Pod koniec marca ruszy proces znanego polskiego przedsiębiorcy, a także propagatora pseudomedycyny Jerzego Z. Prokuratura oskarżyła go o sprzedaż produktów leczniczych bez pozwolenia. Sprawa miała swój początek w kwietniu 2019 roku, kiedy policja w asyście warszawskiej prokuratury weszła do magazynu firmy związanej z Jerzym Z.
Prokuratura informowała wtedy, że nadzoruje dochodzenie dotyczące wytwarzania, importu lub obrotu produktami leczniczymi. Postępowanie w tej sprawie zostało zainicjowane pisemnym zawiadomieniem dokonanym przez Rzecznika Praw Pacjenta, który na podstawie opinii biegłych wyraził podejrzenie, że Jerzy Z. sprzedaje produkty lecznicze bez wymaganych zezwoleń.
Śledczy przekazywali wówczas, że zabezpieczone w magazynach firmy produkty zostaną poddane ekspertyzie celem ustalenia ich rzeczywistego składu i charakterystyki.
We wrześniu 2020 roku do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście w Warszawie trafił akt oskarżenia w tej sprawie.
Prokuratura oskarżyła Jerzego Z., że od 4 września 2015 do 21 listopada 2017 roku działając wspólnie i w porozumieniu z Haliną K. i Piotrem D., jako prezes zarządu spółki zarządzającej inną spółką wykonywał bez wymaganego zezwolenia działalność gospodarczą za pośrednictwem stron internetowych w Warszawie w zakresie obrotu produktami leczniczymi.
"Na przedmiotowych stronach wystawił ogłoszenie o sprzedaży produktów leczniczych, które spełniały kryteria przyjęte w definicji produktu leczniczego określone w ustawie, na skutek przypisania im w ulotkach informacyjnych zamieszczonych na stronach internetowych właściwości zapobiegania chorobom lub ich leczenia, tj. o czyn z art. 125 ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 roku Prawo farmaceutyczne".
Jerzy Z. został również oskarżony o to, że od 4 września 2015 do 30 kwietnia 2019 roku działając wspólnie i w porozumieniu z Haliną K. i Piotrem D. jako prezes zarządu spółki zarządzającej inną spółką wprowadzał środki spożywcze powszechnie spożywane szkodliwe dla zdrowia lub życia człowieka.
"Spożycie wyżej wymienionych produktów w warunkach normalnych i zgodnie z przeznaczeniem może spowodować negatywne skutki dla zdrowia lub życia człowieka, z uwagi na przekroczenie bezpiecznego dziennego limitu spożycia, jak również zawartość substancji zanieczyszczających lub zanieczyszczeń mikrobiologicznych w ilościach przekraczających dopuszczalne poziomy określone w rozporządzeniach"
źródło: PAP.
Edytowane przez Ejbert
- 4
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze