DiD Posted January 4, 2009 Share Posted January 4, 2009 (edited) Witam, Nie weim czy owy sen moze miec jakies znaczenie czy wplyw na moje zycie lub kogos z moich bliskich, jednak troche sie obawiam. Otoz, najgorsze jest to, ze nie pierszy raz sni mi sie cos takiego. Kilka raz miewalam podobne sny... zawsze ci sami ludzie, dom, sciezka, miejsce... Ale moze opowiem moj dzisiejszy sen... Tak wiec... zrobilam cos dzieki czemu milam ogromna sume pieniedzy, w koncu kupilam sobie wymarzonego pieska Yorka, i postanowilam wyjsc z nim na spacer. Tak spacerujac spodkalam meszczyzne, ale nie widzialam jego twarzy, wygladalo na to, ze go znalam. Poszlismy razem na spacer do pobliskiego lasu. Bylo to w moim rodzinnym miescie. W pewnym momencie maly samochodzik na ster zajechal nam droge, i wjechal w row wypelniony woda, okazalo sie, ze to byl nasz samochodzik- jakas dziewczynka pomogla nam go wyciagnac, nadal nie wylo wiadac twarzy nikogo z nich. Poszlismy dalej, wzielam pieska na rece. Weszlismy do lasu, szlismy po sciezce, zdalam sobie sprawe, ze juz ja gdzies widzialam... przerazilam sie gdy sobie przypomnialam, ze snilo mi sie cos takiego juz kilka razy. Rozgladnelam sie, po obu stronach byly drzewa, po prawej stronie staly wlasnie te postaci... cale pomarszczone, oslizgle... niczym z horroru. Ale one nie widzialy, reaglowaly tylko i wylacznie na dzwiek. Szlismy powoli, chwycilam pieska za ryjek, zeby nie szczekal... Nie udalo sie. Dziesiatki mutantow ruszyly za nami. Wbieglismy w las po drogiej stronie sciezki, i dotarlismy do domu. Wygladal on niczym domek w filmach rodem z Chin. Weszlismy do srodka, moj brat tam byl. Zachipnotyzowany, wypelnial jakis formularz. Podal swoje wszystkie dane osobowe i robil co owi ludzie chcieli. Wszyscy wydalwali sie tacy opanowani i nie okazywali uczuc na twarzach. Zero emocji. Brat nie reagowal na moje krzyki. Wszedl w ogromne drzwi i zniknol. Okzalo sie, ze jedna z moich dobrych znajomych sie tam znajduje, pdbieglam do niej i zapytalam o co chodzi... musialam wypelnic formularz, albo pokolorowac obrazek. Na obrazku bya grupa kobiet w dlugich sztach, niczym ksieza... Jedna z nich trzymala mala dziewczynke na rekach a druga miecz ktorym celowala w dziewczynke. Musialam to pokolorowac w takich barwach jak ONI to widzieli. Posadzili nas przy stole i kazali jesc, i robic co kazali. Nikt nic nie mowil. Zrobilam co kazali, i zauwarzylam, ze pieska nie ma juz na moich kolanach- lezal nieruchomo na ziemi za krzeslem. Dalam mu sie napic soku towarzysza. Oddalam rysunek. KObieta stwierdzila, ze nie udalo mi sie, ze mam to zrobic jeszcze raz. Postawilam sie. Strasznie bolala mnie reka ktorej urzywalam. Ta, poderwala sie z miejsca i powiedziala, ze juz czas isc, kazala mi zostawic psa. Znow sie postawilam. Umiescili nas w dlugim koryarzu. Kazdy siedzial nieruchomo. Nikt nie okazywal zadnych emocji. Cos sie mialo wydarzyc. Wybieglismy z budynku, przed nim stalo tysiace ludzi ze skamienialymi twarzami. Wrocilismy. Okazalo sie, ze chca spalic buzynek i zabic wszystkich. Starsi chodzili zahipnotyzowani. Wszyscy byli spokojni. Widac bylo, ze my nie nalezymy do nich, nie moglismy opanowac sie. Jakims cudem wydostalismy sie z tamtad. Bieglismy ile sil w nogach... obudzilam sie. Nie przejmowala bym sie tym gdyby nie fakt, ze to nie pierwszy raz. Zawsze ta sama sciezka... Przyznam, ze troche sie zaczynam bac. Czy to moze cos znaczyc? Edited January 4, 2009 by DiD Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rita Posted January 4, 2009 Share Posted January 4, 2009 Uczysz się, czy już pracujesz? Link to comment Share on other sites More sharing options...
DiD Posted January 6, 2009 Author Share Posted January 6, 2009 ucze sie. od ponad 2 lat za granica kraju. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rita Posted January 7, 2009 Share Posted January 7, 2009 A zintegrowałaś się już z zamieszkującym tamten kraj społeczeństwem? Mogę się mylić, ale coś mi się zdaje, że nie za bardzo. Link to comment Share on other sites More sharing options...
DiD Posted January 7, 2009 Author Share Posted January 7, 2009 to znaczy jak kazdy... bywaja ciezsze dni, ludzie bezczelni, ale ja mysle, ze nawet w polsce cos takiego wystepowaloby. czyli to ma zwiazek z otoczeniem ? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rita Posted January 7, 2009 Share Posted January 7, 2009 Wg mnie ewidentnie chodzi o otoczenie. Las, który jest symbolem zagubienia, niepewności w obcym miejscu. Testy, formularze, które wypełniasz kojarzą mi się z Twoją nauką. Coś się nie udało, o tym świadczy kobieta, która kazała powtórzyć ćwiczenie. "...Wybieglismy z budynku, przed nim stalo tysiace ludzi ze skamienialymi twarzami... Wszyscy byli spokojni. Widac bylo, ze my nie nalezymy do nich, nie moglismy opanowac sie..." - sama o tym piszesz, że nie należycie do nich, jesteście obcy. Jest też element pozytywny, piesek - to przyjaciel. Chyba masz tam kogoś, kogo mogłabyś obdarzyć takim mianem, ewentualnie pragniesz kogoś takiego. Ta interpretacja zależy jeszcze od jednego czynnika, czy ten sen rozpoczął się w momencie, gdy wyjechałaś zagranicę? Czy trwał już w kraju, przed podjęciem nauki? Pozdrawiam. Link to comment Share on other sites More sharing options...
DiD Posted January 8, 2009 Author Share Posted January 8, 2009 sny zaczely sie jakies poltorej roku po wyjezdzie. no coz, tak czy owak dziekuje. pozdrawiam Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts