Skocz do zawartości

miłość karmiczna - czy zdarza się raz?


Lily022

Rekomendowane odpowiedzi

Gość enke89
czesc dziewczyny:)

tez bylam w zw.karmicznym 5 lat, ale dopiero jak mnie zostawil dowiedzialam sie od wrozki ze byl to zw.karmiczny.

Dzis minelo 3 lata jak mnie zostawil:( a ja codziennie o nim mysle bo nie mam nikogo.

pozdr

p.s.nigdy nie korzystalam z uslug wrozki, ale bylam tak zdesperowane ze napisalam po roku jak mnie zostawil, napisala ze wroci ale jak narazie nic sie nie dzieje, nie mam nawetkontaktu.

 

tak jak napisala wrozka ze zostawi go obecna kobieta i tak sie stalo, tez mam temat chyba prze wrozony, bo teraz mi wychodza takie rzeczy ze glowa boli:)

 

witaj :)

 

może łatwiej by nam się żyło bez wiedzy na temat karmy... ale stało się i trzeba z tym jakoś żyć ;)

często brak kontaktu jest lepszy, a połączony z niewiedzą o karmie to już w ogóle luksus. a jak wraca, to jest niespodzianka, a nie karmiczne skaranie boskie ;) ja w czasie takiego zastoju z karmicznym (drugiego, który trwał jakiś miesiąc) zaczęłam wreszcie zauważać innych facetów i widzieć siebie z innymi. ale, niestety, z tej okazji, że mam z karmicznym kontakt, to to mnie zapewne trochę podświadomie blokuje... a do tego trzeba dodać nadzieję, którą takie utrzymywanie kontaktu również podtrzymuje. nie wspominając już o pozytywnych wróżbach :P

to pewne, że można sobie przewróżyć. ja po tej ostatniej negatywnej wróżbie odczułam (w sumie od razu), że karty są na mnie jakby obrażone, nieprzyjemne uczucie, od wczoraj je czuję, ale już na szczęście opada, bo sama też się uspokoiłam i wyciszyłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89

z czystej ciekawości specjalnie przysiadłam i zaczęłam sprawdzać wróżby dla mnie z rąk tej osoby, która mi ostatnio wróżyła na moją relację z karmicznym z negatywnym jej zakończeniem... zaczęłam weryfikować i prawie nic się nie sprawdziło (karty mówiły, że jestem w związku, a nie byłam, że dostanę pracę, ale będzie ciężko - a nawet nie dostałam, no i że mu zależy, że będzie aktywacja związku /tutaj cytuję/, a za chwilę, że już nie...). z całym szacunkiem, ja tutaj nie mam do nikogo pretensji, po prostu niepotrzebnie mnie te wróżby omotały i zestresowały ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi bardzo często nie sprawdza się w sprawach uczcuciowych a także co zauwazylam jak pytam o sytuację praca- finanse to sprawdza się to co bylo w przeszlosci ale to co będzie już niekonieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uświadomiłam sobie i pomogła mi też w tym interpretacja numerologiczna, że nie ma co się zamykać i czekać na karmicznego z założonymi rękami, bo być może powinnam jeszcze się czegoś nauczyć po drodze... w innej relacji.

 

tylko to sobie uświadomiłam i bach! poznałam on-line fajnego faceta i chyba coś zaiskrzyło od pierwszego spotkania ;) a spotkałam go dziś "przez przypadek", akurat wracałam z innej randki, a z nim jestem umówiona na wtorek dopiero, a tu taka niespodzianka po drodze. ha, i nie jest karmiczny! :D

może coś z tego będzie, może nie, ale przynajmniej jest duża szansa, że miło spędzę czas z kimś inteligentnym i sympatycznym :)

 

p.s. mój (były?) przyjaciel się też dzisiaj odezwał i niedługo się spotkamy. poluzował mocno nasze relacje, jak zaczął się we mnie zakochiwać, bez wzajemności...

 

dzień cudów ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakkolwiek to śmieszne nie będzie - na portalu randkowym :) jestem (byłam) przeciwniczką takich znajomości, nie przemawiało to do mnie, ale przyjaciółka tak mi wierciła dziurę w brzuchu, żebym chociaż spróbowała, że nie mam nic do stracenia... no i wyszło, jak wyszło ;)

 

ale z sieci w sumie nie byłam nim zainteresowana, chociaż zgodziłam się na spotkanie. na żywo był po prostu pozytywny szok! i wiem, że z jego strony również, bo już mi się zwierzył ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodam, że na pierwszy rzut oka nie jest karmiczny, program numerologiczny twierdzi to samo, ale im nie do końca można ufać. tak, czy siak, i tak nie sądzę, że to spotkanie nie było z góry zaplanowane ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziałaś go i co fajny? u mnie właśnie nie dochodzi do spotkań jakby się urywało czuje ze karmiczny mnie broni przed nimi

 

do tej pory miałam dokładnie tak samo!

ale postanowiłam trochę pomóc szczęściu ;) może o to chodziło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może też musisz sobie coś uświadomić, doznać takiego olśnienia? ale na to, niestety, żadnych rad nie ma... ja sama nie jestem pewna, czy u mnie odpuściła blokada, czy co się stało... sam fakt, że "przez przypadek" spotkałam tego faceta jest już jakimś znakiem, chyba. odmówiłam innemu podwiezienia mnie na przystanek, na który miałam spory kawałek i poszłam na piechotę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też czuję, że karmiczny to ten, numerologia mówi to samo, plus wróżby, przesłania etc... nie szukam miłości, tylko miłego i inteligentnego towarzystwa, to samo się dzieje... może tak powinno być? może powinnam wyluzować z karmicznym i zdobyć w czasie rozłąki jakieś inne cenne doświadczenie jeszcze? pożyć trochę dla siebie? wierzę, że los sam mnie pokieruje :) gdyby karmiczny jeszcze mówił o swoich uczuciach, byłoby nam znacznie łatwiej przejść przez to wszystko...

 

ale jak pojawia się ktoś inny, nawet na chwilę, to obraz karmicznego jakby blaknie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki nowemu znajomemu i jego intensywnemu zaangażowaniu w naszą znajomość, karmiczny zszedł na bardzo odległy plan, chociaż cały czas kontakt między nami niby jest...

 

nowy jest ponoć niekarmiczny (jako rzecze mi program numero), ale nie wydaje mi się, że nasze spotkanie było przypadkowe, mimo że zaczęło się od portalu randkowego. w niektórych momentach przypomina mi z twarzy (z boku) karmicznego, co więcej, tak, jak karmiczny celuje w służby mundurowe... sama nie wiem, jak mam to rozumieć. zbieg okoliczności? nie wierzę w zbiegi okoliczności...

 

tak, czy siak, cieszę się, że wreszcie coś ruszyło. ale już wyczuwam kolejną "lekcję". nowy jest ateistą ;) jestem osobą tolerancyjną (on również, więc dogadać się dogadamy), ale nigdy nie wyobrażałam sobie bliższych relacji z niewierzącymi mężczyznami. chociaż i tak czuję, że ten nowy to może być tylko etap przejściowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mambo ja tez tak myślałam - sama sie napędzałam bo wyobrazałam sobie nie wiadomo co....i wynikło z tego tylko tyle że zniknął gdy mu napisałam co czuję. Dziś gdy sien nad tym zastanawiam to nier wiem sama czy to dobrze czy żle że sie przyznałam. Gdyby ktos mi napisał ( nie mówie teraz o tym konkretnym karmicznym ) że coś do mnie czuje to nie wiedziałbym co napisać jak zareagować zwłaszcza gdybym nie była wolna. Ale tak z perspektywy czasu myślę że stałam sie pośmiewiskiem dla niego. Poprostu się pośmiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego się pośmiał ----myślisz że miłość to coś z czego się ktoś śmieje ?

 

 

Dla niego myślę tak- On tego nie czuł o czym świadczy ze od tamtego czasu nie ma między nami żadnego kontaktu. Dopiero teraz tak mi chodzi po głowie że moze zrobiłam z siebie idiotkę. Ale już tego nie cofnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uważam, że lepiej coś zrobić i żałować, niż żałować, że się nie zrobiło. ja jestem za tym, aby mówić o swoich uczuciach. kto wie, może dzięki naszym wyznaniom oni kiedyś do nas wrócą, jak do tego dojrzeją i karma da za wygraną?

ja też już nie raz zrobiłam z siebie idiotkę w moim mniemaniu, walcząc o karmicznego...

 

obecnie spotykam się z... kolejnym karmicznym. zapewne coś w moim życiu ruszyło wreszcie, bo znowu karma, ale na szczęście jakaś bardziej przyzwoita ;) nowy znajomy jednak jest karmiczny, tylko że ta relacja jest inna niż pozostałe, bo tu wkradł się również erotyczny element karmiczny ;) możliwe, że kiedyś byliśmy kochankami. czy będzie coś z tego poważniejszego? nie chcę wiedzieć. postanowiłam odetchnąć, korzystać z życia i cieszyć się każdą chwilą :) a poprzedni (właściwy) karmiczny coraz bardziej mnie irytuje swoją osobą i odchodzi w zapomnienie - do jego kolejnego "objawienia".

 

p.s. dodam również, że żadne wcześniejsze wróżby, przepowiednie etc. nawet się nie zająknęły o tej nowej relacji...

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyznałam się "właściwemu karmicznemu", że umawiam się na randki z innymi. stwierdziłam, że nie będę ukrywać, że próbuję sobie ułożyć życie (co jest chyba logiczne, skoro on i tak planuje zostać na stałe zagranicą), a przy okazji mu dopiekę. pies ogrodnika. poza tym, powrócił do grona moich znajomych na facebooku, więc ma dostęp do wielu informacji i wpisów.

jak sądzicie, powinnam była ukrywać przed nim takie sprawy? bać się, że spalę TEN most?

 

ja naprawdę otworzyłam oczy i puknęłam się w łeb, chociaż łatwo nie było (10 miesięcy miałam przez niego wycięte z życiorysu). i wtedy zaczęło coś drgać w kontaktach z innymi, którzy nie wiadomo skąd spadli na mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi mój wyciął z zyciorysu prawie 2 lata. I tez nie tyle ja zaczęłam zauwazać innych facetów wokól siebie co oni zaczęli zauwazać mnie- ale sie nie umawiam. U mnie myśle jest głeboko zakorzeniony uraz - zamiast rozsądnie dawkować się mężczyzn to ja bez odpoczynku bez pomyślenia właziłam w kolejne relacje i psyche mi wysiadła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego ja trzymam rękę na pulsie. obecnie umawiam się poważniej z jednym (karmiczny), ale czasami spotkam się z innymi facetami - na stopie koleżeńskiej. to mi pasuje. mam trochę kolegów, no i wolę męskie towarzystwo ;)

sama nie ogarniam tej kuwety teraz, wyposzczona karma mi oszalała :P może to rekompensata za te pokorne 10 miesięcy cierpienia i odrobienie jakiejś lekcji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niech mi ktoś wytłumaczy, czemu ciągle kłócę się z właściwym karmicznym i nie potrafimy normalnie rozmawiać? czemu czasami nawet mam na to... ochotę! no mam przecież tego nowego karmicznego pod ręką i zależy mi na nim... czy to jakaś forma manifestacji, że karma jednak nie odpuszcza? ja chcę po prostu ułożyć sobie wreszcie życie i los sam mi podaje nowe rozwiązania pod nos. gdzieś jest chyba haczyk ;)

 

o, dziwo, mimo wszystko czuję (po kłótniach nawet bardziej), że właściwy karmiczny jeszcze może do mnie wrócić, chociaż na chwilę obecną wolałabym definitywnie się od niego odciąć - ale żadne z nas tego nie robi, nawet po mega burzach i wyładowaniach między nami, dalej w tym siedzimy...

a, no i postanowiłam się na razie do niego nie odzywać, ochłonąć. nie potrzebuję kolejnej kłótni - 140. w tym miesiącu ;)))))

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja coś o tym wiem- Ja z karmicznym nie potrafiłam normalnie rozmawiać- wiedziałam ze w pracy moge na niego liczyć zeby pomógł ale w rozmowie- nie było takiej opcji- nawet jesli byłam spokojna to wywiązywała sie z tego jakaś bitwa na głosy :). Zawsze były jakieś pretensje z mojej strony i ignorowania z jego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja coś o tym wiem- Ja z karmicznym nie potrafiłam normalnie rozmawiać- wiedziałam ze w pracy moge na niego liczyć zeby pomógł ale w rozmowie- nie było takiej opcji- nawet jesli byłam spokojna to wywiązywała sie z tego jakaś bitwa na głosy :). Zawsze były jakieś pretensje z mojej strony i ignorowania z jego.

 

no dokładnie :)

tylko ja dobrze widzę, że te starcia na zdrowy rozum nie są konieczne... a jednak. czasami nie umiem się powstrzymać. on przy mnie jest biedny ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto wierzy w reinkarnację (czyli w to, że gdy ciało umiera to nasza dusza wciela się ponownie w inną osobę) spotkał się z pojęciem karmy. Każdy z nas żył już wiele razy. W każdym wcieleniu napotykał inne problemy, z którymi różnie sobie radził. Jedne rozwiązywał, a inne pozostały niewyjaśnione. Wszelkie niezrealizowane miłości, związki, pragnienia, czy też konkretne „grzeszki” takie jak oszustwa, czy zdrady- nie zostają zapomniane i nie przepadają gdzieś w otchłani wszechświata. Niestety przenosimy je ze sobą w kolejne życia. I tak oto przychodzi na świat małe dziecko, którego dusza posiada pamięć poprzednich wcieleń. Warto wiedzieć, że nie rodzimy się w przypadkowej rodzinie i środowisku. Jako dusza starannie zaplanowaliśmy sobie to gdzie się urodzimy i kogo spotkamy w danym życiu. Nie pamiętamy tego, bo cała pamięć poprzednich wcieleń zostaje „wykasowana”.

 

I gdy się zdarzy, że spotkasz sobie któregoś dnia osobę, z którą łączyły cię silne więzy z poprzednich żyć- czujesz jakbyś już ją znała. Nie dość że wydaje ci się znajoma, to czujesz się z nią jakoś połączona. Najsilniejsze związki karmiczne biorą się z niespełnionych wielkich miłości. Zazwyczaj jest tak, że:

 

Kochałaś jakiegoś mężczyznę, ale on nie odwzajemnił twoich uczuć. Teraz najczęściej jest odwrotnie. Więc jemu zależy, a ty go lekceważysz.

 

To ciebie kochał jakiś mężczyzna, ale ty kochałaś innego i odrzuciłaś jego uczucie. Teraz ty kochasz, a on nie odwzajemnia twoich uczuć.

 

Kochaliście się oboje jak szaleni, ale rodzice wybrali ci innego męża. Wielka miłość została niespełniona. Tęskniliście do siebie resztę życia, a przy ponownym spotkaniu, w innych ciałach, to uczucie „odżyło” i ma szansę na spełnienie.

 

Miałaś męża, on miał żonę, ale nie mogliście zapanować nad swoimi uczuciami i zostaliście kochankami. Czyli połączyła was wielka, choć skryta przed całym światem miłość. Zdradzany mąż może się ujawnić w obecnym życiu jako twój aktualny mąż i teraz to on może cię zdradzać.

 

Różnych wariantów jest więc wiele. Wszystkie łączy jedno. Znacie się z poprzednich żyć i łączyło was wielkie, choć nieszczęśliwe, często niespełnione, czy sprawiające ból uczucie.

 

Związek karmiczny wywołuje w was tak wielkie i niespotykane dotąd odczucia, ponieważ wasze dusze się znają. Ta więź która was łączyła- dalej was łączy.

 

Najczęściej intuicyjnie wiesz i on wie, że coś jest „na rzeczy”. Uczuć, których doświadczasz nie sposób przeoczyć, czy odsunąć na bok. On wywołuje w tobie zbyt silne emocje. Przeważnie zako****esz się bez pamięci. Mimo, że mijają dni, miesiące, a nawet lata – to twoje uczucie nie może się skończyć. Wystarczy że go przelotnie zobaczysz a wszystko wraca. Jeśli go nie widzisz, to bardzo za nim tęsknisz i cały czas twoje myśli krążą wokół niego. Czasami masz wrażenie, że wiesz kiedy on o tobie myśli, albo czujesz gdy on jest smutny, albo ma jakiś problem.

 

To uczucie na pewno zmienia cię w jakiś sposób. Najczęściej uczy nas cierpliwości (nie mamy szybkiego spełnienia), empatii (doskonale rozumiemy i rozpoznajemy odczucia tego drugiego człowieka, aczkolwiek nie zawsze potrafimy go zaakceptować), akceptacji i tolerancji, braku zazdrości. Jednym słowem związek, czy miłość karmiczna oferuje całkiem szeroki wachlarz możliwości nad którymi możesz popracować i transformować w ten sposób siebie i tę drugą osobę.

 

Możesz mieć w życiu wiele związków. Możesz zakończyć jeden, potem drugi i następne. Okazuje się , że nawet gdy minęło sporo czasu w ciągu którego nie widziałaś swojej „karmicznej miłosci”- to ty wciąż pamiętasz jego spojrzenie i dotyk.

 

I choć go nie widziałaś od tak dawna, to wiesz, że gdyby któregoś dnia stanął w twoich drzwiach, to poszłabyś z nim wszędzie. W każdym razie mocno byś musiała włączyć rozum i zamrozić serce, żeby nie rzucić wszystkiego i być tylko z nim.

 

Inna sytuacja. Widzisz kogoś i wzbudza w tobie bardzo negatywne odczucia, chociaż nawet się nie odezwał. Niesamowicie Cię denerwuje i bardzo go nie lubisz, chociaż nic ci nie zrobił. W tym życiu może i niczym nie zawinił, ale może w poprzednim cię skrzywdził? Dusza to przecież pamięta i reaguje na jego energię.

 

On wzbudza w Tobie takie reakcje? Jeśli tak- to świadczy to o tym, że jest to związek karmiczny.

 

Po to spotykamy się ponownie i wchodzimy w relację karmiczną, żeby ją przepracować. Co to oznacza? W zależności od rodzaju naszej karmy mamy do przepracowania różne emocje, uczucia, czy schematy. Najczęściej mamy pozbyć się gniewu, agresji, chęci dominacji, nauczyć się tolerancji, czy miłości bezwarunkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój nowy karmiczny najprawdopodobniej mnie zdradził, i to dwukrotnie, przynajmniej tak twierdził w swoich nietrzeźwych i nieskładnych smsach, które odczytałam dopiero rano. a do tego 31 nieodebranych połączeń. był na zakrapianej imprezie z kumplami. on sporo pije na imprezach. nie byłam w nim zakochana, ale jednak niesmak jest, bo jakaś nić sympatii się wywiązała...

zapewniał mnie, że nie zdradza, a tu proszę bardzo ;) nic tylko czekać aż wytrzeźwieje, sama jestem ciekawa, jak dalej sobie ze mną pogra ;)

czuję, że on swojej karmy nie odrobił w tym układzie, ale to już nie mój problem ;) a jaka mogła być moja lekcja? sama nie wiem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No mój robi podobnie tyle że nie pisze po alkoholu.Ale popija. Tak sobie myślę że i mój i twój nie moga sobie poradzić z sytuacją w której sie znależli i bronia sie w jedyny ich zdaniem logiczny sposob. Przyjaznią sie z butelką. Ja tez do końca nie wiem jaka z tego płynie dla mnie nauka ale mam nadzieję że się kiedyś dowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten mój nowy karmiczny to dość imprezowy facet. nie to, że nie radzi sobie z sytuacją, bo wszystko było pięknie i gładko. zbyt pięknie i gładko ;)

teraz okazuje się, że w stanie nietrzeźwości wkurzył się, że nie odbieram jego telefonów (w środku nocy! bo może jestem z kimś innym!?) i dlatego tak zareagował tymi smsami, że niby sobie poużywał, że z nami koniec... no to gratuluję pomysłowości i dojrzałości! nawet jeśli moja intuicja mu wierzy, to nadszarpnął moje zaufanie...

 

może się trochę pośpieszyłam zanim K. zaczął się tłumaczyć (a kto by czekał na wyjaśnienia po takich smsach o zdradzie i zakończeniu relacji!?), ale jutro jestem umówiona z moim kolegą...

 

ale widocznie nie zależało mi na K. na tyle, aby rozpaczać z powodu rzekomej zdrady. a może stałam się twardsza? albo bardziej obojętna? znieczulona? nie wiem... wypisuje do mnie, jak potrzaskany, próbuje ratować sytuację...

 

moja karma jest szalona, a ja jestem dziś mega wyluzowana, byłam na treningu, wypiłam kakao... ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi mój wyciął z zyciorysu prawie 2 lata. I tez nie tyle ja zaczęłam zauwazać innych facetów wokól siebie co oni zaczęli zauwazać mnie- ale sie nie umawiam. U mnie myśle jest głeboko zakorzeniony uraz - zamiast rozsądnie dawkować się mężczyzn to ja bez odpoczynku bez pomyślenia właziłam w kolejne relacje i psyche mi wysiadła.

 

Witaj

pozwolę się podpisać pod Twoją wypowiedzią....

dwa lata myślenia... złamane serce .... i bezmyślne puste relacje, wieleee relacji , zaszalałam na otarcie łez.... robiłam im krzywdę tak jak mi zrobiono :)

aaaa no i przyznałam się kiedyś karmicznemu, że coś czuje do niego ...

hahahah ale *****ka ze mnie.. teraz cały czas się zastanawiam; co on sobie pomyślał ? łacha darł ...ubaw miał ...

 

nie warto zawracać sobie głowy miłością ....

 

pozdrawiam Was ciepło

Edytowane przez motylek34
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

motylek34 - czas pokaże czy to nasze wyznanie dało jakis efekt. Póki co mój zalewa robaka- pewnie z tęsknoty hahaha- nigdy sie nie dowiem co tak naprawde myśli. Ale masz racje z jednym- nie warto sie przyznawac do swoich uczuć.,

Edytowane przez dorota74
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... jak tak myślę to głupia byłam ... cóż...to tylko emocje, a my jesteśmy tylko ludźmi ...

 

Ta.....emocje--- dlaczego my je mamy a oni podchodzą do tego z takim lekcewazeniem? Nigdy sie nie dowiemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... jak tak myślę to głupia byłam ... cóż...to tylko emocje, a my jesteśmy tylko ludźmi ...

 

ja nie uważam za głupie szczere wyznanie uczuć, mimo wszystko ;) nie ma co pluć sobie w twarz. ich reakcje, to sprawy ich dojrzałości (lub jej braku), na które nie mamy wpływu.

jeszcze parę dni temu wyznałam "właściwemu" karmicznemu, że mi na nim zależy, ale wiem, że muszę żyć bez niego, skoro on zadecydował, że życie ma zamiar układać sobie za oceanem, no i wiadomo - beze mnie. a on nawet miał mi to delikatnie za złe - że się umawiam z innymi, że układam sobie życie na nowo. zwariował chyba? dałam mu do zrozumienia, że zniszczył mi życie (nawet zdrowotnie, niestety), że nie dał mi nawet cienia nadziei dla nas, że już na niego nie czekam, a ja chcę i mogę wreszcie normalnie funkcjonować. oczywiście, pokłóciliśmy się, powygarnialiśmy sobie (bo to oczywiście moja wina, że on całkowicie zerwał ze mną wcześniej kontakt, jak przez chwilę podejrzewałam, że jestem w ciąży).

 

ja nie wpadałam w mniej lub bardziej przypadkowe relacje na otarcie łez, wierzyłam, naiwnie i wiernie czekałam, jak pies... na co? (...).

dopiero teraz, po ponad 10 miesiącach od poznania "właściwego" karmicznego i zniszczeniu przez niego mego humoru na wiele miesięcy, otworzyłam się na nowe znajomości, a właściwie na jedną ;) nagłą, niespodziewaną, o której nie było nawet słowa we wróżbach/przepowiedniach etc., również karmiczną. wreszcie oddycham pełną piersią i cieszę się każdą chwilą :) póki poprzedni karmiczny sobie o mnie nie przypomniał :P

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odgrzebałam wróżbę z czerwca - na docelowego partnera - i okazuje się, że obecnie spotykam się z facetem, który, wypisz, wymaluj, idealnie pasuje do w/w wróżby (również jesteśmy karmiczni, ale wieje pozytywną karmą, a już na pewno nie negatywną). na razie nie planuję z nim przyszłości, nawet nie wiem, czy w ogóle będę, czuję, że jeszcze nieco "zablokowana" uczuciowo jestem...

ale gdzie się nagle zawieruszył "przeznaczony" mi właściwy karmiczny? czyżbym pracą nad sobą skierowała życie na inne tory? wcześniej odpracowałam poprzednią lekcję?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sie dowiedzialam od kogoś kto "czyści karmę " że miedzy mną i karmnicznym była owszem karma ale słaba i skoro sie nie odzywa to widocznie już się sama "oczyściła". Tylko ja nadal nie wiem czego mnie to miało nauczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sie dowiedzialam od kogoś kto "czyści karmę " że miedzy mną i karmnicznym była owszem karma ale słaba i skoro sie nie odzywa to widocznie już się sama "oczyściła". Tylko ja nadal nie wiem czego mnie to miało nauczyć.

 

ja obstawiam, że nie da się przy czyjejś pomocy oczyścić swojej karmy, jedynie samemu, poprzez pracę nad sobą etc. myślę, że nauczyć to na pewno te relacje nas miały cierpliwości... albo chciano nam pokazać, jak to jest cierpieć, bo być może kiedyś ktoś przez nas cierpiał, albo coś w ten deseń ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja już sie wczesniej nacierpiałam bo - nie wiem czy dlatego że mam mnóstwo trójek w portecie numerologicznym czy z innego powodu- trafialam ciągle na kogos zajętego- w takich ukladach naprawde bardzo ciężko o cierpliwość zwłaszcza gdy sie angażujesz. Tylko teraz było o tyle inaczej że czułam sie przytloczona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo mi sie zawsze trójka kojarzyła z życiem towarzyskim :) Ja raz że mam dużo trojek to jeszcze znaki wodne w horoskopie- zero stania na ziemi :)

 

mój obecny partner jest również mega towarzyską trójeczką ;) ale, niestety, jest najczęściej stroną niedocenianą i wykorzystywaną przez innych, zwłaszcza w życiu uczuciowym, co nawet widać w numerologii. masz podobnie, Dorotko?

ostatnia dziewczyna go zostawiła, bo za bardzo się starał... związek ze mną najprawdopodobniej jest/będzie jego najpoważniejszym, więc odczuwam, że to właśnie lekcja dla niego z moim udziałem.

 

na razie jeszcze nie planuję z nim przyszłości, dopiero się poznajemy, wszystko się rozwija swoim rytmem, z mojej strony ostrożnie i powoli. poprzedni karmiczny gdzieś tam jest z tyłu głowy, ale dla mnie już nie istnieje przyszłość z nim.

z obecnym spotkaliśmy się przez przypadek, na ulicy. nigdy w życiu mnie tak nie "strzeliło"! jak grom z jasnego nieba po obu stronach. według mnie tak właśnie wygląda zetknięcie z miłością karmiczną hehe ;) nie, nie wysuwam pochopnych wniosków, po prostu dzisiaj tak sobie o tym pomyślałam ;) i w sumie wszystko układa się tak normalnie, po ludzku.

 

p.s. dodam, że gdybym musiała stanąć przed wyborem - obecny, czy poprzedni karmiczny, to bym zwariowała chyba i się załamała ;)

już jakiś czas temu zdałam się na los i biorę dzielnie to, co mi podsuwa pod nos ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój obecny partner jest również mega towarzyską trójeczką ;) ale, niestety, jest najczęściej stroną niedocenianą i wykorzystywaną przez innych, zwłaszcza w życiu uczuciowym, co nawet widać w numerologii. masz podobnie, Dorotko?

 

 

No ja mam niestety tak samo. Każdy facet z którym sie spotykałam traktował mnie jak odskocznię a poniewaz widzieli że ja sie staram no to brali to co ja daje nie dająć nic od siebie. Może to nie chodzi tylko o numerologiczne trójki ale wszystkie kobiety które tylko dają i nic nie biorą. Równowaga powinna być. W moim przypadku nigdy jej nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja mam niestety tak samo. Każdy facet z którym sie spotykałam traktował mnie jak odskocznię a poniewaz widzieli że ja sie staram no to brali to co ja daje nie dająć nic od siebie. Może to nie chodzi tylko o numerologiczne trójki ale wszystkie kobiety które tylko dają i nic nie biorą. Równowaga powinna być. W moim przypadku nigdy jej nie było.

 

myślę, że masz rację, ja sama daję dużo od siebie, ale zapewne przy numerologicznej 3 to się jeszcze bardziej wzmaga, bo 3 to wrażliwe i rodzinne osoby (często wbrew pozorom i ich intensywnemu życiu towarzyskiemu oraz przeszłości, o czym przekonałam się przy nowym), dodatkowo z zasadami, wierne i mimo przeciwności, złych doświadczeń, nadal potrafią zaufać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa.....choć co do zaufania to już mogłabym polemizować. Im wiecej doświadczam tym gorzej. Jak byłam mlodsza to nie mieściło mi sie w głowie że ludzie potrafią być zli...kopać dołki pod sobą i sie zdradzać. Pewnie też obrywałam za tą nawiność i ufność. Dziś patrze na to inaczej. Zdystansowalam się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa.....choć co do zaufania to już mogłabym polemizować. Im wiecej doświadczam tym gorzej. Jak byłam mlodsza to nie mieściło mi sie w głowie że ludzie potrafią być zli...kopać dołki pod sobą i sie zdradzać. Pewnie też obrywałam za tą nawiność i ufność. Dziś patrze na to inaczej. Zdystansowalam się.

 

może jemu jest łatwiej ponownie zaufać, bo to facet i to w dodatku baaaardzo rozrywkowy. nigdy nie był w "prawdziwym związku" (może ja będę jego pierwszym prawdziwym "związkiem"? ma 26 lat), ale kobiety od zawsze mu "towarzyszyły", jednak one najczęściej nie doceniały jego starań i wykorzystywały (tak, jak u Ciebie). naprawdę, żaden facet tak dla mnie się nie starał, jak on. a dodam, że byłam w 6-letnim związku ;)

z numerologii wynika, że jest towarzyską i oryginalną 3-ką (ale ma też swój świat i swoją przestrzeń), a jednocześnie bardzo wrażliwym i wiernym facetem, z zasadami. myślę, że u Ciebie też tak to działa ;)

 

jestem cholernie ostrożna przy tej relacji. w kartach wychodzi wszystko pozytywnie, on pasuje również do mego docelowego partnera z wróżby Liv z czerwca (poznałam go w sierpniu). nasza relacja jest dość seksualna (karma zahacza tu również o sferę erotyczną, kiedyś mogliśmy być kochankami), więc nasza lekcja to zapewne zbudowanie związku opartego nie tylko na seksie. i wówczas on, jako docelowy miałby sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja mam pytanie czy zwiazek karmiczny to milosc karmiczna na czy nie? I czy zwiazki karmiczne zawsze sie rozpadają? Czy po rozpadzie takiego związku miedzy kobietą a mężczyzną ktoś cierpi, a jeżeli tak to czy obie strony? czy na to po prostu nie ma reguły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek karmiczny nie jest to związek "usłany różami", bo jest po prostu trudny. Wiąże się z cierpieniem...ale nie tylko. Uczy nas współżycia z drugą osobą.

 

 

JAK POZNAĆ, ŻE ZNAJOMOŚĆ KTÓRĄ ZAWARLIŚMY JEST KARMICZNA??

1. Niezwykła moc przyciągania fizycznego i psychicznego

2. Nieustanne myśli balansujące wokół tej osoby

3. Oczy, dotyk ..są niczym magnez

4. Nie można doczekać sie spotkania

5. Totalne uzależnienie, niczym od narkotyków

 

Osoba, która wywiera na nas taki wpływ i wie o tym, jeżeli jej zaangażowanie jest mniej silne niż nasze, celowo wydłuża przerwy między spotkaniami, ale tak naprawdę cały czas jest chemia i wzajemne przyciąganie. Lekarstwo? Gdyby rozum „wziął górę” podpowiedziałby: „zakończ”, ale takie rozwiązanie, o ile w myślach jest łatwe do zrealizowania, o tyle w czynach nie wykonalne. Jest szansa by taki związek był w miarę równomierny. Trzeba trochę wykrzesać z siebie egoizmu i zacząć żyć własnym życiem... Nie możemy tej drugiej osobie pozwolić na ustawiczne wyznaczanie nam celów i wpływanie na nasze życie… Trudne? (jak cały taki związek...związek karmiczny nie zawsze jest odwzajemniony bo miłość karmiczna to już tak, ale rzadko sie zdarza). Jest możliwa wtedy, gdy przetrwa wszystkie doświadczenia życiowe.

 

Miłość karmiczna to zgodność charakterów, a i cele, spojrzenie na życie takie same niemal. Wielokrotnie po licznych nieudanych związkach, niekarmicznych, odpuszczamy i blokujemy swą psychikę przed nową miłością. A TU OLŚNIENIE!!!! Pojawia się osoba wbrew rozumowi, rozsądkowi i logicznemu myśleniu w różnych etapach życia. Doprowadza do swoistego oszołomienia, do czegoś niewytłumaczalnego, czegoś co odwraca życie do góry nogami. Tu już nie seks pełni naczelną rolę, często następuje zaniechanie na rzecz wyższych celów, spotkania są poprzedzone długą tęsknotą, a rozmowa o byle czym jest swoistym spełnieniem. Wbrew pozorom trzeba ustalić reguły gry, ponieważ trzeba sobie zdać sprawę, że przed laty lub nawet przed wiekami ta miłość była odrzucona, zmarnotrawiona i teraz jest na swój sposób ponownie "przerabiana".

 

Ta osoba, która była przyczynkiem jakoby do zakończenia relacji onegdaj teraz musi się dostosować, aby tym razem nie zmarnotrawić szansy danej po raz drugi w innej już formie. Staniemy się silniejsi, wyrozumialsi dla innych, pełni empatii i prawdziwej miłości bez egoizmu i wykorzystywania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miistakke związek karmiczny czasem trwa tylko do momentu aż - albo jedna strona albo obie- coś odrobią. Jakąś karme z poprzedniego wcielenia. Gdy sie to odrobi to albo ludzie sie rozstają albo moga stworzyć związek już bez tych obciążeń pod warunkiem że uczucie dalej trwa. A miłość karmiczna nie ma prawa sie skończyć. Jest trudna i nie raz oblewana rzewnymi łazami ale nie kończy się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hey

 

czyli jak partnerzy karmiczni czują do siebie wielki pociąg fizyczny to oznacza, że kiedyś byliśmy kochankami?

z moim ex mieliśmy wielką chemię ...

 

u mnie to wyszło z numerologii - jeśli karma jest również erotyczna, to ogromne prawdopodobieństwo, że seks wchodził w grę w poprzednich wcieleniach :) a do tego u nas dochodzi wibracja związku 5 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja mam pytanie czy zwiazek karmiczny to milosc karmiczna na czy nie? I czy zwiazki karmiczne zawsze sie rozpadają? Czy po rozpadzie takiego związku miedzy kobietą a mężczyzną ktoś cierpi, a jeżeli tak to czy obie strony? czy na to po prostu nie ma reguły?

 

miłość karmiczna to związek karmiczny, ale odwrotnie już nie koniecznie :) i tu, niestety, nie ma żadnych reguł... ale takie relacje nie zawsze się rozpadają, co więcej, mogą być bardzo udane, zakończyć się małżeństwem itp.

kto cierpi to zależy, kto nabroił w poprzednim wcieleniu chyba. jeśli dwie strony, to zapewne dwie cierpią. ale tu też nie ma żadnej reguły.

nasza dusza przed narodzinami wybrała sobie odpowiednie zadania, lekcje, doświadczenia, plus sprawy do odpracowania dochodzą, więc w sumie niejakoby na własne życzenie musimy teraz mniej lub bardziej tyrać, a czasami, niestety, cierpieć ;)

 

p.s. związki karmiczne łączą nas nie tylko na płaszczyźnie damsko-męskiej, ale również z rodziną, przyjaciółmi... i nie muszą ograniczać się też do cierpienia, mogą być bardzo pozytywne ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję :) A jak sprawdzić zatem czy dany związek karmiczny to miłość karmiczna? Mozna to jakoś obliczyć? I co jest do odrobienia jesli wspolna droga zycia to 9?

droga życia pierwszej os: 8/17/26/35

droga życia drugiej osoby: 1/10/19/28/37/46

Suma dróg życia: 9/18/27/36/45/54/63/72/81

Z góry dziękuję:) Skomplikowana ta karma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 to na pewno karmiczny związek :) 7, 9 i 11 są karmiczne na bank. w innych przypadkach potrzebne jest rozłożenie na czynnyki pierwsze, żeby potwierdzić lub wykluczyc karmę. tu na forum możesz poprosić kogoś w odpowiednim dziale o interpretację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pobralam program i wyliczyło mi własnie, ze to związek karmiczny. A można jakoś obliczyć miłość karmiczną? Czy to już po prostu trzeba czuć ? ;)

 

te programy nie są najgorsze, ale czasami pomijają karmę, niestety. lepiej więc polegać na odręcznych obliczeniach. ale 9 to na pewno związek karmiczny ;)

miłości karmicznej jako takiej nie wyliczysz, to trzeba czuć, ale to na pewno będzie związek karmiczny, a to już jakaś wskazówka :)

są różne wersje miłości karmicznej - albo się cierpi i są przeszkodzy, albo strzela człowieka od razu i jest ok. ja osobiście obstaję bardziej przy tej drugiej opcji. ale zapewne dwie wersje sa prawdziwe, bo wszystko zależy od karmy do odpracowania ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

relacja nie była oczywiście łatwa. Z początku jak z bajki, nie mogliśmy bez siebie zyc, pierwszy raz coś takiego przeżyłam i jak narazie ostatni, dlatego się zastanawiałam czy to nie miłość karmiczna ;) Po rozstaniu sam mi napisał, że jest chyba jeszcze w nim ta miłość, która z tęsknoty za mną nie pozwalała jemu zasnąć. Byliśmy po prostu od siebie uzależnieni, przestaliśmy się spotykać ze znajomymi, żeby spędzać czas tylko ze sobą i się sobą z nikim nie dzielić. Ogólnie raczej oboje nie chcieliśmy rozstania, ale było tyle przeciwności losu, że to była najlepsza chyba decyzja niż ciągle walczyć z całym światem. Nie jesteśmy razem już kilka lat,on kogoś ma, nie mamy kontaktu na chwilę obecną, ale zawsze jakoś w myślach powraca, co jest dla mnie dziwne i nieracjonalne. Nie był moim jedynym facetem, a tylko on mi tak utkwił w głowie, ale może dlatego, ze to własnie relacja karmiczna. Z innymi jak sprawdzałam, nie było karmy. Wspominam go ciepło i z dużym sentymentem :) Widocznie już odpracowaliśmy wszystko i nasze drogi się rozeszły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miistakke, wspomnienia i sentyment zostają na dnie serca po takich relacjach. i nawet nie ważne, jak bardzo karmiczny nas skrzywdził... czy to kiedyś zniknie? nie mam pojęcia. myślałam, że tak... puściłam dzisiaj sobie "naszą" z poprzednim karmicznym piosenkę, bardzo ją lubię, ale nie sądziłam, że mi się zbierze na sentymenty i nawet łezka w oku się kręci ;) mimo to, że jestem szczęśliwa w obecnej rozwijającej się relacji (również karmicznej, ale już pozytywnie karmicznej ;)).

 

może wyczytałaś w wątku, że mój poprzedni karmiczny siedzi obecnie zagranicą (za oceanem) i chce z nią związać swoją przyszłość. a ja muszę iść dalej, bez niego, nie ważne, jak trudne by to nie było... muszę budować swoją przyszłość na nowo...

 

p.s. co robić, jeśli wróci (wstępnie na chwilę) do Polski i zechce się spotkać? jakiś czas temu o tym wspomniał. chyba mi serce pęknie, jak go zobaczę... wraca albo za 2 miesiące, albo za rok, hehe ;) oby obecna relacja mnie pochłonęła do reszty do tej pory...

mam nadzieję, że przeznaczenie pokieruje mnie w najlepszym dla mnie kierunku :)

 

;) Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam nad tym co napisała Miistakke że dobrze myśli o swoim karmicznym....ja o swoim jakoś dobrze nie myślę. Nie wiem czy to efekt karmy czy zwyczajnie tego że nigdy nie potrafiliśmy sie dogadać. Takie momenty gdy udało sie nam pogadać zdarzały sie naprawdę żadko. Nadal nie potrafię zapomnieć a co dopiero myśleć o nim pozytywnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cytat na dziś:

"wszystko mi jedno, niech pożegnanie będzie smutne, albo nieprzyjazne, ale niech wiem, że się żegnam" (Jerome David Salinger).

 

mocne i jakie... karmiczne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie chcialam, cos w stylu-trudno tak razem być nam ze sobą, bez siebie nie jest lżej. Nie wiem czy on mnie miło wspomina i nie mam jak tego sprawdzić ;)

enke89 dużo czytalam o miłości karmicznej i być może ta Twoja relacja karmiczna to miłość karmiczna!?

Nie możesz przestać o nim myśleć? Miłość ta jest zawsze odwzajemniona, ale z jakiegoś powodu niespełniona. Dzieją się dziwne rzeczy, trudne do wyjaśnienia. Dwie dusze mogą nie pokonać przeciwności, ale z miłości karmicznej nie można zrezygnować, można ją co najwyżej odłożyć na jakiś czas, żeby znowu się zejść tym razem dojrzalsi, gotowi na tą miłość. Brak tej drugiej osoby powoduje głębokie uczucie osamotnienia. Przejawiać się może nawet próbą zagłuszenia tęsknoty karmicznej w nieustannych romansach, nałogach, przeżywanych dramatach, klęskach i rozczarowaniach lub rozpaczliwych próbach samounicestwienia. Nieszczęśliwa dusza grzęźnie w rozpaczy i nic jej nie zadowala, ani słowa, ani pieniądze, ani żadne rozrywki towarzyskie. Jest głęboko nieszczęśliwa i sama nie wie dlaczego tak jest. Tęsknota za niespełnioną miłością karmiczną jest zawsze cierpieniem, takim, którego nie da się zagłuszyć w pozornie udanym życiu lub związku z kimś innym. Wcześniej czy później dochodzi do spotkania miłości karmicznej, bo cały wszechświat temu sprzyja. Ta miłość nie rodzi się powoli, ale wybucha nagle! Domaga się zjednoczenia duszy i ciała od wieków, dlatego jest siłą, nad którą ciężko zapanować. Rozpoznanie karmicznej miłości jest w pierwszym pocałunku. Wybucha z całą mocą ponadczasowa tęsknota i radość bliskości, a ludzie nie mogą potraktować tego powierzchownie. Nigdy nie traci on dla nich znaczenia! Niestety spotkanie miłości karmicznej nie jest łatwe, na drodze stoi wiele przeszkód, nawyków, słabości i lęków. Musi być okupiona cierpieniem, ponieważ kiedyś ta miłość została zmarnowana zbyt łatwym jej wyrzeczeniem. Spełnienie karmicznej miłości oznacza dla człowieka brak strachu, siłę wewnętrzną, spokój, ukojenie, koniec gry i pozorów. Wreszcie może on być tym, kim jest naprawdę i rozwijać się duchowo, by nieść swoim przykładem światło nadziei innym ludziom. Oznaką spotkania karmicznej miłości jest to, że czyni człowieka lepszym, piękniejszym, zdolnym pokonać własne słabości. I poznać ją po tęsknocie za drugim człowiekiem w małym i dużym rozstaniu, które nie znika w miłych kontaktach z innymi osobami. Oczywiście, nie wszystko do końca wygląda tak pięknie. Na drodze do uzyskania pełnego szczęścia pojawiają się przeszkody, których pary połączone karmiczną miłością najczęściej nie pokonują. Jeśli związek nie przetrwa próby czasu, nie powinniśmy się zbytnio martwić, gdyż osoby będące w związkach karmicznych, na pewno jeszcze się spotkają. Najważniejsze, aby wyciągnęli wnioski z pierwszego nieudanego związku. Jeśli partnerzy porozmawiają ze sobą szczerze, postarają się zrozumieć, dlaczego za pierwszym razem nie wyszło, mają duże szanse na zbudowanie po raz drugi, tym razem trwałego związku – być może takiego na zawsze, na całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy to miłość karmiczna będę mogła ocenić dopiero za jakiś czas, może nawet mi życia nie starczy na "uganianie" się za ta karmą ;)

związek karmiczny damsko-męski nie musi być miłością karmiczną. naprawdę wierzę, że ta strzela od razu i nie ma tylu przeszkód. ale tak naprawdę - czas pokaże. nie skreślam go całkowicie, ale mam cichą nadzieję, że jednak nie wróci. z obecnym facetem (tu również karma) dobrze mi się układa, strzeliło od razu i na chwilę obecną raczej nie zdecydowałabym się na zamianę (zamienił stryjek siekierkę na kijek).

 

według mnie moja karma zaszalała sobie i zapewne dzięki mojej pracy nad sobą, wybaczeniu poprzedniemu karmicznemu, coś się zmieniło - obecnego faceta teoretycznie nie miało być w moim życiu. widocznie dostałam w bonusie inną lekcję do odpracowania (m.in., oprócz lekcji związanej z w/w facetem, że powinnam pożyć też dla siebie i nie zapominać o sobie - to mi nawet wychodzi z numerologii, że muszę pamiętać również o sobie) i na razie wychodzi na to, że obecna karma jest pozytywna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli daną relację łączy karma, to dotyczy ona dwóch stron? w sensie, czy obie strony odczuwają i przerabiają ją podobnie?

jestem ciekawa, czy poprzedni karmiczny cierpiał chociażby w połowie tak samo, jak ja... już nie cierpię. ale gdybym nie otworzyła się na nowe zjanomości, ba, gdybym nie otworzyła wreszcie oczu, dalej bym cierpiała i czekała, i czekała, i czekała...

 

w obecnej relacji, myślę, że karma daje się nam obojgu we znaki i często w chwilach zwątpienia i obaw wysuwam sobie wniosek, że przecież jest karma, więc to nie może być mało istotna relacja, dla żadnej ze stron, zwłaszcza skoro się rozwija, a nie stoi w miejscu. korzystam z mojej intuicji, ale mimo wszystko, chcąc nie chcąc, obawy i tak się pojawiają, takie typowe babskie ;) nie, nie boję się już żadnej karmy, po prostu boję się do końca zaufać, otworzyć, bo nie chcę więcej cierpieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytałam to nie. To zależy od tego czy ktoś ma jeszcze karme w swoim portrecie numerologicznym - więc czasem jest tak że jedna strona przeżywa jakieś swoje "błędy" z poprzednich wcieleń. Mi np ktoś napisał że nie mam żadnych karmicznych obciążęń w portrecie ale mój Pan karmiczny mało że coś tam przeżywał w związku ze mną to jeszcze ma swoją "14" do przerobienia. Czyli mało że męczy sie ze mną to jeszcze sam ze sobą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też cierpiałam, nie wiem czy ten mój cierpiał. Wrzuciłam moje piramidki do interpretacji, ale nikt mi nie odpowiedział. Znacie jakieś stronki dobre, gdzie jest wszystko napisane zrozumiale? ;) zebym mogla sobie przeczytac, wyjasnic, zrozumiec...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wszystkie szczegóły biorę na intuicję (bo ponoć mam bardzo dobrą i nie mogę jej zmarnować, tak przynajmniej rzecze numerologia ;)) i się nie zastanawiam za dużo ;)

moja karma teraz i tak szaleje ;) sporo facetów się ostatnio pojawiło w moim życiu, nie wiadomo, skąd spadli, jak sobie o mnie przypomnieli, jakim cudem przez przypadek na siebie trafiliśmy itd... zdecydowałam się na jednego na poważniej, z pozostałymi jestem na stopie koleżeńskiej, mimo że chcieliby coś więcej. jestem zbyt fair ;)

 

na razie oczywiście miewam wątpliwości co do mego rozwijającego się związku, czy do siebie pasujemy, czy się mną nie znudzi i nie zostawi (mało partnerek wcześniej to on nie miał)... (jak znam ironię losu, to zapewne ja go zostawię jak już hehe ;))

jak wyżej wspomniałam, w takich chwilach zwątpienia mimo wszystko pocieszam się karmą - skoro jest i ciągnie nas do siebie, to po coś się spotkaliśmy, więc może tak szybko się mną nie znudzi :) zaczyna mi na nim zależeć.

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślisz, że ja się nie boję? ;) na razie się bronię ile mogę, muszę mieć pewność co do jego odczuć, uczuć, zamierzeń. gdyby mnie teraz zostawił, to świat by mi się nie zawalił, więc jest ok ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się bardzo szybko angażuję. Zanim zdążę logicznie pomyśleć i rozpatrzeć wszystkie za i przeciw to już jestem ugotowana. Kiedyś mnie to śmieszyło i nie widziałam w tym nic złego ale im jestem starsza ty bardziej mi to przeszkadza. Dlatego sie izoluję i nie ufam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

enke89 a jak długo zapominałaś o wcześniejszym karmicznym? Bo wspominałaś, że cierpiałaś przez niego. Ciekawe czy nasi karmiczni cierpieli :o Na mojej drodze pojawił się kilka miesięcy temu ktoś do kogo mnie tak niesamowicie ciągnęło, że mówię coś jest nie tak, od razu jak poznałam datę ur sprawdziłam i jednak mamy karmę, ale relacja się nie rozwija narazie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

enke89 a jak długo zapominałaś o wcześniejszym karmicznym? Bo wspominałaś, że cierpiałaś przez niego. Ciekawe czy nasi karmiczni cierpieli :o Na mojej drodze pojawił się kilka miesięcy temu ktoś do kogo mnie tak niesamowicie ciągnęło, że mówię coś jest nie tak, od razu jak poznałam datę ur sprawdziłam i jednak mamy karmę, ale relacja się nie rozwija narazie.

 

koleś mi wyciął prawie rok z życiorysu... poznałam go w październiku ubiegłego roku i od początku było nie tak, jak powinno... a cierpieć na całego, to cierpiałam przez 8 miesięcy (do sierpnia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapomniałam powiedzieć. moja intuicja (i "ironia losu") mnie nie zawiodła. nowy facet jest bardziej zaangażowany w naszą relację niż ja (a nie do końca na to też wyglądało). dzisiaj nad ranem po imprezie, na której był z kolegami, napisał mi, że mnie ubóstwia, a potem, że kocha... obróciłam to w żart, chcąc uciąć temat, że jest pijany i że nikt mu nie uwierzy, nawet ja, ale obstawiam, że to była prawda, a alkohol tylko mu pomógł się otworzyć, bo z natury nie mówi o swoich uczuciach.

 

na razie nie mogę mu odpowiedzieć tym samym, ale myślę, że jego wyznanie dało mi zielone światło, aby zacząć się bardziej otwierać na tę relację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto wie...może napisał prawdę- mówi sie że to co trzeżwy myśli to pijany mówi. Poczekaj jeszcze i zobacz jak sie będzie zachowywał jak wytrzeżwieje. Jeśli będzie pisał to samo tzn że mu zależy. Życze Ci żeby to był ten właściwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pewno mu zależy, bo okazuje to. jednak nie spodziewałam się, że tak szybko wyzna mi miłość - w jakikolwiek sposób ;) chociaż rekordzistą był mój były były (z nim byłam 6 lat), który stwierdził oficjalnie, że mnie kocha po chyba nawet niecałym tygodniu bycia razem, a znaliśmy się ze 3 tygodnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość corobić
Doświadczyłam miłości karmicznej. Myślę, że o czym innym tu piszecie.

Nie wyliczałam tego znikąd, nie sprawdzałam, nie było potrzeby.

To był piorun z jasnego nieba.

I zaczęły dziać się rzeczy nie z tego świata. Pominę szczegóły. Zmierzam do tego, że moim zdaniem ten karmiczny partner jest jeden. To jest miłość silniejsza od miłości. I nie można jej zrealizować. To jest właśnie karma. Nie spotykamy się ze sobą po to, by "wić gniazdko". Spotykamy się, bo mamy dług, który domaga się spłaty.

To jest Cud.

Do końca życia będę Go kochać. Nie dlatego, że chcę, to nie tak. Ale nigdy nie będziemy razem.

Nie ma dnia ani nocy bym nie była przy Nim myślami. Od lat. Tak będzie do końca moich dni. Jego też. Jesteśmy z jednego kawałka kamienia. Czujemy się nawzajem ciągle mimo, że nie widzieliśmy od lat. Ja wiem, że On jest przy mnie, jak ja przy Nim.

 

Miłość karmiczną poznacie po tym, że wynosi do gwiazd ,ale nie może się spełnić. Nie chciejcie jej spotkać, naprawdę. To ciężar, który zmienia całe życie i jest bardzo trudny do udźwignięcia.

 

Musze powiedzieć że pierwszy raz spotkałam dokładny opis tego co czuję.

I masz rację nikomu nie życzę aby go to spotkało, nigdy jeszcze w życiu tak nie cierpiałam :(

To najpiękniejsze a zarazem najgorsze uczucie jakie mnie spotkało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze powiedzieć że pierwszy raz spotkałam dokładny opis tego co czuję.

I masz rację nikomu nie życzę aby go to spotkało, nigdy jeszcze w życiu tak nie cierpiałam :(

To najpiękniejsze a zarazem najgorsze uczucie jakie mnie spotkało.

 

I know it... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Numerologia miłości

 

znalazłam taki mini program numerologiczny. potraktowałam to jako zabawę, ale wszystko się zgadza - z żadnym z moich poprzednich partnerów nie była mi pisana, ani wskazana numerologicznie dozgonna relacja... jestem ciekawa, na ile u Was te wyliczenia są trafne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krótkie te opisy numerologiczne, wręcz prymitywne, ale chyba dość sensowne, przynajmniej w moim przypadku ;) ale radzę traktować z przymróżeniem oka mimo wszystko ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałabym również dodać, że należy rozróżnić związek kamriczny od miłości karmicznej. ta druga opcja jest spełniona (prędzej, czy później; istnieją też opinie, że strzela od razu w obie strony i wszystko się idealnie układa), a związek kamriczny już niekoniecznie spełniony, a wręcz wskazane, żeby się nic nie układało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związki karmiczne....dawno tu nie zaglądałam.

Moim skromnym zdaniem zdarza się to wtedy jak osoba jaką kochaliśmy skrzywdziła nas bardzo w poprzednim wcieleniu mimo swej miłości do nas...i to dług jaki teraz musimy dźwigać. Nie ma podziału kto bardziej cierpi...Lub kto bardziej się powinien nauczyć czegoś...

 

Mogę jedynie zw swej strony powiedzieć że czasem pogodzenie się z tym pomaga...ale zapomnieć się o tym nie da. Próbowałam i to zawsze wraca....im bardziej się próbuje tym bardziej wraca.

Dziewczyny mam nadzieje że z czasem przyzwyczaicie się do bólu z jakim się co dzień budzicie i idziecie spać. Oby nie stał się on waszym grobowcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... dobre....

Dziewczyny...

Tylko od Nas zależy czy utoniemy w smutku i żalu ....czy ogarniemy się i przez morze smutku przejdziemy zwycięsko na drugą stronę zostawiając przeszłość za sobą...

Jedne uczucia wygasaj ,a drugie się rodzą. Nie trzymajcie się tego co było. każdy dzień to nowy początek. Zostawcie przeszłość za sobą, uwolnijcie swoją duszę i ciesz się życiem tu i teraz....

Ja sama kiedyś dostałam taką radę....

czasami sobie myślę, że zwariowałam i powinnam się sama zamknąć w wariatkowie, bo może to wszystko co czuję to jakaś niedojrzałość emocjonalna moja... ?

może ja leków potrzebuję....? może powinnam mocno walnąć się w głowę ...? nie ogarniam siebie w tym temacie ...

czytam te wasze posty i tak myślę, że to jakieś szaleństwo...zaraźliwe....

przecież nie można tak ciągle rozmyślać nad tymi samymi kwestiami ...

...ale ja mam tak jak Wy ...:/

pozdrawiam ciepło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie udało się wyleczyć (zaleczyć?). wybaczyłam i poszłam dalej. i w bardzo prosty oraz niespodziewany sposób się ogarnęłam, jakbym dostała obuchem w głowę, stwierdzając, że nie ma co czekać na niego... biernie, bo kto wie, co los ma dla mnie po drodze (tu mi chodziło o moje sprawy zdrowotne, niestety), więc trzeba trochę pokorzystać ;) to miały być nowe wirtualne znajomości, randki, miłe spędzanie czasu przy kawie... a jedna z nich okazała się nową karmą i nowym związkiem.

 

oczywiście, że czasami myślę o poprzednim karmicznym, wiedząc, że byłabym z nim najszczęśliwszą osobą na świecie... utrzymujemy znikomy kontakt, raz jest lepiej, raz gorzej, na pewno kiedyś się jeszcze spotkamy, jak będzie wpadał do Polski na chwilę (a może kiedyś na zawsze?). ale on chyba już ma w głębokim poważaniu ;) bardzo zależy mi na nowym chłopaku i staram się budować sobie nową przyszłość i chyba jestem na dobrej drodze do nowej miłości...

 

co ja będę Wam doradzać, jak sama wcale nie jestem w tym dobra ;) powodzenia!

 

"Jesteś dla mnie czymś o wiele ważniejszym niż piękne wspomnienie. Ty byłeś alternatywą mojego życia i jesteś stałym punktem odniesienia" (Marina Mayoral "Jedno drzewo, jedno pożegnanie")

 

"Nie ma nic gorszego, niż stracić szansę na coś, co mogło zmienić Twoje życie" (Grey's Anatomy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczyłam miłości karmicznej. Myślę, że o czym innym tu piszecie.

Nie wyliczałam tego znikąd, nie sprawdzałam, nie było potrzeby.

To był piorun z jasnego nieba.

I zaczęły dziać się rzeczy nie z tego świata. Pominę szczegóły. Zmierzam do tego, że moim zdaniem ten karmiczny partner jest jeden. To jest miłość silniejsza od miłości. I nie można jej zrealizować. To jest właśnie karma. Nie spotykamy się ze sobą po to, by "wić gniazdko". Spotykamy się, bo mamy dług, który domaga się spłaty.

To jest Cud.

Do końca życia będę Go kochać. Nie dlatego, że chcę, to nie tak. Ale nigdy nie będziemy razem.

Nie ma dnia ani nocy bym nie była przy Nim myślami. Od lat. Tak będzie do końca moich dni. Jego też. Jesteśmy z jednego kawałka kamienia. Czujemy się nawzajem ciągle mimo, że nie widzieliśmy od lat. Ja wiem, że On jest przy mnie, jak ja przy Nim.

 

Miłość karmiczną poznacie po tym, że wynosi do gwiazd ,ale nie może się spełnić. Nie chciejcie jej spotkać, naprawdę. To ciężar, który zmienia całe życie i jest bardzo trudny do udźwignięcia.

 

prawda w czystej postaci..

no ja mam w tym przypadku trochę więcej na główce bo aż 3 miłości karmiczne.. obie strony o tym wiedzą.. na tę chwilę ciężko to opisać jak to działa,

w skrócie to wygląda coś jakby: jedna jest przyjaciółką, druga siostrą a z trzecią byliśmy a teraz jesteśmy ni to przyjaźń ni to wolny związek..a czemu nie jesteśmy już?

nie znam jednej odpowiedzi na to pytań to zlepek wielu wielu różnych sytuacji związanych i z życiem i ezo.. dużo tego, karma też swoje dokłada do ognia..

ale ogólnie to jest coś wielkiego.. wszyscy się znamy, wszyscy ze sobą się przyjaźnimy.. cała nasza 4 to jak jedność.. i pomimo czasem sprzeczek czy kłótni,

potrafiłbym oddać życie za każdą z tych osób (w sumie raz czy dwa razy już niemal oddałem..)

To może jest głupie ale gdy są problemy i się zastanawiam to stawiam te osoby ponad rodzinę.. miłość do tych 3 osób będzie do końca życia..

dzień w dzień myślisz chociaż o jednej z tych osób, o tej z którą byłem w tym i wielu poprzednich wcieleniach myślę praktycznie cały czas..

można to nazwać obsesją czasami.. ale trzeba się po prostu z tym nauczyć żyć.. nie jest łatwo myśleć o sobie.. to prawda..

ale tak to działa, że nie potrafię odmówić tym 3 osobom praktycznie niczego..

 

...takie tam na dobranoc :)

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, Anar, naprowadziłeś mnie na takie oto pytanie - czy można, czy da się kochać dwóch karmicznych partnerów? chodzi mi tu o relacje stricte damsko-męskie, mniej lub bardziej miłosne... bo może będę w takiej sytuacji lada moment i trochę mnie to przeraża, ale "na szczęście" na tego bardziej mi karmicznego nie mam co liczyć w moim życiu przez najbliższe 100 lat, ale skupmy się na samym "podwójnym" uczuciu ;)

zapewne któregoś/którąś mniej się kocha? albo włącza się rozum? jak sądzicie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, Anar, naprowadziłeś mnie na takie oto pytanie - czy można, czy da się kochać dwóch karmicznych partnerów? chodzi mi tu o relacje stricte damsko-męskie, mniej lub bardziej miłosne... bo może będę w takiej sytuacji lada moment i trochę mnie to przeraża, ale "na szczęście" na tego bardziej mi karmicznego nie mam co liczyć w moim życiu przez najbliższe 100 lat, ale skupmy się na samym "podwójnym" uczuciu ;)

zapewne któregoś/którąś mniej się kocha? albo włącza się rozum? jak sądzicie? :)

 

jeśli się kogoś traktuje się jak przyjaciółkę lub siostrę to wtedy załącza się rozum :)

ale wyjaśnię też dlaczego "siostra".. rodzina to nie jest nawet z pradziadka..

śmiejemy się, że jesteśmy rodzeństwem w tym wcieleniu bo..

 

mamy takie samo nazwisko i imię (Ona w wersji damskiej ja męskiej) oboje jestesmy bardzo wysocy (ja jakies 205 ona 10cm mniej), ten sam dzien i miesiac urodzenia, roznimy się tylko rokiem.. jestem starszy o 2 lata..

a z praktycznego zycia to.. nasze rodziny wcale się nie znają ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mamy takie samo nazwisko i imię (Ona w wersji damskiej ja męskiej) oboje jestesmy bardzo wysocy (ja jakies 205 ona 10cm mniej), ten sam dzien i miesiac urodzenia, roznimy się tylko rokiem.. jestem starszy o 2 lata..

a z praktycznego zycia to.. nasze rodziny wcale się nie znają ^_^

 

niesamowity zbieg okoliczności :)

 

wczoraj widziałam się zmoim chłopakiem, szedł mi na spotkanie, miał kaptur na głowie i w pewnej chwili zwątpiłam, czy to aby nie jest poprzedni karmiczny i mnie dosłownie zamurowało, taki był do niego podobny! na co dzień nie jest. moja karma ma poczucie humoru ;)

ale czuję, że coraz bardziej odcinam się od poprzedniego karmicznego (chyba go już nawet nie kocham, bardziej sentyment pozostał) i coś mnie pcha mocniej w stronę miłości do obecnego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie sobie obliczyłam, że tworzę związki karmiczne również z braćmi mego faceta - i to w dość jasny sposób - ich drogi życia to mój dzień urodzenia, a oni wszyscy są również karmiczni z moją siostrą! no to ładnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja staram się nie myśleć. Pomaga mi z tym wybitnie proza zycia. Wreszcie kończy się mój 9 rok numerologiczny- nie zycze takiego nikomu - i może wreszcie ułoży sie moje życie zawodowe. Zakopałam sie w książkach. Zdystansowałam sie od mężczyzn. W chwili obecej nie chcę nikogo. A już napewno nie następnego karmicznego bo tęsknota boli....bardzo boli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ja też dużo czytam....uczę się angielskiego ... i proza życia ....

... staram się ułożyć życie zawodowe ....

i już zapomniałam o mężczyznach- są , ale już mi nie przeszkadzają

jest nawet fajnie .... zakochiwanie się jest niefajne

a teraz nawet uśmiecham się....

kurde Dorota74 mamy podobnie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

motylek34 tak zgadza się ale co do facetów to przeszkadzają mi....Uciekam od nich.... Za dużo sie wydarzyło w krótkim czasie. Nie miałam czasu odpocząć. Pchałam sie do nich jak Ćma do światła. Jak wpadałam w kolejny dół to myślałam że z niego nie wyjdę...ale okazało się że serducho żyje bije i....jest twarde. Coraz twardsze. Bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślicie, że kiedyś będzie przyzwoicie wreszcie? czy takie zawieszenie potrwa wiecznie, do końca tego życia?

wszystkie wróżby były takie optymistyczne i pozytywne... i nic... a ja czuję, że nie jestem z "tym właściwym" człowiekiem, chociaż teraz do niego czuję o wiele więcej niż do poprzedniego karmicznego...

to wszystko brzmi, jak kiepski żart...

 

p.s. wczoraj mi się rozpadła relacja karmiczna o wibracji 7. znaliśmy się króciutko, zaprzyjaźniliśmy się, ale on chciał więcej i na już, wiedząc, że mam chłopaka, nie byłam zainteresowana, więc się pożegnaliśmy.

 

p.s.2. właśnie się dowiedziałam, że poprzedni karmiczny wraca do kraju na urlop dopiero w styczniu! już któryś raz z rzędu przesuwa termin, ale za to jeszcze nie wie, co dalej. jakiś czas temu i tak przestałam czekać, żyję już normalnie, ale zapomnieć raz na zawsze się nie da. mamy teraz pierwszą rocznicę znajomości (październik 2012), jak ten czas szybko leci...

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...