deadgirl Napisano 13 Października 2008 Udostępnij Napisano 13 Października 2008 Witam. od dluzszego czasu borykam sie ze zrozumieniem moich 2 snow, ale nie potrafie ich zinterpretowac. Mam nadzieje, ze ktos mi pomoze z gory dzieki. I sen znalazlam sie w kosciele, tloczylo sie w nim mnostwo ludzi, ja stalam niedaleko oltarza. rozpoczela sie msza(?), pojawil sie jakis stary duchowny, wygladal na kogos bardzo inteligentnego i wtajemniczonego. wszystko na poczatku wygladalo normalnie, lecz ku mojemu zdziwieniu w kosciele dokonano ukrzyzowania jakiegos mezczyzny(dobrze go nie widzialam). nie potrafilam zrozumiec dlaczego w kosciele robi sie cos tak potwornego. duchowny byl niewzruszony, uklekl pod krzyzem i modlil sie w skupieniu. krzyz z tym czlowiekiem zaczal plonac, ogien przeszedl na duchownego, lecz ten nic sobie z tego nie robil i modlil sie dalej zarliwie, byl calkowicie wylaczony. ogien zszedl z niego, nastepnie z krzyza, krzyz runal na ziemie z tym czlowiekiem. to byl juz koniec mojego snu II sen kilka dni pozniej przysnilo mi sie, ze poznalam mezczyzne, ktory od razu przypadl mi do gustu, pozniej dowiedzialam sie, ze jest chory, chyba smiertelnie... przenioslam sie do dziwnego pomieszczenia, ktore wygladalo jak opuszczona hala produkcyjna. znajdowalo sie tam jakies zgromadzenie mezczyzn. wszyscy wygladali identycznie, ubrani byli na czarno, czulam, ze jeden z nich ma wieksza wladze i tam rzadzi. cos jak guru. nagle pojawil sie ten, ktory mi sie spodobal. wygdladal jak osoba chora na trad. cos mi podpowiedzialo, ze on tu jest po to, zeby wyzdrowiec i jesli zrobi to co do niego nalezy (chyba to co guru mu kaze), to nie umrze. zaczal chodzic miedzy ludzkimi figurami z kamienia, ostatnia byla kobieta, ktora zaczela plonac. wygladala jak posag, lecz ozyla i zaczela krzyczec kiedy ja mijal, zatrzymal sie na chwile, poczul sie niepewnie, ale poszedl dalej i zniknal. tym skonczyl sie moj sen. nie jestem specjalnie wierzaca, wiec te sny nie maja nic wspolnego z moim zyciem religijnym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deadgirl Napisano 15 Października 2008 Autor Udostępnij Napisano 15 Października 2008 z trudnosciami borykam sie cale zycie :S co do mojego zycia uczuciowego, to ono w ogole nie wyglada teraz i wczesniej i nic nie zanosi sie, zeby bylo lepiej wydaje mi sie, ze mezczyzna ze snu ma cos wspolnego z pewna osoba ze swiata rzeczywistego, ale to tylko takie moje przypuszczenie, ktore sama traktuje z przymruzeniem oka. niestety nic z tego nie bedzie. pozdrawiam i dziekuje, ze ktos zainteresowal sie moim snem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deadgirl Napisano 17 Października 2008 Autor Udostępnij Napisano 17 Października 2008 jelsi chodzi o mojego znajomego, to myslalam, ze cos z tego bedzie, ale niestety zylam zludzeniami. moze sama sie do tego przyczynilam, bo bylam tak wystraszona, ze nie zachowywalam sie tak jak zwykle, nie bylam soba. mialam wrazenie, ze nieznacznie przyblizal sie, a potem oddalal. kiedy cos mu nie wyszlo, zwracal sie do mnie.. teraz ma dziewczyne. nie widujemy sie juz, a rozmawiamy przez komunikator. lubi mnie i umiescil moja osobe w czolowce razem z jego dziewczyna i przyjacielem (jesli chodzi o to co podoba mu sie w ludziach..) mimo wszystko traktuje mnie z dystansem i raczej nie spoufala sie. pewnie dlatego, ze kiedys domyslil sie o co mi tak naprawde chodzi. ta kobieta na poczatku wygladala jak rzezba z kamienia, nie miala zadnych charakterystycznych cech. ozyla kiedy zaczela plonac, a jako zywa, czujaca istota poczula bol i stad jej krzyk. on zawahal sie, nie wiedzial co ma zrobic przez chwile, widac bylo, ze poczul sie zle, ale nie wolno mu bylo ogladac sie za siebie, zatrzymywac, musial isc przed siebie. to byl nakaz, ale on sam byl swiadomy tego co robi. w koncu znalazl sie tam po to, zeby wyzdrowiec duchowny z pierwszego snu znajdowal sie wyzej w hierarchii od ksiedza. wygladal jak biskup O_o Moja uwage przykuly jego madre oczy wygladal jak medrzec, ktory kroluje nad innymi inteligencja i wiedza oraz ma duzy dystans do otaczajcego go swiata. Nie jestem do konca pewna intencji, to wygladalo jak wybawienie, wyzwolenie. jesli chodiz o ogien, to odebralam to tak, ze duchowny przejal go od czlowieka na krzyzu i rozprawil sie z nim samodzielnie... moze chodzi o jakies zlo, cos co obarczalo ukrzyzowanego. ugasil ogien i to byl koniec... nie widzialam dobrze czlowieka na krzyzu, ale wiem, ze mial dlugie wlosy i byl mezczyzna (moze za bardzo kojarzy mi sie to z wiadomym przedstawieniem). ten od sekty tez mial dlugie wlosy pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deadgirl Napisano 24 Października 2008 Autor Udostępnij Napisano 24 Października 2008 ktos tu jeszcze zaglada? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi