śpioch92 Napisano 26 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2010 (edytowane) Śniło mi się takie duże zielone drzewo na zielonej łące, które było bardzo grube jednak jakieś kilka centymetrów nad ziemią rozrastało się na dwa drzewa... Po tej łące i po tym drzewie biegałam z moją nieodwzajemnioną miłością, była taka niesamowita aura, wciąż się do siebie uśmiechaliśmy po czym on nagle spadł z tego drzewa... Następnie ja mu nasowałam plecy... Bardzo mnie ten sen męczy, gdyż wcześniej sny z tym chłopakiem były takie szare, smutne wręcz przerażające a tu... Proszę o interpretacje Edytowane 27 Stycznia 2010 przez śpioch92 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi