Bloger Ejbert
Dali możliwość blogowania to skorzystałem
Postanowiłem się (wreszcie) rozdziewiczyć i to jest mój pierwszy raz. Nie wiem jeszcze co tu będę pisał, no bo nie mam doświadczenia. Ale nie byłbym sobą, gdybym chociaż nie spróbował.
Na początek opowiem jak się tu znalazłem - a bardzo sobie to forum chwalę. Tak, wiedziałem że ono istnieje, ale jako że nie chciałem być widziany jako kumoter, to wybrałem inne, o podobnym profilu. Wytrzymałem tam - jak na mnie - dosyć długo. Ale przyszedł czas na rozwód, bo ciężkawa tam atmosfera panowała, obrazy majestatu, podejrzliwość, zarzucanie złej woli - no więc się wyniosłem. Jestem teraz tutaj i oddycham swobodnie, nawet jak dostaję zjechy od szanownej pani admin lub ukochanej mej połowicy, której moja tutaj działalność nie zawsze się podoba, a szczególnie wtedy, gdy staram się omijać wykonywanie nieciekawych czynności gospodarskich
A przecież to ona sama ze swoimi ezokoleżankami zainspirowała mnie w tym kierunku, więc nie rozumiem, czemu teraz się wiesza. No cóż, kobieta istotą zmienną jest i z tym należy się pogodzić.
No więc o inspiracji już napisałem, wiecie czemu tu jestem a teraz powiem jeszcze o tym, co mnie teraz, na ten moment interesuje. Najbardziej runy i to im poświęcam większość uwagi. Astrologia i karty też, lecz teraz to drugi plan. Zresztą na astrologii nie znam się zbyt dobrze, za późno zacząłem tą przygodę i bardziej mi wychodzi obsmarowanie kogoś pod względem cech charakteru niż przewidywanie, za pomocą astrologii, co się zdarzy. A że podobno jestem tetrykiem, to mi to dobrze wychodzi, to obsmarowanie, bo interpretacja to niekoniecznie. Tak mówią. No to niech se mówią.
Karty, wróżenie - cóż, do tego trzeba mieć dar. Karty może położyć każdy, ale nie każdy jest dobry w odczycie. Ja nie jestem i nie widzę siebie w tej roli, chociaż nie mogę powiedzieć, żebym był najgorszy w te klocuszki. Chyba gdzieś tak pośrodku siedzę. O - i kamienie lubię, zaraziły mnie swą pasją dwie zwariowane kobiety, ale nie będę mówił kto. Kamienie zawsze zresztą lubiłem, ale z wiedzą na ich temat zetknąłem się dużo później. To jest fascynujący świat i zaskakujący mocą oddziaływania. Poza tym formy i barwy jakie przybierają minerały są niesamowite. Ja je zbieram głównie po to, bym mógł na nie patrzeć, czyli jestem postrzegany jako kolekcjoner, chociaż nim nie jestem. Zbieram je, bo lubię na nie patrzeć a nie po to by je mieć dla samego mania, nie obchodzi mnie też ich wartość kolekcjonerska czy rzadkość występowania. Kupuję to co mi się podoba.
Wracając do run - najpierw były wiadomości, które mnie zaciekawiły. Potem był własnoręcznie wykonany futhark. Potem zgłębianie lektur o charakterze ezoterycznym, a potem mnie szlag trafił na tą ezomezową sieczkę i postanowiłem wziąć się za kopanie źródeł historycznych. Podbuntowała mnie Ismer, która (chyba) z lekką odrazą obserwowała moje poczynania a i niepochlebnie o doborze lektur wyrażała się moja własna połowica. Ale ponieważ człowiek ma prawo wyboru (podobno) to nie ingerowały w moją wolną wolę, o ile uszczypliwe uwagi kierowane pod moim adresem można uznać za nieingerencję. I tak oto odkryłem świat run i nieodłącznie z nim związany świat wikingów, poznałem mentalność ludów Północy i dowiedziałem się mnóstwa ciekawych rzeczy, o których nie miałem pojęcia czytając ową ezo-runiczną słodką papkę.
Nosz kurde, chyba to będzie blog o runach
Edytowane przez Ejbert
- 4
- 2
- 1
- 1
- 2
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze