jadz Napisano 25 Grudnia 2010 Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2010 było ciepło i słonecznie. siedziałam na ławce i nagle przede mną pojawiły się dwa związane sznurem osły. zrobiło mi się ich żal i chiałam je rozwiazać, ale jak podchodziłam to sie bały i uciekały. zwabiłam je kostkami cukru. jak je nakarmiłam i zaczęłam uwalniać, to zamieniły się w koty, które zaczęłam głaskać. przyszedł jakiś zarośnięty stary mężczyzna z wyglądem szaleńca, który w lewej ręce ściskał małe czarne kociątko. kociak gryzł go i drapał ale facet jakby tego nie czuł, tylko uśmiechał sie do mnie i z dumą pokazywał co ściska w łapie. zrobiło mi sę smutno i chciałam uwolnić też i kociaka, ale mężczyzna był za wysoki i nie mogłam go dosięgnąć. sen był wyrazisty i dobrze go pamiętam. ostatnio często mi się śnią koty. tylko nie moge dojść do tego o co chodziło z tym mężczyzną z czarnym kociakiem... pomoże ktoś? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.