Luthrien Posted November 15, 2010 Share Posted November 15, 2010 Realia i fakty, prócz miejsca się zgadzają.Sen jest mglisty, ale realistyczny a uczucia wyraźne. Sama czasem interpretuję sny innych jak i swoje, ale wiadomo, że szewc bez butów chodzi i w tym przypadku chętnie przeczytałabym interpretację kogoś kto spojrzy na to obiektywniej.Z góry dziękuję za pomoc Sen zaczyna się od mojego powrotu do domu, idę ścieżka między blokami (nie są to te w których obecnie mieszkam, nie znam tego miejsca).Jestem spokojna, może nieco zamyślona.Jest chłodny szary, zimowy dzień, nie ma jednak śniegu.Wychodzę zza zakrętu swojego bloku i tu sen się urywa.Tę cześć jak i cały sen widzę z perspektywy pierwszej osoby, czyli własnymi oczami ze snu. (Podejrzewam, że właśnie wtedy zapraszam do domu nietypowych gości). Druga część snu pojawia się zaraz po pierwszej, sytuacja i nastrój są już inne.Jest wigilia, popołudnie a ja stoję w swojej kuchni.Jak na bloki jest jasna i przestronna.Przede mną buszując w lodówce stoi Żul, Menel? Ciężko go inaczej określić.Mam świadomość, że drugi jest w pokoju obok a kobieta się kąpie.Zaprosiłam tę trójkę z ulicy na wigilię.Pozwoliłam się wykąpać, przenocować, dałam ubrania.Stoję patrząc na tego człowieka i jest mi bardzo przykro a jednocześnie jestem zła.Ci dwaj mężczyźni zawiedli moje zaufanie.Zachowywali się chamsko, bezczelnie i wiem, że coś ukradli, choć nie umiem tego udowodnić.Chciałabym ich wyprosić, ale nie wiem jak to zrobić w takiej sytuacji.Myślę o mężu i niespełna rocznym synku w pokoju obok (innym niż ten w którym jest drugi Żul).Mąż zawsze mnie ostrzegał, że pomaganie nieznajomym może źle się skończyć, nie przejmowałam się dopóki to "źle" dotyczyło tylko mnie.Myślę jednak o synku, nie chcę by jego pierwsza Wigilia tak wyglądała, by bał się tych ludzi.Biorę dużą torbę.Pakuje do niej koce, jedzenie, świece i próbuje wręczyć Żulowi przede mną jednocześnie wypraszając jego i jego kompana.On jest obrażony, nieprzyjemny, bierze coś z lodówki i złorzecząc wychodzi (z domu) razem z tym drugim, odrzucając jednocześnie torbę którą przygotowałam.W przedpokoju przed drzwiami wyjściowymi spotykam kobietę.Ubiera się szykując do wyjścia.Proszę ją by została, że ona jest mi miłym gościem.Ta jednak mówi coś dziwnego, że ona już zrobiła tutaj to, co miała zrobić i musi iść dalej, do innych.Bierze ode mnie delikatnie torbę, kładzie mi rękę na ramieniu i uśmiecha się do mnie.To było dość niezwykłe, bo ten uśmiech był taki, promienny, ciepły, pełen otuchy, czuję w nim zadowolenie ze mnie i akceptację.I nagle znika.Drzwi nadal są zamknięte, ja stoję w przedpokoju, ale kobiety już nie ma. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Slawomir Posted November 15, 2010 Share Posted November 15, 2010 Niestety ten sen nie nadaje sie do interpretacji na forum, żeby go ziterpretować będę ci musiał zadac kilka pytań i to bardzo osobistych. Skontaktuj się ze mną na PW jeżeli cie to interesuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Luthrien Posted November 19, 2010 Author Share Posted November 19, 2010 Temat można już zarchiwizować. Serdecznie dziękuję Sławomirowi za pomoc w interpretacji Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.