Skocz do zawartości

Zło


fiflip

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

 

Więc, wielki temat, ogromny, ciekawy, "dający do myślenia". :)

 

Zło...

 

Gdzie jest zło? W nas, tak samo jak dobro.

Szatany, demony i inne? To my, istoty, takie same.

Zło? Nasza kreacja, więc i w nas, i nami.

Dobro? Zło? Dobro = zło?

 

Dobro? Pojęcie obiektywne? subiektywne? ogólne? Zło?

 

Dziwnego posta napisałem, ale mnie tchnęło...

 

Co Wy o tym myślicie?

 

Pozdrawiam,

Filip

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jejku, temat rzeka :) nie dość że głęboki, to jeszcze rozgałęzia się szeroko.

Mnie nasuwają się 2 podejścia, religijne i socjologiczne.

Co do tego pierwszego, to rzecz jest prosta: Adam i Ewa zjedli owoc z Drzewa Poznania Dobra i Zła, czym zapoczątkowali aktualną do dziś modę na grzech :) Czyli, ogólnie mówiąc zło przejawia się łamaniem pewnych zasad (w tym przypadku Boskiego zakazu). Później zostało to nieco bardziej sklaryfikowane poprzez dekalog.

Jednak czy przed popełnieniem grzechu pierworodnego zło w ogóle nie istniało??? Oczywiście że nie - zostało wymyślone, przez pewnego zbuntowanego anioła, jednak dobroć Boska tworzyła wokół ludzi i miejsca przezeń zamieszkiwanego, swoistą 'barierę' (gdyż wiadomo, że Lucyfer w bezpośrednim starciu ze Stwórcą szanse miałby marne).

Jednym słowem, ludzie zerwawszy jabłuszko otworzyli złu furtkę na świat.

Po dzień dzisiejszy przed złem (które w nadmiarze może nam odebrać przyjemność przebywania wśród chórów anielskich po zakończeniu egzystencji na tym ziemskim padole) chroni nas przestrzeganie X-ciu przykazań, czyli ogólne nie uleganie pokusie.

Pokusa jest obecnie najpopularniejszym narzędziem Lucyfera do walki z Bogiem, ponieważ Pana najbardziej rani zło wyrządzane przez jego dzieci.

 

W toku przemian społecznych ewoluowało również pojecie zła. Teraz bardziej kojarzone jest ono z tym, co społecznie nieakceptowalne (np, w wielu przypadkach złem jest odmienna orientacja seksualna), na szczęście nie ludzie ostatecznie o tym decydują :)

 

Jeśli chodzi o społeczny aspekt pojęcia 'zło', uzależniłabym go bardzo od samoświadomości i ogólnopojętej moralności. Zastanawiającym jest, jak wielu przestępców nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że postępuje źle. Dlaczego?? Bo nikt nie wpoił im pewnych zasad, nikt nie dał im wyboru ponieważ w domu widzieli tylko jeden przykład postępowania. Niestety takie 'patologie' przenoszone są z pokolenia na pokolenie. I czy w takim przypadku tak łatwo jest jednoznacznie ocenić, czy ktoś postępuje źle?? Czy wyznajemy zasadę, że "nieznajomość regulaminu nie usprawiedliwia przypadków jego łamania"?.

Osobiście nie wyznaję zasady, że człowiek jest z natury dobry, ale też jestem przekonana, że nie jest z natury zły. Każdego z nas wypełnia czasem złość, ale to od nas zależy w jaki sposób tą złą energię z siebie wyrzucimy.

 

Też się trochę rozpisałam, ale jeszcze trochę tutaj brakuje do przedstawienia całości moich poglądów na ten temat, toteż liczę na dyskusję :)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
Jeśli chodzi o społeczny aspekt pojęcia 'zło', uzależniłabym go bardzo od samoświadomości i ogólnopojętej moralności. Zastanawiającym jest, jak wielu przestępców nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że postępuje źle. Dlaczego?? Bo nikt nie wpoił im pewnych zasad, nikt nie dał im wyboru ponieważ w domu widzieli tylko jeden przykład postępowania. Niestety takie 'patologie' przenoszone są z pokolenia na pokolenie. I czy w takim przypadku tak łatwo jest jednoznacznie ocenić, czy ktoś postępuje źle?? Czy wyznajemy zasadę, że "nieznajomość regulaminu nie usprawiedliwia przypadków jego łamania"?.

Osobiście nie wyznaję zasady, że człowiek jest z natury dobry, ale też jestem przekonana, że nie jest z natury zły. Każdego z nas wypełnia czasem złość, ale to od nas zależy w jaki sposób tą złą energię z siebie wyrzucimy.

A ja mam na ten temat nieco inne zdanie :)

 

Podstawą zasad moralnych każdego człowieka jest coś, co można nazwać pieczęcią Boga, którą odcisnął na duszy każdego człowieka. Niezależnie od czasu i miejsca jego urodzenia.

Dla wszystkich ludzi jest takie samo.

Jest to prawo naturalne, pierwotne, którego granice niektórzy określają jako sumienie.

 

Mały cytat z Biblii Tysiąclecia (Hbr 8, 10-11)

10 Takie jest przymierze, które zawrę z domem Izraela

w owych dniach, mówi Pan.

Dam prawo moje w ich myśli,

a na sercach ich wypiszę je,

i będę im Bogiem,

a oni będą Mi ludem.

11 I nikt nie będzie uczył swojego rodaka

ani nikt swego brata, mówiąc:

Poznaj Pana!

Bo wszyscy Mnie poznają,

od małego aż do wielkiego.

 

Ale pozostaje jeszcze problem, jak duży wpływ na rozliczenie życia człowieka ma drugi człowiek, który ma wpływ na kształtowanie życia danej osoby.

 

Kiedyś spotkałam się z taką odpowiedzią: "Będziemy sądzeni według swojego miejsca i czasu".

 

Czyli podstawą sądu będzie nasza postawa wobec otaczającego nas świata, niezależnie gdzie i kiedy się urodziliśmy, w jakich warunkach się wychowywaliśmy.

Ważne są nasze świadome wybory. W tym nie jesteśmy w żaden sposób ograniczeni.

Wychodząc z tego założenia człowiek, który urodził się np. w rodzinie patologicznej, gdzie łamanie prawa naturalnego było na porządku dziennym i w tej atmosferze wzrastał nie będzie osądzany za zło, jakie wyrządzili mu rodzice. To będzie przedmiotem rozliczenia jego rodziców.

 

Ale każdy z nas w pewnym momencie dorasta, dojrzewa duchowo. Okres ten jest różny, właściwy dla każdego z osobna.

Wtedy zaczyna się droga naszych świadomych wyborów.

Tak się składa, że nic nie dzieje się przypadkiem.

Wszystko ma swoją przyczynę i skutek.

 

Inni ludzie na pewno mają wpływ na nasze wybory i skutkiem ich sugestii możemy wybierać dobrze lub błądzić.

Duże znaczenie ma fakt czy wybieramy świadomie, czy wybór ten był skutkiem zwodzenia.

 

Ale to czy ktoś ostatecznie będzie dążył do dobra, czy nie zależy wyłącznie od tej osoby.

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejku Caliah, jaki stary temat odgrzałaś :)

 

Z punktu widzenia pedagogiki i socjologii w zasadzie nie mogę się zgodzić z Twoim stwierdzeniem:

Ale każdy z nas w pewnym momencie dorasta, dojrzewa duchowo

Moje spaczenie zawodowe karze mi tutaj skupiać się właśnie na ofiarach patologii społecznych. Spotkałam się już naprawdę z kilkoma przypadkami osób, które, jak to się mówi nigdy nie dojrzały. Brak zaspokajania potrzeb psychicznych spowodował zatrzymanie występowania potrzeb wyższego rzędu, a co za tym idzie, spowolniony jest cały proces wewnętrznego dojrzewania i samo uświadamiania.

Jeśli obracasz się w kręgu osób, które skupiają się tylko na tym, żeby mieć za co pić do następnej "kurowniówki", jeśli nie jesteś osobą z zewnątrz, to po prostu gaśnie w Tobie potrzeba głębszego zastanowienia się nad sobą i nad tym co robisz, bo od dziecka otoczenie skłania Cię ku innym priorytetom.

Mam na myśli głównie jednostki, które przez całe życie nie wyszły poza okręg patologii, ponieważ nigdy nie potrafiły dostrzec absolutnie w niczym, żadnego głębszego sensu. Tacy ludzie nie zastanawiają się, czy to co robią jest złe (wiedzą najwyżej, że jest niezgodne z prawem). Dla nich złem jest to, czego doświadczają na co dzień od innych ludzi, na przykład nakaz eksmisji z mieszkania, którego nie byli w stanie utrzymać.

Przez całe studia uczono mnie, że jednym z zadań pedagoga jest praca z dzieciakami z właśnie takich skrajnie mocno patologicznych środowisk, praca, która ma polegać na kompensowaniu braków w wychowaniu i przede wszystkim - pokazywaniu, że można inaczej, bo taki dzieciak ma znikome szanse, na dojście do czegoś samemu, jeśli nikt nie wyciągnie do niego pomocnej dłoni. Nie chcę, żeby zostało to odczytane jako mój brak wiary w człowieka, chciałam jedynie raczej podkreślić brak wiary człowieka w siebie samego.

Pisząc, że taka osoba ma znikome szanse, nie skazuję jej z góry na porażkę, ale wiem jakie są realia. Pomoc, to umiejętność przekonania dziecka do wiary w siebie, a przy odrobinie dobrej woli ze strony podopiecznego można zdziałać cuda!

Edytowane przez Sephira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sephiro, on sam się rano odgrzał, a raczej został odgrzany przez spamik :)

 

Mam na myśli głównie jednostki, które przez całe życie nie wyszły poza okręg patologii, ponieważ nigdy nie potrafiły dostrzec absolutnie w niczym, żadnego głębszego sensu. Tacy ludzie nie zastanawiają się, czy to co robią jest złe (wiedzą najwyżej, że jest niezgodne z prawem).

Czyli wiedzą, że robią źle.

Tylko nie mają siły, motywacji, żeby z tym walczyć.

 

Dla nich złem jest to, czego doświadczają na co dzień od innych ludzi,

I tu jest wina tych innych ludzi, że nie próbują im pomóc. A powinni.

 

Przez całe studia uczono mnie, że jednym z zadań pedagoga jest praca z dzieciakami z właśnie takich skrajnie mocno patologicznych środowisk, praca, która ma polegać na kompensowaniu braków w wychowaniu i przede wszystkim - pokazywaniu, że można inaczej,...

Taka praca może mieć miejsce nie tylko w odniesieniu do dzieci, czy młodzieży.

Tak jak wcześniej napisałaś tacy ludzie dojrzewają z dużym opóźnieniem lub wogóle nie potrafią tego stanu osiągnąć samodzielnie. Tacy niedorośli dorośli.

Do takich osób też można wyciągnąć dłoń i spróbować pomóc im uwierzyć w siebie.

 

Pisząc, że taka osoba ma znikome szanse, nie skazuję jej z góry na porażkę, ale wiem jakie są realia. Pomoc, to umiejętność przekonania dziecka do wiary w siebie, a przy odrobinie dobrej woli ze strony podopiecznego można zdziałać cuda!

Jeżeli ktoś jest słaby, nie potrafi oprzeć się złu, które go przytłacza, to nie jest to wyłącznie jego wina i nie może być sądzony za winy, grzechy, zaniedbania innych.

Idąc to drogą rozumowania moglibyśmy dojść do wniosku, że wszyscy ludzie o słabszej woli są z góry predystynowani na potępienie.

 

Masz rację Sephi, jeżeli okażemy cierpliwość, zaangażujemy się w pracę dla innych ludzi, postaramy się ich zrozumieć, dotrzeć do nich, jednocześnie nie naruszając ich wrażliwości psychicznej, to możemy zdziałać cuda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może to zło patologii o którym mówicie ma związek z wiekiem ich duszy?

Czytalam ostatnio książkę Joya Pope i tam jest dokłądnie to opisanie.

Osoby z młodym wiekiem duszy zwyczajnie nie zdają sobei sprawy, że ich swiat może być inny, nie mają potrzeby tej inności, lepszości.

Co oczywiście w świetle życia w społeczeństwie nie usprawiedliwia to ich w żaden sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Sephi, jeżeli okażemy cierpliwość, zaangażujemy się w pracę dla innych ludzi, postaramy się ich zrozumieć, dotrzeć do nich, jednocześnie nie naruszając ich wrażliwości psychicznej, to możemy zdziałać cuda :)

Cali, bo ja tak sobie myślę, że zamiast odwracać się od zła powinniśmy szukać jego przyczyn i starać się pomóc, chociaż wiem, że to wcale nie jest łatwe :/

 

Roseflame, ciekawy punkt widzenia, mogę spytać jaki tytuł ma ta książka?

I czy na przykład można jakoś rozpoznawać wiek czyjejś duszy?

Edytowane przez Sephira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ŚWIAT W OCZACH MICHAELA Joya Pope

według autora - tak!

według moich spostrzeżeń - tak! I wiele mi to wyjaśniło w kontaktach czysto ludzkich.

Jakoś łatwiej mi zrozumieć, że ktoś jest w tej chwili na niższym poziomie i ma więcej do zrobienia przed sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mojej wiedzy i doświadczenia, dobro i zło to pojęcia niekonieczne dla życia. Bardziej prawdziwie są słowa, że istnieją siły konstruktywne i destruktywne,

które służą ludzkiemu rozwojowi. Czasem, aby coś mogło powstać, coś musi ulec zniszczeniu - mówi o tym karta wieża. W naszych umysłach, w umysłąch ludzi silnie jest jeszcze

utrwalone postrzeganie dualistyczne, a cierpienie rodzi sie przez przywiązanie, strach przed utratą swoich 'skarbów'. Zrodziło sie wiele 'zła', któego przyczyną było właśnie owo przekonanie,

że zło istnieje tzn. czesto zdażało sie i nadal sie zdaża, że ludzie używają swojej mocy niszczącej (np. krzywdzą innych) ze strachu przed utratą czegoś.

Chce tu dodać, podkreślając moje kolejne słowa trzy razy, że w miłości człowiek pozytywnie uświadomiony nigdy nie czuje sie źle, nawet kiedy zadzałają siły destruktywne, ponieważ wie,

że to mu służy. Lepiej nie imać sie złych czynów, kiedy postrzega sie jeszcze w kategoriach dualistycznych, w ogóle nie warto wyrażać woli niszczenia, to sprowadzi na Ciebie skódki w postaci takiego zła

jekie tworzysz, ponieważ twoja psychika w dalszym ciągu będzie działać w niegatywnych kategoriach. Człowiek to siła aktywna i twórcza, przez miłość i dobro tworzysz sobie los miły i dobry, aż w końcu zobaczysz że można wyjść poza dualizm.

Zło jest be! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie chlujnie napisałem ostatniego posta ... nieważne :P

 

Ważne że jestem mocno przekonany, że bycie dobrym jest najleprze :)

 

Budda raz powiedział (parafrazuje) "Niepotrzebne są te wszystkie rozmowy o subtelnościach duszy. Bądz dobry, to Cie zbawi" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 1 rok później...

Zło jest i bedzie jak i dobro.Często sie słyszy o nim na każdym kroku gdzie krzywda innych przeplata sie z ich życiem,gdzie jest żle i może byc gorzej,może warto sie zastanowić nad jego przyczyną?

Czasem tez spotykam sie z słowami iz dobro bez zła nie bedzie istniało,mówi sie tez o równowadze,a to wszystko gdy na to spojrzymy nauczy nas podejmowania słusznych decyzji ..,Ważne też jest by pielegnować w sobie dobro i oddawać je innym:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość anatemka
Często sie słyszy o nim na każdym kroku gdzie krzywda innych przeplata sie z ich życiem,gdzie jest żle i może byc gorzej,może warto sie zastanowić nad jego przyczyną?

 

a to nie Pan Bóg węża-Szatana stworzył?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie traktując biblijnego Boga jakoś bardzo seriostycznie,

jest to jakiś obraz podzielenia w głowie ludzi którzy stworzyli taki obraz,

bóg-szatan. no nie można powiedzieć, czytając hioba, żeby jedna z tych postaci byłą nawet pozytywna ...

to tylko rywalizacja ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobro i zło to tylko słowa którymi nazywamy różne zjawiska, dla jednych czynienie czegoś co określa się jako "zło(:lol:)" jest "dobre(:lol:)" i odwrotnie i ile ludzi tyle przykładów. następny przykład uwarunkowane religie (stop przemocy w umysłach!!), otóż ludzie którzy uwarunkowali religie tak, a nie inaczej określili co jest dobre, a co złe, a reszta ludzi poszła za nimi akceptując nie zastanawiając się (w znakomitej większości) co zaakceptowali, rzekomo w imię boga przez którego ci przywódcy przemawiali, no beka po prostu. i tak po dzisiejsze czasy ludzie inaczej zwani humanoiduspapugusspołeczniaczus powtarzają te same wzorce schematy, naśladownictwa dzięki którym tamci przerażeni przywódcy warunkując religię doszli do potężnych władz. po co naśladować coś tak starego i nieautentycznego? przecież prawdziwa autentyczność czeka w nas samych. ten kto nie potrafi obserwować rzeczywiście ma wielki problem, p.r.z.e.j.e.b.a.n.e kiedy umysł nadal panuje nad istotą którą większość nie potrafi być. z drugiej strony "fajnie" że ktoś "szuka, rozmawia, dochodzi, docieka", ale to też nie na tym polega...... dziękuję, dziękuję jedziemy dalej

 

od najstarszych dziejów naszych indywidualnych żyć, czyli od czasów naszego dzieciństwa większość nieuświadomionych naszych rodziców wpajało nam różne wzorce, tradycje, techniki wychowawcze, wszystko to co my uważamy że możemy zrobić inaczej. na bank części z was wpajano kim będziecie, co będziecie robić, a czego nie będziecie, i kim nie będziecie, otóż uważając was za swoją własność niekiedy chcieli "dobrze(:lol:)" ponieważ lepiej od was wiedzieli kim jesteście, i na bank wasi rodzicie też wiedzieli kim tak naprawdę są... te doświadczenia rzekomo trwale odcisnęły piętno na naszym życiu i nie ma co za to winić rodziców których warunkowano podobnie i tak z pradziada, na dziada koło się zapętla.

 

zatem kochani, jeżeli w rodzinach istnieją koncepcje na dobro i zło to one wraz z nowymi pokoleniami są mniej/bardziej edytowane, niektóre zmieniane, niektóre podtrzymywane, ale pytanie. po co utrzymywać porządek dobro/zło? etyka/moralność? została stworzona przez ludzi gdyby każdy człowiek był "sobą" przestało by istnieć prawo, etyka, moralność ponieważ żylibyśmy w harmonizowanym ze sobą zdrowym społeczeństwie. mając taki a nie inny obraz społeczeństwa ludzi, tym bardziej podtrzymuje się, potęguje tę całą patologię, ta ubarwiona w tę intencje energia promieniuje z was, zaraża się otoczenie, a w między czasie idzie to wszystko (o ile idzie) do globalnej świadomości, do boga zwał jak zwał (z szacunkiem oczywiście).........

 

wyjdźcie po za umysł, używajcie go gdy go potrzebujecie, tym czasem większość nie ma nad nim kontroli i dzieje się jak się dzieje.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boże.

 

entery.

 

hAllelujah !

Edytowane przez sosnowiczanin
zauważ jednak, że moralność jest dobra, o ile nie jest sztywna. więc może nie trzeba wszystkiego negować ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze Stay to ująłeś ,ja tylko dodam ,że kwestia dobra i zła od zawsze istniała w ludzkich umysłach i była przekazywana z pokolenia na pokolenie ,oto przykład jak wszelkie idee ,przenikają z umysłu do umysłu - ,również kwestia Boga ,który jest konstruktem umysłowym ludzi ,utrwalił się na podobnej zasadzie .

A co do węża (uśpiony wąż kundalini ,u podstawy kręgosłupa) który rzekomo skusił Adama i Ewę (co jest metaforycznym określeniem całej męskiej (Adam ) i żeńskiej (Ewa) ludzkiej populacji na ziemi .

Polecam gorąco przeczytanie tego artykułu ,takie umysłowe geny można nazwać inaczej ,to nie ma większego znaczenia ,http://pl.wikipedia.org/wiki/Mem ,natomiast Medytacja -Zen jest sposobem który ,te umysłowe konstrukcje niszczy.

Edytowane przez Pit
link ,nie wchodził.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Podobny temat juz gdzieś był i tam juz pisałam, ze nie ma dobra i zła. Wszystko to są pojęcia względne, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Co do podziału na klasyczne dobro i zło, to też kwestia umowna. Ja raczej dziele to na światło i mrok. Oba stworzone przez Boga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...