Skocz do zawartości

Katedra w lesie i mordujący potwór - proszę o interpretację


anane

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Przedwczoraj miałam, po raz kolejny, dziwny sen, po którym bałam się zasnąć, bo był tak rzeczywisty...

 

Byłam w lesie (liściastym, zielonym, całkiem ładnym) w katedrze stojącej na małej polanie wśród drzew. Katedra była drewniana, z jasnych desek. Wchodziłam razem z dwiema osobami na jej wieżę (jedną był ktoś, kogo czułam że znam, a drugą dziewczyna, która nas oprowadzała). Katedra była opuszczona, choć światła się np. w niej świeciły, było czysto. Dziewczyna powiedziała, że nikt tu już nie przychodzi po tajemniczym zniknięciu młodzieży. Grupa młodych ludzi przyszła tam nocą, aby sprawdzić, czy prawdziwa jest legenda o grasującej tam bestii. I nigdy nie wrócili, nie znaleziono po nich żadnego śladu.

 

Później widziałam we śnie, że poszłam tam nocą z grupą jakichś znajomych (choć nie przypominam sobie, żeby to byli moi realni znajomi). Naprzeciwko katedry wbiliśmy kij, na którym pouwiązywaliśmy jakieś balony. Ja stałam ciągle blisko kija i obserwowałam, jak wszyscy biegają gdzieś wkoło, szukając tej bestii. I nic się nie działo do czasu. Nagle ujrzałam, jak z krzaków wyskoczyła ta "bestia". Wyglądem przypominała jakiegoś szamana - ze skórą wokół bioder, wymazana jakąś ciemną farbą, łysa, obwieszona jakimiś naszyjnikami, z toporkiem o kamiennym ostrzu. Na moich oczach zabiła jedną z osób - ciosem w głowę, krew się lała :/ Ja byłam jedyną osobą, która widziała tę bestię, inni nie widzieli co się dzieje. I wszyscy zginęli. Mi przerażonej i płaczącej jakoś udało się uciec.

 

Nie oglądam TV, a tym bardziej horrorów, więc nie wiem, skąd się taki sen mógł wziąć. Czy moja podświadomość próbuje mi coś powiedzieć?

Edytowane przez anane
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...